T-72

Czołg średni T-72

Czołg średni T-72M

Dziś mocno popularna „siedem dwójka” to nadal jeden z najbardziej rozpowszechnionych czołgów na świecie (niektórzy kwalifikują ten czołg jako tzw. II generację). Chociaż sama konstrukcja liczy sobie już ponad 50 lat, to wozy te wciąż są modernizowane i powstają jego nowe odmiany, które swymi charakterystykami bojowymi często nie ustępowały pojazdom młodszym konstrukcyjnie. Z linii rozwojowej czołgów T-72 pochodzą czołgi T-90, natomiast w Polsce na jego bazie powstał czołg PT-91. Historia powstania czołgu T-72 po dziś dzień jest pełna „białych plam” i często niedomówień, a komentujący są często wyrazicielami skrajnych sadów tej konstrukcji. Dlatego trzeba przedstawić samą konstrukcję, jego historię oraz co spowodowało, że w Związku Radzieckim w produkcji znalazły się łącznie trzy czołg (T-64, T-72 oraz T-80)i, które cechowały się mocno zbliżoną konstrukcją oraz często podobnymi możliwościami bojowymi. Tłem tej historii jest przede wszystkim rywalizacja dwóch wielkich „indywidualności” radzieckiej szkoły budowy pojazdów pancernych – Alieksandra Morozowa i Lieonida Karcewa oraz dwóch ośrodków badawczo-rozwojowych i produkcyjnych z Charkowa i Niżniego Tagiłu.

Początek historii

W ostatniej dekadzie trwania tzw. Zimnej Wojny to właśnie czołgi średnie T-72 były podstawowym wozem tego typu na wyposażeniu Armii Radzieckiej, ale także większości sojuszniczych sił należących do Układu Warszawskiego i części zaprzyjaźnionych państw tzw. trzeciego świata. Zarówno na wschodzie, ale także na zachodzie wóz ten stał się symbolem radzieckiej potęgi pancernej , a jednocześnie w świecie „demokratycznym” wóz ten był kojarzony przede wszystkim z komunistycznym zagrożeniem.

W wojnach lokalnych czołgi T-72 sprawowały się różnie, ale nie odzwierciedlało to w żaden sposób jego rzeczywistej wartości. Czołgom tego typu często przychodziło działać w warunkach niemal całkowitej dominacji w powietrzu przeciwnika, w dodatku bardzo często jakość wyszkolenia samych czołgistów pozostawiała wiele do życzenia. Należało by oczekiwać, że użyte w konflikcie, do którego te wozy zostały zaprojektowane, czyli europejskim starciu z siłami NATO-Układ Warszawski, spełniły taką samą rolę, jak słynne czołgi średnie T-34/T-34-85 podczas trwania II Wojny Światowej. Wozy te mocno przysłużyły się zwycięstwu, pomimo poniesionych znacznych strat, podczas walk prowadzonych z sprzętem posiadanym przez Panzerwaffe. Jednak radziecki przemysł pancerny był w stanie uzupełniać straty w ponoszonym sprzęcie, natomiast niemiecki już nie. Podobną rolę, ale trzydzieści-czterdzieści lat później miał pełnić właśnie czołgi T-72, które w dodatku były by uzupełnione czołgami T-64, T-80 oraz liczną flotą starszych czołgów T-54/T-55 oraz radziecką linią czołgów ciężkich.

Czołg średni T-54

Autor – zdjęcie: Dawid Kalka

Poznań, Muzeum Broni Pancernej

W radzieckiej doktrynie wojennej czołgi odgrywały rolę bardzo szczególną. Już od połowy lat 30.-tych ubiegłego wieku stanowiły one zasadniczą siłę pancerno-zmechanizowanego „tarana”, który miał się przetoczyć przez Europę centralną i zachodnią, co miało dosłownie „wtłoczyć” siły przeciwnika w ziemię. W praktyce w pierwszych dekadach istnienia Układu Warszawskiego, jego siły nie przewidywały prowadzenia walk obronnych na swoim terytorium. Wojnę miał oczywiście rozpocząć „agresywny imperializm” (głównie propagandowo), ale po błyskawicznym odparciu ataku sił przeciwnika (prawdziwym lub wyimaginowanym), zwycięskie wojska Układu Warszawskiego miały teraz wypełnić swoją „dziejową misję”, czyli wprowadzenie „jedynego sprawiedliwego” ustroju w całej Europie, następnie w Azji oraz Afryce. Dlatego radziecka doktryna tak mocną rolę w swych działaniach przypisywała wojskom lądowym. Siły lotnictwa i marynarki wojennej miały jedynie wspierać wojska lądowe w swych działaniach. Do zwalczania przewagi w powietrzu miały poczynić liczne akcje dywersyjne na NATO-wskich lotniskach, prowadzone przez radzieckie jednostki Specnaz, desanty powietrzne zmierzające do opanowania głównych ośrodków dowodzenia, baz lotniczych, ale także w razie niepowodzenia tych akcji, przeprowadzone rakietowo-jądrowe uderzenia na nie. Te same uderzenia rakietowo-jądrowe prowadzone na głównych kierunkach działania miały torować drogę zasadniczym masom wojsk pancernych i zmechanizowanych, które korzystając z panowania w powietrzu własnego lotnictwa bojowego, miały jak najszybciej uchwycić strategiczne punkty terenowe, a także okrążyć i rozbić zgrupowania wojsk lądowych przeciwnika (NATO), w większości wymagające mobilizacji i uzupełnień, a także zgniatając punkty oporu wojsk obrony terytorialnej. Zgrupowania pancerne, które (wlewały się” przez wyłomy powstałe w ugrupowaniu pierwszych oraz drugich rzutów operacyjnych wojsk przeciwnika, dzieliły się na operacyjne grupy manewrowe (rajdowe), zmierzające prosto wgłąb państw NATO – by uchwycić porty i rejony rozładunku przybywających ze Stanów Zjednoczonych, a także strategiczne ośrodki kierowania: na taktyczne grupy rajdowe, rozjeżdżające sieć dowodzenia na szczeblu operacyjno-taktycznym, jednostki tyłowe, łączności składy amunicji i magazyny, lądowiska śmigłowców (grup śmigłowców) oraz inne ważne obiekty, jak można spotkać na bliskich odległościach/tyłach oraz ostatecznie uderzeń na ugrupowania operacyjne, których zadaniem było okrążenie i rozbicie wojsk pierwszego rzutu, a następnie drugiego rzutu operacyjnego. Okrążanie i rozbijanie pierwszego rzutu wojsk taktycznych i operacyjnych NATO należało do pierwszego rzutu wojsk Układu Warszawskiego. Ale swoje zasadnicze zadania miał wykonać dopiero drugi rzut operacyjny Układu Warszawskiego, który miał jak najszybciej posuwać się w głąb, zapewniał osiągnięcie tutaj kilku kluczowych celów operacyjnych, a ostatecznie strategicznych: niedopuszczenie do rozwinięcia amerykańskiego wzmocnienia strategicznego w Europie, niedopuszczenie do mobilizacyjnego rozwinięcia rezerw i strategicznych odwodów europejskich państw NATO, czyli paraliżowanie strategicznych ośrodków dowodzenia i kierowania, paraliżowanie sieci komunikacyjnej w głębi terytorium przeciwnika i uchwycenie głównych punktów terenowych. Warunkiem powodzenia drugiego rzutu było zniszczenie wojsk NATO przez pierwszy rzut operacyjny wojsk Układu Warszawskiego (czyli jednym słowem poświęcenie tych wojsk dla powodzenia całości wojny), w czym był on wspomagany przez własne jednostki rakietowe, artylerię dalekiego zasięgu, wykorzystującym ładunku jądrowe oraz lotnictwo taktyczne przenoszone bomby konwencjonalne, kasetowe, chemiczne, biologiczne oraz taktyczne ładunki jądrowe, które miało blokować podejście drugiego rzutu przeciwnika i rozwinięcie jego odwodów, oczywiście przy pomocy broni jądrowej. Ponieważ drugi rzut strategiczny miał do wykonania główne zadania, a także w przypadku wykrwawienia własnego pierwszego rzutu, do czego nie ukrywając musiało dojść, to własne drugi rzut miał stanowić główną siłę uderzeniową, która rozlała by się po „kapitalistycznej” Europie i dokonania ostatecznego działa wyeliminowania sił NATO w Europie. Oczywiście wciąż mówimy o rzutach strategicznych. Każdy z takich rzutów miał w swoich strukturach po dwa składy operacyjne plus dodatkowo odwód strategiczny, która same dodatkowo dzieliły się na odpowiednie elementy taktyczne. Natomiast ze strategicznego punktu widzenia wojska NATO były ugrupowane w latach 60.-tych i 70.-tych w jeden rzut, podsiadający własne odwody i drugiego rzutu, który miał się składać z dopiero co mobilizowanych wojsk w Europie i sił amerykańskich wysyłanych do Europy, co miało nastąpić dopiero w drugim tygodniu trwania konfliktu zbrojnego.

Oczywiście, każdy sobie zdaje sprawę, że główne siły pierwszego i drugiego rzutu strategicznego miały stanowić jednostki pancerne oraz zmechanizowane posiadające podobne struktury, różniące się jedynie posiadaną proporcją czołgów w stosunku do ilości piechoty zmechanizowanej, znajdujących się w konkretnych jednostkach. W dywizji pancernej były to: trzy pułku/bataliony czołgów oraz jeden pułk/batalion piechoty zmechanizowanej, natomiast w dywizji zmechanizowanej trzy pułku/bataliony piechoty zmechanizowanej oraz pułk/batalion czołgów. Tempo prowadzonych działań obu rzutów strategicznych miało decydujące znaczenie, dla powodzenia całej kampanii prowadzonej w Europie. Poza już wspomnianym jak najszybszym niedopuszczeniem do przeprowadzenia mobilizacji sił NATO w Europie oraz tych, przerzucanych zza oceanu (Stany Zjednoczone oraz Kanada), miało spowodować postawienie przede wszystkim Amerykanów przed faktem dokonanym, którzy przyparci do „muru” nie użyli by w działaniach strategicznej broni atomowej w obronie Europy Zachodniej (czy też Bliskiego oraz Dalekiego Wschodu, a ograniczą się do użycia w boju wyłącznie taktycznych ładunków jądrowych.

Obiekt 140

W pewnych szczegółach opisana wyżej koncepcja strategiczna, ulegała wciąż ewolucji. Przez pierwszą powojenną dekadę, mniej więcej do drugiej połowy lat 50.-tych – w ogóle nie brano bron jądrowej pod uwagę, jako głównego czynnika działającego na pole walki. W związku z tym nadal rozwijano czo0łgi ciężkie i artyleryjskie systemy rakietowe, broń jak się wydawało bardzo przydatną na etapie przełamania sił przeciwnika. Jednak gdy w Związku Radzieckim uznano, że tego typu przełamanie może zostać osiągnięte dzięki zastosowaniu broni jądrowej, nastąpił bardzo szybki rozwój taktycznych środków jej przenoszenia (taktycznych i taktyczno-operacyjnych pocisków rakietowych, samolotów bombowych i samolotów myśliwsko-bombowych). Dlatego kolejna „dekada” w Związku Radzieckim (lata 60.-te XX wieku) upłynęły na rozwoju „rakietyzacji”, bardzo mocno forsowanej przez Nikitę Chruszczowa, radzieckiego przywódcę, który chyba sam nie za bardzo wierzył w pokonanie sił NATO, ponieważ zdawano sobie z odwetowego uderzenia sił rakietowych Stanów Zjednoczonych. Był to też krótki okres, kiedy w Związku Radzieckim czołgi popadły w krótką niełaskę, a zbrojenia zostały zdominowane właśnie przez szybko rozwijane siły rakietowe jako główne siły strategiczne Związku Radzieckiego. Oczywiście zdominowane często przez byłych czołgistów Ministerstwo Obrony oraz Sztab Generalny Związku Radzieckiego, nie pozwolono zrobić zbyt dużej „krzywdy” ukochanym czołgom, ale musieli się oni pogodzić z przeniesieniem środka ciężkości w kierunku nagłego rozwoju broni rakietowej. Jednak po obaleniu Chruszczowa nastała epoka Breżniewa, która na powrót spowodowała przywrócenie działań o charakterze bardziej konwencjonalnym w Europie, przy czym samo użycie broni jądrowej musiało być jak najbardziej opóźnione, by samemu nie prowokować przeciwnika do wymiany jądrowych ciosów i dosłownie zniszczenie Europy. Dopiero osiągnięcie jakościowej przewagi lub równowagi w zakresie strategicznych broni rakietowych z Stanów Zjednoczonych, co nastąpiło wraz z końcem lat 70.-tych, spowodowało, że lata 80.-te XX wieku upłynęły pod hasłem noszonym przez Związek Radziecki, gdzie siły konwencjonalne, ale także taktyczne i strategiczne ładunki jądrowe miały być używane od samego początku prowadzonych działań wojennych. Jednak wraz z nastaniem lat 90.-tych nastąpił rozpad Związku Radzieckiego. Warto tutaj wspomnieć, że wówczas pełna doktryna miała już odmienny charakter i jej celem była przede wszystkim obrona. Posiadane wojska pancerne uległy bardzo znaczącej redukcji, a z uzbrojenia wycofywano niemal wszystkie starsze typy czołgów, pozostawiając w służbie tylko najnowsze modele tych maszyn. Są one do dziś ważnym, konwencjonalnym straszakiem dla potencjalnego agresora, które także oczywiście uczestniczą w konfliktach lokalnych: Czeczenia, Gruzja, a obecnie Ukraina. Jednak w samej Rosji czołg nie jest już tym samym, czym był z Związku Radzieckim.

Narodziny nowego czołgu

Cała opowieść o narodzinach czołgu średniego T-72 bierze swój udział w osobie jednego z najsławniejszych radzieckich konstruktorów czołgów – Alieksandra Morozowa (lata 1904-1979), jednego z współtwórców rozwojowych czołgu średniego T-34, którego biuro zostało ewakuowane z Charkowa w 1941 roku i przeniesione do Niżniego Tagiłu, a pozostał tam do 1951 roku. W tym okresie jako główny konstruktor miejscowego, przyfabrycznego biura konstrukcyjnego OKB-520, zajmował się modyfikacjami czołgu średniego T-34 (opracował m.in. czołg T-34-85) oraz pracował nad nowym projektem czołgu średniego, oznaczonego później jako T-44. Powstały w 1947 roku pod kierunkiem Morozowa czołg średni T-54, wszedł do produkcji w Zakładzie Nr. 183 w Niżnim Tagile (później Uralskie Zakłady Budowy Wagonów – Uralwagonzawod), a w rok później w Zakładzie Nr. 75 w Charkowie (później Charkowskie Zakłady Budowy Maszyn Transportowych – ChZTM). Po uruchomieniu produkcji seryjnej czołgu T-54 Morozow prowadził prace nie tylko nad kolejnymi jego wariantami, ale też studia nad zupełnie nowymi konstrukcjami pancernymi. W grudniu 1951 roku Morozow, decyzją Ministerstwa Produkcji Środków Transportu (skonsultowaną z Ministerstwem Obrony i KC KPZS), został postawiony na czele KB-60M odbudowanych zakładów w Charkowie. Wraz z głównym konstruktorem do KB-60M przeszedł z OKB-520 także Ja. I Baran, który objął stanowisko szefa działu nowych projektów i został zarazem zastępcą głównego konstruktora. Polecono im się zając skonstruowaniem całkowicie nowej konstrukcji pancernej, która w przyszłości miała zastąpić na liniach produkcyjnych czołg średni T-54. Jako pierwszy, jeszcze przed przejściem Morozowa do Charkowa, powstał tam mocno niekonwencjonalny i całkowicie eksperymentalny czołg Izdielije 416 (lata 1950-1952), później natomiast skoncentrowano się na wozie Obiekt 430 (późniejszy czołg T-64), co nastąpiło wraz z początkiem 1951 roku. Ten ostatni zaczęto projektować z inicjatywy głównego konstruktora, bez oficjalnych sankcji nałożonych przez władzę. Sam czołg miał charakteryzować się wieloma wówczas bardzo nowatorskimi rozwiązaniami konstrukcyjnymi, tak w zakresie zastosowanego układu napędowego, uzbrojenia oraz przyrządów systemu kierowania ogniem. Jego projekt koncepcyjny został ukończony w 1953 roku, gdy były już dostępne charakterystyki gabarytowo-masowe nowej armaty czołgowej kalibru 100 mm D-54, prace nad którą zainicjowano w artyleryjskim biurze konstrukcyjnym OKB-9 Fiodora Pietrowa ze Swierdłowska, decyzją Rady Ministrów Związku Radzieckiego z 12 września 1952 roku.

Czołg średni T-55A

Autor – zdjęcie: Dawid Kalka

Poznań, Muzeum Broni Pancernej

Prowadzone prace nad Obiektem 430 zostały „zalegalizowane” dopiero w 1954 roku, gdy Rada Ministrów Związku Radzieckiego, uchwałą z 2 kwietnia, zatwierdziła zasady organizacji i harmonogram praz nad nowym wozem. Projekt nowego czołgu z Charkowa został 6 maja 1955 roku Zaakceptowany przez KC KPZS i Radę ministrów, a 13 maja przez Ministerstwo Produkcji Środków Transportu, co usankcjonowało wcześniejsze prace zespołu Morozowa i umożliwiło Komitetowi Naukowo-Technicznemu Głównego Zarządu Wojsk Pancernych Ministerstwa Obrony (Gławnoje Bronietankowoje Uprawlienije – GBTU) – opracowanie założeń taktyczno-technicznych czołgu (oczywiście na bazie specyfikacji projektowej). Teraz, dzięki oficjalnemu finansowaniu prac, możliwe było przejście do etapu budowy prototypów czołgu. W tym czasie biuro konstrukcyjne OKB-520, którego kierownictwo po odejściu Morozowa przejął Anatolij Koliesnikow, zajmowało się, jako placówka wiodąca – projekty modernizacyjne czołgu średniego T-54. O nowych wyrobach nie było mowy. Prace te zapewne byłyby kontynuowane aż do decyzji o uruchomieniu w Zakładzie Nr. 183 nowego czołgu, opracowanego przez Morozowa, gdyby nie oczekiwana decyzja z 3 marca 1953 roku o wyznaczeniu na stanowisku głównego konstruktora OKB-520 – młodego 31-letniego wówczas inżyniera Lieonida Karcewa (urodzony w 1922 roku). Dzieki jego młodzieńczemu zapałowi prace nad modernizacją czołgu T-54 ruszyły pełną parą (w 1955 roku, kiedy do produkcji seryjnej trafił czołg średni T-54A – Obiekt 137G, posiadał stabilizowaną w jednej płaszczyźnie bruzdowaną armatą czołgową kalibru 100 mm D-10TG z przedmuchiwaczem lufy, natomiast w 1956 roku pojawił się czołg T-54B – Obiekt 137G2 z armatą stabilizowaną w dwóch płaszczyznach D-10T2S). Pojawiły się też pierwsze przymiarki do nowych konstrukcji pancernych. Za taką konstrukcję można uznać doświadczalny czołg średni T-54M (Obiekt 139), który został uzbrojony w armatę D-54. Wóz ten został skompletowany w październiku 1954 roku i powstały w własnej inicjatywy biura poza nowym uzbrojeniem, który otrzymał także zmodernizowany silnik, oznaczony jako W-54-6 oraz podwozie (zastosowano m.in. lżejsze koła nośne). Jego próby jednak nie przebiegły zbyt pomyślnie i do produkcji seryjnej został wzmiankowany T-54A, ale okazało się do bardzo dobrą lekcją dla zespołu Karcewa. W 1955 roku otrzymał on możliwość zapoczątkowania prac konstrukcyjnych nad wozem Obiekt 140. Wóz ten powstawał według tych samych wymagań co charkowski Obiekt 430, stanowiąc asekurację dla projektu Morozowa, w swoistym – nie rozpisanym konkursie na nowy czołg dla Związku Radzieckiego. Pomimo opozycji GBTU, które uważało podjęcie prac nad Obiektem 140 w Niżnim Tagile za „bardzo szkodliwą” konkurencję dla biura konstrukcyjnego KB-60M – Ministerstwu Produkcji Środków Transportu udało się „kuchennymi drzwiami”, gdzie łączyć Uralwagonzawod do programu, pod warunkiem jednak, że nie ucierpią przez to prace nad rozwojem czołgu średniego T-54.

Jednak Obiekt 140 nie przypominał czołgu T-54 – był to konstrukcyjnie nowy wóz. Przede wszystkim rzucał się nowy zastosowany układ jezdny, posiadający sześć par aluminiowych kół jezdnych, o zdecydowanie mniejszej średnicy niż w czołgach T-54. Posiadał trzy pary kółek podtrzymujących górny bieg gąsienicy. Wóz posiadał także nowy kształt kadłuba, posiadające dwie przednie płyty, posiadające różne typy kątów nachylenia oraz mocno pochylonej tylnej płycie kadłuba oraz giętymi płytami bocznymi o zmiennej krzywiźnie. W całkowicie odlewanej wieży , posiadające kształt soczewki (w czołgach średnich na wieży odlewanej był wykorzystywany strop, wykonany z płyty walcowanej, zaś do niego przykręcano śrubami podstawy włazów). Wieża mieściła 100 mm armatę czołgową D-054TS z układem stabilizacji w dwóch płaszczyznach Mołnija (według innych informacji – Mietiel), posiadający zapas 50 sztuk amunicji. Pod aluminiową pokrywą przedziału napędowego został ulokowany silnik wysokoprężny W-36 o mocy 700 KM. Był to zmodernizowany przez biuro konstrukcyjne Zakładu Nr. 77 w Barnaule silnik W-2-54 (główny konstruktor Je. Artiemjew). Silnik umieszczono nietypowo – w pozycji leżącej (w dnie trzeba było wykonać przetłoczenie dla dolnego bloku cylindrów), co służyć miało zmniejszeniu wysokości przedziału napędowego. Po raz pierwszy zastosowano mechaniczną przekładnię planetarną ze sprzęgłami ciernymi pracującymi w oleju i hydraulicznym systemem sterowania. Masa bojowa czołgu wynosiła 37 600 kg.

Obiekt 430

Dwa eksperymentalne wozy zostały ukończone w 1957 roku i poddano próbom zakładowym. Nie były one za bardzo pomyślne, na dodatek czołg okazał się bardzo „nietechnologiczny” z punktu widzenia zakładu produkcyjnego, co wywołało bardzo ostrą dyskusję między biurem konstrukcyjnym OKB-520, za Zakładem Nr. 183, który nie chciał produkować, według nich zbyt skomplikowanej konstrukcji pancernej. W 1958 roku w związku z tymi rozdźwiękami, doszło do wydarzenia bezprecedensowego w całej historii kompleksu wojskowo-przemysłowego Związku Radzieckiego – OKB-520 samo poprosiło KC KPZS i RM Związku Radzieckiego o wyrażenie zgody na przerwanie prac nad wozem Obiekt 140. Do prośby oczywiście przychylono się, w GBTU przyjęto ją z dużą satysfakcją. Wydawało się wówczas, że Morozow pozostał na polu boju bez konkurencji.

Fiasko skonstruowania zupełnie nowej konstrukcji Karcewa, bynajmniej nie doprowadziło do zniechęcenia samego konstruktora, w 1958 roku podjął się on realizacji jeszcze bardziej rewolucyjnego wozu – rakietowego czołgu Obiekt 150 (rakietowy niszczycie czołgu IT-1). To oczywiście całkowicie inna historia. Dlatego biuro konstrukcyjne OKB-520 wróciło więc do modernizacji czołgów rodziny T-54. Równolegle do prac prowadzonych nad wozem Obiekt 140, powstał Obiekt 155 – modyfikacja czołgi średniego T-54, posiadający zamontowany mocniejszy silnik czołgowy o mocy zwiększonej do 580 KM, z zapasem amunicji liczącej 43 naboje, zamiast wcześniej przewożonych 34 sztuki. Wzrost ten udało się osiągnąć przez wprowadzenie wewnątrz kadłuba magazyny amunicyjne, w zbiornikach paliwa – tzw. zbiorniki-stelaże, które pojawiły się po raz pierwszy na Obiekcie 140), posiadając układ ochronny (filtrowentylacyjny) przed bronią masowego rażenia, montowaną termiczną aparaturą dymotwórczą i montowanymi nowymi nocnymi przyrządami obserwacyjnymi i celowniczymi. Czołg ten został wprowadzony do produkcji seryjnej w styczniu 1958 roku, a 8 maja 1958 roku został on oficjalnie przyjęty do uzbrojenia jako czołg średni T-55.

Czołgi średnie T-62

Nowe uzbrojenie dla wozu przejściowego z Niżniego Tagiłu

Uzbrojenie stosowane w czołgach konstruuje się na całym świecie pod kątem efektywnego zwalczania innych pojazdów pancernych potencjalnego przeciwnika. I nie tylko samo uzbrojenie, całą wręcz konstrukcję czołgu podporządkowuje się wyłącznie temu celowi. W połowie lat 50.-tych w Wielkiej Brytanii rozpoczęto prace nad nową konstrukcją, bruzdowaną armatą czołgową kalibru 105 mm, oznaczoną jako L7, która swoimi parametrami przewyższała radziecką armatę D-10T oraz nowsza D-54. Informacje o prowadzonych pracach nad nowym działem, dostarczane przez wyjątkowo sprawnie działające na terytorium Wielkiej Brytanii sowieckie służby wywiadowcze, początkowo nie budziły większego niepokoju. Wojskowi deklarowali, że same czołgi nie są przeznaczone do walki z bronią przeciwpancerną przeciwnika, tylko do prowadzenia wykonania głębokiego manewru uderzającego, w głębi taktycznej oraz operacyjnej sił przeciwnika, same czołgi miały być zwalczane przez artylerię przeciwpancerną, w tym coraz modniejsze przeciwpancerne środki przeciwpancerne, oraz inne wyspecjalizowane środki dedykowane do tych zadań. To może i prawda, ale w warunkach toczonej na bardzo szeroką skalę do takich pojedynków ogniowych musiało dojść, często wbrew intencjom dowódców z obu stron frontu oraz w sytuacjach gdy własne ugrupowania pancerne były tak naprawdę jedyną siłą zdolną do przeciwstawienia się pancernym zagonom prowadzonym przez przeciwnika. Walka z drugim czołgiem to zaś tak naprawdę największe wyzwanie dla własnej konstrukcji tego typu, prawdziwy egzamin zdolności bojowych maszyny i sprawności jej załogi. Jeśli własna konstrukcja jest jak najbardziej skuteczna w zwalczaniu czołgów przeciwnika, to też z reguły stanowiły tak naprawdę podstawę obrony przeciwpancernej, ale z reguły dobrze też radziły sobie z innymi zadaniami. Stąd też ten cały „pancerny wyścig”, czyli rywalizacja w możliwościach bojowych czołgów w walce z wozami przeciwnika, w sytuacji, gdy deklarowano ich zupełnie inne początkowo przeznaczenie własnych wozów bojowych. Stąd też pojawienie się w 1959 roku w jednostkach bojowych Royal Armoured Corps, stacjonującego na terytorium Republiki Federalnej Niemiec czołgów Centurion Mk. 9, które zostały uzbrojone w armaty L7A1, nie mogło zostać w żaden sposób zignorowane.

Już w 1958 roku tuż po wdrożeniu czołgu T-55 Karcew rozpoczął prace nad kolejną, tym razem głębszą, modernizacją czołgu T-54. Postanowił na kadłubie czołgu T-55, gdzie ustawioną nieco zmodyfikowaną wieże wozu Obiekt 140 z zamontowaną armatą bruzdowaną kalibru 100 mm typu D-54TS (dodatkowo wprowadzono w niej mechanizm wyrzucania łusek po samym wystrzale, co zmniejszyło dwukrotne stężenie gazów prochowych wewnątrz samego czołgu). Oczywiście zapewniała ona lepsza ochronę balistyczną, ale była za to zdecydowanie cięższa i posiadała większą średnicę pierścienia oporowego (2245 mm w świetle, wobec wcześniejszych 1816 mm czołgu T-54). W związku z tym wydłużono nieco kadłub czołgu T-55 i zmieniono jego konstrukcję w środkowej części , aby tym samym było możliwe wspawanie dla pierścienia nowej wieży. W celu lepszego zrównoważenia mas, inaczej rozlokowano drążki skrętne i wahacze kół nośnych. W listopadzie 1958 roku gotowe były już trzy prototypowe czołgi, oznaczone jako Obiekt 165. Poddano je próbom, które zakończyły się w lutym 1960 roku pozytywną ocenę. Wraz z czołgiem przeszła je także sama armata, którą po modyfikacjach (m.in.: zwiększenia sztywności lufy, zmiana skoku bruzdy, itp.), standaryzowano jako U-8TS (oznaczona później jako 2A24).

Obiekt 167

Tymczasem na przełomie lat 50.-tych i 60.-tych w biurze konstrukcyjnym OKB-9 rozpoczęto w szybkim tempie prace nad zdecydowanie skuteczniejszym działem czołgowym, powstałym na bazie D-54TS – armatą posiadającą gładki wewnętrzny przewód lufy. Impulsem do tych prac były bardzo pomyślne rezultaty prób prowadzonych do holowanej armaty przeciwpancernej T-12 Rapira (2A19), skonstruowanej przez W. Afanasjewa i D. Korniejewa z biura konstrukcyjnego zakładów w Jurdze (Jurginskij Maszinostroitielnyj Zawod), które odbyły się jesienią 1958 roku. Początkowo chciano właśnie ją zaadaptowane do montażu czołgu – ponieważ takie było życzenie samego Nikity Chruszczowa, ale na przeszkodzie stanęła długość scalonego naboju, wynosząca 1200 mm. Nabój armaty czołgowej D-54 posiadał długość 1100 mm i tę wartość uznano za graniczną dla w miarę swobodnego operowania amunicją we wnętrzu czołgu przez ładowniczego. Stąd też powstała idea skonstruowania armaty czołgowej o gładkim przewodzie lufy, powstałej na bazie konstrukcji D-54TS. Z pomysłem tym wystąpił Karcew, któremu udało się pokonać opór konstruktorów samej armaty jak i amunicji. Z przewodu lufy stoczono pola bruzd i uzyskano w ten sposób gładki przewód lufy o średnicy 115 mm. Dokonano zmian w profilu przedniej części komory nabojowej, ale jej zasadnicze rozmiary pozostały te same. Hamulec wylotowy został zdjęty, przewodu lufy nie wydłużono, a przedmuchiwacz lufy został przeniesiony na połowę długości lufy armaty czołgowej. Pojawił się, bardzo podobnie jak w dziale U-8TS automatyczny mechanizm wyrzucania łusek. Zmiany wprowadzone w zamku, mechanizmach podniesienia i oporo-powrotnych nie wprowadzano. W ten sposób z armaty D-54TS, w ciągu kilku miesięcy, powstała pierwsza na świecie gładkolufowa armata czołgowa U-5TS Mołot (2A20). Jej pierwszy prototyp został wykonany w 1959 roku, a do jesieni 1960 roku próby przeszły uzbrojone w nią doświadczalne wozy Obiekt 166. Nowa armata posiadała zdecydowanie lepsze charakterystyki balistyczne w walce z czołgami przeciwnika. Prędkość początkowa wystrzeliwanego z niej przeciwpancernego pocisku podkalibrowego typu 3BM3 wynosiła 1615 m/s, podczas gdy wystrzeliwany z armaty bruzdowanej D-10TS wartość dla wystrzeliwanego pocisku pełnokalibrowego pocisku typu BR-412B tylko 895 m/s (podkalibrowy pocisk typu 3BM8 o prędkości początkowej 1415 m/s, który pojawił się dopiero w 1967 roku). Zdolność przebijania pancerza na odległości strzału bezwzględnego wzrosła 1,5-2 raza. Nieco mniejsza była natomiast celność, ze względu na brak stabilizacji obrotowej (gładki przewód lufy) wystrzeliwanego pocisku. Dlatego zastosowano stabilizację brzechwową dla polepszenia celności, co jednak powodowało szybsze wytracanie prędkości wylotowej pocisku. Jednak bardzo wysoka jak na ówczesne standardy prędkość początkowa wylatującego pocisku mocno niwelowała tę wadę.

Czołgi, oznaczone jako Obiekt 165 oraz Obiekt 166, które przeszły próby w 1960 roku. Bynajmniej jednak, pomimo ich pełnej akceptacji przez WPK, przy poparciu KC KPZS i RM Związku Radzieckiego, GBTU wcale nie kwapił się wprowadzić je do uzbrojenia, cały czas mocno forsując prowadzone prace przez biuro konstrukcyjne KB-60M. Podobną opinię wyrażał rosnące w siłę generał Dmitrij Ustinow, wówczas zastępca przewodniczącego RM Związku Radzieckiego – odpowiedzialny za przemysł zbrojeniowy, nie ukrywający swej osobistej sympatii do Morozowa, który doskonale znał z czasów wojny. Karcew znów musiał przełknąć gorycz porażki i w 1960 roku rozpoczął pracę nad kolejnym czołgiem – wozem Obiekt 167, który sam w sobie stanowił ewolucję wozu Obiekt 166 z nieco zmodyfikowanym podwoziem stosowanym w wozie Obiekt 140 – z sześcioma kołami jezdnymi i trzema kołami podtrzymującymi oraz „barnaulskim” silnikiem typu W-26 o mocy 700 KM (mocno zmodyfikowany wariant silnika W-2 z mechaniczną sprężarką) i przekładniami planetarnymi. Dwa wozy doświadczalne – gotowe były do prób zakładowych latem 1961 roku.

Obiekt 432 – czołg T-64

Jednak informacja na temat coraz szerszego wykorzystania na Zachodzie nowej armaty czołgowej kalibru 105 mm było coraz więcej – od brytyjskich czołgów Centurion, dołączyć miały teraz czołgi podstawowe M60 ze Stanów Zjednoczonych, która mimo takiego samego kalibru (działo M68), była w praktyce ich własną konstrukcją. Także Niemcy wybrali brytyjską armatę lekko zmodyfikowaną w wariancie L7A3 w czołgach Leopard 1. Natomiast Francuzi do swoich własnych czołgów AMX-30 opracowali własne działo, ale o bardzo podobnej balistyce. Natomiast w Wielkiej Brytanii mocno zaawansowane prace nad jeszcze potężniejszym uzbrojeniem – gwintowaną armatą czołgową L11 kalibru 120 mm, która miała być zamontowana w nowym czołgu podstawowym Chieftainem. Tego było dla sowieckiej generacji zbyt wiele. Cała sprawa doszła do dowódcy wojsk lądowych – marszałka Wasilija Czujkowa, który dowiedziawszy się o istnieniu w Niżnim Tagile czołgów zdolnych do przeciwstawienia się czołgom podstawowym M60 – wymógł on na GBTU podjęcie natychmiastowych decyzji, które miały przywrócić przewagę radzieckiej broni pancernej nad Zachodem. Alternatywy dla czołgów Karcewa w tym momencie po prostu nie było. Próby poligonowe wozów Obiekt 430, które rozpoczęto w 1958 roku, zakończono ostatecznie w 1960 roku, konkluzją, że sam czołg nie stanowi jakościowego skoku w stosunku do nowych wersji czołgów rodziny T-54 (10% przyrostu charakterystyk możliwości bojowych maszyny uznano po prostu za zbyt małe), a swoją konstrukcją wóz ten był znacznie bardziej skomplikowany w produkcji oraz tym samym droższy w produkcji. W 1960 roku wydano założenia taktyczno-techniczne dla nowego czołgu, oznaczonego jako Obiekt 432, a dalsze prace zatwierdzono nad nim przez KC PKZS i RM Związku Radzieckiego 17 lutego 1961 roku. Ta sama uchwała oficjalnie zamykała dalsze prace nad wozem Obiekt 430. Zanim jednak kolejny prototyp z Charkowa stałby się dojrzałą do produkcji seryjnej konstrukcją, musiało minąć kilka lat. Na to Czujkow zgodzić się nie chciał. Przedstawiciele GBTU zwrócili się zatem do generalnego dyrektora Uralwagonzawodu I. Okuniewa z pytaniem o możliwość natychmiastowego uruchomienia produkcji seryjnej wozu Obiekt 166 jako konstrukcji przejściowej, do momentu ostatecznego zakończenia prac nad charkowskim wozem Obiekt 432. Ten wówczas kategorycznie odmówił, ponieważ trwały już mocno zaawansowane prace nad znacznie lepszym wozem Obiekt 167. Opór ten został ostatecznie złamany przez samą Moskwę, a konkretnie Ustinow, który na posiedzeniu WPK w lipcu 1961 roku, wymógł na Okuniewie deklarację o rozpoczęciu seryjnej produkcji wozu Obiekt 166 w przeciągu roku. 12 sierpnia 1961 roku uchwałą nadaną przez KC KPZS i RM Związku Radzieckiego przyjęto do uzbrojenia od razu dwa czołgi – wozy Obiekt 165, później oznaczony jako czołg średni T-62A (pierwszy o tej nazwie) oraz czołg Obiekt 166 jako czołg średni T-62. Do seryjnej produkcji trafił ostatecznie czołg średni T-62, jako, że nie podjęto seryjnej produkcji działa czołgowego U-8TS kalibru 100 mm, przeznaczonego dla czołgu T-62A. Pozytywne wyniki prób przeprowadzone na armacie z gładkim przewodem lufy, pozwoliły na zrezygnowanie z „gwintowanej alternatywy” i wszelkie dalsze prace nad działem U-8TS ostatecznie zakończono na mocy decyzji Sztabu Generalnego Związku Radzieckiego z 29 czerwca 1962 roku. 1 lipca 1962 roku w Niżnim Tagile ruszyła wielkoseryjna produkcja nowego czołgu średniego T-62, która jednak została zakończona stosunkowo szybko, ponieważ już w 1973 roku. Według zachodnich szacunków – wielkość produkcji osiągnęła około 20 000 sztuk tych wozów, z których część została wyeksportowana, przede wszystkim do tzw. Krajów Trzeciego Świata. Wśród europejskich sojuszników ich niewielką liczbę zakupiła Bułgaria.

Czołg średni T-62 stał się de facto przez całkowity przypadek, pierwszym „przejściowym” czołgiem, którego produkcję uruchomiono w Niżnim Tagile. Decyzja o rozpoczęciu jego seryjnej produkcji dała z pewnością nowy impuls zespołowi konstruktorów Karcewa do kontynuacji dalszych prac nad wozami bardziej perspektywicznymi. Nie było jednak dalej mowy, aby biuro konstrukcyjne OKB-520 zyskało status wiodącej placówki badawczo-rozwojowej radzieckiego przemysłu pancernego. Ten nadal dzierżyło biuro KB-60M, nie mniej jednak duże doświadczenia konstruktorów z OKB-520 i załogi Uralwagonzawod rosły, mieli w zasadzie nowy wyrób w produkcji oraz wielką motywację. Tymczasem zakłady w Charkowie nadal produkowano seryjnie czołgi średnie T-54 oraz wozy T-55, na podstawie dokumentacji technicznej pochodzącej z Niżniego Tagiłu, a marzenia Morozowa o nowej własnej konstrukcji pancernej dalej nie mogły się ziścić.

Obiekt 172

Nowa generacja

Powstający w zakładach charkowskich wóz Obiekt 432 mógł się wówczas rzeczywiście jawić jako konstrukcja prawdziwie rewolucyjna. Czołg posiadał niewielką masę – rzędu 36 000 kg, rozmiary samej konstrukcji (wysokość do stropu wieży sięgała 2160 mm, a wewnętrzna objętość wieży wynosiła 10 m3), kombinowany pancerz przednich płyt kadłuba i przedniej części odlewanej wieży, zaś jego napęd stanowił wysokoprężny silnik nowej generacji 5TDF z eżekcyjnym układem chłodzenia, przekazującym moc na dwie przekładnie planetarne, umieszczone po jego bokach (stąd zwartość całego przedziału napędowego, umieszczonego z tyłu kadłuba). Uzbrojenie wozu tworzyła nowa 115 mm armata gładkolufowa typu D-68 (2A21), która została opracowana w biurze konstrukcyjnym OKB-9 Pietrowa. Cechowała ją balistyka bardzo podobna do tej z armaty U-5TS, ale przystosowana była do zasilania amunicją rozdzielnego ładowania z prawie całościowo spalającą się łuską (jej denko było metalowe o masie 4 kg)Rozdzielne ładowanie armaty zostało uwarunkowane pojawieniem się nowego sposobu ładowania armaty – zastosowania elektro-hydraulicznego zautomatyzowanego układu ładowania armaty, który pozwolił na wyeliminowanie w wozie jednego członka załogi – ładowniczego, którego praca najcięższa, była zarazem najbardziej narażona na działania w skażonym środowisku broni masowego rażenia. Magazyn zautomatyzowanego systemu ładowania mieścił łącznie 30 sztuk kompletów naboi, z łącznie przewożonego zapasu 40 sztuk kompletów. Wcześniej armatę czołgową D-68 doświadczalnie zamontowano na jednym z prototypów wozu Obiekt 430, który otrzymał oznaczenie Obiekt 435. Armata została wyposażona w układ stabilizacji we dwóch płaszczyznach – Sirień-P, a precyzję prowadzonego ognia zwiększało zastosowanie nowego celownika typu TPD-43B z optycznym dalmierzem stereoskopowym i stabilizacją lustra w pionie. Stopień skomplikowania nowej konstrukcji, faktycznie nie mającej nic wspólnego z wozem Obiekt 430, spowodował, że budowa i testy prototypów wymagały nadal czasu. O ile już przyszły czołg średni T-62 był gotowy do prowadzenia prób na przełomie 1959, a 1960 roku, to prototypy wozu Obiekt 432, pojawiły się dopiero jesienią 1962 roku. Intensywne próby, z udziałem sześciu wozów, trwały przez cały rok 1963 i następnie 1964. Nie były one jednak do końca pomyślne, ponieważ miały one na bieżąco prowadzonych odpowiednich modyfikacji – to czołg dwukrotnie nie przeszedł prób państwowych (w marcu 1963 roku oraz w maju 1964 roku). Mimo, to w 1964 roku Zakłady im. Małyszewa w Charkowie przerwały produkcję seryjną czołgu średniego T-55 i rozpoczęły produkcję seryjną wozu Obiekt 434 – przyjętego na podstawie dokumentacji głównego konstruktora niezatwierdzonej przez GBTU. Trwała ona do 1968 roku i objęła w sumie wyprodukowanie 1192 sztuk tych maszyn. Jeszcze w 1964 roku po pięć czołgów przekazano do prób eksploatacyjnych jednostkom Przykarpackiego, Białoruskiego, Turkiestańskiego Okręgu Wojskowego, zaś trzy czołgi Zakaukaskiemu Okręgowi Wojskowemu. Pod koniec tego roku rozpoczęto prowadzenie przezbrajania w nowe wozy tego typu pierwszego związku taktycznego – 41. Gwardyjskiej Dywizji Pancernej w Czugujewie, rozlokowanej w pobliżu Charkowa. 30 grudnia 1966 roku, po łącznie już trzecim podejściu do prób państwowych, odbytych jesienią 1966 roku, gdzie pomimo licznych zastrzeżeń, pojazd Obiekt 432, już jako czołg oznaczony T-64, został ostatecznie przyjęty do uzbrojenia Armii Radzieckiej uchwałą KC KPZS i RM Związku Radzieckiego.

Obiekt 434 – czołg T-64A

Czołg średni T-64 stanowił znaczący skok jakościowy, w stosunku do produkowanych do tej pory czołgów średnich T-54, T-55 oraz T-62. Wóz posiadał silne uzbrojenie i nowoczesny wówczas układ kierowania ogniem, dobre opancerzenie i niską sylwetkę, a także wysokie charakterystyki trakcyjne wozu. Z pewnością był to wówczas jeśli nie najlepszy, to jeden z najlepszych czołgów swoich lat. Jednak jednocześnie jego konstrukcja nie była wolna od wad i niedoróbek. Szwankował przede wszystkim przegrzewający się silnik oraz układ jezdny, podatny na uszkodzenia i spadanie gąsienic. Problemy te rozwiązano znacznie później – niektóre dopiero w połowie lat 70.-tych, choć do dziś wersje rozwojowe czołgu T-64, wymagającej bardzo starannej obsługi układu jezdnego, a gąsienice spadają znacznie „łatwiej” niż później w produkowanych seryjnie czołgach T-72 oraz T-80. Już na bardzo wczesnym etapie prób uznano, że po technicznym dopracowaniu czołg nie będzie miał sobie równych. Ale ponownie pod wpływem rozwoju broni pancernej na Zachodzie (m.in. program rozwoju czołgu MBT-70), postanowiono jeszcze dodatkowo wzmocnić uzbrojenie wozu, by na polu walki uzyskać nad potencjalnym przeciwnikiem wyraźną przewagę ogniową, co miało stanowić znaczący postęp w stosunku do czołgu średniego T-62. W tym samym czasie na terytorium Wielkiej Brytanii pracowano już na ostatnim etapie nad armatą czołgową L11 kalibru 120 mm (o bruzdowanym przewodzie lufy), natomiast w Republice Federalnej Niemiec pracowano nad eksperymentalnymi armatami czołgowymi kalibru 110-120 mm o gładkim przewodzie lufy. Dlatego w Związku Radzieckim musiało powstać jeszcze potężniejsze działo, górujące przynajmniej kalibrem nad przeciwnikiem, do oczywiście dawało też lepsze możliwości balistyczne tego typu uzbrojenia. W 1961 roku w OKB-9, pod kierunkiem Pietrowa, zaczęto opracowywanie nowej armaty o gładkim przewodzie lufy, oznaczonej jako D-81 kalibru 125 mm oraz także bruzdowanej w kalibrze 122 mm, oznaczonej jako D-83 (w połowie lat 60.-tych zrezygnowano z dalszych prac nad tego typu uzbrojeniem, uznając słusznie za mało perspektywiczne). W 1963 roku rozpoczęto prace nad dostosowaniem równolegle dopracowanego czołgu Obiekt 432 z zamontowanym w wieży nowym uzbrojeniem. Tak powstał prototyp – Obiekt 434 z armatą czołgową D-81 w pierwszym wariancie 2A26, który rozpoczął próby w 1964 roku, zaś wkrótce pierwsza seria nowych czołgów została skierowana do prób w jednostkach wojskowych (lata 1965-1966).

Kiedy w biurze konstrukcyjnym KB-60M, 1 stycznia 1966 roku, przemianowanym następnie na Charkowskie Biuro Konstrukcyjne Budowy Maszyn (ChKBM), pracowano nad rozwojem wozu Obiekt 432 i Obiekt 434, w Niżnim Tagile nadal rozwijano czołg średni T-62 i doskonalono doświadczalny wóz Obiekt 167. W 1963 roku elementy układu jezdnego wozu Obiekt 167 próbowano zastosować do seryjnego wozu T-62. Powstał w ten sposób prototyp – Obiekt 166M, ale ostatecznie jego produkcji seryjnej nie podjęto, bowiem poza poprawą niezawodności i własności układu jezdnego nie dokonano znaczącego postępu w zakresie ogólnych możliwości bojowych samego czołgu. Także na bazie wozu Obiekt 167 opracowano w 1963 roku pierwszy na świecie czołg napędzany turbiną gazową – Obiekt 167T. Inną jego modyfikacją, był wóz, który został uzbrojony w system przeciwpancernego pocisku kierowanego 9M14M Maliutka. Gdy tylko dostępne stały się charakterystyki balistyczne nowych armat konstrukcji Pietrowa, rozpoczęto prace zmierzające do zamontowania ich w wozie Obiekt 167. Co bardzo ciekawe, sam Karcew był początkowo zwolennikiem wariantu armaty czołgowej D-81 z ręcznym ładowaniem i stosowaniem amunicji scalonej, nie mniej taką koncepcję z marszu odrzucono i na wozie Obiekt 167 ze wzmocnionym zawieszeniem pojawiła się w wieży armata D-81 z układem zautomatyzowanego ładowania. Takie urządzenie z myślą o zamontowaniu w czołgu średnim t-62, uzbrojonego w armatę D-68 kalibru 115 mm, w zespole Karcewa opracowano w 1963 roku. Cechowała je jednak odmienna konstrukcja, niż w analogicznym rozwiązaniu z KB-60M. W 1965 roku było ono jednak już wszechstronnie przetestowano i gotowe do zamontowania w seryjnym czołgu. Szans jednak na uruchomienie produkcji seryjnej jakiegokolwiek nowego wozu z Niżniego Tagiłu nie było – oficjalne poparcie obejmowało jedynie wóz Obiekt 432 i jego wersje rozwojowe.

Obiekt 172

W 1966 roku opracowano plany masowej produkcji czołgów Obiekt 432 w trzech zasadniczych zakładach produkcji czołgów w Związku Radzieckim (w Charkowie, Niżnim Tagile i Omsku), jednocześnie planując stopniowe ich przejście na produkcję wozu Obiekt 434. 20 maja 1968 roku uchwałą KC KPZS i RM Związku Radzieckiego – Obiekt 434 został przyjęty na uzbrojenie jako czołg średni T-64A, a jego konstruktor został uhonorowany Nagrodą Leninowską.

W końcu lat 60.-tych XX wieku do uzbrojenia Sił Zbrojnych Związku Radzieckiego weszła nowa generacja czołgów, które często prowadzały rewolucyjne zmiany w konstrukcji wozów. Mogło się wówczas wydawać, że to właśnie czołg T-64A stanie się podstawowym (i jedynym) typem czołgu w Armii Radzieckiej, kiedy po rozpoczęciu produkcji seryjnej zacznie zapełniać on związki pancerne i zmechanizowane przez kolejną dekadę, wymieniając w niej czołgi średnie rodziny T-54, T-55 oraz T-62, a także zastępując czołgi ciężkie T-10. Tak się nie stało. Masowa produkcja czołgu średniego T-64A ruszyła co prawda w Charkowie pełną parą w 1969 roku, ale radzieckie wojska lądowe musiały otrzymać nie jeden, lecz trzy typy czołgów „podstawowych”. W produkcji na kilka lat pozostały jeszcze czołgi średnie T-62 (do 1973 roku) i czołgi średnie T-55 (w Związku Radzieckim do 1979 roku), które w pierwszej kolejności miały zostać zastąpionej przez zupełnie nową konstrukcję.

Ostateczne narodziny – T-72

Tak obszerne opisanie działalności, rywalizujących ze sobą ośrodków badawczo-rozwojowych i zakładów produkcyjnych z Charkowa i Niżniego Tagilu jest nieodzowne dla zrozumienia istoty wielkiego „pancernego skandalu”, który miał miejsce w radzieckim przemyśle zbrojeniowym w drugiej połowie lat 60.-tych XX wieku. Dlatego celowo przedstawiłem historię czołgu T-64 oraz ówczesny „czołgowy” nurt prowadzonych prac badawczo-rozwojowo-wdrożeniowych, prowadzonych przez biuro konstrukcyjne OKB-520, bowiem czołg średni T-72 stanowiły prawdziwą syntezę obu tych kierunków rozwoju czołgów w Związku Radzieckiego – charkowskiego i niżnietagilskiego.

Obiekt 172M

Te wszystkie niedomagania jak pokazał czas – do usunięcia, ale również wszelkie kłopoty technologiczne związane z samym procesem produkcji silników dwusuwowych i wynikająca stąd jego niewielka skala produkcji w „silnikowym” oddziale Zakładów Nr. 75, spowodowały, że zaczęto poszukiwania alternatywnej jednostki napędowej dla czołgów rodziny T-64, która mogła być także zastosowana w wozach, które były by produkowane w innych zakładach czołgowych, po uruchomieniu masowej produkcji tego modelu. Z jakiś nieznanych powodów – chwilowo na pewno również niedopracowania silnika – innym zakładom nie zalecano produkcji jednostki napędowej Czaromskiego.

Od samego początku radzieckie wojsko naciskało na zastąpienie feralnego silnika, trudnego w utrzymaniu w codziennej eksploatacji, typowym czołgowym dieslem rodziny W-2, o bardzo klasycznej konstrukcji, ale kosztem jego gorszych osiągów eksploatacyjnych. Odpowiednią jednostką napędową był silnik czołgowy W-45 o mocy 700 KM (potem o mocy 780 KM), będący wersją silnika czołgowego W-55 (instalowanych w czołgach T-55 oraz T-62) o mocy 580 KM., gdzie zastosowano doładowanie dzięki zainstalowanej sprężarce mechanicznej. Został on opracowany w biurze konstrukcyjnym Czelabińskich Zakładów Produkcji Traktorów, pod kierunkiem I. Ja. Traszutina. Wybiegając nieco w przód należy stwierdzić, że ostatecznie silnik ten trafi do produkcji seryjnej pod oznaczeniem W-46. Były to więc moce o wiele większe, niż w przypadku silnika dwusuwowego 5TDF. Silnik z Czelabińska uznawano za nieperspektywiczny, ale jednocześnie zdecydowano się na zastosowanie go jako alternatywnej jednostki napędowej. Dzięki temu, w razie przestawienia produkcji na tryb wojenny w czasie trwania wielkiej mobilizacji, można było podjąć masową produkcję czołgów średnich T-64, części z silnikiem 5TDF, a pozostałe – dla których nie wystarczyłoby odpowiednich jednostek napędowych z silnikiem W-46.

Prace nad czołgiem średnim T-64m ale napędzany „klonem” silnika czołgowego W-2, zostały podjęte przez KB-60M jeszcze w 1961 roku, a trzy wozy prototypowe, na bazie wozu Obiekt 432, oznaczone jako Obiekt 436 i napędzane silnikami czołgowymi W-45, były gotowe w 1965 roku. Rok później, uchwałą KC KPZS i RM Związku Radzieckiego z 15 sierpnia 1966 roku (potwierdzoną 15 sierpnia 1967 roku), zlecono podobne prace nad czołgiem Obiekt 434, z tą samą jednostką napędową, oznaczonym jako Obiekt 438. Próby były pomyślne, choć w Charkowie traktowana była jako swoista linia boczna, z wymuszoną – nową jednostką napędową, jako czołgi, które miały być produkowane na wypadek mobilizacji i wybuchu wojny. Powstały jeszcze cztery prototypy wozu Obiekt 439, z dopracowanym układem przeniesienia mocy, lepiej dostosowanym do nowej jednostki napędowej, także na bazie czołgu średniego T-64A. Na tym jednak prace w Charkowie zakończono, a dokumentację wozu Obiekt 439 przekazano w 1969 roku do biura KB Budowy Maszyn Ciężkich Uralwagonzawodu.

Czołg T-72A

Warto wspomnieć, że kolejnym kierunkiem poszukiwania alternatywnej jednostki napędowej dla czołgu T-64A były prace, zapoczątkowane uchwałą z dnia 16 kwietnia 1968 roku, które miały przetestować możliwość wyposażenia czołgu w turbinę gazową o mocy 1000 KM (wcześniej, w latach 1963-1965 był realizowany program wyposażenia w turbinę gazową czołgu Obiekt 432, w ramach którego powstał czołg T-64T – Obiekt 003). Jego realizację zlecono biurze SKB-2 przy Zakładach im. Kirowa w Leningradzie i doprowadziły one do, wobec rezygnacji z uruchomienia tam produkcji czołgów T-64 do powstania czołgów w linii rozwojowej – Obiekt 219, której ostatecznym zwieńczeniem był czołg T-80 (pierwotnie oznaczony jako Obiekt 219 sp. 2), który został przyjęty na uzbrojenie Armii Radzieckiej w 1976 roku. Należy podkreślić, że ogromnym zwolennikiem tego wariantu czołgu średniego T-64 stał się Dmitrij Ustinow.

15 sierpnia 1967 roku podpisana została, długo wyczekiwana przez Morozowa, uchwała KC KPZS i RM Związku Radzieckiego o uruchomieniu produkcji seryjnej czołgu średniego T-64 nie tylko w Zakładach im. Małyszewa w Charkowie,. Ale także w Niżnietagilskim Uralwagonzawodzie oraz w Leningradzkich Zakładach im. Kirowa. Ze względu na nierozwiązane problemy z jednostką napędową, trapiące dalej czołgi T-64, zakładom przekazano również dokumentację techniczną – tzw. „mobilizacyjnych” wariantów czołgów T-64 – wozu Obiekt 436, a potem i Obiektu 438.

Ani Karcew, ani dyrektor UWZ Okuniew, z bardzo oczywistych względów, nie przejawiali większego entuzjazmu wobec partyjno-rządowej decyzji. Mieli bowiem gotowy własny czołg, przewyższający w zasadniczych charakterystykach wozy T-64 i niewiele ustępujący modelowi T-64A – był to zmodyfikowany wóz Obiekt 167 z zainstalowaną w wieży armatą czołgową kalibru 125 mm, systemem zmechanizowanego ładowania i sprawdzonym w testach, stosunkowo niezawodnym silnikiem, dodatkowo sama konstrukcja rokowała na znacznie mniej bolesny proces wdrażania maszyn do eksploatacji. Przejmowanie dokumentacji technicznej zupełnie nowego wyrobu, adaptacja jej do własnych możliwości wytwórczych i późniejsze wdrożenie wyrobu do produkcji to jednak proces na kilka lat. Uchwała mówiła, że pierwszych 40 nowych czołgów miało zjechać z linii produkcyjnych UWZ w 1970 roku. Czas ten postanowiono wykorzystać, oczywiście nie sabotując zaleceń władz.

Warunkowało to tak rozmieszczenie w poziomie amunicji oraz ładunków miotających, jak i odsunięcie „karuzeli” automatu ładowania jak najbliżej dna czołgu. W czołgu średnim T-64, z racji pionowego usytuowania pocisków w mechanizmie ładowania oraz połączenia go z koszem wieży, było to niemożliwe. Bardzo istotne było także, stalowa część denna odpalonego ładunku miotającego była, wzorem czołgu średniego T-62 usuwana z czołgu, natomiast w czołgach T-64 oraz T-80 wracała z powrotem do kasety „Karuzeli”. Wszystkie zmiany jakie zostały wprowadzone w wozie Obiekt172 przyczyniły się jednak do wzrostu jego masy do około 40 000 kg, co było w praktyce o 4000 kg w stosunku do pierwotnego czołgu średniego T-64 i o ponad 2000 kg wobec czołgu T-64A.

Czołg średni T-72 – produkcja Związek Radziecki, maszyna przystosowana do nauki jazdy

Autor – zdjęcie: Dawid Kalka

Poznań, Muzeum Broni Pancernej

W latach 1968-1969 prowadzone były bardzo intensywne próby kilku czołgów Obiekt 172. biorąc pod uwagę możliwości trakcyjne nie przebiegały one pomyślnie. Uralskie poligony charakteryzowały się się kamienistymi gruntami i drogami, a zastosowany układ jezdny wozu Obiekt 172 bardzo źle je znosił. Dość często pękały gąsienice, a już notorycznie spadały one podczas zakrętów. Nie to jednak było najgroźniejsze, a przeciążenie stosowanego zawieszenia w czołgu, którego masa bojowa nie mogła przekraczać 36 000 kg. Kilkakrotnie doszło do zerwania mocowań drążków skrętnych (w czołgu T-64 sięgały one tylko do połowy szerokości dna, osie wahaczy obu burt były stąd ulokowane dokładnie naprzeciw siebie) i poważnych uszkodzeń wnętrza wozu. W Niżnim Tagile, gdzie nie chęć do produkcji seryjnej czołgu średniego T-64 powstałego w konkurencyjnym biurze konstrukcyjnym była coraz silniejsza, zdecydowano się pod koniec 1969 roku na wprowadzenie dalszych zmian w pojeździe, idących w kierunku postulowanym wcześniej przez Karcewa. Dwa ostatnie wozy Obiekt 172 po raz kolejny przebudowano, tym razem montując w nich kompletne zawieszenie „wzmocnionego” wozu Obiekt 167, wywodzące się przecież bezpośrednio z zawieszenia, od wozu Obiekt 140. Takie wozy zostały oznaczone jako Obiekt 172M.

Przy tej okazji warto wspomnieć, że na czele biura konstrukcyjnego tagilskiej nie było już Lieonida Karcewa. Wiosną 1969 roku Karcew objął, bardzo nieoczekiwanie nawet dla najbliższych współpracowników – w generalnej randze, funkcję zastępcy szefa Komitetu Naukowo-Technicznego w Głównym Zarządzie Wojsk Pancernych Ministerstwa Obrony, a w Niżnim Tagile zastąpił go dotychczasowy zastępca – Wiktor Wienediktow. Prawie równocześnie, ponieważ w 1968 roku biuro nie nosiło już nazwy OKB-520, lecz zostało zmienione na KB Budowy Maszyn Ciężkich.

Próby poligonowe wozów Obiekt 172M, które były prowadzone na początku 1970 roku, wykazały zdecydowaną poprawę charakterystyk jezdnych, tak jeśli chodzi o wytrzymałość, jak i prowadzenie pasa gąsienicy. Początkowo były stosowane gąsienice z trakami, z otworami, w celu zmniejszenia masy pasów gąsienic, jak i uzyskania lepszej przyczepności z gruntem, podobnie jak wcześniej testowano to na czołgach T-64. Jednak w trakcie prób okazało się, że w otworach blokują się kamienie i nagromadza się ziemia, powodując znacznie szybsze przyśpieszone zużycie ogniw gąsienic. Dlatego zaczęto też po pewnym czasie stosować te same traki, jakie stosowano na starczych czołgach T-62, lecz w zwiększonej ilości. Zmienił się też napęd zastosowany w czołgu. W miejsce stosowane w wozie Obiekt 172 silnika czołgowego W-45, w wozach Obiekt 172M użyto zmodyfikowanego silnika W-46 o mocy 780 KM, w którym zastosowano normalną pompę cieczy chłodzącej i przystawkę odbioru mocy do napędu wentylatora (teraz silnik posiadał bardziej klasyczny układ chłodzenia). Dzięki temu silnik W-46 był o wiele bardziej niezawodny.

Czołg T-72, z dalmierzem TPD 2-49

W konstrukcji wozu dokonano także pewnych uproszczeń technologicznych. Dotyczyły one m.in.: stanowiska montowania przeciwlotniczego wielkokalibrowego karabinu maszynowego NSWT Uties kalibru 12,7 mm, zamontowanego na włazie dowódcy. Został on bowiem zamocowany klasycznie, na uchwycie zamocowanym na obrotowej pokrywie włazu i mógł być obsługiwany tylko przy otwartym włazie, a operowanie samą bronią bywało ciężkie, a na pewno niewygodne. Czołg T-64A posiadał układ odległościowego sterowania wielkokalibrowym karabinem maszynowym z wnętrza czołgu z elektromechanicznymi serwomechanizmami i specjalny celownik do tego celu w pokrywie włazu. Cofnięto się w praktyce do rozwiązań stosowanych w okresie II Wojny Światowej, ale ponownie uzyskano na prostocie konstrukcji (to rozwiązań zastosowanych w czołgach T-64A powrócono dopiero w czołgu T-90).

W rezultacie powyższych zmian uzyskano nowy czołg, oficjalnie jednak czołg Obiekt 172M nadal uchodził za tzw. „mobilizacyjny” wariant czołgu T-64A, z klasycznym silnikiem wysokoprężnym i drobnymi ulepszeniami. Te ostatnie były wówczas przedstawiane jako „uproszczenia konstrukcji”, ułatwiające podjęcie jego masowej produkcji, co oczywiście było zgodne z ideą mobilizacyjnego rozwinięcia.

Tymczasem 12 maja 1970 roku KC KPZS i RM Związku Radzieckiego przyjęła uchwałę „O środkach podjętych dla zagwarantowania odpowiedniej mocy produkcyjnej, dla produkcji czołgu T-64A”. Zdecydowano w niej, że czołgi średnie T-064A z silnikiem W-45 i wprowadzonymi odpowiednimi zmianami będą produkowane w zakładzie w Niżnim Tagile już w czasie trwania pokoju. Dlatego też nakazano zakończenia wszelkich prac przed wdrożeniem wozu Obiekt 172 do 1972 roku, kiedy to już należało skierować sam czołg do produkcji seryjnej. Była to kluczowa decyzja. Jednak kierownictwo zakładu Uralwagonzawod kolejny raz dołożyło wszelkich starań, aby przekonać kierownictwo państwa , by do produkcji skierować nie czołg Obiekt 172, lecz jego ulepszony wariant Obiekt 172M. Dawało to bowiem nadzieję, na produkcję jak najbardziej „własnego” opracowania, a nie obejmującego produkcję czołgu, który został opracowany w konkurencyjnym Charkowie. Dla biura konstrukcyjnego brak własnego wyrobu, znajdującego się w produkcji (najlepiej seryjnej) był przecież klęską i hańbą.

Przeciwnikiem takiego rozwiązania był Ustinow, który dalej popierał masową produkcję czołgu średniego T-64A, choć z różnymi jednostkami napędowymi. Ówczesny stan rzeczy był taki, że zakłady w Charkowie miały produkować wozy z silnikami 5TDF, zakłady w Leningradzie miały produkować czołgi z zainstalowaną turbiną gazową GTD-1000T konstrukcji Izotowa, zaś w zakładach w Niżnim Tagile miał być produkowany czołg T-64A z zainstalowanym silnikiem W-45. Droga do trzech różnych czołgów była coraz bliższa.

Radzieckie Ministerstwo Obrony, wychodząc z zupełnie racjonalnych przesłanek, dążyło jednak do uruchomienia tylko jednego wariantu czołgu, jak najdoskonalszego pod względem posiadanych możliwości bojowych, ale i relatywnie jak najtańszego w produkcji seryjnej oraz w eksploatacji w czasie trwania pokoju, dlatego zdecydowano się na przeprowadzenie na szeroką skalę prób porównawczych wszystkich trzech wozów. Pierwszy ich etap odbył się w 1971 roku i trwał łącznie ponad sześć miesięcy, w czasie których czołgi (łącznie po 10 egzemplarzy seryjnych czołgów T-64A, wozów Obiekt 172M i Obiekt 219 sp. 2), odbyły m.in. marsz na trasie 100 000 km po Ukrainie, Białorusi, Zakaukaziu i Turkiestanie oraz strzelanie bojowe we warunkach środkowoeuropejskich i centralnej Azji. Oczywiście tutaj pozycja czołgu T-64A, który znajdował się już od kilku lat w eksploatacji i wszystkie jego wykrywane niedociągnięcia były usuwane – była niezagrożona, to jednak sprawa nie okazała się tak prosta, ponieważ testowane prototypy obu wozów, sprawiły się nad wyraz sprawnie, a w niektórych warunkach przewyższały nawet seryjny czołg T-64A, to jednak bynajmniej lista uwag nad tymi konstrukcjami nie była krótka.

Czołg T-80

W kolejnym, drugim etapie wzięły udział już tylko dwa typy czołgów – 15 egzemplarzy wozu Obiekt 172M i 6 wozów Obiekt 219 sp. 2. Prowadzona swoista walka pomiędzy zakładowymi ekipami była zażarta, ale prawdziwa „rozgrywka” odbywała się na innym szczeblu – tzw. frakcji wojskowej (przedstawiciele GBTU i MO) oraz frakcji polityczno-partyjnej (przedstawiciela „aparatu” władzy i Ministerstwa Przemysłu Obronnego). Ta druga mogła liczyć na wsparcie Dmitrija Ustinowa, który nadzorował prowadzone próby z ramienia KC KPZS. Jednak pomimo tego zwycięstwo wozu Obiekt 172M było niemal absolutne i to właśnie ten wóz został rekomendowany do produkcji seryjnej. Na porażkę czołgu pochodzącego z leningradzkich zakładów wpłynęła przede wszystkim bardzo nowatorska, turbinowa jednostka napędowa, która wymagała jeszcze kilka lat bardzo wytężonej pracy, aby została odpowiednio dopracowana, aby następnie mogła zostać zastosowana w seryjnie produkowanym czołgu Obiekt 219 sp 2, czyli pozostawiono mu uchyloną furtkę na przyszłość, uznając go za bardzo obiecujący prototyp, jednak wymagający dopracowania.

Losy dwóch spośród tych trzech przedstawionych konstrukcji nadal nie były do końca pewne. Ostateczny werdykt miała bowiem wydać specjalna komisja, na czele której stał Głównodowodzący Połączonymi Siłami Zbrojnymi Układu Warszawskiego, pierwszy zastępca ministra obrony – Marszałek Związku Radzieckiego Iwan Jakubowski – czołgista. Jego członkami byli przedstawiciele przemysłu, wojska i aparatu politycznego wysokiego szczebla. W jej pracach także uczestniczyli też szefowie biur konstrukcyjnych i instytutów badawczych, dyrektorzy poszczególnych zakładów oraz szefowie wojsk pancernych trzech najbardziej kluczowych okręgów wojskowych. Czego można było się spodziewać, ostateczne orzeczenie komisji zachowało produkcję seryjną czołgów T-64A, ale prowadzone jedynie w zakładach w Charkowie, natomiast jeżeli chodzi o Obiekt 219 komisja się nie wypowiedziała, ponieważ wozy te nie były rekomendowane przez komisję nadzorującą próby (niemniej już wcześniej Ustinow siłowo przeforsował przyjęcie odpowiednich uchwał gwarantujących kontynuowanie prac nad tą konstrukcją), natomiast w sprawie wozu Obiekt 172M zadecydowano o uruchomieniu jego masowej produkcji – najpierw w zakładach w Niżnim Tagile, potem zaś również w zakładach w Omsku i Czelabińsku oraz wszystkich innych (niezależnie co to oznacza?), przewidzianych do produkcji czołgów na wypadek wojennej mobilizacji radzieckiego przemysłu.

Produkcja

W Niżnim Tagile przygotowania do podjęcia produkcji seryjnej wozu Obiekt 172M rozpoczęto w 1972 roku. Kontynuowano też prace zmierzające do dalszego uproszczenia konstrukcji i jej „utechnologicznienia” w stosunku do konstrukcji czołgu T-64A. Modyfikowane było podwozie, ale i bardzo poważnie samą wieżę. W jej konstrukcji wprowadzono znaczne zmiany, polepszające m.in.: działanie mechanizmu wyrzucania dennych części łuski i automatu ładowania (stąd te wybrzuszenia w tylnej części wieży czołgu T-72), uproszczono znacząco technologię jej wykonania, rezygnując z zastosowania warstwowego pancerza w jej przedniej części. Osłonę pancerza z stosunkowo grubego, jednolitego pancerza stalowego – rzeczywista grubość niemal 300 mm (faktycznie to staliwa – pancerz wykonany metodą odlewania), wówczas został uznany w zupełności za wystarczający. Ostateczną postać pojazdu określano także jako Obiekt 172M, ale z przydomkiem Ural. To w takiej postaci czołg trafił do produkcji seryjnej w 1973 roku.

T-72A

Za skonstruowanie czołgu średniego T-72 wielu członków zespołu tagilskiego biura konstrukcyjnego zostało uhonorowanych Nagrodą Państwową Związku Radzieckiego, zaś sam Wienediktow w 1980 roku za czołg T-72A otrzymał tytuł Bohatera Pracy Socjalistycznej. Nieco ironiczne jest to, że Karcew, który w powstanie tego czołgu włożył ponad 15 lat swoje życia, tak naprawdę nagrody doczekał się w połowie lat 60.-tych, za wóz Obiekt 150.

Czołg średni T-72

Wersja ta była produkowana od końca 1972 roku do 1979 roku. Czołg zbudowany jest według tradycyjnej koncepcji budowy tego typu pojazdów, posiada przedział kierowania z przodu, bojowy pośrodku, silnikowy w tylnej części kadłuba. Załoga we wszystkich wersjach T-72 liczy trzy osoby: dowódca, działonowy (obaj w wieży) oraz kierowca-mechanik (z przodu kadłuba, wzdłuż osi). Do obserwacji w użyciu są następujące środki: zamontowane w obrotowej wieżyczce (ryglowanej w jednym z pięciu położeń) dwa peryskopy TNPO-160 oraz dzienno-nocny przyrząd TKN-3 o x 5 powiększeniu w dzień i x 4,2 powiększeniu w nocy przy polu widzenia odpowiednio 10 i 8 stopni. TKN-3 współpracuje z reflektorem podczerwieni OU-3GK montowanym także na wieżyczce dowódcy czołgu. Działonowy dysponuje peryskopowym przyrządem obserwacyjnym typu TNP-165A, kierowca peryskopem TNPO-168W wymienianym podczas jazdy nocnej na pracujący w powiększeniu x 1 i polu widzenia 35 stopni noktowizor TWNE-4P z zamontowanym po lewej stronie przedniej płyty kadłuba reflektorem podczerwieni FG-125. Do prowadzenia ognia używano dzienny, stereoskopowy, binokularowy celownik-dalmierz TPD-2-49 pozwalający na pomiar odległości z zakresu od 1000 metrów do 4000 metrów z błędem 3-5%. Stabilizowany tylko w płaszczyźnie pionowej celownik pozwalał na x 8 powiększenie obrazu oraz ośmiostopniowe pole widzenia. Przelicznik balistyczny, stosowany także w wozach T-64A i T-80 posiadał nieliczne zautomatyzowane funkcje: sam wprowadzał poprawkę do celownika ze względu na rodzaj zastosowanego pocisku czy prędkość poruszania się własnego czołgu. Strzelania nocne do 800 metrów realizowano dzięki celownikowi TPN-1-49 o powiększeniu x 5,5 i kącie widzenia 6 stopni, współpracującemu z reflektorem L-2AG Luna. To właśnie znajdujące się na wieży dwa obiektywy TPD-2-49 oraz osłona jego układu optycznego są wyróżnikiem pierwszej wersji T-72. Od 1977 roku na typowych wieżach T-72 montowano pierwsze celowniki TPD-K-1 z dalmierzem laserowym, by to zrobić poszerzano wycięcie w wieży przed celownikiem, a prawy obiektyw dotychczasowego dalmierza stereoskopowego zaślepiano pancerną płytką. Do utrzymywania łączności zewnętrznej służyła standardowa ówcześnie radiostacja R-123M, łączności wewnętrznej telefon R-124.

Kadłub czołgu T-72 – Fot. Andrzej Kiński

Do napędu czołgu T-72 zastosowano wielopaliwowy, czterosuwowy, dwunastocylindrowy, widlasty silnik wysokoprężny W-46 o mocy 573 kW (780 KM) przy 2000 obr./min. Pojemność skokowa silnika to 38,88 dm3. Wymiana silnika zajmuje około 24 godzin. W układzie napędowym zastosowano dwie sterowane mechaniczno-hydraulicznie siedmioprzełożeniowe planetarne skrzynie biegów. Pojemność czterech wewnętrznych zbiorników paliwa to 705 litrów, dodatkowe pięć zbiorników o łącznej pojemności 495 litrów umieszczono na prawej, górnej osłonie gąsienicy. Z tyłu pojazdu istnieje możliwość instalacji dwóch beczek, o łącznej pojemności 390 litrów.

Układ jezdny czołgu to sześć par zawieszonych na wałkach skrętnych podwójnych kół jezdnych o średnica koła 750 mm, tylne koła napędowe i przednie napinające. Gąsienice są podtrzymywane przez trzy pary rolek. Ochronę układu jezdnego zapewniały cztery odchylane (sprężynowe) panele pancerza bocznego (pierwsze wozy jego nie otrzymały).

Pancerz czołowy kadłuba wykonany został metodą spawania dwóch warstw walcowanych płyt stalowych oraz warstwy ceramicznej (tekstolit szklany) o łącznej grubości około 200-220 mm. Po uwzględnieniu jego pochyłości można przyjąć, że jego faktyczna wartość to 500-600 mm. Odlewana wieża, stanowiła jednolity stalowy element z pancerzem czołowym o grubości około 280 mm. W 1975 roku wprowadzono do produkcji wieżę z przednimi komorami na materiał ceramiczny (jak w czołgach średnich T-64), przez co pancerz stał się nieco grubszy. Czołgi takie stanowiły prawdopodobnie wyposażenie tylko Armii Radzieckiej i nie były przedmiotem eksportu.

Obok wersji podstawowej powstała także wersja dowódcza – T-72K (Komandirskij), który obok radiostacji R-123M otrzymał także R-130M. Wersja dowódcza przewoziła mniejszy zapas amunicji armatniej. W latach 80.-tych użytkowane w armii radzieckiej czołgi T-72 doprowadzono do standardu T-72A poprzez modernizację lub np. wymianę wieży.

Czołg T-72 Ural, produkcja Związek Radziecki

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka
Vojenské Historické Múzeum, Piešťany, Słowacja

Czołg średni T-72A, rozwój, modernizacje i wersje eksportowe

Czołg średni T-72 (Obiekt 172M) i jego wersje rozwojowe posiadają klasyczny układ konstrukcyjny kadłuba z przedziałem kierowania z przodu, bojowym w środku i napędowym z tyłu kadłuba. Kadłub czołgu T-72 jest spawany z płyt o następującej grubości – przednia górna płyta 205 mm, przednia dolna – 85 mm, boki – 70-80 mm, strop – 40 mm, dno – 10 mm, tył – 40 mm. Jedynie przednia górna płyta czołowa kadłuba wykonana została w technologii wielowarstwowej i składała się z warstw: 80 mm stali wysokiej twardości HHS, 105 mm podwójnej warstwy laminatu i 30 mm stali RHA. Wieża tej wersji T-72 była jednolicie odlewana ze stali RHA o grubości w przedniej części od 280 mm, w części bocznej-tylnej i stropowej miała grubość od 30 do 80 mm. Do otworów w stropie wieży przyspawane były płyty z wieżyczką dowódcy i włazem działonowego. Wnętrze przedziału kierowania i bojowego wyłożono wykładziną antyradiacyjną.

Wieża – Fot. Andrzej Kiński

W pierwszej produkowanej seryjnie odmianie czołgi T-72 zamontowano dwunastocylindrowy wielopaliwowy silnik wysokoprężny W-46 o mocy 574 kW (780 KM) przy 2000 obr./min., ze sprężarką mechaniczną i rozrusznikiem-generatorem SG-10-1. Zbiorniki paliwa o pojemności 1400 litrów, z tego cztery wewnętrzne mieściły 705 litrów, pozostały zapas mieścił się w pięciu zbiornikach nadgąsienicowych, montowano również dodatkowe dwie beczki o łącznej pojemności 390 litrów. Układ przeniesienia napędu składał się z przekładni pośredniej oraz dwóch planetarnych skrzyń biegów przenoszących moc na dwie planetarne przekładnie boczne i koła napędowe. Przeniesienie mocy odbywało się mechanicznie, poprzez sterowane hydraulicznie skrzynie biegów o siedmiu biegach do przodu i jednym wstecznym, a każde przełożenie miało tzw. ustalony promień skrętu. Układ jezdny obejmował sześć par kół nośnych o średnicy 750 mm, zawieszonych na wahaczach i wałkach skrętnych (pierwsza, druga i szósta para kół nośnych miała obrotowe łopatkowe amortyzatory hydrauliczne), koła napędzające z tyłu i koła napinające z przodu. Pierwsza para kół bieżnych, przenosząca większe obciążenia w czasie jazdy w terenie, miała wzmocnioną konstrukcję zawieszenia. Gąsienice staliwne ze sworzniami metalowo-gumowymi o szerokości 580 mm, były podtrzymywane w górnym biegu przez trzy rolki. Napinanie gąsienic odbywało się mechanicznie z zewnątrz czołgu.

Uzbrojenie T-72 stanowiła gładkolufowa armata D-81T (2A26M2) kalibru 125 mm z zamkiem klinowym typu ślizgowego o długości lufy 44 kalibry. Lufa armaty była mocowana do komory zamkowej przy pomocy gwintu i posiadała przedmuchiwacz eżektorowy. Układ oporopowrotny składał się z pojedynczego opornika hydraulicznego umieszczonego z lewej dolnej strony nasady zamkowej i pneumatycznego powrotnika. Armata umieszczona była w kołysce o długości 870 mm, normalna długość drogi odrzutu wynosiła 270-320 mm, maksymalna 340 mm. Zakres położeń działa w elewacji wynosił od -6,25 stopnia do +13,75 stopnia przy włączonym stabilizatorze. Automat załadowania amunicji pozwalał na uzyskanie teoretycznej szybkostrzelności 7-8 strz./min., a w ręcznym trybie awaryjnym – 1-2 strz./min. Mechanizm załadowania pobierał ułożone poziomo naboje i ładunki miotające z obrotowego magazynu znajdującego się pod koszem wieży i dosyłał je do komory zamkowej. Ładowanie armaty odbywało się zawsze w tym samym położeniu kątowym działa w elewacji. Jednostka ognia do armaty wynosiła 39 nabojów (kompletów) rozdzielnego ładowania z ładunkiem miotającym ze spalającą się łuską, z tego 22 sztuki w automacie załadowania, a pozostałe w regałach amunicyjnych – 4 sztuki w wieży, a 13 sztuk w przedniej i środkowej części kadłuba.

Podstawowymi typami amunicji były nabój przeciwpancerny 3WBM-3 z pociskiem podkalibrowym 3BM-9 z rdzeniem stalowym, nabój 3WBM-6 z pociskiem podkalibrowym 3BM-12 z rdzeniem wolframowym, o przebijalności odpowiednio 245 i 280 mm stali RHA pod kątem 0 stopni z odległości 2000 m, nabój 3WBK-7 z pociskiem kumulacyjnym 3BK-12 o przebijalności 420 mm stali RHA pod kątem 0 stopni, nabój 3WBK-10 z pociskiem kumulacyjnym 3BK-14 o przebijalności 450 mm stali RHA pod kątem 0 stopni, a także nabój 3WOF-22 z pociskiem odłamkowo-burzącym 3OF-19 lub nabój 3WOF-36 z pociskiem 3OF-26 tego samego typu. Warto dodać, że pocisk podkalibrowy z elementami prowadzącymi w lufie tworzy zespół pocisku oznaczany odrębnie, np. dla pocisku 3BM-9 jest to zespół 3BM-10. Do miotania pocisków wszystkich typów stosowano uniwersalne ładunki miotające 4Ż40. Kolejnym modelem amunicji przeciwpancernej był od 1972 r. nabój 3WBM-7 z pociskiem podkalibrowym 3BM-15 z rdzeniem wolframowym o przebijalności 310 mm stali RHA pod kątem 0 stopni z odległości 2000 m i nabój 3WBM-8 z pociskiem podkalibrowym 3BM-17 z rdzeniem wolframowym o przebijalności 310 mm stali RHA pod kątem 0 stopni z odległości 2000 m, wprowadzono także nowe uniwersalne ładunki miotające 4Ż52.

Elektrohydrauliczny system stabilizacji działa 2E28M Sireń, z przelicznikiem, układem żyroskopów oraz wykonawczym ze wzmacniaczami lampowymi, pozwalał na naprowadzanie armaty w trybie automatycznym z prędkościami od 0,05 stopnia/sekundę do 6 stopni/sekundę, przerzutowo – do 18 stopni/sekundę. Dryf układu był ustawiany ręcznie.

Dodatkowe uzbrojenie czołgu stanowił sprzężony z armatą czołgowy karabin maszynowy 6P7 PKT kalibru 7,62 mm z zapasem 2000 nabojów oraz wielkokalibrowy karabin maszynowy 6P17 NSWT kalibru 12,7 mm na podstawie ZPU-72 z celownikiem K-10T i zapasem 300 nabojów. Użycie tej broni wymagało otwarcia włazu dowódcy.

Czołg T-72M

X Zlot Grup Rekonstrukcyjnych “Tarcza 2021”, Opole – Winów, Polska.
Pojazd – Zabrze, Park Techniki militarnej – Muzeum Techniki Wojskowej im. Jerzego Tadeusza Widuchowskiego

Urządzenia celownicze działonowego obejmowały celownik dzienny TPD-2-49 o powiększeniu 8 razy z dalmierzem stereoskopowym i stabilizacją linii celowania w pionie oraz celownik nocny TPN-1-49 o powiększeniu 5,5 raza z reflektorem podczerwieni Ł-2AG Łuna i zasięgu obserwacji wyłącznie w trybie aktywnym do 800 m. Dodatkowo działonowy miał peryskop optyczny TNP-165A. Dowódca dysponował niestabilizowanym dzienno-nocnym przyrządem obserwacyjnym TKN-3 o powiększeniu 5 razy w dzień lub 4,2 w nocy z podświetlaczem OU-3GK i o zasięgu obserwacji nocnej w trybie aktywnym do 400 m, a także dwoma peryskopami TNPO-160. Kierowca posiadał z kolei peryskop TNPO-168W lub peryskop nocny TWNE-4B lub TWNE-4PA z kanałem aktywno-pasywnym z reflektorem FG-125 o zasięgu obserwacji 60-100 m w zależności od poziomu oświetlenia w nocy. Czołg był wyposażony w radiostację R-123M i telefon wewnętrzny R-124, żyrokompas GPK-59, a także system ochrony przed bronią masowego rażenia GO-27 z aparaturą hermetyzowania i filtrowentylacji oraz przeciwpożarową sterowanymi układem ZEC11-3 z czujnikami optycznymi i termicznymi. Dodatkowe wyposażenie inżynieryjne stanowił trał przeciwminowy KMT-6 lub lemiesz. System pokonywania przeszkód wodnych, stosowany na wszystkich czołgach rodziny T-72, pozwala na pokonywanie przeszkód wodnych o głębokości do 5 m i szerokości do 1000 m. Dla wozów T-72 przyjęto następujące normy eksploatacyjne (normy polskie): naprawy średnie co 7000-8000 km, naprawy główne co 13000-15000 km, remont konserwacyjny co 10 lat, resurs silnika W-46 – 2400 godzin.

Równolegle z produkcją T-72, która trwała w latach 1974-1975 wytwarzano czołgi dowódcze T-72K Urał-K (Obiekt 172M-K), różniące się jedynie dodatkową radiostacją R-130M, układem nawigacji zliczeniowej TNA-3 i agregatem AB-1. Z uwagi na zabudowanie dodatkowych urządzeń radiowych oraz zasilania zmniejszono zapas amunicji przechowywanej poza magazynem i jednostka ognia wynosiła 31 naboi.

Czołg T-72 w latach siedemdziesiątych był pojazdem uznanym za nowoczesny, choć w niektórych parametrach ustępujący konstrukcjom rodzimym i zachodnim. Z tego względu prawie od razu podjęto w UKBTM prace nad jego ulepszeniem. Już w 1971 roku w ramach pracy Bujboł powstał wariant Obiekt 172-2M. Cięższy o tonę pojazd miał wzmocniony pancerz przedniej części kadłuba i wieży, silnik W-46F o mocy 618 kW (840 KM), zwiększony do 45 nabojów zapas amunicji. Na kolejnych prototypach zamontowano nowych system celowniczy, tj. celownik dzienny TPD-K1, celownik nocny Buran-PA, i nową armatę 2A46 i stabilizator 2E42 Żasmin. Natomiast w czołgach T-72 produkowanych w kolejnych latach lufę armaty 2A26M obudowano osłoną termiczną ze stopów lekkich. Działonowy otrzymał dodatkowy peryskop optyczny TNPA-65, dwa takie przyrządy zamontowano dodatkowo także w wieżyczce dowódcy. Wieże wozów produkowanych od 1977 roku posiadały komory wypełniane wypełniono ceramicznymi rdzeniami piaskowymi, tj. formami z piasku ceramicznego zbrojonymi prętami stalowymi, a kadłub – zmienione grubości warstw płyty czołowej kadłuba: 60 mm stali RHA, 105 mm tekstolitu szklanego i 50 mm stali RHA.

Kolejną, poważnie zmodyfikowaną wersją czołgu, był T-72A (Obiekt 176), opracowywany od 1976 roku, który w latach 1979-1985 zastąpił poprzednika na liniach produkcyjnych. W czołgach T-72A wzmocniono opancerzenie kadłuba i wieży. Na przednią górną wielowarstwową płytę kadłuba, o łącznej grubości 215 mm i budowie analogicznej jak u poprzednika, nałożono dodatkowy pancerz o grubości 16 mm ze stali wysokiej twardości HHS. Górna część układu jezdnego chroniona był odchylanymi panelami z blachy stalowej o grubości 3 mm, które miały chronić przed ładunkami kumulacyjnymi, zastosowano także ekrany przeciwnapalmowe Soda. Wieża odlewana ze stali RHA, w części czołowo-bocznej, pomiędzy odlewem stalowym o grubości warstw 120 mm i 80 mm, zastosowano 80-mm komory, które wypełniono ceramicznymi rdzeniami piaskowymi, tj. formami z piasku ceramicznego zbrojonymi prętami stalowymi. W części bocznej-tylnej i stropowej wieża to odlew stalowy o grubości od 30 do 80 mm.

Zmodyfikowany silnik T-72A typu W-46-6 o tej samej mocy posiadał jednak dłuższy resurs i wyższą kulturę pracy. Zbiorniki paliwa posiadały łączną pojemność 1200 litrów, z tego wewnętrzne 705 litrów, dodatkowo stosowano dwie beczki o łącznej pojemności 395 litrów. Zwiększono także maksymalny skok wahaczy i amortyzatorów.

Ćwiczenia w Czechosłowacji – 1988 rok

Produkowane od 1981 roku czołgi T-72A posiadały nową armatę D-81TM (2A46-1) kalibru 125 mm, która w porównaniu ze starszymi wersjami 2A26M2 i 2A46 miała ulepszone układy mocowania i system oporopowrotny – zamiast gwintu wprowadzono złącze bagnetowe, a w miejsce pojedynczego opornika zastosowano dwa, rozmieszczone symetrycznie względem osi lufy, co miało zniwelować schodzenie lufy armaty z linii celowania w czasie strzału. Kołyskę działa wydłużono do 1510 mm, a kąty ruchu działa w elewacji powiększono – od -5 stopni do +15 stopni. Normalna długość drogi odrzutu wynosi 260-300 mm, maksymalna 310 mm. Modyfikacje te wpłynęły na zmniejszenie rozrzutu pocisków. Jednostka ognia wzrosła do 44 naboi, z tego połowa w automacie załadowania. Komplet amunicji został wzbogacony o nabój przeciwpancerny 3WBM-9 z pociskiem podkalibrowym 3BM-22 Zakołka z rdzeniem z wolframu o przebijalności 380 mm stali RHA pod kątem 0 stopni z odległości 2000 m, nabój 3WBK-7M z pociskiem kumulacyjnym 3BK-12M ze zmodyfikowanym zapalnikiem o przebijalności 400 mm stali RHA pod kątem 0 stopni i nabój 3WBK-10M z pociskiem kumulacyjnym 3BK-14M o przebijalności około 450 mm stali RHA pod kątem 0 stopni – w obu wprowadzono nowy typ wkładki kumulacyjnej – a także nabój 3WBK-16 z pociskiem kumulacyjnym 3BK-18 Nadieżda-K, a następnie 3WBK16M z pociskiem 3BK-18M, przebijającymi odpowiednio 500 i 550 mm stali stali RHA pod kątem 0 stopni.

Kolejną zmianą w stosunku do T-72, zwiększającą możliwości bojowe nowej odmiany, było zastosowanie nowych przyrządów celowniczych działonowego – dziennego TPD-K1 o powiększeniu 8 x z dalmierzem laserowym i stabilizacją linii celowania w pionie oraz nocnego TPN-3-49 z reflektorem Ł-4A Łuna-4 o zasięgu w trybie aktywnym 1300 m i pasywnym 500 m. Pozostawiono niestabilizowany dzienno-nocny przyrząd obserwacyjny dowódcy TKN-3 z reflektorem podczerwieni OU-3GK. Wprowadzono analogowy przelicznik balistyczny armaty (?). W czasie walki w nocy nie jest w praktyce możliwe wykorzystanie systemu kierowania ogniem, co jednak, z uwagi na ograniczony zasięg skutecznej obserwacji, nie ma większego znaczenia. Od 1982 roku na wozach montowano system celowniczy 1A40, który następnie, w zmodyfikowanej wersji, był montowany w opisanej poniżej odmianie T-72B (często w sowieckiej terminologii określenie „system kierowania ogniem” ma węższe znaczenie niż „kompleks kierowania ogniem czołgu” – ten pierwszy składa się z kilku urządzeń celowniczych, które wraz z podsystemami stabilizacji, przeliczeniowym tworzą kompleks kierowania ogniem). Ponadto, w T-72A po raz pierwszy zastosowano wyrzutnie 902A Tucza z granatami dymnymi 3D6, mocowane po obu stronach części czołowej wieży. W pierwszej połowie lat osiemdziesiątych wprowadzono także nowe naboje przeciwpancerne do armaty 2A46 oznaczone 3WBM-11 z pociskiem podkalibrowym 3BM-26 Nadieżda z rdzeniem z wolframu o penetracji do 410 mm stali RHA pod kątem 0 stopni z dystansu 2000 m i 3WBM-12 z pociskiem podkalibrowym 3BM-29 Nadfil-2 z rdzeniem z zubożonego uranu o penetracji do 430 mm stali RHA pod kątem 0 stopni z dystansu 2000 m, a także nabój 3WBK-17 i 3WBK-17B z pociskiem kumulacyjnym w odmianach 3BK-21 i 3BK-21B przebijających 520-550 mm stali RHA pod kątem 0 stopni. Mają one silniejsze ładunki miotające 4Ż63 do wszystkich typów nabojów.

Odmiana dowódcza czołgu nosiła oznaczenie T-72AK (Obiekt 176K) i charakteryzowała się dodatkową radiostacją R-130M, układem nawigacji zliczeniowej TNA-3 i agregatem AB-1. Jednostka ognia liczyła 36 naboi.

Ćwiczenia w Czechosłowacji – 1988 rok

Czołg ma wielowarstwowy pancerz czołowy, wyposażony jest w automat ładowania armaty (elektromechaniczny zespół automatycznego ładowania), co pozwoliło na zredukowanie załogi do trzech żołnierzy (dowódca, działonowy i kierowca-mechanik).

Czołg średni T-72B (T-72B1, T-72BW, T-72BM)

W połowie lat 80.-tych na bazie T-72M1 opracowano kolejną wersję czołgu. T-72B (Obiekt 184) po raz pierwszy zaprezentowano podczas defilady 7 listopada 1985 roku.

Wieża czołgu T-72B

Czołg T-72B otrzymał nowy wariant armaty, oznaczony jako 2A46M. Nowa armata dawała dodatkowe możliwości. Przede wszystkim umożliwiała prowadzenie ognia ze wspomnianych przeciwpancernych pocisków kierowanych. Cały system oznaczony jest jako 9K120 Refleks i składa się z rozdzielnego naboju 3UBK-14 oraz wspomnianego celownika 1K13-49. Nabój 3UBK zbudowany jest z przeciwpancernego pocisku kierowanego 9M119 Swir i specjalnego, zapewniającego prędkość wylotową pocisku rzędu 300 m/s ładunku miotającego 9H949. Po opuszczeniu armaty-wyrzutni, ważący 17,2 kilograma i długi na 45 centymetrów pocisk Swir z napędem na stały materiał pędny osiąga prędkość do 420 m/s i zasięg 5000 metrów. Głowica pocisku o deklarowanej przebijalności wynoszącej 700 mm naprowadzany jest na cel przez działonowego w kodowanej wiązce laserowej. Od momentu wystrzelenia do momentu trafienia, czyli maksymalnie około 12 sekund, działonowy utrzymuje znak celowniczy na celu. Nowe, bagnetowe połączenie armaty z blokiem zamka umożliwia wymianę lufy bez konieczności zdejmowania wieży. Operacja wymiany lufy trwa około 2 godzin. Celność ognia uległa poprawie dzięki symetrycznemu rozmieszczeniu oporopowrotników w prawej górnej i w lewej dolnej części bloku zamkowego. Armata 2A46M otrzymała także zmodyfikowany zamek, wprowadzono dwustopniowy mechanizm jego ręcznego otwierania co ułatwiało jej ręczne ładowanie w przypadku awarii automatu. Lufa armaty ma długość 6383 mm i odrzut zredukowany do 310 mm. Pierwsze produkowane T-72B posiadały system granatów dymnych Tucza montowany w identyczny sposób i liczbie jak w wozach wersji A i M1. Od 1986 roku, w celu ułatwienia montażu pancerza reaktywnego system Tucza montowany jest z lewej strony wieży w trzech rzędach liczących w sumie 7-8 wyrzutni granatów.

To co zewnętrznie od razu wyróżnia pojazdy wariantu B, to zastosowanie pancerza reaktywnego I generacji Kontakt-1 (często wóz określany jako T-72BW), szczególnie zabezpieczający przed pociskami kumulacyjnymi (ok. 400 mm) i nieznacznie podkalibrowymi (ok. 30 mm). Kostkami zawierającymi materiał wybuchowy osłonięto przednią płytę kadłuba (61 kostek), wieżę (70 kostek) i boki kadłuba (łącznie 96 kostek). Od 1988 roku na czołgach oznaczanych jako T-72BM (Obiekt 187) montowany jest pancerz reaktywny drugiej generacji, Kontakt-5. Pancerz ten zbudowany jest z większych elementów składających się z materiału wybuchowego przedzielonego płytką pancerza ceramicznego. Dzięki temu, nieco zagłębione w pancerzu zasadniczym kostki prócz osłony przed pociskami kumulacyjnymi zapewniają także osłabienie mocy pocisków podkalibrowych. Według producenta pancerza Kontakt-5 jego przeliczeniowa odporność na pociski podkalibrowe to 250 mm, a kumulacyjne 600 mm RHA. Modyfikacji uległ także pancerz zasadniczy. Wieża posiada zdecydowanie powiększone komory na materiał ceramiczny (zwana jest „Super Dolly Parton”), prawdopodobnie o odmiennym od wcześniejszych pojazdów składzie materiałowym. Dodatkowo wieże pokryto warstwą prawdopodobnie nakładanego już po procesie odlewania pancerza stalowego osłaniającego przód jak i częściowo jej boki. Strop wieży oraz boki włazu mechanika-kierowcy pokryto dodatkową 20 milimetrową osłoną mocowaną do odlewanej konstrukcji wieży (osłonę taką otrzymały także późne serie T-72M1).

Modyfikacji uległ zespół napędowy. Poprzez modernizację silnika W-46-6, a dokładniej zmianę konfiguracji tłoków i zmiany w układzie dolotowym (kolektor otrzymał dwie sekcje, a tym samym wzrosło ciśnienie powietrza w układzie) opracowano nowy silnik, oznaczony jako W-84-1. Silnik ma moc 618 kW/840 KM i masę bez płynów 1020 kilogramów. W T-72B poprawiono charakterystykę układu jezdnego poprzez zwiększenie z 285 do 325mm skoku wahacza. Od 1987 roku w produkcji był także pojazd dowodzenia, T-72BK. Oprócz dodatkowej radiostacji R-130M czołg ten otrzymał także system nawigacyjny TNA-4.

Czołg T-72B

Czołg średni T-72S

Czołg ten powstał z myślą o sojusznikach z Układu Warszawskiego i innych odbiorcach radzieckiego uzbrojenia oczekujących w drugiej połowie lat 80.-tych sprzętu mogącego stać się przeciwwagą dla nowych zachodnich czołgów tzw. III generacji (M1 Abrams, Challenger, Leopard 2). Skoro ostatnią wersją produkowaną na eksport jak i w krajach które zakupiły licencję był T-72M1, to na jego bazie postanowiono stworzyć nowy wariant. Zasadnicza osłona pancerna pozostała niezmieniona w stosunku do pierwowzoru, czołg otrzymał jednak dodatkową osłonę złożoną z 155 zabudowanych na wieży i kadłubie kaset pancerza reaktywnego I generacji. System kierowania ogniem stanowił znany z wersji B typ 1A40 wraz z systemem rakietowym 9K120 Refleks. W związku z możliwością odpalania przeciwpancernych pocisków kierowanych Świr, T-72S otrzymał także armatę wersji 2A46M lub -1 (z chromowanym przewodem lufy). Oferowane w ostatnich latach T-72S prawdopodobnie mają montowaną armatę 2A46M-2 z wydłużoną z 900 mm do 1500 mm kołyską oraz umieszczonymi symetrycznie, udoskonalonymi oporopowrotnikami. Czołg z systemem Refleks przeznaczony miał być tylko dla sojuszników z UW, dla mniej „zaufanych” przewidywano produkcję wersji pozbawionej tego systemu, oznaczonej jako T-72S1. Wszystkie czołgi miały otrzymać silnik W-84. Myślę, że nie będzie błędnym stwierdzenie, że T-72S miał konstrukcję wersji M1 i wyposażenie wersji B. Pierwsze tak skonfigurowane pojazdy powstały w 1987 roku. Z masowej produkcji i zastąpienia T-72M1 niestety nic nie wyszło z powodu znanych zmian politycznych i rozkładu powiązań gospodarczych pomiędzy niedawnymi sojusznikami, lecz czołg został wprowadzony na uzbrojenie armii radzieckiej. W latach 90.-tych został zakupiony wraz z licencją na jego wytwarzanie przez Iran, oraz same czołgi prawdopodobnie przez Chińską Republikę Ludową i Koreę Północną.

Wszystkie czołgi rodziny T-72 mogą być wyposażone w trały typów: KMT-5, KMT-6 lub KMT-6M2 oraz posiadają integralne systemy grzewczo-wentylacyjne, filtracyjne, przeciwpożarowe czy dymotwórcze.

T-72S

Na przełomie lat 80.-tych i 90.-tych XX wieku, co było pewnym zaskoczeniem, rosyjskie siły zbrojne zrezygnowały z rozwijania nowszego konstrukcyjnie T-80 na rzecz kolejnej modernizacji T-72, oznaczonej ze względów prestiżowych i marketingowych jako T-90. T-90 powstał na bazie konstrukcji wersji T-72B z wyposażeniem pochodzącym z czołgu T-80UD.

Warianty czołgów T-72

1. ZSRR – Rosja

  • T-72K – czołg dowódczy na bazie T-72, dodatkowa radiostacja R-130M i aparatura nawigacyjna TNA-3.

  • T-72AK (Obiekt 176K) – czołg dowódczy na bazie T-72A.

  • T-72AW – T-72A z pancerzem reaktywnym Kontakt-1.

  • T-72B1 (Obiekt 184-1) – odmiana T-72B pozbawiona możliwości wystrzeliwania czołgowych przeciwpancernych pocisków kierowanych.

  • T-72B1K (Obiekt 184K-1) – czołg dowódczy na bazie T-72B1.

  • T-72BK (Obiekt 184K) – czołg dowódczy na bazie T-72B.

  • 2. Jugosławia:

    • M-84 (1983 rok) – odmiana T-72M, rodzimy system kierowania ognia.

    • M-84A (1988 rok) – modernizacja M-84 z warstwowym pancerzem wieży, pasywne nocne urządzenia celownicze.

    • M-92 Vihor (wcześniej określany jako V-2001) – opracowywany od końca lat 90.-tych nowy serbski czołg.

    • M-84A4 Snajper (1997 rok) – chorwacka modernizacja M-84 z nowym systemem kierowania ogniem.

    • M-94 Degman – chorwacka propozycja modernizacji M-84.

    • M-84AB – eksportowa wersja M-84A, w służbie w siłach pancernych Kuwejtu, serbska propozycja modernizacji T-72M i T-72M1.

    • M-84AB1 – serbska propozycja modernizacji czołgów rodziny T-72, z pancerzem reaktywnym II generacji Kontakt-5 i nowym systemem kierowania ognia.

    3. Polska:

    Czołg T-72 – Fot. Andrzej Kiński

    Zakład Bumar-Łabędy

    • T-72M1D – polskie oznaczenie dowódczej wersji czołgu T-72M1.

    • T-72M1Z – polska modernizacja T-72M1, czołg doprowadzony do standardu PT-91 Twardy.

    4. Ukraina:

    • T-72AG – ukraińska propozycja modernizacji czołgów rodziny T-72, opracowana z wykorzystaniem elementów czołgów T-80UD i T-84.

    • T-72MP – ukraińska propozycja modernizacji czołgów rodziny T-72.

    • T-72-120 (lub T-72AGM) – ukraińska propozycja modernizacji czołgów rodziny T-72 z armatą 120 mm, m.in. z magazynem amunicji w niszy wieży i nowym zmechanizowanym układem ładowania.

    5. Inne kraje:

    • T-72 Ajeya – indyjska wersja licencyjna T-72M1.

    • T-72 Asad Babyl („Lew Babilonu”) – iracka wersja licencyjna T-72M1.

    • T-72M1Cz – czechosłowacka modernizacja T-72M1, pancerz reaktywny Dyna-72.

    • T-72M4Cz – czeska modernizacja T-72M1,system kierowania ogniem Turms-T, silnik, pancerz reaktywny Dyna-72.

    • T-72M1S (określana także jako T-72M1A) – słowacka modernizacja T-72M1, pasywne nocne przyrządy celownicze, pancerz reaktywny Dyna-72.

    • T-72M2 Moderna – słowacka modernizacja T-72M1, nowy system kierowania ogniem, silnik, pancerz reaktywny Dyna-S, dodatkowe uzbrojenie przeciwlotnicze.

    • T-72SIM-1 – Izraelska modernizacja przeprowadzona przez firmę „Elbit”, używana w armii gruzińskiej. Posiada nowy system kierowania ogniem oraz opancerzenie reaktywne.

    • TR-125 – rumuńska wersja rozwojowa czołgu rodziny T-72.

    • Karrar – irańska (z udziałem Rosji) głęboka modyfikacja czołgu T-72M1, zainstalowano systemy nawigacyjne, wzmocniono pancerz i wymieniono systemy celownicze.

    Produkcja licencyjna

    1. Polska:

Czołg T-72M

Pojazd – Zabrze, Park Techniki militarnej – Muzeum Techniki Wojskowej im. Jerzego Tadeusza Widuchowskiego

2. Czechosłowacja:

Czechosłowacja w latach 198l-1990 na podstawie zakupionej licencji wyprodukowała 1700 czołgów. W 1988 r armia Niemieckiej Republiki Demokratycznej zakupiła 162 czołgi T-72M, które następnie po zjednoczeniu Niemiec zostały w większości sprzedane Finlandii.

Łącznie w latach 1973-1983 wyprodukowano, zgodnie z danymi rosyjskimi, około 12 000 czołgów T-72 i T-72A w dwóch ośrodkach – Uralskiej Fabryce Wagonów z Niżnym Tagile oraz Czelabińskiej Fabryce Traktorów w Czelabińsku. Dodatkowo na prawach licencyjnych 1610 czołgów T-72 zostało wyprodukowanych w Polsce oraz około 1700 sztuk na terytorium Czechosłowacji.

3. Irak:

W 1980 roku do uzbrojenia Sił Zbrojnych Republiki Irackiej, w której ster władzy przejął rok wcześniej Saddam Hussein, trafiły pierwsze czołgi średnie T-72. Te bezsprzecznie były wówczas bardzo nowoczesne wozy bojowe, trafiły na terytorium Iraku – bezpośrednio ze Związku Radzieckiego prosto z Zakładu Nr. 183 w Niżnim Tagile. Wozy te były eksportowym wariantem czołgów, które zostały wyposażone w celownik TPD-2-49 z dalmierzem stereoskopowym i należącym do odmiany E-1 (Obiekt-172M E-1), różniące się od wozów kompletacji E, które począwszy od 1978 roku zaczęły trafiać na wyposażenie europejskich armii sojuszniczych Związku Radzieckiego, co np. w Polsce nastąpiło w 1979 roku, brakiem wykładzin absorbujących promieniowanie oraz systemu ochrony przed bronią masowego rażenia, zastąpionym układem hermetyzacji i zainstalowanym bardzo prostym układem filtrowentylacyjnym. Prawdopodobnie w ciągu kilku kolejnych lat dotarło ich do Iraku około 100 egzemplarzy. Począwszy od przełomu lat 1982-1983, kiedy rozpoczęły się pierwsze większe dostawy czołgów średnich T-72M w kompletacji E-4 (Obiekt 172M E-4), a więc w wariancie z zamontowanym celownikiem TPD-K1 z zainstalowanym dalmierzem laserowym, ale z analogicznymi uproszczeniami jak w przypadku czołgi E-1. Takie modele początkowo dostarczał początkowo wyłącznie Związek Radziecki, a później cały ciężar dostaw sprzętu pancernego dla irackiej armii, która przez niemal całe lata 80.-te XX wieku toczyły bardzo krwawe boje z Iranem, przejęły Czechosłowacja oraz Polska. Z zakładów produkcyjnych dla wojska ZTS Martin (Czechosłowacja, a później Słowacja) oraz ZM Bumar-Łabędy trafiło do Iraku nawet do 1000 sztuk czołgów średnich T-72M i następnie model T-72M1. Pod koniec lat 80.-tych z pomocą zagranicznych specjalistów, rozpoczęto na terytorium Iraku przygotowanie do montażu linii produkcyjnej i rozpoczęcia produkcji czołgów T-72M1. W 1989 roku linia montażowa ruszyła i w ciągu dwóch kolejnych lat zjechać miało niespełna 100 egzemplarzy czołgów T-72M1 (według innych danych tylko kilka modeli lub kilkanaście modeli), które lokalnie zostały ochrzczone lokalnie jako: Assad Babil (Lew Babilonu).

Iracki T-72

Obecnie się ocenia, że chwili przeprowadzenia inwazji wojskowej na państwo Kuwejt (przeprowadzonej 2 sierpnia 1990 roku) armia iracka dysponowało około 1000 egzemplarzy czołgów rodziny T-72 wszystkich odmian, spośród około 5500 egzemplarzy posiadanych wozów tej kategorii. Zniszczenie lub zdobycie około połowy z nich ogłoszono po zakończeniu prowadzonej przez Stany Zjednoczone i jej sił sojuszniczych w 1991 roku operacji Pustynnej Burzy. Niemniej nie była to liczba bardzo ścisła, albowiem sam Irak posiadał więcej czołgów średnich T-72, niż początkowo sądzono, ponieważ prowadzona w 2003 roku operacja Iracka Wolność, wojskowi analitycy ze Stanów Zjednoczonych wykazała, że armia Iracka nadal na swoim stanie posiada około 2500 sztuk czołgów z czego w liczbie 700-800 sztuk stanowiły czołgi rodziny T-72 (w tym około 100 czołgów Assad Babil). Wiele z tych czołgów zostały zniszczone podczas toczących się walk – odsetek zrobionych zdjęć, na których są doskonale widoczne zniszczone czołgi średnie T-72 był wtedy zdecydowanie większy niż w przypadku serwisów fotograficznych i informacyjnych z 1991 roku, ale można tutaj zaryzykować stwierdzeniem, że około połowa z nich trafiła w ręce wojsk koalicji w stanie pełnej sprawności technicznej lub będące lekko uszkodzonymi wozami.

Opancerzenie wozu

Uzbrojenie czołgów T-72 (podstawowe wersje)

Uzbrojeniem głównym jest armata gładkolufowa 125 mm w różnych wersjach: