Main Battle Tank70/Kampfpanzer 70

Projekt czołgu podstawowego Main Battle Tank70/Kampfpanzer 70

Niemiecki prototyp czołgu Kampfpanzer 70

Projekt czołgu podstawowego MBT70/KPz 70 to jeden z najciekawszych programów pancernych. Kilkuletnia współpraca miała doprowadzić do zbudowania konstrukcji pod wieloma względami bardzo ambitnej i mocno nowatorskiej. Awangardowość czołgu była jedną z przyczyn fiaska programu. Na jego gruzach byli kooperanci samodzielnie już opracowali własne czołgi podstawowe – Amerykanie M1 Abrams, zaś Niemcy Leoparda 2.

Historia programu

Czołg średni M47 Patton II

Czechy, Lesany – Muzeum Techniki Wojskowe

Genezy programu należy szukać w Stanach Zjednoczonych. Pod koniec II Wojny Światowy amerykańskie siły zbrojne wprowadziły do służby czołg średni M26 Pershing. Pomimo względnej nowoczesności i wykorzystania doświadczeń z konfliktu nie uchodził on za maszyną w pełni udaną. Dlatego też pod koniec lat 40.-tych XX wieku zainicjowano dwa procesy. Pierwszy, w zamyśle stanowiący rozwiązanie tymczasowe, polegał na modernizacji czołgów M26. W ten sposób narodził się pierwszy z czołgów Patton – M46/. Zasadniczym ulepszeniem okazało się zastosowanie silnika 12-cylindrowego AV-1790 i układzie przeniesienia mocy typu CD-850. Równocześnie zaczęto proces opracowywania wozu nowej generacji, czyli docelowego „konia roboczego” amerykańskich sił pancernych.

Pierwszym, całkowicie powojennym czołgiem średnim miał być T42. Wóz ten był o blisko ¼ lżejszy od M46, z analogiczną siłą ognia i opancerzeniem. Błędem przy wozie T42 okazało się jednak zastosowanie zbyt słabej jednostki napędowej. Poprawa osiągów wymagałaby przebudowy konstrukcji wozu, prowadzącej z kolei do wzrostu wymiarów i masy wozu, co minimalizowało przewagi nad Pattonem. W efekcie tego, w 1953 roku program ten został anulowany. Opracowana dla wozu T42 wieża została jednak wykorzystana przy dokonaniu modernizacji czołgu M46, czyli powstania czołgu średniego M47 Patton II. Ten przepływ niektórych rozwiązań zrodzonych w wyniku tych prac nad czołgiem alternatywnej ścieżki rozwojowej do głównej linii – innych wozów wywodzących się w wozu M46 i napędzanych przez wersje duet AV-1790/CD-850 – miał występować w kolejnych dekadach w amerykańskich siłach pancernych.

Czołg średni M48A5 Patton III

Poznań, Muzeum Broni Pancernej

Następną próbą wprowadzenia nowej konstrukcji był czołg średni T95, program jego budowy rozpoczęto w końcu 1955 roku. Tym razem zdecydowano się uwzględnić niektóre rozwiązania pozostające pozostające w fazie opracowania, jak armaty o gładkim przewodzie lufy, które strzelały podkalibrowymi pociskami przeciwpancernymi stabilizowanymi brzechwowo (APFSDS), sztywny montaż uzbrojenia (bez zastosowania układu oporopowrotnego), system sterowania ogniem z dalmierzem świetlnym, następnie także pancerz warstwowy z wkładami krzemionkowymi. Dzięki obniżonemu kadłubowi z nowym układem jezdnym oraz silnikiem ustawionym poprzecznie udało się osiągnąć zwartą sylwetkę i przy tym kilka ton masy oszczędności, w porównaniu z ówcześnie służącymi czołgami M48 Patton III.

Jednak grzechem „pierworodnym” wozu T95 był brak docelowego zespołu napędowego, rozwiązanie zastosowane tymczasowo, nie dawało większej przewagi nad cięższym czołgiem M48. Nie pomógł tutaj również modułowy charakter toczącego się programu, zgodnie z którym powstało kilka jego wariantów. Choć pozwalało to równocześnie prowadzić badania przeróżnych podzespołów, aby teoretycznie ułatwić wybór najlepszych komponentów, rozpraszało jednak znacząco wysiłki konstruktorów, zwiększało koszty i przede wszystkim pochłaniało czas. W ostatecznym rezultacie, gdy w 1958 roku administracja prezydenta Dwighta Eisenhowera zaleciła jak najszybsze zastąpienie wozów M48A2 wozem nowej generacji, pod groźbą wstrzymania finansowania dla dalszej produkcji czołgów M48, żaden z licznych podwariantów T95 nie nadawał się jeszcze do służby.

Czołg podstawowy Leopard 1 A2A1

Niemcy, Munster – Panzermuseum

Następcą wozu M48A2 stał się ostatecznie czołg średni/podstawowy M60. Był on pierwszym amerykańskim czołgiem podstawowym, przedstawicielem nowej klasy łączącej cechy czołgów średnich i ciężkich. Poza zastosowaniem silniejszego uzbrojenia – armatą czołgową kalibru 105 mm oraz wzmocnionym opancerzeniem, wyróżniał go zastosowany napęd. Stanowiła go wysokoprężna jednostka napędowa, oznaczona jako AVDS01790 (rozwinięcie AV-1790). W ulepszonej wersji, oznaczonej jako M60A1, produkowanej od 1961 roku, czołg ten wykorzystał wieże, która została opracowana dla wariantu T95E7, co było jednym z nielicznych rozwiązań czołgów T95, które zostały wdrożone dla czołgów M60.

Ostatecznie program czołgu T95 został anulowany w 1960 roku. Mimo to w ciągu kolejnych kilku lat skompletowano prototypy ozów, oznaczonych jako T95E8, które posłużyły do przetestowania kilku ciekawych rozwiązań. Wśród nich były m.in.: wieże, w których rozlokowana była cała załoga wozu, nawet kierowca, zastosowano nowe zespoły napędowe w postaci silników wysokoprężnych nowej generacji oraz silnikami turbowałowymi (turbinami gazowymi), układy zawieszenia hydropneumatycznego, armaty o dużej mocy (wytrzymujące wysokie ciśnienie) czy armaty-wyrzutnie, które mogły prowadzić ogień klasyczna amunicją jak i kierowanymi pociskami przeciwpancernymi. Ostatecznie to T95 stał się swoistym „poligonem na gąsienicach” dla wielu pomysłów, które w latach 60.-tych XX wieku które zaczęto wykorzystywać w nowym programie czołgowym.

Czołg T-95 (wariant A5) – przedwcześnie rewolucyjny

Jaka będzie przyszłość?

W drugiej połowie lat 50.-tych XX wieku nikt nie miał wątpliwości, że czołgi Patton przestają odpowiadać już wymaganiom ówczesnego pola walki. Prace nad wozem T95 toczyły się bardzo powoli, bez wyraźnego terminu ich zakończenia. Nowe armaty czołgowe o gładkim przewodzie lufy, strzelające wtedy jeszcze eksperymentalnej podkalibrowej amunicji przeciwpancerne stabilizowanej brzechwowo APFSDS, kumulacyjną HEAT, wciąż sprawiały wiele problemów. Coraz mocniej widziane już fiasko tego programu sprawiało, że amerykańscy konstruktorzy rozpoczęli poszukiwanie innych rozwiązań.

Model MBT-70

W lutym 1957 roku powołano doraźną grupę do spraw uzbrojenia przyszłych czołgów i podobnych pojazdów bojowych, określaną w skrócie jako ARCOVE. Celem tej grupy było wskazanie doraźnego uzbrojenia dla nowego czołgu, które było by dla tej maszyny najlepsze, który miał wejść na uzbrojenie w połowie lat 60.-tych XX wieku. Choć ostateczny raport grupy ARCOVE ukazał się po upływie zaledwie roku, jeszcze w maju 1957 roku ujawniono ustalenia. Zalecano w tym raporcie skoncentrowanie się na utworzeniu armato-wyrzutni, która strzelała by pociskami kierowanymi, naprowadzanymi półautomatycznie, które zostały by wyposażone w duże głowice przeciwpancerne z wkładkami kumulacyjnymi oraz w głowice odkształcalne (znane pod angielskim skrótem jako HESH i amerykańskim HEP). Z uwagi na konieczność optymalizacji tych kosztów postulowano zakończenie programu armat gładkolufowych i pocisków przeciwpancernych kinetycznych.

Bazując na tych wstępnych rekomendacjach w sierpniu 1957 roku zaakceptować kierunek dalszego rozwoju. W miejsce czołgów lekkich miały wejść całkowicie nowo zaprojektowane wozy przeznaczone wyłącznie do prowadzenia rozpoznania oraz jednostek powietrznodesantowych. Jako następcę czołgów średnich i ciężkich wskazano czołgi podstawowe (Main Battle Tanks, MBT). Poza poprawą siły ognia i ochrony oraz napędem w postaci silnika wysokoprężnego, mogącego pracować na różnym paliwie, spodziewano się, że wozy zostaną przystosowane do atomowego pola walki. Miały się oznaczać znaczną ruchliwością taktyczną i strategiczną oraz odpornością na środki masowego rażenia (np. na wybuchy ładunków atomowych). Podczas trwania czwartej trójstronnej konferencji o wojskach pancernych i technik przeprawowych, która odbyła się w październiku 1957 roku w kanadyjskim Quebecu, nowy podział oraz główne założenia dla przyszłego MBT, przyjęli także Brytyjczycy i Kanadyjczycy. Rekomendacje ARCOVE oraz ustalenia z Kanady spotykały się z odzewem amerykańskich wojskowych. Sformowano wstępne wymagania dla uzbrojenia. Miało ono umożliwić zwalczanie wszelkich dostępnych u przeciwnika pojazdów pancernych na dystansie do 2000 jardów (1829 metrów), przy jednoczesnym zwiększeniu prawdopodobieństwa trafienia wyznaczonego celu pierwszym strzałem. Jednocześnie samo uzbrojenie miało być zwarte i lekkie.

MBT-70 (drugi model prototypowy) podczas testów sprawnościowych

W kwietniu 1958 roku karkołomnego zadania pogodzenia tych wymagań podjęła się grupa pracowników Labolatorium Badań Balistycznych (BRL). Początkowo zaproponowano skonstruowanie nowej armaty czołgowej kalibru 140 mm, strzelającej wielozadaniowym pociskiem kumulacyjno-odłamkowo-burzącym w naboju o całkowicie spalającej się łusce. Wymagania te jednak znacząco rozszerzono, a sam kaliber działa został zwiększony do 152 mm. Osiągi uzbrojenia i pocisków z głowicą kumulacyjną miały teraz pozwalać na niszczenie wszystkich istniejących i opracowanych radzieckich czołgów średnich i ciężkich, także wozów, które miały być chronione osłoną warstwową. Do zwalczania celów nieopancerzonych służyłaby amunicją burzącą. Dzięki dużemu kalibrowi oceniano, że pocisk kalibru 152 mm będzie 3,6 razy skuteczniejszy od 90 mm pocisku burzącego typu M71 oraz 105 mm pocisku z głowicą kumulacyjną T131 oraz 2,7 razy skuteczniejszy od pocisku burzącego 90 mm HE-T T91. Armata miała stanowić zarazem wyrzutnię dla bezskrzydłowych przeciwpancernych pocisków kierowanych.

W maju 1959 roku amerykańscy specjaliści z BRL, Centrum Broni Pancernej i Samochodowej Departamentu Uzbrojenia (OTAC) oraz ośrodków Waterlivet Arsenal i Picatinny Arsenal przedstawili wspólną propozycję skonstruowania armaty-wyrzutni kalibru 152 mm, mającej spełniać wymogi prawdziwej broni „przyszłości”. Według szacunków potencjał nowego uzbrojenia czołgowego miał znacząco przewyższać możliwości zaproponowanej dla czołgu podstawowego M60 – armaty czołgowej typu T254E2 kalibru 105 mm. Armata-wyrzutnia była trzy razy lżejsza i dwa razy krótsza. Przebijalność monolitycznego pancerza stalowego wzrosła niemalże dwukrotnie, a prawdopodobieństwo porażenia czołgu ciężkiego IS-3, traktowanego tutaj jako bardzo ważny punkt odniesienia dla osiągów uzbrojenia amerykańskiego, co powodowało wzrost osiągnięć z 20% do aż 100%. Zastosowanie armaty tak dużego kalibru pozwalało na jeszcze lepszą poprawę charakterystyk przeciwpancernych poprzez zmianę geometrii głowicy bojowej oraz odpowiedniej wkładki. Na dystansie 1829 metrów prawdopodobieństwo trafienia w wyznaczony cel pierwszym strzałem za pomocą przeciwpancernego pocisku kierowanego miało sięgać 80%.

Prototyp amerykańskiego czołgu MBT-70, widok z przodu

Wstępne założenia dla zastosowanego systemu uzbrojenia kierowanego przygotowano w 1958 roku w Redstone Arsenal, głównym ośrodku odpowiedzialnym za rozwój techniki rakietowej. Wytypowano wówczas także dwie spółki do opracowania takiego pocisku rakietowego. Na początku kwietnia 1959 roku rywalizację o kontrakt ze Sperry Gyroscope Company wygrał Aeronutronic Systems, oddział Ford Motor Company w Kalifornii. Jego pocisk rakietowy był kierowany półautomatycznie, za pomocą komend przesyłanych podczerwienią. Uzbrojeniu temu nadano wstępny indeks XM13 oraz nazwę własną Shillelagh, nawiązującą do irlandzkiej laski bojowej.

Nowy czołg nadchodzi

Działo 152 mm, czołg podstawowy MBT70 (przód) – amunicja rozmieszczona w wieży

W 1959 roku opracowano pierwszą wstępną koncepcję czołgu podstawowego, uzbrojonego w armato-wyrzutnię kalibru 152 mm. Masę bojową określono na 27 000 kg. Załoga wozu miała składać się z trzech żołnierzy (dowódca wozu, działonowy, kierowca) miała się znajdować w wieży, która tym samym stawała się swego rodzaju kapsułą załogową. Stanowisko kierowcy miało zostać wyposażone w mechanizm umożliwiający obrót w przeciwnym kierunku niż obracała się sama wieża. Propozycja taka, która została przedstawiona jeszcze w 1952 roku, a następnie powielana, często bardzo niedokładnie w licznych, mocno „futurystycznych” projektach, została następnie przebadana na kadłubie czołgu średniego M48 w 1955 roku. Na podstawie tych prób uznano, że nowe stanowisko zapewni kierowcy wozu zdecydowanie większe pole widzenia i kontrolę podczas jazdy, a w mniejszym stopniu będzie ono narażone na wszelkie bryzgi wody i błota.

Tak projektowany czołg miał otrzymać nowoczesny, zautomatyzowany system kierowania ogniem, z dalmierzem optycznym o krótkiej bazie lub wielkokalibrowym karabinem maszynowym do wstrzeliwania się w cel. W obszernej niszy wieży zaplanowano zainstalować zmechanizowany układ ładowania armaty. Znalazłaby się w niej również jednostka ognia licząca 36 nabojów. Sama amunicja miała być odseparowana od załogi wozu pancerną grodzią. Przewidywano, że w razie powstania pożaru rosnące ciśnienie płonących ładunków miotających zerwie odpowiednio zaprojektowane luki, które pełniły rolę klap wydmuchowych – chroniąc tym samym załogę wozi i sam czołg przed jego zniszczeniem.

MBT-70 podczas testów pocisków MGM-51C Shillelagh

Samej wieży nadano bardzo korzystny kształt. Gruba na 178 mm osłona pancerna, była odchylona od pionu o 60 stopni, przez co jej grubość sprawdzona wzrastała dwukrotnie. Pancerz boczny o grubości 76 mm był odchylony od pionu o 45 stopni. Jego strop posiadał grubość 37 mm. Wnętrze wieży planowano wyłożyć dodatkową warstwą przeciwradiacyjną. Bardzo istotną cechą miało być zapewnienie dla załogi wozu możliwości całodobowej walki bez opuszczania wozu.

Zewnętrzna skorupa przodu kadłuba była stosunkowo cienka. Właściwy pancerz, który chronił podstawę wieży, umieszczono wewnątrz kadłuba wozu. Z przodu miał on grubość 112 mm i był pochylony pod kątem 60 stopni. Boki tej barbety posiadały grubość 51 mm. Lekki, 25 mm pancerz chronił przedział napędowy. Dolna płyta kadłuba, gruba od 12,7 mm do 25 mm, miała pozostać gładka, bez żadnych dodatkowych włazów i luków inspekcyjnych, które dodatkowo zwiększały opór podczas przemieszczania się wozu w błotnistym terenie czy w śniegu. Po między dnem kadłuba, a koszem wieży zamontowany został główny zbiornik paliwa o pojemności 757 litrów.

Niemiecki Kampfpanzer 70 (drugi model prototypowy) – z możliwą armatą przeciwpancerną kalibru 120 mm

Napęd wozu miał stanowić silnik wysokoprężny AVDS-1100 lub wersja LVDS-1100. Jednostki napędowe tego typu zostały opracowane na zlecenie OTAC przez odpowiednio: Continental Motors Corporation i Caterpillar Tractor Company. Model AVDS-1100 był chłodzony powietrzem silnikiem widlastym, 12-cylindrowym o pojemności skokowej 18,3 litra. Zaś jego rywal posiadał pojemność 19,6 litrów, 8-cylindrów i był chłodzony cieczą. Pierwsze modele prototypowe nowych jednostek napędowych rozwijały moc ponad 530 KM, ale spodziewano się docelowo osiągnąć 700 KM/ Dzięki temu jedna z wyłowionych wtedy jednostek napędowych mogły by spokojnie zastąpić o połowę cięższe jednostki napędowe AVDS01790, posiadające także o połowę większą pojemność skokową.

Wiosną 1960 roku OTAC otrzymało zlecenie przygotowania koncepcji czołgu podstawowego, którego czas opracowania nie przekroczy tutaj pięciu lat. Z powodu tej średniej terminowej długości (mid-range) projekt ten został określony roboczo jako MBT (MR). Masa bojowa wozu sięgała 36 000 kg, a wieża mieściła czterech członków załogi. Zastosowana jednostka ognia wynosiła 36 sztuk naboi armatnich i 11 sztuk rakietowych pocisków kierowanych. Nad tym studium zdecydowano się zrezygnować z zmechanizowanego układu ładującego. W celu zwiększenia odporności wnętrza wozu na skutki użycia atomowych środków bojowych, wnętrze wieży zostało wyłożone wykładziną anty radiacyjną, pancerz wozu zaś był laminowany, z wnętrza warstwą polietylenową. Przymierzano się także do zastosowania nowoczesnego układu filtrowentylacyjnego. W zastosowanym układzie jezdnym zakładano wtedy wykorzystanie siłowników hydropneumatycznych, nie tylko o lepszych parametrach trakcyjnych niż zastosowanie drążków skrętnych, lecz pozwalających także na regulowanie stopnia prześwitu kadłuba.

Układ wnętrza MBT70

Cała czteroosobowa załoga, ulokowana w wieży z obrotowym stanowiskiem dla kierowcy maszyny, określana mianem zintegrowanego załogowego przedziału bojowego (ICFC) powstała w listopadzie 1961 roku w formie drewnianej makiety. W grudniu 1962 roku został skompletowany model prototypowy z metalu, który został uzbrojony w armato-wyrzutnię XM81 kalibru 152 mm. Wieża ICFC została następnie zbadana na czołgach: prototypowym T95E2 oraz na specjalnej wersji M60. Spodziewano się, że jednostka ognia takiego czołgu będzie liczyła 32 naboje armatnie i 16 przeciwpancernych pocisków kierowanych.

Problemy napotkane w trakcie rozwoju systemu uzbrojenia Shillelagh, sprawiły że na początku 1962 roku zaczęto powoli rozważać inne możliwości co do zastosowania uzbrojenia głównego. Rozważano zastosowanie armaty czołgowej kalibru 105 mm. Wśród stosowanej amunicji miał się tutaj znaleźć pocisk o korygowanej trajektorii lotu, naprowadzający się na cel oświetlany za pomocą wiązki mocnego światła lub promienia lasera. Rozważano także wyposażenie czołgu w wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych typu TOW.

O wiele bardziej zachowawczym rozwiązaniem byłby wybór 105 mm armaty czołgowej produkcji amerykańskiej M68. Szacowano, że masa bojowa takiego wozu MBT (MR) wzrosła by do aż 40 000 kg. Zastanawiano się wtedy także nad zastosowaniem zdecydowanie większego kalibru armaty – 120 mm. Pierwszą kandydatką do tego była długolufowa (L/55) brytyjska bruzdowana armata czołgowa L11, która strzelała amunicją rozdzielnego ładowania, z pociskami typu HESH i podkalibrowymi przeciwpancernymi pociskami stabilizowanymi wirowo typu APDS. Masa bojowa czołgu z tym uzbrojeniem i kompletem pod 48 sztuk naboi wzrosła by do 41 000 kg. Drugim wariantem był projekt amerykański – armata o gładkim przewodzie lufy, strzelającymi podkalibrowymi pociskami przeciwpancernymi stabilizowanymi brzechwowo typu APFSDS, określana jako Delta – od zastosowania trójkątnych brzechw stabilizujących w loci pocisk. Program Delta stanowił kontynuację prac nad czołgowym uzbrojeniem armat o gładkim przewodzie lufy. Sama armata wykorzystywała opracowane w Stanach Zjednoczonych rozwiązania takie, jak koncentryczny oporopowrotnik, zamek śrubowy z odłączanym dnem komory nabojowej oraz zastosowania amunicji w całkowicie spalającej się łusce.

Jednym z istotnych wyzwań było opracowanie nowego dalmierza. Testowany wraz z wozem T95 system OTAR uznano za nieefektywny. Nie udało się wyeliminować błędów pomiaru wynikających z wielokrotnego odbicia nie dość spójnej wiązki świetlnej. Odrzucono również zastosowane rozwiązanie od firmy Farrand Optical Company, w którym pojedynczy impuls świetlny został zastąpiony kilkoma. Bez większego powodzenia eksperymentowano z dalmierzem radarowym. Ro zważano także przyjęcie brytyjskiego sposobu, czyli zastosowanie wielkokalibrowego karabinu maszynowego kalibru 12,7-15 mm, służącego do wstrzeliwania w cel amunicją o balistyce przypominającej tą armatnią z pociskami zawierającymi mieszaninę błyskową. Wydawało się, że wielkim przełomem tutaj będzie wiązka lasera. Badania dalmierza czołgowego, zbudowanego przez spółkę Hughesa w oparciu o laser rubinowy, rozpoczęto w 1963 roku. Technika ta wciąż była mocno zawodna, dlatego w projektach MBT (MR). Postawiono na karabin maszynowy do wstrzeliwania się w cel.

Rysunki koncepcyjne zastosowanego opancerzenia wozu i rozmieszczenia załogi w czołgu MBT70

Marzec 1962 roku przyniósł zmiany w kwestii napędu wozu. Rozwój silników AVDS-1100 i LVDS-1100 wciąż wymagał czasu. Tymczasem obydwaj konkurujący ze sobą producenci jednostek napędowych przedstawili swoje pomysły do zwiększenia mocy silników. Continetal Motors postawił tutaj na automatyczną zmianę stopnia sprężania mieszanki poprzez zastosowanie tłoka z ruchomym dnem. Zapewniało to automatyczną zmianę stopnia sprężania od wysokiego (22:1) przy rozruchu do niższego (10:1) w trakcie jazdy i w miarę przyrostu obciążeń. Moc prototypowych silników, oznaczonych teraz jako AVDS-1100 VCR z nowymi tłokami, wzrosła z 557 KM do 710 KM, a jego dalszy potencjał oceniano na znacznie wyższy.

Ostatecznie w kierunku, w którym potoczyły się dalsze prace nad nowym czołgiem, zdecydowała tutaj polityka. W styczniu 1961 roku na czele Departamentu Obrony w gabinecie prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy’ego stanął Robert Strange McNamara, technokrata, człowiek niemalże bezgranicznej wiary w umysł człowieka, chłodnego osądu i precyzyjnego planowania. Tym samym rozpoczął się okres nazwany „erą McNamary”. Nowo powołany sekretarz obrony podjął działania z energią i na wielu jego polach. Jedną z jego „idee fixe” była kwestia różnorodności rodzajów i typów używanego w NATO uzbrojenia. Świadomość, że w ramach trwającego sojuszu zaledwie kilka procent sprzętu jest produkowane wspólnie, stanowiła mocny dysonans w harmonijnej wizji przyszłości NATO. Nowy porządek potrzebował odpowiedniego „symbolu” i namacalnego dowodu, że współpraca pomiędzy obecnymi aliantami jest możliwa i jak najbardziej opłacalna.

Maksymalne kąty podniesienia i zniżenia 152 mm armato-wyrzutni

Jako partnera wybrano wówczas Republikę Federalną Niemiec. Prawdopodobnie zadecydowała o tym dynamika wzrostu gospodarczego tego kraju, szybko odbudowującego się po zniszczeniach jakie poniósł z swojej winy podczas II Wojny Światowej. Nie bez znaczenia mogło być również przeświadczenie o zaawansowanym rozwoju technicznym. Pierwsze rozmowy po między samym McNamarą, a jego odpowiednikiem w Niemczech Zachodnich – ministrem obrony Franzem Josefem Straussem, poświęcone wspólnemu projektowi pancernemu, rozpoczęły się jeszcze w 1961 roku. Za podjęciem współpracy przemawiała możliwość dzielenia się kosztami w fazie trwania rozwoju oraz uproszczenia łańcuchami logistycznego w trakcie trwania służby maszyn, dwustronny przepływ informacji dotyczących rozwiązań technicznych i technologicznych oraz wypracowanie właściwych procedur ułatwiających dokonywanie przyszłych przedsięwzięć.

Jednakże, były także minusy prowadzonej kooperacji. Niemcy mieli w pamięci „świeże” niepowodzenie w współpracy z Francuzami. Projekt nowego czołgu 30 000 kg, w pewnym okresie bardzo ambitnie był określany jako „czołg europejski”, ostatecznie zakończył się on rozejściem obu kooperantów i powstaniem z osobna dwóch bardzo podobnych do siebie konstrukcji pancernych – niemieckiego Kampfpanzer Leopard i francuskiego AMX-30. W odróżnieniu od zaoceanicznego sojusznika, któremu nowa maszyna była w praktyce potrzebna „na wczoraj”, to samym Niemcom wcale się tutaj nie spieszyło. Podczas gdy McNamara kusił wizją wspólnej maszyny, to w Niemczech Zachodnich nadal trwały prace nad modelem prototypowym czołgu podstawowego Leopard.

Na początku 1963 roku uzgodnione przez obie strony wymagania taktyczno-techniczne zaaprobowała NATO-wska grupa od spraw projektowania broni pancernej. Starania ze strony McNamary zostały ostatecznie uwieńczone sukcesem. 1 sierpnia 1963 roku, gdy na mocy podpisanego wówczas porozumienia oba państwa miały tutaj wspólnymi siłami rozpocząć opracowywać nowy czołg podstawowy, który wszedł by do czynnej służby liniowej na początku lat 70.-tych XX wieku.

Współpraca amerykańsko-niemiecka

MBT70 w United States Army Ordnance Museum w 2011 roku (fotografie: Michał Banach)

W marcu 1964 roku okrzepła symetryczna struktura programu. Na jego czele znajdowała się dwuosobowa rada. Stany Zjednoczone reprezentował generał dywizji Welborn G. Dolvin, zaś Republikę Federalną Niemiec doktor inżynier Fritz Engelmann, specjalista od jednostek napędowych. Obaj menadżerowie podlegali bezpośrednio sekretarzowi obrony Stanów Zjednoczonych i ministrowi obrony Republiki Federalnej Niemiec. Niższy szczebel w organizacji zajmował zespół inżynierski złożony z ekspertów wojskowych obu państw. Ostatnią pozycją w strukturze projektu była tutaj grupa przedstawicieli przemysłów zbrojeniowych.

Po stronie amerykańskiej pierwsze skrzypce grał General Motors. Różnica czasu pomiędzy Zachodnim Wybrzeżem, a Europą Centralną sprawiała, że ewentualne próby porozumienia się pomiędzy amerykańskimi i niemieckimi inżynierami byłyby bardzo utrudnione. Z kolei Niemcy powołali do życia spółkę złożoną z przedsiębiorstwa Krauss-Maffei, Daimler-Benz, Porsche i Rheinmetall. Poza „błogosławieństwem” McNamary i Uwe von Hassel, który był następcą ministra Straussa, przyznali temu programowi 80 mln USD na sam początek, obiecując jednocześnie jego możliwe zwiększenie do 100 mln USD. Suma ta stanowiła wynik zgrubnych szacunków, co w niedalekiej przyszłości okazało się mieć bardzo negatywne konsekwencje.

Automatyczny mechanizm ładowania MBT70

Pierwszy etap prac miał być prowadzony w Augsburgu w Niemczech Zachodnich, ale pod kierownictwem Amerykanów. Po skompletowaniu pierwszych modeli prototypowych, co miało nastąpić w 1966 roku, przewidywano dalszą pracę w amerykańskim mieście Detroit. Za kontrolę nad tym etapem prac dalszej współpracy, związanych z wdrożeniem nowych czołgów podstawowych do produkcji seryjnej, odpowiadały by Niemcy. Ostatecznym terminem zakończenia prac badawczo-rozwojowych i ostatecznego przedstawienia wozu gotowego do służby liniowej miał być grudzień 1969 roku.

We wrześniu 1964 roku blisko setka inżynierów od General Motors wprowadziła się wraz z ich rodzinami do niemieckiego kompleksu w Augsburgu. Aby ci „cywilni” pracownicy mogli korzystać ze sklepów i innych udogodnień w tym miejsce, przeznaczonych pierwotnie dla żołnierzy amerykańskich tam stacjonujących, na czas prowadzonych prac każdy z nich otrzymał rangę kapitana.

Kontroler sterowniczy dowódcy MBT70

Wkrótce grupy robocze rozpoczęły proces kształtowania ostatecznych wymagań dla projektowanego czołgu podstawowego. Szybko pojawiły się tutaj pierwsze rozbieżności po między partnerami, wynikających mocno z różnić w przyjętych doktrynach wojskowych. Amerykanie potrzebowali wozu zdolnego wychodzić zwycięsko z pojedynków ogniowych staczanych z jakimkolwiek przeciwnikiem na dystansie 2000 metrów lub nawet 3000 metrów. Warunkiem tutaj miało być zastosowane systemu kierowanych pocisków rakietowych Shillelagh. Równie ważny był tutaj zastosowany pancerz, który nie tylko miał chronić przez pociskami przeciwpancernymi wystrzeliwanymi z pojazdów pancernych przeciwnika, ale także skuteczna ochrona przed promieniowaniem atomowego pola walki. Zdecydowanie mniej ważniejsza była tutaj ruchliwość taktyczna i niska masa bojowa wozu.

Natomiast Niemcy chcieli wozu, wiedząc, że średnia odległość walki po między czołgami na ich terytorium będzie mniejsza niż 1000 metrów, to preferowali uzbrojenie wozu w klasyczną armatę o dużych możliwościach przeciwpancernych z amunicją kinetyczną. Bardzo duże znaczenie w Europie przykładano do mobilności taktycznej w terenie. Duża ruchliwość pojazdów pancernych miała im zapewniać nawet większe bezpieczeństwo w boju niż zastosowany na nich pancerz. Niemcom bardzo zależało na rozbudowanym systemie ochrony wnętrza wozu przed skutkami użycia broni masowego rażenia. Ze względu na ograniczenia nośności wielu mostów w Niemczech Zachodnich, Niemieccy specjaliści początkowo jego masę bojową ograniczyli do 46 000 kg, ostatecznie po negocjacjach zgodzili się na masę bojową ograniczona do 50 000 kg.

Kapsuła kierowcy czołgu MBT70

Na potrzeby programu MBT70 po raz pierwszy na taką skalę wykorzystano technikę komputerową. Wart blisko 400 000 USD kontrakt na przeprowadzenie analiz i symulacji otrzymała spółka Lockheed Missiles and Space Company, która dysponowała maszyną IBM 7049. Jej wyniki pomogły znacząco zredukować liczbę wariantów czołgu do pięciu prototypów, na których podstawie wykonane zostały w pierwszej kolejności drewniane makiety w skali 1:1.

Na tym etapie współpraca nie przebiegała bez przeszkód. Dla pokonania bariery językowej Niemcy zebrali grupę tłumaczy, z których usług korzystali również Amerykanie. Obie strony opracowały słownik liczący około 30 tysięcy terminów technicznych.

Elementy systemu kierowania ogniem MBT70

Zaczęto jednak napotykać i inne problemy. Ten wynikających z poważnych różnic kulturowych, gdzie Niemcy projektowali na siedząco, a Amerykanie na stojąco – miał bardzo umiarkowaną uciążliwość. Amerykańscy konstruktorzy poszli jednak z własnej ręki na pewien kompromis, rezygnując z posługiwania się ułamkami zwykłymi na rzecz rozpowszechnionych w Europie kontynentalnej ułamków dziesiętnych. Więcej uwagi poświęcono kwestii kreślenia rysunków technicznych. Aby uniknąć pomyłek z powodu znaczącej różnicy w rzutowaniu metodami europejską i amerykańską, dokumentacja techniczna pozostawała w obu wariantach. Większy kłopot sprawiło tutaj przyjęcie miar długości i rozstrzygnięcie rywalizacji cala z metrem. Problem ten zawędrował aż na poziom ministerialny. McNamara i von Hassel zdecydowali ostatecznie, że każda z nacji może używać tutaj swoją miarę, leszcz ostateczne połączenia pomiędzy podzespołami maja zostać wykonane w systemie metrycznym. Odpowiednio przeskalowane informacje nanoszono następnie na zdublowaną dokumentację techniczną (w języku angielskim i niemieckim).

Poważniejsze konsekwencje wiązały się z odmiennymi w obu państwach relacjami pomiędzy rządem, a „zbrojeniówką”. W systemie amerykańskim spółka otrzymywała kontrakt i środki finansowe na jego realizację. W efekcie tego – państwo zachowywało swoje prawa w stosunku do opracowywanego elementu. Dalsza produkcja była przedmiotem kolejnego kontraktu, który wcale nie musiał trafić do projektanta tego właśnie elementu. Z kolei w Republice Federalnej Niemiec to sam konstruktor ponosi większość obciążeń podczas wykonywania prac, przy okazji mocno strzegąc swojej tajemnicy przemysłowej. Wybór określonego rozwiązania mocno skutkował jego późniejszą produkcją przez „macierzysty” zakład produkcyjny.

Opancerzenie przodu kadłuba i wieży czołgi MBT70

Ostatnia z tych różnic wynikała z podejścia do kontroli jakości. W Stanach Zjednoczonych blisko 2/3 procesu wytwarzania czołgu wiązało się z prowadzeniem testów i wprowadzeniem odpowiednich poprawek do tego produktu. W Niemczech przynajmniej w teorii – wóz opuszczający fabrykę był gotowy do służby.

W marcu 1965 roku zaakceptowano finalny kształt całego projektu, będącym w znacznej mierze prawdziwym kompromisem. Nowy czołg miał być zbliżony konstrukcyjnie do amerykańskiego MBT (MR) z wieżą ICFC, lecz wyposażony w zmechanizowany układ ładowania amunicji do działa. Ze względu na Niemców zdecydowano się opracować nowy wariant armato-wyrzutni kalibru 152 mm, która została przystosowana do prowadzenia ognia pociskami podkalibrowymi stabilizowanymi brzechwowo typu APFSDS. Projekt odznaczał się relatywnie niską sylwetką, dzięki potężnemu silnikowi, dającemu wysoki współczynnik mocy do masy, zastosowanie hydropneumatycznego zawieszenia oraz nowoczesnego systemu kierowania ogniem z zastosowanym dalmierzem laserowym.

Stanowisko działonowego wozu MBT70

Kolejnym etapem prac był wybór komponentów i podział zadań. Amerykanie mieli dostarczyć najbardziej zaawansowane pod względem technicznym podzespoły, jak i silnik, system kierowania uzbrojenia głównego oraz samo uzbrojenie. Niemcy odpowiadali m.in.: za układy przeniesienia mocy i ochrony przed bronią masowego rażenia, zmechanizowany układ ładowania oraz komponenty uzbrojenia dodatkowego. Każda ze stron miała skompletować po osiem egzemplarzy prototypowych, przy czym jeden z każdej partii, wykonywany był z miękkiej stali, które miały posłużyć jedynie do przeprowadzenia prób trakcyjnych. Ponadto w tym okresie, po obu stronach oceanu, powstało kilka wozów doświadczalnych, służących testowaniu poszczególnych podzespołów. Pierwszy amerykański pojazd doświadczalny skompletowano w czerwcu 1966 roku, a niemiecki trzy miesiące później.

Powolny upadek programu

Magazyn amunicyjny czołgu MBT70

We wrześniu 1966 roku zakończyła się faza projektowania i wyboru podzespołów. Od tej pory główną siedzibą tego programu stało się miasto Detroit. W październiku na czele amerykańskiego zespołu stanął generał dywizji Edwin Burba. Rozpoczęto prace nad modelami prototypowymi. Pierwszy amerykański został skompletowany w lipcu 1967 roku – ponad sześć miesięcy później niż planowano, zaś niemiecki prototyp we wrześniu tegoż roku i wtedy oba pojazdy zostały oficjalnie zaprezentowane.

Przebrnięcie przez fazę projektowania i przejście do kolejnego etapu przyniosło nowe kłopoty. W momencie wyboru wiele rozwiązań znajdowało się we wczesnym stadium rozwoju i były one obarczone dużym ryzykiem technicznym. Problemy z niezawodnością, wynikłe z nich opóźnienie oraz pewna nieufność wobec pomysłów kooperanta, skutkowały opracowaniem własnych podzespołów. Stało się tak w przypadku zastosowanego zmechanizowanego układu ładowania. Niemieckie urządzenie było jednak nazbyt awaryjne, przez co Amerykanie opracowali własne. Własne doświadczenia z zawieszeniem hydropneumatycznym skłoniły również stronę amerykańską, do zamontowania swojego układu prototypów. Z kolei Niemcy jeszcze w lutym 1967 roku przebadali jednostkę napędową od Daimler-Benz, którą planowali zastąpić kapryśnym silnikiem Continental Motors. Sami Amerykanie także rozważali zastosowanie alternatywnej jednostki napędowej, zlecając w 1965 roku firmie Avco-Lycoming opracowanie silnika turbo-wałowego. W ten sposób w przyszłości miała powstać jednostka napędowa dla czołgu podstawowego M1 Abrams, czyli turbina typu AGT-1500. Liczbę docelowych modeli prototypowych zmniejszono: do sześciu egzemplarzy czołgów amerykańskich MBT70 i siedmiu czołgów niemieckich KPz 70.

Piąty prototyp MBT70 (1969 rok) obecnie eksponowany na poligonie testowym w Aberdeen

Od początku rósł niemiecki sceptycyzm względem systemu Shillelagh. Przeprowadzone badania dowiodły głównej zalety tego uzbrojenia, czy wysokiego prawdopodobieństwa trafienia celu. Sama niechęć Niemców wynikała raczej z poglądu, że tak zaawansowany system nie jest im po prostu potrzebny ze względu na odległości, na których spodziewano się toczenia walk z przeciwnikiem. W 1968 roku spółka Rheinmetall rozpoczęła rozwój armat o gładkim przewodzie lufy kalibru 105 mm i 120 mm, strzelających m.in.: stabilizowanymi brzechwowo przeciwpancernymi pociskami podkalibrowymi typu APFSDS. Bardzo szybko Niemcy oficjalnie powiedzieli, że ich czołgi zamierzają uzbroić w klasyczne armaty o dużych możliwościach przeciwpancernych na amunicję kinetyczną, zaś liczbę wozów, które zamierzano uzbroić w armato-wyrzutnię kalibru 152 mm zamierzano poważnie ograniczyć lub nawet zrezygnować z tego pomysłu.

W 1968 roku, wraz z postępami prac nad własnymi odpowiednikami podzespołów partnera, widać było pierwsze oznaki załamania współpracy, a teraz mocno przyspieszyła. Od szóstego modelu prototypowego KPz 70 (numer PT 6), wykorzystującego większość podzespołów opracowanych w Republice Federalnej Niemiec, wspólna dla czołgów podstawowych tej wersji pozostała już właściwie tylko skorupa. Przekreślano to wszelkie szanse na standaryzację i uproszczenie łańcucha logistycznego w przypadku, gdyby wozy te weszły do służby liniowej.

Testy zawieszenie hydro-pneumatycznego czołgu MBT70

Opóźnienia w prowadzonych pracach niekorzystnie wpływały na perspektywy finalizacji programu. O ile w sierpniu 1963 roku zakładano, że pierwszy czołg zjedzie z linii produkcyjnej w grudniu 1969 roku, a to na przełomie 1965, a 1966 roku zostało przesunięte o rok, na listopad/grudzień 1970 roku. Zaś prognoza z września 1967 roku była jeszcze bardziej pesymistyczna: pierwszy seryjny egzemplarz czołgu podstawowego MBT70 miał być gotowy u schyłku 1971 roku.

Mocno pogłębiały się powstające różnice w oczekiwaniach względem wspólnego czołgu podstawowego. 9 września w Niemczech Zachodnich odbyło się uroczyste przekazanie do służby liniowej pierwszego egzemplarza czołgu podstawowego Kampfpanzer Leopard. Wejście do linii nowoczesnych wozów zmniejszyło się zainteresowanie międzykontynentalną, coraz bardziej kłopotliwą współpracą. W dodatku kierunek, w jakim miał dalej ewoluować MBT70, coraz mniej Niemcom odpowiadał. Limit masy bojowej został przekroczony o ponad 2000 kg. Propozycja „odchudzenia” wozu poprzez redukcję ochrony przeciwradiacyjnej była dla nich ni do przyjęcia. Na osłabienie opancerzenia nie godzili się z kolei Amerykanie.

Schemat MBT70

Decydujący dla dalszych losów program czołgowy MBT70/KPz 70 okazał się czynnik ekonomiczny. Wstępnie na program przyznano wtedy 100 mln USD z planem konsekwentnego dzielenia się wydatkami po połowie, co złamało już w 1965 roku. Po zakończeniu prac studyjnych przez zakłady Lockheed i wycenieniu koszów tego programu na 138 mln USD, amerykański wkład do wspólnej kazy wzrósł do 85 mln USD, a Niemcy dały tylko 53 mln USD. Powodem były różnice ustrojowe – w Niemczech parlament przyznawał fundusze co pięć lat i w połowie lat 60.-tych XX wieku nie było możliwości znalezienia już dodatkowych środków. Do grudnia 1966 roku Amerykanie wydali już 200 mln USD, w marcu 1968 roku suma ta przekroczyła już granicę 300 mln USD.

Coraz mocniej rosnące koszty zwróciły uwagę amerykańskiego Kongresu. Następca generała Burdy od połowy 1968 roku, generał brygady Bernard Luczak, musiał odpowiadać na mocno niewygodne pytania ze strony amerykańskiego Kongresu, dotyczące lawinowo rosnących wydatków w chwili, rosło raz to mocniej zaangażowanie sił US Army w Wietnamie Południowym. Podnoszono również kwestię sensu prowadzenia dalszej współpracy z Republiką Federalną Niemiec. Podczas trwania przesłuchań głośno wyartykułowano powtarzane dotąd w zaciszu gabinetów przekonanie, że byłoby lepiej dla projektu i dla samego czołgu, gdyby prace prowadzili wyłącznie Amerykanie.

Kampfpanzer 70 – trzeci prototyp

W kwietniu 1969 roku Niemcy, do tej chwili wydawszy 100 mln USD, zawiesili współpracę. Na tym etapie w Niemczech rozważano jeszcze wprowadzenie do służby ograniczonej liczby czołgów podstawowych Kampfpanzer 70, jednak wozy te, określane mianem II generacji, zostały w znacznym stopniu zmodyfikowane. Ogłoszono przy tym podjęcie prac nad wozem różnym od ozów amerykańskiego MBT70 i niemieckiego KPz 70. Proces rozwoju następcy amerykańskich czołgów Patton oraz niemieckiego czołgu Leopard miał w przyszłości doprowadzić do powstania czołgu podstawowego Leopard 2. Wspólne rozwijanie konstrukcji zastąpiono znacznie luźniejszą formą „maksymalnej wymienności podzespołów niesprzecznej z narodowym interesem”.

Po drugiej stronie Atlantyku skończyła się zresztą „Era McNamary”. Nowa ekipa zaczęła rozliczać poprzedników i wprowadzać cięcia budżetowe w kolejnych programach. Oceniono, że koszt doprowadzenia programu MBT70 do końca zamknie się w 544 mln USD. Zaporowa okazała się cena jednego egzemplarza seryjnego, która w owym czasie była szacowana na 1,2 mln USD. 20 stycznia 1970 roku Departament Obrony ogłosił oficjalne zakończenie amerykańsko-niemieckiego programu nad nowym czołgiem podstawowym. Obaj sygnatariusze porozumienia z 1963 roku mieli odtąd samodzielnie podejmować i prowadzić dalsze prace nad nowymi konstrukcjami pancernymi, choć przy uwzględnieniu potrzeby unifikacji niektórych rozwiązań.

Widok zewnętrzny działa MBT70 kalibru 20 mm

Koniec dwustronnych prac nad czołgami MBT70/KPz 70 był zarazem początkiem rozpoczęcia programów narodowych. W Stanach Zjednoczonych po fiasku zdecydowano się na opracowanie „uboższej” odmiany czołgu MBT70, oznaczonej jako XM803. Po zaledwie półtora roku także i ten projekt został anulowany, otwierając drogę dla nowego programu – XM1, który ostatecznie stał się czołgiem podstawowym M1 Abrams. Z kolei w Republice Federalnej Niemiec rozpoczęte zostały prace koncepcyjne nad wozem, który pierwotnie określano jako Eber (Odyniec), bazujący konstrukcyjnie na KPz 70. W 1970 roku projekt ten został wchłonięty przez program czołgu podstawowego Leopard 2.

Wozy rodziny MBT70/KPz 70 powstały w fazie modeli prototypowych. Były one bez wątpienia bardzo wyszukane koncepcyjnie. Wozy te odznaczały się dużą siłą ognia, nowoczesnym wówczas systemem kierowania ogniem, dużą mobilnością taktyczną dzięki zastosowaniu potężnej jednostki napędowej, nowoczesnemu zawieszeniu i nawet porządnej ochronie balistycznej. Podobne charakterystyki wozów pojawiły się dopiero w takich konstrukcjach jak amerykańskim M1 Abrams i niemieckim Leopard 2, które są określane jako czołgi podstawowe III generacji. Nie jest to wszak dzieło przypadku: oba wozy powstały nie tylko w konsekwencji fiaska programu pancernego MBT70/KPz 70, to same bazowały na części zebranych doświadczeń przy konstruowaniu tych wozów.

Pod względem przeżywalności opisywana konstrukcja pancerna stała w jednym rzędzie z wcześniej wyprodukowanymi wozami. Czołg odznaczał się stosunkowo prostą konfiguracją pancerza zasadniczego. W razie doprowadzenia do zapłonu amunicji szanse przeżycia czołgistów byłyby wprost minimalne, jak niemożliwe.

Czołgi MBT70/KPz 70 był projektem być może nader ambitnym jak na lata 60.te XX wieku, gdyż już na starcie charakteryzował się on bardzo wysokim ryzykiem technologicznym i technicznym. Wiele zastosowanych rozwiązań, począwszy od samego układu konstrukcyjnego, miało ono charakter mocno awangardowy. Wymagania taktyczno-techniczne jakie zostały przedstawione dla tej pancernej konstrukcji, były przecież owocem daleko idących kompromisów. Zapłacono za to dalszym wzrostem skomplikowania zastosowanych podzespołów i wzrostem masy bojowej wozu, na co nie zgadzali się Niemcy. Niedostateczna niezawodność znajdujących się na początku rozwoju wielu podzespołów i elementów powodowała znaczące opóźnienia w przyjętym harmonogramie, niekiedy wręcz próby opracowania przez jednego z partnerów własnych odpowiedników. Rosły koszty, a termin zakończenia ostatecznych ciągle się oddalał.

Wieża z koszem czołgu MBT70

O ostatecznym fiasku programu pancernego MBT70/KPz 70 zdecydowało zatem wiele czynników. Bez wątpienia kluczowym okazał się ten finansowy koszt przedsięwzięcia. Niechęć do dalszego ponoszenia kosztów w projekcie, którego cele wydawały się tutaj nazbyt ambitne, skłonił Niemców do ostatecznego wycofania się ze dalszej współpracy. Na przeszkodzie dalszego rozwoju konstrukcji w jej ustalonym kształcie stanął amerykański parlament, wskazując wprost, że pierwotne przewidywania były daleko idąco niewystarczające. Cena jednostkowa wyprodukowanego wozu – ponad jeden milion USD za maszynę była zbyt wysoka. Po latach Amerykanie uznali wprost, że nie stać ich po prostu na najlepszy czołg świata, natomiast muszą oni skonstruować najlepszy czołg, na który będzie ich po prostu stać.

Opis techniczny MBT70/KPz 70

Wydłużony rurowy wlot powietrza do głębokiego brodzenia czołgu MBT70

Amerykańsko-niemiecki czołg podstawowy cechował bardzo oryginalny układ konstrukcyjny, który powodował, że czołg posiadał stosunkowo niską sylwetką, które wyraźnie było można zobaczyć na tle wysokich czołgów M48 Patton III. Przedział bojowy był zarazem przedziałem kierowania czołgu. Dla zaoszczędzenia masy wiele elementów zostało wykonanych ze stopu aluminium, m.in.: grodź po między przedziałem bojowym, a niszą wieży, dno przedziału napędowego oraz płytę nadsilnikową.

Załoga się mieściła w dużej wieży o masie około 21 000 kg. Kierowca wozu siedział w obrotowej kapsule, umieszczonej po lewej stronie armato-wyrzutni, Mieszczącą jego stanowisko platformę podwieszono do stropu kapsuły. Siedzisko było regulowane hydraulicznie. Po ustawieniu jego górnego położenia kierowca wozu mógł sterować pojazdem z jego głową wystawioną ponad właz. Na stropie kapsuły znajdował się elipsoidalny, otwierany do tyłu właz – taki jak zamontowane nad stanowiskami dowódcy i działonowego oraz trzy peryskopy pryzmatyczne zapewniające pole widzenia do przodu oraz na boki, gdy kierowca wozu znajdował się pod pancerzem. Środkowy peryskop pryzmatyczny mógł zostać zastąpiony pasywnym urządzeniem noktowizyjnym do jazdy w nocy lub trudnych warunkach atmosferycznej.

Prototyp niemieckiej wersji MBT70, czyli Kampfpanzer 70 z armatą kalibru czołgową 120 mm

Podczas obrotów wieży, kapsuła kierowcy obracała się w przeciwną stronę, aby zajmujący swoje stanowisko kierowca zawsze znajdował się z przodu do kierunku jazdy wozu. Całe stanowisko mogło zostać zablokowane w czterech pozycjach – zwrócone 50 stopni na lewo lub na prawo, na wprost do przodu lub wstecz. Po zablokowaniu tej kapsuły w pozycji „godzina 12” kierowca mógł korzystać z umieszczonych przy lewej ścianie kosza wieży awaryjnych mechanicznych przyrządów kierowania czołgiem. Nieco niżej, na lewej ścianie wieży, zainstalowano oświetlenie, pomocniczą tablicę rozdzielczą oraz w przypadku wozu konstrukcji niemieckiej układu zawieszenia, paneli kontroli nad siłownikami. W samej kapsule znajdował się wyposażony w dwie „motocyklowe” rękojeści wolant, tablica rozdzielcza oraz monitor wyświetlający obraz z kamery umieszczonej z przedniej płycie kadłuba. W trybie normalnym sterowanie pojazdem odbywało się poprzez system elektryczny. U kierowcy znajdował się także monitor, wyświetlający obraz z kamery umieszczonej w przedniej części kadłuba wozu. Podczas głębokiego brodzenia kamera ta mogła zostać przeniesiona na jeden z rur chrapów.

Po prawej stronie armato-wyrzutni siedział działonowy. Poza celownikami dysponował on kierowanym w przód prostym peryskopem, ułatwiającym prowadzenie obserwacji przedpola oraz lokalizację celów. Działonowy mógł zajmować lub opuszczać swoje stanowisko przez indywidualny właz w stropie wieży, otwierany do przodu. Za działonowym nieco powyżej siedział dowódca wozu. Wokół jego indywidualnego włazu, otwierającego się do tyłu, umieszczono sześć peryskopów, zapewniających pole widzenia dookoła całego czołgu.

KampfPanzer 70 w 1970 roku. Niemiecka wersja wspólnego i ambitnego amerykańsko-niemieckiego MBT70 została anulowana z powodu gwałtownie rosnących kosztów

W dnie kadłuba, pod środkiem kosza wieży, ulokowany został właz awaryjny, z pokrywą dla zaoszczędzenia masy odlaną ze stopu tytanu. Luk mógł być otwierany od środka i od zewnątrz. Korzystanie z włazu było jednak mocno kłopotliwe i wymagało pracochłonności i czasochłonnego demontażu pierścienia ślizgowego wieży. Zabieg ten prowadził do uszkodzenia pierścienia oraz bezpowrotnego zerwania połączeń elektrycznych i hydraulicznych pomiędzy kadłubem oraz wieżą. Opuszczanie czołgu trwało nawet 3-krotnie dłużej niż ewakuacja z czołgu podstawowego M60A1.

Obecność skomplikowanego pierścienia ślizgowego była wymuszona przyjętych układem konstrukcyjnym. Pompa hydrauliczna, zasilana bezpośrednio przez silnik, została umieszczona w kadłubie. Pierścień ślizgowy łączył kadłub z wieżą łącznie siedmioma obwodami hydraulicznymi i 220 elektrycznymi. Dla porównania z brytyjskich czołgiem podstawowym Chieftain, w którym układy wieży zasilane były wyłącznie prądem, zaś w pierścieniu umieszczono 27 ścieżek elektrycznych.

Poligonowe testy MBT70

Zastosowane uzbrojenie

Podstawowym uzbrojeniem czołgu podstawowego MBT70 była bruzdowana armato-wyrzutnia typu XM150E5. W porównaniu z M81 łączna długość lufy i komory XM150 wzrosła z 17,5 kalibrów do 28,5 kalibrów. Zastosowano cylindryczną kołyskę i koncentryczne urządzenie oporopowrotne. Masa armato-wyrzutni wynosiła około 1230 kg, a długość całkowita 4654 mm. Lufę armato-wyrzutni zaopatrzono w samoczynny przedmuchiwacz. Sekwencja otwarcia zamka po strzale rozpoczęła się od obrotu tylnej części komory – de facto zamka – o 30 stopni w celu rozłączenia połączenia śrubowego. Następnie zamek był odsuwany od nasady zamkowej i obracany wokół osi mechanizmu o 60 stopni, odsłaniając wnętrze komory zamkowej. Układ ten był obsługiwany elektrycznie w razie awarii mechanizmem korbowym. Długość odrzutu wynosiła zaledwie 178 mm, w przypadku strzelania przeciwpancernego pocisku kierowania tylko 25 mm.

Wariant MBT70 z kierowcą siedzącym w wieży czołgu

Amunicja kalibru 152 mm korzystała z ładunków miotających zamkniętych w całkowicie spalającej się łusce. Przewidywano użycie pięciu rodzajów amunicji kalibru 152 mm. Zapłon ładunków miotających był wywoływany impulsem elektrycznego zapłonnika. Pierwszym opracowanym pociskiem kalibru 152 mm był wielozadaniowy nabój (przeciwpancerno-odłamkowo-burzący) HEAT-T-MP z pociskiem M409, pełnokalibrowy i stabilizowany obrotowo. Masa kompletnego naboju wynosiła 22,6 kg, zaś pocisku 19,5 kg. Głowica bojowa zawierała 2,9 kg materiału wybuchowego Composition B. W trakcie lotu pocisk wirował z prędkością około 115 obrotów na sekundę. Aby rekompensować mocno niekorzystny wpływ ruchu obrotowego na przebijalność miedziana wkładka posiadała odpowiednie wyżłobienia. Model M409 mógł pokonać pancerz stalowy o grubości około 380 mm oraz razić cele nieopancerzone odłamkami skorupy pocisku. Jego prędkość wylotowa wynosiła około 754 m/s. Pocisk M409 mógł niszczyć pojazdy pancerne przeciwnika poniżej dystansu skutecznego dla przeciwpancernego pocisku kierowanego MGM-51C.

Dla armato-wyrzutni został opracowany podkalibrowy pocisk typu APFSDS-T XM579 dla naboju XM578. W korpusie ze stali niklowej zamknięty został rdzeń wykonany z wolframu o wysokiej zawartości 97,5% tego metalu i gęstości około 18,6 g/cm3. Rdzeń miał postać o mocno wydłużonej kropli o wydłużeniu 8:1 z tępo ściętym przodem. Pocisk został zaopatrzony w aluminiowy trzepiec balistyczny ze stalowym czubem oraz stalowy stabilizator z czterema pełnokalibrowymi brzechwami. Sabot wykonany został ze stali i tworzywa sztucznego. Wystrzelenie pocisku z bruzdowanej lufy amato-wyrzutni XM150 umożliwiał specjalny pierścień obrotowy, redukujący prędkość ruchu wirowego pocisku z 780 obrotów na sekundę do około 80 obrotów na sekundę. Masa naboju wynosiła 18,2 kg, pocisku raz z sabotem 9,1 kg. Prędkość wylotowa pocisku sięgała około 1478 m/s. Przebijalnośc pancerza stalowego na dystansie 2000 metrów przekraczała 250 mm RHA.

Pocisk dymny (zapalający), wypełniony białym fosforem nosił oznaczenie P XM410. Masa naboju wynosiła 22,6 kg, jego prędkość wylotowa 754 m/s, a masa ładunku fosforu 2,4 kg. Do armaty-wyrzutni kalibru 152 mm opracowano również pocisk kartaczowy M625. Tuż po oddaniu strzału lekka, cylindryczna, wykonana z aluminium skorupa była rozrywana, uwalniając łącznie 9900 strzałek. Masa naboju wynosiła 21,8 kg, łączna masa strzałek sięgała 6,9 kg. Ponad wymienione pięć rodzajów nabojów rodzinę amunicji 152 mm uzupełniał pocisk burzący typu HE-T M657, z głowica zawierającą ładunek wybuchowy o masę 4,3 kg trotylu. Ponadto trwały prace nad amunicją szrapnelową typu XM617, pociskami z plastycznym materiałem wybuchowym typu HEP (w Wielkiej Brytanii nosił on oznaczenie HESH) oraz amunicje zapalającą.

Z XM150 można było strzelać zestawem przeciwpancernego pocisku kierowanego Shillelagh. Pociski rakietowe były stabilizowane w locie za pomocą rozkładanych brzechw. Masa pocisku w wersji MGM-51C wynosiła 28 kg, z czego 6,8 kg przypadało na ładunek bojowy głowicy pocisku. Głowica kumulacyjna z miedzianą wkładką o rozwarciu 60 stopni, która była wypełniona silnym materiałem wybuchowym, oktolem. Była ona w stanie przebić 450 mm pancerza stalowego RHA. Stosunkowo niska przebijalność (w porównaniu ze średnią pocisku), wynikała przede wszystkim z umieszczenia ładunku wybuchowego na samym przedzie pocisku, bez zapewnienia la niej odpowiedniej przestrzeni (ogniskowej) dla sformowania się strumienia kumulacyjnego. Jej zasięg minimalny (martwa strefa skutecznego działania) wynosiła około 730 metrów i dopiero gdy pocisk przebył tę drogę wchodził w linię celowania i mógł być on efektywnie kierowany. W porównaniu ze wcześniejszymi wariantami kierowanych pocisków rakietowych MGM-51, w wersji oznaczonej jako C – jego maksymalna donośność została zwiększona do 3000 metrów. Po strzale silnik rakietowy rozpędzał pocisk rakietowy do prędkości około 300 m/s.

Schemat strzelania z czołgowego przeciwpancernego systemu kierowanego MGM-51C Shillelagh

W niszy wieży został zainstalowany zmechanizowany układ ładowania armato-wyrzutni XM150. Początkowo dla wszystkich niemieckich wozów oraz amerykańskich przewidziano urządzenie skonstruowane przez Rheinmetall na 26 sztuk nabojów. Dalszych 12 sztuk mieściło się w koszu wieży wozu, poniżej poziomu pierścienia oporowego wieży, przed i za stanowiskiem kierowcy ulokowano dalsze 12 sztuk, zaś kolejne 8 sztuk w kadłubie pomiędzy koszem wieży, a tylną grodzią przedziału bojowego. Ogółem jednostka ognia wynosiła 46 sztuk nabojów kalibru 152 mm.

Mechanizm Rheinmetall był zasilany hydraulicznie. Naboje umieszczono przodem do kierunku jazdy, w rurowych zasobnikach, połączonych w jeden duży łańcuch. W trakcie trwania pracy mechanizm łańcuchowy przemieszczał odpowiedni nabój na linię dosyłania. W tym czasie układ naprowadzania armato-wyrzutni odłączał ją od układu stabilizacji i ustawiał pod stałym kątem zasilania wynoszącym 0 stopni. Następnie uzbrojenie było blokowane w tej pozycji, a zamek działa otwierany. Wówczas popychacz dosyłacza wysuwał nabój ze zmechanizowanego układu zasilania poprzez otwór w grodzi oraz teleskopową tubę i umieszczał wewnątrz komory zamkowej. Po załadowania i zamknięciu zamka uzbrojenie wracało na stabilizowaną linię celowania. Szybkostrzelność w przypadku prowadzenia ognia z bezruchu wozu i konwencjonalną amunicją artyleryjską miała sięgać nawet 10 strzałów na minutę. Uzupełnianie amunicji w zmechanizowanym układzie odbywało się poprzez niewielki luk w tylnej ścianie niszy wieży. Możliwe było doniesienie samego naboju z przedziału bojowego. Dostęp do urządzenia na potrzebę przeglądów lub docelowych napraw był możliwy poprzez luk w dnie wieżowej niszy, po odwróceniu wieży o 90 stopni.

Kampfpanzer 70

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Niemcy, Munster – Panzermuseum

W toku prac nad czołgiem podstawowym MBT70 General Motors opracował własny układ, mieszczący 24 sztuk naboi. Liczba amunicji armatniej, która była przechowywana w koszu wieży, poniżej poziomu pierścienia oporowego wieży została zwiększona do 16 sztuk. Tym samym całkowita jedenostka ognia wzrosła do 48 sztuk naboi. Szybkostrzelność praktyczna była mniejsza, niż w rozwiązaniu zastosowanym przez Rheinmetall i wynosiła 6 strzałów na minutę.

Elektrohydrauliczny układ naprowadzania głównego uzbrojenia zapewniał obrót wieży z prędkością przerzutową 60 stopni na sekundę oraz zmianę kąta podniesienia głównego uzbrojenia czołgu do 8 stopni na sekundę. W razie awarii możliwe było ręczne naprowadzanie armato-wyrzutni na cel przez działonowego. Armata z sprzężonym karabinem maszynowym była naprowadzana w pionie w zakresie od -10 stopni do +20 stopni.

MBT70 – makieta wykonana z metalu

Z armato-wyrzutnią XM150 sprzężony jest karabin maszynowy typu M73 kalibru 7,62 mm. Został on zainstalowany poniżej pomocniczego celownika działonowego, po prawej stronie jarzma typu XM150. Zapas amunicji do karabinu maszynowego wynosił 3000 sztuk nabojów. Dodatkowe kolejne 3000 sztuk nabojów było zataśmowane w 15 pojemnikach pod podłogą kosza wieży. Szybkostrzelność teoretyczna karabinu maszynowego wynosiła od 500 do 650 strzałów na minutę.

Poza głównym uzbrojeniem czołgu podstawowego MBT70 wyposażono także w 20 mm armatę automatyczną od Rheinmetall Rh202. Mogąca prowadzić ogień do celów naziemnych oraz powietrznych. W położeniu marszowym armata kryła się w wodoszczelnej kapsule ze stanowiskiem kierowcy czołgu. Mechanizmy były od góry osłonięte pancernymi pokrywami, dlatego z kapsuły wystawała jedynie zwrócona do tyłu lufa. W razi potrzeby armato-wyrzutnia była unoszona. Jej kąt ostrzału w płaszczyźnie poziomej wynosił pełne 360 stopni, zaś w płaszczyźnie pionowej od -10 stopni do +65 stopni. Kontrolę nad tym uzbrojeniem mógł sprawować działonowy oraz dowódca pojazdu. Armata ta była stabilizowana w dwóch płaszczyznach. Na jednostkę ognia składało się 750 sztuk naboi. Dwustronne zasilanie umożliwiało załadowanie taśm różnymi rodzajami amunicji (najczęściej przeciwpancernej pierwszej taśmy oraz burząco-odłamkowej drugiej taśmy) i zmianę stosowanej amunicji w zależności od sytuacji taktycznej. Szybkostrzelność teoretyczna broni sięgała nawet 1000 strzałów na minutę.

Schemat 152 mm armato-wyrzutni XM105E5

System kierowania ogniem

Czołg podstawowy MBT70 został wyposażony (jak na ówczesne standardy) w bardzo zaawansowany system kierowania ogniem. W jego skład wchodził cyfrowy komputer balistyczny. Oprócz odległości do celu i rodzaju zastosowanego pocisku system ten uwzględniał między innymi temperaturę ładunków miotających, ugięcie lufy oraz zużycie jej przewodu, a także dane z czujników pochylenia czopów armaty i meteorologicznego. System ten automatycznie obliczał dane i przesyłał poprawione kąty oraz wyprzedzenia celu do układu naprowadzania. Umożliwiał również realizację stabilizacji „w punkt”. Był to pierwszy tak kompleksowy system kierowania ogniem, który został zainstalowany w wozie bojowym, dającym możliwość prowadzenia skutecznego i celnego ognia podczas ruchu pojazdu, na bliższych odległościach nawet do celu także poruszającego się z niewielką prędkością.

Dowódca wozu dysponował stabilizowanym w dwóch płaszczyznach mono-okularowym przyrządem panoramicznym typu KRF spółki Steinheil Lear-Siegler, o płynnie zmieniającym powiększenie w zakresie od x4,5 do aż x15. Na prawo od zastosowanego urządzenia umieszczono celownik do strzelań nocnych. W stanie spoczynku przyrząd był ukryty w wieży, kiedy jednak zachodziła potrzeba użycia, głowica była unoszona hydraulicznie ponad strop wieży. W głowicy tej umieszczono trójstopniowy kaskadowy wzmacniacz obrazu noktowizyjnego. Dowódca wozu mógł obserwować obraz noktowizyjny poprzez bino-okular. Zasięg maksymalny urządzenia nie przekraczał 800 metrów. W obudowie celownika znalazła się także kamera światła szczątkowego. Odbierany przez nią obraz był wyświetlany na monitorze na stanowiskach dowódcy oraz działonowego. Celownik nocny był sprzęgnięty z układem stabilizacji przyrządu panoramicznego dowódcy.

Dowódca wozu mógł częściowo przejąć funkcję działonowego, łącznie z prowadzeniem ognia z armato-wyrzutni konwencjonalną amunicją artyleryjską oraz z 20 mm armaty automatycznej na stropie wieży. W takim przypadku komendy z jego stanowiska były nadrzędne wobec sygnałów, pochodzących ze stanowiska działonowego. Umieszczony po lewej stronie dowódcy panel umożliwiał dokonanie wyboru odpowiedniej amunicji oraz uzbrojenia. Przed siedzeniem znajdował się pulpit z dwoma rękojeściami. Za jego pomocą dowódca mógł kierować czołgiem – z wyjątkiem uruchomienia lub wyłączenia silnika. Siedzisko dowódcy było regulowane za pomocą systemu hydraulicznego.

Przekrój naboju XM578E1 typu APFSDS-T

Działonowy miał do dyspozycji główny celownik od Delco Electronics. Stabilizowany w dwóch płaszczyznach przyrząd posiadał płynne powiększenie od x7 do x14. Z celownikiem został zintegrowany dalmierz laserowy, działający na fali o długości 0,694 µm oraz śledzenia lotu przeciwpancernego pocisku kierowanego. W kołysce armato-wyrzutni został zainstalowany teleskopowy celownik zapasowy. Przyrząd ten został wyposażony także w nocny tor – aktywne urządzenie noktowizyjne, który współpracował z reflektorem ksenonowym typu XSW-30, który został zamontowany na zewnątrz wieży, po prawej stronie głównego uzbrojenia. Na jej lewej ścianie, nieopodal kapsuły kierowcy, w pancernej osłonie zamontowano stabilizowany nadajnik systemu Sjillelagh.

Na wprost od mechanicznie regulowanego siedziska działonowego został ulokowany pulpit sterowania, wyposażony w dwie rękojeści. Za jego pomocą działonowy wybierał rodzaj uzbrojenia (armato-wyrzutni, działo automatyczne kalibru 20 mm, sprzężony z armato-wyrzutnią karabin maszynowy), amunicję, tryb prowadzenia ognia (w przypadku 20 mm działka szybkostrzelnego można było oddać strzały pojedyncze lub serią). Po prawej stronie działonowego ulokowany był panel sterowania uzbrojeniem rakietowym oraz pulpit pomocniczy, z ręcznymi mechanizmami naprowadzania uzbrojenia.

Testy poligonowe niemieckiego KPz 70

Armato-wyrzutnia XM150 wraz ze sprzężonym karabinem maszynowym typu M73 był stabilizowany w obu płaszczyznach. Średni błąd stabilizacji wynosił poniżej 0,05 mrad jeżeli prędkość jazdy czołgu nie przekraczała 32 km/h. Poza przyrządami celowniczymi dowódcy i działonowego stabilizowana była również szybkostrzelna armata automatyczna typu Rh202 kalibru 20 mm oraz nadajnik promieni podczerwonych. Ten ostatni wchodził w skład systemu Shillelagh i został umieszczony w pancernej obudowie po lewej stronie wieży czołgu.

Opancerzenie i ochrona dodatkowa czołgu

Pancerz zasadniczy czołgu podstawowego MBT70 chronił przed trafieniem w niego podkalibrowym pociskiem przeciwpancernym stabilizowanym obrotowo APDS kalibru 105 mm, który był wystrzelony z odległości 800 metrów i więcej, w 60 stopni strefie przedniej. Przednia część boku kadłuba miała być odporna na ostrzał amunicją przeciwpancerną typu AP/APDS kalibru 20 mm, tylna, czyli ściany przedziału napędowego na trafienia pociskami przeciwpancernymi typu AP kalibru 14,5 mm (wielkokalibrowe karabiny maszynowe produkowane w Związku Radzieckim i powszechnie używane w Bloku Wschodnim).

MBT70

W najbardziej narażonych na oddziaływanie pocisków przeciwpancernych przeciwnika miejscach, czyli froncie kadłuba oraz przedzie i bokach wieży został zastosowany pancerz w układzie grodziowym. Zewnętrzną warstwę wykonano ze stali walcowanej o grubości 40 mm i bardzo wysokiej twardości – ok. 500 HB. Po jej przebiciu oraz pokonaniu wypełnionej powietrzem przestrzeni fragmenty pocisku miały być następnie wyłapywane przez wewnętrzną warstwę osłony – odlew staliwny korpusu wieży lub płyty walcowane kadłuba. Odlewana była także masywna maska uzbrojenia głównego. Pancerz grodziowy chronił także zmechanizowany układ zasilania amunicją w niszy wieży z boku oraz tyłu. Pomiędzy niszą a przedziałem bojowym w wieży znajdowała się aluminiowa grodź o grubości 25 mm. Na potrzeby programu czołgu podstawowego MBT70/KPz 70 nie opracowano mechanizmów zwiększających szanse przeżycia załogi w razie pożaru amunicji w niszy wieży.

Ochronę pojazdu uzupełniały także wyrzutnie granatów dymnych. Z tyłu bocznych ścian niszy wieży amerykańskich wozów były montowane po cztery wyrzutnie typu XM176. W każdej wyrzutni znajdował się pojedynczy nabój zawierający dwa granaty dymne kalibru 62 mm. Natomiast w niemieckich KPz 70 zastosowane zostały niemieckie wyrzutnie granatów dymnych Wegmann kalibru 76 mm, po 8 luf, po każdej stronie wieży. W obu przypadkach za odpalenie granatów dymnych odpowiadał dowódca wozu.

Przedział bojowy tworzył szczelną kapsułę. Zastosowano nadciśnieniowy układ detekcji oraz ochrony przed bronią masowego rażenia (atomową, biologiczną i chemiczną) oraz niemiecki układ regulacji temperatury. Urządzenie zostało zainstalowane w kadłubie, dopływ powietrza zapewniał tutaj wlot, który został umieszczony po lewej stronie stropu. Wobec zagrożenia promieniowaniem zastosowana została wewnętrzna warstwa przeciwradiacyjna. Wykładzina, polietylen z dodatkiem izotopu boru, miała dodatkowo pewne działanie przeciwodłamkowe. W przypadku wybuchu pożaru zadziałać miał tutaj automatyczny układ gaśnic halonowych. Można go było uruchomić przyciskiem na pulpicie kierowcy lub pociągając za rękojeści umieszczone na zewnątrz po obu stronach kadłuba wozu. W wieży znajdowała się także przenośna gaśnica.

Zastosowany układ napędowy i jezdny

Sercem amerykańskich czołgów podstawowych MBT70 był 12-cylindrowy silnik wysokoprężny od Teledyne Continental Motors, chłodzony powietrzem i turbodoładowany. Stosowano jednostkę w odmianach AVCR-1100-2 lub AVCR-1100-3. Pierwszy z wariantów posiadał pojemność 18,3 litra, zaś drugi 22 litry. W obu przypadkach zastosowano tłoki z mechanizmem zmiany stopnia sprężania. Przy 2800 obr./min. ich moc sięgała 1495 KM, zaś współczynnik mocy jednostkowej czołgu osiągał około 28 KM/t. Zastosowano dwie turbosprężarki z chłodnicami powietrza doładowującego. Aby osiągnąć wymaganą moc oraz poprawić dynamikę pracy silnika przy niskich obrotach w układ doładowujący, wbudowano mechaniczne sprężarki powietrza z wirującymi tłokami. Rodzaj chłodzenia wymusił znaczną objętość chłodnic, do których powietrze zasysano przez dwa duże wentylatory, które zostały umieszczone nad silnikiem.

Kampfpanzer 70

Zaś strona niemiecka nie była zadowolona z niezawodności silnika AVCR-1100. W 1967 roku koncern Daimler-Benz rozpoczął prace nad własną jednostką napędową o mocy 1500 KM. Możliwości osiągnięcia tego poziomu dowiódł silnik z eksperymentalnej serii 830 – MB 840, ale dla czołgu podstawowego KPz 70 przewidziano jednostkę napędową całkowicie nowej generacji, należąca do linii MTU MB 870. MB 873 Ka-500 był jednostką wysokoprężną, chłodzona cieczą. Łączna pojemność skokowa 12-cylindrowego wynosiła 39,8 litra. Zastosowano dwie turbosprężarki z chłodnicami powietrza doładowującego. Dostosowanie jednostki do różnego rodzaju paliwa (olej napędowy, benzyna), ułatwiała obecność komór wstępnego spalania i układ wtryskowy. Jego maksymalna moc wynosiła 1480 KM przy 2600 obr./min. Silnik ten został zamontowany na niemieckich prototypach, oznaczonych jako PT 3 i PT 6.

Z jednostką napędową był zblokowany układ przeniesienia mocy typu Renk HSWL 354/2. Jego podstawowe elementy stanowiły tutaj: blokowana dwustopniowa przekładnia hydrokinetyczna, przekładnia nawrotna, planetarna skrzynia biegów, hamulec hydrodynamiczny, hydrostatyczna przekładnia kierowania, planetarne rzędy sumujące i wielotarczowe hamulce główne. Obsługiwana ręcznie lub automatycznie skrzynia biegów realizowała cztery przełożenia podczas jazdy do przodu i cztery przełożenia do jazdy wstecznej. Pozwalało to na jazdę czołgu tak do przodu, jak i do tyłu z tą samą prędkością. Hydrostatyczna przekładnia kierowania umożliwiała wykonanie skrętów z dowolnym ustalonym promieniem oraz obrót czołgu w miejscu podczas postoju, z taśmami gąsienic przewijanymi w przeciwnych kierunkach.

Różne propozycje zastosowania uzbrojenia w czołgach niemieckich Kampfpanzer 70

Silnik wraz z układem przeniesienia mocy były połączone w zwarty zespół, którego wymiana w warunkach polowych trwała poniżej godziny. Wloty powietrza do silnika znajdowały się na górnej płycie kadłuba ponad przedziałem napędowym. Spaliny z amerykańskiego silnika AVCR-1100 były usuwane z przedziału napędowego wraz z powietrzem chłodzącym przez duży otwór w tylnej ścianie kadłuba, dodatkowo osłonięte pancerną kratą. W przypadku silnika niemieckiego MB 873 gazy spalinowe wydostawały się przez dwa okrągłe otwory poniżej wylotu powietrza. Pojemność zbiorników paliwa wynosiła około 1514 litrów i powalała na przebycie blisko 640 kilometrów po drodze utwardzonej. Dwa aluminiowe zbiorniki paliwa znajdowały się po obu stronach przedziału napędowego. Trzeci, zaś wykonany z elastycznej gumy, został umieszczony z przodu kadłuba czołgu.

Zastosowany układ jezdny czołgu składał się łącznie z 12 kół nośnych o podwójnych tarczach oraz sześciu rolek podtrzymujących górny bieg gąsienicy. Z przodu kadłuba zamontowano koła napinające pasy gąsienic – takie same jak koła nośne, zaś z tyłu kadłuba ulokowano koła napędowe. Samoczynny układ hydrauliczny pozwalał na regulowanie ich położenia, pilnując właściwego napięcia taśm gąsienic. Zastosowane zostały gąsienice łącznikowe typu Diehl 170 o szerokości ogniwa 635 mm, z nakładkami gumowymi. Na każdą z taśm gąsienic składało się z 78 ogniw. W przypadku wozów niemieckich planowano wykorzystać udoskonalony wzór gąsienic typu Diehl N570 oraz zmodyfikowany układ jezdny, z nowymi typami kół nośnych oraz różnymi od nich kołami napinający.

Testy zawieszenia Kampfpanzer 70

Na czołgach MBT70/KPz 70 przebadano łącznie trzy wzory zawieszenia hydropneumatycznego. Dwa pierwsze amerykańskie modele prototypowe skompletowano z indywidualnym zawieszeniem od National Water Lift Company. Przy każdym kole jezdnym był zamontowany siłownik, składając się z umieszczonych diagonalnie krótkich cylindrów, w których poruszały się tłoki połączone z wahaczem. Obok cylindrów znajdowały się akumulatory ciśnienia, z ruchomym tłokiem z lekkiego stopu. Ten ostatni oddzielał płyn hydrauliczny wyciskany z cylindra roboczego od azotu.

Siłowniki były połączone w jeden układ, w którego skład wchodziły cztery zespoły grupujące siłowniki przy trzech kołach jezdnych. Układ ten zapewniał płynną zmianę wysokości prześwitu w zakresie od 140 mm do 736 mm (standardowe przełożenie wynosiło 445 mm) oraz umożliwiał pochylenie i przechylenie całego czołgu. Pulpit sterowania zawieszeniem umieszczono na stanowisku działonowego. Poza czterema dźwigniami sterującymi poszczególnymi grupami znalazł się także przycisk umożliwiający zablokowanie siłowników skrajnych kół podczas prowadzenia ognia.

Testy pokonywania przeszkód terenowych Kampfpanzer 70

Resztę egzemplarzy prototypowych wyposażono w siłowniki spółki Frieseke & Hoepfner. Pierwszy wzór miał mocno zbliżoną budowę do amerykańskiego rozwiązania, jednak w akumulatorze ciśnienia zamiast zastosowania ruchomego tłoka, zastosowany został pęcherz wykonany z tworzywa sztucznego, w którym został zamknięty gaz. Niemieckie zawieszenie różniło się również zakresem regulacji prześwitu, płynnym zakresie pracy 203 mm – 686 mm, z trzema standardowymi położeniami na 254 mm, 444 mm i 588 mm. Panel kontrolny zawieszenia znajdował się na lewej ścianie wieży przy stanowisku kierowcy. Docelowo dla niemieckiego Kpz 70 Niemcy wybrali udoskonalone zawieszenie typu Frieseke & Hoepfner, w którym cylindry robocze i akumulatory umieszczono w jednej linii, w długich korpusach.

Czołg MBT70 był przystosowany do przekraczania z marszu przeszkód wodnych o wysokości do 2200 mm. W takim przypadku po uszczelnieniu wozu, do doprowadzania powietrza wykorzystywano dwie rozkładane rury chrapów, znajdujące się po bokach na stropie przedziału napędowego. W przypadku wozów produkcji amerykańskiej przedział napędowy był zalewany. Brodzące czołgi z silnikami Daimler-Benz wymagały dodatkowych uszczelnień wlotów powietrza, zalewana była przestrzeń chłodnic. Do głębszego, ale nie więcej niż na głębokość 5000 mm (zestaw do pokonywania przeszkody wodnej po dnie), wykorzystywany był specjalny zestaw składający się między innymi z rury o średnicy 760 mm, która była montowana na obrysie włazu dowódcy czołgu, która doprowadzała potrzebne powietrze do załogi wozu oraz napędu czołgu.

Podstawowe dane taktyczno-techniczne: MBT70/KPz 70

  • Załoga wozu – 3 żołnierzy (dowódca, działonowy, kierowca)

  • Masa własna – 48 500 kg

  • Masa bojowa – 51 700 kg

  • Długość z lufą skierowaną do przodu – 9246 mm

  • Długość wozu z lufą skierowaną do tyłu – 7391 mm

  • Długość kadłuba – 7188 mm

  • Wysokość całkowita wozu (przy prześwicie standardowym) – 2964 mm

  • Wysokość wozu do stropu wieży (przy prześwicie standardowym) – 2290 mm

  • Szerokość całkowita – 3505 mm

  • Prześwit standardowy – 533 mm (minimalny 152 mm i maksymalny 635 mm)

  • Nacisk jednostkowy na grunt – około 0,89 kg/cm2

  • Uzbrojenie główne – armato-wyrzutnia XM150E5 kalibru 152 mm (jednostka ognia w zależności od modelu: 46 sztuk nabojów lub 48 sztuk nabojów

  • Uzbrojenie pomocnicze – sprzężony z armato-wyrzutnią karabin maszynowy M73 kalibru 7,62 mm, zapas amunicji: łącznie 6000 sztuk nabojów oraz działko szybkostrzelne Rh202 kalibru 20 mm, zapas amunicji: łącznie 750 sztuk nabojów

  • Pokonywane przeszkody terenowe:

  • Brody – głębokość bez przygotowania 2235 mm, głębokość po przygotowaniu 4980 mm (4880 mm według innych danych)

  • Okopy/rowy – do szerokości 2800 mm

  • Ścianki – do wysokości 1092 mm

  • Wzniesienia – do 60 stopni

  • Prędkość maksymalna na drodze utwardzonej – do 64 km/h

  • Zasięg maksymalny na drodze utwardzonej – do 640 kilometrów

Bibliografia

  1. Czołgi 100 lat Historii – Sekrety Historii, Richard Ogorkiewicz, Wydawnictwo RM, Warszawa 2016

  2. Pojazdy Pancerne od “Little Willie” do Leoparda 2A6, Wydawnictwo AKA, Głuchołazy 2012

  3. Ilustrowana Encyklopedia Czołgów Całego Świata, George Forty, Wydawnictwo Bellona, Warszawa 2006

  4. Paweł Przeździecki, Praprzodek Abramsa i Leoparda 2 – amerykańsko-niemiecki projekt czołgu Main Battle Tank70/Kampfpanzer 70, Czasopismo Nowa Technika Wojskowa Nr. 9/2024, Magnum-X, Warszawa

  5. https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:MBT-70_tanks

  6. https://www.smartage.pl/mbt-70-nieudany-amerykansko-niemiecki-czolg-podstawowy/

  7. https://en.wikipedia.org/wiki/MBT-70

image_pdfimage_printDrukuj
Udostępnij:
Pin Share
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments