Bishop

87,6 mm działo samobieżne Bishop

Armia brytyjska w Afryce Północnej, 1942 rok. Samobieżne działo Bishop kalibru 87,6 mm, 13 listopada 1942 roku

W czasie trwania II Wojny Światowej walczące państwa musiały rozwiązań m.in. problem odpowiedniego wsparcia ogniowego dywizji pancernych. Choć należało mieć pod uwagą, że siła ognia czołgów była bardzo często znaczna, to jednak sami czołgiści przede wszystkim prowadzili ogień bezpośredni, natomiast to artylerzyści prowadzili ogień pośredni, wspierając swoimi gęstymi salwami artyleryjskimi poruszające się do przodu pojazdy pancerne, które bezpośrednio prowadziły walkę z przeciwnikiem. Jednak artyleria holowana, zwłaszcza w trudnym terenie bardzo często nie potrafiła nadążyć za własnymi jednostkami pancerno-zmechanizowanymi, dlatego także w Wielkiej Brytanii rozpoczęto prace nad samobieżnymi pojazdami artyleryjskimi, których zadaniem było wspieranie własnych pojazdów pancernych w natarciu.

Rozwój w Wielkiej Brytanii

Widok z tyłu, z otwartymi drzwiami wieży, samobieżnego działa Bishop, 25 września 1942 roku

Czasami jest potrzebne dla idei odpowiednie wsparcie. Potrzeba dużej siły ognia, a zarazem mobilność w terenie oraz odpowiednie opancerzenie dla zabezpieczenia załogi wozu. W toku trwania II Wojny Światowej szybko okazało się, że nieznane dotąd tempo prowadzonych działań wojennych, powodowało, że klasyczna artyleria holowana często nie nadążała za działaniami jednostek pancerno-motorowych. Dlatego też najlepszym rozwiązaniem okazało się wprowadzenie artylerii samobieżnej. Najszybciej nastąpiło to w Niemczech i w Związku Radzieckim, także w Francji, we Włoszech, czy w Stanach Zjednoczonych. Tą drogą próbowała pójść także Wielka Brytania. Tutaj najpopularniejszym działem samobieżnym był kanadyjski Sexton, jednak w stosunkowo niewielkiej liczbie, w Brytyjskie służbie znalazł się także bohater tego artykułu – działo samobieżne Bishop.

Wiosną 1941 roku w toczących się walkach na terytorium Afryki Północnej (głównie Libii), długo przeważali w swoich działaniach manewrowych Niemcy i ich Afrika Korps. Okazało się, że Wojska Brytyjskie nie były w pełni na to przygotowane. Okazało się, że działania niemieckie nie były metodyczne, które dawało by się przewidywać. Brytyjczycy bardzo często, nie potrafili szybko skoncentrować siłę ognia artylerii polowej oraz artylerii przeciwpancernej na wybranych kierunkach, z których następował atak sił niemiecko-włoskich. Innym problemem był fakt, że większość posiadanych przez brytyjskich żołnierzy armat przeciwpancernych, to były lekkie armaty Ordnance QF 2-pounder (tzw. 2-funtowe) kalibru 40 mm. Okazywało się, że wystrzeliwane z tych dział pociski przeciwpancerne, nie potrafią sobie poradzić z lepiej opancerzonymi z przodu kadłuba i wieży czołgów średnich produkcji niemieckiej Panzerkampfwagen III Ausf. G i Panzerkampfwagen IV Ausf. E. Bardzo często okazywał osie wtedy, że o wiele lepsze rozwiązanie stanowiły tutaj holowane lekkie armato-haubice polowe 25-funtowe kalibru 87,6 mm. Już w 1940 roku do tych dział wprowadzono naboje z pociskami przeciwpancernymi. Były to ciężkie pociski artyleryjskie, które nie napełniano materiałem wybuchowym, które mogły przebijać pancerz stalowy, nachylony pod kątem 30 stopni (nachylony od pionu) o grubości 62 mm z odległości 500 metrów i 54 mm z odległości 1000 metrów.

Ordnance QF 25-pdr na Carrier Valentine 25-pdr Mk. 1 „Bishop”, 8. Armia, El Alamein, jesień 1942 roku

Właśnie dlatego Brytyjscy wojskowi uznali zainstalowanie tego typu działa na podwoziu gąsienicowym, pochodzącym z produkowanego wówczas pojazdu pancernego, to na chwilę, wraz z szerszym wprowadzeniem do służby nowych, większych brytyjskich armat przeciwpancernych 6-funtowych, kalibru 57 mm, które uzyskiwały znacznie lepsze parametry z przebijalności pancerza stalowego, nawet jeszcze lepiej opancerzonych niemieckich czołgów, to jednak sama idea przetrwała, jednak w mocno zmienionej roli.

Nadchodzi Bishop

Widok z tyłu samobieżnego działa Bishop, w pobliżu Cavy – południowe Włochy, pokazujący załogę wewnątrz przedziału bojowego, 28 września 1943 roku

Działo holowane 25-funtowe, zostało uznane za najlepsze uzbrojenie dla brytyjskiego działa samobieżnego, ponieważ stanowiło ono podstawę w dywizyjnych jednostkach artyleryjskich, które zostało opracowane w drugiej połowie lat 30.-tych XX wieku i było ono używane w praktyce do końca lat 40.-tych XX wieku, kiedy ostatecznie wycofano z użytku z powodu niewystarczającego i już mocno nietypowego kalibru działa. W każdej dywizji piechoty znajdowało się łącznie trzy dywizjony, po trzy ośmiodziałowe baterie – łącznie 24 działa w dywizjonie, a w całej dywizji – 72 działa. Była to podstawowa artyleria dla dywizji piechoty standardu brytyjskiego.

W wersji holowanej działo to nie posiadało rozkładanych ogonów, posiadało szeroki pojedynczy ogon, a nie jak to było w konstrukcjach zagranicznych, które posiadały dwa rozkładane na boki ogony, lepiej stabilizujące działa podczas strzelania. Zastosowanie takieto rozwiązania powodowało, że działo posiadało bardzo niewielki kąt pola ostrzału w płaszczyźnie poziomej, wynoszący tylko 4 stopnie w obie strony (razem dawało to 8 stopni). Problem ten został rozwiązany, ponieważ w konstrukcji działa, pod ogonem zastosowano dużą okrągła tarczę, którą ustawiano na ziemi, następnie przez odprzodkowaniem holowanego działa, najeżdżano na nią. Tarcza ta, dzięki zastosowaniu bocznych zębów, które wgryzały się w ziemię wraz z wzrostem masy, co umożliwiało szybki obrót działa wraz z uniesieniem ogona, co było nader łatwe, ponieważ konstrukcja działa powodowała, że zastosowana lufa mocno balansowała ciężar ogona. Dlatego ostrzał działa bez zmiany stanowiska wynosił pełne 360 stopni. Natomiast w płaszczyźnie pionowej kąt ostrzału działa wynosi od -5 stopni do +45 stopni.

Samobieżna armato-haubica Bishop używana na Sycylii, podczas II Wojny Światowej, 142. Pułk Artylerii, 27 lipca 1943 roku

Działo posiadano pionowy zamek klinowy, umożliwiający stosunkowo łatwe odryglowanie i zaryglowanie. Praktyczna szybkostrzelność działonu wynosiła 6-8 strzałów na minutę, natomiast brytyjskie normy przewidywały: ogień intensywny – 5 strzałów na minutę, ogień szybki – 4 strzały na minutę, ogień normalny – 3 strzały na minutę, ogień wolny – 2 strzały na minutę lub ogień bardzo wolny – 1 strzał na minutę. Zastosowana lufa posiadała długość 26,7 kalibrów, natomiast z zamontowanym hamulcem wylotowym długość ta sięgała 28 kalibrów.

Działo to stosowało dwa typy ładunków miotających. Podstawowy typ miał trzy woreczki prochowe, przy czym dwa z nich można było wyjmować, co dawało możliwość tworzenia trzech rożnych typów ładunków miotających z jednego modelu (jeden woreczek, dwa woreczki lub trzy woreczki), co umożliwiało prowadzenie ognia stromotorowego na mniejsze odległości. Donośność standardowego pocisku artyleryjskiego o masie 11,3 kilogramów wynosiła 10 650 metrów i prędkości początkowej lotu pocisku wynoszącej 405 m/s. Przy dwóch woreczka donośność ta maksymalnie 7050 metrów i prędkości 305 m/s, a przy zastosowaniu jednego woreczka prochowego – 3500 metrów i 195 m/s. Drugi był jeszcze jeden dodatkowy ładunek prochowy – specjalny, który był scalony i nie można było z nich wyciągać woreczków prochowych. Był on nieco silniejszy i pozwalał na osiąganie maksymalnej donośności do 12c250 metrów przy prędkości początkowej 530 m/s.

Pustynia Zachodnia, zdjęcie zrobione 25 września 1942 roku

Podstawowym pociskiem do działa był odłamkowo-burzący Shell Mk. 1D. Na maksymalnym dystansie prowadzenia ognia – celność pocisku wynosiła około 30 metrów. Pocisk ten ważył 11,3 kilograma, przy czym zastosowana w nim masa ładunku wybuchowego wynosiła 0,816 kilograma. Najczęściej był nim Amatol, ale pociski te w czasie wojny napełniano również trotylem i ładunkiem wybuchowym typu RDX. Pocisk przeciwpancerny, bez ładunku wybuchowego ważył 9,1 kilograma. A przy zwykłym ładunku miotającym osiągał on prędkość początkową 475 m/s, zaś przy ładunku specjalnym – 575 m/s. Wcześniejsze dane o przebijalności pocisku właśnie dotyczyły zastosowania ładunku miotającego – specjalnego.

Brytyjska armato-haubica posiadała celownik optyczny, służący do strzelania ogniem na wprost, przede wszystkim w celu prowadzenia ognia przeciwpancernego. Głównym systemem celowniczym był jednak tzw. kalkulator systemu Proberta, umożliwiający odpracowanie właściwego kąta elewacji lufy, po wprowadzeniu do mechanicznego przelicznika odległości do wyznaczonego celu, przewyższenia lub przeniżenia celu w stosunku do pozycji działa oraz rodzaju ładunku miotającego. Dodatkowo wprowadzono nim kąt w azymucie po wyzerowaniu położenia celownika, za pomocą specjalne poziomicy, działo stało bowiem często na nierównym terenie i bywało mocno przechylone. Wówczas podniesienie lufy na wyznaczony kąt powodowało jej nieznaczne wychylenie w jedną czy drugą stronę, a ów celownik pozwalał na odliczenie tego kąta odchylenia od nakazanego azymutu.

8. Dywizja Pancerna w Porcie Tewfik, Egipt, 10 lipca 1942 roku

Azymut, czyli kąt zawarty między północą, a kierunkiem na wyznaczony cel, nie mógł być określony bezpośrednio, ponieważ artylerzyści przy działach wyznaczonego celu nie widzieli po prostu. Kiedy tylko na mapie (a brytyjskie mapy słynęły z dużej dokładności), precyzyjnie określono położenie baterii i położenie wysuniętego punktu obserwacyjnego, którego notabene też artylerzyści z reguły nie widzieli mierzono azymut i odległość pomiędzy baterią, a punktem obserwacyjnym. Kiedy tylko z punktu obserwacyjnego dało się zmierzyć wyznaczony azymut i odległość do widocznego stamtąd celu, dowództwo baterii artyleryjskiej rozwiązywało proste zadanie trygonometryczne: na mapie pojawiały się dwa boki trójkąt o wierzchołkach: bateria, punkt obserwacyjny i wyznaczony cel, a znane boki to bateria – punkt obserwacyjny oraz punkt obserwacyjny – cel. Teraz trzeba było określić parametry trzeciego boku: bateria – cel, czyli azymut i odległość pomiędzy nimi, a podstawie wzorów trygonometrycznych bądź graficznie, kreśląc cały trójkąt na posiadanej mapie i mierząc parametry kątowe i długość (odległość) trzeciego boku: bateria – cel. Na tej podstawie określano nastawy kątowe korzystając z przyrządów celowniczych na działach.

Po pierwszej salwie obserwator artyleryjski podawał poprawki, które artylerzyści wprowadzali z odpowiedniej tabeli, tak aby „wstrzelić” się w cele wyznaczone do zniszczenia. Dokładnie te same metody i te same przyrządy celownicze były stosowane w holowanych działach Ordnance QF 25-pounder, w działach samobieżnych, które były uzbrojone w brytyjskie armato-haubice – Bishop i Sexton. Brak zastosowania na uzbrojeniu Bishopa hamulca wylotowego, że ładunek miotający – specjalny, mógł być stosowany tylko do prowadzenia ognia przeciwpancernego.

Sycylia, 27 lipca 1943 roku

W maju 1941 roku zdecydowano o budowie działa samobieżnego tego typu wykorzystującego jako uzbrojenie Ordnance QF 25-pounder Mk. I oraz podwozie gąsienicowe, pochodzące z czołgu piechoty Valentine. Wersja Mk. II, która zostanie później zastosowana na kanadyjskim dziale samobieżnym Sexton nie różniła się zasadniczo, od starszego modelu – wprowadzone drobne zmiany w konstrukcji zamka (również pionowego, klinowego), a także celownika, w którym wprowadzono możliwość obliczeń trajektorii dla zmniejszonych ładunków miotających (po wyjęciu odpowiedniej ilości woreczków prochowych), czego nie było w wariancie Mk. I. Zmieniono też kąty elewacji lufy na od -8 stopni do +40 stopni. Ta ostatnia zmiana miała niewielkie znaczenie na pierwszym dziale samobieżnym Bishop, jako że z powodu konstrukcji nadbudówki, ich możliwości w poruszaniu się w elewacji były ograniczone od -5 stopni do +15 stopni.

Czołg piechoty Valentine był w Wielkiej Brytanii produkowany w trzech zakładach. Macierzyste Vickers-Armstrong Elswick Works pod Newcastle, które wyprodukowały ich łącznie 2515 egzemplarzy w różnych wariantach. Kolejne 2135 wozów wykonała kontrolowana przez Vickersa firma Metropolitan-Cammell Carriage and Wagon Co. Ltd., w dwóch swoich zakładach, Old Park Works w Wendesbury i Washwood Heath pod Birmingham. I reszcie zakładu Birmingham Railway Carriage nad Wagon Company w swoich zakładach w Smethwick pod Birmingham, które wyprodukowały 2205 wozów tego typu. To właśnie ten ostatni zakład otrzymał w maju 1941 roku zadanie opracowania odpowiedniego działa samobieżnego na podwoziu produkowanych tu czołgów piechoty typu Valentine.

Tunezja, 6 marzec 1943 roku

Zadanie to zrealizowano w dość prosty sposób, który jednak zaowocował niezbyt udaną konstrukcją. Po prostu na podwoziu czołgu piechoty Valentine Mk. II, w miejsce wcześniej stosowanej czołgowej wieży obrotowej, uzbrojonej w armatę przeciwpancerną 2-funtową kalibru 40 mm, gdzie ustawiono dużą wieże (w praktyce nadbudówkę), gdzie znalazła się armato-haubica 25-funtowa kalibru 87,6 mm. W jakimś sensie wóz ten przypominał w swojej koncepcji radziecki czołg ciężki KW-2, który w praktyce był działem samobieżnym. W radzieckim wozie o zdecydowanie jednak silniejszym opancerzeniu ustawiono obrotową wieżę i bardzo silnym uzbrojeniu w postaci armato-haubicy kalibru 152 mm, o zdecydowanie większej sile rażenia. W brytyjskim wozie natomiast zastosowana wieża nie była obrotowa, a jej ciężar wymuszał by dodatkowo opracowanie nowego i silniejszego systemu obrotowego, dla tej wieży.

Zbudowana nadbudówka miała dość solidny pancerz, posiadał on grubość 30 mm (według innych danych 60 mm) tak z przodu, jak i po bokach nadbudówki. Z tyłu był on cieńszy, ale to z powodu zainstalowania tam pary otwieranych drzwi, które po otwarciu znacznie ułatwiały prowadzenie ognia z wozu. Strop nadbudówki posiadał pancerz o grubości 10 mm (według innych danych 8 mm). Samo wnętrze nadbudówki było jednak ciasne i jak się szybko okazało – słabo wentylowane. Samo podwozie posiadało pancerz o grubości 60 mm tak z przodu, jak i po bokach kadłuba, dno wanny kadłuba posiadało grubość 8 mm. Przednia górna pochyła płyta pancerna posiadała grubość 30 mm, zaś przednia dolna pochyła płyta pancerna – 20 mm, zaś z tyłu kadłub a – 17 mm – tak dolna i górna pochyła pochylona pod kątem. Nad przedziałem kierowcy strop kadłuba posiadał grubość 20 mm, zaś strop płyty nadsilnikowej posiadał grubość 10 mm.

Widok w rzutach

Napęd wozu stanowił silnik wysokoprężny typu AEC A190. Firma Associated Equipment Company (AEC), która swój zakład produkcyjny miała zlokalizowany w Southall w zachodniej części Londynu, zajmowała się produkcją autobusów, głównie modeli miejskich, przy czym nazwy ich zaczynały się o litery „R”, zaś produkowane tutaj ciężarówki, zaczynały się od litery „M”. Chyba najbardziej znana była tutaj ciężarówka AEC Matador, która była używana w British Army jako podstawowy ciągnik artyleryjski armato-haubic kalibru 139,7, podstawowej artylerii średniej (korpuśnej). Dzięki temu firma ta posiadała już duże doświadczenie w konstrukcji i produkcji silników wysokoprężnych. Silnik wysokoprężnych A190 był czterosuwowym 6-cylindrowym silnikiem wysokoprężnym, wolnossącym o pojemności całkowitej 9,65 litra. Silnik ten dawał moc maksymalną 131 KM przy 1800 obr./min. Zapas paliwa w głównym zbiorniku wynosił 145 litrów, zaś w mniejszym – pomocniczym, pojemność wynosił 25 litrów, co dawał orazem 170 litrów. Zbiornik oleju do smarowania silnika 36 itrów. Silnik był chłodzony wodą, a pojemność instalacji chłodzenia wynosiła 45 litrów.

Napęd z umieszczonego z tyłu (podłużnie) silnika był przekazywany na skrzynię biegów typu 22 firmy Henry Meadows z Wolverhampton w Wielkiej Brytanii, mającą pięć biegów jazdy do przodu oraz jeden bieg wsteczny. Ze skrzynią biegów sprzęgnięto wielotarczowe sprzęgło główne, a ponadto do sterowania była para sprzęgieł bocznych na kołach napędowych umieszczonych z tyłu kadłuba. Zaś koła napinające znajdowały się z przodu kadłuba. Po bokach pojazdu umieszczono po dwa wózki z każdej strony, każdy wózek posiadał trzy koła nośne. Dwa duże koła były skrajnie i miały średnice po 610 mm, zaś cztery koła wewnątrz miały średnicę po 495 mm. Gąsienice złożone ze 103 ogniw, zaś każda posiadała szerokość 356 mm.

Bishop 8. Armii w południowych Włoszech, luty 1944 roku

Ze względu na konstrukcję wieży (nieruchomej nadbudówki), zastosowane uzbrojenie główne posiadało zakres ruchów w płaszczyźnie pionowej od -5 stopni do +15 stopni. Powodował oto ograniczenie maksymalnej donośności z nieco ponad 10 000 metrów (należy jednak tutaj zaznaczyć, że dla zastosowanego tutaj uzbrojenia i zakresów ruchu kątów podniesienia, powodowało, że nie można było stosować specjalnych ładunków miotających o większym wytwarzanym ciśnieniu), to maksymalny skuteczny ogień artyleryjski mógł być prowadzony do 5800 metrów. W roku eksploatacji działa radzono sobie z tym w ten sposób, że załoga wozu usypywała niewielki nasyp, na który następnie wjeżdżano całym wozem, zwiększając kąty podniesienia działa. W wozie przewożono łącznie 32 sztuki pocisków i ładunków miotających do nich, co generalnie uznawano za niewystarczający, ale miejsca na kolejne komplety już po prostu nie było. Dlatego też do działa doczepiano jednoosiową przyczepkę amunicyjną numer 27 o masie w stanie załadowanym około 1400 kilogramów, w której można było przewozić dodatkowe 32 komplety amunicyjne. Tego typu przyczepka była także używana dla wersji holowanej, gdzie pełniła funkcję typowego przodka. Przyczepkę doczepiano do ciągnika artyleryjskiego, zaś do przyczepki doczepiano działo.

W praktyce, działa samobieżne Bishop nie posiadały dodatkowego uzbrojenia strzeleckiego, chociaż przewidywano przewożenie w wozie ręcznego karabinu maszynowego Bren kalibru 7,7 mm, który mógł być mocowany do uchwytu na dachu do ognia przeciwlotniczego. Załoga wozu składała się z czterech żołnierzy: kierowcy zlokalizowanego w przedniej części kadłuba, pośrodku (wzdłuż centralnej osi kadłuba) oraz trzech artylerzystów, ulokowanych w nadbudówce: dowódcy, celowniczego i ładowniczego. W porównaniu do działa holowanego – brakowało miejsca dla dwóch amunicyjnych, więc obsługa działa wymagała zwiększonego wysiłku ze strony załogi.

Akcja pod Grenadier Hill – Tunezja, 23 marca 1943 roku

Zakłady Birmingham Railway Carriage nad Wagon Company z Smethwick pod Birmingham zbudowała model prototypowy Bishopa w sierpniu 1941 roku i we wrześniu poddano go próbom. Dały one wysiłek bardzo pomyślny, podobnie jak czołg piechoty Valentine, to wóz okazał się nader niezawodny. Jego prędkość maksymalna sięgała jednak tylko 24 km/h, ale nie należy zapominać, że sam pojazd powstał na bazie czołgu piechoty, który nie miał sam charakteryzować się wysokimi prędkościami. Pojazd na drogach utwardzonych posiadał zasięg do 177 kilometrów. Wzorem czołgu piechoty Valentine wyposażenie łączności składało się z radiostacji czołgowych wireless set No. 19, opracowanej przez Pye Radio Ltd. z Cambridge. Montowano radiostację w wersji „B” z zakresem częstotliwości 229-241 MHz, przeznaczoną do łączności pojedynczych wozów bojowych. Zasięg w zależności od ukształtowania terenu wynosił od 1000 metrów do 1500 metrów, co jak się okazało było mocno niewystarczające. Pojazd został także wyposażony w rozmównicę pokładową.

Podstawowe dane taktyczno-techniczne: Bishop

  • Załoga wozu – 4 żołnierzy (dowódca, działonowy, ładowniczy, kierowca)

  • masa bojowa – 17 460 kilogramów

  • Opancerzenie wozu – od 7 mm do 60 mm

  • Wymiary konstrukcji:

  • Długość wozu – 5635 mm

  • Szerokość wozu – 2760 mm

  • Wysokość wozu – 2825 mm

  • Rozstaw gąsienic – 2210 mm

  • Prześwit kadłuba – 430 mm

  • Osiągi wozu:

  • Prędkość maksymalna wozu na utwardzonej drodze – do 24 km/h

  • Prędkość maksymalna w terenie – do 15 km/h

  • Zasięg maksymalny na drodze – do 177 kilometrów

  • Maksymalny zasięg w terenie – do 109 kilometrów

  • Zespół napędowy – silnik wysokoprężny typu AEC A190 o mocy maksymalnej 131 KM

  • Moc jednostka pojazdu – 7,5 KM/t

  • Pojemność zbiorników paliwa – główny 145 litrów, zapasowy 25 litrów

  • Uzbrojenie główne – armato-haubica QF 25-pdr Mk. I kalibru 87,6 mm

  • Wychylenia w płaszczyźnie poziomej – 4 stopnie (po 2 stopnie na prawą stronę i lewą stronę)

  • Wychylenia w płaszczyźnie pionowej – od -5 stopni do +15 stopni

  • Zapas amunicji – 32 komplety nabojów (amunicja rozdzielnego ładowania)

  • Pokonywanie przeszkód terenowych:

  • Rowy/okopy o szerokości – do 2360 mm

  • Ścianki o wysokości – do 820 mm

  • Brodzenie do głębokości – 910 mm

  • Pokonywane wzniesienia – do 32 stopni

  • Nacisk jednostkowy na grunt – 0,81 kg/cm2

Kampania we Włoszech, wrzesień-grudzień 1943 roku – alianckie natarcie na linię Gustawa Rzeka Volturno w dniach 12-16 października 1943 roku: 25-funtowe działo samobieżne na lotnisku w pobliżu Grazzanise odpala pocisk podczas nocnego ostrzału w ramach przygotowań do przekroczenia Volturno przez oddziały szturmowe. Działo to wjechało przodem na wrak samolotu, aby zwiększyć kąt ostrzału głównego uzbrojenia

Produkcja seryjna

Po przeprowadzeniu pomyślnych prób modelu prototypowego, który nosił oficjalną nazwę Ordnance QF 25-pdr on Carrier Valentine 25-pdr Mk. I, co wówczas skracano skrótem 25-pdr Valentine (czyli Valentine z 25-funtówką), wybuchł spór pomiędzy czołgistami, a artylerzystami, czy jest to czołg ciężki czy działo samobieżne. Konsekwencją tego sporu miał być po prostu fakt kto ów wóz zamówi i do jakich on jednostek ostatecznie trafi – czy do jednostek pancernych czy jednostek artyleryjskich. Ostatecznie wygrał to starcie zarząd artylerii i to do jednostek artyleryjskich trafił nowy pojazd. Zamawiającym była tutaj firma państwowa Royal Ordnance, zajmująca się zaopatrywaniem na zlecenie brytyjskiego rządu. Zamówienie na pierwsze 100 egzemplarzy nowych pojazdów skierowano w listopadzie 1941 roku do firmy Birmingham Railway Carriage and Wagon Company, która jak sama nazwa wskazuje tutaj, zajmowała się przed wojną produkcją taboru kolejowego, ale w czasie trwania wojny uruchomiono w niej produkcję pojazdów pancernych. Początkowo zamówienie na wozy miało zostać zrealizowane w liczbie 500 egzemplarzy, ponieważ oczekiwano dużej potrzeby na tego typu pojazdy pancerne. Jednak realizacja pierwszego zamówienia postępowała bardzo powoli, ponieważ wówczas priorytetem były dostawy czołgów piechoty rodziny Valentine. Dostawy zmodyfikowanego uzbrojenia artyleryjskiego dla nowych wozów wykonywały tutaj zakłady Vickers Works w Sheffield, działa produkował też główny zakład Vickers-Armstrong w Newcastle upon Tyne.

Kierowca samobieżnego działa Bishop, na Sycylii, 27 lipca 1943 roku

Do lipca 1942 roku dostarczono brytyjskim oddziałom 80 egzemplarzy dział samobieżnych Ordnance QF 25-pdr on Carrier Valentine 25-pdr Mk. 1, które w wojsku szybko otrzymały nazwę własną Bishop, czyli biskup. Wieża działa (nadbudówka) kojarzyła się żołnierzom brytyjskim z mitrą, czyli nakryciem głowy biskupa o bardzo podobnym kształcie, dlatego też nowy wóz zaczęto nazywać właśnie Bishop. Nazwa ta bardzo szybko przylgnęła do nowego pojazdu i później została po prostu usankcjonowana oficjalnie w brytyjskich dokumentach. Co bardzo ciekawe, kiedy później zaczęto otrzymywać, dostarczane ze Stanów Zjednoczonych działa samobieżne M7 kalibru 105 mm, jego okrągły pierścień mocowania wielkokalibrowego karabinu maszynowego M2 kalibru 12,7 mm, przypominał brytyjskim żołnierzom ambonę, więc działo otrzymało od nich nazwę Priest (czyli ksiądz). Zapoczątkowało to tradycję nazywania dział samobieżnych z „klerykalnego” klucza. Kiedy tylko później pojawił się w brytyjskiej służbie, bliźniak amerykańskiego M7 Priest, produkcji kanadyjskiej, ale pozbawiony tej bardzo charakterystycznej „ambony” dla wozu amerykańskiego, został nazwany Sexton, czyli kościelny. Natomiast brytyjskie, mocno prowizoryczne działo przeciwpancerne, nosiło nazwę własną Dean, czyli diakon. Ostatnim z tej nietypowej, kościelnej rodziny było powojenne działo samobieżne kalibru 105 mm Abbot, czyli opat.

Mimo kolejnych zamówień na nowe pojazdy samobieżne Bishop, po dwie kolejne partie liczące 50 egzemplarzy oraz 20 egzemplarzy dział samobieżnych, z dalszą opcją na 200 kolejnych wozów, ich produkcja nie była dalej kontynuowana. Przypuszczalnie zakończyło się na zbudowaniu właśnie tych 80 egzemplarzy dział samobieżnych (choć inne, jednak mniej wiarygodne dane mówią o dostarczeniu 100-150 egzemplarzy), które dostarczono do lipca 1942 roku. Przyczyn było kilka – swoiste odkrycie amerykańskiego działa samobieżnego M7 kalibru 105 mm, budowanego na podwoziu gąsienicowym amerykańskiego czołgu średniego M3 General Lee, co zostało dokonane przez brytyjską misję zakupów pojazdów pancernych w Stanach Zjednoczonych – British Tank Mission. Działo to konstrukcyjnie było o wiele lepiej zaprojektowane od Bishopa. W wnętrzu wozu było znacznie więcej miejsca dla załogi, dla większego zapasu przewożonej amunicji, kąty ostrzału w płaszczyźnie pionowej nie były w żaden sposób ograniczone, a sam wóz posiadł potężną jednostkę napędową oraz odpowiednie zawieszenie, aby spokojnie towarzyszyć w boju nawet czołgom „krążowniczym” czyli szybkim (czytaj także kawaleryjskim), używanych w brytyjskich dywizjach pancernych.

Królewska Artyleria, na transporterze czołgów Diamond T z 610. Sekcji „Ciężkiego” Ratownictwa, REME, 23 grudnia 1943 roku, Włochy

Zamówienie ze Stanów Zjednoczonych dział samobieżnych M7 Priest spowodowało dalsze zaniechanie zakupów i powolnej produkcji działa samobieżnego Bishop, mimo że nawet brytyjscy wojskowi uznawali zakupy i używanie dział samobieżnych M7 Priest jako rozwiązania tylko tymczasowe, a to z konieczności czasowego wprowadzenia do brytyjskiej służby logistycznej (magazynowanie, transport, dostawy) bardzo nietypowej dla Brytyjczyków amunicji artyleryjskiej kalibru 105 mm oraz odpowiednich części zamiennych dla działa i podwozia produkcji amerykańskiej. Jeżeli chodzi o podwozie, to wraz z dostawami używanych przez brytyjskie dywizje pancerne amerykańskich czołgów średnich M3 General Grant, to problem ten został szybko rozwiązany. Ale to już inna historia.

Dostawy do jednostek i użycie bojowe

Wóz z 8. Dywizji Pancernej w porcie Tewfik w Egipcie, 10 lipca 1942 roku

Pierwszą jednostką wyposażoną w brytyjskie działa samobieżne Bishop kalibru 87,6 mm, był 121. Dywizjon Polowy Królewskiej Artylerii (121st Field Regiment, Royal Artillery). Dywizjon ten został wyposażony pierwotnie w holowane wersje 25-funtowych armato-haubic, walczył w Iraku w 1941 roku podczas trwania w tym kraju powstania anty-brytyjskiego, jako jednostka samodzielna, ale latem 1942 roku został on ściągnięty do Egiptu, jako wzmocnienie artyleryjskie 8. Armii. Po przezbrojeniu na miejscu w działa samobieżne Bishop, posiadał on dwie ośmiodziałowe baterie: 275th (3rd West Riding) i 276th (11th West Riding). Każda z baterii dzieliła się na dwa plutony, te zaś z kolei na sekcje, każda po dwa działa samobieżne Bishop. 121. Dywizjon został podporządkowany 23. Brygadzie Pancernej (powinna ona nosić nazwę brygada czołgów, ponieważ była wyposażona w czołgi piechoty Valentine, ale po włączeniu w skład brytyjskiej 8. Dywizji Pancernej, która wówczas nie brała udziału w czynnych walkach). Brygada ta wchodziła w skład XXX Korpusu, który brał udział w czasie trwania tzw. II Bitwy pod El-Alamein, a w jego składzie znajdowały się dywizje piechoty(australijska 9. Dywizja Piechoty, brytyjska 51. Dywizja Piechoty, nowozelandzka 2. Dywizja Piechoty, południowoafrykańska 1. Dywizja Piechoty oraz indyjską 4. Dywizję Piechoty). Brał on czynny udział podczas walk w rejonie El-Alamein, wspierając swoim ogniem jednostki piechoty. Następnie dywizjon ten przeszedł cały swój szlak bojowy do Tunezji, biorąc udział w walkach o przełamanie obronnej Linii Mareth w lutym i marcu 1943 roku (ulokowanej na granicy tunezyjsko-libijskiej. Następnie wziął udział w pierwszej fazie kampanii włoskiej jako jednostka samodzielna. Wiosną 1944 roku 121. Dywizjo został przetransportowany wraz z 23. Brygadą do Wielkiej Brytanii, gdzie dywizjon przezbrojono w holowane „średnie” haubice polowe kalibru 139,7 mm, więc stał się od teraz dywizjonem artylerii średniej.

Drugą jednostką, która została przezbrojona w brytyjskie działa samobieżne Bishop, stał się 142nd (Royal Devon Yeomanry) Field Regiment, Royal Artillery, który został wyposażony w te wozy na terytorium Tunezji na przełomie maja i czerwca 1943 oku (czyli już po ustaniu tam walk). Następnie dywizjon ten znalazł się na Sycylii oraz następnie w południowych Włoszech, jako samodzielny pododdział artyleryjski w składzie 8. Armii. Następnie przed lądowaniem w rejonie Anzio-Nettuno, dywizjon ten został przezbrojony w amerykańskie działa samobieżne M7 Priest. Od tej pory brytyjskie działa samobieżne Bishop były wykorzystywane wyłącznie do szkolenia. Poza Egiptem, Libią, Tunezją, Sycylią oraz Południowymi Włochami, działa samobieżne Bishop nie były w innych rejonach i teatrach działań wojennych sił brytyjskich już wykorzystywane.

Królewska Artyleria operująca na zdobytym lotnisku pośród wraków niemieckiego samolotu Gotha Go 242, 12 października 1943 roku

Wozy te były jednak dalej na wyposażeniu samodzielnego dywizjonu, 86th (East Anglian) (Hertfordshire Yeomanry) Field Regiment, Royal Artillery. Dywizjon ten stacjonujący na terytorium Wielkiej Brytanii, otrzymał te działa w pierwszej połowie 1943 roku. Używano je tam wyłącznie do szkolenia artyleryjskiego, a jednostka ta nigdy nie weszła do akcji z tymi działami samobieżnymi. Już na początku 1944 roku dywizjon ten został przezbrojony w działa samobieżne M7 Priest, a tuż przed lądowaniem w Normandii – w kanadyjskie działa samobieżne Sexton.

Bibliografia

  1. Michał Fiszer, Jerzy Gruszczyński, Bishop i Sexton – brytyjskie działa samobieżne, Czasopismo Wojsko i Technika – Historia Numer Specjalny 2/2019, ZBiAM, Warszawa

  2. Peter Brown, tłumaczenie Łukasz Gładysiak, Działo samobieżne Bishop, Czasopismo Militaria XX wieku Nr. 6/2010, KAGERO, Lublin

  3. https://weaponsystems.net/system/926-Bishop

  4. https://tank-afv.com/ww2/gb/Bishop_QF-25-Pdr_SPG.php

  5. https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Bishop_self-propelled_gun

image_pdfimage_printDrukuj
Udostępnij:
Pin Share
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Oldest
Newest Most Voted
Inline Feedbacks
View all comments