7,7 mm Karabiny powtarzalne Lee-Enfield Rifle, .303 inch
Świnoujście, Ford Gerharda
Karabin powtarzalny „Short Magazine, Lee-Efield”, w skrócie SMLE, służył wiernie wojskom ich Królewskiej Mości oficjalnie przez pół wieku, od przyjęcia do uzbrojenia w 1902 roku do ich oficjalnego zastąpienia w 1956 roku przez karabiny samopowtarzalne L1A1 – ale w rzeczywistości to trwało niemalże dwukrotnie dłużej. Jego potomka w prostej linii, czyli karabin wyborowy L42A1 można w armii brytyjskiej spotkać nawet dziś, chociażby na ćwiczeniach strzeleckich.
Trochę historii
Żołnierze w okopie używający karabinu Enfield z urządzeniu peryskopowym, pozwalającym strzelać z karabinu bez opuszczania okopu, Gallipoli, Turcja, 1915 roku
Historia brytyjskich karabinów powtarzalnych systemu Lee także nie zaczęła się w 1902 roku – SMLE był modyfikacją karabinu przyjętego w 1888 roku. Tak naprawdę jest to więc „żywa” skamielina, przedstawiciel pierwszej linii małokalibrowych karabinów powtarzalnych na proch bezdymny, na równi z niemieckim Kommissionsgewehr, austriackim Mannlicherem Mod. 88, duńskim Kragiem m/89 oraz oczywiście francuskim Lebelem Mle 1886. W odróżnieniu od nich wyprzedzał jednak swoją epokę tak, że do dziś strzela on w walce, gdy jego „karabinowi rówieśnicy” od dawna łykają jedynie kurz sal muzealnych.
Żaden jeden artykuł nie jest w stanie na porządnie omówić historii tej rodziny brytyjskich karabinów powtarzalnych. Ponad sto lat służby w szeregach wojsk brytyjskich, jednostek kolonialnych, wszystkich państw Wspólnoty Brytyjskiej, różnych państw niepodległych czy walczących po stronie Wielkiej Brytanii w czasie trwania wojen światowych czy wielu ruchów niepodległościowych na świecie, był łącznie produkowany przez czternaście fabryk w siedmiu krajach (Wielka Brytania, Australia, Indie, Kanada, Stany Zjednoczone, Pakistan, Nepal) na łącznie czterech kontynentach, gdzie jest ponad 130 oficjalnych odmian, w aż pięciu kalibrach – na naboje .22 LR, .230 CF, .303-in., 7,62 mm x 51 mm NATO oraz .410 śrutowy. Karabiny Lee weszły do uzbrojenia Czerwonych Kubraków za czasów królowej Wiktorii i służyły w sześciu z rzędu brytyjskim monarchom (Wiktorii, Edwardowi VII, Jerzemu V, Edwardowi VIII, Jerzemu IV oraz Elżbiety II), a łączna ich produkcja seryjna przekroczyła łącznie 13 milionów egzemplarzy.
Brytyjski żołnierz z karabinem SMLE podczas bitwy nad Sommą, 1916 rok
W ciągu lat służby karabinów i karabinków Lee kilkukrotnie doszło do licznych zmian nomenklatury. Model SMLE był rozwinięciem karabinów MLM (Magazine, Lee-Metford) i MLE (Magazine, Lee-Enfield). Wcześniejsze modele wycofano lub przebudowano na model SMLE, a od 1926 roku nazwy modeli zastąpione zostały numerami. Rifle, Short, Magazine, Lee-Enfield, Mark III* stał się następnie Rifle, No. 1 Mark III*, zaś od 1944 roku numery wzorów zaczęto zapisywać cyframi arabskimi oraz nowe karabiny nosiły już oznaczenia w stylu Rifle, No. 4 Mark ½.
Ten zmodyfikowany system w 1953 roku ustąpił kolejnemu, któremu nadano oznaczenie w stylu Rifle, 7,62 MM, L8A1. L 0znacza Land Model, czyli model Wojsk Lądowych, ale używały ich wszystkie rodzaje brytyjskich sił zbrojnych, numer nadano arbitralnie, zaś symbol „A1” odznaczało odmianę podstawową, jak dawniej Mk. I.
Reforma przeprowadzona w 1926 roku skasowała ostatecznie nazwę SMLE, której pamiątka pozostała popularna wśród brytyjskich żołnierzy nazwa Ole Smelly – Stary Śmierdziel. Brytyjski Tommies w ogóle broń kojarzyła się głównie ze smrodem: brytyjski pistolet maszynowy Sten dorobił się przezwiska; Strenchgun (Śmierdzistrzał), a model l85 znany jest w Brytyjskiej Armii powszechnie jako Stinker, czyli znów Śmierdziel. Nie można jednak porównywać tego w podobny sposób – karabiny powtarzalne są często wspominane z bardzo ciepłymi uczuciami, zaś pozostałe wymienione bronie już nie.
Brytyjskie Wunderwaffe
Dodatkowy podnoszony celownik do ognia dalekodystansowego, usunięty w wersji Mk III*
Konstruktorem rodziny karabinów, które stały się pierwowzorem dla rodziny Lee-Enfield, był James Paris Lee, który urodził się w Szkocji 1831 roku – Amerykanin, który do Massachusetts trafił przez via Kanada. Syn zegarmistrza, sam prowadził za młodu swój warsztat, zanim zajął się konstruktorem broni powtarzalnej. W odróżnieniu od większości współczesnych, Lee nie widział przyszłości w stałych magazynkach rurowych, lecz w wymiennych magazynkach pudełkowych.
W 1877 roku opatentował broń, która ustaliła charakterystyczne cechy systemu Lee. Czterotaktowy zamek obrotowo-ślizgowy z ruchomym tłokiem miał symetryczne rygle na tyle trzonu, a iglicę napinało się w III takcie. Dwa rygle symetryczne, wówczas duża nowość, pozwalały zmniejszyć obrót zamka przy ryglowaniu z 90 stopni do 60 stopni, a rączkę zamkową cofnięto tak, że zwisała ona niemal nad spustem, co znacznie skracało czas przeładowania. Strzelec nie musiał sięgać do niej w przód szyjki kolby, a jedynie skręcała nadgarstek, prowadząc kulkę rączki nie palcami, lecz wnętrzem dłoni – po zamknięciu zamka, palce dłoni same trafiały do spustu. Co komu jednak po szybko strzelającym karabinie, jak po oddaniu kilku strzałów ponownie i mozolnie trzeba było napełniać cały magazynek rurowy. Lee zaradził tej wadzie, stosując wymienne magazynki z własną sprężyną podajnika, dołączane od dołu – nie dość, że zdecydowanie szybsze w użyciu, to jeszcze eliminowało to wędrówkę środka ciężkości broni, co było nierozwiązalnie związane z magazynkiem rurowym.
Brytyjski żołnierz z karabinem No. 4 Mk. I w trakcie walk w Caen (Normandia, 1944 rok)
Przed niemieckim karabinem Mauser Gewehr 98 zamki obrotowo-ślizgowe przypominały zwykle szaszłyk z części nanizanych na iglicę. Lee ograniczył ich liczbę do niezbędnego minimum: w ługi trzon z ryglami wkręcany był od przodu tłok zaporowy z wyciągiem, a wewnątrz znajdowała się sprężyna uderzeniowa nawleczona na iglicy wkręconej w kurek (wybór przez naszą literaturę przedmiotu tak mylącej nazwy może być do pewnego stopnia tłumaczony możliwością ręcznego napięcia iglicy przy użyciu tej – konstrukcyjnie rzecz biorąc; nasady iglicy). Zamki najpopularniejszych wówczas systemów broni: Mausera (1871 rok) czy Kropatschka (1874 rok) posiadały niesymetryczne rygle, nierówno obciążające komory i przez to mocno ograniczające moc używanej do strzelania amunicji, a ponadto wymagały one przeprowadzenia demontażu do wyjęcia przy rozkładaniu i to przy użyciu narzędzia do tego celu. Lee poradził sobie tutaj zdecydowanie lepiej, wykorzystując do tego celu ruchomy tłok zaporowy, który; skoro rygle są przesunięte do tyłu – mógł się on obracać niezależnie od trzonu, eliminując konieczność ślizgania się wyciągu po kryzie naboju. Na tłoku znalazł się występ (wodzik), ślizgający się po szynie komory zamkowej i prowadzący zamek, a poza tym mieszczący wewnątrz wyciąg wraz z jego płaską sprężyną. W tylnej części komory wodzik natrafiał na ogranicznik, który blokował zamek w komorze zamkowej. Przed ogranicznikiem w szynie było wycięcie, a w nim płaska sprężyna wygięta w profil szyny. Po wycofaniu wodzika, wystarczyło obrócić go palcem w górę o 90 stopni wokół osi zamka i można było wyjąć cały zamek z karabinu.
Ten karabin kalibru 11 mm, produkowany przez zakłady Remingtona jako Model 1879, przyjęły do uzbrojenia Chiny, amerykańska US Navy, Hiszpania oraz Argentyna, a karabin był testowany przez m.in.: Rosję Carską, Wielką Brytanię i Belgię. Brytyjczycy nie kupili ostatecznie Modelu 1879 od razu, ale przez następną dekadę kolejne jej ulepszone wcielenia, które powstawały w zakładach Enfield z większym lub mniejszym udziałem wynalazcy karabinu, który po śmierci swojej żony w 1888 roku, czyli tym samym, w którym decyzja o przyjęciu nowego brytyjskiego karabinu przyniosła mu swoistą nieśmiertelność w pamięci miłośników broni strzeleckiej – zaszył się w swoim majątku w Connecticut i tam właśnie, stroniąc mocno od innych ludzi, zmarł 24 lutego 1904 roku.
Mechanizm odcięcia magazynka z wersji Mk III, usunięty w wersji Mk III*
Doświadczenia kolonialne Czerwonych Kubraków
koncepcja karabinu powtarzalnego (czyli takiego, z którego po jednokrotnym załadowaniu wieloma nabojami można wystrzelić kilka razy pod rząd, ręcznie prowadząc przeładowanie), przyjmowała się w Wielkiej Brytanii bardzo opornie. Była to w dużej mierze zasługa doskonałego i bardzo celnego, także mocno niezawodnego na polu bitwy, takiego i prostego w produkcji seryjnej, szybkiego w przeładowaniu jednostrzałowego odtylcowego karabinu powtarzalnego Martini-Henry z 1871 roku. Martini-Henry posiadał zamek obrotowy, unoszący się i opadający na osi z tyłu komory zamkowej, który pozwalał wprawdzie błyskawicznie przeładować broń, ale wykluczał dokonanie możliwej przebudowy na broń czysto powtarzalną, w odróżnieniu od jego niemieckiego rówieśnika – Mauser Gewehr 1871. Zadania stojące w trzeciej ćwierci XIX wieku przed wojskami Brytyjskiego Imperium (król Zjednoczonego Królestwa był do 1947 roku także Cesarzem Indii) wymagały jednak sprawniejszej i bardziej szybkostrzelnej broni do zaprowadzenia ładu i postępu na coraz większych połaciach zajmowanego lądu Azji oraz Afryki. Propagandyści brytyjskiego imperializmu, który wcześniej był po prostu zwykłą doktryną polityczną, bez tego całego złowieszczego sztafażu, przypisanego mu następnie przez wyznawców idei marksizmu), ukuli slogan o słońcu nie zachodzącym nad imperium brytyjskim – co było notabene świętą prawdą: posiadłości brytyjskie rozciągały się na wszystkich kontynentach, swoje placówki rybackie czy raczej wielorybnicze znajdowały się już nawet na Antarktydzie. Niezależnie gdzie świeciło słońce, to zawsze oświetlało ono skrawek brytyjskiego imperium. Dobór koloru na brytyjskie mundury nie był przypadkiem: od czasów New Model Army Cromwella sukno na brytyjskie mundury barwiono na kolor czerwony, ponieważ koszenila była wtedy najtańszym barwnikiem. Jednakże w końcu XIX wieku brytyjscy żołnierze broniący się na szeroko rozlanej po mapie plany czerwieni, obejmujący nie ma ¼ powierzchni wszystkich lądów na świecie, nadal nosili szkarłatne mundury. Brytyjska armia stanowiła prawdziwy, ruchomy limes nowożytnego imperium: słynną opiewaną przez Rudyarda Kiplinga – Cienką Czerwoną Linię, oddzielającą brytyjską cywilizację od prawdziwej „dziczy” ludów Afryki oraz Azji.
Karabin powtarzalny Enfield No. 1 Mk. III
Autor – zdjęcia: Dawid Kalka
Świnoujście, Fort Gerharda
W służbie garnizonowej i w taktyce liniowej, niewiele jednakże zmienionej od czasów bitwy pod Waterloo – karabiny Martini-Henry sprawdzał się doskonale. Gorzej zdecydowanie było na przełomie lat 70.-tych oraz 80.-tych, gdy próby wyjścia z terytorium Indii do Afganistanu, przez przełęcz Chajber (druga wojna afgańska z lat 1878-1880) i niemal w tym samym czasie jednoczesna próba rozszerzenia swoich kolonialnych wpływów w Południowej Afryce w walce z siłami Zulusów (1879 rok), zaczęły się od mocno dotkliwych oraz wizerunkowych krwawych klęsk i prawdziwych masakr. O ile z „zamieceniem pod dywan” klęski nad Chajber jakoś sobie prowadzono i mało kto o tym dziś pamięta (można powiedzieć, że w tych samych okolicach nawet Aleksander Macedoński poniósł swoją jedna z niewielu klęsk), to pogrom brytyjskich żołnierzy pod Isandlwaną, podczas starcia z Zulusami, którzy nie posiadali wtedy nawet broni palnej, było wyjątkowo bolesną kompromitacją. Ostatecznie, spowodowało to pilne poszukiwania całkowicie nowej broni, która w przyszłości mogłaby zapobiec tego typu zdarzeniom.
Brytyjskie karabiny Lee
Schwytany grenadier pancerny Hitlerjugend, pojmany przez kanadyjski oddział zwiadowczy, podczas walk o Caen
Sam zapał był zdecydowanie słuszny, ale także słomiany – szybko opadł, gdy po ściągnięciu odpowiednich posiłków, oby przeciwników zdecydowanie szybko spacyfikowano, ich krwią zmywając kompromitujące klęski. Tymczasem jednak puszczono w ruch maszynę, która przez następne kilka lat działała nieśpiesznie – ale jednocześnie skutecznie, doprowadzając do wyboru nowego brytyjskiego karabinu. Dwie kolejne komisje, powołana ad hoc i stała Komisja Broni Strzeleckiej (Small Arms Committee, w skrócie SAC), przetestował w tym czasie ponad 50 systemów różnych broni palnych (powtarzalnych) i za każdym razem uzyskiwano ten sam wynik – tylko kolejna i coraz bardziej udoskonalona wersja karabinu Lee spełniała warunki i była w stanie przetrwać próby eksploatacyjne. W 1886 roku SAC poddała się woli bożej i zaakceptowała wynik, ale przebadano jeszcze pro forma dwa karabiny zagranicznych producentów: Schulhofa oraz Rubina, szybko stwierdzając,że oba karabiny także ustępowały karabinom Lee. Dyskusje dotyczyły już teraz tylko magazynka – rozważano, czy wymienny magazynek Lee nie zamontować na stałe – pozostawić wymiennym, ale tylko w warsztacie polowym, czy może jednak nic nie zmieniać. W końcu zwyciężyła, jednakże nie bez oporów – ta ostatnia koncepcja. Żołnierze dostawali po dwa 5-nabojowe magazynki, a reszta zapasu amunicji była przenoszona w kieszonkach pasa amunicyjnego i doładowywana w miarę potrzeby. Aby zapobiec gubieniu magazynków na polu bitwy, zaopatrzono je w metalowy łańcuszek, a przed gniazdem magazynka umieszczono specjalne ucho do jego wpinania. Magazynek zwolniony zatrzaskiem umieszczonym w kabłąku spustu magazynek zawisał na łańcuszku i w tej pozycji był ładowany pojedynczymi nabojami. W razie potrzeby prowadzenia intensywnego ognia można było szybko podłączyć drugi magazynek i dalej kontynuować prowadzenie ognia.. Na wypadek, kiedy i on został wystrzelony do końca, broń zaopatrzono w wsuwaną nad szczęki magazynka metalową płytkę, która pozwalała łatwiej go ładować pojedynczymi nabojami. Wystarczyło je wrzucać na nią i zamykać zamek, eliminując potrzebę ładowania amunicji bezpośrednio do komory. Ponieważ wsunięcie płytki nad załadowany magazynek uniemożliwiało podawanie z niego nabojów, gdzie przyrząd ten nosi w naszej literaturze nazwę „odcinacza” lub „blokady” magazynka. Wpisywał się on doskonale w konserwatywną filozofię, zgodnie z którą karabin ten miał służyć głównie do strzelania pojedynczymi nabojami, a zawartość magazynka miała być za pomocą odcinacza oszczędzana na chwilę, gdy konieczne było odpieranie np. szturmów. Na papierze wszystko dobrze wygląda, ale prawda jest taka, że niszczyło to ideę Pana Lee w systemie wymiennych magazynków.
Nowa amunicja małokalibrowa
MLE Mk I*
Jednakże, dostępne wyniki balistyczne nowego karabinu systemu Rubina kalibru 7,5 mm (nabój .298) oraz nowej amunicji z małokalibrowym pociskiem płaszczowym biły na głowę naboje brytyjskie – zarówno stary model .577/.455 Martini-Henry, jak i najnowszy .402 Enfield. SAC zawiesił wybór nowego karabinu do czasu przyjęcia nowego naboju małokalibrowego na proch czarny (kaliber około .300 – ostateczny wymiar miał się jeszcze parokrotnie zmienić zanim ponad rok później, kiedy ostatecznie stanęło na kalibrze .303-in. (czyli 7,7 mm). Ponieważ jednak sam szwajcarski karabin odrzucono, trzeba teraz było po raz kolejny przebudować Improved Lee. Przyjęcie we Francji karabinu systemu Lebela z zainstalowanym w broni magazynkiem rurowym na łącznie 8 sztuk naboi kalibru 8 mm, sprawiło, że szybko skorygowano pojemność wymiennego magazynka, podnosząc ją także do ośmiu: maksymalnej liczby, jaką mógł pomieścić w jednym rzędzie.
W grudniu 1888 roku „ulepszony Lee”, po drodze zaopatrzony jeszcze dodatkowo w osadę z oddzielną kolbą, jak w Martini-Henry i lufę karabinu z bruzdowaniem o 7-polowym łukowym profilu Metforda, mającym lepiej znosić tarcie twardego płaszcza, został wreszcie po ośmiu latach dopracowania przyjęty do uzbrojenia pod oznaczeniem Magazine Rifle, Lee-Metford, Mark I, w skrócie MLM Mk. I. Wrz z nim wszedł w styczniu Cartridge, Small Arms, Ball, Magazine Rifle, Mark I – czyli pierwszy z bardzo długiej linii nabojów karabinowych kalibru .303-in. Wymiary oraz kształt tego naboju pozostały tutaj praktycznie nie zmienione, aż do czasu zakończenia jego masowej produkcji seryjnej w latach 60.-tych XX wieku – choć w tym czasie zmieniono aż trzy krotnie materiał miotający (pierwszy był proch czarny, następnie kordyt, a na samym końcu proch nitrocelulozowy) i wprowadzono około 150 ich odmian z pociskami zwykłymi, specjalnymi pociskami oraz nabojów bezpociskowych. Produkcja seryjna nowych karabinów ruszyła w obu zakładach RSAF, w Enfield i Sparkbrook, a największa brytyjska wytwórnia karabinów, czyli prywatna firma Birmingham Small Arms w Birmingham, rozpoczęła równocześnie konwersję Martini-Henry na nowy nabój.
Żołnierze rewolucji na ulicy Bagdadu w Iraku
Kordyt oraz pocisk typu Dum-Dum
W latach 1890-1904 karuzela z nabojami kalibru .303-in., kręciła się jak oszalała. Po zaledwie roku od wprowadzenia zmieniono pocisk na Ball Mk. II – z mocniejszym płaszczem, którego bruzdowanie Metforda już nie zrywało. Kiedy tylko okazało się, że przy rozładowywaniu broni dochodzi do sytuacji, w których łuska wylatywała z broni, a pocisk nadal pozostawał w lufie, dlatego też podjęto działania w dwóch kierunkach jednocześnie. Pocisk nowego naboju zaczęto punktować w łusce, a w lufie przedłużono stożek przejściowy – czyli obszar pomiędzy komorą nabojową, a bruzdowanym odcinkiem wiodącym przewodu.
W 1892 roku brytyjski przemysł chemiczny wreszcie opanował technologię produkcji dla nowego prochu bezdymnego, czyli sześć lat po Francuzach oraz cztery lata po Niemcach. Le to był proch nitroglicerynowy, a nie nitrocelulozowy, jak w innych krajach. Proch brytyjski posiadał formę długich półprzezroczystych rurek, a fakturze przypominającej kawałki kordonka, od czego nowy proch nazwano kordytem. Nowy nabój karabinowy, Cartidge, SA Ball, Magazine Rifle, Cordite Mark I, kiedy już po zaledwie jednym roku zmieniono na Mk. II, zastępując dotychczas używaną spłonkę Boxera, nowym zapłonem systemu Berdana, z kowadełkiem, stanowiącym część łuski broni, a nie spłonki. W latach 1896-1900 eksperymentowano z pociskami półpłaszczowymi Mk. II Special o zwiększonej skuteczności rażenia celu. Amunicję tę produkowano w Indiach, w tamtejszym arsenale Dum-Dum, zlokalizowanym pod Kalkutą, który dął światu nazwę „pocisk dum-dum”. Wprowadzone w przeciągu zaledwie dwóch lat Mk. III, Mk. IV i Mk. V były pociskami typu JHP – a więc pociskami pełnopłaszczowymi z wybraniem wierzchołkowym. W 1899 roku haska konwencja prawa wojennego zakazała stosowania tego typu pocisków, więc już w 1901 roku do produkcji wrócił nabój z pociskiem Mk. II, zastąpiony w 1904 roku przez pełnopłaszczowy pocisk Mk. VI o obrycie tępołukowym, mocno przestarzały na tle większości europejskich krajów, już od 1898 roku (od czasu wprowadzenia francuskiego Balle D) – pracujących od tej pory nad nowymi typami pocisków ostrołukowych.
MLM oraz Emily
Żołnierze pakistańscy kryją się w pobliżu kanału podczas inwazji Indii na pakistańską prowincję Pendżab we wrześniu 1965 roku
Zastosowany proch nitroglicerynowy o bardzo wysokiej temperaturze spalania okazał się zabójczy dla stosowanego bruzdowania Metforda – odsetek skośników przekraczał dopuszczalne normy już po oddaniu 2000 strzałów z karabinu. Karabin MLM nie posiadał bezpiecznika poza możliwością pozostawienia półnapiętej iglicy. Brytyjscy taktycy wypracowali technikę strzelania salwowego pododdziałami na odległość znacznie przewyższające celność ognia pojedynczego strzelca, lecz samemu karabinowi brakowało odpowiedniego celownika dla nowej amunicji. Cały czas wychodziły na jaw kolejne niedostatki – taki już bywa los pionierów. Usuwaniem wszystkich niedostatków, zajmowano się na bieżąco, wprowadzając kolejno odpowiednie modyfikacje oznaczane gwiazdkami po numerze odmiany broni – a zdecentralizowany model administracyjny „Cienkiej Czerwonej Linii” sprawił, że wprowadzane modyfikacje realizowano w bardzo nierównym zakresie i tempie, przez co po kilkunastu latach trudno już było znaleźć w całym brytyjskim imperium dwa identyczne modele karabinów. Seria MLM, która zaczęła jako Mk. I w 1889 roku, kiedy już rok później był on oznaczony jako Mk. I*, kiedy po zmianie zbyt szerokiej muszki, za którą cel wielkości typowego człowieka chował się już po 300 jardach, gdy stosowany celownik był wyskalowany na aż 1900 jardów. W modelu Mk. I** pojawił się nowy magazynek, dwurzędowy o pojemności 10 sztuk nabojów, lufa posiadała przedłużony stożek przejściowy oraz celownik salwowy, zrazu wyskalowany na odległość do mocno skrajnie optymistycznych 3500 jardów. Potem był model Mk. I*** ze wzmocnionym zamkiem, zaś co kilka miesięcy, już nawet bez kolejnych gniazdek, zmieniano formę osady,. Bączków, strzemion do pasa, etc. W 1895 roku pojawił się model Mk. II – dobijając do jedynki kolejną gwiazdkę, czyli Mk. I****, gdzie oba wzory MLM skierowano już do przebudowy na nowsze modele lub nawet jednostrzałowe strzelby SL (Single Loader) kalibru .410, przeznaczonej dla indyjskiej policji. Może już dlatego, że nie było już gdzie nabijać kolejne gwiazdki przy starym oznaczeniu typu broni.
Model Mk. II* otrzymał nowy zamek z umieszczoną na kurku dźwignią bezpiecznika, unieruchamiającego iglicę. W 1894 roku pojawił się karabinek kawaleryjski z lufą skróconą z 767 mm do 527 mm, zagiętą rączką zamkową i skróconym, 6-nabojowym magazynkiem. Karabinki kawaleryjskie, oznaczone jako LMC (i później z zewnątrz identyczne pod oznaczeniem LEC), nie cieszyły się one popularnością: kopały, oślepiały, ogłuszały, a do tego były on bardzo niecelne.
W RSAF opracowany został kolejny specjalny bruzdowania do nowego karabinu – prostszy wykonawczo, znacznie tańszy w produkcji, lepiej znoszące stosowanie twardych płaszczy oraz wysoką temperaturę tarcia, o pięciu polach z krawędziami prostopadłymi. W listopadzie 1895 roku w miejscu produkoiwanego zaledwie od czerwca tegoż roku karabinie MLM Mk. II* – zajął karabin identyczny, poza lufą: Magazine, Lee-Enfield Mark I (MLE Mk. I). ten wariant jako pierwszy doczekał się w brytyjskim wojsku własnej nazwy: od skrótu MLE, czyli fonetycznie „em-el-i”, żołnierze ochrzcili go Emily (Emilia). Ledwie wszedł on do produkcji w formie karabinu i karabinku, to znów posypały się gwiazdki.
Zmiany w Brytyjskiej Armii
Brytyjski 2,5-calowy (kaliber 63,5 mm) wyrzutnik granatów dymnych z czasów II Wojny Światowej na czołgu bazującym na obciętym Lee-Enfield
W 1899 roku, czyli w tym samym, w którym Mle Mk. I* stracił swój wycior prętowy pod lufą (zastąpiony od tej pory już do końca ery Lee-Enfield, czyli sznurkowy). Czerwone Kubraki rozpoczęły swoją ostatnią wojnę w szkarłatach. W południowej Afryce odkryto złoto oraz diamenty w holenderskich (burskich) koloniach Oranii oraz Transwalu – tym razem Burowie nie mieli większych szans wykręcić się tutaj sianem, jak w 1880 roku, gdy plany rozprawy z nimi pokrzyżowali Zulusi. Mimo początkowych sukcesów, armie Burów zostały do końca tego roku rozbite, przechodząc na kolejne dwa lata do działań partyzanckich – Kommando, czyli oddziałów w języku afrikaans. Mimo zastosowania tutaj przez Brytyjczyków taktyki spalonej ziemi oraz deportowania licznych cywilów do obozów koncentracyjnych, nadal burskie kommanda swoim celnym ogniem często masakrowali brytyjskich żołnierzy. Dla Burskich cywilów, którzy w praktyce często od dziecka byli wprawieni w użyciu broni palnej, często byli także oni wytrawnymi myśliwymi, celnie strzelając na duże odległości, doskonale znając teren – potrafili w pełni wykorzystać wszystkie zalety dostarczanych Burom przez Niemców karabiny powtarzalne systemu Mausera, to brytyjscy najeźdźcy, ubrani w swoje lśniące, czerwone mundury, na tle południowoafrykańskich równin i wyżyn stanowili doskonały cel dla burskich „myśliwych”. Dlatego też od 1900 roku pojawiło się więc nowe umundurowanie ochronnego koloru beżowo-zielonkawego, którego walczące w Południowej Afryce północnoindyjskie pułki nadały nazwę khaki, czyli oznaczające w języku hindi pył czy też kurz. Linia pozostawała nadal cienka, chociaż nie odzyskała już swojego koloru.
Short Rifle
Karabin powtarzalny Enfield No. 3 Mk. I (Pattern 1914)
Autor – zdjęcia: Dawid Kalka
Wrocław, Arsenał – Muzeum Militariów
Oprócz nowych mundurów koloru khaki wojna burska przyniosła Brytyjczykom dwie dalsze poważne zmiany. Po pierwsze, ujawniła katastrofalny poziom wyszkolenia strzeleckiego w wojsku, powodując w Wielkiej Brytanii renesans państwowego wspieranego sportu strzeleckiego i rozkwit strzelań karabinowych z broni służbowej, których wielkim orędownikiem był zwycięski wódz z Południowej Afryki oraz wybawca Chartumu, marszałek lord Horiatio H. Kitchener, ostatni – prawdziwy brytyjski bohater narodowy. Pojawiła się zupełnie nowa konkurencja, pozwalająca wreszcie wykorzystać dotąd niechętnie widzianą przez sztabowców wysoką szybkostrzelność praktyczną Emily: mad Minute, czyli wściekła minuta. Zawodnicy mieli za zadanie w ciągu 60 sekund oddać co najmniej 15 trafnych strzałów do tarczy o średnicy 12 cali (305 mm) oddalonej o 300 jardów (270 metrów), posługując się tutaj przepisowym kakrabinem wojskowym. Jeszcze przed wybuchem w Europie I Wojny Światowej zawodnicy potrafili wymaganą liczbę trafić podwoić z okładem: sierżant Alfred Snoxall w 1914 roku ustanowił do dziś nie pobity rekord świata rezultatem łącznie 38 trafień.
Drugą ważną zmianą było wprowadzenie drugiego modelu karabinu Lee-Enfield. W drugiej fazie wojny burskiej piechota stanowiła głównie przynętę na burskie kommanda, a ich zwalczaniem zajmowały się manewrowe grupy strzelców konnych. Ich działania dodatkowo obnażyły niedostatki karabinów kawaleryjskich LEC, które dla strzelców konnych – czyli mobilnej piechoty, przemieszczającej się na koniach, a nie klasycznych brytyjskich lansjerów z szablami – stanowiły tuja zasadnicze, a nie pomocnicze uzbrojenie. Długie karabiny wożone na plecach mocno przeszkadzały w jeździe konne, a karabinki były transportowane w olstrach przy siodle były niecelne.
Członek Khyber Rifles, 1946 rok. Zdjęcie majora A. G. Harfielda, Khyber Rifles, 1946 rok. Khyber Rifles byli jedną z kilku paramilitarnych jednostek policyjnych zrekrutowanych spośród członków plemienia z North West Frontier. Służyli jako oddziały pomocnicze regularnej armii indyjskiej
Rozwiązaniem było tutaj stworzenie nowej kategorii „krótkich karabinków” z lufą o długości pośredniej między 767 mm Emily Mk. I, a 527 mm karabinka LEC – uniwersalnych dla jednostek piechoty oraz broni jezdnych i technicznych. Stworzenie takiego typu broni systemu Lee-Enfield SAC poleciła 7 stycznia 1901 roku. Zamówiono 1000 krótkich karabinów w dwóch odmianach, różniących się budową celownika. O wyborze jego formy (dotychczasowy celownik ramkowy z dodatkową stałą szczerbiną bojową, czy nowy ramieniowy z krzywizną w podstawie) miały zdecydować próby wojskowe.
Brytyjski SMLE
Afgański mudżahedin z karabinem Enfield No. 4 w trakcie wojny afgańskiej, 1985 rok
Modele prototypowe powstały w zakładach Enfield, jeszcze w tym samym roku, za sprawą nowego dyrektora, pułkownika Henry’ego S. Watkina oraz Josepha J. Speeda, który już wcześniej opracował magazynki oraz wiele innych detali karabinów MLM oraz MLE. Nowy karabin posiadał lufę o długości 640 mm. By nie obciążać bagnetem wylotu lufy i zapewnić jej jak najwięcej swobody wibrowania, na końcu łoża umieszczono masywny przedni bączek w formie skuwki, na której znalazło się miejsce zarówno na zatrzask bagnetu, jak i występ poniżej przelotu, na którym zakładany był pierścień jelca. Integralną częścią bączka była tutaj jajowata, zamknięta od góry osłona muszki, a od wewnątrz o jego dolną powierzchnię opierała się sprężyna amortyzatora lufy, odpychającego ją od łoża. Watkin przebudował także mechanizm spustowy, przerabiając dotychczasowy spust jednooporowy MLE na dwuoporowy.
Kolejną modyfikacją w karabinie było użycie łódki do ładowania amunicji do magazynka broni. Łódka była jednoczęściowa, ze sprężynującymi bokami, obejmującymi dolną 1/6 łuski. Ukształtowanie boków i dna łódki zmieniało się jeszcze wielokrotnie, ale jej zasadnicza konstrukcja pozostała niezmieniona już do końca. Stworzenie sprawnie działającej łódki do nabojów karabinowych z wystającą kryzą wcale nie jest takie łatwe, ale i z tym w RSAF sobie poradzono, tworząc zasady napełniania łódki nabojowej, których uczono potem podczas szkolenia żołnierzy: cała sztuka polegała na tym, że nabojów nie należało ładować w jednej linii, ale w szachownicę: skrajne i środkowa łuska stały niżej niż dwie pozostałe. Przy takim symetrycznym ułożeniu, naboje wypychane z łódki, niezależnie którą stroną włożono ją do komory karabinu – układały się w magazynku właściwie i ich kryzy blokowały się nawzajem. Początkowo szyny do ładowania łódki były podobnie jak w Mauserach wycięte w czółku zamka i wewnątrz komory zamkowej, ale wymuszało to do uważanego pozycjonowania łódki, przedłużając czas ładowania, więc dodano na komorze garb, ułatwiający odnajdowanie szyn łódki w nocy.
SMLE Mk III
Dzięki zastosowaniu łódek można było pozostawić żołnierzowi tylko jeden magazynek doładowywany bez jego wyjmowania z broni oraz ryzyka zagubienia. Pomysł Lee, aby żołnierz przenosił amunicję w kilku zapasowych magazynkach i zmieniał je w trakcie trwania strzelania okazał się zbyt nowatorski i brytyjscy konserwatywni generałowie w ciągu 10 lat doprowadzili go do karykatury: Tommy miał wprawdzie karabin z magazynkiem, który można było wymieniać, tylko nie było na co. Z przedniej krawędzi magazynka zniknął łańcuszek do jego podpinania go do karabinu – choć jego ucho pozostało jeszcze na kolejne długie lata, służąc jednak do mocowania pokrowca.
Rączkę zamka zagięto bliżej łoża karabinu. Przy okazji uproszczono sam zamek. Eliminując z niego osłonę przeciwpyłową, która na afrykańskim kontynencie stwarzała zdecydowanie więcej problemów niż ich rozwiązywała. Bezpiecznik przeniesiono z prawej strony zamka na lewą stronę komory zamkowej. Dotychczasowy stosowany bezpiecznik wymagał do przestawienia wypuszczenia z ręki szyjki kolby, zaś nowy obsługiwało się kciukiem ręki trzymającej szyjkę kolby. Przesunięcie bezpiecznika pozwoliło na skrócenie kurka, ułatwiając składanie się do strzału, przy czym strzelec zachował możliwość zabezpieczenia broni przed częściowe napięcie iglicy. Półnapięcie iglicy oraz obrót bezpiecznika miały identyczny skutek, ale zastosowany bezpiecznik pozwalał dodatkowo zabezpieczyć karabin z już napiętą iglicą i szybko odbezpieczyć go kciukiem, w czasie składania się do oddania strzału. Nowy karabin, po kilku przeróbkach, w ramach których wzmocniono konstrukcję ażurowego z początku przedniego bączka i przystosowano komorę zamkową do montażu usuniętego zrazu odcinacza magazynka, przyjęto do uzbrojenia wszystkich rodzajów sił zbrojnych 23 grudnia 1902 roku jako Rifle Short, magazine, Lee-Enfield Mark I, w skrócie jako SMLE Mk. I. Początkowo miał się nazywać LES (Le-Enfield Short) i takim skrótem oznaczonych było wiele jego komponentów. Na stalowej obsadzie kolby, gdzie wybijany był opis karabinu, próżno by jednak – poza karabinami australijskimi z czasów II Wojny Światowej, szukać skrótu SMLE, używanego we wszystkich dokumentach oraz instrukcjach. Na broni wybijano go w postaci SHTLE – czyli znów bez symbolu M, tak jak w przypadku poprzednika karabinu oraz karabinka [M]LE.
Abisyńscy partyzanci atakują fort Derba Marcos. Część sekwencji obrazów przedstawiających oddziały patriotów atakujące fort przed jego zdobyciem. Wykorzystują każdą naturalną osłonę, nawet drzewa
Modele SMLE Mk. I i II
Podobnie, jak wcześniej w modelach MLM oraz MLE, nowy karabin z miejsca zaczął być modyfikowany i obrósł w gwiazdki. Już chrzest bojowy, który przeszedł w 1903 roku w walce z somalijskimi krajowcami dowiódł kilku niedoróbek. Zamknięty obrys osłony muszki otwarto, w celowniku dodano śrubę mikrometryczną szczerbika, pozwalającą wprowadzać poprawkę boczną, zmieniono kształt muszki (pierwsze tego typu karabiny posiadały muszkę kulkową, potem trójkątną z kulką na szczycie, która wyeliminowano wkrótce, zastępując trójkątną), odpowiednio do tego zmieniając szczerbinę, która była najpierw okrągła, potem trójkątna. Aluminiową stopkę kolby zmieniono ponownie na wykonaną z mosiądzu, dodano wyeliminowany pierwotnie zaczep do stawiania broni w kozły (w formie przeciętego strzemienia do pasa, mocowano go pod przednim bączkiem), kilkakrotnie zmieniano sposób dokonywania montażu nakładki łoża. Model SMLE otrzymał lufę z bruzdowaniem o progresywnie rosnącej w kierunku wylotu głębokości, która pozwalała zniwelować różnicę prędkości początkowej między modelem Mle Mk. II*, a SMLE Mk. I – choć ta przy użyciu standardowej amunicji Mk. VI wynosiła zaledwie 20 m/s. Głębokość zastosowanych bruzd ujednolicono w 1917 roku w ramach uproszczeń produkcji wojennego SMLE Mk. III* – nowa amunicja z pociskiem Mk. VII i tak dawała z lufy SMLE prędkość wyższą niż pociskiem Mk. VI z długiej lufy MLE. W 1904 roku skrócono stożek przejściowy, gdyż punktowanie pocisku w łusce wyeliminowało kłopoty z pociskami zakleszczonymi w bruzdach, występujące przy starej czarnoprochowej amunicji. Karabiny z nową lufą dorobiły się kolejnej gwiazdki. Po 1908 roku krótkie stożki wprowadzono także do wszystkich nowych luf z bruzdami Enfield, używanych do konwersji karabinów MLM oraz Martini-Henry.
Jednocześnie z produkcją nowych karabinów SMLE Mk. I trwała konwersja starszych karabinów MLM oraz MLE, które przebudowano do standardu SMLE, tworząc karabin Rifle, Short, Magazine, Lee-Enfield, Converted Mark II. W serii SMLE Cond Mk. II dla Royal Navy powrócił w 1904 roku odcinacz magazynka, którego w nowych SMLE Mk. I fabrycznie (na razie) nie montowano – poza egzemplarzami zamawianymi przez marynarkę wojenną. Za przykładem brytyjskich marynarzy także żołnierze piechoty zatęsknili za odcinaczem, ale mieli jeszcze inne „pretensje” do modelu SMLE. Piechocie zależało tutaj na jak najdłuższej broni, aby zachować w miarę równe szanse podczas możliwej walki na bagnety z przeciwnikiem, uzbrojonym w dłuższe karabiny. Zachowanie 12-calowej głowni dotychczasowego bagnetu (modele: P1888 do MLM/MLE i P1904 do modelu SMLE Mk. I) przy krótszej o pięć cali lufie karabinu – stawiało ich na mocno przegranej pozycji w tym bezsensownym wyścigu, toteż coraz głośniej domagali się oni nowego modelu bagnetu o zdecydowanie dłuższej łowni.
Model SMLE Mark III
Karabin powtarzalny Enfield No. 4 Mk. I
Autor – zdjęcia: Dawid Kalka
Skarżysko-Kamienna, Muzeum im. Orła Białego
Napływające zewsząd głosy mocno krytyczne o modelu SMLE, któremu liczne grzechy zarzucali wojskowi posłowie Izby Gmin, sportowcy i działacze National Rifle Association, ale także i dziennikarze prasy codziennej (jak widać i kiedyś wszyscy redaktorzy znali się na karabinach – tak jak dziś na procedurach lądowania odrzutowców, głębokości zanurzania się okrętów podwodnych czy kupna czołgu), spowodowały w 1904 roku powołanie Komisji Sztabu Generalnego pod przewodnictwem samego marszałka lorda Kitchenera. Komisja ogłosiła w 1906 roku raport, wyznaczające kierunki dalszego rozwoju karabinu Lee-Enfielda. Było to wykonanie łącznie kilkudziesięciu poprawek, z których najpoważniejszymi były zmiana muszki na słupkową i szczerbiny na U-Kształtną muszkę oraz zmiana obrysu przedniej części magazynka, ułatwiające ładowanie do niego drugiej łódki. Realizacja tych zmian dodawała kolejne gwiazdki do oznaczeń karabinów, ale poprawić niczego istotnego nie mogła. Taką zmianę dałoby dopiero jak najszybsze opracowanie nowego naboju z pociskiem ostrołukowym, aby dogonić resztę Europy.
W styczniu 1907 roku przeprowadzono kolejne próby, porównując karabin SMLE Mk. I, kanadyjskiego karabinu Ross Mk. I oraz amerykański Springfield M1903. Celność prowadzonego ognia wszystkich karabinów była mocno porównywalna, ale to właśnie brytyjski karabin zmiażdżył swoich konkurentów w próbach eksploatacji broni w trudnych warunkach, jako jedyny zrealizował wszystkie przeprowadzone próby polowe i przy tym zachowując zdolność do dalszego strzelania. Mimo to wyniki samych prac komisji Kitchenera obudziły lawinę uwag i żądań modyfikacji, które starano się uwzględnić w kolejnym, ale tym razem już ostatecznym – wariancie modelu SMLE, wprowadzonym w dniu 26 stycznia 1907 roku modelu Mk. III. Oprócz zatwierdzonych wcześniej poprawek pojawiło się kilka dalszych. Były wśród nich większa i stabilniejsza zewnętrzna prowadnica łódki w formie mostka łączącego ściany komory zamkowej, jak w karabinach systemu Mausera. Przywrócony został seryjny montaż odcinacza magazynka. Szerzej rozstawiono uszy muszki eliminując cień, utrudniający niekiedy celowanie. Znów przekonstruowano celownik, dodając tutaj śrubę mikrometryczną suwaka do dokładniej regulacji kąta podniesienia. Głownię bagnetu przedłużono o 5 cali (127 mm) – w efekcie tworząc bagnet P1907. Wraz z modelem Mk. III wprowadzono jego odpowiednik konwersyjny. SMLE Cond Mk. IV, ale jako Mk. IV była to całościowa modyfikacja do standardu, oznaczonego jako Mk. III, której poddawano model MLE, podczas gdy wcześniejsze SMLE nadal modyfikowano jedynie częściowo, aż do wybuchu wojny w 1914 roku, znów przysparzając im gwiazdek. Oprócz Mk. II oraz model Mk. IV, uruchomiono także prowadzoną w latach 1906-1910 przeróbkę modelu MLE na wariant pośredni między MLE, a SMLE, nazwany CLLE Mk. I – Charger Loaded Lee-Enfield Mark I. Część CLLE przebudowano przy tym na karabinki skracając lufę do 527 mm i na tak obciętej montując muszkę słupkową z SMLE Mk. III z osłoną. Montaż mostka do łódek wymusił usunięcie osłony przeciwpyłowej z zamka – ale pozostawiono na nim bezpiecznik. Z łoża karabinów przerabianych na krótsze karabinki, został usunięty celownik salwowy, po którym pozostało wyraźnie widoczne wybranie w łożu. CLLE posiadał specjalnie skonstruowany dla tej odmiany celownik ramkowy ze stałą szczerbiną bojową, widoczną po złożeniu ramki. Obie szczerbiny: stała oraz podnoszona, były osadzone w szczerbiku, który był regulowany na boki śrubą mikrometryczną – był to celownik, który był godny zaiste precyzyjnej broni sportowej, a nie dla takiego „Obrzynka”. Najwięcej modeli CLLE powstało w zakładach w Indiach – model CLLE Mk. I (I.P.) jak Indian Pattern – ale kilkanaście tysięcy egzemplarzy zostało wyprodukowanych w Anglii. W czynnej służbie karabiny te pozostały do 1926 roku, gdy ostatecznie skreślono je z listy uzbrojenia Wojsk Brytyjskich. Wiele tysięcy egzemplarzy tych karabinów i karabinków wycofywano już wcześniej, po czym wysyłano w różne zakątki świata, w tym gdzie na przełomie 1919, a 1920 roku kilkutysięczny egzemplarzy (jeżeli nie kilkanaście tysięcy egzemplarzy) do Polski, gdy ta toczyła swoje boje z siłami sowieckimi na wschodzie, gdzie zostały one następnie użyte.
Zdjęcie przedstawiające jednostkę sił regionalnych Indonezji, będącej siłami porządkowymi
Nowy nabój – Ball Mk. VII
Kolejny przewrót w konstrukcji wszystkich brytyjskich karabinów nastąpił 3 listoapda 1910 roku, gdy do uzbrojenia wprowadzono nabój z pociskiem zwykłym Mk. VII: lżejszym, ostrołukowym, o dzielonym, dwuczęściowym rdzeniu, którego cylindryczna część była z ołowiu, a szczyt płaszcza wypełniano aluminiową wkładką, aby korzystniej rozłożyć masę: w wirującym oraz oscylującym pocisku im dalej od wierzchołka położony jest środek ciężkości, tym stabilniej on leci do celu.
Grupa członków Hagany w Afuli, 1948 rok
Lżejszy i szybszy w locie pocisk wymusił zmianę celowników we wszystkich mających nim strzelać karabinach oraz karabinkach. W pierwszej kolejności nastąpiło to w egzemplarzach z nowej produkcji, a potem objęło to wszystkie poprzednie modele broni. Proces wymiany celowników na karabinach zakończył się już po wybuchu i Wojny Światowej, a konwertowane karabiny oznaczono cechą HV (High Velocity) na lufie, tuż za celownikiem – oczywiście, nie mówiąc o kolejnej gwiazdce. Celownik salwowy do nowej amunicji nosił oznaczenie LES2, zamiast LES i posiadał zasięg wyskalowany do 2700 jardów. Karabiny oraz karabinki CLLE przystosowano do amunicji Mk. VII w ostatniej kolejności na modelu Mk. I* – wydano już po wybuchu Wielkiej Wojny w Europie.
Model Mark III*
SMLE Mk III*
Wraz z wybuchem I Wojny Światowej w Europie potrzeby na nową broń znacznie przekroczyły możliwości produkcyjne zakładów wytwarzających od siedmiu lat nowy karabin powtarzalny SMLE Mk. III i konwertujących starsze modele karabinów. Prowadzony od 1910 roku program nowego karabinu systemu Mausera na naboje kalibru .276 (7 mm) w łusce z wtokiem, który doprowadził do powstania karabinu, oznaczonego jako P13, co skierowało to na nowe tory. Miliony sztuk wyprodukowanych nabojów .303-in. oraz setki tysięcy strzelających karabinów wykluczały tak daleko idącą zmianę w przededniu wojny – nowy karabin polecono przebudować na nabój .303-in., tworząc w ten sposób karabin Enfield P14. Jego produkcja seryjna toczyła się na marginesie wytwarzania modelu SMLE, oba karabiny walczyły o dostęp do tych samych maszyn w produkcji, ale w 1915 roku Brytyjczycy podpisali kontrakt na 2 000 000 egzemplarzy z zakładami Remingtona oraz z Winchesterem i konkurent szybko zniknął za Oceanem Atlantyckim.
Na razie jednak był to 1915 rok i w brytyjskiej armii ziało coraz większe manko karabinowe. Aby obciążyć fabryki, konwersje oddano całkowicie prywatnych. Do przebudowy zostały skierowane olbrzymie zapasy karabinów Martini-Henry, zastępując nimi gdzie się nimi karabiny Lee-Enfield, które były zwalniane na fronty, toczącej się już aktywnie na trzech kontynentach Wielkiej Wojny. Ograbiono z karabinów SMLE kolonie oraz domina brytyjskie, które nie były w większy sposób zagrożone działaniami sił przeciwnika, jak Indie, Australię, Nową Zelandię czy Kanadę. Rekrucie ze Brytyjskiej Wspólnoty Narodów z rzadka wtedy na swoje oczy widzieli prawdziwe SMLE – do marszów, musztry czy nauki walki na bagnety, używane drewniane makiety z metalowymi okuciami, mającymi symbolizować prawdziwe karabiny. Bezpośrednio w Wielkiej Brytanii ochotnicy z Volunteer Training Corps, poprzednika Home Guard z następnej wojny, dostali podobne, dla przynajmniej strzelające – przebudowano dla nich tysiące karabinów Martini-Henry kalibru .303-in., dodając odpowiednie łoża oraz okucia upodobniające je do modelu SMLE.
Ładowanie karabinu Rifle No. 4 Mk. 2 przy pomocy łódki (mimo posiadania wymiennego magazynka)
W RSAF zakłady Enfield i Birminghan Small Arms, głównych zakładach wytwarzające modele SMLE, trwało gorączkowe upraszczanie technologii oraz poszukiwanie oszczędności. W rezultacie powstał „wojenny” model SMLE, w którym zrezygnowano z kosmetycznych i odciążających wycięć w częściach metalowych oraz drewnianych, a także w konstrukcji pominięto kilka niekrytycznych detali broni – przede wszystkim celownik salwowy oraz odcinacz magazynka, ale także śrubę regulacyjną szczerbika. Uproszczony model SMLE, oznaczony jako Mk. III*, został skierowany do produkcji seryjnej jeszcze w 1915 roku, choć rozkaz wprowadzający karabin do uzbrojenia wojsk brytyjskich został wprowadzony w dniu 2 stycznia 1916 roku. Jednakże samo to przejście nie oznacza od razu, że model Mk. III całkowicie zniknął: trzecia fabryka: London Smal Arms Co. (LSACo.), produkowała jeszcze w 1918 roku według pełnego wzorca przedwojennego, z odcinaczem, wybraniami i celownikiem salwowym, a po zakończeniu wojny w Europie wiele wojennych egzemplarzy Mk. III* przebudowano, przywracając odcinacz magazynka.
W 1916 roku został uproszczony kurek. Do tej pory miał on formę prostopadłościanu z zaokrąglonymi krawędziami, zakończonego z tyłu okrągłą tarczką – co wymagało wyrzeźbienia go z pręta o średnicy tarczki i kilku oddzielnych operacji na różnych maszynach. Nowy kurek pozbył się tarczki, zastąpionej rowkami do odciągania, niczym na pistoletowym zamku. Dało to znaczną oszczędność robocizny oraz materiału, gdyż kurek został teraz wykonany z płaskiego pręta o grubości ostatecznego produktu. Przez kolejne, długie lata oba kurki mocno ze sobą koegzystowały, choć międzywojenne instrukcje nakazywały wymianę strasznego modelu (Cocking piece, pattern A) na nowy (Cocking piece, pattern B) przy okazji przeprowadzania remontów.
Mudżahedini, Afganistan 1985 roku
Wielka Wojna
Mimo tych wszystkich drastycznych posunięć, samych karabinów ciągle brakowało. W chwili wybuchu wojny w Europie siły brytyjskie posiadały zaledwie 750 000 egzemplarzy karabinów kalibru .303-in., z których znaczna część była dopiero przystosowywana do nowej amunicji Mk. VII. Łączna produkcja RSAF Enfield, BSA oraz LSACo., w lipcu 1914 roku wyniosła zaledwie 8000 egzemplarzy karabinów. Do końca wojny, wyprodukowały one ich odpowiednio: 2 008 158 egzemplarzy, 1 518 854 egzemplarze oraz 364 214 egzemplarzy, czyli ogółem 3 854 106 egzemplarzy nowych karabinów SMLE. Kryzys karabinowy udało się zażegnać na dobre dopiero w 1917 roku, gdy RSAF oraz BSA zakończyły one gruntowną reorganizację, tworząc tutaj sieci kooperacyjne (Peddled Scheme), zamawiając u podwykonawców gotowe podzespoły, a z Stanów Zjednoczonych nadeszły pierwsze z łącznie dostarczonych 1 117 850 egzemplarzy modeli P14. O końca wojny zdarzało się jednak, że brytyjscy piechurzy mieli w swoich rękach prawdziwe karabiny pobierali dopiero na drodze na front.
Żołnierze australijskiego 2/48. batalionu maszerują obok czołgów z 2/9. pułku pancernego podczas ataku na wzniesienie Sykes na Tarakanie w kwietniu 1945 roku
Tymczasem realia trwającej wojny okopowej dowiodły, że mało który karabin na świecie był w stanie dorównać model SMLE w odporności na ekstremalne warunki, a brytyjskiej zawodowej piechocie żadna formacja świata nie była w stanie dotrzymać pola w celności oraz szybkostrzelności. Walczącej z Tommies w Belgii w 1914 roku Niemcy alarmowali Berlin o nadzwyczajnym nasyceniu jednostek brytyjskiej odpowiednią ilością broni maszynowej, w ogniu której zatrzymywały się kolejne przeprowadzone ataki. W rzeczywistości starcia pod Mons i w kolejnych bitwach, do końca 1914 roku sześć brytyjskich dywizji piechoty posiadało razem o połowę mniej broni maszynowej niż zaledwie jedna ze stojących naprzeciw dywizji niemieckich.. Rozwiązaniem tej zagadki była Mad Minute: czyli zawodowe pułki angielskie strzelały w czasie trwania pokoju – wielokrotnie więcej od swoich niemieckich odpowiedników. Niestety, ci wyśmienici strzelcy zostali z zimną krwią wymordowani bezsensownymi rozkazami swojego naczelnego dowództwa, które w ciągu zaledwie 2,5 roku zdołało wykrwawić ich doszczętnie w bezsensownych frontalnych atakach na niemieckie okopy, wprost pod ich Mausery i ciężkie karabiny maszynowe. Przez to Wielka Brytania już nigdy nie odzyskała absolutnej supremacji w wojskowym sporcie strzeleckim sprzed 1914 roku.
W ciągu tej wojny model SMLE zdołał wystąpić chyba we wszystkich rolach, jakie mu wymyślono dla karabinu piechoty i jeszcze w paru innych. Na jego bazie powstawały zestawy strzeleckie strzelające ponad parapetem okopu bez wystawienia się strzelca na ogień przeciwnika – zaopatrzone w celowniki peryskopowe oraz przeróżne mechanizmy pozwalające nimi operować z wnętrza okopu.
Karabin powtarzalny Pattern Model 1917
Autor – zdjęcia: Dawid Kalka
Świnoujście, Fort Gerharda
Niedostatek broni maszynowej owocował często dziwacznymi przyrządami nawiązującymi do wielolufowych kartaczownic. Trzy lub więcej karabinów mocowano na ramie, zaopatrując w mechaniczny układ spustowy odpalający wszystkie karabiny naraz lub w szybkiej sekwencji, czasem także w mechanizm pozwalający je jednocześnie przeładować.
W rękach obserwatorów zabierających je na loty bojowe, model SMLE stał się bronią lotniczą. Zdjęcia archiwalne dowodzą, że co najmniej jeden samolot Bristol Scout B został uzbrojony w model SMLE bez kolby zamocowany do kadłuba oraz dolnego płata pod kątem pozwalającym pilotowi posłać pocisk tuż za kręgiem śmigła. Pilot przeładowywał karabin i strzelał wystawiając rękę z kabiny, a celował przez muszkę kołową zawieszoną na słupkach baldachimu – część górnego skrzydła przechodzącej nad kabiną.
Pojawienie się karabinów systemu Mausera z 25-nabojowymi „magazynkami okopowymi” – będący niemiecką odpowiedzią na 10 strzałowe karabiny angielskie, szybko zainspirowało podobny, ale jednakże wymienny magazynek do karabinu SMLE produkcji firmy Linley, który został standaryzowany w dniu 25 kwietnia 1918 roku jako magazine, 20 Rounds, Mark I No. 4. Do września 1918 roku wyprodukowano ich ponad 200 000 egzemplarzy, ale do dziś zachowało się bardzo niewiele sztuk.
Obfitość stawianych zasieków z drutów kolczastych zaowocowała równie szeroką gamą przyrządów do ich cięcia lub przestrzeliwania, częściowo bazujących lub montowanych na SMLE.
Portret żołnierza z korpusu Barisan Pengawal strzegącego lokalną społeczność
Stagnacja jaka zapanowała na linii frontu zachodniego obrodziła w obfitość przyrządów pozwalających na miotanie granatów z okopu własnego do okopu przeciwnika. Wkrótce i na modelu SMLE przystosowanego do tego zadania. Początkowo były to granaty prętowe systemu Hale’a, wystrzeliwanego ze specjalnego stojaka z kołyską, pozwalającego kontrolować kąt podniesienia przy wystrzeliwaniu granatu. Granaty prętowe były kłopotliwe w użyciu bojowym, ponieważ ich pręty błyskawicznie rujnowały celność stosowanych luf, toteż w 1917 roku zastąpiły je garłacze, z których najbardziej rozpowszechniony był Discharger, Grenade, Rifle, No. 1 Mk. I, czyli inaczej garłacz Burna. Po pierwszych doświadczeniach wyszło na jaw, że mocno ekstremalne naprężenia towarzyszące w wystrzeliwaniu granatów nie wychodzą karabinom na zdrowie, ponieważ często dochodziło do rozrywania luf lub łamania łóż oraz nakładek. Do wystrzeliwania granatów przeznaczono więc specjalne w tym celu wyselekcjonowane karabiny powtarzalne SMLE, znajdujące się w najgorszym stanie technicznym ,którym już mało co było w stanie poważnie zagrozić. Praktyka ta została oficjalnie usankcjonowana w 1918 roku – zużyte modele SMLE przystosowano do tego zadania na stałe, owijając łoże oraz nakładkę drutem, który dodatkowo był lutowany. Oplot druciany miał wzmacniać łoże oraz zabezpieczać strzelca przed możliwymi odłamkami w razie rozerwania lufy.
Ściąganie na pola bitew Europy Zachodniej jednostek kolonialnych spowodowało także zmianę w konstrukcji karabinu SMLE. Gurkhowie oraz inne drobnej budowy ludy azjatyckie czy afrykańskie byli często zbyt mikrej postury do posługiwania się nawet krótkim z założenia modelu SMLE. Karabin Lee od czasów modelu MLM miał oddzielną kolbę. Było to rozwiązanie przeniesione z karabinu Martini-henry, ale nie służyło wyłącznie podtrzymaniu tradycji: w brytyjskiej armii długość kolby karabinu dostosowywano do długości ramienia strzelca karabinu – podobne rozwiązanie stosowane było w angielskich dubeltówkach na miarę. Długości kolby były trzy: normalna (bez oznaczeń), krótka (z litera S jak Short) oraz długa (L jak Long). Doświadczenia wojenne wymusiły wprowadzenie 8 czerwca 1918 roku czwartej długości, jeszcze krótszej od wersji S, nazwanej Bantam (kogut – jak w boksie waga kogucia).
Beduini żołnierze Sił Obronnych Izraela z Rumat al-Heib, podczas parady wojskowej w Tel Awiwie w czerwcu 1949 roku
Model wyborowy
Po obu stronach frontu Wielkiej Wojny pojawili się snajperzy, czyhający na każdego na tyle nieostrożnego żołnierza, który się wychylił z okopu przeciwnika. Brytyjscy strzelcy wyborowi już w 1915 roku do tego celu używali specjalnie zmodyfikowanego karabinu z celownikiem optycznym. Najpierw były to celowniki typu otwartej lunety Galileusza, z przeziernikiem z tyłu oraz szklanymi soczewkami (systemów Latteya, Martina, Gibbsa oraz Neilla), mocowanymi do osłony muszki. Ich wspólną cechą było znacznie ograniczone pole widzenia i znikome powiększenie, duża podatność na wszelkie zakłócenia optyczne, demaskujące odblaski, a przede wszystkim niska odporność mechaniczna – szklane soczewki uwielbiały się często luzować oraz po prostu tłuc. Pod koniec 1916 roku zaczęły je zastępować zamknięte celowniki teleskopowe produkcji trzech wiodących firm: Periscopic Prosm Co. Ltd, Aldis Bros oraz importowane amerykańskie z zakładów Winchestera. Pod koniec wojny model SMLE z użycia jako broń wyborową, wyparł model P14. W ciągu wojny na zamówienia rządowe przerobiono na broń snajperską niemal 9800 egzemplarzy SMLE – ale żadnego z nich nie wprowadzono do uzbrojenia. Oficjalnym karabinem wzmianek o ich istnieniu. Inną jest rozkaz z dnia 30 września 1921 roku nakazujący zdać ocalałe wyborowe modelu SMLE do składnic w celu złomowania i pobrać w ich miejsce model P14 Mk. I* (T).
Rifle No. 4 Mk. I
Karabin SMLE jako broń wyborowa odrodziła się w 1944 roku w Australii, gdzie No. 1 z pierwszowojennymi celownikami optycznymi Aldisa, które wprowadzono w australijskiej armii jako standardowe karabiny wyborowe. Australijczycy nigdy nie przyjęli na uzbrojenie nowego karabinu No. 4 i do 1953 roku nadal produkowali stare karabiny SMLE (No. 1 Mk. III*),. Których używali jeszcze w wojnie koreańskiej.
Model SMLE Mk. V
Brytyjscy żołnierze piechoty w pobliżu Arezzo we Włoszech, 16 lipca 1944 roku
Produkcję modelu SMLE zatrzymano w końcu 1918 roku, gdy rząd brytyjski rozwiązał wszystkie wojenne kontrakty. Po przeprowadzonej demobilizacji armia miała teraz dla odmiany olbrzymią nadwyżkę karabinów, co pozwalało na radykalne ujednolicenie tego uzbrojenia, pozostawiając jedynie modele Mk. III oraz Mk. III*. Po wyczyszczeniu uzbrojenia tej „stajni Augiasza”, przystąpiono do dalszej modernizacji stosowanego karabinu, mającej na celu zmniejszenie całej pracochłonności oraz kosztu jego produkcji. Już w 1922 roku powstał kolejny model karabinu, oznaczony jako SMLE Mk. V, w którym wiele części, do tej pory wykonywanych metodą frezowania oraz toczenia, zastąpiono odlewami, ale największą zmianą był nowy celownik – przeniesiony z lufy karabinu na komorę zamkową i przerobiony z szczerbiny na przeziernik, na wzór Pattern 14. Przedłużenie linii celowniczej o dodatkowe 10 cali (254 mm) – znacząco poprawiło celność karabinu. Podobnie jak w pierwszych modelach Lee-Enfield, celownik był „dwudrożny”: miał stały celownik bojowy do strzelań na 200 jardów widoczny przy złożonej ramce, ustawiono pod kątem prostym do zasadniczego przeziernika do strzelania na odległość od 200 jardów do 1800 jardów, podnoszonego do postawionej do pionu ramce. Produkcja 20 000 SMLE Mk. V w RSAF służyła raczej do testowania linii, o czym świadczy to, że zajęła ona aż trzy lata – w czasie trwania I Wojny Światowej taka ilość karabinów powstawała w niecałe dwa tygodnie. Aż do połowy lat 30.-tych XX wieku nikt nawet swoimi myślami wracać do koncepcji zmiany naboju oraz systemu karabinu: model SMLE było teraz w składnicach ponad milion egzemplarzy, a zapasy amunicji .303-in. sięgały miliardów sztuk.
Proces doskonalenia karabinów Lee-Enfield z myślą o produkcji masowej w razie kolejnej wojny trwał jednak nadal. Wojna burska nauczyła armię brytyjską strzelać – Wielka Wojna nauczyła ją zawczasu planować masową produkcję na potrzeby mobilizacyjnego rozwinięcia.
Rifle No. 5 Mk. I
Model No. 1
W 1926 roku zmieniono oznaczenie karabinu z SMLE na No. 1 zarzucając długie nazwy modeli karabinów. Podstawowymi karabinami były teraz model No. 1 Mk. III/III*/V, No. 2 Mk. IV (treningowy SMLE na nabój .22 LR) oraz no. 3 Mk. I/I*/(T) czyli dawny amerykański Pattern 14.
Zdjęcie zrobione w Jemenie Północnym przedstawiające dwóch brytyjskich najemników pomagających jemeńskim rebeliantom-rojalistom w ustawianiu rosyjskiego ciężkiego karabinu maszynowego, który miał służyć jako broń przeciwlotnicza podczas wojny domowej w Jemenie Północnym w latach 1962–1967. Na dole zdjęcia widać innych rebeliantów uzbrojonych w karabiny kalibru .303 i inne stare karabiny, przed jedną z jaskiń używanych przez Brytyjczyków
Już w tym samym roku pojawiła się pierwsza zapowiedź nadchodzącej głębokiej modyfikacji karabin Troop Trials Model, Pattern A. Użyto w nim cięższej lufy karabinu, osadzonej całkowicie zmienionej komorze zamkowej, która już tylko w ogólnych zarysach i sposobie funkcjonowania przypominała model SMLE. Została ona przekonstruowana pod kątem racjonalnej produkcji masowej, a nakładany mostek do ładowania nabojów z łódki zastąpiono integralnym, który w połączeniu ze zmianą materiału usztywnił wiotką dotychczas komorę. W miejsce mocno wysmakowanych krzywizn zajęły teraz utylitarne kanty oraz płaszczyzny. Trzon zamkowy powstał niezmieniony, ale wodzi tłoka zaporowego zmniejszono, mocno ograniczając rozmiary wycięć koniecznych do rozkładania broni, a jego szynę przeniesiono do wnętrza komory, przez co zamek teraz stał się niewymienny z modelem SMLE. Najbardziej rzucało się tutaj w oczy, nowe skrócone łoże broni, zniknął masywny przedni bączek z osłoną muszki oraz zaczepami do bagnetu – dotychczas najbardziej charakterystyczny element karabinu. Lufa była cięższa oraz sztywniejsza, łoże oraz nakładkę rozwiercono wewnątrz tak, aby się już ogóle nie stykały z lufą. Jej wylot wystawał teraz spomiędzy chronionych stalowymi skuwkami przednich końców osady broni. Nowy przedni bączek był klasyczny, opaskowy, choć nadal dwukrotnie szerszy od tylnego – aby lepiej stabilizować skuwki łoża oraz nakładki, a pod nim zamontowano po staremu zaczep do stawiania karabinów w kozły identycznego typu, co posiadał model SMLE. Na wystającym odcinku samonośnej lufy karabinu wycięte zostały zaczepy do nowego oraz znacznie krótszego bagnetu tulejkowego typu kłujnego oraz zamontowano muszkę z osłoną. Tylna część łoża oraz kolba broni pozostały zewnętrznie niezmienione, uproszony został bezpiecznik, lecz zachowano odcinacz magazynka broni, a na zamek powrócił stary kurek z tarczką, łatwiejszy do napięcia palcami. Celownik był umieszczony w komorze zamkowej, typu identycznego jak w modelu No. 1 Mk. V. Licząca zaledwie 100 egzemplarzy, gdzie odmiana Pattern A była dalej rozwijana i w 1930 roku pojawił się już znacznie liczniejszy, w liczbie 1025 egzemplarzy model Troop Trials Model, Pattern B, który był produkowany jako model No. 1 Mk. VI z mocno charakterystycznym, głęboko kartkowanym łożem.
Modele No. 4 Mk. I i Mk. I*
Kolorowany obraz pakistańskiego bojownika Azad Kashmiri stojącego na straży podczas wojny w 1965 roku po miedzy Pakistanem, a Indiami
W 1931 roku brytyjskie wojsko doszło do wniosku, że stopień wprowadzanych do broni zmian, dalej uniemożliwia utrzymanie nazwy No. 1, gdyż wymienność części między modelami Mk. III/III*, a Mk. IV spadła poniżej 40%. Nawet zastosowany magazynek, choć na pierwszy rzut oka jest identyczny, nie był już pomiędzy obydwoma karabinami wymienny. Kolejna partia, wyprodukowana w RSAF nosiła wobec tego zupełnie nową nazwę – No. 4 Mk. I.
Do 1934 roku model No. 4 posiadał nadal status broni eksperymentalnej, a kolejne partie służyły do wypróbowania koncepcji zmian konstrukcyjnych. W latach 1934-1935 pojawił się ostateczny wzorzec karabinu No. 4, Troop Trials Model, Pattern C, w którym usunięto odcinacz magazynka i kurek z tarczką, zachowując resztę wprowadzonych przez ostatnie 8 lat zmian w konstrukcji broni. Projekt został uznany za zakończony, po czym skierowano, na półkę, gdzie miał zaczekać na wybuch kolejnej wojny.
Jesienią 1939 roku , gdy rezerwistom oraz poborowym wydawano zakonserwowane modele SMLE z poprzedniej wojny, nowy karabin No.4, przyjęty do uzbrojenia oficjalnie dopiero w listopadzie, skierowano go do produkcji. Poza RSAF nikt jednak nie był w stanie uruchomić: używane w czasie poprzedniej wojny maszyny oraz narzędzia specjalistyczne zostały bardzo często zezłomowane lub sprzedano do Indii.
Nowe karabiny witano w jednostkach z mieszanymi uczuciami. Z jednej strony właściwie nic się nie zmieniło, zaś z drugiej strony był to zupełnie nowy karabin. Pomimo zastosowania cięższej lufy karabinu, jego waga była nadal taka sama. Karabin był jednak mniej poręczny podczas walki na bagnety, za to łatwiej się z niego składało z podrzutu, a najważniejsze – strzelał zdecydowanie celniej, dzięki zastosowaniu samonośnej lufy oraz dłuższej linii celowniczej. Największe opory tutaj budził zastosowany tulejowy bagnet kłujny. Brytyjczycy nadal posiadali sporą obsesję na możliwą walkę na bagnety, gdzie w stosunku wielu armii na świecie panowało zdecydowanie dłużej, no może z wyjątkiem armii japońskiej, gdzie bagnety montowano nawet na pistoletach maszynowych i ręcznych karabinach maszynowych. Karabinem Mk. III z zamocowanym bagnetem P07, można było „robić” jak renesansową glewią – podczas gdy w modelu No. 4 nasadzało się na lufę trzykrotnie krótszy szpikulec, który bardzo szybko dorobił się przezwisk w rodzaju „gwoździa” (Spike) czy „Swiniokłuja” (Pigsticker). Bagnet ten był dobry dla utrzymania morale w armii (co brytyjskie dowództwo pod tym względem uważało za bardzo ważne), ale na 1940 rok pokazał, że na polu bitwy liczy się przede wszystkim mechanizacja armii oraz siła ognia, a nie stalowe nerwy czy walka na bagnety.
Karabin powtarzalny Enfield No. 4 Mk. I
Autor – zdjęcia: Dawid Kalka
Wrocław, Arsenał – Muzeum Militariów
Model No. 4 szybko udowodnił, że nie od parady konstruowano go z myślą o masowej produkcji. Do tradycyjnych producentów broni Lee-Enfield, RSAF Enfield oraz BSA (nowa filia w Shirley), zbudowana specjalnie do tego celu w 1940 roku), w 1941 roku dołączyły dwie zorganizowane przez Ministerstwo Zaopatrzenia fabryki karabinów Królewskich Wytwórni Uzbrojenia (Royal Ordnance Factories, skrót ROF): ROF(F) w Fazakerley oraz ROF(M) w Maltby.
Odtwarzane po ewakuacji z Dunkierki oraz nowo organizowane jednostki własne oraz sojusznicze (kanadyjskie, polskie, czeskie, belgijskie, holenderskie oraz norweskie) przezbrajano przy pierwszej nadarzającej się okazji w karabiny No. 4, do 1943 roku zastępując nimi w 90% modele SMLE, w jednostkach szykowanych do przeprowadzenia inwazji na kontynent europejski. W 1943 roku po kryzysie karabinowym nie zostało już ani śladu – przeciwnie, odkąd rozpoczęły się regularne dostawy z arsenału w Long Branch w Kanadzie oraz od Savage’a z Stanów Zjednoczonych, karabinów zrobiło się tak wiele, że zakłady RSAF przedstawiły się od tej pory całkowicie na produkcję broni maszynowej.
Holenderski oddział komandosów, 1943 rok
Karabiny pochodzące z kanady oraz Stanów Zjednoczonych rzucają się w oczy zdecydowanie jaśniejszą barwą użytego na łoże drewno: gdzie zamiast dotychczas używanego w brytyjskich karabinach orzecha (importowanego jeszcze w 1940 roku z Włoch!), No. 4 z Ontario oraz Massachusetts posiadały osady łoża z kanadyjskiego klonu, buczyny, a ostatecznie wyrabiano je z brzozy.
Zakłady zza oceanu poszły w modernizacji Lee-Enfielda dalej, tworząc nowy wariant modelu – No. 4 Mk. I* z innym, prostszym sposobem mocowania zamka w komorze. W modelu SMLE wodzik tłoka zaporowego zatrzaskiwało się za sprężynowy występ z szyny, która dalej prowadziła zamek w czasie zamykania. W modelu No. 4 Mk. I wodzik został zmniejszony, a jego zatrzask został zastąpiony przyciskiem, który trzeba było wcisnąć palcem przed odciągnięciem zamka, żeby można było wyjąć zamek z broni. Ciężko to nazwać uproszczeniem konstrukcji, zamiast jednej wygiętej, sprężynującej blaszki wetkniętej, w szczelinę pojawił się frezowany tłoczek podparty sprężyną śrubową, utrzymywany kołkiem w kanale wywierconym w ścianie komory zamkowej. W modelu No. 4 Mk. I* znaleziono więc rozwiązanie równie proste, co w modelu SMLE. Zamiast przycisku przed mostkiem, wycięty został segment szyny wodzika z przodu. Zamek wkłada się normalnie, po czym trzeba jedynie trafić wodzikiem w wycięcie i broń jest złożona. Przy szybkich ruchach zamkiem wodzik nie wypadnie, gdyż gniazdo jest naprawdę ciasno sparowane, czyli na tyle, że w niektórych egzemplarzach przy rozkładaniu broni trzeba sobie wspomóc kryzą z łuski naboju, ponieważ ludzki paznokieć może się złamać. Model No. 4 zza oceanu atlantyckiego różnił się także odmiennym pokryciem powierzchni: zamiast oksydy, ustępującej miejsca w Wielkiej Brytanii lakierowi, gdzie używano głównie fosforanowania. Prowadzono eksperymenty z upraszczaniem luf: gdzie zamiast enfieldowskiego systemu 5 bruzd, stosowane testowane było rozwiązanie 2-bruzdowe, 3-bruzdowe, 4-bruzdowe oraz 6-bruzdowe, skręcone tak w lewą stronę lub prawą stronę. Wyniki przeprowadzonych strzelań porównawczych, które dowiodły, że nawet 2-bruzdowe przewody zachowywały bez problemu dopuszczalne skupienie, a dawały przy tym wielkie oszczędności czasu pracy oraz zastosowanych narzędzi. Mimo to lufy „ekonomiczne” cieszyły się mocno niezasłużenie złą reputacją i gdy tylko najgorsze kłopoty minęły, powrócono do normalnego procesu produkcyjnego karabinów.
Komandosi z 48. Pułku Komandosów (RM) schodzą na ląd z barki desantowej w St Aubin-sur-Mer na plaży Juno, 6 czerwca 1944 roku
Standardem w karabinie No. 4 był zastosowany celownik ramkowy ze stałym przeziernikiem bojowym, jak w No. 1 Mk. V, ale w latach 1941-1943, kiedy zastosowano zamiast niego prostszy, przerzutowy celownik z dwoma przeziernikami, z których jeden służył do strzelania na odległość do 200 jardów, a drugi na odległościach od 200 jardów do 600 jardów. Gdziekolwiek było to możliwe, starano się zastępować części frezowane blaszanymi lub odlewanymi. Desperacja była wówczas tak wielka, że zdecydowano się czasem na dość ryzykowne skróty, jak eliminacja zęba zabezpieczającego na kurku – tę zmianę już w czasie wojny uznano za niebezpieczną i wycofano. Inny model uproszczonego kurka – z zębem, le gładki, bez rowków do odciągania – pozostał już w użyciu do zakończenia II Wojny Światowej Tak modyfikowane karabiny zostały dodatkowo oznaczone cechą FR (Field Repair), jeżeli zaś remontu dokonywano w warsztatach wojskowych lub FTR (Factory Thorough Repair) – gdzie po przejściu remontu, zwykle połączonego z pracą do przejścia do najnowszego produkowanego standardu broni oraz odnowieniem wszystkich powłok zabezpieczających na częściach karabinu.
Ponieważ modele No. 4 Mk. I/I* były przeznaczone wyłącznie dla jednostek europejskich (Hindusi jeszcze długo pozostawali przy modelu No. 1 Mk. III*, podobnie zresztą jak Australijczycy), zlikwidowany został najmniejszy rozmiar kolby Bantam, a same kolby, mimo łudzącego zewnętrznego podobieństwa niezamienne z No. 1 z racji dostosowania do innej komory zamkowej – nosiły teraz oznaczenia „1” (krótka), numer „2” (normalna długość) oraz numer „3” (długi model), aby uniknąć pomyłki.
No. 4 Mk I (T)
Wersje snajperskie
Doświadczenia poprzedniej wojny sprawiły, że już w 140 roku powstał wariant wyborowy karabinu NO. 4. Zadanie jego stworzenia zostało powierzone słynnej firmie Holland & Holland. Wyróżniające się najmniejszym rozrzutem egzemplarze zostały dostarczone do londyńskiej siedziby firmy, gdzie montowano stały, drewniany policzek oraz podstawę pod celownik No. 32 Telescopic Sight i dobijano na komorze do oznaczenia modelu „(T)”. Masywny mosiężny korpus i stalowa podstawa ważyły łącznie ponad 1 kilogram,ale za to zastosowany celownik optyczny (o charakterystyce 3,5 x 25) był właściwie niezniszczony, co miał zawdzięczać swojej proweniencji: powstał on w 1937 roku jako celownik do ręcznego karabinu maszynowego Bren. W czasie trwania odmian No. 32 Mk. I (1937 rok), No. 32 Mk. II (1942 rok) oraz No. 32 Mk. III (1944 rok), ta ostatnia doczekała się po zakończeniu II Wojny Światowej dalszej modyfikacji (została dostosowana balistyczne do naboju 7,62 mm x 51 mm NATO) i pod oznaczeniem Telescope, Straight Sighting, L1A1 aż do lat 70.-tych XX wieku stanowiła podstawowy celownik optyczny brytyjskiej armii. Według przyjętej technologii Hollanda przebudową modelu No. 4, zajmowały się zakłady BSA Shirley oraz kanadyjski Long Branch. Gdzie powstała odmiana modelu No. 4 Mk. I* (T).
Żołnierze z Kompanii A, 2. Batalionu Royal Ulster Rifles, 3. (brytyjskiej) Dywizji Piechoty, zatrzymują się w La Brèche d’Hermanville podczas marszu w głąb lądu, 6 czerwca 1944 roku
Model No. 4 Mk. I (T) były najdłużej używanym wariantem karabinów powtarzalnych Lee-Enfield pierwotnego kalibru .303-in. Po wycofaniu samych karabinów, 1080 egzemplarzy z nich przebudowano na wariant L42A1 kalibru 7,62 mm, które w połowie lat 80.-tych XX wieku zastąpione zostały z kolei przez Accuracy International L96. Wycofywane egzemplarzy L42A1 na szczęście nie podzieliły losu 800 egzemplarzy policyjnych Enforcerów, specjalnej odmiany sportowej karabinu L39A1 Envoya, które w latach 90.-tych XX wieku wysłano wprost z magazynów – wprost do hutniczego pieca, byle tylko nie dostały się one w niepowołane ręce brytyjskich obywateli. Model L42A1 mogły więc wrócić do użytku w Iraku, a potem w Afganistanie. Wszędzie się okazywało, że znakomita celność karabinów sprawdzało się znakomicie.
Australijczycy nie posiadali modelu No. 4, toteż musieli sobie tutaj poradzić w inny sposób. W latach 1944-1945 w Lithgow powstało łącznie 1612 egzemplarzy karabinów wyborowych No. 1 Mk. III* (HT), które zostały zaopatrzone w ciężkie lufy oraz celowniki optyczne Sight, Telescopic, Pattern 1918 (Aust.), będące kopią pierwszowojennego brytyjskiego Aldisa, wytwarzana przez Australian Optical Co. (AOC) w Melbourne. Po zakończeniu Ii Wojny Światowej, karabiny snajperskie służyły następnie na Półwyspie Koreańskim w latach 1950-1953, na Malajach oraz jeszcze bywały w Wietnamie. Potem w pierwszej linii zostały zastąpione przez amerykańskie karabiny wyborowe, ale do przeprowadzania szkolenia strzelców wyborowych służyły one do końca lat 70.-tych XX wieku.
Żołnierze kryją się, czekając na możliwość ataku na plaży Queen w rejonie Sword, 6 czerwca 1944 roku. W tle widać część niemieckiego punktu oporu „Cod”.
Jungle Carbine
Wojna na Dalekim Wschodzie dowiodła, że duży karabin Enfield, choć i tak stosunkowo krótki, to jest i tak za długi, a przede wszystkim zbyt ciężki do działań w gęstej dżungli. W marcu 1944 roku został wprowadzony wariant Rifle, No. 5 Mark I, karabinek z lufą skróconą do 520 mm, kolbą zaopatrzoną z gumowym amortyzatorem, skróconym łożem oraz stożkowym tłumikiem płomienia wylotowego, w sumie krótszy o 120 mm i lżejszy o 900 g od modelu No. 4. Mimo zastosowania tłumika oraz amortyzatora, odrzut i płomień były wciąż za silne, by można było wprowadzić model No. 5 do powszechnego użytku – to pozostał on bronią jednostek specjalnych oraz zwiadowców. Karabinek był bardzo lubiany przez użytkowników, choć celny zaledwie na najbliższy dystans. Jego wielkimi zaletami była poręczność oraz zastosowany bagnet nożowy, którym w odróżnieniu od „gwoździa” – nareszcie można było coś sensownego zrobić, jak na przykład otworzyć konserwę.
Australijczycy zbudowali swój własny odpowiednik karabinku, czyli Rifle, No. 6 Mk. I (Aust.),który bazował jednak na konstrukcji No. 1 Mk. III*. Z uwagi na zakończenie wojny powstało ich jedynie 200 egzemplarzy w dwóch odmianach różniących się celownikami.
Karabin No. 5 znany jest pod chwytliwą nazwą Jungle Carbine, ale warto tutaj pamiętać o tym, że nie pochodzi ona z epoki, lecz jest wytworem amerykańskiej firmy Santa Fe Arms Co., która sprowadziła w końcu lat 50.-tych XX wieku sporą liczbę brytyjskich karabinów model No. 5 z Malezji i sprzedawała je następnie w Ameryce Północnej.
Karabin powtarzalny Pattern Model 1917
Autor – zdjęcia: Dawid Kalka
Świętochłowice, Muzeum Powstań Śląskich
Model No. 4 Mk. 2
Po zakończeniu II Wojny Światowej Brytyjczycy wreszcie zdołali się pozbyć się naboju .303-in., wraz z karabinami Lee-Enfield, w którym ponownie pożeniły się dwie z rzędu wojny światowe. Od 1943 roku w Kanadzie trwały prace nad karabinem samopowtarzalnym typu EXP-1 Saive’a na nowy nabój 7,92 mm x 57 mm, który został przyjęty przez Brytyjczyków wraz z czeskimi karabinami maszynowymi Besa w 1938 roku. W 1945 roku uruchomiony został program rozwoju karabinku automatycznego na nabój pośredni, którego ostatecznym rezultatem był EM-2. Wkrótce zaczęła się zakulisowa wojna o amerykański i brytyjski karabin, a tymczasem armia brytyjska potrzebowała jakiejkolwiek zapchajdziury do szkolenia w czasie narastającej Zimnej Wojny w Europie.
Łódka amunicyjna do karabinu Enflied
W październiku 1947 roku zapadła decyzja podjęciu modyfikacji jedynego jeszcze zasadniczo niezmienionego od 1888 roku elementu karabinu, czyli mechanizmu spustowego. Jego największą osobliwością było to, że język spustowy był luźno zawieszony w kabłąku, a nie sztywno w komorze zamkowej jak wszystkie inne bronie. W dodatku kabłąk zastosowany przez Lee nie jest dokręcony bezpośrednio do komory zamkowej, ale zawieszony w drewnie na śrubach mocujących kabłąk do komory. Wszelkie odkształcenie osady pod wpływem wilgoci oraz temperatury powodowały mocno niekorzystne zmiany w charakterystyce pracy spustu. W nowym modelu No. 4 Mk. 2 spust zawieszono w komorze zamkowej, jednocześnie zastępując osady orzechowe buczyną, jak w karabinach amerykańskich oraz kanadyjskich. Starsze modele Mk. I oraz Mk. I* zmodernizowano do standardu Mk. 2, tworząc modele odpowiednio: No. 4 Mk. ½ oraz No. 4 Mk. 1/3.
Model L8: łabędzi śpiew
Ishapore 2A1
Przejście sił brytyjskich na nowy nabój 7,62 mm x 51 mm NATO spowodowało rozpoczęcie prac nad przebudową karabinu No. 4 na nową amunicję. Nie planowano używania tych karabinów w bieżącej służbie, stanowiły one jednak olbrzymią większość rezerwy mobilizacyjnej i w miarę wycofywania zapasów amunicji brytyjskiej .303-in. Zagadnienie ich przekalibrowania stawało się coraz donioślejsze.
ROF 6 w Fazakerley opracowała konwersję, a nowy karabin kalibru 7,62 mm nazwano Rifle 7.62 MM L8A1. Ponieważ z lufy 640 mm, jak sprawdzono, pocisk naboju 7,62 mm x 51 mm posiada dokładnie o 10% bardziej płaski tor lotu pocisku, celownik pozostawiono bez zmian, z tym, że ich wskazania miały być teraz odczytywanie w metrach, a nie w jardach. Do konwersji przeznaczono w pierwszej kolejności nowe karabiny No. 4 Mk. 2 (L8A1) oraz zmodernizowane wzory Mk. ½ (L8A2) oraz model Mk. 1/3 (L8A3), lecz przygotowano także przeróbkę starszych karabinów No. 4 Mk. I (L8A4) oraz No. 4 Mk. I* (L8A5). Powstawały również różne modele prototypowe innych odmian, w tym już nawet dawno wycofanego z uzbrojenia modelu No. 5 Mk. I – Rifle 7.62 MM X11E1. Ogółem konwersji poddano jednak tylko około 20 000 egzemplarzy karabonów z łącznie nadal zmagazynowanych 4 000 000 egzemplarzy: przeprowadzone testy wykazały, że komora zamkowa modelu No. 4 nie wytrzymują intensywnego strzelania silniejszymi nabojami i po prostu pęka.
Oddział Hinduski, Europa – 1918 rok
Z nauki tej skorzystano tworząc wzmocnione komory zamkowe dla Enforcera, nowego policyjnego karabinu wyborowego systemu Lee-Enfield kalibru 7,62 mm, ale dla milionów egzemplarzy zmagazynowanych karabinów SMLE oraz No. 4, co oznaczało sromotny koniec w hutniczym piecu w nagrodę za ponad siedem dekad wiernej służby dla Wielkiej Brytanii. Wiele egzemplarzy ostało uratowanych przez licznych sportowców oraz miłośników broni strzeleckiej. Karabiny te licznie rozpowszechniły się po całym świecie, tak przez rząd Wielkiej Brytanii, który dostarczał te karabiny dla np. afgańskich partyzantów walczących z siłami Związku Radzieckiego, do Indii czy nawet Pakistanu. Także można było je spotkać na Bliskim Wschodzie, w Ameryce Południowej i bardzo często używane są do dziś, jednakże często mocno przekonwertowane na potrzeby amunicji kalibru 7,62 mm.
Opis konstrukcji: Karabin Rifle, .303 inch No. 1 Mark III*
Członek kibucu Shaar HaGolan na stanowisku podczas wojny arabsko-izraelskiej w 1948 roku
Zamek ślizgowy tłokowo-obrotowy (nie posiadający zaczepu), czterotaktowy, ryglowany symetrycznie przy pomocy rygla i nasady ryglowej znajdującej się w połowie długości trzonu. Lufa wkręcona w komorę zamkową, zaopatrzona w 5 lewoskrętnych bruzd. Kurek posiadał z tyłu tarczkę umożliwiającą ręczne napięcie (później tarczka została zastąpiona nacinanym uchwytem). Magazynek dwurzędowy, pudełkowy dostawiany od dołu o pojemności 10 naboi. Do napełniania amunicji stosowano 5-nabojowe łódki które przystawiano do otwartego zamka i ręcznie wpychano naboje do środka.
Łoże i kolba do 1940 roku były wykonywane z klonu z prowincji Queensland, po czym w obliczu zwiększonego zapotrzebowania na drewno zmieniono jego gatunek na Coachwood (nazwa łacińska Ceratopetalum apetalum – z rodziny roślin radziliszkowatych) z prowincji Nowa Południowa Walia. Łoże i kolba rozdzielne. Kolba z chwytem półpistoletowym była mocowana długą śrubą w obsadzie komory zamkowej oraz zaopatrzona w stalowy trzewik przykrywający schowek. Stosowano trzy długości kolby w zależności od warunków fizycznych strzelca: długą, krótką oraz najkrótszą. Celownik ramieniowo-krzywiznowy z krzywizną w podstawie (wyskalowany od 200 do 2000 jardów), z suwakiem przesuwanym co 25 jardów, a precyzyjnie regulowany przy pomocy ślimakowej śruby mikrometrycznej co 5 jardów. Szczerbinka miała możliwość regulacji bocznej dla uwzględnienia wpływu wiatru. Wraz z karabinami stosowano standardowe bagnety Bayonet, Rifle, No. 1, Mk. I.
Żandarm z Katangi pilnuje wziętych do niewoli szwedzkich żołnierzy ONUC
Opis konstrukcji: Karabin Rifle, .303 inch No. 4 Mark I
Zamek ślizgowy tłokowo-obrotowy (nie posiadający zaczepu), czterotaktowy, ryglowany symetrycznie przy pomocy rygla i nasady ryglowej znajdującej się w połowie długości trzonu. Lufa wkręcona w komorę zamkową, zaopatrzona w 5 lewoskrętnych bruzd. Kurek posiadał z tyłu tarczkę umożliwiającą ręczne napięcie (później tarczka została zastąpiona nacinanym uchwytem). Magazynek dwurzędowy, pudełkowy dostawiany od dołu o pojemności 10 naboi. Do napełniania amunicji stosowano 5-nabojowe łódki które przystawiano do otwartego zamka i ręcznie wpychano naboje do środka.
Łoże i kolba do 1942 roku były wykonywane z klonu z prowincji Queensland, po czym w obliczu zwiększonego zapotrzebowania na drewno zmieniono jego gatunek na Coachwood (nazwa łacińska Ceratopetalum apetalum – z rodziny roślin radziliszkowatych) z prowincji Nowa Południowa Walia. Łoże i kolba rozdzielne. Kolba z chwytem półpistoletowym była mocowana długą śrubą w obsadzie komory zamkowej oraz zaopatrzona w stalowy trzewik przykrywający schowek. Stosowano trzy długości kolby w zależności od warunków fizycznych strzelca: długą, krótką oraz najkrótszą. Celownik ramieniowo-krzywiznowy z krzywizną w podstawie (wyskalowany od 200 do 2000 jardów), z suwakiem przesuwanym co 25 jardów, a precyzyjnie regulowany przy pomocy ślimakowej śruby mikrometrycznej co 5 jardów. Szczerbinka miała możliwość regulacji bocznej dla uwzględnienia wpływu wiatru. Wraz z karabinami stosowano standardowe bagnety Bayonet No. 4, Mark II.
L42A1
Podstawowe dane taktyczno-techniczne MLM
-
Kaliber broni – 7,7 mm
-
Zastosowany nabój – .303-in. (7,7 mm x 56 mm R)
-
Długość broni – 1257 mm
-
Długość lufy – 767 mm
-
Masa broni – 4,3 kg
-
Pojemność zastosowanego magazynka – 8 sztuk nabojów
Podstawowe dane taktyczno-techniczne SMLE Mk. III
-
Kaliber broni – 7,7 mm
-
Zastosowany nabój – .303-in. (7,7 mm x 56 mm R)
-
Długość broni – 1130 mm
-
Długość lufy – 640 mm
-
Masa broni – 3,9 kg
-
Pojemność zastosowanego magazynka – 10 sztuk nabojów
Podstawowe dane taktyczno-techniczne No. 4 Mk. I
-
Kaliber broni – 7,7 mm
-
Zastosowany nabój – .303-in. (7,7 mm x 56 mm R)
-
Długość broni – 1128 mm
-
Długość lufy – 640 mm
-
Masa broni – 3,9 kg
-
Pojemność zastosowanego magazynka – 10 sztuk nabojów
Podstawowe dane taktyczno techniczne No. 5 Mk. I
-
Kaliber broni – 7,7 mm
-
Zastosowany nabój – .303-in. (7,7 mm x 56 mm R)
-
Długość broni – 1003 mm
-
Długość lufy – 521 mm
-
Masa broni – 3,0 kg
-
Pojemność zastosowanego magazynka – 10 sztuk nabojów
Podstawowe dane taktyczno-techniczne 7.62 MM 2A/2A1
-
Kaliber broni – 7,62 mm
-
Zastosowany nabój – 6,62 mm X 51 mm NATO
-
Długość broni – 1130 mm
-
Długość lufy – 640 mm
-
Masa broni – 4,2 kg
-
Pojemność zastosowanego magazynka – 10 sztuk nabojów (12 sztuk nabojów)
Bibliografia
-
Leszek Erenfeicht, Stary śmierdziel: sto lat na straży imperium, Czasopismo Strzał Nr. 3-4/2011, Magnum-X, Warszawa
-
Karabiny karabinki i pistolety maszynowe Encyklopedia długiej broni wojskowej XX wieku – Żuk Aleksandr B.
-
Witold Głębowicz, Roman Matuszewski, Tomasz Nowakowski, Indywidualna broń strzelecka II Wojny Światowej, Warszawa 2010
-
https://pl.wikipedia.org/wiki/Karabiny_Lee-Enfield
-
https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Lee-Enfield_rifle
-
http://www.dws-xip.pl/encyklopedia/no1-au/
http://www.dws-xip.pl/encyklopedia/no4-a/
18 stycznia 2022
Ostatnia aktualizacja 3 tygodnie