T-55

Czołg średni T-55

Czołg średni T-55A

Zbrosławice, Garnizon Górnośląski

Opracowanie czołgu średniego T-54 było znaczącym sukcesem radzieckich konstruktorów i przemysłu. Był prosty, bardzo niezawodny, doskonale nadawał się do masowej produkcji. Równocześnie jego opancerzenie i siła ognia wyraźnie przewyższały czołgi poprzedniej, wojennej generacji. To właśnie T-54 stał się symbolem radzieckiej powojennej potęgi pancernej. Na dodatek wóz miał spory potencjał modernizacyjny. Bez trudu zaopatrzono go w jedno-, a potem dwupłaszczyznowy stabilizator armaty, zainstalowano proste przyrządy noktowizyjne, zabezpieczono załogę przed działaniem broni masowego rażenia. Realne były także dalsze modernizacje, nad którymi pracowano równolegle z produkcją kolejnych wersji T-54. Z czasem, głównie z powodów propagandowych, zdecydowano o nadaniu kolejnej wersji nowego numeru – tak powstał czołg średni T-55.

Historia konstrukcji

Radziecki czołg średni T-54B

Historia powstania akurat tej wersji czołgu T-54 była dość nietypowa. W biurze konstrukcyjnym fabryki nr w Niżnym Tagile dokonano następnej, stosunkowo niewielkiej modernizacji czołgu T-54B nadając mu oznaczenie „Obiekt 137G2M”. Dwa prototypy zbudowano w Niżnym Tagile bez zamówienia ze strony ministerstwa „na cześć 40 rocznicy rewolucji”, co było sposobem na obejście formalnych procedur i postawienie potencjalnego użytkownika przed faktem dokonanym. Było to sprawą życia lub śmierci dla biura, które skompromitowało się nieudanym projektem „140” i zostało oficjalnie pozbawione prawa do prowadzenia samodzielnych prac konstrukcyjnych. Inżynierem prowadzącym projekt był początkowo K. Dobruskies, a potem J. Lewkowskij. „Jubileuszowe czołgi” skierowano na próby poligonowe już pod koniec 1957 roku W wyniku ich pomyślnego przebiegu wozom nadano nowe oznaczenie: „Obiekt 155” i błyskawicznie, bo 8 maja 1958 roku decyzją Rady Ministrów nr 9493-230 przyjęto do uzbrojenia jako T-55. Wcześniej to oznaczenie planowano zastosować dla „Obiektu 139”, czyli T-54 z mocniejszym silnikiem, armatą D-54 i peryskopowym celownikiem T-2S. Jego prototyp powstał w 1955 roku.

Zmiany, wprowadzone w porównaniu z T-54B były niewielkie. Znaczna część z nich została wcześniej wypróbowana na prototypach, które nie weszły do produkcji. Np. kombinowane zbiorniki paliwa – stelaże dla amunicji po raz pierwszy pojawiły się na czołgu, nazwanym T-54M i testowanym w 1954 roku Na tym samym wozie testowano nowe koła bieżne i napinające, które znalazły zastosowanie w wozach T-55. Najbardziej widoczną różnicą w porównaniu z T-54 był brak wielkokalibrowego karabinu maszynowego DSzK kalibru 12,7 mm na wieży. W związku z tym uproszczono konstrukcję włazu ładowniczego, umieszczając go bezpośrednio na płycie stropu wieży, a nie na cokole z obrotnikiem. Rezygnację z wukaemu DSzK tłumaczono dwojako. Po pierwsze, uznano, że w warunkach bojowych czołg musi działać z zamkniętymi wszystkimi włazami – w przypadku użycia przez nieprzyjaciela taktycznej broni jądrowej nie byłoby czasu, by obsługujący wielkokalibrowe karabin maszynowy DSzK ładowniczy ukrył się w wozie i zaryglował właz. Po drugie, karabiny maszynowe uznano za nieskuteczne wobec coraz szybszych samolotów odrzutowych, cedując funkcje obrony przeciwlotniczej na coraz liczniejsze w jednostkach pancernych przeciwlotnicze działa samobieżne ZSU-57-2.

Wczesna wersja produkcyjna czołgu średniego T-55, jeszcze bez zainstalowanego na stropie  wieży wielkokalibrowego karabinu maszynowego DSzK obr. 1938 kalibru 12,7 mm

Następna różnica, to brak wentylatora w przedniej części stropu wieży przykrytego charakterystyczną spłaszczoną kopułką. Przyczyna tej zmiany była prosta – T-55 lepiej przystosowano do jądrowego pola walki. Po upływie 0,3 sekund od zarejestrowania przez specjalny czujnik RBZ-1 silnego promieniowania gamma był inicjowany cały cykl czynności: wyłączał się silnik, zamykały żaluzje prowadzące do wnętrza przedziału napędowego, odcięciu ulegało zasilanie elektryczne głównych urządzeń pokładowych, uruchamiała się aparatura filtrowentylacyjna, pompująca oczyszczone powietrze pod niewielkim nadciśnieniem do wnętrza przedziału bojowego. Prostokątny wlot powietrza do filtra umieszczono u nasady wieży z jej prawej burty, poniżej przedniego haka. Warto pamiętać, że pierwsza partia T-55 została zbudowana z wykorzystaniem zapasu wież T-54B – wozy te miały właz ładowniczego na typowym cokole, choć bez karabinu maszynowego, miały też wentylator z kopulastą osłoną na stropie wieży, a ich instalacja ochrony przed skutkami wybuchu jądrowego była niekompletna.

Nieznacznie zmieniony kształt pokryw na przedziale napędowym był skutkiem zastosowania zmodernizowanego silnika W-55 o mocy zwiększonej z 380 kW do 425 kW (518 KM do 578 KM) za cenę wzrostu zużycia paliwa. Zainstalowano podgrzewacz karteru oraz odśrodkowy dokładny filtr oleju MC-1. Silnik napędzał trzystopniową tłokową sprężarkę AK-150S (ciśnienie 150 atm.). Umożliwiała ona regularne pompowanie dwóch pięciolitrowych zbiorników sprężonego powietrza. Na T-54 montowano takie same zbiorniki, ale napełniane sprężonym powietrzem w batalionowym warsztacie. Dzięki tej pozornie drobnej zmianie można było zmienić zasady uruchamiania silnika czołgu – wcześniej rozruch był elektryczny z użyciem startera ST-16M o mocy 11 kW (15 KM), a pneumatyczny traktowano jako awaryjny. W czołgu T-55 podstawowy był rozruch pneumatyczny, co znacząco poprawiło żywotność akumulatorów. Drobne zmiany w układzie przeniesienia mocy objęły reduktory burtowe o układzie dwurzędowym – jeden z rzędów wykonano jako planetarny.

Radziecki czołg T-55, wczesna produkcja, ćwiczenia letnie, początek lat 60.-tych XX wieku

Zapas paliwa zwiększono dzięki zastosowaniu kombinowanych zbiorników-stelaży dla amunicji. Umieszczono je w przedniej części kadłuba, mieściły 300 litrów paliwa i 18 sztuk nabojów. Zlikwidowano natomiast środkowy zbiornik w tylnej części przedziału bojowego, instalując tam dodatkowy stelaż dla 10 sztuk amunicji. Łączny zapas paliwa przewożonego wewnątrz kadłuba wzrósł z 532 litrów do 680 litrów, co zapewniło wzrost zasięgu czołgu o ok. 30%. Liczba nabojów do armaty zwiększyła się z 34 sztuk do 43 sztuk Jako podstawowy sposób stawiania zasłon dymnych wybrano aparaturę dymotwórczą TDA (wtrysk paliwa do spalin), zamontowaną w rurze wydechowej. Umożliwiło to rezygnację z użycia świec dymnych BDSz-5 mocowanych do tylnego pancerza. W ich miejscu umieszczono wsporniki dla dwóch dwustulitrowych beczek paliwa, które nie były podłączone do instalacji paliwowej wozu, a do przetaczania z nich oleju napędowego służyła pompa, przewożona w skrzynce na prawej półce nadgąsienicowej.

Nieznacznie zmieniono zestaw przyrządów obserwacyjno-celowniczych: dowódca otrzymał przyrząd TPKU-B, a w wozach produkowanych od kwietnia 1959 roku – TPKU-2B i nocny TKN-1, celowniczy, oprócz celownika TSz-2A-22 i nocnego TPN-1-22-11 (z reflektorem Ł-2) mógł korzystać z pryzmatycznego przyrządu TNP-165. Peryskopy kierowcy i jego nocny przyrząd TWN-2, często zasypywane kurzem lub zalewane błotem, zaopatrzono w aparaturę oczyszczania: kurz i śnieg zdmuchiwano strumieniem sprężonego powietrza, a błoto – strumieniem wody. Zamontowano automatyczną instalację gaśniczą, rozpylającą mieszankę dwutlenku węgla i bromku etylu.

Detale układu jezdnego czołgu T-55 ze starymi gąsienicami, Warszawa – Czerniaków, Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej

Niewidoczne z zewnątrz były zmiany grubości pancerza. Dokonano ich tylko w tylnej części kadłuba. Grubość stropu przedziału napędowego zmniejszono z 20 mm do 15 mm, dolnego arkusza pancerza tylnego z 30 mm do 20 mm (przyspawano do niego od wewnątrz żebra usztywniające), a górnego – z 45 mm do 30 mm. Przednie płyty pancerne zaczęto spawać na styk, a nie na „jaskółczy ogon”. Dla zwiększenia płynności jazdy w terenie zakres ruchu kół nośnych w pionie (skok wahaczy) zwiększono ze 120 mm do 142 mm. Produkcję seryjną rozpoczęto w 1958 roku i w jej trakcie czołgi doskonalono. Od 1960 roku zastosowano dublujący hydropneumatyczny układ sterowania sprzęgłem głównym oraz wymieniono żyropółkompas GPK-48 na GPK-59. Wprowadzono wyściełane siedzenia dowódcy i ładowniczego, a siedzenie kierowcy zaopatrzono w mechanizm regulacji położenia. W 1961 roku wprowadzono zmodyfikowany celownik TSz2B-32 ze skalą umożliwiającą strzelanie pociskami 3BK5 oraz zastosowano większe łożyska toczne pierwszej pary kół bieżnych. Dynamiczny skok pierwszej pary kół bieżnych zwiększono ze 142 do 162 mm.

Konstrukcyjnie T-55 nie różnił się niemal od czołgu średniego T-54. Wnętrze czołgu miało objętość 11,08 m3. 35% masy wozu przypadało na kadłub, 22,5% na wieżę z uzbrojeniem i 20% na układ jezdny.

Czołg T-55 ze szkolną czerpnią powietrza na włazie dowódcy szykuje się do forsowania przeszkody wodnej

Czołg T-55A

Prowadzone w Związku Radzieckim prace nad nową generacją broni jądrowej wykazały, że możliwe jest wpływanie na proporcje czynników rażących wybuchu – można było skonstruować ładunki generujące np. znacznie silniejszą falę uderzeniową kosztem promieniowania, lub silniejsze promieniowanie kosztem fali uderzeniowej. W tym drugim przypadku można było także „zmusić” ładunek do emisji nie tylko promieniowania gamma, ale i silnego strumienia neutronów. Było przy tym wiadomo, że pierwsze z nich świetnie tłumi warstwa stali (np. pancerz wozu bojowego), natomiast dla neutronów stal nie stanowi przeszkody. Oznaczało to, że załogi wozów bojowych mogą otrzymać śmiertelną dawkę promieniowania neutronowego będąc zabezpieczonymi przed promieniowaniem gamma. Chociaż możliwość skonstruowania bomby neutronowej miała początkowo charakter czysto teoretyczny, przystąpiono do gorączkowych prac nad opracowaniem materiału chroniącego przed promieniowaniem neutronowym. Opracowano tworzywo sztuczne POW-20 na bazie twardego polietylenu z dodatkami związków boru, które świetnie spełniało funkcję pochłaniacza neutronów. Wykonano z niego arkusze, którymi wyłożono wewnętrzne ściany przedziału bojowego i wieży. Materiał był termoplastyczny, dzięki czemu arkusze o złożonych kształtach wykonywano na specjalnych podgrzewanych formach. Okazało się, że sprawdza się on także jako wewnętrzna wykładzina przeciwodłamkowa – zatrzymywał wtórne odłamki powstające w wyniku uderzenia w pancerz pocisków i rdzeni tępołukowych. Wadą materiału była jego palność. Badania czołgów T-55 z wewnętrzną wykładziną ujawniły słabe miejsca, których nie można było zabezpieczyć od wewnątrz. Były to przede wszystkim włazy i ich podstawy. Zastosowano wobec tego przetestowaną wcześniej na Obiekcie 622 wykładzinę zewnętrzną, którą wokół włazu dowódcy przykryto kształtkami z cienkiej blachy (to zewnętrzny wyróżnik wersji T-55A). Same włazy także zabezpieczono: na włazie kierowcy pojawił się rodzaj blaszanej, owalnej kieszeni, mieszczącej warstwę tworzywa, właz ładowniczego stał się bardziej wypukły, a właz dowódcy produkowano w co najmniej dwóch konfiguracjach – z wykładziną dodaną od spodu (pokrywa była bardziej wypukła) i z wykładziną nałożoną od zewnątrz i osłoniętą cienką blachą, przez co właz przyjął kształt, zbliżony do spłaszczonego cylindra. Przy okazji montażu wykładziny w przedziale kierowcy zlikwidowano kursowy karabin maszynowy, a otwór w pancerzu dla jego lufy usunięto (to kolejna cecha wyróżniająca).

Somalijski czołg średni T-55

Czołg T-55A przyjęto na uzbrojenie rozkazem Ministra Obrony z 16 lipca 1962 roku Produkcja seryjna maszyny, oznaczonej „Obiekt 155A” ruszyła w Tagile, a niemal identycznej „Obiekt 607” – w Omsku. Ich wspólne oznaczenie, to „Obiekt 155 sb2”. W 1963 roku wzmocniono sprzęgło główne T-55A dodając dwie tarcze (łączna ich liczba wzrosła z 17 do 19). Od połowy 1964 roku karabiny maszynowe SGMT kalibru 7,62 mm, zaczęto zastępować nowszymi wariantami PKT tego samego kalibru (był to zmodyfikowany wariant karabinu maszynowego PK). W 1965 roku czołgi, oznaczone „Obiekt 613” otrzymały nowocześniejsze gąsienice z gumowo-metalowymi przegubami o dwukrotnie większej trwałości (gwarantowany przebieg wzrósł do 3000 km). Nowe gąsienice wymagały zastosowania pierścieni zębatych kół napędowych z 14, a nie 13 zębami i nowych kół napinających. Zamiast jednosekcyjnej rury czerpni powietrza do forsowania przeszkód wodnych po dnie, która była mocowana w położeniu transportowym na tylnym pancerzu kadłuba lub na dodatkowych beczkach paliwa, zaczęto stosować rurę teleskopową, montowaną z prawej strony wieży. Czołgi produkowane od początku 1966 roku miały mechanizm regulacji napięcia gąsienic z przekładnią ślimakową o zazębieniu globoidalnym, która przyspieszała proces regulacji. W tym samym roku zaczęto stosować radiostacje pokładowe typu R-123 zamiast starszych R-113. Od 1969 roku przywrócono wielkokalibrowy karabin maszynowy w wariancie DSzKM kalibru 12,7 mm na włazie ładowniczego, gdyż pojawiło się nowe niebezpieczeństwo w postaci śmigłowców bojowych. Odtworzono w związku z tym cokół dla włazu ładowniczego na zewnątrz którego umieszczono wykładzinę przeciwradiacyjną przykrytą wytłoczką z cienkiej blachy. Był on nieco wyższy niż w T-54, właz na nim miał zmieniony kształt (patrz rys. na stroku), a jarzmo karabinu maszynowego znalazło się bliżej osi cokołu. Skrzynki z amunicją kalibru 12,7 mm zawieszono na zewnątrz wieży z jej prawej strony. W 1974 roku rozpoczęto instalowanie na T-55A celowników TSzS-32PWM z niezależną stabilizacją pola widzenia w płaszczyźnie pionowej sprzężonych z dalmierzem laserowym KDT-1 Newa, umieszczonym w kanciastym zasobniku nad nasadą lufy. Laser miał zasięg pomiarowy od 500 m do 4000 m i dokładność pomiaru wynosiła 10 m. Wozy te otrzymywały także dwa poczwórne pakiety wyrzutni granatów dymnych 3D6 Tucza z obu stron przedniej części wieży, a rurę czerpni powietrza przeniesiono na tył wieży.

Dość powoli postępowało wdrażanie nowej amunicji. W 1963 roku przyjęto na uzbrojenie nabój 3UBK4 z pociskiem kumulacyjnym 3BK5M (przebijalność do 390 mm stali pancernej RHA), w 1967 roku pojawił się podkalibrowy 3BM10 (przebijalność do 275 mm RHA z 2000 m). Oba ustępowały ówczesnym zachodnim pociskom podkalibrowym i z głowicami kumulacyjnymi kalibru 105 mm, a nawet nowocześniejszym kalibru 90 mm. Część czołgów T-55 przystosowano do współpracy z trałami naciskowymi PT-55, naciskowo-lemieszowymi KMT-4 i KMT-5 oraz lemieszami typu BTU-55.

Czołg średni T-55A

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Świętoszów, baza 10. Brygady Kawalerii Pancernej

Produkcję T-55 rozpoczęto w czerwcu 1958 roku w Fabryce nr 183 w Niżnym Tagile i do końca roku dostarczono 610 egzemplarzy czołgów. Od początku 1959 roku T-55 produkowano także w fabryce nr 75 im. Małyszewa w Charkowie, a od końca 1959 roku również w Fabryce nr 174 im. Rewolucji Październikowej w Omsku. Ponieważ czołg tylko nieznacznie różnił się od T-54B, nie nastąpił czasowy spadek produkcji, związany ze zmianą technologii i wyposażenia fabryk. W Tagile zaprzestano jego produkcji w grudniu 1961 roku (wg innych źródeł w czerwcu 1962 roku). Najdłużej, bo od 1963 roku do 1979 roku czołgi T-55A produkowano w Omsku, tam też przekazano całą dokumentację konstrukcyjną i technologiczną po przejściu fabryki w Tagile na produkcję czołgów średnich T-62 (który zostanie opisany osobno). W sumie wyprodukowano 8435 czołgów T-55 i 1471 T-55A (do końca 1965 roku). Według innych źródeł było ich odpowiednio 8462 egzemplarzy T-55 i 1511 wozów T-55A, a powyższe liczby dotyczą pojazdów wyprodukowanych tylko na potrzeby Armii Radzieckiej, czyli nie obejmują znacznego eksportu. Łączna liczba T-55 wszystkich wersji i pojazdów pochodnych wyprodukowanych w Związku Radzieckim jest zwykle szacowana na ponad 20 tysięcy egzemplarzy.

Czołg T-55K/T-55AK

Po zamontowaniu dużej czerpni wejście do wozu wymagało sporej zręczności i niemałej odwagi

Podobnie, jak w przypadku T-54, zdecydowano o opracowaniu wozu dowodzenia dla dowódców batalionów i pułków czołgów. Pojazd, noszący oznaczenie Obiekt 155K, inaczej „Obiekt 155sb-1” opracowano w KB fabryki Nr. 183 pod kierunkiem Dybina i przyjęto na uzbrojenie w 1959 roku Zamontowano w nim krótkofalową radiostację czołgową typu R-112, agregat prądotwórczy AB-1-P/30 oraz aparaturę nawigacyjną. Na postoju zasięg łączności zwiększano montując na wieży maszt antenowy o wysokości 10 m. Aby rozmieścić to dodatkowe wyposażenie, zapas amunicji kalibru 100 mm zmniejszono o 6 sztuk i zdemontowano kursowy karabin maszynowy w kadłubie. Od 1962 roku produkowano wariant T-55AK („Obiekt 155sb-7”), różniący się od wersji K wzmocnioną ochroną przeciwradiacyjną. Z czasem środki łączności zmodernizowano i skonfigurowano inaczej dla wozów dowódców batalionów i pułków. Te pierwsze otrzymały po dwie radiostacje R-123, drugie – jedną R-123 i jedną R-130. Wyprodukowano 450 czołgów T-55K i tylko 34 czołgów w wersji T-55AK.

Czołg T-55M

Kolejny etap modernizacji T-55 nastąpił po relatywnie długiej przerwie, bo na początku lat 80.-tych ubiegłego wieku. Nie bez wpływu na podjęcie tej decyzji była krytyczna ocena przebiegu kolejnych starć między Izraelem a państwami arabskimi uzbrojonymi w radziecki sprzęt, który z przyczyn technicznych i pozatechnicznych sprawdził się bardzo słabo. Była też po temu i inna, istotna przyczyna. Wymiana całego parku radzieckich wozów bojowych na sprzęt nowej generacji okazała się bardzo kosztowna i wymagała wielu lat intensywnej produkcji. Natomiast tysiące całkowicie sprawnych i kwalifikujących się do dalszej wieloletniej eksploatacji czołgi średnie rodziny T-54 i T-55 słusznie uznano za niewystarczająco skuteczne w ewentualnej walce z nowymi wozami bojowymi potencjalnego przeciwnika. Postanowiono więc zmodernizować je kompleksowo i wykorzystać jako uzupełnienie dla nowych czołgów, głównie w pułkach zmechanizowanych i jednostkach drugiego rzutu przez kolejnych kilkanaście lat. Za priorytety uznano wzmocnienie opancerzenia i udoskonalenie przyrządów celowniczych. Postanowiono także zwiększyć skuteczność uzbrojenia. Przyjęto przy tym założenie, że dla obniżenia kosztów i przyspieszenia prac zostanie zachowana pancerna skorupa wozu (kadłub i wieża), jego podstawowe uzbrojenie – bruzdowana armata kalibru 100 mm oraz układ jezdny i znaczna część układu przeniesienia mocy. Dzięki temu prace modernizacyjne mogły być prowadzone także w warsztatach remontowych Ministerstwa Obrony, a nie w fabrykach czołgów, które były zajęte produkcją sprzętu nowej generacji. Oficjalną decyzję o rozpoczęciu prac modernizacyjnych podjęła Rada Ministrów Związku Radzieckiego w dniu 25 lipca 1981 roku W ich wyniku w kwietniu 1983 roku zostały przyjęte na uzbrojenie czołgi T-55M i T-55AM. Całokształt prac powierzono inżynierom z KB przy fabryce w Omsku, dlatego zmodernizowane wozy nosiły oznaczenia, rozpoczynające się od cyfry „6” – odpowiednio „Obiekt 639M” i „Obiekt 639AM”. Były to wyłącznie pojazdy wyprodukowane wcześniej i poddawane remontowi połączonemu z modernizacją.

Dodatkowe opancerzenie montowano na przednim pancerzu i przedniej części wieży. Do przedniej płyty pancerza przyspawano rodzaj płaskiej skrzyni o grubości ok. 150 mm wypełnionej kilkoma ukośnymi warstwami twardych blach stalowych o grubości 5 mm oddzielonych od siebie syntetycznym wypełniaczem. Do górnej powierzchni skrzyni przyspawano haki holownicze, przymocowano do niej również listwę falochronu, ale była ona węższa i krótsza od stosowanej w T-54/55. W związku z pogrubieniem przedniego pancerza wysunięto proporcjonalnie do przodu także przednie błotniki. Na wieży, z obu stron jarzma armaty umocowano dwa moduły w postaci sierpowatych odlewów, na których wewnętrznej powierzchni umieszczono pakiety podobnych blach. Istniało kilka wariantów tych modułów, które były od zewnątrz niemal identyczne, ale miały różną konstrukcję: niektóre miały wewnątrz 6 arkuszy twardej blachy o grubości 5 mm każdy, a między nimi napełniacz z polimerowego tworzywa sztucznego, inne miały arkusze z miękkiej blachy, a między nimi twardy, ceramiczny napełniacz. Dodatkowy pancerz wpłynął niekorzystnie na położenie środka masy wozu, który przesunął się do przodu. Na montaż przeciwwagi na tylnym pancerzu nie zdecydowano się jednak z obawy przed nadmiernym wzrostem masy.

Syryjski T-55, Wzgórza Golan, wojna Jom Kipur, październik 1973 roku

Dla ochrony kierowcy przed wybuchami min przeciwdennych pod przednią częścią dna czołgu zamontowano cienkościenny keson stalowy z usztywnieniami, który zmniejszył nieco prześwit wozu. Wzmocniono także pokrywę włazu ewakuacyjnego. Do półek nadgąsienicowych przymocowano gumowe fartuchy: szersze osłaniały górną część układu jezdnego, a węższe – zbiorniki paliwa ustawione na półkach z prawej burty i (niepotrzebnie) skrzynki narzędziowe z lewej. Fartuchy nie mogły znaleźć się zbyt blisko gąsienic, gdyż groziło to wypełnieniem szczeliny śniegiem lub błotem. Dlatego półki nadgąsienicowe rozszerzono o 128 mm. Z prawej strony wieży zamontowano pakiet ośmiu wyrzutników granatów dymnych 3D6 Tucza kalibru 81 mm.

Czołgi zaopatrzono w nowy zestaw przyrządów celowniczych Wołna (fala). W jego skład wchodził przelicznik balistyczny BW-55, celownik optyczny TSzSM-32PW, dalmierz laserowy KDT-2 (1D16) Purpur z laserem Nd YAG oraz stabilizator Ciklon M1. Różnice w konstrukcji celownika sprowadzały się do niezależnej stabilizacji pola widzenia w płaszczyźnie pionowej, stabilizator wykorzystywał nowe podzespoły i był optymalizowany do współpracy z cięższą wieżą, dalmierz był stosowany już w ostatnich seriach T-55A, a jedynie przelicznik stanowił nową jakość, choć większość danych trzeba było wprowadzać do niego ręcznie. Co ciekawe, nie zainstalowano czujnika siły i kierunku wiatru. Zmniejszeniu rozrzutu służyło także osłonięcie lufy ekranami termoizolacyjnymi.

Wnętrze wieży T-55 z celowniczym w centrum

Radykalny wzrost siły ognia miało przynieść zastosowanie przeciwpancernych pocisków kierowanych 9M117 odpalanych z armaty tworzących wraz z i aparaturą ich naprowadzania kompleks 9K116 Bastion. Do naprowadzania rakiet służyła modulowana wiązka laserowa, generowana przez celownik 1K13 BOM (łatwo rozpoznać wyposażone weń czołgi, gdyż osłona głowicy celownika przed włazem dowódcy jest masywniejsza i ma bardziej skomplikowany kształt od poprzedniej). Rakiety można było odpalać tylko z nieruchomego czołgu, a ich zasięg wynosił początkowo 4000 m. Po wprowadzeniu rakiet 9M117M wzrósł on do 5500 m. Mankamentem pocisku była relatywnie niewielka przebijalność, będąca skutkiem kalibru armaty (w przypadku ładunków kumulacyjnych zdolność penetracji pancerza rośnie nieliniowo wraz ze wzrostem ich średnicy). W 9M117M zastosowano w związku z tym głowicę tandemową.

Modernizację prowadzono w sposób dość niekonsekwentny, a mianowicie daleko nie wszystkie czołgi doprowadzano do tego samego standardu. Niektóre wozy objęto wszystkimi zmianami, poza możliwością odpalania przeciwpancernych pocisków kierowanych. Co najmniej część z nich była przygotowana do pełnej modernizacji, czego charakterystycznym wyrazem było wykonanie niewielkich wybrań w górnym pancerzu wieży wokół otworu dla celownika. Inne miały dodatkowe opancerzenie, ale nie posiadały dalmierza KDT, jeszcze inne miały tylko fartuchy burtowe, ale nie zainstalowano dodatkowego pancerza na wieży i kadłubie. Zdarzały się zmodernizowane wozy, które nie posiadały wielkokalibrowych karabinów maszynowych DSzK kalibru 12,7 mm, a nawet takie, w których zachowano kursowy karabin maszynowy w kadłubie.

Szkolenie teoretyczne przyszłych wschodnioniemieckich czołgistów, w tle czołg średni T-55A, 1982 rok

Do eksportu dopuszczono pojazdy, zmodernizowane do standardu M2/AM2, które nie mogły odpalać rakietowych pocisków kierowanych. Taką możliwością dysponowała dopiero eksportowa wersja M2B/AM2B. Oferowano zarówno możliwość remontu i modernizacji zakupionych wcześniej wozów w zakładach radzieckich, jak i sprzedaż pakietów modernizacyjnych do krajów, które dysponowały nie tylko czołgami T-55, ale i odpowiednio rozbudowaną bazą remontową. Na sprzedaż oferowano także eks-radzieckie czołgi po remoncie i modernizacji.

Niewątpliwym błędem była rezygnacja z wdrożenia pasywnych nocnych przyrządów obserwacyjno-celowniczych oraz wzmocnienia stropu wieży. Najbardziej zauważalnym problemem była jednak niewystarczająca moc napędu. Masa wozów po modernizacji wzrosła do 41 000 kg dla T-55M i 41 500 kg dla T-55AM, natomiast zmodernizowany silnik W-55U rozwijał moc tylko 460 kW (625 KM), głównie dzięki poprawie przepływu powietrza do cylindrów. Radykalną poprawę miało przynieść zastosowanie silnika W-46 w wersji 46-5M, ale niezmieniony układ przeniesienia mocy ograniczył efekt do 500 kW (680 KM). Wozy z tymi silnikami oznaczono T-55M-1 i T-55AM-1. Aby kwestię oznaczeń uczynić mniej klarowną, zmodernizowane czołgi ze starymi silnikami, ale bez kompleksu Bastion oznaczono T-55M1 i T-55AM1. Oznacza to, że istniały np. wozy T-55AM1-1, czyli zaopatrzone w nowy silnik, ale bez przeciwpancernego kompleksu rakietowego Bastion.

Przygotowanie do wymiany silnika W-55 w warunkach polowych

Czołg T-55MW

Alternatywą dla dopancerzenia czołgów średnich T-55 za pomocą modułów wielowarstwowych było zastosowanie osłon reaktywnych typu Kontakt-1. Tak zmodernizowane czołgi otrzymały oznaczenie T-55MW i T-55AMW, choć modernizowano tak także czołgi T-55A, a nawet najstarsze T-55. Reaktywne „cegiełki” typu 4S20 montowano w ilości 50 sztuk w kształcie klina na przedniej części wieży (chroniona powierzchnia była znacznie większa, niż w przypadku pancerza warstwowego). Montowano je także na obu płytach przedniego pancerza. Na górnej płycie były to 44 kostki, a na dolnej – 12 sztuk. Dodatkowo panele z EDZ można montować wzdłuż burt (do 43 sztuk), a pojedyncze kostki – także na stropie wieży. Czołgi w tej konfiguracji przyjęto na uzbrojenie w 1984 roku, a jako pierwsze otrzymały je jednostki piechoty morskiej, gdyż nie mogły one zostać przezbrojone w nowsze czołgi wskutek zbyt małej szerokości ładowni większości okrętów desantowych. Nie jest znana liczba T-55 zmodernizowanych do standardu T-55MW, a po rozpadzie Związku Radzieckiego osłony reaktywne montowano nierzadko na wozach różnych wersji, uczestniczących w lokalnych konfliktach na terenie byłego Związku Radzieckiego i „dalekiej zagranicy”. Czasami instalowano je zgodnie z oryginalnym, „firmowym” schematem, a czasami według własnego uznania. Najczęściej na wieży układano je „na płask”, podobnie, jak na czołgi średnie T-72. Ich skuteczność jest wtedy mniejsza, ale montaż przebiegał łatwiej, a wzrost masy był bardziej umiarkowany.

Silnik czołgowy W-55

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Poznań, Muzeum Broni Pancernej

Czołg T-55AD

W Związku Radzieckim bardzo wcześnie zaczęto rozważać możliwość aktywnej obrony wozów bojowych przed pociskami kumulacyjnymi. Analizowano możliwość zniszczenia takich pocisków, zanim dosięgną pancerza czołgu. Ponieważ nie było wówczas najmniejszej możliwości zbudowania „czołgowego kompleksu obrony przeciwrakietowej”, złożonego z aparatury wykrywania i precyzyjnego śledzenia celu oraz kierowanych lub samonaprowadzających się przeciwpocisków, za jedyne rozwiązanie uznano zwalczanie ich za pomocą gęstego snopa odłamków, wyrzucanych w kierunku celu przez niekierowany przeciwpocisk. Testowano wiele różnych rozwiązań i jako najskuteczniejsze wybrano początkowo wykrywanie celów za pomocą wieloantenowego radiolokatora i wystrzeliwanie w stronę celu klasycznych pocisków odłamkowych.

Czołgi średnie T-55 podczas parady wojskowej, z okazji 30-lecia powstania Niemieckiej Republiki Demokratycznej, 7 października 1979 roku, Berlin Wschodni

Decyzję o opracowaniu kompleksu Drozd podjęła Komisja Wojskowo-Przemysłowa (WPK) przy Radzie Ministrów Związku Radzieckiego 14 lipca 1977 roku Jego głównym konstruktorem został W.Simaczew. Kompleks składał się z dwóch radiolokatorów wykrywania z niewielkimi antenami oraz co najmniej dwóch nieruchomych kaset, z których każda mieściła dwa niekierowane pociski 3UOF14 kalibru 107 mm z odłamkowymi głowicami 3OF52. Jedna kaseta zapewniała ochronę w zakresie 20 stopni (poziom) w azymucie i od -6 stopni +20 stopni w elewacji (pion). Do pełnej, dookólnej ochrony potrzeba więc było aż 18 kaset. Wersja podstawowa, to cztery, skierowane do przodu kasety, które wraz z aparaturą sterowania ważyły ok. 950 kg. Kompleks potrzebował zasilania o mocy 0,8 kW (1,5 KM). Przechwytywane cele mogły mieć prędkość lotu od 70 m/s do 700 m/s i były niszczone w odległości 6600 mm od czołgu. Po wykryciu zbliżającego się obiektu w odległości ok. 130 m następowała automatyczna selekcja celów, które mogą zagrozić wozowi, w odległości poniżej 60 m było podejmowane śledzenie, a następnie był odpalany pocisk z tej wyrzutni, która była akurat skierowana w jego stronę. Pocisk, zaopatrzony w zapalnik czasowy eksplodował przed spotkaniem z celem i wyrzucał w jego stronę strumień odłamków o niewielkim kącie rozwarcia. Gotowość do wykrywania kolejnego celu była odtwarzana po 0,35 sekundy od wydania komendy na zniszczenie poprzedniego. Zarówno radiolokator, jak i kasety z pociskami były zamontowane na wieży, w której tylnej części znalazł się też prostopadłościenny kontener z aparaturą, gdyż ta nie zmieściła się we wnętrzu przedziału bojowego. W obudowach radiolokatorów mieściły się generatory, bloki zasilania wysokonapięciowego i anteny, w pojemniku z tyłu wieży umieszczono przelicznik, urządzenia kontrolne i blok zasilania niskonapięciowego. Rozgrzewanie aparatury przed użyciem zajmowało pięć minut, a później kompleks mógł nieprzerwanie pracować przez 8 godzin.

Wiele uwagi poświęcono zapewnieniu elektromagnetycznej kompatybilności kompleksów, najważniejsze było uniknięcie wzajemnego zakłócania się przez stacje sąsiednich wozów. Dzięki produkcji modułów wysokiej częstotliwości o dwóch różnych częstotliwościach nośnych i możliwości nastawienia każdego z nich na jedną z pięciu częstotliwości można było wybrać 10 różnych częstotliwości, czyli tyle, ile wozów w kompanii. Interferencji unikano przy zachowaniu odległości między wozami nie mniejszej niż 50 m i odstępów nie mniejszych niż 30 m.

Czechosłowacki T-55, 1978 rok

Dla uniknięcia rażenia odłamkami członków załogi zastosowano blokadę, uruchamianą automatycznie, gdy któryś z włazów czołgu nie był zamknięty. Wprowadzono także możliwość odpalania przeciwpocisków w trybie ręcznym jako broni przeciwpiechotnej za pomocą przełączników, umieszczonych na pulpicie zamocowanym na ścianie wieży po prawej od stanowiska ładowniczego. W 1979 roku pierwszy prototyp zamontowano na T-55. Próby państwowe przeprowadzono między marcem 1981 roku i kwietniem 1982 roku W 1982 roku rozpoczęto również produkcję seryjną komponentów kompleksu: aparaturę elektroniczną wytwarzała tulska fabryka Arsenał, radiolokacyjną – Iżewska Fabryka Elektromechaniczna, a uzbrojenie – KBP z Tuły. Wiadomo, że produkowano co najmniej dwa typy pocisków kalibru 107 mm, krótszy (i zapewne nowszy) ma długość 445 mm, masę 19 kg i prędkość lotu 120 m/s.

Kompleks, oznaczony 1030M, przyjęto na uzbrojenie decyzją z dnia 2 sierpnia 1983 roku, a jego nosicielami stały się modernizowane czołgi T-55AM i T-62D. Pakiet modernizacyjny opracowało biuro konstrukcyjne KBTM z Omska. Zmodernizowanym T-55 nadano oznaczenie AD i oznaczono „Obiekt 642”. Wozy z silnikiem czołgowym W-46-5 miały oznaczenie „Obiekt 642-1”.

Informacje o ilości zmodernizowanych czołgów są sprzeczne, według najmniej optymistycznych był to sprzęt bojowy trzech pułków, stacjonujących na Ukrainie i jednego w Azerbejdżanie, czyli łącznie ok. 380 sztuk Pojawia się też zapewne bardzo zawyżona liczba 2985 czołgów zmodernizowanych do tego standardu w latach 1982-1985. Produkcja Drozdów trwała tymczasem co najmniej do końca 1986 roku Obecność elementów kompleksu na pojazdach, eksploatowanych w jednostkach liniowych potwierdzają jednak tylko bardzo nieliczne fotografie.

Na T-55 testowano także bardziej ambitny kompleks aktywnej ochrony Zasłon, wyrzucający w kierunku zbliżających się pocisków przeciwpancernych ładunki, generujące w momencie eksplozji wiązkę odłamków w kształcie ustawionego prostopadle do kierunku lotu dysku. Prawdopodobieństwo rażenia celu było znacznie wyższe, niż w przypadku Drozda, przy zachowania relatywnie niskiej masy kompleksu można było chronić czołg ze wszystkich stron, a rozmieszczenie kaset z ładunkami nie wymagało znaczącej reorganizacji wyposażenia. Produkcję Zasłona rozpoczęto jednak pod sam koniec istnienia Związku Radzieckiego, a o jego przyjęciu na uzbrojenie w Rosji nie było nawet mowy.

Czołg średni T-55 na defiladzie w Moskwie w 1964 roku

Wersje specjalistyczne powstałe w Związku Radzieckim

Czołg pływający

W odniesieniu do czołgu średniego T-55 kontynuowano prace nad zestawem pontonów-pływaków umożliwiających samodzielne pokonywanie szerokich przeszkód wodnych. Po pomyślnym, choć ograniczonym zastosowaniu ich dla czołgów średnich T-54 i samobieżnych dział przeciwlotniczych ZSU-57-2 doskonalono wyposażenie w celu zmniejszenia jego masy i ułatwienia prac montażowo-demontażowych. 24 lutego 1969 roku przyjęto na uzbrojenie opracowany w Omsku „Obiekt 619A” czyli T-55A z „jedinym oblegcennym plavsredstvom PST-63M”, czyli zunifikowanym środkiem przeprawowym o zmniejszonej masie. Wyprodukowano później 162 czołgi, dostosowane do jego montażu (według innych źródeł było takich czołgów tylko 90 egzemplarzy). Co ciekawe, nie zachowały się zdjęcia, ani informacje, dokumentujące ich użycie w jednostkach liniowych.

Zrzuty czołgu średniego T-55

Czołgowy miotacz ognia

Na bazie czołgu średniego T-55 zbudowano w 1958 roku wóz, uzbrojony dodatkowo w miotacz ognia bardzo podobny do TO-54 (prototyp oznaczony „Obiekt 482” powstał w oparciu o T-54B). Decyzja o jego opracowaniu przez KB-60 z Charkowa pod oznaczeniem Obiekt 482 zapadła z dwóch powodów: po pierwsze uznano, że Armia Radziecka potrzebuje więcej wozów bojowych o takim przeznaczeniu (TO-54 zbudowano 110 sztuk), po drugie dlatego, że już w trakcie produkcji TO-54 dokonano modyfikacji i poprawek w konstrukcji miotacza ognia. Wyciągnięto też wnioski z dotychczasowej eksploatacji „ogniomiotnych tankow”. Nowy miotacz, oznaczony ATO-200 można nazwać bronią automatyczną, podczas gdy ATO-1 był odpowiednikiem broni samopowtarzalnej. W praktyce oznaczało to, że do oddania każdego kolejnego strzału potrzebne było kolejne naciśnięcie spustu, podczas gdy w ATO-200 wystarczyło przytrzymać go, aby oddać serię strzałów z szybkostrzelnością do 8 strzałów na minutę. Pojemność komory miotacza powiększono z 20 litrów do 35 litrów. ATO zamontowano w miejscu sprzężonego z armatą karabinu maszynowego i był on stabilizowany wraz z lufą, dzięki czemu było możliwe w miarę celne strzelanie na odległość do 200 metrów, także podczas ruchu czołgu. W T-54 miotacz zamocowano przy wewnętrznej ścianie wieży i ukośnie względem lufy, w TO-55 jest umieszczony równolegle do lufy. Zbiornik dla 460 litrów mieszanki palnej SKS-O lub BBC umieszczono w przedzie kadłuba zamiast dwóch zbiorników paliwa. Napełniano go przez otwór wlewowy w górnej płycie pancerza, w razie potrzeby można było zrzucić mieszankę przez zawór denny. Sztywny przewód prowadził po dnie wozu pod wieżę, gdzie znajdował się przegub ślizgowy, łączący instalację kadłubową z częścią wieżową, która obracała się wraz z nią. Na korpusie miotacza umieszczono dwa bębny, każdy z 12 komorami. W tylnym znajdowały się naboje pirotechniczne, których detonacja wprawiała w ruch tłok komory wypełnionej mieszanką, w przednim – pironaboje typu ZP-2 zapalające mieszankę u wylotu lufy miotacza. Cykl strzelania był następujący: komora była napełniana mieszanką palną za pomocą sprężonego powietrza, pironabój znajdujący się w najniższym położeniu, na wprost kanału gazowego był odpalany elektrycznie, ciśnienie gazów prochowych popychało do przodu tłok, który wyrzucał mieszankę z prędkością ok. 100 m/s. Strumień cieczy przechodził przez płomień drugiego pironaboju w nasadce lufy i zapalał się. Ciśnienie palącej się mieszanki popychało tłok do tyłu. Potem następowało przedmuchanie nasadki dla usunięcia resztek płonącej mieszanki i oba bębny obracały się o 30 stopnie ustawiając kolejne pironaboje w położeniu gotowości. TO-55, podobnie jak TO-54 zachował możliwość użycia głównego uzbrojenia, ale zapas amunicji ograniczono do 25 sztuk.

Czołg średni T-55A – dobrze widoczna nowa obudowa cokołu włazu dowódcy. Czołg ma stare gąsienice i tylną skrzynkę narzędziową na lewym błotniku typową dla czołgu średniego T-54

TO-55 przyjęto na uzbrojenie decyzją ministra obrony z dnia 17 stycznia 1960 roku. W fabryce w Omsku produkowano je od 1961 roku, a w Charkowie od 1968 roku W sumie wyprodukowano 830 takich czołgów, które były używane aż do 1997 roku.

Mosty towarzyszące

Czołg średni T-55A

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Żagań, baza 34. Brygady Kawalerii Pancernej

Wozy mostowe typu MTU na bazie czołgu średniego T-54 okazały się nadzwyczaj przydatne, ale szybko uznano, że mają dość ograniczone możliwości. Ich przęsło mostowe miało zbyt małą długość, a jego konstrukcja i mechanizm ustawiania na przeszkodach wywodziły się wprost z przedwojennej jeszcze konstrukcji IT-28. Długości przęsła nie można było zwiększyć bez gruntownej zmiany jego konstrukcji, gdyż dłuższe przęsło monolityczne zawadzałoby o grunt podczas jazdy w terenie. Niezależnie od tej krytyki przęsła o pierwotnej konstrukcji montowano i na kadłubach czołgów średnich T-55.

Jedynym rozwiązaniem problemu było zastosowanie mostu składanego. Najpierw powstał AFM – Aluminiowy Ferma-Most, podobny do przęsła MTU, ale zaopatrzony w krótkie, rozkładane końcówki, wydłużające go do 16 000 mm. Konstruktorzy z fabryki w Omsku udoskonalili aluminiowe przęsło o szerokości 3300 mm z masywną sekcją centralną i dwiema składanymi końcówkami i zwiększyli ich długość. Nasuwano je na przeszkody tak samo, jak MTU, ale jego długość wynosiła 11 600 mm/20 mm, a maksymalna szerokość przeszkody – 18 000 mm (dla MTU odpowiednio12 300 mm i 11 000 mm). Przęsło mostowe ważyło 7000 kg, a jego nośność wynosiła 50 000 kg. Pojazd, oznaczony MTU-20, ważący w położeniu bojowym 37 000 kg konstruowano w Omsku pod kierunkiem B. Bieskupskiego od 1960 roku jako TSzM (Tankowyj Szturmowoj Most), inaczej „Obiekt 602” i przyjęto na uzbrojenie w 1964 roku jako MTU-20. Wyprodukowano ich aż 1222 egzemplarze. Z czasem część pojazdów otrzymała podobne konstrukcyjnie, ale nowocześniejsze przęsła mostu MTU-72 („Obiekt 632”).

Północnokoreański czołg T-55, 1975 rok

Ten sam nośnik miał służyć jako układacz sekcji RMB (Razbornyj Most Bolszegruznyj – rozkładany most dużej nośności). Zamiast przęsła MTU na pojazd nakładano pierwszą sekcję mostu z podporą w kształcie litery H – wysuwano ją do przodu, a od tyłu do nośnika podjeżdżał samochód KrAZ-214 z następną sekcją (już bez podpory). Spinano je ze sobą, wysuwano i podłączano kolejną sekcję. Proces przebiegał powoli – most o długości 40 metrów i nośności 60 000 kg. był ustawiany aż przez 6 godzin. Zapewne dlatego RMB nie przyjęto na uzbrojenie.

Inaczej do zadania zbudowania mostu szturmowego podeszli konstruktorzy z Niżnego Tagiłu, którzy opracowali most nożycowy MT-55. Jego dwie symetryczne sekcje o długości 10 metrów każda i łącznej masie 6500 kg najpierw podnoszono nad kadłub wozu, potem wysuwano do przodu, opierano o grunt w położeniu pionowym i rozkładano. Całą operację załoga mogła wykonać bez opuszczania pojazdu. Most pozwalał na pokonywanie rowów o szerokości do 16 000 mm, przeciwskarp o wysokości do 3500 mm, a proces jego ustawiania zajmował do 4 minuty. MT-55 został przyjęty na uzbrojenie w 1962 roku i był szeroko eksportowany, w odróżnieniu od MTU-20, używanego głównie przez Armię Radziecką (chociaż używały ich w 1973 roku armie Egiptu i Syrii podczas wojny Yom Kippur).

Wieża czołgu średniego T-55A, widoczny także pogrubiony właz kierowcy

Pojazd inżynieryjny

Scenariusz wojny z użyciem taktycznej broni jądrowej wymuszał daleko idące zmiany w koncepcjach działania wojsk lądowych. Między innymi konieczne było opracowanie efektywnych środków inżynieryjnych, umożliwiających wykonanie przejść w skażonych radioaktywnie przeszkodach drogowych w postaci zwalonych drzew, zburzonych budynków itp. W wielu przypadkach wystarczały do tego lemiesze, zamontowane na czołgach (na czołgach średnich T-55 był to lemiesz BTU-55), ale łatwo było wyobrazić sobie sytuacje, w których nawet tak wyekwipowane czołgi mogły utknąć i stać się łatwym celem dla przeciwnika. Dlatego konstruktorom z Omska zlecono opracowanie specjalnego pojazdu – przyjęto go na uzbrojenie w 1969 roku i nazwano IMR – (inżenierna maszyna razgrażdienia – inżynieryjny wóz torujący), inaczej „Obiekt 616” i „616A” (ze wzmocnioną ochroną przeciwradiacyjną). Oprócz lemiesza i wciągarki zaopatrzono go w teleskopowy manipulator, obsługiwany przez operatora, siedzącego w niewielkiej wieżyczce, zastępującej wieżę czołgu. Manipulator miał wymienne końcówki robocze: chwytak, hak i czerpak. W praktyce usuwanie przeszkód z jego użyciem zajmowało wiele czasu, a praca w kontakcie z nieprzyjacielem była możliwa tylko wtedy, gdy ten ostatni dysponował jedynie bronią ręczną. Lemiesz był dzielony w pionie i mógł działać jak zwykły spych, spych skośny i klin torujący. Jego ustawianie realizowano z wnętrza wozu za pomocą cylindrów hydraulicznych. Całe dno kadłuba wzmocniono dodatkową płytą pancerną dla lepszej ochrony przed wybuchami min, ale też dla zwiększenia stateczności pojazdu z maksymalnie wysuniętym hydraulicznym manipulatorem o udźwigu 2 ton. Kierowca otrzymał niską wieżyczkę z trzema niewielkimi oknami, dzięki czemu przy zamkniętym włazie łatwiej było mu obserwować teren. Z czasem podobne wyposażenie zainstalowano na kadłubie czołgu średniego T-72.

T-55A jednej z ostatnich serii produkcyjnych – z dalmierzem laserowym KDT-2 zamocowanym na lufie armaty

Także pojazdy trałujące BMR-2, produkowane początkowo w Lwowskim Tankoremontnym Zavode z wykorzystaniem kadłubów T-54B od 1984 roku wytwarzano na bazie poddanych kapitalnemu remontowi wozów T-55.

Ciągnik uniwersalny

Fiński czołg średni T-55, lata 80.-te XX wieku

W nielicznych rosyjskich źródłach można znaleźć informacje o ciągniku uniwersalnym GTU-1 i GTU-1A. Opracowano je kijowskim Centrum Konstrukcyjno-Technologicznym Ministerstwa Obrony we współpracy z leningradzkim WNII Transportnogo Masinostrojenia. Pojazd otrzymał sporą kabinę dla dwuosobowej załogi w miejscu przedziału kierowcy czołgu. W jej przedniej części znajdowały się dwa spore okna, a z boków – niewielkie drzwi. Kabina nie była opancerzona, co świadczy o rezygnacji z planów użycia tych pojazdów na polu walki. Nad przedziałem napędowym umieszczono sporą skrzynię ładunkową. Masywne zaczepy dla trałów i lemieszy były przyspawane do przedniego i tylnego pancerza. Pojazd był zaopatrzony we wciągarkę o sile uciągu 25 000 kg z bębnem umieszczonym w kadłubie, w dawnym przedziale bojowym. Można też było zamontować żurawik o udźwigu 3000 kg. Ciągniki tego typu powstawały w wyniku przebudowy czołgów T-55. Nie są znane ich zdjęcia w barwach Armii Radzieckiej, choć w latach 90.-tych ubiegłego wieku fotografowano je niejednokrotnie w wojskowych składach.

Niewdrożone wersje

Czołg średni T-55A w widoku od tyłu. Zwraca uwagę brak belki do samowykopywania i dodatkowych beczek z paliwem

W latach 1961-1963 w KB fabryki Nr. 174 w Omsku opracowano i przetestowano „Obiekt 614W” uzbrojony dodatkowo w trzy wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 9M14 kompleksu 9K11 Malutka skonstruowanego przez SKB-4. Wyrzutnie rakiet umieszczono w tylnej części wieży i osłonięto z boków ramami pokrytymi perforowaną blachą. Aparaturę kierowania 9S429 umieszczono na stanowisku celowniczego, który do naprowadzania używał standardowego celownika. Równolegle testowano pojazd z wyrzutnią rakiet 9M12 kompleksu Owod opracowanego przez CKB-14 („Obiekt 625”?). Oba testowano w Kubince w 1964 roku i uznano za nie kwalifikujące się do przyjęcia na uzbrojenie.

Na wozy T-55 wypróbowano różnorodne ekrany, chroniące przed pociskami kumulacyjnymi. Były to siatki i ekrany listwowe na burtach i wieży, ekrany z blachy wzdłuż burt, a nawet rozkładany na podobieństwo parasola ekran ZET-1 mocowany na lufie. Był także projekt osłonięcia całego czołgu stalowymi siatkami rozpiętymi na kształt stożkowego namiotu.

W 1957 roku zarządzono budowę rodziny pojazdów rozpoznawczych Uran, przeznaczonych do transmitowania telewizyjnych obrazów pola walki. Jednym z nich był czołg T-55 z kamerą telewizyjną połączoną z zamontowanym na wieży peryskopem i teleskopową anteną nadawczą. Miał skutecznie obserwować teren w promieniu 10 km. Prace przerwano po pierwszej serii prób, przeprowadzonej w 1961 roku

W latach 1959-1961 zbudowano dwa prototypy „Obiektów 601” – miały to być zdalnie kierowane czołgi-cele, ale przewidywano dla nich i bardziej ambitne funkcje. Dla skutecznego zdalnego kierowania potrzebne było stworzenie serwomechanizmów do obsługi napędu czołgów, co okazało się nadzwyczaj trudnym zadaniem. Dość podobne problemy trzeba było rozwiązać, aby stanowisko kierowcy umieścić w wieży czołgu, co miało poskutkować zmniejszeniem wysokości kadłuba w czołgach kolejnej generacji. W przypadku zdalnego sterowania potrzebna była także aparatura telewizyjna, umożliwiająca kierowcy obserwację terenu, dowódcy poszukiwanie celów, a celowniczemu naprowadzanie na nie armaty. Pierwszym etapem prac w tym kierunku było zlecenie w listopadzie 1960 roku leningradzkiemu WNII-100 budowy prototypu takiego pojazdu, a WNII-380 – opracowania aparatury telewizyjnej dla niego. Pracom nadano kryptonim Ałmaz (diament). Pojazd otrzymał trzy kamery telewizyjne: kierowcy – na przednim pancerzu, celowniczego – z prawej strony wieży i dowódcy – na cokole lewego włazu na wieży. Tylko ta ostatnia była ruchoma w dwóch płaszczyznach. Prototypowy pojazd miał trzyosobową załogę, która korzystała z przyrządów telewizyjnych tak samo jak korzystali by z nich operatorzy zdalnego sterowania: kierowca i dowódca siedzieli w przedzie kadłuba, a ładowniczy – z prawej strony wieży. Próby pojazdu prowadzono w 1963 roku i ich wyniki uznano za negatywne – obserwacja terenu za pośrednictwem ówczesnych kamer telewizyjnych i kineskopów była trudna w dzień i bardzo trudna w nocy. Aparatura była skomplikowana, zajmowała dużo miejsca i była bardzo zawodna nawet w konfiguracji prototypu, czyli bez dwukierunkowych środków transmisji, serwomechanizmów i automatu ładowania.

Radiostacja czołgowa R-123M

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Zbrosławice, Garnizon Górnośląski

Na T-55 kontynuowano też próby napędu turbinowego. W latach 1963-1964 testowano pojazdy z silnikiem GTD-3T o mocy 515 kW (700 KM) z przekładnią mechaniczną i hydromechaniczną GMT-150. Kontynuowano także prace nad doczepnymi pontonami, zapewniającymi czołgowi możliwość samodzielnego pokonywania szerokich przeszkód wodnych. Dla T-55 w nawaszyńskiej stoczni Oka zbudowano w 1962 roku „Tankodesantnoje Pławsredstwo” (środek desantu czołgów) „Obiekt 80”. Były to dwa aluminiowe pontony, o łącznej masie 22 000 kg. Każdy z nich był napędzany przez okrętowy silnik M50F3 o mocy 880 kW (1198 KM) współpracujący ze śrubą o średnicy 670 mm. Załoga zmodernizowanego czołgu „Obiekt 626A” potrzebowała 45 min, aby przyłączyć do jego burt oba pontony. Każdy z nich miał dwa ruchome podwodne skrzydła i po ich opuszczeniu do wody cała konstrukcja poruszała się z prędkością 60 km/h. W położeniu wypornościowym prędkość spadała do 16 km/h. Zasięg maksymalny na wodzie dochodził do 400 km. Próby przebiegały powoli, ale pomyślnie i w 1971 roku całość przyjęto na uzbrojenie. Produkcji jednak nie podjęto.

Bardzo oryginalnym pomysłem był „Obiekt 604” czyli TMT – Turboreaktivnyj Minnyj Tralszczik (turboodrzutowy pojazd trałujący) – na kadłubie T-55 zamontowano dwa silniki turbinowe R-11F300 (takie same, jak na myśliwcach MiG-21) i zbiornik, mieszczący 1500 litrów paliwa dla nich. Strumień gazów wylotowych był kierowany przez specjalne dysze na grunt przed pojazdem. Podczas trałowania wykopywał on przed wozem rynnę, głęboką na 30-50 mm i szeroką na ponad 4000 mm, wyrzucając z niej lub detonując wszelkie miny. Prototyp pomyślnie przetestowano w 1962 roku, ale na uzbrojenie nie przyjęto, głównie wskutek niewielkiej prędkości trałowania, nie przekraczającej 4 km/h.

Góra wieży czołgu średniego T-55A – dobrze widoczny wysoki cokół włazu ładowniczego z obrotowym jarzmem dla wielkokalibrowego karabinu maszynowego DSzKM kalibru 12,7 mm

Na bazie czołgu średniego T-55 zbudowano prototyp pojazdu awaryjno-ratunkowego ASM przeznaczonego do ewakuacji niewielkich grup ludzi z terenów silnie skażonych. Koncepcje tę rozwijano później, wykorzystując jako nośnik czołg średni T-72, a potem czołg turbinowy T-80.

Rosyjskie modernizacje czołgu T-55

Wschodnioniemiecki czołg T-55 podczas ćwiczeń w zimowym kamuflażu, lata 60.-te XX wieku

W Rosji do modernizacji wozów T-55, najwyraźniej z myślą o odbiorcach zagranicznych, powrócono na początku lat 90.-tych XX wieku. Pierwszy zestaw propozycji, dotyczących głównie opancerzenia przedstawił NII Stali. Obejmował on łącznie 4 warianty, z których najprostszy odpowiadał dodatkowemu opancerzeniu czołgu średniemu T-55M i zapewniał skuteczną ochronę przedniej części czołgu przed rażeniem pociskami kalibru do 105 mm za cenę wzrostu masy o 2190 kg. Drugi wariant przewidywał zastosowanie dodatkowych osłon bocznych i tylnych w postaci stalowych siatek, chroniących przed kumulacyjnymi pociskami z granatników (masa 2580 kg). Trzeci wariant, to montaż z przodu kontenerów osłony reaktywnej oraz siatek na burtach, z boków i z tyłu wieży. Rozwiązanie to, choć kosztowniejsze, nie zapewniało wyraźnego wzrostu odporności w porównaniu z poprzednim, ale wiązało się ze wzrostem masy tylko o 1320 kg. Najambitniejszy był wariant czwarty, przewidujący umocowanie na przedzie i bokach czołgu reaktywnego opancerzenia nowej generacji, chroniącego przed pociskami kumulacyjnymi kalibru 120 mm, rakietami TOW-2 oraz nowymi rdzeniowymi pociskami kalibru 105 mm. W ofercie przewidziano także przeciwpożarowe zabezpieczenie instalacji paliwowej, dodatkowe osłony załogi przed promieniowaniem oraz lekkie osłony, zmniejszające emisję ciepła, a także nowe farby maskujące. Dla częściowego skompensowania wzrostu masy wozu o 3000 kg, zaproponowano zastosowanie nowych wałków skrętnych z rafinowanej elektrożużlowo stali o maksymalnym napięciu roboczym zwiększonym z 940 MPa do 1300 MPa, skoku zwiększonym ze 150 mm do 200 mm i dwukrotnie większej trwałości. Według dostępnych informacji, nieco zmodyfikowany trzeci wariant oferty wybrała Syria dla swych T-55M, wraz z instalacją kompleksu uzbrojenia kierowanego typu 9K116 Bastion.

Nieco później z propozycją modernizacji T-55 wystąpiła firma KBP z Tuły. Jej projekt dotyczył zastosowania w czołgu systemu kierowania ogniem z BMP-3 (komputer, celownik 1K13-22 Nieman). Nowy SKO, oprócz zapewnienia prowadzenia ognia rakietami także w czasie ruchu czołgu, miał zapewnić zwiększenie celności klasycznych pocisków o 1,6–2,5 raza. Zasięg skutecznego ognia w ruchu wynosił do 1600 m, a w nocy do 1000 m. Zabudowa nowego SKO wiązała się ze wzrostem masy wozu jedynie o 200 kg. Później proponowano zastosowanie SKO Rekrut z celownikiem 1K13-22UM. Obie, opisane wyżej propozycje obejmowały jedynie zastosowanie nowych komponentów, opracowanych i wdrożonych wcześniej na innych pojazdach.

Czołg średni T-55A po częściowej modernizacji – ma podwyższony cokół prawego włazu, pojemnik na gaśnice z prawej strony wieży i fartuchy burtowe. Na włazie kierowcy założona osłona z oknem, umożliwiająca prowadzenie pojazdu w terenie z otwartym włazem

W 2001 roku pokazano dwie oferty kompleksowej modernizacji w postaci prototypowych wozów autorstwa KBTM – biura konstrukcyjnego, które wcześniej opracowało T-55M. Wykorzystano w nich podzespoły z T-80 i innych radzieckich czołgów.

W pierwszej ofercie zastosowano osłony reaktywne na przedzie wieży oraz przednim pancerzu kadłuba. Dolną część przodu kadłuba wzmocniono płytą pancerną o strukturze warstwowej, spód kadłuba uzupełniono o cienkościenny keson, pochłaniający energię wybuchu min. Na burty, oprócz klasycznych już miękkich fartuchów ze wzmocnionej gumy, nałożono po trzy sekcje osłon sztywnych, takie same pod względem kształtu i wymiarów, jak stosowane na T-80U. Zastosowano nieco mocniejszy silnik W-55M o mocy 460 kW (625 KM), przeciwlotniczy wielkokalibrowy karabin maszynowy NSW kalibru 12,7 mm i osłonę termiczną lufy. Najważniejsze są jednak zmiany w systemie kierowania ogniem. Został on w znacznym stopniu zautomatyzowany: dane o warunkach meteorologicznych, balistyce wybranego pocisku, dynamice ruchu celu i własnego wozu są wprowadzane automatycznie. Zastosowano nowy, nowoczesny układ stabilizacji armaty, opracowany przez KEMZ z Kowrowa. Dokonano też radykalnej zmiany przyrządów celowniczych: wcześniejsze przyrządy celowniczego zastąpiono kompleksem TCh-1SM, w którego głowicy połączono szerokokątny celownik dzienny, termowizyjny celownik nocny i laserowy dalmierz-podświetlacz celów. Jego pancerna obudowa miała dwudzielną osłonę przednią, której jedna część otwierała się podczas działań w dzień, obie – podczas walki w nocy. Przyrząd był produkowany na Białorusi z wykorzystaniem komponentów francuskich. Również kierowca otrzymał pasywny, nocny przyrząd obserwacyjny, dzięki czemu można było zrezygnować z podczerwonego reflektora Łuna na wieży czołgu. Dla dogodniejszego rozmieszczenia aparatury właz dowódcy (o nowej konstrukcji) umieszczono na pierścieniu wysokości ok. 10 cm. Na włazie działonowego zainstalowano przeciwlotniczy wielkokalibrowy karabin maszynowy NSW kalibru 12,7 mm, obsługiwany ręcznie po otwarciu włazu. Czołg zaopatrzono w kompleks kierowanego uzbrojenia 9K116 z rakietami 9M117 Bastion lub 9M117M Arkan. Według konstruktorów czołgu, jego masa, w porównaniu z T-55M, wzrosła tylko o ok. 650kg, a więc walory trakcyjne nie uległy znaczącemu pogorszeniu.

Czołg średni T-55M (Czechosłowacja)

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Słowacja, Piesztany – Muzeum Wojskowe

Druga propozycja modernizacji była posunięta jeszcze dalej i miała doprowadzić czołg do standardu, bliskiego czołgowi średniemu T-72. Kadłub wydłużono w jego przedniej i tylnej części, zwiększając także kąt nachylenia przednich płyt pancerza. Dodano też jedną parę kół bieżnych, co ciekawe, z przodu, a nie z tyłu kadłuba. Czołg demonstrowany w Omsku, miał dodatkowe koła bieżne z T-80, mniejsze i innej konstrukcji, niż pozostałe. Jako napęd przewidziano silnik W-46-5M o mocy 510 kW (694 KM), stosowany wcześniej w czołgach T-55M1. Przód i boki kadłuba osłonięto dodatkowym opancerzeniem na podobieństwo T-80U: przód – wbudowanymi elementami reaktywnymi Kontakt-5, burty – fartuchami ze sztywnymi sekcjami w przedniej części.

Jeszcze poważniejsze zmiany wprowadzono w konstrukcji wieży. Zastosowano znacząco zmodernizowaną wieżę czołgu T-72, w związku z czym konieczna była wymiana pierścienia wiodącego w kadłubie na nowy, większej średnicy. W jej tylnej części wieży pojawiła się potężna nisza, mająca pomieścić nowy automat ładowania armaty z 22 poziomo ułożonymi pociskami. Na podobieństwo czołgów zachodnich w górnym pancerzu niszy wykonano dwa otwory, zasłonięte pancernymi „korkami”, kierunkujące do góry falę uderzeniową w przypadku eksplozji amunicji. Zainstalowano armatę 2A46 kalibru 125 mm. i uzbrojono czołg w kierowane pociski ppanc. 9M119 lub 9M120. Przygotowano też miejsce dla SKO 1A40-1 z T-72B lub wariantu 1A42 z T-80U. Na przedniej części wieży i jej stropie znalazło się reaktywne opancerzenie Kontakt-5 i Kontakt-3, właz działonowego otrzymał nową pokrywę z mocowaniem przeciwlotniczego wielkokalibrowego karabinu maszynowego. Masa tak przebudowanego czołgu miała wynosić 43 000 kg (co było mało realne wobec zakresu wprowadzonych zmian).

Syryjski T-55, Bejrut, Liban, 1982 rok

W połowie lat 90.-tych biuro KBTM stworzyło na bazie czołgu średniego T-55 ciężki transporter opancerzony, oznaczony jako BTR-T. Kadłub w jego przedniej części został podwyższony, nad gąsienicami zabudowano lekko nachylone, ciągłe zasobniki, w których tylnej części zamocowano dwa poszóstne bloki wyrzutników granatów dymnych. Cały przód kadłuba osłonięto blokami wbudowanej osłony reaktywnej II generacji, typu Kontakt-5. Zastosowano kombinowane fartuchy burtowe, dodatkową osłonę dna przed wybuchami min, podwieszane siedzenia, itp. Masa pojazdu była zbliżona do czołgu średniego T-55A z wieżą i wynosiła 38 000 kg tony. Zachowano dotychczasowy silnik. Dwa, otwierające się do przodu włazy, umieszczono w górnej, tylnej części przedziału bojowego – po otwarciu zapewniały one ochronę z przodu, a zasobniki na błotnikach – częściową osłonę z boków. Desant liczył jednak tylko 4 żołnierzy siedzących twarzami do siebie w tylnej części przedziału. Pojazd otrzymał płaską wieżę z zamontowanymi na zewnątrz: działkiem kalibru 30 mm i wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych 9K135. Wóz zademonstrowano publicznie po raz pierwszy w 1997 roku.

W 2001 roku podczas wystawy w Omsku zademonstrowano zmodyfikowaną wersję BTR-T, oznaczoną jako DPM, czyli pojazd eskortowo-patrolowy. Konstrukcyjnie nie różnił się on znacząco od swego poprzednika, jedynie uzbrojenie ograniczono do wielkokalibrowego karabinu maszynowego NSW kalibru 12,7 mm, obsługiwanego z wnętrza wozu.

T-55A ostatniej i niezbyt licznej serii produkcyjnej – oprócz dalmierza laserowego ma wyrzutnie granatów Tucza

Czołgi średnie T-55, podobnie jak starsze maszyny rodziny T-54 stały się jednymi z najliczniej produkowanych i eksportowanych wozów bojowych okresu powojennego. Były tanie, proste w obsłudze i niezawodne, dlatego kupowały je chętnie kraje rozwijające się. Z czasem także Chiny, produkujące klony czołgów średnich T-54 rozpoczęły ich eksport. Kolejnym sposobem rozprzestrzeniania się czołgów tego typu był reeksport dokonywany przez pierwotnych użytkowników. Ten proceder ogromnie przybrał na sile pod koniec ubiegłego wieku.

Szybko okazało się, że czołgi średnie rodziny T-55 są wdzięcznym obiektem modernizacji. Bez trudu można było zamontować w nich nowsze środki łączności, przyrządy celownicze, pomocnicze uzbrojenie, a nawet uzbrojenie główne. Łatwo było także zamontować na nich dodatkowe opancerzenie. Po nieco poważniejszym remoncie można było zastosować nowocześniejsze gąsienice, ingerować w układ przeniesienia mocy, a nawet wymienić silnik. Wielka, wręcz przysłowiowa niezawodność i trwałość radzieckiego sprzętu czyniła sensownym modernizację nawet kilkudziesięcioletnich wozów. Na dodatek zakup nowszych czołgów, zarówno radzieckich, jak i zachodnich, wiązał się z bardzo poważnymi wydatkami, co bardzo często zniechęcało potencjalnych użytkowników. Dlatego to właśnie czołgi średnie rodziny T-55 doczekały się rekordowo licznych przeróbek i modernizacji. Niektóre miały charakter improwizowany, inne realizowano konsekwentnie i dotyczyły one setek pojazdów. Co ciekawe, proces ten trwa do dziś, a więc ponad 65 lat, po rozpoczęciu produkcji seryjnej czołgów średnich T-55.

Moduł opancerzenia dodatkowego wieży T-55 i jego mocowanie

Opis konstrukcji czołgu T-55/T-55A

Czołg średni T-55, podobnie jak jego starszy odpowiedni, czołg T-54, miał klasyczny układ konstrukcyjny. Kadłub wykonano z walcowanych, spawanych płyt pancernych o maksymalnej grubości 99 mm. Wieża w kształcie półsferycznym składała się z elementów odlewanych o grubości do 203 mm i stropu z spawanych blach pancernych. Wnętrze kadłuba i wieży wyłożone było wykładziną antyradiacyjną ograniczająca promieniowanie przenikliwe.

Północnowietnamski T-55, lata 1971-1973

W przedziale kierowania znajdowało się stanowisko mechanika-kierowcy (po lewej stronie) oraz zbiornik paliwa i część amunicji do armaty (po prawej stronie). Środkową część wozu, przykrytą obrotową wieżą, stanowił przedział bojowy. Znajdowały się tu stanowiska dowódcy czołgu i działonowego (z lewej strony) oraz ładowniczego (z prawej). W wieży zamontowane było uzbrojenie, przyrządy obserwacyjne i celownicze oraz środki łączności zewnętrznej i wewnętrznej.

W przedziale napędowym, zajmującym tylną część czołgu, umieszczono dwunastocylindrowy (w układzie V), czterosuwowy silnik wysokoprężny W-55 (chłodzony cieczą), przystosowany do pracy na paliwach zastępczych. Do rozruchu silnika służy układ pneumatyczny (z butlami na sprężone powietrze i sprężarką) oraz rozrusznik elektryczny (pomocniczy). Układ przeniesienia mocy złożony z: przekładni pośredniej, wielotarczowego suchego sprzęgła głównego, skrzyni biegów o 5 przełożeniach do jazdy w przód i jednym w tył, dwóch mechanizmów skrętu i dwóch przekładni bocznych. Sterowanie mechanizmami skrętu za pomocą układu kierowania ze wspomaganiem hydraulicznym typu HK-10 lub nowszy HD-45.

Gąsienicowy układ bieżny składał się z dziesięciu podwójnych kół nośnych (z bandażami gumowymi), zawieszonych niezależnie na wahaczach i wałkach skrętnych, dwóch kół napinających z przodu i dwóch kół napędzających z tyłu. Z wahaczami przednich i tylnych kół nośnych współpracują amortyzatory hydrauliczne. Gąsienice metalowe złożone z 90 ogniw każda.

Uzbrojenie główne czołgu stanowi 100 mm armata półautomatyczna D-10T2S, która podobnie jak jej starsze wersje (D-10T i D-10TG) powstała z biurze konstrukcyjnym OKB-9 na bazie armat ŁB-1 i D-10S. Armata jest stabilizowana w dwóch płaszczyznach za pomocą stabilizatora STP-2 Cyklon, skonstruowanego w Instytucie CNII-173 w latach 1952-1955. D-10T2S składa się z: jednolitej lufy niewzmocnionej (wyposażonej w przedmuchiwacz), zamka klinowego (o poziomym ruchu klina), elektromechanicznego mechanizmu spustowego, hydraulicznego opornika typu wrzecionowego (z regulatorem powrotu) oraz dwucylindrowego powrotnika pneumatycznego. Tłoczyska opornika i powrotnika zamocowano do nasady zamkowej, a cylindry – do obejm kołyski (typu cylindrycznego). Naprowadzanie armaty w płaszczyźnie pionowej odbywa się za pomocą układów hydraulicznych, a w poziomej – elektrycznych.

Irański T-55, lata 80.-te XX wieku

Do strzelania z armaty stosuje się naboje zespolone (z łuską metalową) następujących typów: z pociskiem odłamkowo-burzącym i ładunkiem pełnym (UOF-412) lub zmniejszonym (UOF-412U); z pociskiem przeciwpancernym: ostrogłowicowym (UBR-412), tępogłowicowym z czepcem balistycznym (UBR-412B), z czepcem ochronnym i balistycznym (UBR-412D), kumulacyjnym (UBK-4M) oraz podkalibrowymi: 3UBM6 (typu APDS, który wprowadzono do uzbrojenia w 1967 roku) i UBM-8 (typu APFSDS). Amunicję armatnią rozmieszczono wewnątrz wieży, na tylnej i bocznych ścianach przedziału bojowego oraz w przedniej części kadłuba – w zasobnikach-zbiornikach paliwa.

Dodatkowe uzbrojenia czołgu stanowi sprzężony z armatą kalibru 7,62 mm czołgowy (zmodyfikowany) karabin maszynowy SGMT (w starszych wersjach czołgu) lub czołgowy karabin maszynowy tego samego kalibru PKT (w nowszych wersjach) oraz przeciwlotniczy wielkokalibrowy karabin maszynowy DSzK kalibru 12,7 mm, montowany na wsporniku włazu ładowniczego. Początkowo czołgi T-55 starszych wesrji wyposażano również w drugi, tzw. kursowy 7,62 mm karabin maszynowy SGMT, mocowany nieruchomo w przedziale kierowania i obsługiwany przez mechanika kierowcę.

100 mm armata półautomatyczna D-10T2S

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Witoszów Dolny, gmina Świdnica – Muzeum Broni i Militariów

Przyrządy celownicze czołgów składają się z celowników: teleskopowego (TSz-2A, TSz-2B, TSz-2B-22, TSz-2B-32P lub TSz-S-32PWM) i nocnego TPN-1-22-11 o powiększeniu 5,5x, współpracującego z reflektorem podczerwieni. Przyrząd obserwacyjny dowódcy TPKU-2B (zastępowany w warunkach złej widoczności noktowizorem TKN-1) umożliwia sterowanie obrotem wieży (wskazywanie celu działonowemu). Ponadto czołg wyposażono w komplet peryskopów pryzmatycznych (w miejsce jednego peryskopu mechanika-kierowcy można montować noktowizor TWN-2B, służący kierowcy do jazdy w nocy).

Środkami łączności czołgów średnich T-55A są radiostacja typu R-123 o zasięgu do 20 000 metrów i telefon czołgowy (interkom) typu R-124. Czołg dowódczy T-55K, opracowany na bazie T-55, wyposażono ponadto w radiostacje R-112 i R-113 oraz agregat prądotwórczy AB-1-P/30 (kosztem zmniejszenia zapasu amunicji armatniej). W Polsce są używane czołgi dowódcze T-55AD1 (z radiostacjami: R-123 i R-130) oraz T-55AD2 (z dwiema radiostacjami R-123).

Szczegóły wyposażenia T-55AM – dalmierz laserowy KDT-2 i trzy reflektory

Czołgi T-55 i T-55A wyposażono m.in. w: system ochrony przed bronią masowego rażenia DP-3B (nadciśnieniowy z dmuchawą odśrodkową i automatycznymi mechanizmami zamykającymi wloty powietrza do przedziału bojowego) lub DPS-68M1 (w najnowszych seriach), automatyczny system przeciwpożarowy typu „Rosa”, termiczną aparaturę dymotwórczą (działającą na zasadzie wtryskiwania oleju do kolektora wydechowego silnika) oraz przystosowano do pokonywania po dnie przeszkód wodnych (o głębokości do 5 metrów i szerokości do 1000 metrów), a także montażu specjalistycznego sprzętu saperskiego: trałów (KMT-4, KMT-5 i KMT-6), wyrzutni ładunków wydłużonych (ZB-WŁWD) i urządzeń spycharkowych (USCz-55, BTU-55).

Stosowana amunicja

Wschodnioniemiecki czołg średni T-55 podczas manewrów w rejonie poligonu Drawska Pomorskiego w północnej Polsce

Podczas II Wojny Światowej nabój UOF-412 przenosił odłamkowo-burzący pocisk F-412 o masie 15,8 kg. Amunicja przeciwpancerna dostępna od II Wojny Światowej do końca lat 60.-tych bazowała na naboju przeciwpancernym UBR-412, w tym przeciwpancerny pocisk BR-412, a amunicja BR-412B i BR-412D z czepcem balistycznym stała się dostępna pod koniec lat 40.-tych XX wieku. Istniał również pocisk dymny D-412.

W 1964 roku biuro badawcze NII-24 rozpoczęło prace projektowe nad ulepszonym nabojem z pociskiem przeciwpancernym 3UBM6. W 1967 roku do służby wszedł podkalibrowy pocisk przeciwpancerny z odrzucanym sabotem 3BM6 (HVAPDS): Z odległości 2000 metrów mógł przebić 290 mm płaskiego pancerza lub 145 mm pancerza pod kątem 60 stopni od pionu. Później został zastąpiony pociskiem 3BM8 z penetratorem wykonanym z węglika wolframu. Pociski przeciwpancerne kumulacyjne (HEAT), które przebijają pancerz za pomocą skoncentrowanej eksplozji ładunku kumulacyjnego, obejmowały warianty 3UBK4 z głowicą bojową 3BK5M, później zastąpiony przez 3UBK9 z głowicą bojową 3BK17M.

Czołg T-55A produkcji czechosłowackiej, lata 70.-te XX wieku

W latach 80.-tych XX wieku wprowadzono pociski przeciwpancerne 3UBM11 z pociskiem penetrującym z węglika wolframu 3BM25, który zwiększał penetrację pancerza.

W 1983 r. program modernizacji czołgów T-55M i T-55AM dodał również do niektórych czołgów możliwość wystrzeliwania pocisków kierowanych 9K117-1 Bastion (nazwa NATO AT-10 Stabber) w celu zwalczania czołgów i nisko latających śmigłowców na dalekim dystansie. Pocisk przeciwpancerny jest zamknięty w pocisku 3UBK10-1, który jest obsługiwany, ładowany i wystrzeliwany dokładnie tak, jak konwencjonalny pocisk czołgowy. 1,5 sekundy po wystrzeleniu odsłania się okno naprowadzania laserowego w ogonie pocisku, a jego silnik rakietowy zapala się i pali się przez maksymalnie sześć sekund, a całkowity czas lotu pocisku wynosi do 41 sekund.

Rysunki rzutów czołgu średniego T-55A

Amunicja rakietowa obejmuje

  • 3UBK10-1 (9M117 Bastion) o przebijalności 600 mm na odległość do 4000 m

  • Głowica bojowa tandemowa 3UBK10M-1 (9M117M Kan ) o penetracji 650 mm z odległości do 4000 m

  • 3UBK23-1 (9M117M1 Arkan ) tandemowa głowica bojowa o zwiększonym zasięgu, penetrująca 750 mm z odległości do 6000 m

  • Głowica bojowa o zwiększonym zasięgu 3UBK23M-1 (9M117M2 Boltok ) o penetracji 850 mm z odległości do 6000 m

Polskiej produkcji czołgi T-55 podczas defilady z okazji Tysiąclecia Państwa Polskiego – Warszawa 22 lipca 1966 roku

BR-412 APHE

  • Waga: 15,6 kg

  • Prędkość początkowa: 895 metrów na sekundę

  • Penetracja na 500 m – 160 mm

  • Penetracja na 1000 m – 150 mm

Czołg średni T-55AM Wołna – widoczne dodatkowe opancerzenie wieży i przedniego pancerza, do którego są przykręcone uchwyty trału

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Warszawa, Czerniaków – Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej

Dane taktyczno-techniczne czołgu T-55-T-55A (dane oparte o wozy produkowane w Polsce)

  • Masa – 36 500 kg – 37 000 kg

  • Załoga – czterech żołnierzy (dowódca, działonowy-celowniczy, ładowniczy, mechanik-kierowca)

  • Wymiary – długość całkowita 9000 mm, długość kadłuba 6200 mm, szerokość 3270 mm, wysokość 2350 mm (bez wielkokalibrowego przeciwlotniczego karabinu maszynowego), prześwit kadłuba 430 mm

  • Uzbrojenie – jedna armata bruzdowana kalibru 100 mm D-10TG lub D-10T2S, jeden karabin maszynowy sprzężony z armatą (PKT kalibru 7,62 mm), jeden wielkokalibrowy przeciwlotniczy karabin maszynowy 12,7 mm DSzK, jeden karabinek automatyczny AKM 7,62 mm, kąty ostrzału armaty w płaszczyźnie pionowej od -5 stopni do +18 stopni, w płaszczyźnie poziomej pełne 360 stopni, napęd wieży elektrohydrauliczny oraz ręczny, maksymalna prędkość obrotu wieży wynosi 15 stopni na sekundę, stabilizacja armaty w pionie oraz wieży w poziomie (wersja T-55A)

  • Przyrządy celownicze oraz obserwacyjne – jeden celownik teleskopowy, przegubowy TSz2A-22 (później TSz2B-22) o powiększeniu x 3,5 oraz x 7 (dzienny) oraz nocny typu (aktywny noktowizor) TPN-1-22-11 o powiększeniu x 5,5, przyrząd obserwacyjny dowódcy TPKU-2B, jeden aktywny noktowizor typu TKN-1 dla dowódcy, siedem peryskopów obserwacyjnych MK-4 (dowódca cztery, mechanik-kierowca dwa, działonowy jeden oraz ładowniczy jeden), przyrządy obserwacyjne noktowizyjne dla mechanika-kierowcy – dodatkowo w nocy na jeden z peryskopów montowane aktywne urządzenie noktowizyjne typu TWN-2, oraz obserwacyjno-celownicze dla dowódcy oraz działowego

  • Pancerz – kadłub wykonany z pospawanych pancernych płyt walcowanych (145 mm/100 mm/60 mm), wieża odlewana ze staliwa przód 300 mm (320 mm T-55A), 150 mm boki, tył 65 mm. Pancerz ma za zadanie chronić czołg przed uderzeniem przeciwpancernego pocisku średniego kalibru (przód) oraz małego kalibru (boki i tył wozu), pancerz ma dodatkowo chronić załogę wozu przed czynnikiem promieniowania po wybuchu jądrowym

  • Jednostka ognia – (w zależności od wersji) 45 naboi scalonych dla wozów bez wykładziny antyradiacyjnej, 43 naboje scalonych do armaty dla wozów posiadających wykładzinę antyradiacyjną, 3500 naboi dla wozów bez wykładziny antyradiacyjnej, z wykładziną anyradiacyjną 2250 sztuk naboi do karabinu maszynowego PKT, do 300 naboi dla wielkokalibrowego przeciwlotniczego karabinu maszynowego, 210 naboi do AKM, 12 ręcznych granatów obronnych F-1, rakiety sygnalizacyjne

  • Napęd – silnik w układzie dieslowskim, 4-suwowy, widlasty, 12-cylindrowy W-55, średnica cylindrów 150 mm, skok tłoków cylindra do 186 mm, pojemność skokowa 38 880 cm3, stopień sprężania 1-15, moc maksymalna silnika 426,6 kW (580 KM) przy 2000 obr/min, chłodzony płynem

  • Paliwo – przede wszystkim olej napędowy, pojemność zbiorników paliwa; zasadniczych (wewnętrznych) 680 litrów, pojemność zbiorników zewnętrznych do 280 litrów, zużycie paliwa podczas jazdy po szosie wynosi ok. 190-210 litrów na 100 km, w terenie około 300-330 litrów na 100 km

  • Układ napędowy – mechaniczna, zębata przekładnia przyśpieszająca, wielotarczowe, suche sprzęgło główne z hydraulicznym wspomaganiem, skrzynia przekładniowa mechaniczna, pięć biegów do przodu, jeden do jazdy w tył, planetarne, dwustopniowe mechanizmy skrętu sterowane z hydraulicznym wspomaganiem, przekładnie boczne

  • Podwozie – pięć par podwójnych kół nośnych, odlewanych, z bandażami gumowymi, zawieszone niezależnie na wałkach skrętnych, skrajne koła nośne dodatkowo wyposażone w tłumiki drgań dwustronnego działania, koła napinające z przodu kadłuba, koła napędowe z tyłu kadłuba , gąsienice czołgu metalowe, jednosworznione i jednogrzebieniowe, w każdej taśmie po 90 ogniw, szerokość gąsienicy 580 mm, podziałka 137 mm, długość oporowa gąsienicy 3840 mm, rozstaw środków gąsienic 2640 mm

  • Instalacja elektryczna – jednoprzewodowa o napięciu 24-29 V

  • Łączność – wewnętrzna: czołgowy telefon wewnętrzny (intercom) R-120, następnie R-124; łączność zewnętrzna – radiostacja R-123

  • Urządzenia specjalne – urządzenie przeciwpożarowe typu „Rosa”, urządzenia do ochrony przed bronią typu ABC, urządzenie do wytwarzania zasłon dymnych TAD, układ podgrzewania przedziału bojowego (rentgenometr DP-38B, w nowszych wersjach zastąpiony przez model DPS-68M1), zestaw do pokonywania przeszkód wodnych po dnie, bardziej zaawansowany system wspomagania hydraulicznego podczas jazdy HK-10, urządzenie dymotwórcze TAD do stawiania zasłon dymnych

  • Osiągi – moc jednostkowa 11,8 – 11,5 kW/t (16,1 0- 15,6 KM/t), nacisk jednostkowy na grunt wynosi 0,81 kg/cm2, promień skrętu (w zależności od biegu) 254 – 890 cm, prędkość maksymalna po utwardzonej drodze 50 km/h, zasięg po drodze do 500 km (z dodatkowymi zbiornikami na paliwo do 715 km), w terenie zasięg wynosi maksymalnie 290 km

  • Pokonywane przeszkody terenowe – wzniesienia do 30 stopni, rowy o szerokości do 2700 mm, ściany do wysokości 800 mm, brody do głębokości (bez specjalnego przygotowania) do 1100 mm, z specjalnym przygotowaniem do 1400 mm, maksymalna głębokość podczas jazdy po dnie wynosi do 5000 mm

Radziecki czołg średni T-55 w trakcie ćwiczeń, lata 70.-te XX wieku

Czołg T-55 produkowane i modernizowane poza Związkiem Radzieckim

Polska Rzeczpospolita Ludowa/III Rzeczpospolita Polska

Głowica celownika 1K13 czołgu średniego T-55AM

W KUM Łabędy rozpoczęto przygotowania do rozpoczęcia produkcji seryjnej czołgów T-55 w 1962 roku. Zamierzano przy tej okazji dokonać znaczących udoskonaleń w procesie technologicznym, stosowanych do produkcji czołgów średnich T-54, wprowadzając w procesie produkcji m.in.: zautomatyzowane spawanie kadłubów łukiem krytym, choć ta doskonała metoda, z wielkim trudem torowała sobie drogę w polskim ciężkim przemyśle. Przekazana Polsce dokumentacja techniczna odpowiada radzieckim czołgom pierwszych serii, choć w czasie uruchamiania w Polsce produkcji seryjnej, dokonano w niej kilka drobnych zmian, ale często istotnych. W 1964 roku pierwsze 10 egzemplarzy czołgów przekazano Ministerstwu Obrony Narodowej. W 1965 roku w jednostkach było już 128 egzemplarzy czołgów T-55. W 1970 roku w ewidencji sprzętowej Ministerstwa Obrony Narodowej wykazywano 956 egzemplarzy czołgów rodziny T-55. W 1985 roku było już ich 2653 egzemplarzy (łącznie z około 1000 zmodernizowanych egzemplarzy czołgów średnich T-54). W 2001 roku wycofano ostatnie pozostające w służbie egzemplarze czołgów średnich T-55 różnych w wersji, których było jeszcze łącznie 815 egzemplarzy.

Znacznie wcześniej, ponieważ w 1968 roku zorganizowano Zakład Produkcji Doświadczalnej ZM Bumar Łabędy, który zajmował się opracowaniem i wdrażaniem pewnych udoskonaleń konstrukcyjnych czołgów, a później także tworzeniem pojazdów pochodnych na bazie podwozia i kadłuba czołgów średnich T-55 (wozów zabezpieczenia technicznego WZT-1, WZT-2 oraz mostów szturmowych BLG-67). W tym samym roku uruchomiono produkcję czołgu średniego T-55A. Pierwsze polskie modernizacje nowo produkowanych czołgów, przez instalację przy włazie na stropie wieży przeciwlotniczego wielkokalibrowego karabinu maszynowego DSzK kalibru 12,7 mm. Następnie wprowadzono amortyzowane siedzisko dla kierowcy wozu, które co najmniej dwukrotnie zmniejszało odciążenie dla kręgosłupa tego czołgisty. Po kilku tragicznych wypadkach wśród polskich czołgistów podczas forsowania czołgów po dnach rzek, wprowadzono w wozach dodatkowe wyposażenie, takie jak: głębokościomierz, wydajną pompę zęzową, układ zabezpieczający silnik przed zalaniem go wodą w przypadku jego zgaśnięcia pod wodą. Udoskonalono silnik, aby ten nie musiał pracować tylko i wyłącznie na oleju napędowym, ale także na nafcie lotniczej lub w wyjątkowych przypadkach na benzynie niskooktanowej. Polskim, bardzo udanym patentem było także zastosowanie hydraulicznego wspomagania prowadzenia przez kierowcę wozu typu HK-10, potem wariant HD-45. Były one bardzo lubiane przez polskich kierowców, ponieważ one w znaczący sposób obniżały wysiłek fizyczny kierowców.

T-55AM bez termicznej osłony lufy

Później opracowano polską wersję czołgu dowodzenia T-55AK, co nastąpiło w dwóch odmianach dla tej konstrukcji, oznaczonych jako: T-55AD1, czyli wozów przeznaczonych dla dowódców batalionów pancernych oraz wariant T-55AD2, czyli wozów przeznaczonych dla dowódców pułków.. Wozy obu wersji otrzymały dodatkową radiostację czołgową typu R-1234, która została zamocowana w tylnej części wieży, tam gdzie wcześniej znajdowało się 5 uchwytów na naboje artyleryjskie kalibru 100 mm. Z czasem dla poprawy komfortu pracy załogi czołgu, w tylnej części wieży zainstalowano dodatkową niszę, gdzie została ulokowana radiostacja. Natomiast drugą radiostację ulokowano w kadłubie wozu, tuż pod wieżą. W wariancie T-55AD1 była to radiostacja czołgowa R-130, natomiast w wariancie T-55AD2 druga radiostacja R-123. W obu przypadkach to ładowniczy pełnił funkcję radiotelegrafisty, a dokładniej opisać można do jako dobrze wyszkolonego radiotelegrafistę, który dodatkowo był ładowniczym i w razie takiej potrzeby lądował on amunicję, choć było to raczej drugorzędne zajęcie, ponieważ czołgi dowódcze nie były kierowane do walki, nawet podczas ćwiczeń.. Wozy dowódcze w Polsce otrzymały dodatkowy agregat prądotwórczy, który zasilał aparaturę łączności na postoju przy wyłączonym silniku. W latach 80.-tych XX wieku pojawiły się zmodernizowane wozy dowodzenia T-55AD1M oraz T-55AD2M łączące sprawdzone w wozach dowodzenia rozwiązania techniczne dla udoskonaleń wozów zastosowanych w czołgach średnich T-55AM.

W 1968 roku pod kierunkiem inżyniera pułkownika Cz. Ochwata, gdzie rozpoczęto prace nad wozem torującym S-69 Sosna. Był to czołg średni T-55A z trałem wykopowym typu KMT-4M oraz dwiema dużymi wyrzutniami ładunków wydłużonych typu P-ŁWD, które były umieszczonymi z tyłu kadłuba na półkach nadgąsienicowych pojemnikami, które znajdowały się na specjalnych ramach, a instalację zapłonową przekierowano do przedziału bojowego, dzięki czemu można było je odpalać z wnętrza wozu. Zastosowane zasobniki posiadały spore rozmiary – ich pokrywy znajdowały się prawie na wysokości stropu wieży. Do wyciągnięcia ładunków, mających postać 500 metrowej długości sznurów, na które nanoszone były cylindryczne pojemniki, wypełnione ładunkami wybuchowymi ze sprężynami rozpierającymi, służyły początkowo silniki z przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 3M6 Trzmiel i dlatego też po pierwszych publicznych prezentacjach tego typu czołgów zachodni analitycy uznali, że są to dodatkowe wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych, montowane na czołgach. W razie potrzeby opróżnione lub nie wykorzystane pojemniki, zwane popularnie trumnami, można było w każdej chwili zrzucić z czołgu. Od 1972 roku do mocowania pojemniki typu ŁWD, które były przystosowane do montowania na zarówno nowo budowane czołgi, które budowano w Łabędach, jak i wozy remontowane w Siemianowicach. Nadano im oznaczenie T-55AS (S – Saperski). Zmodernizowana w latach 80.-tych XX wieku wersja tego czołgu saperskiego została wyposażona w zestaw torujący pod oznaczeniem S-81 Oliwka.

W połowie lat 70.-tych XX wieku podjęto decyzję o przeprowadzeniu modernizacji wcześniej wyprodukowanych czołgów średnich T-55 do standardu polskiej konfiguracji czołgu T-55A. Nadano mu oznaczenie T-55M, choć nie miały one nic wspólnego z radzieckimi czołgami T-55M. Zastosowano w nich wspomagany do kierowania system hydrauliczny typu HD-45, amortyzowane siedzisko dla kierowcy wozu, radiostację czołgową typu R-123M oraz wewnętrzny intercom (telefon pokładowy) typu R-124. Z radzieckimi wozami produkowanymi na początku lat 60.-tych XX wieku wspólne były m.in.: łożyska wahaczy pierwszej pary kół bieżnych, zmodyfikowane wałki skrętne, dodatkowe amortyzatory wahaczy, zmodyfikowany układ wydechowy, sprzęgło i prądnica. Ostatecznie usunięto kursowy kadłubowy karabin maszynowy, co wtedy uznano już za mocno przestarzały element czołgu, a na stropie wieży został zamontowany wielkokalibrowy przeciwlotniczy karabin maszynowy kalibru 12,7 mm typu DSzK. Co dość zaskakujące, nie zdecydowano się na instalację wykładzin antyradiacyjnych,. Aby meandry oznaczeń w Wojsku Polskim skomplikować jeszcze bardziej , pojawiły się na tym tle czołgi średnie T-55U. Były to czołgi średnie T-54 różnych odmian produkcyjnych, w których wprowadzono zmiany konstrukcyjne, charakterystyczne dla czołgów średnich T-55M. Nie zrealizowano natomiast planu kolejnej modernizacji wozów obu wersji do standardu oznaczonego jako T-55MS oraz T-55US. Miały one otrzymać dodatkowo fartuchy burtowe, modernizowane silniki oraz posiadać układy ostrzegające o opromieniowaniu laserowym i wyrzutnie granatów dymnych.

W oparciu o dostarczone z Związku Radzieckiego „firmowe” czołgi średnie T-55M w 1980 roku rozpoczęto prace nad polskim wariantem tego typu modernizacji, z czasem określony jako T-55AM. Jego wstępny projekt został opracowany w Zakładzie Rozwoju Pojazdów Gąsienicowych WITPiS pod kierownictwem L. Orłowskiego, który został zatwierdzony w grudniu 1981 roku. W następnym roku zbudowano modele prototypowe krajowych komponentów pakietu modernizacyjnego i poddano je trwającym łącznie trzy lata testom. W 1985 roku w ten sposób zmodernizowano pierwszych 5 egzemplarzy czołgów T-55A i poddano je intensywnym badaniom eksploatacyjnym. W 1986 roku w zakładach remontowych, zlokalizowanych w Poznaniu i Siemianowicach rozpoczęto modernizację czołgów T55-A, które były przeznaczone dla jednostek liniowych, a pierwszą z nich była 16. Dywizja Pancerna z Elbląga.

Afgański czołg średni T-55A znaleziony na złomowisku w Kandaharze, lata 2000-ne

Zmodernizowane w Polsce czołgi analogicznie znacząco różniły się od modernizacji czołgów, jakie przeprowadzono w Związku Radzieckim oraz w Czechosłowacji. Zastosowane polskie SKO Merida posiadał również dalmierz laserowy, który został wbudowany w blok celownika i dlatego też nie było potrzeby tworzyć osobną instalację, którą trzeba było zamontować na lufie głównego uzbrojenia. Zastosowana głowica Zs2 celownika SKO-1 była jednak znacznie większa i należało niewielkiej przebudowy wieży. Inny też był zastosowany czujnik mierzący prędkość poprzeczną wiatru typu Zs13/CDDN-1 oraz zastosowano cztery detektory promieniowania laserowego, które zostały umieszczone wokół wieży. Zmieniono także ilość i rozmieszczenie wyrzutni granatów dymnych – były to poczwórne pakiety dwóch ich typów: WWGD i WPD-1. Zdemontowany został natomiast reflektor promieni światła podczerwonego typu Łuna (często zachowywano jednak jego podstawę i pantograf synchronizujący z kątem podniesienia lufy) oraz reflektor pomocniczy. Co bardzo ciekawe, nie wszystkie proponowane i wypróbowane udoskonalenia zrealizowano w praktyce. Zmodernizowane wozy miały na przykład być uzbrojone w nowy wielkokalibrowy karabin maszynowy typu NSW kalibru 12,7 mm zamiast starszego modelu DSzK, a pod przodem kadłuba miał znaleźć się dodatkowo lemiesz do samookopywania, podobny do zastosowanego w czołgu średnim T-72. Szybko także okazało się, że polski celownik nie nadaje się do naprowadzania zestawu przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 9M117, dlatego te ostatnie trafiły do Polski w jedynie mocno śladowych ilościach, co było to wyraźne na tle Czechosłowacji oraz Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

Zastosowany dalmierz laserowy posiadał zasię od 3000 m do 7000 mi dokładność jego pomiaru ±10 m. Zastosowane czujniki SKO automatycznie wprowadzały dane, dotyczące prędkości własnej czołgu, położenia kątowej wieży oraz kierunku armaty, zmiany kąta położenia wieży, siły wiatru poprzecznego, temperatury powietrza oraz ładunku miotającego. Ręcznie należało wprowadzić wartość prędkości poruszającego się celu, ciśnienie powietrza, rodzaj zastosowanej amunicji i poprawkę na zużycie lufy działa. Stabilizację lustra celownika zapewniał stabilizator armaty, a gdy ten był w trybie awaryjnym był wyłączony, to stabilizację zapewniał żyroskopowy czujnik położenia typu CP2.

Zmodernizowany czołg średni T-55AMW

Wyrzutnie granatów dymnych były aktywowane automatyzmie, gdy czujnik promieniowania laserowego Bobrawa wykrywał wiązkę padającą na czołg w kierunku, w którym była skierowana armata. Jeżeli natomiast wiązka laserowa padała z całkowicie innego kierunku, to kierowano wieże z uzbrojeniem w tę stronę i ręcznie odpalano wyrzutnie granatów dymnych. Rozrywały się one w odległości do 40 metrów od samego czołgu. Do dyspozycji były dwa rodzaje granatów dymnych typu Tellur i aerozolowe, przeznaczone głównie do rozpraszania wiązki laserowej Erb. Istniała także możliwość postawienia zasłony dymnej w odległości około 600 metrów od czołgu za pomocą amunicji artyleryjskiej z pociskami dymno-aerozolowymi.

Ponieważ masa własna czołgu znacząco wzrosła do pierwotnego wariantu T-55A, został zainstalowany mocniejszy silnik czołgowy typu W-55U WAX o mocy 456 kW (620 KM), czyli o 30 kW (41 KM) więcej, niż zapewniał silnik W-55U. Uzyskano to dzięki zastosowaniu często drobnych udoskonaleń w konstrukcji silnika, a głównie instalacji nowych kolektorów ssących i niewielkiemu wzrostowi zużycia paliwa. Pierwotnie planowano tutaj zastosować silniki czołgowe o jeszcze większej mocy, ale ze względów ekonomicznych z prac nad nimi ostatecznie zrezygnowano, a na zastosowanie silników W-46, produkowanych już wtedy w Polsce naszym konstruktorom odpowiedniej odwagi na jego zastosowanie w modernizowanych czołgach T-55AM Merida. Według niektórych posiadanych źródeł można uzyskać informacje, że dopiero na polskich Meridach zastosowano nowe pasy gąsienic z przegubami gumowo-metalowymi oraz nowe wieńce zębate kół napędowych, które były standardem dla produkowanych w Związku Radzieckim czołgów średnich T-55A od 1965 roku.

T-55AMW z boku, widoczny maksymalny zestaw burtowych modułów Kontakt-3

Co bardzo ciekawe czołgi w tej wersji występowały dodatkowo w kilku odmianach. Były to wozy, które zachowały m.in.: duży reflektor światła podczerwonego Łuna z prawej strony lufy (co potwierdza to pośrednio informacje, że część wozów posiadała starszego typu noktowizję aktywną). Niektóre egzemplarze nie posiadały w dodatku wzmocnionego opancerzenia przedniego kadłuba. Były też dwa warianty zastosowanego dodatkowego wzmocnienia dna kadłuba.

W Polsce łącznie wyprodukowano 681 kompletów aparatury ostrzegawczej typu Bobrawa, z czego 78 kompletów zostało wyeksportowanych do Rumunii. Oznacza to, że u nas w kraju aparaturę tego typu zainstalowano na co najmniej 603 egzemplarzach czołgów, z czego liczba kompletów, które trafiły na czołgi seryjne T-55AM Merida wynosiła 601 egzemplarzy. Należy do tego dodać pewną ilość urządzeń doświadczalnych, z których cześć mogła zostać następnie zamontowana w liniowych wozach T-55AM Merida. Oznacza to, że ostatecznie do tego typu modernizacji nie sprowadzono więcej niż 601 egzemplarzy czołgów, choć według niektórych źródeł było to tylko 569 wozów T-55A, które w latach 1986-1989 modernizowano do standardu T-55AM oraz niewielką liczbę wozów, które w latach 1989-1991 zmodernizowano do standardu saperskiego czyli T-55AMS. Co najmniej jeden czołg tego typu został w drugiej połowie lat 80.-tych XX wieku wysłany do Związku Radzieckiego, gdzie poddany został wszechstronnym próbom poligonowym. W źródłach niemieckich można doszukać się bardzo podobnych informacji, ale czołg w nich uczestniczący to mógł być co najwyżej wypożyczony. W 1999 roku Wojsko Polskie dysponowało na stanie jeszcze 561 egzemplarzami czołgów liniowych T-55AM Merida, natomiast trzy lata później na stanie Wojska Polskiego nie było już ani jednego egzemplarza tego typu wozu na stanie.

Czołg średni T-55A przystosowany do pokonywania przeszkód wodnych po ich dnie – rura z powodu dachu nie jest ustawiona do maksymalnej wysokości

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Poznań, Muzeum Broni Pancernej

Na wzór budowanych wcześniej w Polsce czołgów saperskich typu S-69/T-55AS, opracowano także czołgi saperskie oparte na bazie zmodernizowanych czołgów T-55AM, oznaczonych jako T-55AMS. Otrzymały one zaczepy do mocowania trału naciskowo-wykopowego KMT-5 na przednim pancerzu kadłuba. Dla znaczącego ułatwienia montażu przednie błotniki zostały dodatkowo ścięte pod kątem około 45 stopni. Analogiczna do Sosny, była tutaj instalacja pojemnikowych ładunków wydłużonych typu ŁWD-10.

Ocena ostateczna czołgów zmodernizowanych do standardu T-55AM, nazywanych obecnie powszechnie Meridami nie była tutaj jednoznaczna. Powszechnie wozy te były krytykowane przez ich zdecydowanie mniejsza ruchliwość w trudnym terenie, wynikające z pogorszenia się relacji dla czołgu w kierunku moc-masa i znaczącego wzrostu nacisku jednostkowego na grunt. Rezygnacja z wymiany systemu stabilizującego tak uzbrojenia, jak i wieży (przez ich koszt) jednocześnie skutkowało spadkiem celności tak z prowadzenia ognia z postoju oraz z ruchu. Mocno powszechne były tutaj także zarzuty wobec prowadzonych na wozach prac modernizacyjnych, a było to spowodowane tym, że czołgi opuszczające bramy zakładów modernizujących, gdzie jako w pełni sprawne, bardzo często docierające już do wyznaczonych jednostek liniowych, w stanie wymagających przeprowadzenia na miejscu już odpowiednich przeglądów a niekiedy i poważniejszych napraw i regulacji technicznych. Żartowano tutaj, że sprawcami tego są oto kolejarze, ponieważ używają oni czołgów zamiast lokomotyw. Natomiast krytykowano także zastosowane urządzenia noktowizyjne, ponieważ okazało się, że po ich oślepieniu, czas na ich restart był wyjątkowo ługi, kiedy to działonowy był w praktyce ślepy w warunkach nocnych.

Somalijski czołg średni T-55A w czasie interwencji Stanów Zjednoczonych, koniec lat 90.-tych XX wieku

Produkowane seryjnie czołgi średnie T-55 i T-55A były dość szeroko eksportowane do różnych krajów. W ramach paktu wojskowego Układu Warszawskiego, czołgi produkowane w Polsce były dostarczane do Niemieckiej Republiki Demokratycznej oraz na Węgry. Dodatkowo partię czołgów średnich T-55A została zakupiona przez Jugosławię. Duża liczbę wozów sprzedano do Libii, Syrii, Iraku (dostawy w latach 1981-1982, gdzie wysłano około 400 egzemplarzy) i Jemenu (200 wozów dostarczonych w 1979 roku). Pojawiają się także informacje o eksporcie wozów do Egiptu, Algierii oraz Indii (około 300 egzemplarzy wozów, co miało nastąpić w 1971 roku). W tym ostatnim kraju, zakup czołgów średnich rodziny T-55 wyprodukowanych w Polsce miała być bardzo dobra charakterystyka zastosowane w naszych wozach hydraulicznego wspomagania jazdy dla kierowcy typu HD-45, którego nie posiadały tutaj wozy produkowane w Związku Radzieckim oraz w Czechosłowacji. Sprzedawane w krajach arabskich czołgi T-55A posiadały zakładaną w wnętrzu przedziału bojowego imitację wykładziny przeciwradiacyjnej, ponieważ Polska nie uzyskała zgody na jej eksport za granicę, do państw nie należących do Układu Warszawskiego. Warstwa zastosowanego tworzywa sztucznego w praktyce wyglądała tak samo, z tym nie nie pochłaniała promieniowania przenikalnego. Podczas trwania realizacji pierwszego zamówienia na czołgi tej rodziny, doszło do pewnego incydentu, ponieważ okazało się, że zastosowana w polskich czołgach okładzina z powodu panujących w krajach arabskich temperatur, które potrafiły rozgrzać pancerz czołgu do temperatury nawet 80 stopni C, powoduje zwiększenie objętości zastosowanego materiału syntetycznego, co jednocześnie utrudniało nie tylko otwarcie samych włazów, jak nawet opuszczenie wieży przez jej załogę. Szybko zaczęto wymieniać tego typu okładzin na równie nieskuteczne w razie silnego promieniowania jądrowego, ale nie rozszerzające się w wyższych temperaturach w aż takim stopniu, natomiast Związek Radziecki dostarczając do tego typu krajów (nie należących do Układu Warszawskiego), dostarczał czołgi bez tego typu okładzin antyradiacyjnych, a nawet zwykłych.

Bardzo ciekawe były tutaj losy 10 wozów T-55, które zostały dostarczone do Libii, które następnie panujący M. Kadaffi podarował władzom Ugandy w 1979 roku. Z powodu nieporozumień finansowych z załoga frachtowca, jednostka ta zawinęła do portu w Republice Południowej Afryki – Durbanu, gdzie militarny fracht został aresztowany. Czołgi oraz inny płynący tam sprzęt militarny został przejęty rzez południowoafrykańskie siły zbrojne i większość tego sprzętu, wraz z 8 czołgami T-55 trafiła do Rodezji. Wozy te zostały w nieznacznym stopniu zmodernizowane, instalując w nich zachodnie radiostacje oraz sprzężone z działami karabiny maszynowe (relatywnie późno zastąpione zostały na wozach wielkokalibrowe karabiny maszynowe DSzK kalibru 12,7 mm na zachodnie M2HB Browning tego samego kalibru). Dlatego też często humorystycznie powtarzano w Polsce, że czołgi wyprodukowane w Łabędach trafiły w ręce południowoafrykańskich „rasistów”.

Czołg średni T-55AD z kompleksem samoobrony Drozd

Sprzedaż polskich czołgów średnich rodziny T-55 kontynuowano po 1999 roku, ale oferowane były wtedy czołgi wyłącznie używane, pochodzące z zapasów mobilizacyjnych. Podobno w 1994 roku 50 egzemplarzy wozów zostało sprzedanych do Kambodży. Na pewno innych 16 czołgów dostarczono do Mauretanii w 2002 roku. Zapewne ostatnią szansą sprzedaży polskich czołgów T-55 była transakcja z Iranem, który w 2003 roku chciał kupić łącznie 120 egzempalrzy używanych czołgów. Nie dosżło do tego pod presją Izraela, który już kolejny raz skorzystał z obietnicy polskiego prezydenta Lecha Wałęsy, który obiecał rządowi Izraela, że Polska nigdy nie sprzeda żadnej broni wrogom tego kraju.

Duża, ale mocno nieciekawą polską specyfikacją jest duża trudność w uzyskaniu konkretnych informacji na temat wielkości produkcji specjalnej. BUMAR Łabędy podobno nie dysponuje żadnymi informacjami na ten temat. Nie ujawniono jak dotąd stosownych dokumentów Centrali Handlu Zagranicznego CENZIN (dane na 2021 rok). Dlatego wielkości produkcyjnie można jedynie szacować. Największa liczba jaka pojawia się w oficjalnych publikacjach sięga około 5000 egzemplarzy pojazdów, co oznacza, że na eksport praktyce wyprodukowano około 3500 egzemplarzy czołgów średnich rodziny T-55/T-55A. Dodatkowy potencjalny problem stanowią tutaj starsze czołgi średnie rodziny T-54, które zostały poddane do modernizacji wozów do standardu, oznaczonego jako T-55U, gdzie w wielu dostępnych dokumentach doliczano te wozy do nowo produkowanych czołgów T-55A.

Czołg średni T-55AD widziany od tyłu – na wieży zasobniki z aparaturą

Nożycowy most towarzyszący B-75 opracowano jako adaptację projektu radzieckiego czołgu mostowego MT-55 i przewidziano tutaj podział prac projektowych po między Polskę i Niemiecką Republikę Demokratyczną, które miały być głównymi beneficjentami powstałych pojazdów. Bumar produkował gotowe nośniki gąsienicowe, które następnie koleją wysyłano do Niemieckiej Republiki Demokratycznej, gdzie były na nich montowane, produkowane na miejscu przęsła mostowe wraz z układem do ich ustawiania. Był to wówczas jeden z bardzo licznych przykładów specyfiki współpracy militarno-technicznej Polski z Niemiecką Republiką Demokratyczną. Z jednej strony był to najbardziej rozwinięty technicznie kraj należący do RWPG oraz Układu Warszawskiego, ale z drugiej strony obowiązywały w nim oficjalne i nieoficjalne ograniczenia, związane z odradzaniem się przemysłu zbrojeniowego. Było to mocno absurdalne, jeżeli porównamy to w praktyce do nieograniczonej remilitaryzacji zachodniej Republiki Federalnej Niemiec, gdzie prowadzono liczną produkcję sprzętu militarnego, ale samodzielną produkcję w miarę choćby skomplikowanego i kompletnego uzbrojenia w Niemczech Wschodnich (jak choćby przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 9M113) podjęto tam dopiero w latach 80.-tych XX wieku. W Polskiej literaturze można spotkać informacje, że polskio-niemieckie wozy mostowe typu BLG były używane także przez wschodnioniemiecką armię NVA, natomiast z dostępnej niemieckiej dokumentacji i literatury fachowej dostępne są informacje, że dla swoich przęseł i systemów ich składania, nośniki gąsienicowe dla wozów BLG-60 zostały kupione w Czechosłowacji.

Wobec mocno krytycznej w Polsce oceny powstałych na bazie nośnika gąsienicowego, z czołgów średnich T-55, powstałych w Związku Radzieckim wozów ewakuacji technicznej, postanowiono opracować u nas jego odpowiednik krajowy, na bazie wozu T-55. Pierwszym z nich był projekt techniczny, oznaczony jako B-70, czyli w Wojsku Polskim noszący oznaczenie WZT-1 (WZT – Wóz Zabezpieczenia Technicznego). W miejscu wieży została zainstalowana platforma ładunkowa oraz ręczny żuraw o maksymalnym udźwigu 1500 kg. Zaś w kadłubie wozu została zainstalowana wciągarka o sile uciągu 250 kN. Następną konstrukcją był model prototypowy B-71, który po delikatnych zmianach, został w Wojsku Polskim przyjęty pod oznaczeniem WZT-2. Tutaj od jego poprzednika wyróżniał go m.in.: zastosowany hydrauliczny żuraw o udźwigu 10 000 kg oraz nieco powiększona i wzmocniona skrzynia ładunkowa, na której można było nawet transportować kompletną wieżę czołgu z jego uzbrojeniem. Szybko się okazało, że krajowa produkcja wozów WZT-2 stoi pod dużym znakiem zapytania, ponieważ krajowy przemysł nie był w stanie dostarczyć odpowiedniej ilości systemów hydraulicznych dla tych wozów, a w szczególności chodziło tutaj o niepalne przewody hydrauliczne. Rozwiązaniem tego ważkiego problemu okazały się być kompletne systemy tego typu, pochodzące z Niemieckiej Republiki Demokratycznej, które dostarczono do Polski z Zachodniej Europy (głównie z Francji i Belgii). Zbudowano takich wozów łącznie 740 egzemplarzy, 330 egzemplarzy wozów zabezpieczenia technicznego WZT-2 trafiło na wyposażenie polskich jednostek pancernych, natomiast resztę wozów wyeksportowano do krajów arabskich oraz Indii.

Rumuński czołg średni T-55A z czasów rewolucji antykomunistycznej z 1989 roku

Bardzo ciekawa była historia czołgu torującego B-72 Klon, który został opracowany na bazie nośnika gąsienicowego czołgu średniego T-55A, a dokładniej zmodyfikowanego wozu zabezpieczenia technicznego WZT-2 pod kierunkiem doktora inżyniera A. Nalepy. Pojazd ten z grubsza przypominał radziecki odpowiednik pod oznaczeniem IMR-1, ale zastosowane niektóre polskie rozwiązania technicznie były tutaj zdecydowanie lepsze. W 1974 roku zbudowane zostały dwa modele prototypowe (przebudowując tutaj pierwsze wozy zabezpieczenia technicznego WZT-2), ale pierwsze trzy wozy z tzw. serii informacyjnej zostały zbudowane dopiero w 1980 roku. Sam pojazd był drogi i ciągle wymagał odpowiedniego dopracowania, a o jego dalszych losach przesądził tutaj polityczny kryzys z sierpnia 1980 roku i będące z tego powodu coraz to głębsze problemy ekonomiczne. Program ten został zamknięty w 1984 roku. Do tego tematu powrócono dopiero pod koniec lat 80.-tych XX wieku, gdy na bazie produkowane czołgu średniego T-72M powstał bardzo ambitny techniczne pojazd MID.

Bardzo oryginalnym pomysłem było odpowiednie wykorzystanie nośników dla czołgów T-55 dla przekształcenia rakietowych zestawów przeciwlotniczych typu S-125M – Newa-M w samobieżne zestawy o trakcji gąsienicowej. Wykorzystano w tym celu nadliczbowe wozy zabezpieczenia technicznego WZT-2, na których zamontowano odpowiednio zmodernizowane wyrzutnie SP73 (gdzie ich zewnętrzne belki składały się do transportu), oznaczone jako W-125. Początkowo testowano także zamontowaną na takim samym nośniku gąsienicowym antenę naprowadzającą systemu SNR, ale ostatecznie umieszczono ją na większym nośniku kołowym typu MAZ-543, który także zastosowano w używanej w Wojsku Polskim balistycznej wyrzutni pocisków rakietowych 9K72 Elbrus. W tej postaci pozostają one w służbie Wojska Polskiego do dziś, podobnie jak wozy zabezpieczenia technicznego WZT-2.

Nie została natomiast zrealizowana bardzo ciekawa koncepcja, pochodząca od grupy inżynierów z polskiego WITPiS, który w 2001 roku zaproponowali stworzenie n bazie wycofanych z użytku liniowego czołgów średnich T-55, na bazie których zamierzano opracować ciężki transporter opancerzonych piechoty pod nazwą Odyniec. Koszt tego typu konwersji nie był wysoki, gdyż nie zamierzano ingerować w zastosowany układ jezdny i napędowy oraz znaczną część struktury samego kadłuba. Po usunięciu wieży przedział bojowy zamierzano tylko nieznacznie podwyższyć i umieścić w jego wnętrzu siedziska dla dwuosobowej załogi oraz 6-8 żołnierzy desantu. Obok stanowiska kierowcy miała zostać zainstalowana lekka wieżyczka pancerna (pochodząca na przykład od transportera gąsienicowego MT-LB) z czołgowym karabinem maszynowym typu PKT kalibru 7,62 mm. Jednakże głównym mankamentem tego jakże prostego i stosunkowo taniego rozwiązania technicznego był brak dostęp-u do przedziału bojowego z tyłu (przez zespół napędowy wozu) i boków wozu (zamierzano zachować tutaj jednolite opancerzenie). Zamierzano tutaj zastosować jedynie przez strop nadbudówki, gdzie znajdowały się tylko niewielkie drzwi prowadzące na strop przedziału napędowego i niewielkie drzwiczki, które umożliwiały przedostanie się żołnierzy desantu na półki nadgąsienicowe wozu. Ostatecznie nie został zbudowany nawet egzemplarz prototypowy, który podobnie jak B-72 Klon zachowałby się do czasów dzisiejszych.

Wersje produkowane w Polsce

Czołg średni T-55 z kompleksem Zasłon

  • T-55 – produkowana w latach 1964-1968

  • T-55A – produkowana w latach 1968-1981

  • T-55M – unifikacja T-55 do standardu T-55A

  • T-55U – unifikacja T-54 do standardu T-55A. Występowała także pod wcześniejszą nazwą T-54AM2

  • T-55AD1 – czołg dowódczy

  • T-55AD2 – czołg dowódczy

  • T-55AM – czołg z systemem kierowania ogniem Merida

  • T-55AD1M – czołg dowódczy z systemem kierowania ogniem Merida

  • T-55AD2M – czołg dowódczy z systemem kierowania ogniem Merida

  • T-55AMS – czołg saperski z systemem kierowania ogniem Merida

Serbski czołg średni T-55A w Bośni, lata 90.-te XX wieku

Pojazdy wsparcia na podwoziu T-55 produkowane w Polsce

  • BLG-60/BLG-67P/BLG-67M/BLG-67M2/BLG-67MP – most towarzyszący

  • WZT-1/WZT-2 – wóz zabezpieczenia technicznego

  • KLON – czołg saperski (seria prototypowa)

Czołg średni T-55AM2 Kladivo (przystosowany do wystrzeliwania przeciwpancernych pocisków kierowanych systemu Bastion)

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Słowacja, Piesztany – Muzeum Wojskowe

Czechosłowacja

Produkcję seryjną czołgów średnich T-55 uruchomiono w Czecho-Słowacji w 1964 roku i do końca 1967 roku w zakładach TEES Martin wyprodukowano 1130 egzemplarzy tego typu czołgów. W latach 1967-1982 wyprodukowano natomiast łącznie 6300 egzemplarzy czołgów średnich T-55A. Gdzie według innych czeskich źródeł czołgów średnich T-55 powstało 3377 egzemplarzy, natomiast wariantu T-55A 3820 egzemplarzy. Do jednostek liniowych armii czechosłowackiej trafiło w sumie 2193 egzemplarze czołgów średnich T-55, T-55A oraz wariantu T-55AK. Łączna produkcja czołgów średnich w Czechosłowacji z rodziny T-54 oraz T-55 miała wynieść podobni 15 868 egzemplarzy, co nastąpiło w latach 1958-1983.

Czołg-miotacz ognia TO-55

Pierwsze, dobnie zmiany konstrukcyjne zaczęto wprowadzać w produkowanych na miejscu czołgach średnich T-55A, gdzie zastosowano na przykład: nową prądnice typu G-6,5 o mocy 6,5 kW (ok. 9 KM). Z czasem przy włazie ładowniczego zaczęto instalować produkowany lokalnie wielkokalibrowy karabin maszynowy DSzK, gdzie był on oznaczony jako vz.38/46 kalibru 12,7 mm, posiadał on zamontowany celownik kolimatorowy typu K-10T.

Czechosłowacki czołg dowodzenia T-55AK także się różnił nieco od swojego radzieckiego odpowiednika. Był on produkowany w latach 1968-1980, gdzie powstało 1280 egzemplarzy (dodatkowo plus 130 wozów w wersji T-55AK1, które zostały przeznaczone dla wschodnioniemieckiej NVA). Tymczasem w samym Związku Radzieckim wyprodukowano tylko 484 wozy T-55K. Zapas przewożonej amunicji we wnętrzu wozu zostało zmniejszone o 17 sztuk naboi artyleryjskich kalibru 100 mm (w radzieckim czołgu dowódczym T-55K liczba nabojów została zmniejszona tylko o 6 sztuk), gdzie oprócz radiostacji czołgowej typu R-130, został zamontowany także dodatkowy agregat prądotwórczy typu NS1250B z rozdzielaczem energii typu ZR1250B i rurą wydechową wyprowadzona przez niewielki otwór w nie kadłuba wozu. Agregat ten pracował tylko na postoju wozu i dostarczał on prąd o napięciu 28V/40A o mocy 1120 W. Na wieży zostały umieszczone pojemniki z sekcjami anteny, w której pierwsza część o długości 4000 mm była składana, zaś druga – teleskopowa o długości 6000 mm. Przy rozwiniętej tylko pierwszej części (bez zastosowania linek naciągowych), zasięg prowadzonej łączności był możliwy na odległość do 50 kilometrów, zaś gdy masz posiadał wysokość pełną 10 000 mm, zaś zasięg łączności sięgał maksymalnie 75 kilometrów.

Bośniacko-serbska hybryda T-55A/M18 Hellcat (SO 76 M-18 Mod.) używana do szkolenia mechaników przed wojną w Bośni i Hercegowinie, lata 90.-te XX wieku

W Czechosłowacji jako główny element prowadzonej od 1982 roku modernizacji czechosłowackich czołgów średnich T-55 do standardu T-55AM zastosowano oryginalny system SKO Kladivo (Kowało), gdzie w swojej ogólnej koncepcji bardzo on przypominał radzieckie rozwiązanie typu SKO Wołna. W 1985 roku wozy w wersji T-55AM2 zaczęły otrzymywać dodatkowe opancerzenie przodu kadłuba i wieży oraz dodatkowe wzmocnienie dna kadłuba czołgu. Zastosowany dodatkowy pancerz z przodu wieży ważył 1070 kg, natomiast każdy z modułów posiadał grubość 280 mm i posiadał on strukturę kompozytową. Zewnętrzna część była odlewanym monolitem ze staliwa o wysokiej twardości, zaś jego wnętrze wypełniało się twardym poliuretanem, gdzie dodatkowo ulokowane były cienkie płyty stalowe. Kąt nachylenia górnej części moduły wynosił +30 stopni, zaś jego dolnej części -15 stopni. Zaś dodatkowy pancerz przedni kadłuba ważył w całości 1015 kg, a jego struktura była podobna do tego w wieży. Wzmocnienie dna kadłuba wozu składała się z zastosowanych łącznie 6 listew o grubości 20 mm, które zostały umocowane na kształtownikach i ważących w sumie 700 kg. Obok siedziska kierowcy umieszczono kolumnę usztywniającą kadłub wozu i chroniącą przed jego deformacją, wskutek wybuchu miny przeciwpancernej. Gumowe fartuchy burtowe wzmocniono włóknem szklanym, a laserowy dalmierz nad lufą osłonięto masywną, stalową obudową z okrągłym oknem z jego przodu.

Co bardzo ciekawe, po zakończeniu w Czechosłowacji produkcji seryjnej czołgów średnich rodziny T-55, następnie po rozpadzie Czechosłowacji i ostatecznej rezygnacji Czech z użytkowania w linii czołgów średnich rodziny T-55, w tym kraju powstała jeszcze jedna wersja T-55. Czołg ten, bardzo podobnie jak wariant T-55AM2 Kladivo, otrzymał zamiast dodatkowego opancerzenia klasycznego, opracowanego jeszcze w czasie istnienia na początku lat 90.-tych Czechosłowacji, segmenty reaktywnej osłony dodatkowej, pod oznaczeniem Dyna-72. Ostatnie czołgi średnie T-55AM2 Kladivo zostały wycofane ze służby w 2002 roku.

Most towarzyszący MTU-20 z przęsłem MTU-72

W Czechosłowacji w 1966 roku w zakładach w Martinie do rozpoczęcia produkcji zmodyfikowanego mostu czołgowego typu MT-55A, którego produkcja seryjna trwała w latach 1968-1983, gdzie zostało wyprodukowanych łącznie 1278 egzemplarzy tego typu wozu (pierwsze egzemplarze mostu szturmowego w armii Czechosłowacji znalazły się w 1972 roku). Produkowano je na potrzeby własne, ale także na eksport do Związku Radzieckiego, Bułgarii oraz na Węgry. Dodatkowo powstało 183 egzemplarze w innej konfiguracji, oznaczonej jako MT-55KS (przeznaczonych dla innych krajów, głównie dla Indii, gdzie początek dostaw rozpoczął się w 1971 roku). Dodatkowo wyprodukowano 301 nośników gąsienicowych, przekazanych pod zabudowę podobnych mostów szturmowych do Niemieckiej Republice Demokratycznej (według innych źródeł powstało ich więcej – 458 egzemplarzy). W ich konstrukcji wprowadzono niewielkie zmiany w stosunku do wozu T-55. Przedni zbiornik paliwa (który tutaj nie był stelażem dla amunicji działowej) posiadał pojemność 205 litrów, centralny zaś 230 litrów, pięć zewnętrznych 465 litrów. Dodatkowo z tyłu kadłuba mogły by zostać zamontowane trzy 200-litrowe beczki z paliwem.

W Czechosłowacji skonstruowany został także bardzo udany wóz pomocy technicznej, oznaczony lokalnie jako VT-55A. W latach 1969-1983 zostało ich wyprodukowanych w liczbie 1820 egzemplarzy plus dalszych 501 wozów w wersji VT-55KS, które zostały przeznaczone na eksport do krajów kapitalistycznych (głównie do Indii i Iraku, które raczej z kapitalizmem nie wiele miały wtedy spólnego). Pojazd ten posiadał hydrauliczny żuraw o udźwigu maksymalnym do 2000 kg oraz zakres obrotu w zakresie 220 stopni i maksymalny wysięg na 4000 mm. Na centralnej części kadłuba ustawiono natomiast skrzynię ładunkową o ładowności 3000 kg i wymiarach jej konstrukcji 2500 mm x 1600 mm. Główna wciągarka dysponowała siłą uciągu rzędu 250 kN i liną stalową o długości 200 metrów. Na tylnym pancerz zamocowano ruchomy wspornik-ostrogę, wbijany w grunt w przypadku pracy wciągarki z maksymalny obciążeniem.

Chorwacki czołg średni T-55A produkcji czechosłowackiej w Turanj koło Karlovaca, lata 90.-te XX wieku

Innym, mocno oryginalnym pojazdem był wóz, pod oznaczeniem JVBT-55A. Został on opracowany w latach 1967-1970. W latach 1971-1983 wyprodukowano ich łącznie 508 egzemplarzy, dodatkowo plus 172 wozy w wersji dla krajów kapitalistycznych, pod oznaczeniem JVBT-55KS. Skrót oznaczenia JVBT oznacza: „Jerabowy Vysvobozavaci Buldozerowy Tank”, czyli „wóz ewakuacyjny z żurawiem i buldożerem”. Co bardzo ciekawe, nie przyjęła go do uzbrojenia armia czechosłowacka i wszystkie te wozy trafiły do Związku Radzieckiego, Niemieckiej Republiki Demokratycznej, na Węgry oraz do Iraku. Maksymalny wysięg zastosowanego żurawia wynosi 8000 mm, a maksymalny udźwig (po zablokowaniu mechanizmu obrotu i wsparcia nośnika) sięgał 200 kN. Jako buldożer zastosowano radziecki spych typu BTZ-55. Na tylnej części kadłuba wozu zamontowana została także skrzynia ładunkowa o ładowności 1500 kg.

Rumunia

Macedoński T-55A, koniec lat 90.-tych XX wieku

Na znacznie dalej idące zmiany w konstrukcji czołgów T-55 zdecydowano się w Rumunii – czołg pod oznaczeniem TR-850 (oznaczenie eksportowe TM-800) zaczęto opracowywać na podstawie decyzji rządu z 1968 roku. Jego model prototypowy był gotowy dopiero w 1975 roku, a jego seryjną produkcję rozpoczęto dopiero 4 lata później. Dla zwiększenia mocy napędu zdecydowano się zastosować nowy silnik pochodzenia zachodniego. Kupiono niewielką partię niemieckich silników czołgowych typu MTU MB 838 o mocy 610 kW (830 KM), oficjalnie w celu zamontowania ich w spalinowych lokomotywach przemysłowych. Gdy ostateczne przeznaczenie dla nowego silnika stało się jasne, dalsze zakupy nie były już możliwe, natomiast skopiowanie tak trudnego technologicznie silnika dla Rumuńskich konstruktorów było w praktyce bardzo trudne, a na pewno długotrwałe. Konstrukcja samego silnika była na tyle większa, że przedział napędowy musiał zostać przedłużony i podwyższony o 700 mm. Wymagało to znaczących zmian w stosowanym w czołgu T-55 układzie jezdnym. Zamiast pięciu par kół bieżnych, w wozie rumuńskim zastosowano sześć par, ale o nieco mniejszej średnicy oraz w inny sposób zostały one rozlokowane. Oznaczało to, że czołg ten otrzymał całkowicie przebudowany kadłub (jego przedni pancerz, posiada nieco większy kąt nachylenia, a przed włazem kierowcy zastosowane zostały trzy mniejsze falochrony, które chroniły otwarty właz przed zalaniem podczas pokonywania brodów) Konstrukcyjne różnice w wozach rumuńskich polegały jeszcze na zastosowaniu metalowych fartuchów bocznych kadłuba z dodatkowymi podłużnych, wtłoczonymi usztywnieniami. Na wieży wozu umieszczono wyrzutnie granatów dymnych, a działo to zostało zaopatrzone w przedmuchiwacz, całkowicie jednak odmienny od tych konstrukcji radzieckiej, a bardzo podobny do tych, zastosowanych w czołgach produkcji chińskiej. Wzrost masy czołgu do bojowej 45 000 kg w znacznej części niwelował korzyści, wynikające z zastosowania tutaj mocniejszego silnika. Tak przebudowany wóz został pokazany po raz pierwszy publicznie w 1977 roku, lecz jego produkcja tutaj nie miała charakteru czysto masowego – jeszcze w 1998 roku armia rumuńska deklarowała posiadanie tylko 88 egzemplarzy czołgów średnich TR-850, natomiast w 2000 roku ich ilość została zwiększona do 208 egzemplarzy. Niektóre posiadane źródła podają informację, że wozy te są napędzane importowanymi silnikami czołgowymi typu W-55A.

W połowie lat 80.-tych XX wieku pojawiła się kolejna rumuńska odmiana czołgu średniego T-55, nosząca oznaczenie TR-85. Wóz ten wyróżniał ię osłoną izotermiczną lufy i zastosowaniem chińskiego dalmierza laserowego nad jej nasadą. Z czasem zastosowano całkowicie inny dalmierz laserowy, który w swojej obudowie przypominał rozwiązania zastosowane na czołgach średnich rodziny T-62 z Korei Północnej. Część z tych wozów posiadała wyrzutnie granatów dymnych oraz czujniki ostrzegające przed opromieniowaniem wiązką laserową (na pierwszych seriach czołgów był to polski system Bobrawa z warszawskiej PCO). Zamiast nich, na części wież zastosowane zostały prostokątne skrzynki z dodatkowym wyposażeniem oraz 10 zaczepów ba skrzynki amunicyjne pod naboje kalibru 12,7 mm. Zastosowany wielkokalibrowy karabin maszynowy na stropie wieży to nie jest radziecki DSzK, ale jego lokalna (rumuńsko-chińska wersja). W dolnej części przedniego pancerza zamontowany odchylany lemiesz do samodzielnego samookopywania, wzorowany na zastosowanym w czołgu średnim T-72). Zmodyfikowano nieco odlew wieży – pogrubiono jedynie jej ścianki w pobliżu jarzma armaty. Masa tak zmodernizowanych wozów zrosła do 48 200 kg, a zasięg maksymalny jazdy zmniejszył się do zaledwie 250 kilometrów. Rumuńskie źródła podają oficjalnie, że zastosowanych w tych wozach zespół napędowy posiada moc 570 kW (775 KM), a oznacza to, że w dużym przedziale napędowym zamontowany został ostatecznie silnik czołgowy rodziny W-46. I rzeczywiście, ponieważ część czołgów posiada wyloty spalin, skierowane do tyłu, a inne pojedynczą rurę wydechową, skierowaną na lewą burtę kadłuba. W wozach zastosowane zostały pasy gąsienic z gumowo-metalowymi przegubami. Ich produkcja ruszyła w 1986 roku i zakończyła się ona cztery lata później, po dostarczeniu łącznie 314 egzemplarzy tego typu wozów, ale ich liczba w jednostkach liniowych bardzo szybko malała i w 2015 roku wynosiła już 103 egzemplarze. Co bardzo ciekawe, obecnie eksploatowane są w służbie armii rumuńskiej zarówno czołgi średnie TR-850, jak i TR-85.

Na początku lat 90.-tych XX wieku ujawniono kolejną, zmodernizowaną wersję, oznaczoną jako TR-85M1 Bizonul (Bizon) z zastosowaną nową armatą czołgową (eżektor wydmuchowy został ulokowany w połowie jej długości), ze wzmocnionym opancerzeniem z przodu wieży, a charakteryzująca się przede wszystkim stosunkowo potężną nisza z tyłu wieży, mieszczącą tam zapas amunicji do działa. Czołg ten jest dłuższy od swojego pierwowzoru o 960 mm, a jego masa bojowa sięga teraz 50 000 kg. Wzrost masy nie skompensowano zastosowaniem jednostki napędowej o mocy do 630 kW. Co jednak ciekawe, wzmocnione opancerzenie jest słabsze, niż w radzieckim czołgu T-55M. Został w wozie zastosowany nocny przyrząd celowniczy typu ALIS lub nowszy AONP-1 oraz prosty system kierowania ogniem SKO Ciclop-M, z możliwością instalacji kamery termowizyjnej Matis, francuskiej firmy Sagem. Natomiast dowódca wozu otrzymał przyrząd obserwacyjny SFIM EC2-55, zastosowano układ stabilizacji i napęd wieży dostarczyła również francuska firma Matra Defense.

Most samobieżny RMB

Do tego standardu doprowadzono początkowo tylko 13 egzemplarzy czołgów średnich TR-85, a w 2015 roku armia rumuńska miała 54 egzemplarze takie wozy (przebudowano z wariantu TR-85). Planowano uruchomienie na bazie czołgu średniego TR-85M1 produkcji mostów towarzysząco-szturmowych, wozów pomocy technicznej i pojazdów inżynieryjnych, ale ostatecznie plany te skończyły się na zbudowaniu przez zakłady Uzina Mecanica Bucuresti dwóch pojazdów w tej samej wersji, oznaczonych jako DMT-85M1. Były one napędzane silnikami czołgowymi 8VSA2T2 o mocy 610 kW (830 KM), posiadał masę 44 200 kg. Żuraw ułatwiający montaż trałów posiadał udźwig do 6500 kg.

W połowie lat 90.-tych XX wieku opracowano koncepcję unowocześnienia około 800 egzemplarzy czołgów średnich T-54 oraz T-55, pozostających jeszcze wówczas w eksploatacji liniowej. Najważniejszym tutaj elementem, był nowy zespół napędowy typu General Motors-Allison z 8-cylindrowym silnikiem o mocy 650 kW (884 KM), z zastosowaniem automatycznej transmisji typu XTG 411-5. Zastosowany system kontroli ognia SKO i przyrządy optyczne miały być takie same, jakie stosowano w czołgach średnich wersji TR-85M1. Plany te nie zostały jednak zrealizowane, a około 200 egzemplarzy czołgów średnich T-55A oraz T-55AM2 bez zewnętrznych cech wskazujących na jakąkolwiek lokalną modernizację nadal pozostaje w czynnej służbie (dane na 2019 rok).

Radziecki czołg średni T-55A, zimowe manewry, 1970 rok

Rumuńskie modernizacje czołgów średnich T-55 zostaną szerzej opisane w osobnym artykule na blogu.

Niemiecka Republika Demokratyczna

Czołg średni T-55A

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Zabrze, Muzeum Techniki Wojskowej

Armia wschodnioniemiecka NVA (Nationale Volksarmee – Narodowa Armia Ludowa), otrzymała swoje pierwsze dwa egzemplarze czołgów średnich T-55 1964 roku. W 1967 roku miała ich już na swoim stanie 376 sztuk, z czego 55 wozów należało do wersji dowódczej, oznaczonych dodatkowo jako K1/K2. W 1975 roku na uzbrojeniu sił NVA było już także 331 egzemplarzy wariantu T-55A, które zostały zakupione w Polsce. Od tego momentu wyłącznym dostawczą czołgów średnich T-55A stała się tutaj Czechosłowacja, która do końca 1980 roku dostarczyła ich łącznie 1389 egzemplarzy.

W latach 1971-978 w Zakładach Remontowych w Neubrandenburgu (skrót RWN) poddano modernizacji wszystkie zakupione wcześniej czołgi średnie T-55, T-55A oraz T-55A(P). Czołgi wyprodukowane po 1971 roku poddano jedynie częściowej modernizacji (gdyż część unowocześnień w konstrukcji wozu poddano już w procesie ich produkcji), a pracami remontowymi zajmowały się także wyspecjalizowane warsztaty poszczególnych dywizji pancernych i zmechanizowanych oraz okręgów wojskowych. Pełny zakres modernizacji obejmował tutaj łącznie 16 obszarów. Najbardziej widoczna była instalacja przeciwlotniczego wielkokalibrowego karabinu maszynowego DSzK kalibru 12,7 mm i związana z tym odpowiednia przebudowa cokołu włazu ładowniczego. Pasy gąsienic wymieniano tutaj na nowsze, zaopatrzone w przeguby gumowo-metalowe, co wymagało także wymiany kół napinających i wieńców zębatych kół napędowych. Instalowano radiostację czołgową typu R-123 oraz nowszy intercom R-124, montowano także importowany z Polski mechanizm hydrauliczny wspomagający pracę kierowcy podczas jazdy wozem oraz dodatkowe skrzynki na wyposażenie, montowane na wieży czołgu.

Most MT-55 z trzema zapasowymi beczkami paliwa

Kolejnej modernizacji dokonywano od 1986 roku w ramach remontów kapitalnych, jakie dokonywano na czołgach średnich rodziny T-55. Pojazdy te doprowadzano do czechosłowackiego standardu T-55AM2, co kosztowało łącznie 1,4 miliona Marek za jeden wóz lub do standardy T-55AM2B (2 miliony za sztukę). Do 1990 roku w ten sposób zmodernizowano łącznie 319 egzemplarzy enerdowskich wozów. Wozy te otrzymały dodatkowe opancerzenie wieży i przodu kadłuba, wzmocnione dno pod przedziałem kierowania, fartuchy burtowe, wyrzutnie granatów dymnych oraz kompleks celowniczy typu Kladivo z dalmierzem laserowym w pojemniku nad nasadą lufy i składanym czujnikiem meteo. Montowano w nich silniki czołgowe typu W-55U, instalację ochrony przed napalmem i radiostację pokładową typu R-173. Wariant T-55AM2B otrzymały także celownik współpracujący z czołgowym kompleksem przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 9M117. Część wyposażenia załogi przewożono w brezentowych torbach, zawieszonych na tylnej części wieży. Nieliczne czołgi zostały dodatkowo zmodernizowane do standardów czołgów dowódczych typu T-55AM2K2 oraz T-55AM2K3. Ten ostatni był wyposazony m.in.: w radiostację pokładową R-130, a jego zewnętrznym wyróżnikiem była niewielka nisza w tylnej części wieży.

Od 1965 roku pracowano nad nożycowym mostem towarzyszącym, oznaczonym jako BLG-60. Wykorzystano w tym celu doświadczenia, zebrane podczas konstruowania, budowy i testów podobnego mostu na nośniku gąsienicowym czołgu średniego T-34-85. Po pomyślnym zakończeniu testów, produkcję przęseł mostowych i mechanizmów ich ustawienia podjęto w zakładach STAG Genthin i SKET w Magdeburgu, gdzie również dokonywano finalnego montażu mostów na nośniki, wyprodukowane w Czechosłowacji. W sumie według źródeł czeskich oraz niemieckich – dostarczono znacznie więcej nośników. Jeszcze inną liczbę można znaleźć w dokumentach wojskowych. Wynika z nich, że w 1984 roku w służbie było łącznie 187 egzemplarzy samobieżnych mostów szturmowych BLG-60, a cztery lata później, 171 egzemplarzy wariantu BLG-60M2. Wynika z tego, że przynajmniej kilkanaście egzemplarzy wyeksportowano za granicę.

Irakijski czołg średni T-55A, I wojna w Zatoce Perskiej, 1991 rok

W wschodnioniemieckiej NVA były także używane wozy zabezpieczenia technicznego T-55T oraz T-55TK. Pierwsze z nich trafiły do jednostek pancernych NVA w latach 1967-1968, a w 1982 roku było ich odpowiednio 250 wozów T-55T oraz 119 egzemplarzy T-55TK, a były to nieznacznie zmodyfikowane czechosłowackie wozy VT-55A (udźwig żurawia zwiększono w wozach niemieckich do 2000 kg), choć czechosłowacka firma TEES Martin „przyznaje się” o rozpoczęcia ich produkcji dopiero w 1969 roku. Natomiast wozy zabezpieczenia technicznego T-55TK, to czechosłowackie wozy JVBT-55 z teleskopowym żurawiem o udźwigu 100 kN.

Bułgaria

Wóz torujący IMR-1

Z ofertą modernizacji czołgów średnich T-55 wystąpiły także firmy bułgarskie. Podstawą do opracowania tej oferty stał się tutaj transfer technologii, pamiętający schyłek istnienia Związku Radzieckiego. W owym czasie bułgarskie czołgi T-55, kierowane do radzieckich zakładów remontowych, wracały do Bułgarii w konfiguracji AM. Potem zaoferowano Bułgarom samodzielny remont i modernizację, dostarczając do Bułgarii łącznie około 100 kompletów nowych komponentów. Część posiadanych podzespołów zaczęły produkować fabryki bułgarskie, a kłopoty finansowe skłoniły integratora – sofijską firmę Terem do poszukiwania odbiorców zagranicznych i przeprowadzenia prób reeksportu zmodernizowanych maszyn. Bułgarski czołg, oznaczony jako T-55MW (nie mylić tutaj z radzieckim T-55MW z dodatkowymi osłonami reaktywnymi), posiadał wszystkie cechy czołgu średniego T-55AM czy eksportowego T-55AM2B – posiadał zmodyfikowany kompleks celowniczy, złożony z celownika dziennego typu TSzS-32PW lub wariantu PWM, dalmierza laserowego KTD-2, systemu naprowadzania do czołgowych przeciwpancernych pocisków kierowanych kompleksu 9M117, typu 1K13.

Zastosowany został znacznie unowocześniony system stabilizacyjny typu Cyklon MB-1, karabiny maszynowe – wielkokalibrowy DSzK oraz sprzężony z armatą SGMT, zastąpiono odpowiednio: wielkokalibrowym NSW oraz sprzężony z armatą PKT, zainstalowano termoizolacyjną osłonę lufy, dodatkowe opancerzenie przodu wieży i przedniego pancerza kadłuba, elastyczne fartuchy na burtach, itd. Masa czołgu również była taka sama jak wariantu T-55AM i wynosiła 41 500 kg. Były tutaj oferowane dwie opcje związane z napędem czołgu: silnik czołgowy W-55U o mocy 460 kW (630 KM) oraz nowszy wariant W-46-5 o mocy 510 kW (694 KM) – oba używane w bułgarskich czołgach średnich rodziny T-55 i kupowane w latach 90.-tych w Federacji Rosyjskiej. Jedyne różnice jakie dało się zauważyć w ofercie bułgarskiej, to ograniczenie zapasu przewożonej amunicji do liczby 37 sztuk naboi artyleryjskich, zastosowano pasywne, nocne urządzenia noktowizyjne, dla dowódcy typu BDIN-1 i kierowcy BROD. Nie ma pewnych informacji na temat zawartych przez Bułgarię kontraktów, choć wiadomo, że czołgi z nadwyżek armii, których armia bułgarska miała 1040 egzemplarzy, były oferowane zagranicznym użytkownikom po bardzo umiarkowanych cenach.

Albański czołg średni T-55, powstanie w 1997 roku

Nieoczekiwanie w 2018 roku bułgarska firma Terem, po raz kolejny zaoferowała na eksport wyremontowane czołgi średnie T-55AM. Posiadają one fartuchy boczne na kadłubie, natomiast brak jest tutaj dodatkowego opancerzenia z przodu kadłuba oraz z modułów z przodu wieży. Na lufie natomiast zainstalowany został dalmierz laserowy typu KDT oraz nowe pasy gąsienic. Zważywszy na to, że Bułgaria w owym czasie intensywnie dozbrajała syryjskie siły antyrządowe, a wozy często były pokrywane pustynnym kamuflażem, to oferowane w ten sposób modernizowane czołgi średnie T-55 były właśnie tam kierowane.

Finlandia

Pod koniec lat 80.-tych XX wieku swoje czołgi średnie T-55M modernizowała także armia fińska. Choć samych wozów tego typu nie było jakoś dużo, bo tylko 70 egzemplarzy i nie były one przystosowane do odpalania z lufy działa przeciwpancernych pocisków kierowanych systemu Bastion, ani też nie posiadały dodatkowego opancerzenia, to uznano realizację programu ograniczonej modernizacji za uzasadnioną. Burtowe fartuchy wymieniono na szersze i bardziej sztywne. Na tylnym pancerzu wieży zostały zainstalowane, duże kanciaste pojemniki na dodatkowe wyposażenie, zaś z boków wieży przymocowano dwa poczwórne bloki niemieckich wyrzutników granatów dymnych, a przeciwlotniczy wielkokalibrowy karabin maszynowy DSzK kalibru 12,7 mm, został zastąpiony wariantem NSW tego samego kalibru.

Najciekawszą część samej modernizacji stanowił tutaj nowy system SKO, oznaczony jako FCS-FV/K, którego to układ optyczny był tutaj osłonięty bardzo charakterystyczną, kanciastą obudową. Był on tutaj wyraźnie mniejszy od zastosowanej w polskiej Meridzie i nie zawierał on nocnego, pasywnego kanału noktowizyjnego, gdyż czołg ten zachował duży reflektor światła podczerwonego łuna na wieży. Miał jednak wbudowany dalmierz laserowy i układ stabilizacji. Wykorzystywano serbski celownik typu DNNS-1, ale na pewno nie zainstalowanego kompletnego systemu SKO, gdyż na wieży nie było na przykład: charakterystycznego czujnika wiatru. Czołgi w takiej właśnie konfiguracji nosił nazwę Matti. Według dostępnych informacji nie wszystkie wozy poddano modernizacji, a te unowocześnione wycofano z czynnej służby w 2017 roku.

Czołg średni T-55 Sojuszu Północnego w Afganistanie, lata 2000.-ne

W Finlandii na kadłubie czołgu średniego T-55 zamontowano także wieże brytyjskiego artyleryjskiego zestawu przeciwlotniczego Marksman. Z boków dużej, kanciastej wieży były zamontowane dwie armaty przeciwlotnicze Oerlikon kalibru 35 mm, a w jej centralnej części umieszczony został radiolokator oraz zastosowano dwa celowniki optyczne. Ostatecznie w latach 1990-1992 wyprodukowano tylko 10 egzemplarzy takich wozów, które lokalnie oznaczono jako It Psv90. Kadłuby od czołgów średnich T-55 wymagały jednak modernizacji, której dokonano w polskiej fabryce w Łabędach. Nie ma tutaj jednak informacji o dostarczeniu w tym celu kadłubów z Finlandii, w związku z czym można założyć, że wykorzystywano kadłuby polskich czołgów, które w tym czasie masowo były wycofywane z służby Wojska Polskiego. Były one eksploatowane do 2010 roku, a później gdy ze służby wycofano ostatnie czołgi średnie T-55, siedem wież przeniesiono na kadłuby niemieckich czołgów podstawowych Leopard 2A4.

W Finlandii na kadłubie czołgu średniego T-55 umieszczono także w 2001 roku odkrytą od góry kazamatę z haubicą polową kalibru 155 mm, fińskiej firmy Patria i poddano ją testom poligonowym. Do strzelania boczne ściany tej kazamaty były rozchylane na boki, a z tyłu wozu na grunt opuszczano masywne podpory. Strzelanie z haubicy było możliwe tylko w niewielkim zakresie kątów względem osi wzdłużnej pojazdu. Ponieważ pojazd ten był opracowywany na zlecenie Egiptu, który ostatecznie szybko zrezygnował z dalszego finansowania tego projektu, konstrukcji tej alej nie rozwijano.

T-55 z rozkładanym ekranem ZET-1 oraz rozkładanymi fartuchami burtowymi

Serbia

Jugosławia w okresie Zimnej Wojny zakupiła znaczne ilości czołgów średnich rodziny T-55, gdyż JNA posiadała na uzbrojeniu ponad 1200 egzemplarzy wozów tej rodziny. Ich pierwsze dostawy pochodziły z Związku Radzieckiego, potem wozy z 19. serii produkcyjnej zakupiono z Polski, a ostatnia partia wozów została zakupiona w Czechosłowacji. Większość z nich tutaj stanowiły czołgi średnie T-55A, a co najmniej część z nich, mimo instalacji blaszanych osłon wokół cokołów włazów, nie posiadała wykładziny przeciwpromiennej. Eksperymentowano ze wzmocnieniem ich uzbrojenia poprzez dodatkowy montaż wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych systemu Malutka, ale w całkowicie odmienny sposób niż w Związku Radzieckim dwie prowadnice umieszczono nad nasadą lufy, a nie z tyłu wieży. Rozwiązanie najwyraźniej nie było udane, gdyż z jego wdrożeniem zrezygnowano.

Serbski czołg średni T-55 z 32. VRS, lata 90.-te XX wieku

Pod koniec lat 80.-tych XX wieku zaplanowano modernizację większości z używanych wozów do standardu zbliżonego do radzieckich czołgów średnich T-55AM. Podobno do 1988 roku zmodernizowano w ten sposób pierwszych 10 egzemplarzy wozów. W wozach tych wykorzystywano pewne elementy, które były składową produkowanych wówczas seryjnie w Jugosławii czołgów średnich M-84, czyli licencyjnej wersji czołgu średniego T-27M. Później na bazie tego pakietu swoje czołgi średnie T-55 modernizowała Chorwacja oraz Serbia.

W 2007 roku zakłady remontowe w Czaczak ujawniły ofertę kompleksowej modernizacji czołgów średnich T-55 do standardu, zbliżonego do radzieckich czołgów średnich T-55MW. Na wieży czołgi i na przednim pancerzu zamontowane zostały liczbę kostki pancerza reaktywnego typu Kontakt-3 (ich liczba jest tutaj większa niż w oryginalnym radzieckim czołgu średnim T-55MW), burty kadłuba zostały dodatkowo osłonięte gumowymi fartuchami o szerokości znacznie większej, niż w wozach zastosowanych w wozach radzieckich. Dodatkowy gumowy ekran został zamocowany także w przedniej, dolnej części kadłuba (tak jak w czołgach średnich M-84). Z przodu kadłuba mógł zostać zainstalowany także lemiesz, służący do samo okopywania, bardzo podobny do tego, jaki stosowano na radzieckich czołgach średnich T-72 oraz zastosowano wielkokalibrowy karabin maszynowy NSW kalibru 12,7 mm, zamiast radzieckiego, starszego wielkokalibrowego DSzK. Oba te rozwiązania zostały skopiowane z polskiego czołgu średniego T-55AM Merida, konstrukcyjnie starszego o 25 lat, gdzie ze względów oszczędnościowych akurat one nie zostały wdrożone. Zmienione zostały przyrządy obserwacyjno-celownicze, gdzie zamiast celownika TKN-1M-22, zostało zamontowane urządzenie DNSS-1 ze wzmacniaczem światła II generacji oraz zastosowano dalmierz laserowy (Nd YAG) o zakresie pracy od 300 metrów do 10 000 metrów. Zachowano przy tym aktywny przyrząd obserwacyjny dowódcy z reflektorem światła podczerwonego typu Łuna na jego włazie. Nie zastosowano tutaj termicznej osłony lufy działa. Został zastosowany nowy zespół napędowy typu MPG-780 o masie 4750 kg z silnikiem typu W-46 o mocy 570 kW (720 KM). Został on opracowany przez IMK 14. Oktobar z Kruszewca. Zbiorniki paliwa zostały dodatkowo zabezpieczone przed wybuchem, w przypadku trafienia. Wszystko wskazuje na to, że nie była to wyłącznie oferta eksportowa, gdyż nie pojawiły się tutaj żadne informacje o przyjęciu tak zmodernizowanych czołgów średnich T-55 do uzbrojenia armii serbskiej.

Turbo-trał TMT w akcji

Serbscy konstruktorzy i inżynierowie z VTI (Vojenotechnicki Institut), którzy skonstruowali na bazie czołgu średniego T-55 także wielozadaniowy gąsienicowy transporter opancerzony Munia (Błyskawica), którego model prototypowy został zbudowany w Czaczaku, zotał on ujawniony w 2009 roku w konfiguracji VIU-55, czyli Vozilo Inzinerijsko Iniverzalno – czyli Uniwersalnego Wozu Inżynieryjnego. Zachowano układ jezdny pochodził z czołgu średniego T-55, usunięto z kadłuba wieże, a w jej miejsce dospawano nadbudówkę. Górną płytę pancerza przedniego kadłuba przedłożono na podobieństwo rozwiązania zastosowanego w radzieckim wozie BMR-2. Właz kierowcy wozu znalazł się na tejże płycie pancernej kadłuba, a nie na stropie kadłuba. Na stropie umieszczono natomiast tuż obok siebie dwa włazy na stosunkowo niewysokich cokołach, które zdjęto z wieży czołgu średniego T-55. Za nimi znalazły się dwa prostokątne włazy do przedziału bojowego. W wersji wozu inżynieryjnego wóz otrzymał prosty lemiesz typu M-67, podobny budową do BTU-55. Na burtach zamocowano szerokie fartuchy gumowe, takie same jak w zmodernizowanym czołgu. Zapowiedziano, że pojazd może być skonfigurowany jako ciężki transporter opancerzony dla 8 osób desantu. W tej roli pojazd powinien otrzymać dodatkowe opancerzenie, gdyż model prototypowy był odporny na ostrzał tylko amunicją przeciwpancerną kalibru 12,7 mm. Na cokole lewego włazu ,mogła być także zastosowana wieżyczka, wyposażona w automatyczny granatnik maszynowy kalibru 30 mm lub wielkokalibrowy karabin maszynowy kalibru 12,7 mm. Jednakże, wobec braku zainteresowania, nie zbudowano nawet modelu prototypowego.

Chorwacja

Czołg średni T-55AM „Merida”

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Warszawa, Czerniaków – Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej

Najprawdopodobniej, jednym z najmniej znanych, choć eksploatowaną wersją czołgu średniego T-55 był chorwacki TMP-55. Pojazd ten posiadał wzmocniony pancerz przedni wieży (były to osłony segmentowe o grubości do 50 mm), ekrany burtowe oraz wielkokalibrowy przeciwlotniczy karabin maszynowy NSW kalibru 12,7 mm. Brak zamocowanych reflektorów światła podczerwonego oznaczał, że zastosowano pasywne przyrządy do prowadzenia obserwacji w warunkach nocnych. Posiadał on dalmierz TLD M-80 i detektor wiązki laserowej. Jako napęd zastosowano silnik czołgowy typu W-46 z czołgu średniego T-72 o mocy 515 kW (780 KM). Jego moc nieco skompensowała wzrost masy pojazdu o dodatkowe około 1200 kg.

Nie jest znana ilość czołgów poddanych modernizacji, Chorwacja odziedziczyła po Jugosławii około 200 egzemplarzy czołgów średnich T-55. Obecnie wszystkie wozy wycofano z czynnej służby.

Zmodernizowany czołg średni T-55 A, lata 80.-te XX wieku

Słowenia

po rozpadzie na Bałkanach Jugosławii, w powstałej Słowenii zdumiewająco szybko zaplanowano i zrealizowano kompleksową modernizację czołgów średnich T-55 w liczbie około 30 egzemplarzy. Przeprowadziły je zakłady metalurgiczne STO Ravne, czynnej współpracy z izraelskimi firmami Elbit i Rafael, gdzie bazując na izraelskim pakiecie modernizacyjnym czołgu średnim T-55S Samovar. Zmiany dokonane zostały w sposób racjonalny: wzmocniono opancerzenie, stosując zewnętrzne moduły, które zostały opracowane w Izraelu, w wieży zainstalowano nową armatę czołgową kalibru 105 mm z osłoną termiczną oraz nowe wyrzutnie granatów dymnych. Zastosowano nowe pasy gąsienic, zamontowano gumowo-stalowe fartuchy boczne na bokach kadłuba. Bardzo istotna była tutaj wymiana przyrządów obserwacyjno-celowniczych na wyprodukowane przez lokalną firmę Fotona SKO TFGS-3-55, ze stabilizowanym przyrzadem termowizyjnym typu STIGS i zastosowano aparaturę ostrzegawczą LIRD-1A (część z tych wozów otrzymała nieco prostszy system celowniczy FCS-3-55B, bez systemu termowizyjnego STIGS). Masa własna wozu wzrosła do 38 000 kg, ale ze względów technicznych i oszczędnościowych nie zdecydowano się tutaj na wymianę zespołu napędowego na mocniejszy. Program ten został rozpoczęty w 1995 roku, zaś rok później został zbudowany model prototypowy, a ich dostawy były realizowane w latach 1998-2000, planując ich eksploatację w dwóch batalionach do 2015 roku. Czołg ten nosił oznaczenie M-55S1. Następnie czołgi te zostały zmagazynowane, część z nich odkupiła jedna z firm izraelskich dla dalszej odsprzedaży, a pozostała część jak wiadomo trafiła na Ukrainę.

Czołg średni T-55A zmodernizowany w Omsktransmaszu – ma burtowe ekrany z czołgu turbinowego T-80, wzmocniony pancerz przedni i nowe moduły na wieży

Izrael

Zdumiewające się może wydawać, że pierwszą poważną modernizacją nie-radziecką czołgów średnich rodziny T-54 oraz T-55, opracowano w kraju, który z tymi czołgami bardzo zacięcie wojował, czyli Izrael. Nie ma tutaj jednak nic dziwnego, ponieważ w wyniku tzw. Wojny Sześciodniowej w 1967 roku w ręce izraelskie wpadło wiele wozów bojowych tego typu, wiele z nich nie uszkodzonych, porzuconych przez ich arabskie załogi. Izrael nie miał wtedy w nadmiarze czołgów, a radzieckie czołgi średnie T-54 oraz T-55 nie były wtedy jakoś gorsze od sprzętu pancernego, który użytkowano do tej pory. Początkowo eksploatowano je bez istotnych zmian konstrukcyjnych. Zmieniono jedynie środki łączności, stopniowo dodawano kosze i skrzynki na wyposażenie, na wieżach, błotnikach, a nawet z tyłu kadłuba wozu.. Na wieżach pojawiły się dodatkowe mocowan9ia pod karabiny maszynowe kalibru 7,62 mm Browninga M1919A4. Tak zmodernizowane czołgi średnie T-54 nosiły lokalna nazwę Tiran-4 (od nazwy góry w Północnym Izraelu).

W ramach kolejnego etapu modernizacji zwiększono napięcie stosowanych wałków skrętnych kół bieżnych, dzięki czemu wzrósł prześwit czołgu. Zmieniono przednią i tylną część błotników dodając na ich zakończeniach trójsekcyjne, gumowe „chlapacze”. Podobnie zmodernizowane czołgi średnie T-55, które nosiły nazwę Tiran-5.

Z czasem postanowiono je poważniej zmodernizować w 1969 roku zainicjowano prace nad wymianą zastosowanego uzbrojenia na armatę czołgowa kalibru 105 mm typu M68 (produkcji amerykańskiej), mającą znacznie lepsze własności balistyczne i były dla niej dostępne znacznie nowocześniejsze pociski przeciwpancerne. Na dodatek okazało się, że jej instalacja w oryginalnych radzieckich wieżach w praktyce nie wymaga żadnych zmian konstrukcyjnych. Tak zmodernizowane czołgi z dużym powodzeniem uczestniczyły w kolejnej dużej wojnie w październiku 1973 roku, podczas której Izraelczycy zdobyli kolejne czołgi tego typu. W tym okresie Izrael podobno eksploatował w linii około 400 egzemplarzy radzieckich czołgów średnich rodziny T-54 i T-55.

Czołg średni T-55AM, radziecka piechota morska, 336. Brygada Gwardii Morskiej, Flota Bałtycka, początek lat 90.-tych XX wieku

Mocno charakterystyczną cechą izraelskich pojazdów pancernych jest ich duża różnorodność, jeżeli nawet istniały różne konfiguracje prowadzonych prac modernizacyjnych, które wprowadzano w różnym czasie, w różnych konfiguracjach oraz przy różnej dostępności pewnych elementów i podzespołów, a wynikało to, że prace tego typu były prowadzone przede wszystkim w dywizyjnych bazach remontowych i w jednostkach liniowych bardzo często w różnych brygadach używano wozy w różnych standardach . Część zdobycznych radzieckich czołgów z rodziny T-54 i T-55, została w 1983 roku podana bardzo kompleksowej modernizacji, w której m.in.: w mocno przebudowanym przedziale napędowym wozu, gdzie zainstalowano 8-cylindrowy, wysokoprężny silnik typu 8V-71T, pochodzący z samobieżnych dział artyleryjskich M109 i M110 o mocy 448 kW (610 KM) wraz z wymienionym układem transmisyjnym. W przedziale napędowym udało się też zlokalizować dwa dodatkowe zbiorniki paliwa i ostatecznie tym samym zrezygnować z zewnętrznych zbiorników paliwa, nie zmniejszając zasięgu samego czołgu. Wprowadzono na tych wozach nader nowoczesny system kontroli ognia Matador firmy Elbit, co wymagało wycięcia w stropie wieży, dużego, prostokątnego otworu dla przyrządów celowniczych, podobne rozwiązanie było w Polskiej Meridzie. Zainstalowano też nowy stabilizator dla armaty firmy Cadillac Gage. Zmieniono kolejny raz środki łączności, instalując je w pojemniku przymocowanym z zewnątrz tylnej części wieży, poprawiono komfort pracy załogi wozu, z boków wieży zamocowano na stale spore, kanciaste pojemniki na wyposażenie oraz kosze, wykonane z siatki i płaskowników, podobnych do stosowanych w czołgu Merkawa. Pełniły one aż trzy funkcje: ułatwiały przewożenie różnorodnego wyposażenia, upodobniały czołg do innych wozów izraelskich (szczególne znaczenie to miało dla izraelskich pilotów, którzy w ten sposób nie mieli już omyłkowo strzelać do własnych czołgów, uznając je za maszyny czy to syryjskie czy egipskie), a także w tym miejscu pełniły one dodatkowo rolę ekranów przeciwkumulacyjnych z wystrzeliwanych przeciwpancernych pocisków kierowanych czy ręcznych granatników przeciwpancernych. Na wieży zamontowano dodatkowo podstawę dla 60 mm moździerza oraz przy najmniej dwa jarzma dla karabinów maszynowych Browninga, jednego kalibru 12,7 mm przy włazie dowódcy oraz kalibru 7,62 mm przy włazie ładowniczego.

Tak zmodernizowany wóz otrzymał oznaczenie jako „Czołg-S” lub T-55S. W 1984 roku zaprezentowano te czołgi z dodatkowo przymocowanymi elementami pancerza reaktywnego Blazer, które widoczne były na przedzie kadłuba oraz wieży, co było wtedy absolutną nowością. Niektóre wozy dodatkowo jeszcze wyposażono w nowe włazy dla dowódcy typu Urdan wraz z jego obudową, umożliwiający unoszenie jego pokrywy bez jego obrotu i prowadzenie skutecznej obserwacji wzrokowej czy za pomocą lornetki przez powstałą szczelinę oraz otwierany teraz do tyłu właz ładowniczego. I znowu według dostępnych informacji, tylko w bardzo niewielu wozach wprowadzono wszystkie elementy omówionej powyżej modernizacji czołgów T-55. Na początku lat 90.-tych XX wieku prawdopodobieństwo kolejnej wojny z arabskimi sąsiadami (wyłączając tutaj Syrię) było mało prawdopodobne, a ilość powstających w Izraelu czołgów Merkawa kolejnych wariantów były coraz liczniej dostępne, ostatecznie izraelskie ministerstwo obrony narodowej przeznaczyło część posiadanych przez siebie czołgów średnich Tiran oraz „S” przeznaczyło na eksport (wcześniej eksportowano części zamienne do czołgów średnich rodziny T-54 oraz T-55, które były z jednej strony produkowane lokalnie w Izraelu lub demontowane były ze uszkodzonych, zdobycznych pojazdów).

Czołgi średni T-55A jednostek Wojska Polskiego, grudzień 1981 rok – początek Stanu Wojennego, Wprowadzenie stanu wojennego – przejazd kolumny wojsk z garnizonu w Sulechowie ulicy Świerczewskiego (obecnie Senatorska) w Zbyszyniu. Zdjęcie wykonane w godzinach przedpołudniowych z okna mieszkania prywatnego autora.

Kolejna izraelska oferta możliwych prac modernizacyjnych, z końca lat 80.-tych ubiegłego wieku, bazująca na czołgu średnim T-55S, przygotowana przez izraelskie firmy Urdan i Israel Military Industries miała już tutaj wyraźny charakter eksportowy. W czołgu, oficjalnie nazywanym Samovar (zapewne była to mocno nieoficjalna nazwa wcześniej zmodernizowanych czołgów średnich, zmodernizowanych do standardu „S” w ich oznaczeniu), w wozach zainstalowano całkowicie nowy zespół napędowy 8-cylindrowy, wysokoprężny silnik typu 8V-71T Teledyne Continental, choć też był tutaj oferowany jeszcze mocniejszy silnik wysokoprężny 8V-92TA) i zastosowanie automatycznej i hydrokinetycznej transmisji typu Allison XTG-411, sterowane elektronicznym systemem typu DDEC-II, nowy system kontroli ognia SKO z procesorem cyfrowym i możliwością instalacji urządzenia termowizyjnego oraz zastosowanie całkowicie elektrycznych napędów stabilizacyjnych dla uzbrojenia oraz wieży (ETGDS), a także zastosowanie bardziej precyzyjnego układu stabilizacji armaty. Na bokach kadłuba zostały umieszczone niewielkie fartuchy, nie zasłaniające kół bieżnych. Przewidziano możliwość instalacji dodatkowego pancerza reaktywnego typu Blazer lub zestawu kombinowanego typu Super Blazer. Dodatkowo sam czołg może otrzymać wyrzutniki granatów dymnych typu TIS-318 oraz podczerwone urządzenie zakłócające typu Violin Mk. I. Jak dotąd jedynym w pełni ujawnionym odbiorcom zagranicznym zmodernizowanych przez Izrael czołgów średnich T-55 stał się Urugwaj, kóry w 1997 roku kupił na pewno 13 egzemplarzy tak zmodernizowanych czołgów. Nie były to jednak tak kompleksowo zmodernizowane czołgi Samovar, a w urugwajskich maszynach wymieniono tylko uzbrojenie główne na 105 mm armatę czołgową typu M68 oraz zastosowano brytyjskie wyrzutnie granatów dymnych.

Bardzo szczególną odmianą czołgów średnich T-55, jak została stworzona w Izraelu, w celu spełnienia bardzo specyficznych wymagań na Bliskim Wschodzie, gdzie toczono już zaciekłe starcia pancerno-zmechanizowane. W 1982 roku podczas trwającej już kolejnej to wojny Izraela, tym razem na terytorium Libanu, gdzie mimo ówczesnych oficjalnych komunikatów, izraelskie jednostki pancerne poniosły dość spore straty w sprzęcie pancerne, które jednak wykazały wprost, że w łącznie około 50 porażonych czołgach podstawowych Merkawa Mk. I, zginęło tylko 10 izraelskich czołgistów, to potwierdziła ona to, że nowa izraelska konstrukcja pancerna, bardzo mocno została zoptymalizowana do podniesienia żywotności nie tylko samej konstrukcji, jak przede wszystkim podniesienia przeżywalności samej załogi czołgu, dlatego też wiele innych konstrukcji pancernych, użytkowanych przez Izrael było w podobny sposób optymalizowane. Wiele sprawdzonych w 1982 roku rozwiązań konstrukcyjnych, postanowiono wykorzystać dla powstającego w tym czasie gąsienicowego transportera opancerzonego. Ponieważ jego masa bojowa miała wynosić ponad 30 000 kg, oczywistym nośnikiem miało być tutaj posiadane podwozia czołgowe. Jako pierwsze do służby wprowadzono opancerzone transportery piechoty Nagmashot i Puma, które zostały skonstruowane na podwoziach gąsienicowych czołgów podstawowych Centurion (produkcji brytyjskiej), z których zostały usunięte wieże, a na ich miejsce wbudowano nieruchome kazamaty. Oba wozy były jednak przystosowane przede wszystkim dla wojsk inżynieryjnych, jako transportery dla jednostek saperów.

Gruziński czołg średni T-55AM z początków lat 2000.-nych

Natomiast na bazie czołgu średniego T-55 powstał transporter Achzarit (pełzacz), który zostanie tutaj na blogu opisany jako osobny temat. Jego model prototypowy został skonstruowany w zakładach NIMDA w 1987 roku. Maszyna ta, mieszcząca 3-osobową załogę oraz 7 żołnierzy sił desantu ma zwartą bryłę (wysokość wozu 2000 mm, szerokość wozu 3640 mm) i jest nadzwyczaj silnie opancerzona konstrukcja. Kadłub czołgu średniego T-55 z pełnym wyposażeniem i silnikiem wazy 27 000 kg, a gąsienicowy transporter opancerzony typu Achzarit waży aż 44 000 kg, co oznacza, że sam dodatkowy pancerz zastosowany na wozie ważył aż 13 000 – 15 000 kg. Przodu oraz boków przedziału załogowe wozu podobnie ówcześnie nie potrafił przebić żaden z wówczas stosowanych wschodnich przeciwpancernych pocisków kierowanych, jakie były stosowane przez przeciwników Izraela (przede wszystkim Syrię). Tutaj wielkim sukcesem izraelskich konstruktorów było dla wozu stworzenie w oparciu o amerykański silnik 8V-71, a potem 8V-92TA, zwartych zespołów napędowych typu power-pack o mocy 478 kW (650 KM) oraz 625 kW (850 KM), które jednocześnie były na tyle małe, że po umieszczeniu ich wzdłuż przedziału silnikowego czołgu średniego T-55 z jego lewej burty pozostało na tyle dużo miejsca, aby umieścić tam tulejowe przejście do przedziału desantowego. Aby ułatwić korzystanie z przedziału desantowego, jego strop unosił się ukośnie do góry, tworząc tutaj osłonę z przodu i z jego boków dla opuszczających transporter opancerzony żołnierzy desantu. Uzbrojenie wozu tworzyły tutaj cztery karabiny maszynowe M240 kalibru 7,62 mm, umieszczonych na zdalnie sterowanych stanowiskach, kierowanych z wnętrza wozów typu OWS, zwykle był to jeden karabin masyznowy zdalnie sterowany i dwa obsługiwane z otwartych włazów. Nie jest jasne, iloma takimi pojazdami dysponowała armia izraelska i czy nadal są one używane.

Egipt

Czołg średni (dowodzenia) T-55AD-2

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Dąbrówka, Muzeum Gryf

Bardzo podobną do drogi izraelskiej, poszli konstruktorzy amerykańscy z zakładów Teledyne z Michigan, realizując od 1985 roku dla Egiptu program Ramzes-2. Model prototypowy otrzymał tutaj silnik AVDS-1790-5A (podobny do stosowanego w czołgach podstawowych M60/M60A1), z zastosowaną hydrokinetyczną transmisją typu Renk-304, wydłużony o 600 mm kadłub oraz zastosowano armatę czołgowa kalibru 105 mm typu M68. Z celownikiem sprzężony został dalmierz laserowy typu Titan Mk. 1 belgijskiej firmy SABCA, zastosowano celownik Avimo TL-10T i zastosowano stabilizator armaty HR Textron. Zapas paliwa z zbiornikach wewnętrznych zwiększono w konstrukcji prawie dwukrotnie, do łącznie 1312 litrów, co mimo nieco większego zapotrzebowania na paliwo zastosowanego silnika, pozwoliło zachowa zasięg wozu do ponad 500 kilometrów na utwardzonych drogach. Masa bojowa cvzołgu wzrosła wtedy do 42 700 kg, choć w żadhym stopniu nie wzmocniono opancerzenia zasadniczego czy dodatkowego wozu.po serii przeprowadzonych testów poligonowych, oceniono, że tak zmodernizowany wóz posiada zdecydowanie większość wartość bojową niż amerykański czołg M60A3 bez modernizacji i zastosowania nowego systemu kontroli ognia z kamerą termowizyjna. Wiele komponentów, które zastosowano w czołgi są produkcji amerykańskiej, co pozwoliło na zwiększenie unifikacji, z stosowanymi wówczas przez Egipt dostarczonymi czołgami podstawowymi rodziny M60, a tego mocno oczekiwała właśnie strona egipska. Tak było m.in.: z zawieszeniem, gdzie wymieniono koła bieżne, a wałki skrętne zastąpiono zawieszeniem hydropneumaycznym. Próby tych wozów kontynuowano do 1987 roku w Egipcie, a ostateczny kontrakt został podpisany dwa lata później. Ostatecznie z powodu tego, że kompleksowa modernizacja była bardzo kosztowna, na początku lat 90.-tych XX wieku postanowiono nią objąć 260 egzemplarzy egipskich czołgów średnich tak rodziny T-54 oraz T-55. Pierwsze tak zmodernizowane wozy przekazano egipskim siłom zbrojnym w 1998 roku, ale nigdy nie pokazano ich publicznie, co znacząco pozwala wątpić w prawidłowość tych informacji i przypuszczać można, że cały ten program zakończył się na testach amerykańskiego modelu prototypowego.

Część z pozostałych w służbie czołgów średnich T-54 oraz T-55 produkcji radzieckiej, a Egipt w tym czasie nadal dysponował ich liczbą około 1200 egzemplarzy, doprowadzono do modernizacji, ale znacznie mniej zaawansowanego standardu, określonego jako Ramzes-1, zaoferowanego przez brytyjskie firmy – zastosowano brytyjską armatę czołgową L7A1 kalibru 105 mm, system kontroli ognia SKO, zastosowaną transmisją Renk, ale z niezmienionym kadłubem, wieża oraz zastosowanym silnikiem. Rozwiązanie to ostatecznie wygrało z ofertą, zaproponowaną przez niemiecką firmę Jung Jungenthal, która w 1991 roku wypróbowała model prototypowy zmodernizowanego przez siebie wozu. Zainstalowano w nim nowy pierścień wiodący wieży oraz całości zastosowano elektryczne napędy wieży i uzbrojenia, zastosowano nowy system stabilizacyjny firmy SIG z Szwajcarii. Zastosowano nowy układ jezdny, nowe pasy gąsienic, koła bieżne oraz koła napędowe, a także dodatkowe amortyzatory hydrauliczne znacząco tłumiące drgania podczas jazdy pojazdu. Wprawdzie zachowano dotychczasowy zespół napędowy, ale dodano do konstrukcji wozu automatyczną transmisję typu ZF LSG-3000 i zastosowano wewnętrzne elastyczne zbiorniki paliwa Superflexit o łącznej pojemności 1200 litrów. Wprawdzie wymagało to znaczącego podsinienia stropu przedziału napędowego, przez to ten z jego tyłu przypominał trochę niemieckie czołgi podstawowe Leopard 1, to jednak był ułatwiony dostęp do silnika i pozostałych podzespołów. Jednakże po porażce w Egipcie, dalszych prac nad nim nie kontynuowano.

Serbski, (czechosłowacki) czołg średni T-55AM2 Kladivo, 1992 rok

Na dostępnych zdjęciach egipskich czołgów średnich rodziny T-55, które zostały zrobione po 2015 roku, gdzie widać, że większość posiadanych wozów, posiada na obiektywie celownika cylindryczny przedłużacz, w którym znajduje się zapewne wzmacniacz promieniowania świetlnego, dzięki której przyrząd dzienny, może posłużyć także w warunkach nocnych.

Kadłuby czołgów średnich T-55 były wykorzystywane do budowy przeróżnych pojazdów inżynieryjnych, takich jak na przykład nosiciel wydłużonych ładunków wybuchowych, ale nie ma tutaj żadnej relacji o wielkości tego typu przeróbek na pojazdy specjalistyczne.

Zmodernizowany T-55A podczas jazdy na omskim torze przeszkód

Irak

W samym Iraku przez fundusze za sprzedaż ropy naftowej i gazu, bardzo poważnie finansowało rozwój własnego przemysłu zbrojeniowego. Na miejscu planowano m.in.: uruchomienie produkcji seryjnej czołgów średnich T-55. Ostatecznie te plany się nie powiodły, ale na miejscu dokonano szereg modyfikacji eksploatowanego przez siebie sprzętu pancernego (nie tylko czołgów średnich T-55). Najmniej zaawansowane technologicznie modyfikacje objęły instalację prostych promienników podczerwonych na wieży (był to bardzo prymitywny odpowiednik radzieckiej Sztory) i dodatkowych pojemników na wyposażenie czołgu. Na stosunkowo niewielkiej partii czołgów został zainstalowany segmentowy, warstwowy pancerz dodatkowy, ulokowany na przodzie kadłuba oraz wieży. Jego masa była jednak bardzo znaczna i dlatego też, dla jej zrównoważenia, w tylnej części wieży zamocowano pancerz-przeciwwagę na specjalnym wysięgniku o długości prawie dwumetrowej. Taki znaczny wzrost masy powinien być skompensowany przez wzmocnienie zawieszenia oraz zwiększeniem mocy zastosowanego silnika, ale żadnych radykalnych zmian w tym zakresie nie wprowadzono w konstrukcji wozu i stosunek mocy do masy spadł z 11,85 kW/t do 10,3 kW/t. Na kadłubach czołgów T-55 zamontowane zostały także proste barbety dla przewozu moździerzy holowanych kalibru 160 mm i zupełnie unikatową dla tej konstrukcji czołgu wieże obserwacyjne z unoszoną aż na wysokość 25 metrów kapsułą obserwatora lub zastosowaniem na niej bloku aparatury optonicznej (pomysł ten mocno był związany z charakterem toczących się walk pomiędzy Irakiem, a Iranem w latach 1980-1988, która miała bardzo mocno charakter wojny pozycyjnej).

Siły Obronne Izraela, zmodernizowany czołg Tiran-5, lata 80.-te XX wieku

W 1989 roku pokazany został model prototypowy czołgu średniego T-55 z wieża nieznacznie podwyższoną u nasady, rozbudowana w tylnej części i uzbrojoną w całkowicie odmienne uzbrojenie, czyli radziecką gładkolufowa armata czołgowa typu 2A46 kalibru 125 mm z zastosowanym automatem ładowania i wyrzutnikiem denka łuski po każdym wystrzale. Był to najwyraźniej model, który stał się rezultatem doskonałej współpracy irackich konstruktorów z jakimś znaczącym producentem broni pancernej, a po zakończeniu agresji na Kuwejt, ślad po tym wozie zaginął. Później bardzo podobne rozwiązanie modernizacji czołgu średniego T-55A zaprezentowała Fabryka Małyszewa w Charkowie.

Syria

Siły Obronne Izraela, zmodernizowany czołg Tiran-5, 1982 roku, południowy Liban

Do Syrii trafiły czołgi średnie kilku wersji: wczesne modele T-55, wersje późniejsze T-55 z zainstalowanymi na stropie wieży przeciwlotniczymi wielkokalibrowymi karabinami maszynowymi DSzK kalibru 12,7 mm (nie była to wersja T-55A, gdyż wozy te nie były przystosowane do instalacji wykładziny antyradiacyjnej), czołgi T-55M w wersji eksportowej – z zastosowanym dalmierzem typu KDT-2, fartuchami bocznymi z gumy i wyrzutniami Tucza, ale bez wzmocnionego pancerza przedniego wieży i przodu kadłuba, warianty T-55MB (jak wyżej, ale z nowym celownikiem, współpracujący z czołgowymi przeciwpancernymi pociskami kierowanymi typu 9M117), warianty T-55MW T-55 Kladivo i polskie czołgi T-55 z dodatkowymi zbiornikami paliwa. Zmodernizowane syryjskie czołgi średnie T-55 można tutaj podzielić na dwie kategorie – pojazdy, poddane modernizacji przed rozpoczęciem wojny domowej oraz wozy, które były poddawane modernizacji już w trakcie jej trwania.

Do tej pierwszej kategorii należą na pewno czołgi średnie T-55, wzbogacone o północnokoreańskie dalmierze w mocno charakterystycznej „trumience” nad lufą oraz ich dwie lokalne wersje – jedna posiada inny dalmierz laserowy w obudowie, będący swoistą kombinacją rozwiązań pochodzących z Północnej Korei, jaki Czechosłowacji, drugi wariant to wóz, posiadający północnokoreański dalmierz z dodatkowym pojemnikiem z dwoma okrągłymi otworami, być może dla obiektów obserwacji nocnej lub nawet kamer telewizyjnych. Także na dalmierzach KDT-2 niektórych czołgów średnich T-55MW umieszczono dodatkowy, bardzo niewielki pojemnik z jednoobiektywowym termowizorem.

Czołg średni T-55A

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Poznań, Cytadela – Muzeum Uzbrojenia

W czasie trwania wojny domowej, na wieżach wszystkich czołgów tej \rodziny zaczęto montować dość wysokie zasobniki w kształcie graniastosłupa, mieszczące czujniki, ostrzegające o opromieniowaniu wiązką laserową. Co bardzo ciekawe, pojazdy te nie posiadają wyrzutni granatów dymnych typu Tucza, a więc po ostrzeżeniu mogą one albo się wycofać, albo próbować prowadzić skuteczny ogień w rejon wykrycia źródła promieniowania wiązki laserowej. Na szeroką skalę zaczęto, co stało się w Syrii normą, dosłownie okładać posiadane czołgi kostkami pancerza reaktywnego, dostarczanego z Federacji Rosyjskiej. Innym rozwiązaniem było także na szeroką skalę stosowanie różnego rodzaju konstrukcji ekranów przeciwkumulacyjnych, które jednocześnie bywały one stosunkowo proste i na wieży oraz kadłubie w niewielkich odległościach od pancerza zasadniczego montowano często proste siatki stalowe, niekiedy wieszano na burtach wieży i kadłuba na linkach stalowych, zawieszano puste łuski metalowe po nabojach kalibru 100 mm, zaś inne już były wykonywane w bardziej profesjonalny sposób, w odpowiedni sposób odkształcane, aby lepiej chronić boki i tył wieży pancerze listwowe, oraz boki kadłuba. Dodatkowo, można w internecie odnaleźć zdjęcia, pokazujące, że wielkokalibrowe karabiny maszynowe DSzK kalibru 12,7 mm dodatkowo osłaniano pancerną tarczą z wizjerem lub szczeliną obserwacyjną, które miały dodatkowo chronić strzelca tego uzbrojenia.

Chyba najbardziej egzotycznym wariantem modernizacji są tutaj pojazdy, na których zamiast wieży, zamontowano niską, kwadratową barbetem i ustawiono na niej zmodyfikowaną armatę przeciwlotniczą typu S-60 kalibru 57 mm, z dodatkowo wzmocnioną pancerną tarczą ochronną. Według niektórych źródeł, w tym celu wykorzystywane były tutaj ciągniki gąsienicowe BTS, a według innych źródeł, właśnie podwozia i kadłuby czołgów średnich T-55, z których zdjęto uszkodzone wieże.

Rumuński czołg T-55AM, lata 90.-te XX wieku

Iran

W Iranie przeprowadzone zostały także modernizacje czołgów średnich z rodziny T-54 oraz T-55, które były prowadzone w wojskowych zakładach remontowych, zbudowanych za czasów panowania szacha. Było tych czołgów wówczas nie mało, ponieważ ponad połowa ówczesnego parku posiadanych przez irańską armię czołgów. Kupowane dalej już po rewolucji, pochodziły z kilku różnych źródeł: z Federacji Rosyjskiej, Czech, Polski, Korei Północnej, Chin, Iraku (były to pojazdy zdobyczne podczas konfliktu toczącego się w latach 1980-1988) i często wozy te różniły się pomiędzy sobą swoim wyposażeniem.. Pierwszą irańską wersją modernizacji czołgów średnich T-55 (oraz T-54) był pojazd oznaczony jako Safir-74, który został opracowany na zlecenie korpusu Pasdaranów – strażników rewolucji. Nie ma tutaj wiarygodnych informacji, jakim on modernizacją uległ i jakie były ogólne rozmiary samego programu (ile wozów zostało poddanych tej modernizacji). Wozy te, jak widać na zdjęciach w internecie, zostały mocno upodobnione do drobnych modernizacji przeprowadzanych na czołgach chińskich Typ 59-II i Typ 69, poprzez dodanie na przykład ażurowych koszów wieży, które jednocześnie pełniły także rolę prostych osłon przeciwkumulacyjnych.

Prototyp ciężkiego transportera DPM

Znacznie więcej wiadomo na temat produkowanego w zakładach Shahid Kolahdooz czołgu średniego Typ 72Z. W 1998 roku wyjaśniło się, że to nie wersja czołgu średniego T-72, ale głęboko zmodernizowany czołg średni T-55. Na pierwszy rzut oka wóz przypominał nieco polską Meridę, ale pochodzenie użytych do przeprowadzenia modernizacji komponentów są inne. Zastosowana w modernizacji armata czołgowa kalibru 105 mm jest podobno konstrukcją opracowaną w Iranie, jednak nie jest to do końca pewne, a sama armata mogła pochodzić z licznej floty użytkowanych w Iranie, dostarczonych ze Stanów Zjednoczonych przed 1979 rokiem czołgów podstawowych rodziny M60 – Iran miał ich w sumie 460 egzemplarzy, z czego jeszcze po 2010 roku w służbie było na pewno 200 egzemplarzy. Zastosowany w czołgach system kierowania ogniem pochodzi z Słowenii, jest to SKO EFCS-3 z firmy „Fotona”, który jest relatywnie nowoczesny i sprawdzony w jugosłowiańskich czołgach średnich M84A. To SKO wyróżnia się masywną, mocno kanciastą odmianą bloku optycznego przed lewym włazem na wieży i zastosowaniem czujnika warunków metrologicznych, który umieszczono w przedniej części wieży. Także system ostrzegania przed opromieniowaniem wiązką laserową pochodzi ze Słowenii. Radzieckie radiostacje zostały zastąpione modele VRC-222.

Czołgi te miały jako napęd otrzymać silniki czołgowe W-46-5, które zastosowano w czołgach średnich T-55M. Posiadały one układ transmisji typu SPAT-1200, tworzyć swoisty power-pack, którego wymiana w warunkach polowych miała zajmować maksymalnie 45 minut. Jednak jak wskazują zdjęcia, na niektórych czołgach najprawdopodobniej zastosowane zostały całkowicie inne napędy i silniki, co wymagało często znacznej przebudowy stropu przedziału napędowego i często nawet jego znacznego podwyższenia. Całości prac modernizacyjnych dopełniały zastosowane elastyczne fartuchy gumowe, jak i nowe pasy gąsienic. Później także pokazano czołgi średnie Typ-72Z, które zostały zaopatrzone w kostki pancerza reaktywnego Kontakt-3. Były one montowane z przodu i boków wieży na tzw. „płask”, podobnie jak w radzieckich czołgach rodziny T-72, a nie na klin, jak w czołgach T-55MW. Podobnie montowano je na burtach kadłuba czołgów, nie widać jednak, aby gumowe fartuchy zostały w jakiś sposób wzmocnione, aby lepiej je dostosować do mocowania kostek pancerza reaktywnego. Były jeszcze inne drobne zmiany, na przykład półki nadgąsienicowe czy przednie, jak i tylne błotniki czołgu, bardziej przypominały te, które zastosowano na czołgach turbinowych rodziny T-80. Zapewne, jeżeli nie wszystkie, to większość posiadanych przez Iran czołgów średnich rodziny T-55 zostało zmodernizowanych do tego standardu, a według dostępnych informacji, masa własna tak zmodernizowanych maszyn miała przekroczyć 40 000 kg, natomiast dane te nie są pełne, ponieważ z dodatkowym pancerzem reaktywnym, ich masa może być jeszcze o ponad 1200 kg większa.

Iraki zmodernizowany czołg średni T-55AD-1 Enigma, czołg dowódcy elitarnej Gwardii Republikańskiej, 1991 rok

Pakistan

W Pakistanie poddano modernizacji chińskie klony czołgów rodziny T-54 i T-55. Najpierw nieznacznie udoskonalono ozy Typ 59, dodając do ich pancerza chińskie ekrany listowe na wieży oraz własnej konstrukcji kanciaste metalowe osłony do wielkokalibrowego karabinu maszynowego na włazie ładowniczego.

Zniszczony czołg średni T-55 armii irackiej, podczas odwrotu sił irackich z terytorium zajętego Kuwejtu

Następnie poddano je dalszej, nieco głębszej modernizacji i „nowe” wozy nazwano Al Zarrar. Jednakże, pod tą nazwą występowały czołgi w łącznie aż trzech konfiguracjach. Najstarsza z nich ,ujawniona w 2002 roku posiadała na wieży, jej przednim pancerzu i przedniej części fartuchów bocznych prymitywne arkusze stalowe dodatkowego opancerzenia. Podobnie jak w chińskich czołgach średnich Typ 79 zastosowano tutaj armatę czołgową kalibru 105 mm. W kolejnej wersji, datowanej na 2005 rok na wieży pojawiły się bardziej nowoczesne moduły pancerza dodatkowego, nowy chiński ceownik oraz również pochodzący z Chin silnik czołgowy o mocy 540 kW (724 KM) dwiema rurami wydechowymi, ulokowanych z prawej burty kadłuba. Trzecia wersja, która została ujawniona w 2008 roku i używana po dziś dzień, otrzymała kanciasty pancerz dodatkowy, wykonany z cienkiej blachy stalowej, dospawanej do przodu oryginalnej wieży, zastosowano ekrany listowe z tyłu wieży czołgu, wzmocniony pancerz przedni kadłuba, przednie burtowe fartuchy kadłuba, dodatkow0 wzmocnione siatką stalową oraz zastosowano chińską armatę czołgową kalibru 125 mm – jest to znaczna modyfikacja radzieckiej armaty 2A46 tego samego kalibru, jednak i skróconej lufie i nie posiadającej automatu ładowania (amunicja do niej jest rozdzielnego ładowania). Dodatkowo, z czasem dodawano jeszcze chińskie pancerze listwowe do burt kadłuba i burt wieży. Dokładna liczba tak zmodernizowanych czołgów Al Zarrar nie jest dokładnie znana, nie wiadomo nawet, czy tak zmodernizowane czołgi średnie Typ 59 były poddawane stopniowo modernizacji, czy dane wozy były modernizowane tylko do jednego standardu Al Zarrar.

Ukraina

Serbski czołg średni T-55H, lata 90.-te XX wieku

W ukraińskich zakładach remontowych wojsk pancernych realizowane były kapitalne remonty czołgów średnich T-55, połączone z ich częściową modernizacji do standardu zbliżonego do czołgu średniego, oznaczonego jako T-55AMW. Rozmieszczenie elementów zastosowanej na wozach dodatkowej osłony kostek pancerza reaktywnego było nieco inne, niż na czołgach pochodzących jeszcze z epoki istnienia Związku Radzieckiego, zastosowano na nich nowe przyrządy celownicze i inny sprzęt łączności. Ponieważ jednak Ukraina nie używała już wtedy czołgów średnich T-55, prace te realizowano dla odbiorców zagranicznych. Pierwszy miałaby być tutaj Gwinea. Jest to o tyle dziwne, że kraj ten posiadał podobno jedynie 6 egzemplarzy czołgów średnich T-55. Później pisano o sprzedaży znacznej liczby zmodernizowanych czołgów rodziny T-55 do Sudanu, Erytrei czy Angoli.

Pod koniec lat 90.-tych XX wieku biuro konstrukcyjne Zakładów im. Morozowa wystąpiło z koncepcją przeprowadzenia bardzo głębokiej modernizacji czołgów średnich rodziny T-55 w postaci pakietów różnych rozwiązań, które mogły był łączone ze sobą zgodnie z przyjętymi wymaganiami ze strony zamawiającego je klienta. Wersja tzw. „maksimum”, oznaczona jako T-55AGM, która: obejmowała wymianę uzbrojenia głównego, system kontroli ognia SKO, zastosowania układu napędowego i układu jezdnego oraz dodatkowe wzmocnienie pancerza. Ze „starego” czołgu miała pozostać tylko skorupa pancerza zasadniczego wieży, przodu kadłuba oraz koła bieżne. Mocno dyskusyjne, czy jest to tak naprawdę praca modernizacyjna, czy po prostu udowa nowego czołgu średniego, częściowo opartego o starsze komponenty czołgu średniego T-55.

Proponowano dwa warianty uzbrojenia głównego: pierwszym było zastosowanie armaty czołgowej 2A46 kalibru 125 mm, pochodzącą z czołgu średniego T-72 wraz z oryginalnym automatem ładowania lub całkowicie nowej armaty z nowym konstrukcyjnie automatem ładowania, który został rozmieszczony w niszy wieży. Magazyn miał układ poziomy i postać zamkniętego taśmociągu, mieszczącego łącznie 18 sztuk pocisków oraz ładunków miotających (dodatkowe 12 sztuk znajdowało się na stelażach, ulokowanych w kadłubie). W wieży mogła zostać umieszczona tutaj ukraińska armata czołgowa typu KBM-1 kalibru 125 mm o długości lufy 48 kalibrów lub armata czołgowa KBM-2 kalibru 120 mm o długości lufy 50 kalibrów. Oznaczało to, że zastosowany układ dosyłania amunicji musiał mieć konstrukcję dostosowaną do jednotaktowego podawania nabojów zespolonych kalibru 120 mm, lub ładowania dwutaktowego kalibru 125 mm. Na zmodyfikowanej wieży można było zainstalować różnorodne przyrządy celownicze. Najbardziej zaawansowana konfiguracja, to dzienno-nocny celownik działonowego typu 1K14, który został uzupełniony dzienno-nocnym przyrządem obserwacyjnym typu PTT-M z kamerą termowizyjną typu Sagem Matis, którego monitor był dublowany także na stanowisku dowódcy czołgu. Sprawne działanie zastosowanego układu celowniczego zapewniał tutaj cyfrowy komputer balistyczny typu L10-V.

Wzmocnienie opancerzenia miało tutaj mieć charakter kompleksowy. Na przednim opancerzeniu kadłuba wozu miał się znaleźć łatwo wymienny moduł opancerzenia warstwowego lub reaktywnego, natomiast na przednim pancerzu wieży miał się znaleźć pancerz reaktywny trzeciej generacji Nóż.

Czołg średni T-55AM-D (Czechosłowacja)

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Czechy, Muzeum obrněné techniky Smržovka

Zmodyfikowany przedział napędowy został przystosowany do instalacji silnika czołgowego typu 5TD o mocy 550 kW (748 KM) lub mocniejszy typu 5TDFM o mocy 625 kW (850 KM). Zastosowanie nowego silnika oraz układu napędowego wymusiło przeprowadzenie zmiany struktury w całej tylnej części kadłuba wozu – z tego powodu stara została całkowicie odcięta i zastąpiona teraz nową, jednocześnie dłuższą oraz bardziej skomplikowaną budową. Przez to długość całkowita kadłuba zwiększyła się o 658 mm.

Dla ograniczenia powstających podczas jazdy wibracji gąsienic, zwłaszcza przy dużych prędkościach jazdy wprowadzono rolki, podtrzymujące ich górny pas (na podobieństwo rozwiązania zastosowanego w czołgach średnich T-72). Dla zwiększenia komfortu prowadzenia zmodyfikowanego czołgu drążki kierownicze zastąpiono wolantem i wprowadzono układ jego wspomagania.

Radziecki czołg średni T-55M, 1983 rok

Pokrywę włazu celowniczego przeniesiono nad stanowisko dowódcy, a celowniczy otrzymał zmodyfikowany właz, pochodzący z czołgu średniego T-64, posiadający zdalnie sterowane z wnętrza wozu stanowisko ogniowe z wielkokalibrowym karabinem maszynowym typu NSW kalibru 12,7 mm (który co jest dziwne, nie jest produkowany na Ukrainie).

Masa nowego wozu jest imponująca i wynosi nieco ponad 48 000 kg, czyli ponad 12 ton od swojego pierwowzoru. Sam koszt, przeprowadzeni takiej modernizacji jest wysoki i zdecydowanie wyższy od kosztu zakupu używanego czołgu średniego T-72, lub nawet od starszych wersji używanych czołgów podstawowych Leopard 2A4 i zapewne mimo szeroko reklamowanej modernizacji tej maszyny, jak dotąd żaden kraj nie zdecydował się na zakup głęboko zmodernizowanego wariantu T-55AGM. Temat przeprowadzenia modernizacji posiadanych jeszcze przez Ukrainę czołgów średnich rodziny T-55 powrócił wraz z postępującymi na wschodzie Ukrainy zmaganiami od 2015 roku, jednakże uznano wówczas, że takie modernizacji nie miały by większego znaczenia i nie zdecydowano się na ten krok.

Zmagazynowane czołgi średni T-54 i T-55 w afgańskim lotnisku w Kandaharze

Indie

Kolejnym, ważnym użytkownikiem dość znacznej liczby czołgów średnich rodziny T-55 były Indie. Także i w tym kraju podejmowane były próby udoskonalenia konstrukcji coraz szybkiej starzejącego się czołgu. Jednakże posiadane na ten temat jakiekolwiek informacje o ich modernizacji są bardzo skąpe. Testowane były chociażby czołgi z zainstalowaną w wieży brytyjską armatą czołgową L7A3 kalibru 105 mm \oraz udoskonalonym układem transmisyjnym. Natomiast w celu uniknięcia pomyłek podczas walk indyjskich czołgów średnich T-55 z pakistańskimi Typ 59, wozy używane przez hinduskich żołnierzy, w celu szybkiej identyfikacji wozów, zostały w połowie długości lufy zaopatrzone w imitację przedmuchiwacza lufy, zaś z tyłu wieży montowane były dodatkowo puste beczki do paliwa. Wraz z rozpoczęciem pierwszych dostaw dla armii Indii czołgów podstawowych T-90, w jednostkach liniowych miało pozostać 450 egzemplarzy czołgów średnich rodziny T-55, które miały w ramach modernizacji otrzymać nowe silniki czołgowe i bruzdowane armaty czołgowe kalibru 120 mm (zapewne miała być to mocno uproszczona wersja armaty czołgowej, opracowanej dla czołgu podstawowego Arjun). Ostatecznie jednak modernizacji tej nie podjęto, choć czołgi średnie T-55 nie zostały zezłomowane, a zmagazynowane jako zapas mobilizacyjny.

Radziecki czołg średni T-55MB, 1985 rok

Korea Północna

Posiadaczem jednego z najliczniejszych parków pancernych z rodziny wozów T-54 i T-55 jest Korea Północna, która z dostaw pochodzących z Związku Radzieckiego oraz z Chińskiej Republiki Ludowej podobno w liczbie ponad 3500 egzemplarzy. Co najmniej część z nich zmodernizowano w niezbyt wyszukany pomysł: na stropie wieży zamiast przeciwlotniczego wielkokalibrowego karabinu maszynowego typu DSzK kalibru 12,7 mm, zanotowano znacznie większy najcięższy karabin maszynowy typu KPWT kalibru 14,5 mm. Niektóre czołgi średnie T-55 otrzymały przy tej okazji niewielki cokół, na którym zamontowany został właz ładowniczego (nie jest to konstrukcja, identyczna z zastosowaną na radzieckich czołgach średnich T-55A), a inne mają w tym miejscu prosty właz, typowy la wczesnych wariantów czołgów średnich T-55. W takim przypadku użycie najcięższego karabinu maszynowego KPWT, zamocowanego z tyłu wieży, między włazami jest możliwe tylko wtedy, gdy jego strzelec stoi za wieżą lub jako karabinu kursowego, ustawionego w osi wieży ze stałym kątem podniesienia. Niektóre wozy otrzymały dodatkowo laserowy dalmierz, ulokowany w kanciatej obudowie nad nasadą lufy, bardzo podobny, choć zdecydowanie większy od wariantu KDT-1. Co najmniej testowano wykonane z grubej siatki ekrany, montowane wzdłuż burt i z boków wieży. Co bardzo ciekawe, nie ujawniono dotąd zdjęć czołgów średnich T-55 uzbrojonych dodatkowo w wyrzutnie przeciwlotniczych pocisków kierowanych systemu Igła-1, choć są one często montowane na północnokoreańskich czołgów średnich typu T-54.

Afgański T-55, 2011 rok

Wiadomo chociażby, że w tym właśnie kraju kadłub czołgu średniego T-54 posłużył jako nośnik kilku typów dział samobieżnych, przy zastosowaniu dział kalibru od 122 mm do kalibru 180 mm. Podobno Korea Północna eksportowała swoje czołgi m.in.: do Iraku, ale wśród alianckich trofeów pancernych ciężko było znaleźć czołgi, które wcześniej służyły w Korei Północnej, albo po prostu nie różniły się one niczym od maszyn wyprodukowanych i wysłanych tak z Związku Radzieckiego zy z Chińskiej Republiki Ludowej. Natomiast na pewno wiadomo, że czołgi T-55 z mocno charakterystycznymi dalmierzami są dość licznie były używane przez rządowe siły zbrojne Syrii w trwającej jeszcze tam niedawno regularnej wojnie domowej.

Afganistan

Afganistan, 2008 rok

Wiele, często bardzo oryginalne przeróbki techniczne, ponieważ trudno w tym przypadku mówić o modernizacjach, spotyka się wśród czołgów, które w ciągu ostatnich 40 lat były eksploatowane w Afganistanie. Nie sposób w oparciu o nieliczne dostępne w internecie fotografie, trudno jest jednoznacznie ocenić, czy były to pojazdy przerabiane „seryjnie”, czy wyłącznie jednostkowo. Nie wiadomo, kiedy te prace przeprowadzono, ani nawet kto je wykonał. Wiadomo utaj na przykład czołgi średnie T-55, w którego na przednim pancerzu wycięty został otwór i umieszczono okno dla kierowcy. Zostało ono osłonięte pancerną szybą pancerną o grubości kilku centymetrów i zaopatrzone w wycieraczkę. Inny wóz potrzymał zamiast standardowego działa (haubicę) typu D-30 kalibru 122 mm, którego lufę w tym celu skrócono o ponad 1 metr, stając się tym samym pojazdem „oblężniczym” (?).

Singapur

Radziecki czołg średni T-55AMB, 1989 rok

Zupełnie mocno egzotyczna oferta pojawiła się pod koniec lat 90.-tych. Jej autorem była firma Singapore Technologies Automotive. Pakiet modernizacyjny składa się z nowej jednostki napędowej o mocy 590 kW (802 KM) oraz nowego układu przeniesienia mocy, które zostały połączone w power-pack, udoskonaleń w zastosowanym zawieszeniu, zastosowania nakładek gumowych na ogniwa gąsienic, zastosowania nowego układu chłodzenia, zastosowania nowych układów elektryczny, paliwowym i wydechowym. Najoryginalniejszym elementem oferty była tutaj propozycja wymiany wieży czołgu, na nową, wykonaną metodą spawania z walcowanych płyt pancernych i uzbrojeniem w bruzdowana armatę czołgową kalibru 105 mm o długości lufy 52 kalibrów i zmniejszonym odrzucie. W wieży ma się znajdować panoramiczny, stabilizowany w dwóch płaszczyznach przyrząd obserwacyjno-celowniczy działonowego – sprzężony z dalmierzem laserowym, dzienno-nocny przyrząd obserwacyjny dowódcy czołgu. Czołg posiada system kontroli ognia z cyfrowym komputerem balistycznym.

Wietnam

Widok z przodu bośniackiego czołgu średniego T-55 eskortowanego drogą przez bojowy wóz piechoty M2A2 Bradley (IFV) armii Stanów Zjednocoznych i konwój wielozadaniowych pojazdów kołowych o wysokiej mobilności (HMMWV) w pobliżu miasta Brčko w Bośni

Modernizacja czołgów średnich T-55 w Wietnamie było jednym z najbardziej niespodziewanych zdarzeń tego typu dla tego wozu. Po pierwsze, w Wietnamie do tej pory, mimo posiadania dość sporego parku sprzętu pancernego, jak dotąd nie podejmowano tego typu decyzji, a sam program na tle innych państw został zainicjowany bardzo późno, ponieważ na chwilę przed nastaniem 2010 roku, po trzecie równocześnie podjęto wówczas decyzję o zakupie czołgów podstawowych T-90. Dość powszechne jest tutaj stwierdzenie, że ów pakiet modernizacyjny został dla Wietnamu przygotowany przez firmy izraelskie, choć sami Wietnamczycy tutaj twierdzą, że przygotowane komponenty pod pakiet modernizacyjny miał pochodzić z Omsktransmasz, choć rzeczywiście szereg komponentów został wyprodukowany właśnie w Izraelu. Co jednocześnie, istnieją dwa różne pakiety modernizacyjne czołgów średnich T-55, które posiadają różnego typu komponenty. Jak posiadają one komponenty wspólne, czyli dodatkowe moduły pancerne, które montowano z przodu wieży, fartuchy boczne kadłuba oraz zastosowanie już wspomnianego wcześniej słoweńskiego SKO wraz z zastosowanym czujnikiem warunków metrologicznych. Z tyłu wieży znajduje się spoty kosz, który jednocześnie stanowi dodatkową osłonę w postaci pancerza listwowego, a zarazem stanowi on kosz transportowy dla dodatkowego wyposażenia czołgu, jak i załogi. Na niektórych wozach widać, że w dolnej części tego kosza jest jeszcze dodatkowe wzmocnienia i zaczepy po łańcuchy zakończone stalowymi kulami-obciążnikami (podobne rozwiązanie jakie zostało zastosowane z tyłu wieży na czołgach podstawowych Merkawa).

Wersja wcześniejsza posiada zainstalowaną armatę czołgową kalibru 105 mm i dodatkowe uzbrojenie w postaci lekkiego moździerza kalibru 60 mm, który został zainstalowany obok włazu dowódcy. Na włazie ładowniczego został zamontowany na jarzmie przeciwlotniczy wielkokalibrowy karabin maszynowy typu NSW kalibru 12,7 mm, a z boków wieży umieszczono dwa pakiety wyrzutni granatów dymnych, najprawdopodobniej izraelskiej proweniencji. Ekrany burtowe kadłuba, wykonane z gumy, zostały jednak dodatkowo wzmocnione stalowymi płaskownikami i elementami. Najdziwniejszy jest tutaj sposób wzmocnienia przedniego opancerzenia czołgu. Przypomina to wręcz mocno uproszczoną wersję, tego, co zostało w Związku Radzieckim opracowane 40 lat wcześniej dla czołgu średniego T-55M. Jego wyróżnikiem jest tutaj strzelnica dla kadłubowego, kursowego karabinu maszynowego PKT.

Czołg  średni T-55 porusza się drogą w okolicy Broko w Bośni i Hercegowinie, doskonale widać dodatkowe opancerzenei złożone z płyt stalowych

Natomiast druga wersja zastosowanego pakietu modernizacyjnego, posiada znacznie mniej komponentów powstałych na zachodzie. Czołg jest nadal uzbrojony w bruzdowaną armatę czołgową kalibru 100 mm, okrywając jej lufę ekranem izotermicznym, zastosowano tutaj dodatkowy pancerz przedni kadłuba w postaci licznych prostokątnych kostek. Nie są to jednak eksportowe moduły pancerza reaktywnego Kontakt-3, lub nowsze rosyjskie Kontakt-5. Ekrany burtowe są wykonane ze wzmocnionej polimerem gumy. Na stropi wieży nie ma zamontowanego moździerza, zachowano tutaj przy włazie wielkokalibrowy karabin maszynowy DSzK kalibru 12,7 mm, wyrzutnie granatów dymnych są pochodzenia rosyjskiego. Zastosowano pasy gąsienic pochodzący z starszych czołgów średnich T-72. Zastosowane moduły na wieży posiadają taki sam kształt, jak w wersji wcześniej, ale składają się tutaj z większej liczby mniejszych sekcji (zastosowano sześć zamiast wcześniej dwóch, na każdej znajduje się dodatkowo krótka poręcz).

Z ujawnionych zdjęć ma wynikać, że prace modernizacyjne są prowadzone na dość duża skalę w wojskowych zakładach remontowych. Obecny stan posiadania czołgów średnich rodziny T-54 i T-55 armii wietnamskiej to około 700 egzemplarzy, ale nie wiadomo ile wozów ma pozostać w te sposoby zmodernizowane.

Peru

Południowoamerykańskie państwo Peru kupiło łącznie około 350 egzemplarzy czołgów średnich rodziny T-55, stając się na kolejne kilkanaście kolejnych lat prawdziwą potęgą pancerną na tym kontynencie. W latach 90.-tych ubiegłego wieku dokonano w tym kraju dość interesujących prac modernizacyjnych, instalując m.in.: po obu bokach wieży krótkie wysięgniki, za każdy z nich posiadał podwójną wyrzutnię przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 9M14 Malutka. Peryskop obserwacyjno-celowniczy typu 9Sz16 wraz z ich przyrządem naprowadzania typu 9S415 zamontowano zamiast zwykłego peryskopu obserwacyjnego, zlokalizowanego przed włazem ładowniczego. Tak zmodernizowane wozy nazwano T-55M1 Leon-1. Tak zmodernizowane czołgi średnie T-55 nie mogły odpalać swoich przeciwpancernych pocisków kierowanych podczas ruchu, a wstępną identyfikacje wyznaczonego celu przez ładowniczego, który, aby wystrzelić pocisk rakietowy musiał się wychylić przez swój właz, trudno uznać sytuację za bardzo opcjonalną dla niego, a jak wiadomo, użycie tych już mocno przestarzałych wówczas systemów przeciwpancernych w warunkach poligonowych, a co dopiero możliwego konfliktu jest trudne do wykonania, bez odpowiedniego szkolenia. Dlatego też wydaje się obecnie, że taką modernizację podjęto mocno symbolicznie na niewielu czołgach średnich T-55. Same peruwiańskie źródła często wspominają wyłącznie o trzech egzemplarzach zmodernizowanych.

Czołg średni T-55U

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Warszawa, Czerniaków – Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej

Kuba

W ramach czynnego spierania państw zaprzyjaźnionych (często na etapie rozwoju) dla Związku Radzieckiego dostarczył Kubie jak wiadomo nie tylko czołgi średnie T-55, ale i pełne wyposażenie dla dużego zakładu remontowego broni pancernej. Przez wiele kolejnych lat jego działalność była ograniczona do prowadzenia przeglądów, remontów i drobnych napraw. Ale po 1990 roku zakłady te zaczęły także prowadzić ograniczoną modernizację czołgów i innego sprzętu pancernego. W przypadku czołgów z rodziny T-55, najgłębszą modernizacją było przekształcenie części posiadanych wozów w samobieżne wyrzutnie przeciwlotniczych pocisków rakietowych. Po odinstalowaniu wieży czołgu z kadłuba, umieszczano w jej miejscu zmodyfikowaną wyrzutnię przeciwlotniczych pocisków rakietowych S-125M Mewa-M (rozwiązanie to bardzo przypomina polskie, dlatego też nie wyklucza się drobnego transferu technologi) oraz pojedyncze wyrzutnie, bazujące na jeszcze starszych S-75 Dźwina oraz S-75M Wołchow. Na mocno identycznych nośnikach Kubańczycy umieścili kolumny antenowe stacji naprowadzania pocisków rakietowych zestawu Newa i kabiny antenowe do zestawu Wołchow. W tym ostatnim przypadku nośnik jest jest co najmniej optycznie przytłoczony przez bryłę kabiny z antenami.

Członkowie 2. Brygady Gwardii Armii Chorwackiej Rady Obrony (HVO) strzelają z karabinu maszynowego kalibru 12,7 mm zamontowanego na czołgu średnim T-55A podczas trzydniowych ćwiczeń, w ramach których Armia HVO po raz pierwszy od 18 miesięcy otrzymała zgodę na korzystanie z poligonu Barbara

W 2018 roku telewizja kubańska pokazała migawkę z kubańskiego zakładu remontowego, gdzie najprawdopodobniej trwały intensywne prace nad nowym być może ciężkim gąsienicowym transporterem opancerzonym, który wykorzystuje zawieszenie i kadłub czołgu średniego T-55. Był tak też z podwyższonym kadłubem bojowy wóz piechoty BMP1, gdzie na jego przednim pancerzu zainstalowane zostały stalowe uchwyty dla sprzętu torującego. Ponieważ sam wóz był mocno niekompletny, trudno precyzyjnie było określić jego możliwości, a nawet ostateczne przeznaczenie.

Zastosowanie bojowe

Dwa czołgi średnie T-55A armii Chorwackiej Rady Obrony (HVO) zajmują pozycje strzeleckie podczas trzydniowych ćwiczeń na poligonie Barbara w Glamoc w Bośni i Hercegowinie . Armia HVO po raz pierwszy od 18 miesięcy otrzymała zgodę na korzystanie z poligonu, aby szkolić swoje wojska w zakresie prawidłowego używania czołgu

Bardzo podobnie jak nieco starszy czołg T-54, jego następca T-55 służył w wojskach radzieckich, a nawet w początkowym okresie istnienia historii postsowieckiej armii rosyjskiej w pierwszych latach 90.-tych XX wieku. W latach istnienia Związku Radzieckiego czołg ten bardzo rzadko brał udział w działaniach bojowych w składzie Armii Radzieckiej, jednak był on masowo eksportowany do innych państw, podobnie jak czołgi średnie T-55 produkcji czechosłowackiej i polskiej. W składzie sił zbrojnych wielu państw czołgi T-55 wzięły udział w dość licznych wojnach i operacjach zbrojnych („specjalnych”) – od połowy lat 60.-tych XX wieku do obecnych czasów.

Podczas większości trwania tych operacji czołgi średnie T-55 bardzo rzadko uczestniczyły w pancernych bitwach, a co najmniej kilka razy okazało się, że nie miały one większych szans w starciach z nowocześniejszymi wozami pancernymi sił przeciwnika. Było to spowodowane tak samo wadami konstrukcyjnymi radzieckich czołgów oraz faktem, że bardzo często nawet pomoc radzieckich instruktorów oraz wojskowych w wielu państw trzeciego świata, nie mogła często pozwolić na skuteczne wykorzystanie posiadanego z Związku Radzieckiego sprzętu pancernego, co bardzo często mocno irytowało radzieckich dowódców wojskowych, jak i radzieckie władze polityczne. Można powiedzieć z mocnym przekąsem, że wiele maszyn, które nawet podczas ostrzału nie były specjalnie poważnie uszkodzone i mogły dalej uczestniczyć w walce, to nie posiadały one żadnej wartości bojowej, jeżeli załogi wozów w panice opuściły wóz.

Zniszczony czołg średni T-55 egipskich sił zbrojnych na Synaju, październik 1973 roku

Czołgi średnie T-55 uczestniczyły w licznych konfrontacjach bojowych w kampaniach na Bliskim i Dalekim Wschodzie oraz na kontynencie Afrykańskim. Nawet podczas toczącej się obecnie wojnie domowej w Syrii oraz walkach prowadzonych na Ukrainie, czołgi T-55 są nadal wykorzystywane w boju, podobnie jak w walkach prowadzonych przez Kurdów z siłami ISIS w Północnym Iraku. Nie sposób się jednocześnie dowiedzieć, ile z tych czołgów faktycznie bierze czynny udział w toczących się walkach.

Największy tutaj problem stanowi fakt, że wiele krajów, które użytkowały radziecki sprzęt pancerny, wpisywało czołgi średnie T-54 oraz T-55 na równi, spisując je do ewidencji jako jeden rodzaj czołgu, dlatego też bardzo często podczas użytkowania czołgów w boju oraz ponoszonych w tym zakresie strat, ciężko jest dokładnie oznaczyć jakie to były maszyny, i ile faktycznie czołgów T-55 utracono w walkach. Bardzo często propagandowo są one niepełne, specjalnie umniejszane, a straty przeciwnika podwyższane, dlatego zostaną tutaj przedstawione tylko najważniejsze konflikty i operacje, w których użytkowane były czołgi średnie T-55.

Zniszczony czołg średni T-55 egipskich sił zbrojnych na Synaju, październik 1973 roku

Wojna Sześciodniowa (czerwiec 1967 roku)

Większość dostarczonych przez Związek Radziecki czołgów, które zostały użyte w trakcie trwania tej wojny przez Państwa Arabskie, stanowiły przede wszystkim czołgi średnie T-54. Jedynie ich niewielka część stanowiły nowsze T-55, jakie w tym czasie zaczęły być dostarczane dla sił zbrojnych Egiptu, Syrii oraz Iraku, ale tylko czołgi używane przez Egipt, jak Syrię odegrały tylko pewną rolę podczas wspomnianej wojny z Izraelem. W ich flotach pancernych nadal znajdowały się czołgi średnie T-34-85. Egipcjanie rozpoczęli tę wojnę mając na stanie ponad 950 egzemplarzy czołgów T-54, T-55 oraz czołgi ciężkie IS-3. Sami ponieśli wysokie straty w sprzęcie pancernym.

Egipski czołg T-55 wychodzi na brzeg z pokładu łodzi desantowej 1644 (LCU-1644) podczas desantu desantowego w ramach wsparcia wielonarodowych wspólnych ćwiczeń Operation Bright Star, 1985 rok

Siły Obronne Izraela, będąc armią atakującą, zdobyła często tylko lekko uszkodzone oraz całkowicie sprawne, a porzucone czołgi, a wśród nich były 291 egzemplarzy czołgów średnich T-54A i 82 wozy T-55, a Syria straciła przynajmniej kolejne 73 czołgi średnie T-54.

Operacja „Dunaj” (sierpień 1968 roku)

Po Praskiej Wiośnie w 1968 roku władze Związku Radzieckiego pod przewodnictwem Breżniewa uznały, że nie można pozwolić nowemu rządowi pod przywództwem Alexandra Dubčeka na odłączenie się od Układu Warszawskiego i należy zastosować środki mające utrzymać Czechosłowację i należy tutaj zastosować wszelkie środki, aby utrzymać Czechosłowację dalej w bloku wschodnim. W efekcie tego Związek Radziecki zaplanował i przeprowadził pod swoją prominencją operację wojskowa pod kryptonimem „Dunaj”, z czynnym udziałem kilku państw członkowskich Układu Warszawskiego.

W nocy 20 sierpnia 1968 roku łącznie nieco ponad 200 000 żołnierzy i około łącznie 5000 czołgów (znajdowały się tam czołgi średnie T-34-85, czołgi średnie T-54, czołgi średnie T-55, najnowsze liniowe czołgi średnie T-62 i jeden pułk czołgów ciężkich T-10M – dwa ostatnie wozy tylko i wyłącznie w służbie Związku Radzieckiego) wojsk pancerno-zmechanizowanych Związku Radzieckiego, Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, Węgier, Bułgarii oraz Niemieckiej Republiki Demokratycznej, wspólnie dokonało inwazji na terytorium Czechosłowacji, zmierzając przede wszystkim jak do najszybszego zduszenia dalszego dążenia nowych władz Czechosłowacji. Zasadniczo tak Czesi, jak i Słowacy dążyli tylko do biernego oporu przeciwko siłom inwazyjnym, więc nie doszło tak jak 11 lat wcześniej do czynnych walk na Węgrzech. Jednak doszło do trzech „incydentów”, w których wzięły udział czołgi średnie T-55.

Wschodnioniemiecki (czechosłowacki) czołg średni T-55AM2B

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Niemcy, Munster – Panzermuseum

Pierwszy z nich, a jednocześnie najbardziej dramatyczny, wydarzył się w wczesnej fazie prowadzonej inwazji, kiedy to 6. Gwardyjska Dywizja Pancerna i 7. Gwardyjska Dywizja Pancerna, które oby dwie były wyposażone w czołgi średnie T-54 oraz T-55, natknęły się na siebie. Bardzo ciekawy jest fakt, że załogi czołgów z 6. Gwardyjskiej Dywizji Pancernej nie malowały na swoich czołgach białych pasów (mimo rozkazu przed przejściem granicy Czechosłowacji, choć najprawdopodobniej nie dotarł on do żołnierzy lub nie wszystkich), czyli znaków dla szybkiej identyfikacji własnych wozów tak z lądu, jak i powietrza. O dziwo na wyznaczony rozkaz czołgiści radzieccy z 7. Gwardyjskiej Dywizji Pancernej pomalowali tak swoje czołgi i kiedy oby dwie jednostki się napotkały, to żołnierze z 7. Dywizji, uznali czołgi z 6. Dywizji jako wozy jednostek Czechosłowacji i otworzyli do nich ogień, niszcząc kilka wozów znajdujących się na szpicy, zanim dowództwo radzieckie przerwało ogień. W dużej niesławie 7. Gwardyjska Dywizja Pancerna została wycofana z powrotem do Niemieckiej Republiki Demokratycznej, a żołnierze z 6. Dywizji zapewne szybko pomalowali swoje czołgi na białe pasy szybkiej identyfikacji.

Kolejnym zdarzeniem, o którym nie wspomina się w zbyt wielu publikacjach, było to, że w tym samym czasie kręcono na terytorium Czechosłowacji zdjęcia do filmu „Most na Renie”, z udziałem ekipy filmowej z Stanów Zjednoczonych, która jako rekwizytów używała tutaj wiele pojazdów pancernych z końca okresu II Wojny Światowej i początkowego okresu powojennego. W filmie została uwieczniona jedna z kolumn pojazdów amerykańskich, które pędził w stronę mostu, inscenizując w ten sposób zdobycie słynnej przeprawy na Renie w Remagen i podczas kręcenia zdjęć natknęła się na kolumnę radzieckich czołgów średnich T-54 oraz T-55, która nadciągała z przeciwnego kierunku. Radzieckie dowództwo otrzymało wówczas informacje, że siły NATO, w tym głównie amerykańskiej 7. Armii skierowały się w stronę Czechosłowacji ze względu na prowadzoną przez siły Układu Warszawskiego inwazję i przez kilka minut byli oni gotowi do otwarcia ognia. Na szczęście ktoś zauważył, że napotkano na pojazdy zdecydowanie lekkie, pamiętające okres II Wojny Światowej z zamontowanymi dużymi kamerami filmowymi i po krótkiej dyskusji po między radzieckimi żołnierzami, a filmowcami, radzieckie pojazdy pojechały dalej.

Członek ENDF przejeżdża czołgiem średnim T-55 podczas ceremonii zakończenia służby wojskowej przed dowódcą sił AMISOM, generałem porucznikiem Osmanem Noorem Soubaglehem, w Baidoa w Somalii, 15 lipca 2017 roku

Kolejny incydent wydarzył się w dniu 21 sierpnia, kiedy na miejsce przybyła bułgarska jednostka powietrznodesantowa, która miała zabezpieczyć główne lotnisko w Pradze. Użyto tam wówczas, przetransportowanych drogą powietrzną dwóch dział samobieżnych SU-85 (ASU-85), których zadaniem było utrzymanie głównej drogi prowadzącej na lotnisko, podczas gdy ich załogi zobaczyły czołg wyłaniający się z bocznej uliczki i pędzący w kierunku wjazdu na lotnisko. Oby dwa działa samobieżne otworzyły ogień go tego wozu, który został chwilę później zniszczony, z wieża podczas eksplozji amunicji wyleciała w powietrze. Było to spowodowane najprawdopodobniej faktem, że Bułgarzy także otrzymali informacje o nacierającej przez Czechosłowację amerykańskiej 7. Armii i innych sił zbrojnych NATO i początkowo myśleli, że celnym ogniem zniszczyli oni amerykański czołg średni M48. Szybko jednak okazało się, że to radziecki T-55. Był to pojazd z radzieckiej jednostki pancernej, której zadaniem było jak najszybciej dotrzeć do bułgarskich spadochroniarzy i wzmocnić ich siły. Brak skutecznej łączności radiowej było też powodem tego incydenty. Bułgarskim sojusznikom podziękowano za wypełnienie „Internacjonalistycznego” obowiązku i odesłano ich do Bułgarii pod czujnym okiem radzieckich żołnierzy.

Druga wojna indyjsko-pakistańska o Kaszmir (1971 rok)

Czołg średni T-55 Sił Obrony Narodowej Etiopii uszkodzony w bitwie i zdobyty przez Związek Sądów Islamskich w Idaale

Od 1947 roku między dwoma państwami ogłaszającymi Niepodległość po rozpadającym się Imperium Brytyjskim – Indiami, a Pakistanem dochodziło do wielu granicznych potyczek, przy czym pierwszy większy konflikt po między obydwoma państwami wybuchł w 1965 roku. Po zakończeniu działań wojennych obi strony konfliktu zaczęły się zbroić u nowych dostawców. Pakistan zwrócił się tutaj w stronę Chińskiej Republiki Ludowej, gdzie przeprowadzono zakup czołgów średnich Typ 59, a indzie zaczęły kupować czołgi masowo w Związku Radzieckim, w tym T-54 i T-55. Była to wojna, która nie trwała długo, ponieważ została ona zakończona po naciskach politycznych ze Strony Związku Radzieckiego, jak i Stanów Zjednoczonych, to swój sukces w tej wojnie odniosły Indie, które wzięły do niewoli ponad 90 000 pakistańskich żołnierzy. Sam Pakistan utracił kontrolę na tzw. Pakistanem Wschodnim (częścią Bengalu), który zmienił swoją nazwę na Bangladesz, jednak znaczny napływ uchodźców z tego regionu do Indii wywołał wiele problemów natury społeczno-ekonomicznej, z którymi Hindusi musieli sobie poradzić.

Wprawdzie w czasie trwania konfliktu doszło do wielu starć sił pancernych (w tym kilku naprawdę ciekawych, jednak nie związanych z czołgami średnimi T-55), to jednak największe znaczenie miały tutaj działania odbywające się w powietrzu oraz na morzu. Ostatecznie Hindusi zgłosili utratę 28 czołgów produkcji radzieckiej, a Pakistańczycy 68 wozów produkcji chińskiej.

Cel poligonowy na fińskim poligonie

Wojna Yom Kippur (październik 1973 rok)

Po militarnej katastrofie państw arabskich z czerwca 1967 roku czołgi T-55 zdobyły duża popularność w armiach Egiptu i Syrii, które podobnie jak Irak rozpoczęły coraz to większe zakupy sprzętu pancernego, pochodzącego z Związku Radzieckiego oraz państw należących do Układu Warszawskiego. Chociaż wyszkolenie ich żołnierzy zdecydowanie się polepszyło od czasów tzw. Wojny Sześciodniowej, to w ciągu dalszym nie potrafili oni odpowiednio wykorzystać posiadanych przez swoje armie potencjału bojowego i w rezultacie, podczas trwającego konfliktu w 1973 roku nadal utracono wiele wozów pancernych, choć same czołgi były lepiej prowadzone, a ich załogi były znacznie lepiej przygotowane do prowadzenia ognia w warunkach nocnych, których nie można porównać z posiadanymi przez Izrael wielu pojazdów pancernych, w tym nie zmodernizowanych jeszcze czołgów Centurion, które konstrukcyjnie były mniej nowoczesne niż syryjskie czy egipskie czołgi średnie T-55. Jednakże, podczas walk trwających na Wzgórzach Golan oraz na Półwyspie Synaj pokazali, że są lepiej wyszkoleni, mimo to także ponieśli wysokie dla nich straty bojowe.

Vanaja KK-69 ET/4000+1290 przekazana Brygadzie Pancernej 12 lutego 1964 roku

Syryjczycy i Izraelczycy stracili podczas tego konfliktu zbrojnego około 1500 czołgów, z czego 260 zostało zniszczonych, pozostałe zaś w większości pozostały porzucone oraz lekko uszkodzone. Iracka 3. Dywizja Pancerna „Saladyn” słabowita tutaj jedyny realny wkład Iraku w działania bojowe, jednak zanim zdążyła rozwinąć szyki, na polu walki pojawiły się izraelskie odwody i jednostka ta w toczącej się walce przeciwko Izraelczykom straciła 130 egzemplarzy czołgów w ciągu około 20 minut walki. Robiąc tuta swoistą „dobrą minę do złej gry”, Irakijczycy nadali 3. Dywizji Pancernej status „jednostki honorowej”, ponieważ „zadała ona cios syjonistycznemu bytowi” Izraela. Walki toczące na Wzgórzach Golan wykazały też, że radzieckie czołgi średnie posiadały zbyt mały kąt podniesienia uzbrojenia, aby często z bliskiej odległości skutecznie razić izraelskie czołgi, które ostrzeliwały nacierających Arabów często z przygotowanych pozycji ogniowych, ulokowanych wyżej.

Egipcjanie poradzili sobie tutaj nieco lepiej i ponieśli w walkach zdecydowanie mniejsze straty, chociaż i tak w walkach utracili około 250 egzemplarzy czołgów w starciach z siłami Izraela, a gdyby nie rozejm, który został zawarty pod silnymi naciskami Stanów Zjednoczonych oraz Związku Radzieckiego, to siły izraelskie pędzące przez Egipt już po stronie Afryki, okrążyła by egipską 3. Armię, która sama posiadała na stanie wówczas około 900 czołgów.

Węgierscy czołgiści przy czołgu średnim T-55A

Izrael zdobył wówczas dużą liczbę czołgów średnich T-54, T-55 oraz najnowszych T-62. Wozy te często ponownie znalazły się w służbie, tym razem z żydowskich jednostkach pancernych. Znalazły się one jako wyposażenie jednostek rezerwowych. Część wozów zostało poddanych modernizacji, a po ich wycofaniu, ich podwozia i kadłuby posłużyły do budowy wielu pojazdów specjalistycznych czy transporterów opancerzonych.

Jednak według izraelskich analiz, zniszczenie czołgów średnich T-55 (oraz starszych T-54) wcale nie było takie łatwe, jak by się to mogło wydawać. Po za tym, dopóki czołg nie płonął, a wydawał się zniszczony, bardzo często okazywało się, że załogi czołgów potrafiły przetrwać ostrzał, a gdy tylko Izraelczycy mijali uszkodzone czołgi, te potrafiły obrócić swoje wieże i prowadzić ostrzał do załóg izraelskich pojazdów pancernych. Dlatego szybką praktyką izraelskich czołgistów był ostrzał syryjskich czy egipskich wozów dopóki nie eksplodowały (wybuchała zgromadzona w nich amunicja) i bardzo często wieża wtedy dosłownie była zrzucana siła eksplozji z kadłuba.

Załadunek amunicji działowej do czołgu – naboje z pociskami odłamkowo-burzącymi

W przeciwieństwie do woju z 1967 roku szefostwo radzieckich sił zbrojnych wysłało na Bliski Wschód dwa zespoły obserwatorów, które miały ocenić przebieg działań i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego siły zbrojne Arabów ponosiły klęski, a zarazem często tak duże straty w radzieckim sprzęcie pancernym. Jednej grupie osobiście przewodził Karcew (ulokowanej w Egipcie), drugiej zaś Bażenow (w Syrii). Karcew wybrał się do Kairu okrężną drogą przez Budapeszt, oficjalnie jako „radziecki turysta”.

Karcew wtedy spotkał się z szefem egipskiego Zarządu Pojazdów Opancerzonych, generałem Kamalem (obydwaj płynnie rozmawiali w języku angielskim). Wybrali się oni razem na rozmowę z kierownikiem egipskiego programu szkoleniowego wojsk pancernych, generałem Hosni,m. W przypadku tego ostatniego konieczny był jednak arabski tłumacz. Wreszcie udali się na front w rejonie miejscowości Al-Kantara, gdzie znajdowało się pobojowisko po dużej bitwie, gdzie m.in.: znajdował się zniszczony czołg M48 Patton III, używany w izraelskiej armii, uzbrojony w armatę czołgową kalibru 105 mm. Karcew zauważył, że swoją duża skutecznością były ataki przeprowadzane przez wystrzeliwane przeciwpancerne pociski kierowane 9M14 „Maliutka”, których masowo używali Egipcjanie. Władze Egiptu twierdziły, że podczas walk stracili łącznie 860 czołgów wszystkich typów, zaś Izrael utracił 690 maszyn. Natomiast izraelskie badania, jakie zostały przeprowadzone po zakończeniu działań wojennych, wykazali wprost, że utracili oni w walkach na Synaju około 450 czołgów, z czego nieco ponad 200 zostało wyremontowanych i powróciło do służby. Drugą rzeczą wykazaną, była fakt, że pomimo, jak początkowo stwierdzano duża skuteczność użytych w boju radzieckich przeciwpancernych pocisków kierowanych, to ostateczny wynik nie był dla nich tak spektakularny – ponieważ jak wówczas określili, największymi przeciwnikami dla izraelskich czołgów, były miny przeciwpancerne, artyleria i czołgi przeciwnika.

Szkolenie poligonowe węgierskich czołgistów

Egipcjanie swoje badania przeprowadzili, gdzie wykazali, że amerykańskie silniki czołgowe wozów M48 czy M60, które były chłodzone powietrzem zdecydowanie lepiej się sprawdzały na pustyni (trudniej było je przegrzać podczas awarii układu chłodzenia), niż czołgów średnich T-55, które były chłodzone za pomocą cieczy. Choć jednocześnie gdy były one sprawne, to działały znakomicie. Zauważono również często kiepską pracę arabskich mechaników, którzy nie potrafili bardzo często utrzymać w odpowiedniej sprawności sprzęt pancerny w ich armii.

Wojna Iracko-Irańska (lata 1980-1988)

Fakt, że państwa Iran i Irak sąsiadują ze sobą, mocno sprzyja pojawiającym się konfliktom zarówno na tle etnicznym (Arabowie przeciwko Person), jak i wyznaniowym (Sunnici przeciwko Szyitom). Jednak pod panowaniem szacha Iranu, relację pomiędzy Iranem, a rządem partii Baas i przywódcy Saddama Husajna w Iraku były bardzo znośne. Jednakże dużo zmieniło się po upadku szacha i dojściu do władzy islamskich fundamentalistów z frakcji szyickiej pod wodzą ajatollaha Chomeiniego w 1979 roku wzajemne stosunku obu państw się bardzo szybko popsuły politycznie. Oby dwie strony chciały sprawować pełną kontrolę nad ważnym handlowo i gospodarczo szlakiem wodnym Szatt al-Arab, bardzo ważnym dla eksportu ropy i gazu ziemnego. Ponadto obawiając się szyickiego powstania w Iraku, Saddam Husajn zaatakował Iran września 1980 roku.

Irakijczycy, który rozpoczęli wojną, na początku nowego konfliktu posiadali na stanie około 2700 egzemplarzy czołgów wszystkich typów, a zakończyli ją posiadając ich już ponad 4500 egzemplarzy, po wprowadzeniu w miejsce ponoszonych strat nowe wozy, kupowane za granicą. Większość z nich stanowiły powstające w Związku Radzieckim, w Polsce oraz w Czechosłowacji, ale również produkowane w Chińskiej Republice Ludowej czołgi średnie Typ 59 oraz Typ 69-II (sami Irakijczycy w swoich meldunkach mówili o nich jako chińskie klony T-55 i wrzucali je do jednej puli tego samego modelu czołgu). Była wśród nich niewielka liczba czołgów średnich T-62 oraz większą liczbę egzemplarzy modeli T-72.

Czołg średni T-55A

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Zbrosławice, Garnizon Górnośląski

Irańczycy także używali w boju czołgów średnich T-55, w części były to egzemplarze, które zostały zdobyte na wojskach irackich, inne, z powodu fatalnej politycznej sytuacji Iranu (nie posiadał on wielu sojuszników), różnymi drogami dostarczano mu niewielkie partie pojazdów pancernych, w tym czołgi radzieckie oraz produkcji chińskiej.

Wojna w Ogadenie (lata 1977-1978)

Irańskie czołgi średnie T-55, wojna Iracko-Irańska (lata 1980-1988)

Ten konflikt, który toczył się pomiędzy Somalią, a Etiopią w rejonie Ogadenu. Somalijczycy jako wsparcia dla swoich żołnierzy używali radzieckich czołgów średnich T-54 oraz T-55, zaś Etiopscy żołnierze używali amerykańskich wozów: czołgów lekkich M41 Walker Bulldog oraz czołgów średnich M47 Patton II. Radzieckie czołgi, mimo słabszego wyszkolenia somalijskich czołgistów, szybko zaczęły górować nad wozami etiopskimi, które były słabiej uzbrojone (wozy M41 posiadały armaty czołgowe kalibru 76,2 mm, zaś M47 armaty w kalibrze 90 mm) oraz słabiej opancerzone. Jednakże dzięki wsparciu sił Kubańskich, które były wyposażone w czołgi T-55 oraz T-62, doświadczeni w działaniach bojowych w Angoli, szybko powstrzymali Somalijczyków i odbili zajmowany przez nich tereny.

Wojna Ugandyjski-Tanzańska (lata 1978-1979)

Irańskie czołgi średnie T-55, wojna Iracko-Irańska (lata 1980-1988)

Ten krótki, graniczny konflikt był mocno pozytywny dla czołgów radzieckich T-55, które używały siły zbrojne Tanzanii, które pomogły zadawać duże straty siłom Ugandyjskim, którzy jednocześnie nie posiadali żadnej w miarę nowoczesnej broni przeciwpancernej, prócz starych, holowanych armat przeciwpancernych, jak i broni pancernej, które stanowiły tutaj jeszcze starsze czołgi produkcji amerykańskiej rodziny M4, które były uzbrojone w większości z 76,2 mm armaty czołgowe, choć spotkać było można jeszcze armaty kalibru 75 mm, które w bezpośrednim boju nie miały większych szans z czołgami radzieckimi.

Radziecka interwencja w Afganistanie (grudzień 1979 roku – luty 1989 roku)

Bangladesz, podbój Jessore, 1971 rok – hinduskie czołgi średnie T-55

Po usunięciu z urzędu mocno proradzieckiego prezydenta Tarakiego, przez nowego prezydenta Hafizullaha Amina i tak już mocno niestabilna sytuacja polityczna, jaka panowała w Demokratycznej Republice Afganistanu, zaczęła był jeszcze bardziej destabilizująca, a z kolei pogłębiający się w kraju chaos, zaczął poważnie zagrażać sąsiadującym z Afganistanem południowym republikom Związku Radzieckiego (w większości dominowała w nich religia muzułmańska). Po licznych dyskusjach na szczeblu rządowym i wbrew doradztwu wojskowemu, które znajdowało się już w Afganistanie, szkoląc afgańskich żołnierzy, to jednak zdecydowano się wysłać do tego kraju wojska lądowe i powietrzno-desantowe Związku Radzieckiego. W grudniu 1979 roku pierwsze radzieckie jednostki powietrzno-desantowe zostały przetransportowane drogą powietrzną do stolicy Afganistanu – Kabulu i na najważniejsze w kraju lotniska oraz wojska lądowe, przekraczając północną granicę Afganistanu, zajmując po kolei najważniejsze miejscowości i kontrolując główne drogi, dzięki czemu przejęto wszystkie bazy wojskowe sił zbrojnych Afganistanu i zajęto lub zniszczono większość wyposażenia wojskowego. Niestety nie spowodowało to powrotu sytuacji, korzystnej dla Związku Radzieckiego, ale początek konfliktu na terytorium państwa, gdzie niewielkie oddziały sił powstańczych i partyzanckich, korzystając z trudnego terytorium Afganistanu, większości górskiego, atakowały i zadawały straty siłom radzieckim i demoralizowały afgańskie siły sojusznicze, walczące u boku radzieckich żołnierzy. Spowodowało to, że okupanci stanęli przed przedłużającym się konfliktem, prawdziwą wojną na wyniszczenie.

Radziecka armia lądowa – 40. Armia Zmotoryzowana była wyposażona w czołgi średnie T-54, T-55 oraz T-62 (te ostatnie były tutaj dominujące). Mimo, że Związek Radziecki posiadał już znacznie nowocześniejsze czołgi z rodziny T-64, T-72 czy T-80, ale ich silniki pracowały by znacznie trudniej w górzystych warunkach kraju, a zastosowane skrzynie biegów znacząco utrudniały by się poruszanie wozów. Afganistan nie był terenem idealnym dla czołgów. Służyły one tam jako wozy wsparcia ogniowego przy piechocie zmotoryzowanej, wyposażonej w kołowe transportery opancerzone i gąsienicowe bojowe wozy piechoty. Zakres ruchu armat w płaszczyźnie pionowej najczęściej nie pozwalał na prowadzenie skutecznego ognia przeciwko siłom przeciwnika, którego pozycje bojowe były często ulokowane zdecydowanie wyżej. Częściej czołgi stanowiły osłonę ogniową baz radzieckich i afgańskich, gdzie siła ognia czołgów średnich T-55 była wystarczająca. W walce używano czołgi T-62 posiadające większą siłę ognia od wozów T-55. Były one raczej ruchową artylerią wsparcia. Sam przeciwnik dysponował lekką bronią przeciwlotniczą i przeciwpancerną, częściej bazy sił powstańczych były obsadzone cięższą bronią, więc straty w broni pancernej nie były wysokie od ognia przeciwnika, natomiast większe straty ponosił sprzęt pancerny z powodu awarii i z powodu tego, że w trudnym terenie często nie było jak skutecznie wycofać uszkodzonych wozów.

Bangladesz, podbój Jessore, 1971 rok – hinduscy pancerniacy

Związek Radziecki informował o utracie łącznie 147 czołgów średnich T-62, jednak nie ma precyzyjnych danych dotyczących czołgów T-55, które utracono w Afganistanie. Jeszcze lata po opuszczeniu Afganistanu w kraju zalegał liczny sprzęt pancerny, najczęściej uszkodzony, który był przejmowany przez Mudżahedinów, którzy bardzo często zdejmowali wieża czołgów i ustawiali je jako pancerne kopuły na umocnionych pozycjach ogniowych. Tak było z czołgami T-55 oraz T-62, chociaż nie było dużego dostępu do amunicji do tych dział.

Wojna w Saharze Zachodniej (lata 1980-1982)

Odholowanie uszkodzonego hinduskiego czołgu średniego T-55

Zbrojny Front Polisario walczył przeciwko marokańskiemu rządowi i otrzymał pomoc i uzbrojenie z Libii. Jego członkom udało się skoncentrować w wybranym miejscu do 60 egzemplarzy czołgów średnich T-54 oraz T-55, jak to się wydarzyło 12 października 1981 roku, kiedy zaatakowali i zniszczyli marokański garnizon wojskowy z liczbie 2600 żołnierzy, przy utracie tylko 5 czołgów średnich. Później używali tych wozów bojowych do ataków na rządowe placówki.

Operacja „pokój dla Galilei” (1982 rok)

Irackie czołgi średnie T-54, T-55 lub Typ 59 i T-55A stoją porzucone na autostradzie Basra-Kuwejt w pobliżu Kuwejtu po wypuszczeniu wojsk irackich z miasta w trakcie operacji Pustynna Burza

po prowokacji ze strony syryjskiej i wybuchu wojny domowej na terytorium Libanu, jednostki izraelskie wkroczyły na południowy obszar tego kraju, aby wyprzeć powoli z całego kraju jednostki syryjskie. Siły syryjskie były dobrze przygotowane. Nie była to już ta sama armia, która dostawała cięgi od izraelskich pancerniaków i lotnictwa. Ich siły pancerne, które zostały skoncentrowane na terytorium Libanu były imponujące, ponieważ liczyły 2200 czołgi średnie z rodziny T-54 oraz T-55 (te ostatnie dominowały), kolejne 1100 egzemplarzy stanowiły czołgi średnie T-62 oraz 400 egzemplarzy najnowszych w armii syryjskiej T-72 w wersji eksportowej. Organizacja Wyzwolenia Palestyny również dysponowała czołgami w liczbie około 40 maszyn, głównie T-55, które otrzymano od Syryjczyków. Zaś Izraelczycy dysponowali około 1100 egzemplarzy czołgów, gdzie również znajdowały się zmodyfikowane czołgi T-54, T-55 oraz T-62 (łącznie około 250 egzemplarzy z jednostek rezerwowych). Mimo, że wspomniana wojna pozostała nierozstrzygnięta, chociaż po zakończeniu tego konfliktu Syryjczycy przerwali wiele swoich operacji zbrojnych na terenie Libanu, Syryjczycy ponownie stracili około 30% swoich czołgów w walkach.

Wojna Domowa na Sri Lance (1983-2009)

Wiosna Arabska w Libii, 2011 rok, Libijczycy na czołgu średnim T-55A

Podczas wojny domowej na Sri Lance rząd starał się zdusić rebelię wywołaną przez ruch Tamilskich Tygrysów. W 1995 roku szala zwycięstwa mocno przechyliła się na stronę rządową, która używał w walce czołgów T-55, aby przejąć inicjatywę w tych walkach.

Wojna Libijsko-Czadyjska (1987 rok)

Trzy zniszczone czołgi średnie T-55 na południu Libii przy granicy z Czadem, niemi świadkowie starcia z 1987 roku

Prawdopodobnie najbardziej upokarzający moment w historii czołgu T-55, miał miejsce w maju 1987 roku, kiedy siły czadyjskie, wykorzystujące w walkach terenowe samochody typu pick-up, uzbrojone w karabiny maszynowe, dokonały nocnego szturmu na libijską bazę wojskową w Quadi Doum w Czadzie, co wywołało panikę wśród Libijczyków, którzy uciekli albo się poddali. Wszystkie ich czołgi znajdujące się wówczas w bazie (łącznie było tam 200 egzemplarzy pojazdów opancerzonych) zostały one zdobyte w stanie nienaruszonym, beż śladu jakiejkolwiek walki. W ciągu tej wojny Czad zniszczył łącznie 183 czołgi T-55, kolejne 113 wozów tego typu zostało zdobytych.

Wojna domowa w Angoli (od połowy lat 70.-tych do 1987 roku)

Załoga czołgu rezerwistów Armii Macedonii Północnej w czasie bitwy pod Aracinowem

Czołg średni T-545 były używane podczas konfliktów toczących się w tym kraju przez siły angolskie i kubańskie w ciągu kolejnych kilkunastu lat. Jednostki wojskowe Republiki Południowej Afryki wyposażone w wozy opancerzone Ratel, które potrafiły skutecznie walczyć z radzieckimi czołgami, choć czasem miewały pewne trudności z ich pokonaniem.

Wojna w Zatoce Perskiej (sierpień 1990 roku – luty 1991 roku)

Załoga czołgu rezerwistów Armii Macedonii Północnej w czasie bitwy pod Aracinowem

Saddam Husajn 2 sierpnia 1990 roku nakazał swoim siłom „odzyskać dziewiętnastą prowincję” Iraku, jak nazywano wówczas Kuwejt. Było to związane z coraz to większymi problemami gospodarczymi Iraku oraz się podnieść moralnie, po mało udanej wojnie z Iranem. Kuwejtczycy nie byli się w stanie obronić przed liczbą armią iracką i w niecałe 24 godziny Irakijczycy zajęli w praktyce cały kraj. ONZ domagało się opuszczenia Kuwejtu przez jednostki wojskowe Iraku, ale zostało to zignorowane przez Saddama Husajna i w ciągu kolejnych pięciu miesięcy pod przywództwem Stanów Zjednoczonych stworzono prawdziwą koalicję, składająca się z 35 państw łącznie, która miała zmusić działaniem zbrojnym siły Irackie do opuszczenia Kuwejtu.

W tym okresie liczebnie armia Saddama Husejna była liczna i dysponowała łącznie 5500 czołgów, jednakże różnych typów, skoncentrowanych w łącznie w siedmiu korpusach armijnych i w jednostkach Gwardii Republikańskiej, co dawało łącznie 54 dywizji w armii regularnej oraz 12 dywizji Gwardii Republikańskiej. Wszystkim wielkim jednostkom, prócz dywizji piechoty oraz jednostek specjalnych armii Iraku, przydzielane były liczne bataliony czołgów. W służbie Iraku była ich wielka mozaika, takich jak: T-54, T-55, Typ 59, Typ-69-II, T-62, T-72, T-72M i T-72M1 (te ostatnie dwa pochodziły głównie z polskich Łabęd). Czołgi T-54, T-55 oraz wozy produkcji chińskiej znajdowały się przede wszystkim w oddziałach armii regularnej.

W teorii siłom irackim nie brakowało doświadczenia. Mieli oni za sobą osiem lat doświadczenia walki z Iranem, prowadzili liczne operacja wojskowe, wymierzone w Kurdów. Byli stosunkowo doświadczeni w prowadzeniu przemarszów i walk w warunkach nocnych, co nie zawsze im jednak dobrze szło. Irackie 5. Dywizja Zmechanizowana i 3. Dywizja Pancerna „Saladyn” w dniu 29 stycznia 1990 roku przegrupowały się na froncie z nie najlepszymi rezultatami. W 3. Dywizji Pancernej „Saladyn” znajdowała się brygada pancerna wyposażona w czołgi średnie T-62, która swoim natarciem natknęła się na pozycje jednostek amerykańskiej piechoty morskiej i podczas boju poniosła ona straty, zaś 5. Dywizja Zmechanizowana wjechała do Al-Chafdżi i zakatowała oddziały saudyjskie w centrum tego miasta. Początkowo, aby ułatwić działanie kierowcom, wieże czołgów średnich T-55 były zwrócone do tyłu, co nieco zaskoczyło Saudyjczyków, jednakże bardzo szybko zwróciły się one w stronę Saudyjskich żołnierzy i natychmiast otworzono do nich ogień. Dopiero interwencja sił amerykańskich i katarskich czołgistów, wyposażonych z czołgi francuskie AMX-30, spowodowały wycofanie się z boju irackiej 5. Dywizji Zmechanizowanej.

Kiedy pod koniec lutego 1991 roku rozpoczęła się aliancka ofensywa lądowa, ponad 1860 irackich czołgów i wozów opancerzonych zostało zniszczonych w akcji, zaś wiele innych zdobyto. Brytyjski czołg Challenger zdołał zniszczyć czołg średni T-55 z odległości ponad 3000 metrów. Ogólnie, przewaga technologiczna czołgów produkcji amerykańskich czy brytyjskich powodowała, że czołgi rodziny T-55 były w praktyce na straconej szansie w boju. Znacznie lepsze systemy kierowania ogniem, celowniki,m kamery termalne i nowoczesna amunicja, zwiększały szanse w boju niezależnie od panujących warunków pogodowych czy w nocy. Większość z poniesionych strat, wynikała z słabego przeszkolenia, często niskiego morale, ale i brak skutecznej amunicji i przestarzałego celownika.

Czołg saperski T-55AMS 'Merida”

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Poznań, Muzeum Broni Pancernej

Początkowo jak się wydawało, dowództwo sił powietrznych USAF informowało, że ponad połowa zniszczonych irackich pojazdów pancernych unieszkodliwiło alianckie lotnictwo bojowe. Jednakże po zakończeniu działań wojennych, przeprowadzono skrupulatne analizy, które wprost informowało, że ponad 65% irackich pojazdów zostało zniszczone w starciach lądowych, tak za pomocą przeciwpancernej amunicji kinetycznej, wystrzeliwane z czołgów i bojowych wozów piechoty, przeciwpancernych pocisków kierowanych typu TOW, wystrzelonych z bojowych wozów piechoty M2 Bradley, ale znaczna ich część za pomocą przeciwpancernych pocisków kierowanych Hellfire, wystrzelonych z śmigłowców uderzeniowych/przeciwpancernych AH-64.

Wprawdzie po zakończeniu działań wojennych, okazało się, że siły irackie nie zostały tak poważnie pokiereszowane, jakby się to mogło wydawać, to część irackich czołgów T-55 została zmodernizowana, co było opisane już wcześniej.

Szkolenie pt: „Warunki i sposób wdrażania programu PPK SPIKE do Wojsk Lądowych. Możliwości bojowe PPK na polu walki”. Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu

Górski Karabach (lata 1991-1994)

Był to kolejny konflikt na terytorium danych republik, które po rozpadzie Związku Radzieckiego ogłosiły niepodległość, między Azerbejdżanem, a wojskami autonomicznego regionu Górskiego Karabachu. Na pewnym etapie tego konfliktu w niewielkiej liczbie, siły zbrojne Azerów używały różnych odmian czołgów średnich T-55.

Szkolenie pt: „Warunki i sposób wdrażania programu PPK SPIKE do Wojsk Lądowych. Możliwości bojowe PPK na polu walki”. Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu

Wojna o Naddniestrze (grudzień 1991 roku – lipiec 1992 roku)

Mołdawianie używali wówczas czołgów średnich T-55, którzy skierowali swoje siły przeciwko naddniestrzańskim separatystom, jednak najwyraźniej nie odegrały wówczas one większej roli, gdyż konflikt zakończył się mocno patowo.

Lata 70.-te XX wieku, szkolenie polskich czołgistów na wozach T-55A

Operacja „Iracka Wolność” (marzec-kwiecień 2003 roku)

na początku XXI wieku armia iracka na swoim wyposażeniu nadal dysponowała na papierze wielkim potencjałem pancernym, w tym czołgami T-54, T-55 oraz chińskimi czołgami średnimi Typ 69-II i Typ 59, które ocalały po konflikcie z 1991 roku. Ogólną ilość czołgów oceniano wówczas na około 2600 egzemplarzy. Jednakże tych maszyn niewiele wzięło udział w walkach w 2003 roku. Wynikało to najprawdopodobniej z przyjętej przez siły irackie strategi, polegającej na stawianiu oporu w miastach, czyli tam gdzie mogli oni zadawać największe straty bojowe oraz ludzkie siłom amerykańskich i ich sojusznikom, a następnie jako cywile wtopić się w ludność cywilną i dalej prowadzić walkę partyzancką jako „bojownicy”. Już wówczas bardzo słabo oceniano czołgi średnie T-72, a co dopiero jeszcze starsze T-55.

Czołg średni T-55 armii peruwiańskiej

Przed rozpoczęciem konfliktu w linii siły Iraku dysponowały szesnastoma dywizjami sił regularnych oraz dwoma korpusami Gwardii Republikańskiej, każda po trzy dywizje pancerno-zmechanizowane. W trakcie 21 dni walk lądowych, w starcu z siłami alianckimi, większość irackich żołnierzy porzuciło swoje stanowiska bojowe oraz posiadany sprzęt, tylko niewielka część z nich stawiła opór aliantom, ponosząc z większości sytuacji kompletne klęski.

Syryjska Wojna Domowa (od 2011 roku po dziś)

Czołg średni T-55 armii peruwiańskiej

Przed wybuchem działań wojennych podczas tragicznej dla Syrii wojny domowej, armia syryjska dysponowała dużym potencjałem pancernym, obliczanym na nawet 5000 czołgów, jednakże prawie połowa z nich stanowiły tutaj czołgi średnie T-54 oraz T-55 (ponad 2000 wozów). Większość z tych maszyn stanowiła zmagazynowaną rezerwę, a być może nie była nawet sprawna technicznie. Duża część wojskowych magazynów podczas konfliktu, była zdobywana kilka razy przez różne frakcje, podobnie jak pojazdy i następnie używane w walce, tak przeciwko siłom rządowym, jak i innym frakcjom, często przechodząc z rąk do rak kilka nawet razy.

Do dziś nie wiadomo faktycznie ile w boju było tych maszyn, ponieważ zanim upadł syryjski rząd, to posiadał on wielką mozaikę sprzętu pancernego z własnych magazynów, jak i maszyn, które dostarczono im z sojuszniczej Federacji Rosyjskiej. Nie wiadomo ile czołgów T-55 znajduje się obecnie w rękach frakcji prozachodnich, jak i sił zbrojnych ISIS.

Działania na Ukrainie (od lutego 2022 roku pod dziś)

Ukraińscy żołnierze przeszkoleni na 28 czołgach typu M-55S, dostarczonych w październiku 2022 roku przez Słowenię. Model M-55S to silnie wzmocniony czołg, który został zmodernizowany o działo NATO L7 kalibru 105 mm, ulepszoną ochronę pancerza, cyfrowy komputer balistyczny, ulepszony silnik i nowe gąsienice. W grudniu 2022 roku ochotnicza 47. Brygada Szturmowa została wyposażona w 28 wozów M-55S. 14 lipca 2023 roku M-55S otrzymał bezpośrednie trafienie w górny pancerz 152-milimetrowym kierowanym pociskiem artyleryjskim Krasnopol. Eksperci szacują, że czołg M-55S i załoga przetrwali dzięki ulepszeniom pancerza reaktywnego; oryginalny T-55 nie przetrwałby takiego bezpośredniego trafienia bronią przeciwpancerną. Kilka dni później, 22 lipca, drugi ukraiński M-55S został bezpośrednio trafiony na zachód od Kreminnej i eksplodował. Pseudonim M-55S to Hybrid Tank (czołg hybrydowy). M-55S ma lepsze sterowanie ogniem niż większość rosyjskich czołgów, a także pancerz o grubości 200 milimetrów przed dodaniem bloków pancerza reaktywnego, który jest lepszy od pancerza niemieckich czołgów Leopard 1A5 wyprodukowanych na Ukrainie.

W dniach 21–22 marca 2023 roku w mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia i filmy przedstawiające rosyjski pociąg wojskowy z czołgami T-54 i T-54B, a wywiad przeprowadzony przez Volya Media i opublikowany przez Forbes wydaje się potwierdzać zamiar ich rozmieszczenia na Ukrainie. Zdjęcia czołgów T-55 na Ukrainie pojawiły się po raz pierwszy w kwietniu 2023 roku, potwierdzając ich rozmieszczenie przez rosyjskie siły zbrojne. Nie wydaje się, aby przeprowadzono jakąkolwiek dodatkową modernizację lub aplikację ERA. 19 czerwca opublikowano nagranie przedstawiające zniszczenie przez siły ukraińskie rosyjskiego czołgu T-54/55 przerobionego na zdalnie sterowany pojazd VBIED w pobliżu Marinki w obwodzie donieckim.

Czołg średni T-55A, przedstawiony w barwach Państwa Islamskiego

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Dąbrówka, Muzeum Wojskowe Gryf

W grudniu 2024 roku potwierdzono wizualnie, że Rosja poniosła straty w 12 czołgach T-54/55 (1 T-54-3M, 2 T-54B, 3 T-55A, 1 T-55A Obr. 1981 i 5 nieznanych czołgów T-54/55).

Analiza rosyjskiej taktyki pancernej na Ukrainie przeprowadzona przez Royal United Services Institute wykazała, że rosyjskie czołgi T-55 nie są rozmieszczane jako środki pancerne na pierwszej linii frontu, lecz jako działa szturmowe przyłączone do formacji piechoty. Wynika to z ciągłych niedoborów rosyjskich bojowych wozów piechoty (BWP), które normalnie spełniają rolę organicznego wsparcia ogniowego dla piechoty. Główny zasięg uzbrojenia i optyka czołgów T-55 są lepsze od tych w wielu rosyjskich bojowych wozach piechoty, takich jak BMP-2, co skłoniło rosyjskich dowódców do preferowania ich używania do wsparcia starć piechoty na dłuższych dystansach, gdzie nie można im łatwo przeciwdziałać za pomocą ukraińskiej przenośnej broni przeciwpancernej.

Podsumowanie konstrukcji

Czołgi średnie T-55 długo w wielu armiach pozostawały elementem równowagi pancernej w Europie, co trwało do końca Zimnej Wojny, gdyż wozy te były używane przez wszystkie państwa Układu Warszawskiego, ale także przez Jugosławię, Albanię i Finlandię, po dziś jej mocno zmodyfikowane wozy służą Rumunii, choć większość państw Europejskich w latach 90.-tych XX wieku przesunęło do rezerwy, a w kolejnej dekadzie, kolejnego tysiąclecia większość zezłomowało, część odsprzedano, niewielka część pozostaje dziś w przeróżnych kolekcjach muzealnych. To jednak wiele pojazdów pochodnych, takie jak mosty szturmowe czy wozy zabezpieczenia technicznego nadal służą w wielu krajach, m.in. w Polsce, to w wielu krajach na Bliskim i Dalekim Wschodzie, w Afryce, a nawet w Ameryce Południowej, stanowią one podstawowy sprzęt pancerny tego typu po dziś dzień, gdzie liczba tych wozów jest bardzo ciężka do oszacowania, a co jakiś czas pojawiają się nowe opcje przeprowadzanych modernizacji tych maszyn.

Bibliografia

  1. James Kinnear, Stephen L. Sewell, Czołg T-55, – Sekrety Historii, Wydawnictwo RM, Warszawa 2022 rok

  2. Tomasz Szulc, Radziecki czołg średni T-55 i jego wersje oraz pojazdy pochodne, Czasopismo Historia Wojsko i Technika Numer Specjalny 4/2018, ZBiAM, Warszawa

  3. Tomasz Szulc, T-55 produkowane i modernizowane poza ZSRR, Czasopismo Wojsko i Technika Historia Numer Specjalny 5/2018, ZBiAM, Warszawa

  4. Robert Rochowicz, czołgi T-54 i T-55 w Polskiej Armii, Nowa Technika Wojskowa Nr. 5/2022, Magnum-X, Warszawa

  5. Robert Rochowicz, Pancerna pięść polskiej armii. Lata 60. i 70. XX wieku, Czasopismo Poligon Nr. 3/2018, Magnum-X, Warszawa

  6. Janusz Magnuski, Wozy Bojowe LWP 1943-1983, Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Wydanie I, Warszawa 1984 rok

  7. Tomasz Szczerbicki, Pojazdy Ludowego Wojska Polskiego, Wydawnictwo VESPER Wydanie I, Poznań 2014 rok

  8. Tomasz Szczerbicki, Czołgi i Samobieżne Działa Pancerne Wojska Polskiego 1919-2016, Wydawnictwo VESPER Wydanie I, Poznań 2017 rok

  9. Jerzy Kajetanowicz, Prace nad rozwojem sprzętu pancernego w Polsce lat 1955-1990, Czasopismo Poligon Nr. 5/2010, Magnum-X, Warszawa

  10. Richard Ogorkiewicz, Czołgi: 100 lat historii – Sekrety Historii, Wydawnictwo RM, Warszawa 2016 rok

  11. Praca Zbiorowa, Pojazdy Pancerne od „Little Willie” do Leoparda 2A6, Wydawnictwo AKA, Głuchołazy 2012 rok

  12. George Forty, Ilustrowana Encyklopedia Czołgów Całego Świata, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2006

  13. https://zbiam.pl/artykuly/radziecki-czolg-sredni-t-55-i-jego-wersje-oraz-pojazdy-pochodne/

  14. https://zbiam.pl/artykuly/t-55-produkowane-i-modernizowane-poza-zsrr/

  15. https://tank-afv.com/coldwar/ussr/T-55.php

  16. https://pl.wikipedia.org/wiki/T-55

  17. https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:T-55_tanks

  18. https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:T-55_tanks_by_country_of_service

image_pdfimage_printDrukuj
Udostępnij:
Pin Share
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments