ORP „Błyskawica”

Niszczyciel ORP „Błyskawica”

Autor – zdjęcie: Dawid Kalka

Okręt-Muzeum ORP “Błyskawica”, Gdynia

Polskie niszczyciele ORP „Grom” i ORP „Błyskawica” sprawiały znakomite wrażenie i nie tylko na cywilnej publiczności, ale także na specjalistach zakresu spraw wojskowych. Wszystkich zachwycały bojowe sylwetki niszczycieli. Kołpaki na kominach i wyeksponowane wysoko wraz z masztami pomosty z reflektorami nadawały im „pozory lekkich krążowników”.

Uznanie zbudziło zastosowane na okrętach silne uzbrojenie, zwłaszcza artyleria główna kalibru 120 mm Bofors, a także cztery znakomite działa przeciwlotnicze kalibru 40 mm – na każdym z okrętów, rozmieszczone po dwa na dwóch, znajdujących się na śródokręciu, około trzymetrowych nadbudówkach. Pozwalało to objąć obserwację i ostrzałem sektor około 300 stopni, z wyjątkiem stosunkowo wąskiego sektora w kierunku dziobu. Gdyż ten zakryty był przez nadbudówkę dziobową i komin.

Arsenał posiadanych środków do obrony przeciwlotniczej uzupełniało osiem znacznie gorszych najcięższych karabinów maszynowych Hotchkiss kalibru 13,2 mm. Mimo to posiadane uzbrojenie przeciwlotnicze można było by ocenić jak na ówczesne czasy, jako ponadstandardowe.

Oba okręty należały do najnowocześniejszych w swojej klasie i były niekwestionowaną dumą Polskiej Marynarki Wojennej.

Prace wyposażeniowe na „Błyskawicy” w doku wykończeniowym w Southampton, listopad 1937 roku

Początek historii

O budowie nowych niszczycieli (według ówczesnej terminologii kontrtorpedowców – dlatego będę używać tych dwóch oznaczeń naprzemiennie) ORP „Grom” oraz ORP „Błyskawica”, które miały wejść do służby obok kontrtorpedowców ORP „Wicher” oraz ORP „Burza” – w skład Dywizjonu Kontrtorpedowców, zadecydowały wydarzenia z 1932 roku. Wówczas, 24 listopada tegoż roku szef Kierownictwa Marynarki Wojennej kontradmirał Jerzy Świrski, uzyskał w rozmowie z generalnym inspektorem sił zbrojnych – marszałkiem Józefem Piłsudskim zgodę na dalszą rozbudowę floty wojennej RP. Było to o tyle znaczące wydarzenie, że sam Marszałek nie był zbyt wielkim orędownikiem wydawania większych sum pieniężnych na rozwój tych sił zbrojnych. Najprawdopodobniej pewną korektę na jego poglądy dało wydarzenie, które odbyło się kilka miesięcy wcześniej, podczas tzw. Kryzysu Gdańskiego, w którym brał udział ORP „Wicher”. Okręt ten w czerwcu 1932 roku – zgodnie z instrukcją Marszałka Józefa Piłsudskiego, wymusił groźbą użycia siły respektowanie zagrożonych praw Rzeczypospolitej w Wolnym Mieście Gdańsk.

Akceptacja Marszałka dla rozbudowy floty umożliwiła kontradmirałowi Jerzemu Świrskiemu podpisanie w styczniu 1933 roku umowy z Państwowym Zakładami Inżynierii na budowę czterech nowoczesnych trałowców. Zgoda na szczególnie nas interesujące – przetarg i zamówienie dwóch niszczycieli oraz dwóch okrętów podwodnych nadeszła ze Sztabu Głównego Wojska Polskiego, po zabezpieczeniu strony finansowej przedsięwzięcia, w kwietniu 1933 roku.

Niedługo potem ogłoszono przetarg na budowę niszczycieli. Zaproszono do tego m.in.: stocznie francuskie (dawnego partnera). W październiku rozpatrzono nadesłane oferty. Nie przyniosło to jednak rozstrzygnięcia. Najkorzystniejsza z wszystkich ofert zakładała dostarczenie dwóch okrętów wojennych o wyporności po 1950 ton. O odrzuceniu tej oferty zadecydowały zarówno względy finansowe, jak i jednak nie najlepsze doświadczenia ze dawnej współpracy z Francuzami – znaczne opóźnienia na przełomie lat 20.-tych i 30.-tych, przy budowie niszczycieli typu „Wicher” (ORP „Wicher” w służbie został przyjęty do służby w 1930 roku oraz ORP „Burza” w 1932 roku).

Prace wyposażeniowe na „Błyskawicy” w doku wykończeniowym w Southampton, listopad 1937 roku

Oczekiwania strony polskiej przed następną rundą negocjacji przyjęty postać 24-stronicowych warunków budowy nowych niszczycieli. Dokument został opracowany jeszcze w 1933 roku przez Wydział Budowy Okrętów KMW, a został upubliczniony w styczniu 1934 roku. Jego celem było uchronienie Polskiej Marynarki Wojennej przed negatywnymi stronami posiadanych już dwóch niszczycieli typu „Wicher”, które nie do końca odpowiadały polskim oczekiwaniom.

Nowe niszczyciele miały m.in. gwarantować:

  • lepszą stateczność podczas pływania

  • większa szybkość pływania

  • korzystniejsze zabezpieczenie turbin, przez ich rozmieszczenie w osobowych przedziałach

  • wzmocnienie artylerii, w tym zastosowanie mocniejszej artylerii przeciwlotniczej

  • zakwaterowanie załogi nie według, jak to było do tej pory praktykowane – stopni, a przydziałów bojowych

Istotnym wymogiem polskiej strony było takie zaprojektowanie okrętów, by przy wysokich walorach bojowych i eksploatacyjnych (co miały zapewnić zakupy nowocześniejszego uzbrojenia i sprzętu) – miały one zwarte, nieduże sylwetki. Funkcjonalne rozmieszczenie wyposażenia miało mieć priorytet przed wygoda pomieszczeń mieszkalnych (nie zakładano dużego uprzywilejowania kadry oficerskiej).

Po Francuzach do przetargu na dwa niszczyciele, w styczniu 1934 roku zaproszono stocznie szwedzkie, mające duże doświadczenia w budowie okrętów wojennych na warunki Morza Bałtyckiego. Były to zakłady Götaverken AB z Götrborga i Kockums Mekaniska Verkstad AB z Malmö. Rozprawa ofertowa została przeprowadzona w maju 1934 roku wykazała, że ogłoszono tylko jedną ofertę (zakładów Götaverken) – trzykominowego niszczyciela o wyporności 1610 ton, zbliżonymi swoimi charakterystykami do niszczycieli używanych przez marynarkę Szwecji. Zaproponowana cena (po przeliczeniu na polskie złote) – 21 260 000 zł – bez uzbrojenia i amunicji, była korzystniejsza niż w przypadku oferty francuskiej. Nie oznaczało to, że szwedzki projekt nie budził żadnych zastrzeżeń w sprawach szczegółowych. Między innymi zwrócono uwagę na zaprojektowanie turbin o zbyt małej mocy, koniecznej do osiągnięcia prędkości 33 węzłów, czyli niecałych 61 km/h. Obok istotnych kwestii konstrukcyjnych, wpływających przecież na żywotność całego okrętu wojennego (np. braku podwójnego dna pod turbinami i komorami amunicyjnych), wiele słów krytycznych skierowanie pod adresem Skandynawów za określenie w projekcie nadmiernie spartańskich warunków bytowo-mieszkalnych załogi. Decydowała jednak przeszkoda formalna, gdyż zamiast wymaganych przy przetargu trzech ofert, wpłynęła tylko jedna. To nie pozwalało uznać przetargu za wyraźny. Możliwe było powierzenie budowy stoczni wybranej „z wolnej ręki”. Ponieważ jednak projekt szwedzki nie został całkowicie odrzucony, zdecydowano się na jego poprawienie. Kolejna propozycja szwedzka, datowana na sierpień 1934 roku uwzględniała teraz wiele, choć nie wszystkie, z wcześniejszych uwag. I ten projekt nie doczekał się realizacji.

ORP “Błyskawica” – 1938 rok

W międzyczasie, w lipcu 1934 roku rozpisany został trzeci przetarg, do którego tym razem zaproszono stocznie brytyjskie. Były to następujące zakłady: Thornycroft, Cammel White. Hawthorn Leslie, Swan Hunter, White, Vickers-Armstrong i Yarrow (ponoć nadesżły też ogłoszenia ze stoczni francuskich). 4 września 1934 roku Komisja Przetargowa, ze względu na przedstawione walory techniczne, wybrała ofertę stoczni John Thornycroft Co. Ltd. w Southampton. Drugie miejsce zajął nieco tańszy projekt nadesłany przez stocznie J. Samuel White & Co. Ltd. z Cowes na Wyspie Wight (na południe od Southampton). Brano pod uwagę też ofertę przedstawioną przez stocznię Yarrom. Gdyby nie udało się obniżyć ceny proponowanej przez stocznię Thornycroft, skoncentrowano się na negocjacjach z tańszą ofertą stoczni White’a. Pod wpływem polskich sugestii, wynikających m.in. z eksploatacji niszczycieli typu „Wicher”, projektanci z Cowes skorygowali swoją ofertę, przez co nawet została uznana za lepszą od tej przedstawioną przez Southampton.

Na początku 1935 roku uzgodniono tekst umowy na dostawę dwóch dużych niszczycieli dla Polskiej Marynarki Wojennej. Podpisanie dokumentów nastąpiło 29 marca 1935 roku w Londynie. Sygnatariuszami kontraktu byli ze strony firmy White’a, dyrektor zarządzający Arthur Thomas Wall, zaś ze strony polskiej kierownik Wydziału Budowy Okrętów Służby Technicznej KMW inżynier Mikołaj Berens. Cenę każdego z okrętów ustalono (bez dostaw Polskiej Marynarki Wojennej) na około 388 233 funty szterlingi, co stanowiło wówczas 1 172 000 zł. Łączny koszt jednego okrętu preliminowano na około 520 000 funtów za sztukę.

Podpisanie umowy sprawiło, że do jesieni 1937 roku Polska Marynarka Wojenna miała wzbogacić się o dwa nowe niszczyciele, których charakterystyki stawiały je wówczas w rzędzie najnowocześniejszych na świecie.

Budowa naszych niszczycieli

Budowa pierwszego z naszych niszczycieli, dla którego była przewidziana nazwa „Grom”, rozpoczęła się w Cowes od położenia stępki 17 lipca 1935 roku. W tej ceremonii uczestniczyli od strony brytyjskiej reprezentanci króla Jerzego V, Royal Navy (Brytyjskiej Królewskiej Marynarki Wojennej) oraz armii. Pierwszy nit pod budowę nowego okrętu wbił reprezentujący władze polskie ambasador RP w Londynie Hrabia Edward Raczyński.

ORP „Błyskawica” na Atlantyku

Rozpoczęcie realizacji tak prestiżowego kontraktu wymagało od stoczni znacznych przygotowań, w tym samym zwłaszcza wzmocnienia i wydłużenia pochylni. Wynikało to stąd, że przed niszczycielami budowanymi dla Polaków nie pracowano w Cowes nad podobnie dużymi okrętami wojennymi tej klasy. O dobrej organizacji pracy Anglików świadczy fakt, że dla celów budowy obu niszczycieli specjalnie zbudowano dwie kryte hale dla montażu sekcji, składanych potem na pochylniach. Szybko posuwające się naprzód prace, jak i jakość przychodzących do stoczni dostaw, znajdowały się pod kontrolą specjalistów, którzy zostali przysłani z Polski. W skład owej Komisji Nadzorczej Budowy Okrętów w Anglii, podległej szefowi KMW – wchodzili: komandor inżynier Stanisław Rymszewicz (przewodniczący) oraz członkowie: inżynier Jan Morze, podporucznik mar. inżynier Stanisław Uniechowski-Radogost i chorąży mar. Józef Wojtkowiak. Oprócz stałych członków, w skład komisji wchodzili także doraźnie powoływani eksperci: komandor podporucznik inżynier Seweryn Bukowski, komandor podporucznik Bronisław Leśniewski i kapitan mar. Stanisław Mieszkowski.

W trzy miesiące po podstawieniu stępki przy „Gromie”, w stoczni w Cowes rozpoczęto budowę bliźniaczej „Błyskawicy”. Wodowanie pierwszego z niszczycieli nastąpiło po około roku budowy 20 lipca 1036 roku. W samej uroczystości uczestniczyli m.in.: szef KMW kontradmirał J. Świrski. Stronę brytyjską reprezentował m.in. ambasador w Warszawie sir Howard William Kennard. Przecięcia wstęgi dokonała Wanda Poznańska (żona konsula generalnego RP w Londynie).

Brytyjczycy, którzy starali się trzymać przyjętego harmonogramu – 1 października 1936 roku wodowali drugi okręt. Matką chrzestną została żona ambasadora RP Cecylia Raczyńska. Butelka szampana z wielkim hukiem rozbiła się p dziób okrętu. Po opuszczeniu na wodę, nastąpiła mozolna faza wyposażania okrętów. Instalowano kotły, turbiny parowe. Jeszcze w grudniu 1936 roku dotarły z Polski dostawy PMW, które zostały przywiezione przez transportowiec ORP „Wilia” (w tym kable, łodzie i radiostacje). Łącznie dostawy krajowe złożyły się na około 26% wartości całościowej okrętów.

Do końca 1936 roku bardziej zaawansowany w wyposażaniu „Grom”, nabrał już po ustawieniu komina wyglądu „rasowego” niszczyciela. Pod koniec stycznia i na początku lutego 1937 roku w suchym doku w Southampton „Grom” otrzymał dwie śruby napędowe i inne elementy wyposażenia. Zamontowano dostarczone z Göteborga w Szwecji działa Bofors – artylerii głównej kalibru 120 mm oraz artylerii przeciwlotniczej kalibru 40 mm. Tempo prowadzonych prac na „Gromie” sprawiło, że 29 stycznia 1937 roku szef KMW powołał Komisję Odbiorczą na czele z komandorem porucznikiem Włodzimierzem Steyerem (we wrześniu 1939 roku będzie on dowódcą Rejonu Umocnionego Hel).

Próby odbiorcze „Groma” rozpoczęły się na przełomie stycznia i lutego 1937 roku. Trwały one aż do maja tegoż roku. To właśnie wtedy między innymi, ustalono wysokość metacentryczną okrętu, która na etapie jego doposażania (obciążania) miała wynosić 85 cm – wysokość metacentryczna to wskaźnik określający właściwe położenie środka ciężkości, co jest bardzo istotne ze względu na równowagę, stateczność okrętu w trudniejszych warunkach morskich). Niestety, co wskazuje m.in. Władysław Szczerkowski w swojej monografii na temat ORP „Błyskawicy”, wskutek podwyższenia na żądanie strony polskiej – pomostów bojowych (czego na początku nie przewidywał projekt) i dalszego doprowadzenia obciążenia części nawodnych – okręty z czasem utraciły swoją bardzo dobrą stateczność. Dało to o sobie znać we wrześniu 1939 roku.

Prace wyposażeniowe „Groma” zakończono w marcu 1937 roku. Jeszcze 10 lutego 1937 roku w Święto Marynarki Wojennej RP – „Grom” wyszedł w pierwsze próby morskie. Przeprowadzono m.in. próby marszu z pełną mocą maszyn, a także istotne dla okrętu tej klasy próby cyrkulacji – maksymalnych skrętów przy prędkościach nawodnych 20 węzłów i 36 węzłów (w tym ostatnim przypadku średnica cyrkulacji wynosiła 900 metrów, co było uwzględniając parametry jednostki , w tym prędkości – z dobrym wynikiem). 8 maja okręt ponownie został postawiony w suchym doku, co umożliwiło końcowe oględziny części podwodnej i niezbędne malowanie kadłuba. Przejęcie okrętu przez Komisję Odbiorczą PMW i podniesienie na okręcie bandery PMW nastąpiło w trzy dni później 11 maja 1937 roku. Jeszcze tego samego dnia, wieczorem niszczyciel opuścił brzegi Wielkiej Brytanii i wyruszył w swą pierwszą podróż do bazy w Gdyni. Po drodze, 14 maja, w szwedzkim Göteborgu pobrano amunicję do dział Boforsa. 16 maja, przy zbliżaniu się do polskiego wybrzeża, „Groma” powitał ORP „Podhalanin”. Tak oto, jeden z najstarszych okrętów znajdujących się w służbie Polskiej Marynarki Wojennej (poniemiecki torpedowiec) przekazywał symbolicznie pałeczkę najnowszemu i najnowocześniejszemu nabytkowi polskiej floty. W samej Gdyni ORP „Grom” zacumował 16 maja 1937 roku o godzinie 15.30.

Obchody Święta Morza w Gdyni – ORP “Błyskawica”

Tylko do połowy 1937 roku ORP „Grom” było łatwo rozpoznać po okazałym znaku „G”, wymalowanym na dziobie (gdyż rozkaz KMW z czerwca tego roku nakazywał usunięcie z burt okrętów identyfikujące je oznaczenia). Dlatego też dla niewprawnego oka cywilnego obserwatora, odróżnienie później ORP „Grom” od ORP „Błyskawicy”, zwłaszcza z większej odległości, było bardzo trudne. „Naprawili” to dopiero w 1939 roku. Brytyjczycy oznaczając oba najnowocześniejsze okręty Polskiej Marynarki Wojennej, w zgodzie z systemem identyfikacyjnym własnych okrętów jako „H 71” (ORP „Grom”) i „H 34” (ORP „Błyskawica”). Pod tymi oznaczeniami okręty spełniły służbę u boku brytyjskich sojuszników – „Grom” do zatonięcia 4 maja 1940 roku, zaś „Błyskawica” aż do okresu powojennego (a nawet obecnie w Polsce, już jako okręt-muzeum).

W tym czasie, kiedy ORP „Grom” rozpoczynał swoją służbę na straży polskiego wybrzeża, trwały nieco już opóźnione prace przy wyposażaniu „Błyskawicy”. Termin jej przekazania stronie polskiej, wyznaczony pierwotnie termin na lipiec 1937 roku trzeba było przesunąć o dwa miesiące. Złożyły się na to m.in. pewne opóźnienia trwające w dostawach części i elementów. Później niż zakładano do Cowes dostarczono z Polski kable, a także radiostacje i telefony. Dostawca francuski późnił transport dźwigów amunicyjnych. Doszła do tego m.in. siła wyższa. Jak tłumaczyli Brytyjczycy, opóźnienia z wyposażaniu „Błyskawicy” wzięły się też stąd, że część robotników skierowano do prac przy „Gromie”, dla jego terminowo ukończenia. Zapewne prawda była by bardziej złożona (i ukrywana przed polskimi kontrahentami), gdyż w omawianym okresie w stocznie White’a pośpiechu wymagały prace przy niszczycielach „Intrepid” i „Impulsive”, budowanych dla Royal Navy (Brytyjczycy zawsze priorytetowo traktowali potrzeby własnej floty).

Podobnie jak prace wyposażeniowe „Błyskawicy”, nie bez zakłóceń przebiegły we wrześniu i październiku 1937 roku próby morskie. Początek dały wibracje kadłuba, spowodowane wadami śrub napędowych. Konieczne było dokowanie. Kolejne awarie wystąpiły w trakcie prób pełnej mocy maszyn. Mimo to w czasie przeprowadzenia ostatniej próby, odbytej 22 listopada 1937 roku okręt rozwinął prędkość aż do 40,4 węzła (blisko 75 km/h). W praktyce późniejsze służby, oba niszczyciele rzadko rozwijały prędkości zbliżające się do maksymalnych prędkości 39,6 węzła.

Po bardzo pomyślnych próbach, sfinalizowaniu prób odbiorczych i przekazaniu okrętu w ręce załogi, „Błyskawica” 26 listopada 1937 roku wyszła z Cowes w kierunku Polski (po drodze, podobnie jak „Grom”, pobierając w Göteborgu, szwedzką amunicję do dział Bofors). Przybycie okrętu ORP „Błyskawica” do Gdyni otworzyło w historii obu bliźniaków nowy okres.

Służba przedwojenna i wrzesień 1939 roku

4 stycznia 1938 roku nowym dowódcą ORP „Błyskawicy” został komandor podporucznik Włodzimierz Kodrębski, tegoż dnia zakończono kompletowanie załogi. Początkowo niszczyciel pozostawał w I rezerwie, trwały na nim prace wykończeniowe, między innymi instalowano przyrządy kierowania ogniem, produkcji Polskich Zakładów Optycznych. Włączony w skład Dywizjonu Kontrtorpedowców okręt rozpoczął kampanię morską 15 lutego tegoż roku, uczestnicząc w ćwiczeniach zespołowych i prowadząc intensywne szkolenia załogi, przerwane jedynie kurtuazyjną wizytą, którą w dniach od 22 do 24 sierpnia ORP „Błyskawica” wraz z ORP „Gromem” złożyły w Kopenhadze. Nocą z 18 na 19 marca 1939 roku cały Dywizjon Kontrtorpedowców został postawiony w stan podwyższonej gotowości w związku z aneksją okręgu Kłajpedy przez III Rzeszę Niemiecką. W dniach od 1 do 8 maja ORP „Błyskawica” została poddana przeglądowi dokowemu w stoczni gdyńskiej, a po powrocie do linii, 9 maja swoją flagę podniósł na niej dowódca Dywizjonu Kontrtorpedowców, komandor porucznik Roman Stankiewicz. Zgodnie z przyjętymi w 1939 roku procedurami mobilizacyjnymi, przebywając w kampanii morskiej pozostawała w stanie stałej gotowości bojowej: obsady dział znajdowały się w pogotowiu, postoje okrętu i wyjścia członków załogi na ląd były ograniczone.

Armata przeciwlotnicza na ORP „Błyskawicy”, na drugim planie stanowisko dział 40 mm Boforsa, 1940 rok

W maju 1939 roku kontradmirał Świrski zwrócił się do marszałka Edwarda Śmigłego-Rydza z projektem odesłania Dywizjonu Kontrtorpedowców do Wielkiej Brytanii w razie nieuniknionej wojny z III Rzeszą Niemiecką. W tym samym miesiącu rozpoczęły się w Warszawie polsko-brytyjskie rozmowy sztabowe, których jeden dzień został poświęcony sprawom morskim. Strona brytyjska przedstawiła wówczas możliwość korzystania z własnych baz przez polskie okręty. Uzyskała ona wstępną akceptację Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych i Sztabu Głównego, z zastrzeżeniem pozostawienia wystarczających sił do obrony Wybrzeża. W sierpniu kontradmirał Świrski ponownie zaczął zabiegać u marszałka Śmigłego-Rydza o zgodę na wysłanie okrętów, uzyskał ją ostatecznie między innymi dzięki naciskom Brytyjczyków: attaché morskiego komandora Erica Lloyda Whartona oraz szefa brytyjskiej Misji Wojskowej w Polsce, generała Adriana Carton de Wiarta.

30 sierpnia około południa, po wyrażeniu zgody przez marszałka Śmigłego-Rydza, Dowództwo Floty otrzymało radiowy sygnał o rozpoczęciu operacji oznaczonej kryptonimem „Peking”. Potwierdził go rozkazem 1000/spec. kontradmirał Józef Unrug. Dowódca Dywizjonu Kontrtorpedowców, komandor Stankiewicz, otrzymał go z kolei o 12.50, po czym na ORP „Błyskawicy” odbyła się jego narada z dowódcami trzech (także OORP „Groma” i „Burzy”) wyznaczonych do wypłynięcia niszczycieli. Okręty odkotwiczyły o 14.15 i w szyku torowym, z ORP „Błyskawicą” jako prowadzącą, odpłynęły w kierunku Helu, a po jego minięciu w stronę Bornholmu. Informację o ich wyjściu w morze przechwycił niemiecki nasłuch radiowy, zostały również, jeszcze 30 sierpnia, kilkakrotnie wykryte przez niemieckie jednostki (w tym okręt podwodny U-31) oraz samoloty He 59 z Kü.Fl.Gr. 506 (Küstenfliegergruppe – dywizjon lotnictwa obrony wybrzeża). W nocy polski zespół był śledzony przez trzy niemieckie niszczyciele, a następnie krążownik lekki „Königsberg” i jego eskortę. 31 sierpnia Dywizjon Kontrtorpedowców przeszedł Kattegat, zauważony w drodze przez dwa U-Booty, a po południu wykryty ponownie przez łodzie latające, najprawdopodobniej Do 18 z Kü.Fl.Gr. 306. 1 września o 09.25 rano na polskich okrętach odebrano radiowy komunikat o rozpoczęciu działań wojennych. Wczesnym popołudniem nastąpiło spotkanie z brytyjskimi niszczycielami „Wanderer” i „Wallace”, które doprowadziły polski zespół do Leith. Tam, a następnie w Rosyth, przebywały na zasadzie „przyjaznego internowania” (formalnie potraktowano je nie jak jednostki strony wojującej, lecz odbywające wizytę kurtuazyjną) do 3 września – dnia przyłączenia się Wielkiej Brytanii do działań wojennych.

II Wojna Światowa

4 września 1939 roku komandor Stankiewicz zgłosił brytyjskiej Admiralicji gotowość polskich okrętów do podjęcia działań wspólnie z Royal Navy. Wszystkie polskie niszczyciele otrzymały brytyjskie numery taktyczne – ORP „Błyskawica” – H34. 6 września dywizjon otrzymał rozkaz przejścia wokół Szkocji i przez Morze Irlandzkie do Devonport, gdzie miały zostać podporządkowane dowódcy Western Approaches, admirałowi Martinowi Dunbar Nasmithowi. Następnego dnia obserwatorzy na ORP „Błyskawicy” zaobserwowali obiekt, rozpoznany jako U-Boot (prawdopodobnie mylnie, gdyż jedyny znajdujący się w tym rejonie U-Boot U-27 nie meldował o żadnym ataku). Niszczyciele przeprowadziły nieskoordynowany atak zespołowy, raportując błędnie prawdopodobne zniszczenie przeciwnika. Kolejny bezskuteczny atak na wykryty przez patrolujący samolot okręt podwodny przeprowadziły obie jednostki typu Grom 10 września (ponownie jednak brak jest potwierdzenia, żeby któryś niemiecki U-Boot był celem ataku). 13 września ORP „Błyskawica” otrzymała rozkaz przejścia do Liverpoolu, skąd 18 września wypłynęła w eskorcie statku „Clan Menzies” z materiałami wojennymi dla Polski, które miały być dostarczone przez Rumunię. 22 września, w Gibraltarze, rejs został przerwany z powodu pogorszenia położenia Polski po radzieckiej agresji i cofnięcia zgody Rumunii. 26 września polski niszczyciel wyruszył w drogę powrotną do Wielkiej Brytanii w eskorcie konwoju HG-1. Pierwsze doświadczenia z działań na Oceanie Atlantyckim wykazały, że najnowsze polskie niszczyciele mają spore problemy ze statecznością, co spowodowało skierowanie je do stoczni celem usunięcia ciężarów położonych wysoko ponad linią wodną. Na czas remontu i pierwszych działań po jego zakończeniu obowiązki dowódcy ORP „Błyskawicy” pełnił kapitan marynarki Tadeusz Gorazdowski. Następnie polski dywizjon został przebazowany do Harwich, skąd miał operować na Morzu Północnym. Współtworzył tam 22. Flotyllę Niszczycieli, a po jej rozwiązaniu wszedł w skład 1. Flotylli, z którą operował do kwietnia 1940 roku. 7 listopada w rejonie Dogger Bank ORP „Błyskawica” i ORP „Grom” zostały niecelnie zaatakowane torpedami przez dwa niemieckie wodnosamoloty He 115.

Autor – zdjęcie: Dawid Kalka

Okręt-Muzeum ORP “Błyskawica”, Gdynia

17 listopada okręt był wizytowany przez Naczelnego Wodza, generała Władysława Sikorskiego. W tym samym miesiącu załoga niszczyciela dwukrotnie ratowała załogi zatopionych na minach statków: japońskiego „Terukuni Maru” (21 listopada) oraz brytyjskiego „Sheaf Crest” (30 listopada). Od początku listopada mający poważne problemy zdrowotne komandor Kodrębski został zastąpiony na stanowisku dowódcy okrętu przez komandora podporucznika Jerzego Umeckiego. 15 grudnia ORP „Błyskawica” osłaniała stawianie zagrody minowej koło Borkum. Kolejne tygodnie upływały na prowadzeniu patroli w oparciu o bazę w Harwich. W ich trakcie, 16 stycznia 1940 roku wysłano oddział pryzowy na łotewski statek „Rasma”, dla sprawdzenia, czy nie wiezie kontrabandy do Niemiec. W drugiej połowie stycznia oficerowie ORP „Błyskawicy” oskarżyli nowego dowódcę okrętu o nieudolność. Efektem tego „buntu” były zmiany kadrowe w obsadzie okrętu: występujący przeciwko dowódcy jego zastępca, kapitan Gorazdowski jeszcze 17 stycznia został przeniesiony na bazę „Gdynia”, lecz po raporcie dalszych czterech oficerów, komandor Umecki został 16 lutego pozostawiony do dyspozycji Szefa KMW. Jednocześnie grupa specjalistów: oficerów, podoficerów i marynarzy, została oddelegowana do kompletowanej załogi przejmowanego niszczyciela ORP „Garland”. Nowym dowódcą niszczyciela został komandor podporucznik Stanisław Nahorski, a jego zastępcą (od marca) kapitan marynarki Romuald Nałęcz-Tymiński. 22 marca OORP „Błyskawica”, „Burza” i brytyjski HMS „Codrington” eskortowały na trasie z Brestu do Harwich francuski okręt-bazę „Jules Verne” i trzy okręty podwodne. Po powrocie z patrolu, w pierwszych dniach kwietnia, Dywizjon Kontrtorpedowców został pozostawiony do dyspozycji dowództwa Home Fleet i przebazowane najpierw do Rosyth, a następnie do Scapa Flow.

W związku z agresją niemiecką na Norwegię polskie niszczyciele zostały zaangażowane na tym nowym froncie działań wojennych. W dniach od 9 do 12 kwietnia eskortowały konwój HN-24 z Bergen do Firth of Forth, a 17 kwietnia ciężko uszkodzony przez niemieckie lotnictwo krążownik HMS „Suffolk”, powracający do Scapa Flow. 19 kwietnia Dywizjon Kontrtorpedowców został skierowany do Narwiku. Następnego dnia o 12.48, około 50 mil morskich na północny wschód od Szetlandów, niemiecki okręt podwodny U-9 dowodzony przez Wolfganga Lütha wystrzelił z odległości 700 m dwie torpedy w kierunku ORP „Błyskawicy”. Jedna z nich, wyposażona w zawodny zapalnik magnetyczny, wybuchła przedwcześnie kilkadziesiąt metrów przed burtą okrętu, a druga nie zadziałała lub spudłowała. 21 kwietnia OORP „Błyskawica” i „Grom” (ORP „Burza”, mająca kłopoty w sztormie, zawróciła wcześniej do brytyjskiej bazy) weszły do Vestfiordu, gdzie uzupełniły paliwo. Od 23 kwietnia oba okręty zaczęły pełnić służbę w rejonie Narwiku. Przez kolejne dni prowadziły patrole i ostrzeliwały niemieckie pozycje na brzegu. 2 maja ORP „Błyskawica” była najpierw celem ataku nieprzyjacielskiego samolotu, a wieczorem została celnie ostrzelana przez niemieckie działo przeciwlotnicze kalibru 88 mm. Trafiły cztery pociski, które przebiły poszycie i uszkodziły między innymi główny przewód parowy drugiej maszynowni. Trzech marynarzy odniosło rany, a okręt został skierowany na naprawy do Skjelfiordu. Jego miejsce pod Narwikiem zajął bliźniaczy ORP „Grom”, zatopiony 4 maja przez niemiecki bombowiec. ORP „Błyskawica” powróciła do fiordu pod Narwikiem następnego dnia po zatopieniu ORP „Groma”. 6 maja nad Rombakkenfiordem jej artylerzyści odnieśli sukces, zestrzeliwując samolot przeciwnika. Następnie przeszła do Skjelfiordu, gdzie 8 maja była wizytowana przez admirała floty Williama Boyle’a i pozostała do 10 maja z uwagi na panujący sztorm. Tego dnia podczas odpierania niemieckich nalotów jej załoga zestrzeliła drugi samolot, a następnie wraz z ORP „Burzą” i brytyjskim HMS „Gallantem” odpłynęła do Scapa Flow, gdzie dotarła 12 maja, z uszkodzoną przez sztorm maszynką sterową. Po krótkim postoju, 18 maja polski niszczyciel odpłynął do Harwich.

Po krótkim remoncie, 26 maja 1940 roku ORP „Błyskawica” wypłynęła na patrol w rejon francuskiego wybrzeża, gdzie trwała już operacja „Dynamo”, ewakuacja Brytyjskiego Korpusu Ekspedycyjnego i wojsk francuskich spod Dunkierki. Pierwszym zadaniem była ochrona krążownika „Galatea”. Nocą z 27 na 28 maja, wraz z brytyjskim niszczycielem „Vega”, dokonała rozpoznania możliwości prowadzenia ewakuacji bezpośrednio z portu w Dunkierce. Artylerzyści polskiego niszczyciela zgłosili tego dnia prawdopodobne zestrzelenie kolejnego samolotu. Od następnego dnia, wciąż w towarzystwie „Vegi”, ORP „Błyskawica” osłaniała od strony Morza Północnego jedną z tras ewakuacyjnych. 29 maja w nocy oba niszczyciele tropiły okręt podwodny U-62, po czym zostały zaatakowane (dwukrotnie pojedynczymi torpedami o godz. 04.13 i 08.00 czasu niemieckiego) przez niemiecki okręt podwodny U-60. Druga torpeda została zauważona i przeszła około 40 metrów przed dziobem polskiej jednostki, która zmniejszyła prędkość. Kontratak niszczycieli okazał się bezskuteczny i musiał zostać wkrótce przerwany po tym, jak zaatakował je nieprzyjacielski samolot. Po południu tego samego dnia „Błyskawica” odholowała do Dover uszkodzony brytyjski niszczyciel HMS „Greyhound”, w nocy z 30 na 31 maja osłaniała uszkodzony przez schnellboota francuski niszczyciel „Cyclone” oraz uratowała 15 rozbitków z zatopionego, także przez schnellbooty, niszczyciela „Sirocco”. Do Harwich polski okręt powrócił 2 czerwca 1940 roku. Od 11 czerwca do 14 sierpnia przebywał na remoncie w stoczniach w Cowes i Southampton. W tym czasie co najmniej dwukrotnie brał udział w odpieraniu niemieckich nalotów, 12 sierpnia zestrzeliwując jeden samolot.

Widok z rufy ORP „Błyskawicy” na OORP „Groma” i „Burzę” w drodze do Wielkiej Brytanii

Po zakończeniu remontu i odbyciu ćwiczeń w Scapa Flow, ORP „Błyskawica” weszła w skład eskorty konwoju z Greenock. 1 września jej załoga uratowała rozbitka ze statku „Star Sion”. 3 września o godz. 13.55 ORP „Błyskawica” wykryła i dwukrotnie zaatakowała niemiecki okręt podwodny U-101, powodując dość rozległe uszkodzenia, które zmusiły U-Boota 5 września do powrotu do bazy w Lorient. Następnie została przebazowana do Plymouth, gdzie weszła w skład powołanej przez Brytyjczyków, efemerycznej Polskiej Flotylli Niszczycieli (Polish Destroyer Flotilla), działającej bez większych efektów w rejonie kanału La Manche. 22 października ORP „Błyskawica” powróciła do Greenock. Cztery dni później, gdy powracała do portu z konwojem, zderzyła się z frachtowcem „Kyle Rhea”, który uderzył w prawą burtę niszczyciela, wyrywając otwór w poszyciu, sięgający od linii pokładu metr poniżej linii wodnej. Naprawa uszkodzeń trwała od 5 listopada do 3 grudnia 1940 roku. Następnego dnia okręt wypłynął z Greenock w eskorcie konwoju atlantyckiego. Sztorm, którego siła była oceniana na 10 do 11 w skali Beauforta, spowodował poważne szkody na pokładzie: awarię maszynki sterowej, żyrokompasu, urządzeń łączności, rozbicie części łodzi okrętowych i inne. Pęknięcie trybu rufowego aparatu torpedowego spowodowało jego niekontrolowane obracanie się wraz z przechyłami okrętu na fali, co utrudniało komunikację pomiędzy dziobową, a rufową częścią jednostki. Awarię steru usunięto dzięki ofiarności poruczników Franciszka Czelusty i Zbigniewa Węglarza oraz towarzyszących im marynarzy. Ostatecznie porozbijana sztormem „Błyskawica” powróciła do Greenock. Remont trwał kolejne dwa miesiące, a w jego trakcie, 27 grudnia, okręt był ponownie wizytowany przez Naczelnego Wodza. W czasie pierwszego po remoncie bojowego wyjścia w morze na okręcie po raz kolejny zaciął się ster, co spowodowało odstawienie go na kolejny remont w Glasgow. Podczas pobytu w stoczni, 13 marca 1941 roku załoga niszczyciela uczestniczyła w obronie miasta przed niemieckim nalotem, zgłaszając zestrzelenie jednego samolotu. 8 czerwca okręt przepłynął do Plymouth, a 20 tegoż miesiąca do macierzystej stoczni w Cowes, gdzie został poddany przezbrojeniu na artylerię uniwersalną kalibru 102 mm i remontowi głównemu, trwającemu do 2 listopada 1941 roku. Następnie odbywał próby i szkolenia na nowym sprzęcie, w Plymouth i Scapa Flow, zakończone w połowie grudnia.

Od grudnia 1941 do początku kwietnia 1942 roku ORP „Błyskawica” operowała na północnym Atlantyku, uczestnicząc w eskorcie sześciu konwojów do Islandii oraz dwóch atlantyckich, ochraniała również transatlantyk „Queen Elizabeth” i lotniskowiec „Eagle”. 2 stycznia 1942 roku jej załoga zatopiła ogniem artyleryjskim opuszczony i płonący wrak szwedzkiego statku „Shantung”. 4 kwietnia, w silnym sztormie, niszczyciel doznał uszkodzeń kadłuba i kotłów, co spowodowało konieczność kolejnego remontu w stoczniach w Southampton, Cowes i Portsmouth, trwającego do połowy lipca. Podczas pobytu w macierzystej stoczni w Cowes, w nocy z 4 na 5 maja 1942 roku załoga ORP „Błyskawicy”, pod dowództwem komandora porucznika Wojciecha Franckiego, wsparła ogniem swych dział obronę przeciwlotniczą podczas dwukrotnego nalotu 160 bombowców niemieckiej Luftflotte 3 na miasto, uczestniczyła w gaszeniu pożarów oraz niesieniu pomocy poszkodowanym. Okręt dwukrotnie stawiał zasłonę dymną, aby utrudnić bombowcom rozeznanie w terenie oświetlanym przez zrzucane flary. Ogień jej broni przeciwlotniczej był prowadzony z taką intensywnością, że załoga zmuszona była schładzać lufy wodą, aby uniknąć uszkodzeń w wyniku przegrzania oraz sprowadzać amunicję z Portsmouth, zmusił on jednak formacje bombowców do operowania na wyższym pułapie utrudniając ataki na port i miasto. Załoga wystrzeliła wówczas w ciągu jednej nocy 2030–2400 pocisków z 40 mm dział Boforsa oraz 10,5–13 tysięcy pocisków z najcięższych karabinów maszynowych Hotchkiss. Szczególnie wyróżniający się mat Zdzisław Dutkiewicz został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. W dowód wdzięczności dowódca ORP „Błyskawicy” otrzymał od mieszkańców miasta pamiątkowy medal, a 3 maja 2004 roku jeden z placów otrzymał nazwę Francki Place. Rocznica tego zdarzenia jest upamiętniana w Cowes. Od 1 sierpnia 1942 roku ORP „Błyskawica” pełniła służbę eskortową na Atlantyku i Morzu Irlandzkim. Następnego dnia przeprowadziła atak na wykrytego U-Boota. Przez kolejne ponad dwa miesiące uczestniczyła w 17 akcjach konwojowych i patrolach, w tym od 9 sierpnia, w ostatniej fazie bitwy o konwój SC-94. 9 sierpnia prawdopodobnie była celem ataku trzema torpedami przez U-256, lecz niecelnie. W październiku eskortowała transatlantyk „Queen Mary” i jej załoga była świadkiem staranowania przezeń krążownika „Curacoa”.

W tym czasie zapadła decyzja o skierowaniu ORP „Błyskawicy”, dowodzonej wówczas przez komandora podporucznika Ludwika Lichodziejewskiego, na Morze Śródziemne. 18 października, w towarzystwie brytyjskich niszczycieli „Bramham” i „Cowdray”, wypłynęła do Gibraltaru, gdzie koncentrowano flotę przygotowującą się do operacji „Torch”. W dniach od 28 do 30 października osłaniała lotniskowiec „Furious” podczas operacji „Train”, w wyniku której obrona lotnicza Malty została wzmocniona o 29 myśliwców Spitfire. 7 listopada ORP „Błyskawica” rozpoczęła swój udział w desancie w Afryce Północnej jako okręt eskorty konwoju KMF(A)-1, w którym płynął między innymi polski „Sobieski”. Po rozpoczęciu inwazji wspierała ogniem artyleryjskim oddziały lądujące w rejonie Algieru. Przez kolejne dni jej załoga odpierała ataki powietrzne i prowadziła patrole przeciwpodwodne, 9 listopada zgłaszając prawdopodobne zestrzelenie samolotu Ju 88. Następnego dnia dołączyła do eskorty konwoju z Algieru do Bougie. 11 i 12 listopada uczestniczyła na redzie tego portu w bitwach z niemieckimi samolotami, które wykorzystując brak osłony powietrznej sprzymierzonych, zadały im ciężkie straty. W wyniku ataku z 12 listopada na ORP „Błyskawicy” śmierć poniosło trzech polskich marynarzy (na miejscu zginęli starszy marynarz Tadeusz Grzebień i marynarz Władysław Figas, mat Władysław Musserowicz zmarł 23 listopada z odniesionych ran w szpitalu w Bougie) oraz brytyjski sygnalista, ranne zostało 43 osoby (według innego źródła 46), niemal 20% stanu osobowego załogi. W kadłubie i nadbudówkach naliczono ponad 200 przestrzelin. Po wyokrętowaniu ciężko rannych okręt został odesłany na remont do Gibraltaru. W drodze odbył się morski pogrzeb poległych.

Remont trwał do 5 grudnia. Następnie niszczyciel pozostał w Gibraltarze jako jednostka zespołu Force H, prowadząc eskortę konwojów i pojedynczych statków pływających pomiędzy Gibraltarem a wybrzeżem północnoafrykańskim. Od połowy marca 1943 roku operował z Algieru i Bône przeciwko niemieckim i włoskim liniom komunikacyjnym w rejonie Cieśniny Sycylijskiej, wielokrotnie odpierając ataki lotnicze i poszukując okrętów podwodnych. 27 marca bombardował wybrzeże niedaleko Tunisu, pozorując operację desantową. 19 kwietnia uratował na morzu pięciu lotników z zestrzelonego nad Tunisem samolotu Wellington. 7 maja w rejonie wyspy Marettimo okręt został zaatakowany przez niemieckie bombowce. Bliskie eksplozje bomb spowodowały uszkodzenie steru. Po powrocie do Bône, niszczyciel odesłano przez Algier do Gibraltaru, gdzie pomiędzy 12 a 22 maja przeszedł prowizoryczny remont, a następnie do Wielkiej Brytanii. Odstawiony ponownie do stoczni w Cowes, przeszedł kapitalny remont, trwający do końca listopada 1943 roku. 21 grudnia uczestniczył w akcji ratowania rozbitków z zatopionego w sztormie w pobliżu Cowes patrolowca, odnosząc nieznaczne uszkodzenia. Pięć dni później został włączony do Home Fleet w Scapa Flow, z zadaniem pełnienia służby konwojowej na północnym Atlantyku.

Okręt po 1960 roku

Zimowe rejsy na trasie do Islandii, w wyjątkowo trudnych warunkach atmosferycznych dały się we znaki załodze. 7 lutego 1944 roku zginął w morzu zmyty z pokładu mat Tadeusz Czerwiński. 24 lutego, podczas osłaniania lotniskowca „Furious” w akcji zwalczania żeglugi niemieckiej u wybrzeży Norwegii (operacja „Bayleaf”) w burtę „Błyskawicy” uderzył niszczyciel HMS „Musketeer”, co spowodowało konieczność kolejnego, ponad miesięcznego dokowania w Newcastle. Do Scapa Flow powróciła w połowie kwietnia, by w maju dwukrotnie uczestniczyć w operacjach przeciwko niemieckim liniom żeglugowym w północnej Norwegii. 21 maja wraz z „Piorunem” została odesłana do Plymouth, gdzie dołączyła do formowanej międzynarodowej 10. Flotylli Niszczycieli, mającej podczas operacji „Overlord” zadanie osłony zachodniego podejścia do Kanału La Manche. W jej skład wchodziły: tworzące 19. dywizjon brytyjskie „Tartar” (okręt flagowy dowódcy flotylli, komandora Basila Jonesa) i „Ashanti” oraz kanadyjskie „Haida” i „Huron”, a także tworzące 20. dywizjon: ORP „Błyskawica” (okręt flagowy dywizjonu), ORP „Piorun” oraz brytyjskie „Eskimo” i „Javelin”.

Od 29 maja okręty 10. Flotylli prowadziły patrole w rejonie pomiędzy Brestem a wyspą Jersey, do portów zachodząc jedynie w celu uzupełnienia paliwa i zapasów. Były również w morzu w dniu rozpoczęcia inwazji w Normandii, 6 czerwca 1944 roku, gdy ORP „Błyskawica”, dowodzona przez komandora porucznika Konrada Namieśniowskiego zgłosiła atak na wykrytego U-Boota. W nocy z 8 na 9 czerwca doszło do bitwy niszczycieli pod Ushant, w czasie której 10. Flotylla starła się z trzema niszczycielami i torpedowcem 8. Flotylli Kriegsmarine. Oba zespoły zlokalizowały się dzięki urządzeniom radarowym. Bitwę rozpoczęli Niemcy, wystrzeliwując około 01.30 po północy w kierunku okrętów 19. dywizjonu salwę torpedową, wymanewrowaną jednak przez jednostki alianckie, które odpowiedziały skutecznym ogniem artyleryjskim. W jego efekcie poważnych uszkodzeń doznały trzy niemieckie niszczyciele, jeden z nich, ZH1, został unieruchomiony, a później zatopiony. Z24 i torpedowiec T24 uszły do Brestu, natomiast Z32 próbował odpłynąć na północ, natykając się na prowadzony przez ORP „Błyskawicę” 20. dywizjon. Gdy znalazł się pod ogniem artyleryjskim, wystrzelił salwę czterech torped i zawrócił na południe. Wykonujący unik aliancki dywizjon stracił kontakt z przeciwnikiem i odzyskał go dopiero w końcowej fazie bitwy, gdy ścigany i ciężko uszkodzony Z32 wyrzucił się na francuski brzeg i został opuszczony przez załogę. Zwycięska dla aliantów bitwa pod Ushant była ostatnim przejawem aktywności dużych niemieckich jednostek i ostatnim większym starciem morskim na zachodnim teatrze działań wojennych.

26 czerwca 1944 roku z pokładu ORP „Błyskawicy” Naczelny Wódz, generał Kazimierz Sosnkowski, obserwował działania wojsk walczących na francuskim wybrzeżu. Od lipca rejonem operacyjnym 10. Flotylli była Zatoka Biskajska. W nocy 15 lipca „Tartar”, ORP „Błyskawica” i „Haida” zaatakowały w rejonie Île de Groix w pobliżu Lorient niemiecki konwój przybrzeżny, zatapiając dwa trawlery uzbrojone UJ1420 i UJ1421 oraz, prawdopodobnie, co najmniej jeden eskortowany przez nie statek. 4 sierpnia odbywające patrol oba polskie niszczyciele 10. Flotylli ostrzelały omyłkowo kanadyjskie ścigacze torpedowe, powodując śmierć jednego marynarza. Kolejnym zadaniem ORP „Błyskawicy” były kontakty z francuskim ruchem oporu, zaopatrywanym w broń, amunicję i wyposażenie. Od listopada wchodziła ona w skład 8. Flotylli Niszczycieli z Plymouth, powracając do służby eskortowej. Ochraniała statki i okręty przechodzące wzdłuż południowo-zachodniego wybrzeża Wysp Brytyjskich, w tym francuskie transatlantyki „Île-de-France” i „Pasteur”, brytyjski „Aquitania” oraz polski „Sobieski”. Podczas eskortowania „Pasteura”, 6 grudnia 1944 roku zginął w morzu zmyty przez falę starszy bosman Albin Jabłoński.

26 stycznia 1945 roku, podczas wykonywania ataku bombami głębinowymi w obronie eskortowanego konwoju, ORP „Błyskawica” doznała uszkodzeń steru. Po dotarciu do portu dokonano oględzin części podwodnej okrętu; nurkowie stwierdzili utratę około 70% powierzchni płetwy sterowej. Ponieważ wojna na wodach europejskich straciła na intensywności, podjęto decyzję o powiększeniu zakresu prac stoczniowych, które miały objąć także remont kapitalny urządzeń napędowych oraz modernizację wyposażenia elektrotechnicznego. Niszczyciel ponownie znalazł się w macierzystej stoczni w Cowes 4 lutego, a większość załogi została skierowana do obozu szkoleniowego Revstreet. Tam zastała ich informacja o zakończeniu działań wojennych w Europie[65]. Ostatnie prace remontowe wykonano przed 25 lipca, następnie niszczyciel przeszedł na ćwiczenia do Tobermory, w październiku przeszedł do Rosyth, skąd przewiózł żołnierzy i pocztę do portów nad Morzem Północnym. W listopadzie uczestniczył w ćwiczeniach Home Fleet z pancernikiem „Rodney”, po czym 24 listopada przybył do Loch Ryan, by wziąć udział w operacji „Deadlight”.

116 U-Bootów, które poddały się sprzymierzonym, a nie zostały rozdzielone pomiędzy zwycięzców jako zdobycz wojenna, miało być w myśl postanowień międzysojuszniczych zatopionych w wodach Atlantyku, na północ od Irlandii. Zgrupowano je w dwóch bazach: szkockiej Loch Ryan (92 okręty) oraz północnoirlandzkim Lisahally (24 pozostałe). ORP „Błyskawica” została przydzielona najpierw do pierwszej z tych grup, która przeprowadzała operację pomiędzy 25 listopada, a 27 grudnia 1945 roku. Wyznaczono jej zadanie niszczenia ogniem artyleryjskim tych spośród okrętów podwodnych, które zerwały się z holu w trakcie holowania na miejsce lub nie zatonęły po odpaleniu założonych ładunków wybuchowych. Już w pierwszym z siedmiu odbytych rejsów (25 do 27 listopada) zatopiła U-2321 i uczestniczyła w zniszczeniu trzech innych U-Bootów, w drugim (28 do 30 listopada) zatopiła U-481. W trzeci rejs wyszła 3 grudnia i kontynuowała go, poszukując zerwanego z holu U-299, aż do dołączenia do zespołu w czwartym rejsie 7 grudnia. W kolejnych dwóch rejsach grupa holowników prowadzona prze ORP „Błyskawicę” dostarczyła na miejsce zatopień U-Booty mające być celami ćwiczeń dla brytyjskich okrętów podwodnych. W pierwszym przypadku wszystko odbyło się bez zakłóceń, w drugim stan morza uniemożliwił skuteczne strzały torpedowe i polscy artylerzyści 17 grudnia zatopili ogniem swych dział U-295, U-368 oraz U-1198. Siódmy i ostatni z Loch Ryan rejs w operacji „Deadlight” odbył się w dniach od 20 do 23 grudnia. 21 grudnia ORP „Błyskawica” zatopiła zerwany z holu U-155 i nabierający wody do wnętrza U-806. Po wykonaniu zadania, 23 grudnia wieczorem polski niszczyciel zacumował w Liverpoolu, gdzie jego załoga spędziła święta. 29 grudnia ORP „Błyskawica” wpłynęła do Lisahally, gdzie oczekiwały na zatopienie pozostałe U-Booty. Tym razem jej załoga wzięła udział w dwóch z ośmiu wykonanych rejsów, 31 grudnia zatapiając ogniem artyleryjskim U-861, U-278, U-363, a być może również U-2341 oraz 3 stycznia 1946 roku U-825. Następnego dnia ORP „Błyskawica” zakończyła swój udział w operacji „Deadlight” i 5 stycznia wpłynęła do Rosyth.

Od momentu uznania przez Wielką Brytanię Tymczasowego Rządu Jedności Narodowej (5 lipca 1945) ważyły się losy polskich okrętów i ich marynarzy. Część z nich: OORP „Błyskawica”, „Conrad”, „Garland” i „Piorun”, stacjonowały na początku 1946 roku w Rosyth. ORP „Błyskawica” opuściła ten port na przełomie lutego i marca, płynąc do Oslo, gdzie pełniła rolę okrętu służbowego, przewożąc żołnierzy, zaopatrzenie i pocztę. W kwietniu polski zespół z Rosyth odbył ćwiczenia w morzu, a następnie rejs do Devonport i z powrotem. W następnym miesiącu ogłoszono decyzję o demobilizacji Polskich Sił Zbrojnych i 23 maja Admiralicja zwróciła się do admirała Świrskiego o wyrażenie zgody na przekazanie ORP „Błyskawicy” i pozostałych okrętów stanowiących własność polskiego rządu pod opiekę Royal Navy. Pięć dni później, 28 maja o 15.00, rozpoczęła się na pokładzie kotwiczącego w Rosyth niszczyciela uroczysta zbiórka załogi. Dowódca okrętu, komandor Wojciech Francki, odczytał ostatni rozkaz, występujący w imieniu Admiralicji szef sztabu bazy w Rosyth, komodor John Wentworth Farquhar wygłosił krótkie przemówienie i o godzinie 15.20 nastąpiła ceremonia opuszczenia biało-czerwonej bandery. Większość załogi opuściła okręt w najbliższych dniach, pozostali wraz z komandorem Franckim zakończyli ostatnie formalności do 5 czerwca. Pomimo rozciągnięcia nad niszczycielem władzy Royal Navy, zgodnie z decyzją Admiralicji nie podniesiono na nim brytyjskiej bandery.

W czasie działań wojennych ORP „Błyskawica” przepłynęła ogółem 148 356 mil morskich, biorąc udział w najważniejszych kampaniach i operacjach frontu zachodniego. Uczestniczyła w eskorcie 83 konwojów oraz 108 innych akcjach i patrolach bojowych.

Od wejścia do służby w 1937 roku do opuszczenia bandery dziewięć lat później dowodzili nią następujący oficerowie:

  • 27 listopada 1937 – 4 stycznia 1938: kmdr por. Tadeusz Morgenstern-Podjazd

  • 4 stycznia 1938 – 23 listopada 1939: kmdr por. Włodzimierz Kodrębski

  • 2 października 1939 – 1 listopada 1939: kpt. mar. Tadeusz Gorazdowski (p.o.)

  • 1 listopada 1939 – 16 lutego 1940: kmdr ppor. Jerzy Umecki (tymczasowo)

  • 16 lutego 1940 – 28 lipca 1940: kmdr por. Stanisław Nahorski

  • 5 czerwca 1940 – 16 czerwca 1940: kmdr ppor. Wojciech Francki (p.o.)

  • 16 czerwca 1940 – 13 września 1940: kmdr por. Stanisław Hryniewiecki (p.o.)

  • 13 września 1940 – 28 września 1940: kpt. mar. Tadeusz Gorazdowski (p.o.)

  • 7 października 1940 – 4 kwietnia 1942: kmdr por. Wojciech Francki

  • 20 marca 1942 – 22 maja 1942: kmdr ppor. Tadeusz Gorazdowski (p.o.)

  • 14 lipca 1942 – 24 czerwca 1943: kmdr ppor. Ludwik Lichodziejewski

  • 24 czerwca 1943 – 4 stycznia 1945: kmdr por. Konrad Namieśniowski

  • 4 stycznia 1945 – listopad 1945: kmdr por. Ludwik Lichodziejewski

  • 10 listopada 1945 – 28 maja 1946: kmdr por. Wojciech Francki

Komandor Tadeusz Gorazdowski, 1942 rok

Zmiany wprowadzone w latach międzywojennych

Jesienią 1938 roku, podczas przeglądu gwarancyjnego, po obu stronach maski rufowych dział kal. 120 mm, trzeciej, licząc od dziobu, zainstalowano zegar służący do przekazywania danych ogniowych sąsiedniemu okrętowi w szyku. Kolejne modernizacje okrętu przeprowadzono już w trakcie działań wojennych, w Wielkiej Brytanii. Miesiąc służby na Oceanie Atlantyckim wykazał niezadowalającą stateczność OORP „Groma” i „Błyskawicy”. W związku z tym, w październiku 1939 roku w stoczni w Plymouth usunięto z obu bliźniaczych niszczycieli zbędne ciężary (po około 56 ton) umieszczone wysoko ponad linią wodną, jak: kołpak z komina, pokładówkę z rufowym reflektorem, łodzie wiosłowe z pokładówki ponad siłownią i bomy do ich obsługi. W okresie przedwojennym ORP „Błyskawica” była pomalowana zgodnie z ówczesnymi przepisami, w całości na kolor jasnoszary, z prawdopodobnie o odcień ciemniejszymi metalowymi pokładami.

Zmiany prowadzone w okresie lat 1940-1946

Na początku 1940 roku na ORP „Błyskawica” reporterzy magazynu „Life” dokonali słynnej sesji fotograficznej, z której zachowała się duża liczba doskonałych zdjęć. Z powodu wzrostu zagrożenia działaniem min magnetycznych zrzucanych między innymi przez samoloty pomiędzy 28 stycznia, a 9 lutego 1940 roku dokonano na ORP „Błyskawica” remontu i przeglądu mechanizmów okrętu oraz czyszczenie kotłów w Chathman. Z dostępnych zdjęć może wynikać, że ORP „Błyskawica” posiadała zainstalowany kabel demagnetyzacyjny (degausing) zamontowany w korytkach na burtach lub przyśrubowany do pokładu wokół obwodu pokładu okrętu. Na ORP „Grom” instalację demagnetyzacyjną dodano prawdopodobnie między 9 stycznia, a 19 marca, ale dzięki dość długiemu okresowi przebywania w remoncie kabel założono od razu docelowo w kadłubie okrętu.

Ciekawą i przez wielu nie zauważoną sprawą są kotwice zastosowane na ORP „Błyskawicy”. Oczywiście w drodze do Anglii, obie posiadały kotwice jednakowe i dobrze dopasowane do wyprofilowanych wnęk na łapę kotwicy (takiego wyprofilowania wnęk nie zastosowano natomiast na ORP „Grom”), w taki sposób, że łapy wsuwały się w nie i pasowały idealnie. Na początku 1940 roku ORP „Błyskawica” stracił prawą kotwicę. W zamian na okręcie zainstalowano nieco inną, której górna łapa, nie tylko nie pasowała do wgłębienia, ale nawet do niej nie sięgała, wisząc nieco poniżej.

Jak można prześledzić na dokumentacji fotograficznej, taki układ kotwic zachował się przynajmniej do 1955 roku. Na zdjęciach wykonanych w 1961 roku widać, że kotwice zostały zmienione stronami i tak pozostały aż do chwili obecnej. Zamiany dokonano podczas przeprowadzonego remontu, którego dokonano pod koniec lat 50.-tych. Obecnie kotwica zastępcza zainstalowana w Anglii znajduje się na lewej burcie i siłą rzeczy większość turystów robi sobie z nią zdjęcia na tle okrętu. Rysunki okrętu zamieszczane w prasie, książkach i planach modelarskich, często jednak pomijają sprawy różnicy wyglądu kotwic i ich ułożenia w kluzie, ale dla modelarzy redukcyjnych jest to bez wątpienia bardzo ważny szczegół.

W kwietniu 1940 roku kiedy to polski dywizjon (ORP „Burza”, ORP „Grom” i ORP „Błyskawica”) został oddany do dyspozycji Home Fleet w Scapa Flow, okręty zostały pokryte farba ciemnoszarą i wymalowano falę. Kształt fal był różny na każdym z kontrtorpedowców. ORP „Błyskawica” oprócz fali dziobowej posiadała wymalowaną imitację fali na śródokręciu oraz na rufie. Górne części masztów – białe. Na dachach obudów przeciwodłamkowych dział Boforsa kalibru 120 mm stanowisk nr 2 oraz nr 4 w dalszym ciągu widniały brytyjskie kokardy rozpoznawcze, przeznaczone dla brytyjskiego lotnictwa morskiego. W takim właśnie malowaniu ORP „Grom” dotrwał do czasu zatonięcia podczas kampanii norweskiej, ale to inna historia.

Autor – zdjęcie: Dawid Kalka

Okręt-Muzeum ORP “Błyskawica”, Gdynia

Polskie kontrtorpedowce działały jako polski Dywizjon Kontrtorpedowców do jesieni 1940 roku, z różnymi zmianami wprowadzanymi np. czasowo w skład Dywizjonu wchodziły też: ORP „Garland”, ORP „Ouragan” i ORP „Piorun”. Sytuację odmieniło przejęcie dalszych okrętów przez Polską Marynarkę Wojenną – niszczycieli eskortowych ORP „Krakowiak” oraz ORP „Kujawiak”. Odmienność zadań i charakterystyk tych ostatnich spowodowały we wrześniu 1940 roku reorganizację w postaci utworzenia I Dywizjonu Kontrtorpedowców złożonego z okrętów OORP: „Błyskawica”, „Burza”, „Garland”, „Ouragan” (zwany też Huragan) i „Piorun” oraz II Dywizjon Kontrtorpedowców złożonego z okrętów OORP: „Krakowiak” i „Kujawiak”. Warto zauważyć, że władze polskie nadal trwały przy przedwojennym nazewnictwie. Choć już zaczęło się pojawiać nazewnictwo „niszczyciel”, w odniesieniu do tego typu klasy okrętów.

Między 11 czerwca, a 12 sierpnia ORP „Błyskawica” przebywała w Cowes, a następnie w Southampton, a gdzie ją dozbrojono zgodnie z ówczesnymi wymogami. Wreszcie zamontowano ASDIC, którego brak dotychczas dawał się mocno we znaki okrętowi. Prawdopodobnie był to Model 127 lub 128. Obsługiwał go operator w budce RDF, wyposażonej w manipulatory i rekorder. Słowo „budka” nie zostało tutaj dodane bez kozery, bo nie chodzi o niewielką nadbudówkę dodaną później i znajdującą się do dzisiaj na poziomie pomostu dowodzenia, na lewo od masztu i dalocelownika, ale mniejsze stanowisko, które było przez większość wojny umieszczone przed pomostem dalmierza. Przy tej okazji zdemontowano zbędne szumonamierniki.

Rufowa wyrzutnia torpedowa została zdemontowana. W jej miejsce zamontowany został podest pod działo nr 3. tu także nie ma do końca pewności, jaka to była wersja działa. Weług niektórych ustaleń było to działo Mark II, na podstawie Mark III. W chwili wybuchu wojny brytyjska Royal Navy nadal dysponowała 553 działami Mark I, 186 sztukami Mark II, 27 Makr III oraz 111 Mark IV, pochodzącymi jeszcze z czasów Wielkiej Wojny i tuż po jej zakończeniu. W archiwalnym dokumencie opisującym zmiany w tym okresie na Błyskawicy występuje pod nazwą 12 pdr. 3” H.A./L.A. Można się również spotkać z określeniem go jako działa 3” 20 cwt QF H.A./L.A. Być może ze względu na skomplikowany angielski system oznaczenia dział kalibru 76,2 mm każde z tych określeń jest prawidłowe. Zdaniem autora pewne jest oznaczenie podstawowe – 3” 20 cwt, a oznaczenia literowe wersji są jeszcze do wyjaśnienia. Tu uwaga: w wielu opracowaniach podaje się informacje, że działo miało kaliber 102 mm, ale nigdy tego typu działa na okręcie nie było – nie ma na to dowodów.

Uzupełnianie paliwa z brytyjskiego krążownika

Tak czy inaczej, montowanie na niszczycielach tak starych dział jako raczej indywidualnie działającej broni bez systemu kierowania ogniem było raczej aktem desperacji wynikającej z niedozbrojenia w broń przeciwlotniczą brytyjskich okrętów (ogromna większość brytyjskich niszczycieli na początku II Wojny Światowej posiadały jedynie poczwórne zestawy wielkokalibrowych karabinów maszynowych kalibru 12,7 mm). Dzięki zasięgowi 3” pozwalała już odpędzać samoloty nie tylko znad własnego okrętów zespołu czy statków konwoju, choć sam ich ognień to śłużył raczej do poniesienia morale mar.y zespołu. Także dla ORP „Błyskawica” było to wypełnienie ważnej luki, gdyż posiadała silne uzbrojenie przeznaczone do walki z wrogim lotnictwem na małych wysokościach, ale jak wykazały przykład naszego ORP „Grom”, samoloty, która latały na wysokości poza zasięgiem skutecznego ognika dział przeciwlotniczych kalibru 40 mm też potrafiły być groźne. Dane do wprowadzenia poprawek przy strzelaniu obsługa tego działa mogła uzyskać z rufowego dalmierza naszego okrętu obsługującego artylerię przeciwlotniczą. W tym przypadku i tak wyglądało to nieźle, bo na wielu okrętach brytyjskich takiej możliwości nie było w praktyce. Natomiast jaki szacunek do tego działa miała załoga okrętu, oddaje fakt, że nazywane było „Stara Berta”.

Uzupełniono też uzbrojenie przeznaczone przeciwko okrętom podwodnym. Na rufie została ustawiona pojedyncza rampa na lewej burcie i skierowana nieco w skos na lewą burtę, umożliwiająca wyrzucenie naraz czterech bomb głębinowych. Przy burtach na pokładzie głównym, po bokach nadbudówki rufowej, pojawiły się dwa miotacze bomb głębinowych Thornycroft Mk. II wraz z przysługującym osprzętem w postaci żurawników i łącznie czterech stojaków na bomby zapasowe. Należy tutaj podkreślić, że standardowy zestaw obejmował jeden miotacz bomb głębinowych, jeden żurawik oraz trzy zapasowe bomby głębinowe na stojakach. Na ORP „Błyskawica” prawdopodobnie ze względu na mocno ograniczoną przestrzeń zrezygnowano z trzeciego stojaka. Dodatkowy zapas bomb głębinowych 2 x 4 do miotaczy Thornycrofta rozmieszczono po obu stronach ścian spardeku rufowego. W miejscach gdzie umiejscowiono miotacze bomb głębinowych, odcięto kawałki torów minowych. Warto tu podkreślić, że nigdy wcześniej nasze okręty typu „Grom” nie posiadały miotaczy bomb głębinowych, która to informacja błędnie pojawia się w niektórych publikacjach polskich i zagranicznych.

Zaszły również zmiany na końcówkach podpokładowych zrzutni bomb głębinowych. Były inaczej wyprofilowane. Do tego momentu na pomoście dowodzenia po obu burtach sporadycznie montowano pojedyncze ręczne karabiny maszynowe wz. 28. Zostały one zastąpione parą Lewisów po prawej stronie pomostu dowodzenia. Jeszcze podczas toczonych walk w rejonie norweskiego miasta Narwik, na rufie ustawiono ciężkie karabiny maszynowe wz. 08, tak jak to było przed rozpoczęciem wojny,Teraz podstawę przewidziano na samej rufie obok dodanej pokładowej wyrzutni bomb głębinowych, a broń zmieniono na sprzężone karabiny maszynowe Lewis. Podstawa trójnożna do montowania Lewisów była na rufie starego typu od przedwojennych Maximów (produkcji niemieckich), natomiast zamontowana na pomoście bojowym była palowa typu angielskiego.

Okręt po powrocie do kraju, lipiec 1947 roku

Najprawdopodobniej wkrótce po remoncie zakończonym w Southampton pewnym modyfikacjom poddano również szwedzkie Boforsy kalibru 40 mm. Do tej pory stosowano płaszcze wodne luf, zarówno standardowe modele, jak i o końcówkach karbowanych. Jako ciekawostkę można dodać, że podczas obrony przeciwlotniczej Southampton pierwsze działo prowadziło ogień bez zamontowanego płaszcza wodnego. Po przeprowadzeniu modyfikacji działa zewnętrznie wyróżniały się nałożonym na lufy płaszczem wodnym o znacznie większej średnicy niż dotychczas. Osłona płaszcza nachodziła też na sprężyny oporopowrotnika dział. Przewody elastyczne, odprowadzające i doprowadzające wodę uległy znacznemu wydłużeniu i były charakterystycznym znakiem odróżniającym ten sposób chłodzenia luf przeciwlotniczych Boforsów. Warto zauważyć, że w takiej konfiguracji działa przetrwały do jesieni 1943 roku, kiedy to powrócono do dawnego systemu chłodzenia luf.

Przy omawianiu samych dział nie sposób nie wspomnieć, że już wcześniej można było dostrzec różnice, jakie na nich zaszły. Boforsy kalibru 40 mm na obydwu okrętach jeszcze w 1938 roku nie były doposażone we wskaźniki odległości celu. Dopiero w 1939 roku widać je umiejscowione przy prawej poręczy platformy na specjalnym rusztowaniu. Brak danych, do kiedy się tam znajdowały, w każdym bądź razie jeszcze na początku 1940 roku widnieją na fotografiach. Najpóźniej podczas omawianego dozbrojenia zmieniono pozycję zamontowania omawianego wskaźnika – odbiornik OW2 systemu „synchro”, ustawiając go frontem do celowniczego kierunku.

Po przykrych doświadczeniach z dziejów ORP „Grom”, na burtach zamontowano cztery włazy ewakuacyjne. Były innego typu, niż obecnie istniejące, gdyż nie miały klap zewnętrznych. Obecne, w ilości 5 sztuk zamontowano w 1943 roku.

To co wydarzyło się 6 grudnia 1940 roku na ORP „Błyskawica”, gdy okręt trzeci dzień płynął w sztormie na Atlantyku, dosłownie nie da się opisać. Sztorm miał dosłownie nie da się opisać. Sztorm miał siłę 10-11 stopni w skali Beauforta i osiągnął siłę huraganu, a w wyniku doznanych awarii, w tym steru, przechyły okrętu przekraczały 60 stopni. Załoga z dużym poświęceniem walczyła o uratowanie okrętu i własnego życia. Szkody były jednak poważne.

Wicemier RP Stanisław przemawia do nas na marynarki Mikołajczyk ORP “Błyska”. Widoczni także m.in.: gen. Władysław Sikorski (na prawo od św. Mikołajczyka), szef sztabu Naczelnego Wodza gen. Tadeusz Klimecki (na prawo za św. Mikołajczykiem), minister bez teki Karol Popiel (za gen. Sikorskim).

Najgorszą rzeczą, która mogła się wydarzyć w takiej sytuacji, była awaria steru, który zaciął się w pozycji 20 stopni. Okręt, pozbawiony steru, zamiast ustawiać się do fal dziobem albo rufą, zaczął ustawiać się bokiem, co narażało go na potężne ciosy. Dwaj oficerowie: porucznik mar. Franciszek Czelusta, z pomocą 12 marynarzy z pełnym poświęceniem i narażeniem życia odblokowali ster i zaczęli sterować nim ręcznie z rufowego pomieszczenia maszyny sterowej. W tak trudnych warunkach dwa znajdujące się tam koła sterowe musiało obracać jednocześnie kilku ludzi. Jest jednak jeden pozytywny aspekt tej sytuacji – załoga musiała bowiem wierzyć, że okręt wytrzyma taką sytuację.

Podczas przeprowadzania remontu został zamontowany radar 286, choć przez lata istniały pewne wątpliwości, ponieważ niektóre publikacje sugerują, że był to radar typu 281. Na początku 1941 roku ORP „Błyskawica” pozostał w malowaniu ciemnoszarym, aż do czasu przezbrojenia w lipcu 1941 roku. Natomiast nie jest pewne, czy w dalszym ciągu nosił jeszcze brytyjskie kokardy (znaki rozpoznawcze) na maskach przeciwodłamkowych dział kalibru 120 mm. W lutym 1941 roku zmieniono krój litery i cyfr znaku rozpoznawczego H34 i wkrótce na krótko przemalowano go na biało.

Zasadnicze przezbrojenie i modernizacja odbyły się od 20 czerwca 1941 roku do 2 listopada 1941 roku. Na ORP „Błyskawicy” zamontowano nowy system kierowania ogniem, tzw. HACS. Wiązało to się ze zmianą osprzętu, dostosowując go do wymagań systemu. W związku z tym uległa również zmianom zabudowa nadbudówki dowodzenia. Wynikiem była nowa aranżacja jej wnętrza, co na zewnątrz uwidoczniło się podniesieniem bocznych i tylnych bulajów zamontowanych w nadbudówce dowodzenia. Stare otwory zostały zaślepione przynitowanymi deklami. Zdemontowany został przedni dalmierz. Na jego miejsce, ale przesunięty od osi symetrii w prawo, ustawiono dalocelownik z dalmierzem (H.A./L.A. Rangefinder Director Mark V). Na dalocelowniku zainstalowano anteny radaru typu 285, warto zauważyć, że wówczas było to pięć anten Yagi z bardzo charakterystycznym rozstawieniem: jedna antena na środku, a w pewnych odległościach po bokach po dwie z pozostałych obok siebie. Sześć anten ustawionych w trzech grupach pojawiło się tam dopiero w 1943 roku. Zmiana anteny radarów typu 285 wynikała z przeprowadzenia modernizacji do wariantów M3/M4 i dotyczyła także okrętów klasy Hunt i ORP „Piorun”. W miejsce stanowisk artyleryjskich dział kalibru 120 mm wz.36 L/50, zostały zamontowane cztery zdwojone stanowiska dział Vickersa 4”/45 (kalibru 102 mm) Mark XVI na podstawach Mark XIX. Postawiono nowe, podręczne parki amunicyjne. Działa na pozycjach nr 1 oraz nr 2, oprócz dwóch standardowych parków, doposażono w dodatkowe „leżące” zainstalowane przed nimi, dzięki czemu łatwiej było o amunicję przy strzelaniu w kierunku rufy. W każdym z parków amunicyjnych mieściły się 24 pociski. Zainstalowano namiernik HF/DF 11 z anteną o przekroju kołowym, zamontowaną na wysięgniku umieszczonym w przedziale kabiny nawigacyjnej.

Autor – zdjęcie: Dawid Kalka

Okręt-Muzeum ORP “Błyskawica”, Gdynia

Nad anteną radionamiernika na przedniej osłonie pomostu dowodzenia umieszczono herb ORP „Błyskawica”, namalowany na blaszanej płycie (w oryginale napisano ORP BŁYSKAWICA). Na przednich osłonach skrzydeł pomostu nawigacyjnego po bokach nadbudówki dodano deflektory strug powietrza usztywnione pięcioma żebrami z każdej strony. Zlikwidowano stanowisko karabinów maszynowych na rufie i dla odmiany zdwojone karabiny maszynowe Lewis 0.303 Mark III ustawiono teraz na śródokręciu po obu stronach zejściówki do maszynowni. Nie ostały się one tam zbyt długo, gdyż po zmyciu jednego z nich podczas trwania sztormu 17 grudnia 1941 roku przeniesiono je na sponsony pokładu nawigacyjnego. W miejsce rufowego Lewisa dostawiono drugą zrzutnię bomb głębinowych (rampę bomb głębinowych). Jednak obi zrzutnie były teraz dłuższe, nie na cztery, a na sześć bomb głębinowych, zaś na nich przewożono pławy dymne. Obydwie zrzutnie były ustawione ukośnie – na zewnątrz od osi symetrii okrętu, gdyż kadłubowe wyrzutnie bomb głębinowych były nadal użytkowane. Na ścianach dziobówki zamontowano rynnową prowadnicę do transportu pocisków artyleryjskich między nadpokładem, a stanowiskiem działa nr. 2, zbędne żurawiki zdemontowano. Trapy na pokład dziobówki przesunięto do przodu, podobnie jak trapy do Boforsa za kominem przesunięto ku dziobowi (tak jak jest to obecnie). Zmodyfikowano radar typu 286M, który był pierwszym operacyjnym radarem zamontowanym na ORP „Błyskawicy” w lutym 1941 roku. Jego nowa wersja typ 286P była przeznaczona do współpracy z obracalną anteną jak w typie 291. Przeniesiono degaussing (instalację demagnetyzacyjną) do wnętrza okrętu.

Podczas trwania tego remontu, został zastosowany nowy kamuflaż – „The Admiralty Western Aproaches Scheme”. Nowe malowanie polegało na naniesieniu trójkątnych pól w kolorach jasna zieleń, jasny niebieski i kolor bardzo jasny, ale nie biały, bo z małą domieszką, którą można było by określić jako zielono/niebieską, co współgrało z pozostałymi kolorami. Zwracano uwagę na bardzo jasno pomalowane trójkątne pole, ulokowane na samym dziobie – być może była to nawet biała farba oraz fakt,że znak taktyczny na rufie namalowany był farbą ciemnoniebieską.

Warto zwrócić uwagę, że dotychczas, przedstawiając okręt ORP „Błyskawica”, w malowaniu określanym jako „Admiralty Light Disruptive for A class”, pomijano trójkątną plamę kamuflażu, znajdującą się z przodu nadbudówki dowodzenia (trójkąt Zarówno w widoku z boków, jak i od strony dziobu) oraz często pomijano fakt innego malowania masek dział w tym okresie. Malowanie ORP „Błyskawicy” na przykład z 2008 roku wzorowane na tym okresie wojennej służby okrętu wojennego, nie miało tej trójkątnej plamy maskowania na nadbudówce dowodzenia, nie wspominając o kolorystyce.

Podczas trwania tej modernizacji wymieniono dwa stare miotacze bomb głębinowych typu Thornycroft Mark II na cztery burtowe miotacze bomb głębinowych typu Thornycroft Mark IV.

Na zdjęciach archiwalnych z początku 1942 roku zdwojone karabiny maszynowe Lewis widoczne są już na skrzydłach pomostu nawigacyjnego. W lutym 1942 roku na ORP „Błyskawica” widać mocno nadszarpniętą powłokę malarską z licznymi miejscami (plamami), gdzie odpadła wierzchnia farba, a spod niej wyziera inna barwa farby oraz widać liczne plamy i zacieki rdzy. Najciekawszy jest jednak fragment dziobu, gdzie bliżej linii wodnej wierzchnia farby odpadła na dużej powierzchni i pojawiła się ponownie dziobowa „fałszywa” fala z malowania z 1940 roku. Dowodzi to, że w warunkach wojennych przyśpieszano niektóre remonty, w tym przypadku podczas długiego przecież remontu, trwające przez lato i większość jesieni 1941 roku nie dokonano właściwych zabiegów usuwania starej powłoki malarskiej, jak skrobanie, młotkowanie czy szlifowanie. Najwyraźniej też nie najlepiej oczyszczono starej farby kamuflażu czy nie zmontowano jej (nie przygotowano pod nową warstwę farby), gdyż ubytki te pojawiły się zaledwie trzy miesiące po remoncie. Ten wygląd ten bardziej dziwi, że w dniach 10-15 stycznia w Greenock dokonano przeglądu i czyszczenia kotłów i był czas na uzupełnienei powłok malarskich. Nie wiadomo, czy zmieniono kamuflaż, podczas kolejnego remontu w Cowes, który trwał od 10 kwietnia do 8 maja. Czy wówczas do odnowienia kamuflażu użyto innych kolorów z wzoru „Admiralty Light Disruptive for A Class”, ponieważ kształty plam pozostawiono takie same, ale czy kamuflaż został dostosowany bardziej do walk na Morzu Śródziemnym.

Podczas tero remontu, który odbyty został w Cowes od 10 kwietnia do 8 maja 1942 roku radionamiernik H.F./D.F. 11 wymieniono na nowszy H.F./D.F. 12 z anteną o przekrojach prostokątnych. Ponadto przede wszystkim zainstalowano nowy, sztywniejszy, trójkątny maszt. Zlikwidowano nawiewnik w okolicy stanowiska dział nr 2. Nie jest wykluczone, że zmiana masztu była wymuszona, a nie zaplanowana, gdyż 28 kwietnia miał miejsce rozpoznawczy atak niemieckich myśliwców na Cowes i jego okolice. Zdarzeniu temu zazwyczaj poświęca się w książkach tylko jedno zdanie, ale mogło ono mieć dużo poważniejsze konsekwencje, gdyby niemiecki lotnik lepiej wycelował. Niemiecka bomba trafiła w trap stoczniowy po lewej stronie okrętu, a w zasadzie w dość szeroki pomost, który służył do transportu na okręt materiałów i narzędzi i wyglądał z bocznymi kratownicami jak przęsło mostu. Jak oceniał dowodzący wówczas okrętem komandor podporucznik Wojciech Francki, bomba lotnicza wybuchła około 5-10 metrów od okrętu. Wybuch przerzucił trap ponad okrętem na przeciwną stronę. Przelatujący potężny przedmiot zaplątał się w liny i jak zapałkę złamał maszt palowy. Ciężko ranny został dalmierzysta mar. Julian Kulbicki, a trzech marynarzy odniosło lekkie obrażenia. Przestrzeń pomiędzy nadbudówką dowodzenia, a kominem zarzucona była rumowiskiem, co pokazują zachowane zdjęcia, ale reflektor ocalał. Stacje typu A.D.F. 285 i typ 286 były silnie uszkodzone. Zniszczeniu uległ lewoburtowy posterunek celowniczy wyrzutni torped, a w nadbudówkach było kilka dziur. Wydarzenie to spowodowało, że podczas walki o Cowes z 4 maja na 5 maja 1942 roku, kiedy jak twierdzą Anglicy, kiedy w nocnych nalotach uczestniczyło 160 niemieckich bombowców – ORP „Błyskawica” z powodu uszkodzeń dalmierza i radarów nie używała artylerii głównej, a niemieckie samoloty wykrywano dzięki reflektorom z lądu i „na słuch”.

Cały remont zakończono w lipcu 1942 roku. Najbardziej widocznym zewnęrznym znakiem tego remontu był nowy maszt oraz nieco zmieniony kamuflaż na kominie. Kamuflaż ten został jednak szybko zmieniony, bo z chwilą zmiany akwenu operacyjnego na Morze Śródziemne zmieniono również malowanie na „Admiralty Dark Disruptive”. W takiej formie (pomijając utratę reflektora, prawdopodobnie uszkodzonego pod Bouge i zdjętego następnie na Gibraltarze).

8 czerwca 1943 roku na ORP „Błyskawica” rozpoczęto wyjątkowo długi remont kapitalny, który trwał do 22 listopada. Było to spowodowane generalnym remontem mechanizmów napędowych, jak: turbin, wyparowników, skraplaczy, wentylatorów i sprężarek. Dokonano zmian w wyposażeniu. Podczas remontu:

  • Na sponsonach rufowej pokładówki (w miejsce wcześniej zdjętych najcięższych karabinów maszynowych Hotchkiss kalibru 13,2 mm) oraz na skrzydłach pomostu nawigacyjnego zamontowano cztery pojedyncze działka szybkostrzelne do obrony przeciwlotniczej kalibru 20 mm L/70 Oerlikon Mark I na podstawach morskich Mark IIIA.

  • Zlikwidowano podesty (pod parę najcięższych karabinów maszynowych Hotchkiss kalibru 13,2 mm) nad Oerlikonami, na poziomie pomostu dowodzenia (odcięte nieco wystające ślady wsporników widać na nadbudówce po dziś dzień).

  • Obok świateł pozycyjnych na bokach nadbudówki dowodzenia dodano wsporniki, na których zainstalowano 20” reflektory okrętowe (były to dodatkowe reflektory, poza 25 cm reflektorami sygnalizacyjnymi na pomoście dowodzenia) – bardzo charakterystyczny element aż do 1945 roku.

  • Zdemontowano zainstalowane pierwotnie na rufie podpokładowe wyrzutnie bomb głębinowych i zaślepiono otwory zrzutowe w rufie.

  • Dodano system rozpoznania „swój-obcy” typu 252 z dwiema antenami zamocowanymi do masztu na krótkich wytykach.

  • Zainstalowano system UKF typu 86 PdS TBS z dwiema antenami na krańcach rejki.

  • Z pokładówki rufowej usunięto dalmierz należący jeszcze do oryginalnego wyposażenia.

Ponadto wymieniono pokładowe parki amunicyjne artylerii głównej na inny model, słupki relingów w okolicach dział głównych, zmieniono na trójpodporowe, radar kierowania ogniem otrzymał antenę złożoną z sześciu anten Yagi ustawionych obok siebie w trzech grupach, na przedniej części nadbudówki rufowej (na ścianie kuchni załogi) pojawiły się dodatkowe głowice rozbudowanego systemu wentylacyjnego. Poza tym na prawej burcie przy zejściówce do maszynowni pojawił się nowy wentylator w miejscu, w którym istnieje do dziś. Zapewne w tym momencie brak rufowego dalmierza spowodował likwidację przekaźników pomiarów z niego na stanowiskach dział 40 mm oraz wymianę ich celowników przeziernikowych na zwykle kołowe. Ale wśród operatorów dział 40 mm pojawili się marynarze z czapkami typu „pilotka” – zapewne ze słuchawkami na uszach. Najprawdopodobniej więc zmienił się sposób przekazywania danych ogniowych do stanowisk dział kalibru 40 mm.

24 lutego 1944 roku doszło do kolizji z niszczycielem „Musketeer”. Uszkodzenia były poważne i wymusiły remont, który trwał do 14 kwietnia. Przy tej okazji na nadbudówce rufowej zamontowano podstawę z anteną radaru 272 w charakterystycznej obudowie i oczywiście na okręcie sam radar. Radar typ 272 pracujący na fali 10 cm miał być rozwinięciem typ 271, ale nie był uważany za udany i stosowano go w mocno ograniczonych ilościach. Być może dlatego zbyt długo nie gościł na ORP „Błyskawicy”. Na obudowie anteny tego radaru zainstalowano antenę urządzenia „swój-obcy” typ 244.

20 lipca 1944 roku rozkazem szefa KMW rozwiązano istniejące dotychczas I i II Dywizjon Kontrtorpedowców. Zamiast tego okręty podporządkowano bezpośrednio Komendantom Morskim. Na przykład ORP „Burza” i okręty podwodne zostały podporządkowane Komendantowi Morskiemu „Północ” w Grenock. W późniejszym czasie temu komendantowi podporządkowano krążownik lekki ORP „Conrad”. Komendantowi Morskiemu „Południe” w Plymouth podporządkowano Grupę Ścigaczy oraz pozostałe polskie niszczyciele. Nazewnictwo kontrtorpedowiec z tą chwilą praktycznie straciło swoje pierwotne znaczenie.

W czerwcu 1944 roku zamiast szalupy na prawej burcie pojawiła się motorówka brytyjskiego typu FMB 25ft. Właśnie z motorówką tego typu niszczyciel ORP „Błyskawica” wrócił do Polski.

6 grudnia 1944 roku w czasie trwania sztormu doszło do pęknięcia pokładu pokrętu w rejonie komina. By ocenić powstałe uszkodzenia, na pokład wyszedł jeden z najbardziej doświadczonych marynarzy okrętu, służący na nim od samego początku – starszy bosman Albin Jabłoński. Niestety został zmyty przez fale morskie i mimo przeprowadzenia akcji ratunkowej, nie udało się go uratować. Samo uszkodzenie pokładu nie okazało się tak groźne i stosunkowo szybko zostało naprawione w Devonport w dniach 16-26 grudnia.

26 stycznia 1945 roku podczas trwania eskorty konwoju ORP „Błyskawica” wykonała atak bombami głębinowymi na wykryte echo okrętu podwodnego. Okazało się jednak, że okręt ma problemy z manewrowaniem. W drodze powrotnej polski niszczyciel dołączył do eskorty pancernika HMS „Nelson”. W bazie morskiej w Plymouth nurek dokonał oględzin rufy okrętu i stwierdził, że w około 70% powierzchni steru po prostu nie istnieje. Nakładające się awarie wynikające z kilku lat trudnej eksploatacji okrętu w warunkach wojny światowej, spowodowały przeprowadzenie koniecznego remontu.

Gdy wojna dobiegła końca, ORP „Błyskawica” od 6 lutego, aż do 4 lipca 1945 roku znajdował się w stoczni w Cowes, gdzie przeszedł solidny remont i modernizację. Załogi okrętów polskich dziwiły się jednak, że wszystkie okręty zostały w tym samym czasie skierowane na mniejsze lub większe remonty. Zapewne choć część z nich słusznie podejrzewała, że Brytyjczycy postąpili tak celowo, zastanawiając się nad reakcję polskich marynarzy na nową, już powojenną rzeczywistość. Często się wspomina, że zdrada polskich interesów w tej wojnie nastąpiła w Jałcie (konferencja trwała od 4 lutego do 11 lutego 1945 roku), lecz nic bardziej mylnego. Dla lepiej zaznajomionych z historią wiadomo już jest, że już podczas tzw. Konferencji Teherańskiej w dniach 28 listopada – 1 grudnia 1943 roku ustalono, że Polska po wojnie będzie posiadać nowe granice oraz dokonano podziałów na terytorium Europy na alianckie strefy operacyjne. Na mocy tych uzgodnień Polska znalazła się w strefie operacyjnej Armii Czerwonej. Potem tylko naiwni mogli sądzić, że Polska będzie wolnym krajem, niezależnym od decyzji Związku Radzieckiego.

Od tego momentu dalsza walka u boku Brytyjczyków praktycznie nie miała już większego sensu, ale sami nie zdawaliśmy sobie z tego sprawy. W tej sytuacji nadzieja generała Andersa, że ofiarą i krwią żołnierską podczas bitwy o Monte Cassino (17 stycznia – 19 maja 1944 roku), udowodnimy, że nadal jesteśmy godni niepodległości, okazały się jednak bardzo naiwne. Niektórzy dziś uważają, że wysłanie okrętów wojennych używanych przez polaków do remontów było spowodowane obawą, że Polscy marynarze doprowadzą np. do samozatopienia okrętów czy czegoś jeszcze gorszego, ale fakt, że sama ORP „Błyskawica” była już wówczas w złym stanie technicznym i należało na niej wykonać remont kapitalny pozostaje faktem.

Autor – zdjęcie: Dawid Kalka

Okręt-Muzeum ORP “Błyskawica”, Gdynia

Podczas tego remontu zdjęto wsporniki z 20” reflektorami okrętowymi, a reflektory przeniesiono niżej, na przednią część skrzydeł pomostu nawigacyjnego. Wbrew pewnym informacjom, zdwojone Lewisy nie zostały usunięte, tylko lewoburtowe stanowisko zostało przesunięte bardziej do tyłu w związku z umieszczeniem po lewej stronie pomostu małej nadbudówki dla nowego stanowiska operatora ASDIC. Przed i na lewo od podstawy dalecolownika dodano ściankę montażową. Zdjęto obydwa 3-rurowe zestawy wyrzutni torped montując jeden brytyjski zestaw 4-rurowy w miejscu rufowego. Z istniejących rysunków technicznych wynika, że sama oś obrotu zestawu aparatów torpedowych została przesunięta w kierunku dziobu okrętu, ale być może jeszcze nie do pozycji, w jakiej znajduje się obecny aparat torpedowy. Poważną zmianą było zdjęcie „latarni morskiej” z anteną radaru typ 272 z nadbudówki rufowej, w związku z wymianą urządzenia na nowoczesny radar typ 293. Na archiwalnych rysunkach stoczniowych widoczne jest, że kabiny ze sprzętem radarowym i jego operatorami umiejscowione zostały na prawej burcie pod nadpokładem w części rufowej. Masz został wymieniony na solidniejszy, gdyż musiał on unieść dużą antenę radaru typ 293. Znalazły się też tam anteny systemu „swój-obcy” typ 242. Anteny systemu typ 252 przeniesiono na tył masztu, by nie zakłócały pracy anteny radaru typu 293. Zlikwidowano na rufie dotychczasowy wytyk podtrzymujący anteny radiostacji, a krótsze anteny biegnące do masztu mocowano do komina. Wymieniono obydwie stacje UKF na nowe, dla których na końcach rei zamocowano krótkie anteny prętowe oraz trzecią dłuższą zamocowano na przy lewoburtowej „nodze” masztu. Poważnemu remontowi poddano maszyny. W kotłowniach podczas remontu kotłów po raz drugi podczas wojny wymieniono rurki przegrzewaczy. Wyremontowano skraplacze i pompy.

Udział ORP „Błyskawicy” w ponad pięcioletnich działaniach bojowych podsumowano w następujący sposób: okręt łącznie przebył 148 356 Mm, odbywając 108 patroli bojowych i uczestnicząc w eskorcie 83 konwojów. Z sukcesów wymieniono pewne zestrzelenie trzech samolotów i cztery zestrzelenia prawdopodobne. Okręt uczestniczył w zatopieniu dwóch niszczycieli wroga, eskortowca i dwóch statków transportowych. Wielokrotnie tropił i atakował okręty podwodne, na pewno uszkadzając jeden z nich. Stawiany przez niektórych zarzut, że okręt był oszczędzany, aby przetrwać wojnę i następnie powrócić do kraju, jest nieuzasadnione. ORP „Błyskawica” była wykorzystywana nieustannie przez Brytyjczyków do działań bojowych, a fakt, że łącznie spędziła ok 31 miesięcy na remontach i modernizacji podczas całej II Wojny Światowej, wynikało z faktu bardzo intensywnej eksploatacji i odniesienia licznych uszkodzeń.

O samej ORP „Błyskawicy” często mówiono „lucky ship” i zapewne temu szczęściu może,my zawdzięczać fakt, że przetrwała najgorsze sytuacje i poniosła stosunkowo niewielkie straty w ludziach. Podczas całości prowadzonych działań wojennych zginęło łącznie osiem marynarzy, z tego dwóch zabrało morze podczas sztormów. Aż 48 marynarzy odniosło rany, z tym 28 poważne rany i obrażenia.

Niszczyciel ORP „Błyskawica” powrócił do kraju z pełnym uzbrojeniem i wyposażeniem, zapasem amunicji do artylerii, bomb głębinowych i torped. Przed powrotem do Polski Brytyjczycy zdemontowali z niego najnowsze zdobycze techniki. By nie dostały się w ręce Rosjan. Zdjęto systemy „swój-obcy”, radiowe, radionamiernik, a nawet wymieniono ASDIC. Zamiast części nowocześniejszych urządzeń, zostały zamontowane starzej generacji i to takie, które w ramach pomocy wojskowej i gospodarczej zostały dostarczone do Związku Radzieckiego i nie stanowiły już tajemnicy wojskowej.

Wyjściowe dane taktyczno-techniczne ORP „Błyskawica”

  • Wymiary konstrukcji:

  • Wyporność standardowa – 2011 tony

  • Wyporność maksymalna – 2183 tony

  • Długość całkowita – 114,0 m (na wodnicy 111,0 m)

  • Szerokość całkowita – 11,264 m

  • Wysokość kadłuba na śródokręciu – 6,48 m

  • Zanurzenie dziobem – 3,15 m

  • Zanurzenie rufą – 3,45 m

  • Zakładana wysokość metacentryczna – 0,85 m (nie została utrzymana)

  • Maszyny:

  • 3 kotły typu Admiralicji „Yarrow”

  • 1 kocioł pomocniczy White Forster

  • 2 zespoły turbin Parsonsa o łącznej mocy 54 000 KM

  • Prędkość maksymalna – 39,6 węzła (nieco ponad 71 km/h)

  • Prędkość ekonomiczna – 15 węzłów (niemal 28 km/h)

  • Zasięg maksymalny – 2000 Mm (mil morskich); ok. 3700 km przy prędkości ekonomicznej 15 węzłów

  • Uzbrojenie okrętu:

  • 7 szwedzkich dział okrętowych Boforsa wz.34/36 kalibru 120 mm: 3 działa na dziobie (1 x 1 oraz 1 x 2) oraz 4 na rufie (2 x 2)kąt podniesienia luf 35 stopni, zasięg ognia do 19 400 m, szybkostrzelność pojedynczego działa średnio 5 strzałów na minutę, 2 szwedzkie zdwojone przeciwlotnicze działa automatyczne Bofors wz.36 L/60 kalibru 40 mm (o kącie podniesienia luf do 85 stopni, średnia wydajność 2 x 120 strzałów nam minutę)

  • 8 francuskich najcięższych karabinów maszynowych przeciwlotniczych Hotchkiss wz.30 kalibru 13,2 mm (4 podwójne, o kącie podniesienia do 80 stopni)

  • 2 potrójne aparaty torpedowe kalibru 550 mm (reduktor do kalibru 533,4 mm)

  • 2 wyrzutnie bomb głębinowych (w pokładowych tunelach na rufie), z zapasem 20 bomb 44 (maksymalnie 60) miny morskie i 2 tory (2 pary szyn) do ich stawiania

  • Załoga okrętu: 10-12 oficerów i około 200 podoficerów i marynarzy

Modernizacje powojenne

Po uzgodnieniu zwrotu ORP „Błyskawicy” odbudowywanej Marynarce Wojennej w kraju, Brytyjczycy usunęli z jej pokładu najnowocześniejsze wyposażenie elektroniczne, w tym radar typu 293 oraz elementy systemu rozpoznawczego „swój-obcy”, pozostawiając jedynie sprzęt, który był znany w bloku wschodnim poprzez dostawy lend-lease: radary typów 291 i 285 oraz ASDIC. Ponieważ zapas amunicji artyleryjskiej był niewielki (na pokładzie okrętu znajdowało się po 160 pocisków na działo kal. 102 mm, 58 bomb głębinowych Mark VII oraz cztery torpedy Mark IX) i nie istniały możliwości jego powiększenia, dowództwo Marynarki Wojennej rozpoczęło uzgodnienia ze Związkiem Radzieckim w sprawie wymiany systemów uzbrojenia. Decyzja co do przezbrojenia niszczyciela zapadła w marcu, szczegółowy harmonogram prac ustalono w lipcu 1950 roku, prace przeprowadzono w zimie z 1951 rok na 1952 rok. Lufy armat uniwersalnych kalibru 102 mm zastąpiono radzieckimi typu B-24 kalibru 100 mm (polskie oznaczenie systemu P-2-100), pozostawiając dotychczasowe maski ochronne. Przy szybkostrzelności praktycznej 12 strzałów na minutę miały donośność maksymalną 110 kabli i skuteczną 75 kabli oraz pułap 12 000 m. Zdjęto wszystkie małokalibrowe działa przeciwlotnicze kalibru 40 mm i 20 mm, w zamian instalując radzieckie samoczynne działka przeciwlotnicze kalibru 37 mm: dwa pojedyncze typu 70-K na skrzydłach pomostu bojowego oraz cztery zdwojone podstawy typu W-11 w miejsce Boforsów i rufowych Oerlikonów. Poczwórny aparat torpedowy zastąpiono potrójnym dla radzieckich torped typów 53-38 i 53-39. Zamiast miotaczy bomb głębinowych Thornycroft zamontowano radzieckie typu BMB-2. Pozostawiono brytyjskie radary, asdic oraz wyposażenie radiowe. Po modyfikacjach wyporność standardowa „Błyskawicy” wynosiła 2680 ton, pełna 2830 ton, prędkość maksymalna 32,8 węzła, ekonomiczna 14,8 węzła.

Podczas kolejnego długiego, trwającego cztery lata (1957–1961) pobytu w stoczniach im. Komuny Paryskiej oraz Marynarki Wojennej w Gdyni, poza remontem kapitalnym kadłuba, mechanizmów i urządzeń okrętowych, zainstalowano w miejsce dotychczas użytkowanego sprzętu brytyjskiego, którego sprawność z powodu braku części zamiennych była problematyczna, radziecką stację hydrolokacyjną Tamir-11 oraz radiolokacyjne Rif (obserwacji ogólnej) i Gjuis-1M4 (obserwacji powietrznej), a także system rozpoznawczy „swój-obcy” typu Kremnij-2. W związku z zaprzestaniem wytwarzania w Związku Radzieckim amunicji kalibru 100 mm do dział typu B-24, zmodyfikowano 4000 jednostek amunicji do dział tegoż kalibru typu B-34U. Wymagało to udziału materiałowego strony radzieckiej, która wyceniła go później na 250 tysięcy rubli transferowych. Po tragicznym wypadku w kotłowni ORP „Błyskawicy” 9 sierpnia 1967 roku, niszczyciel pozostał unieruchomiony. W 1969 roku przeklasyfikowano go na okręt obrony przeciwlotniczej i przeholowano do Świnoujścia, a następnie do szczecińskiej stoczni ORP „Gryfa”, gdzie przebudowano pomieszczenia mieszkalne dla zmniejszonej załogi. Następna przebudowa wiązała się już z przystosowaniem ORP „Błyskawicy” do pełnienia roli okrętu muzeum.

Powojenne malowanie okrętu zbliżone było do wzorów stosowanych na jednostkach radzieckich: z powierzchniami pionowymi w kolorze średniojasnoszarym, zaś pokładami w pierwszym okresie służby ceglastobrązowymi, a w latach 60.-tych średnioszarymi, w odcieniu nieco ciemniejszym od burt. Znak taktyczny („51”, następnie „271”) był biały, z czarnym cieniem. W podobnym malowaniu, bez numeru burtowego, „Błyskawica” była eksponowana do lat 90.-tych, gdy rozpoczęto stosowanie barwnych kamuflaży według schematów zbliżonych do wojennych.

W okresie od 1947 do 1974 roku ORP „Błyskawicą” dowodzili następujący oficerowie:

  • 20 czerwca 1947 – 20 lipca 1947: kmdr ppor. Bolesław Romanowski

  • 21 lipca 1947 – maj 1948: kmdr ppor. Wacław Krzywiec

  • maj 1948 – 4 lipca 1950: kmdr ppor. Zbigniew Węglarz

  • 4 lipca 1950 – 25 października 1952: kmdr ppor. Zdzisław Studziński

  • 25 października 1952 – 23 listopada 1954: kpt. mar. Stanisław Mielczarek

  • 23 listopada 1954 – 18 stycznia 1957: kpt. mar. Hieronim Kubera

  • 6 lutego 1957 – 18 sierpnia 1962: por. mar. Kryspin Lech

  • 18 sierpnia 1962 – 15 lipca 1963: kpt. mar. Tadeusz Morzycki

  • 12 września 1963 – sierpień 1967: kpt. mar. Józef Żywczak

  • sierpień 1967 – 1968: kmdr ppor. Bolesław Kilians

  • 1969 – 1974: kpt. mar. Zenon Sawa

Jako obiekt muzealny

Wieczorem 6 listopada 1974 roku „Błyskawica” na holu okrętu ratowniczego ORP „Piast” powróciła do Gdyni i zacumowała przy burcie ORP „Burzy”. W następnym roku poddano ją przebudowie na okręt muzeum w Stoczni Marynarki Wojennej. Projekt adaptacji przygotował inżynier Władysław Kuś, a aranżację wnętrz wystawowych inżynier Edmund Roszak. W ramach przebudowy dziobowe pomieszczenia wraz z mesą oficerską zostały przekształcone w reprezentacyjny Salon Kaprów, w pomieszczeniach rufowych utworzono sale wystawowe, zmodernizowano trapy i zejściówki, a trasę dla zwiedzających poprowadzono między innymi przez pomieszczenia siłowni: obie maszynownie, kocioł nr. 3 i kotłownię nr. 2. Pod koniec 1975 roku zakonserwowano w suchym doku część podwodną i zdjęto śruby napędowe, a pozostałe prace stoczniowe wykonano do 24 kwietnia 1976 roku, gdy okręt został zacumowany w basenie nr. 1 (Basen Prezydenta) portu gdyńskiego, przy Molo Południowym. 1 maja tegoż roku rozpoczęto pierwszy sezon wystawienniczy, jako dział Muzeum Marynarki Wojennej w Gdyni.

Trasa dla zwiedzających przebiega po pokładzie, gdzie znajdują się uzbrojenie artyleryjskie i torpedowe, w tym eksponowana w przekroju torpeda wz. 53-39, zdwojone działo przeciwlotnicze Bofors kalibru 40 mm, miny morskie wz. 08/39, miotacze (radzieckie typu BMB-2 oraz oryginalne Thornycrofta) i zrzutnie bomb głębinowych, a także urządzenia kotwiczne na dziobie; oraz pod pokładem, w tym przez pomieszczenia siłowni, radiostacji rufowej i mieszkalne podoficerów. Stała ekspozycja w salach wystawowych przedstawia dzieje obecności Polski na morzu od czasów kaprów po współczesne. W latach 70.-tych i 80.-tych okręt zwiedzało po około 200 tysięcy osób rocznie, w 1986 roku odnotowano liczbę najwyższą: 292 tysiące. W latach późniejszych frekwencja zmniejszyła się, na przykład w 1995 roku sprzedano nieco ponad 70 tysięcy biletów. W maju 1979 roku na pokładzie znalazł się milionowy zwiedzający, w sierpniu 1983 roku – dwumilionowy, w sierpniu 1988 roku – trzymilionowy, 23 lipca 1997 roku – czteromilionowy, a 26 sierpnia 2005 roku – pięciomilionowy. Od lat 90.-tych zrezygnowano z szarego malowania burt niszczyciela, przywracając mu kamuflaże z okresu II Wojny Światowej. Na przełomie ostatniej dekady XX wieku i pierwszej dekady XXI wieku był to kamuflaż odpowiadający wyglądowi okrętu z okresu działań na północnym Atlantyku z lat 1943–1944, po remoncie z 2004 roku pomalowano ORP „Błyskawicę” na wzór odpowiadający okresowi operowania na Morzu Śródziemnym w roku 1942. W 2012 roku, po zimowym pobycie w stoczni „Nauta”, okręt otrzymał nowy kamuflaż.

28 czerwca 1987, w 50.-tym roku swojej służby pod biało-czerwoną banderą, Rada Państwa „w uznaniu zasług z walce z faszyzmem niemieckim i upowszechniania osiągnięć Polskiej Marynarki Wojennej” odznaczyła ORP „Błyskawicę” Krzyżem Złotym Orderu Virtuti Militari. Uroczystego aktu dekoracji dokonał minister obrony narodowej, gen. armii Florian Siwicki. W jubileuszu wzięła udział delegacja Floty Bałtyckiej z kontradm. M. Putincewem. Uchwałą Rady Państwa osiemnastu byłych członków załóg ORP „Błyskawicy” zostało odznaczonych Medalami „Za udział w wojnie obronnej 1939”. „Błyskawica” jest jedynym polskim okrętem odznaczonym orderem Virtuti Militari.

Z kolei w 50. rocznicę udziału załogi niszczyciela w odpieraniu nalotu na Cowes, w 1992 roku, okręt otrzymał tablicę pamiątkową, ufundowaną przez radę brytyjskiego miasta. 28 czerwca 2006 roku zostało podpisane porozumienie o współpracy pomiędzy ORP „Błyskawicą” a kanadyjskim niszczycielem „Haida”, zachowanym jako okręt muzeum w Hamilton. Obie jednostki wchodziły podczas wojny w skład 10. Flotylli Niszczycieli i brały udział w bitwie pod Ushant i ataku na niemiecki konwój koło Île de Groix. Dzień wcześniej na pokładzie ORP „Błyskawicy” odbył się koncert Królewskiej Orkiestry Ministerstwa Obrony Kanady i Orkiestry Reprezentacyjnej MW, a na ulicach Gdyni pokaz musztry paradnej.

25 listopada 2007 roku, w 70.-tą rocznicę podniesienia bandery, ORP „Błyskawica” otrzymała prestiżową nagrodę Maritime Heritage Award, przyznawaną dorocznie przez The World Ship Trust za wybitny wkład w historię morską świata. Wcześniej podobnie uhonorowane zostały między innymi „Victory”, „Vasa”, „Mary Rose”, „Constitution” i „Mikasa”. Na uroczystości wręczenia nagrody obecni byli przedstawiciele The World Ship Trust z jego przewodniczącym, lordem Ambrosem Greenwayem, oraz delegacja z miasta Cowes. 25 listopada 2012 roku, w 75. rocznicę podniesienia bandery, ORP „Błyskawica” została udekorowana Medalem „Pro Memoria”.

W maju 2018 roku na wodach Zatoki Gdańskiej z pokładu okrętu oddano 21 strzałów salwy honorowej na 100-lecie utworzenia Marynarki Wojennej. W marcu 2021 okręt trafił na 3 miesiące do Stoczni Wojennej celem przeprowadzenia prac konserwatorskich (remontu dokowego, łącznie z częścią podwodną) o wartości ponad 7 mln zł.

Oprócz funkcji muzealnej ORP „Błyskawica” pełni też rolę reprezentacyjną: na jej pokładzie odbywają się ważne uroczystości, jak na przykład przejęcie zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi przez prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego 23 grudnia 2000 roku, czy przekazanie obowiązków Dowódcy Marynarki Wojennej admirałowi Romanowi Krzyżelewskiemu 26 września 2003 roku. W Salonie Kaprów podejmowane są ważne osobistości goszczące w Gdyni, między innymi 3 czerwca 1998 roku gościł na niszczycielu profesor Zbigniew Kabata, a 17 sierpnia 2000 roku kontradmirał w stanie spoczynku Romuald Nałęcz-Tymiński. Na ORP „Błyskawicy” odbywają się promocje oficerskie podchorążych Akademii Marynarki Wojennej, wręczane są awanse i odznaczenia. W dniach 1–2 lipca 1997 roku, w związku z 60.-tą rocznicą służby okrętu pod polską banderą, na jego pokładzie odbyła się konferencja naukowa poświęcona historii i dniu dzisiejszemu ORP „Błyskawicy”. W roku 1998, w ramach obchodów 80.-lecia Marynarki Wojennej, zorganizowano między innymi spotkanie admirała Ryszarda Łukasika z kombatantami i kadrą floty oraz premierę serii całostek pocztowych poświęconych Marynarce Wojennej. 1 września 2001 roku, w związku z kolejną rocznicą wybuchu II Wojny Światowej, na okręcie spotkali się zaproszeni kombatanci z Polski, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Innymi, mniej oficjalnymi wydarzeniami odbywającymi się na „Błyskawicy” są promocje książek o tematyce marynistycznej i wojennomorskiej, spotkania z kombatantami czy pasowania na uczniów pierwszoklasistów miejscowych szkół. Mimo swojego statusu, jako okrętu muzeum, „Błyskawica” ma stałą załogę, pełniącą wachty w systemie całodobowym (m.in. 3 czerwca 2002 r. marynarze „Błyskawicy” uratowali mężczyznę tonącego w Basenie Prezydenta).

Dowódcy okrętu ORP „Błyskawica” jako obiektu muzealnego:

  • 1974–1979: kmdr ppor. Zbigniew Strych

  • 1979–1982: kmdr ppor. Władysław Łomża

  • 1982–1990: kpt. mar. Mieczysław Waryszak

  • 1990–2002: kmdr por. Lesław Paprocki

  • 2002–2017: kmdr por. Jerzy Łubkowski

  • 2017–2022: kmdr por. Walter Jarosz

  • od 2022: kmdr por. Paweł Ogórek

Od 1985 roku istnieje Towarzystwo Przyjaciół Okrętu Muzeum ORP „Błyskawica”, powstałe przy współudziale redakcji miesięcznika „Morze”. Jego głównym celem jest zbiórka środków i propagowanie idei zachowania niszczyciela jako obiektu muzealnego i pamiątki narodowej dla przyszłych pokoleń. Bliźniacze stowarzyszenie: Friends of the ORP Błyskawica Society, działa w Cowes.

Bibliografia

  1. Maciej Tomaszewski, Andrzej Ciszewski, ORP „Grom” i ORP „Błyskawica, Wielki Leksykon Uzbrojenia – Wydanie Specjalne, Edipresse Polska S.A., Warszawa 2021
  2. Tadeusz Kondracki, Niszczyciele „Grom” i „Błyskawica”, Wielki Leksykon Uzbrojenia – Wrzesień 1939, Edipresse Polska S.A., Warszawa 2013
  3. Lech Wyszczelski, Wojsko II Rzeczypospolitej, BELLONA, Warszawa 2014
  4. Muzeum Marynarki Wojennej, Gdynia
  5. Okręt-Muzeum ORP “Błyskawica”, Gdynia
  6. https://pl.wikipedia.org/wiki/ORP_B%C5%82yskawica
image_pdfimage_printDrukuj
Udostępnij:
Pin Share
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments