Kołowy opancerzony pojazd rozpoznawczy BRDM-2

Kołowy opancerzony pojazd rozpoznawczy BRDM-2

Poznań, Muzeum Broni Pancernej

W Armii Radzieckiej kołowe wozy opancerzonych BRDM używano zarówno do prowadzenia zadań zgodnych z jego nazwą, jak i jako bazę dla szeregu pojazdów specjalistycznych: wozów dowodzenia, łączności, a przede wszystkim – jako nośnik wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych. Użytkownicy tych wozów zgłaszali jednak pewne zastrzeżenia co do ich konstrukcji. Mocno krytykowano ograniczone pole widzenia dla kierowcy wozu, brak odpowiednich przyrządów, które umożliwiały obserwację terenu z bojów i tyłu pojazdu. Sam wóz także nie był gazoszczelny, co znacznie utrudniało działanie takiego pojazdu w terenie skażonym przez broń masowego rażenia (typu ABC). Poważnym mankamentem był także nieco przeciążony przód pojazdu z jego zespołem napędowym. Na lądzie nie stanowiło to poważnego problemu, ale podczas pływania nawet niewielkie fale powodowały zalewanie przedniego pancerza z wlotami powietrza do silnika. Wszystkie te mankamenty były związane z ewolucyjnym rozwojem konstrukcji wozów BRDM. Początkowo przewidywano, że pojazd będzie odsłonięty od góry, co miało umożliwić prowadzenie obserwacji za pomocą zwykłej lornetki. Dodanie pancernego stropu zmieniło ten charakter, dodatkowo takie mocno prowizoryczne rozwiązanie, uniemożliwiło hermetyzację wozu.

Historia konstrukcji

Pierwszy BRDM – silnik z przodu kadłuba i bez wieży

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Zabrze, Muzeum Techniki Wojskowej

Główny Zarząd Broni Pancernej Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Związku Radzieckiego (GBTU) sformułował wymagania taktyczno-techniczne wobec nowego pojazdu, które zostały zawarte w dokumencie z dnia 10 lutego 1959 roku. Inżynierowie ze Specjalnego Biura Konstrukcyjnego Wydziału Konstrukcyjno-Eksperymentalnego Fabryki Samochodów w Gorkim pod kierownictwem A. Lebiediewa i ogólnym nadzorem głównego konstruktora biura W. Diedkowa – przystąpili w związku z tym do projektowania udoskonalonego pojazdu kołowego. Większość z wymienionych wyżej wad dałoby się usunąć, dokonując niewielkich poprawek w konstrukcji wozu BRDM (zainstalowanie nowego stropu z prawdziwymi włazami, zainstalowanie dodatkowych przyrządów obserwacyjnych). Postanowiono jednak skonstruować nowy kadłub pancerny z silnikiem umieszczonym w jego tylnej części. Ta zmiana miała przede wszystkim poprawić pole widzenia dla kierowcy wozu, zmienić wyważenie pojazdu podczas pokonywania przeszkody wodnej wpław., ale w dużej mierze była ona skutkiem „mody” panującej wtedy w Związku Radzieckim. Otóż pojazdy pancernej pierwszej powojennej generacji miały układ, podobny do terenowych samochodów ciężarowych, gdzie silnik znajdował się z przodu, przedział desantowy z tyłu. Natomiast transportery opancerzone drugiej generacji, opracowane w Związku Radzieckim, takie jak BTR-60, miały silnik umieszczony w tylnej części kadłuba, a więc o ile wóz BRDM swym układem przypominał pomniejszony transporter opancerzony BTR-152, to o ile nowy pojazd miał być konstrukcyjnie pomniejszony kołowy transporter opancerzony BTR-60. Z czasem jednak okazało się, że tego typu konfiguracja jest mocno skrajnie niekorzystna dla transportera opancerzonego i tylko nieco mniej udana dla wozu BRDM. Uniemożliwiała ona dostęp do przedziału bojowego od tyłu pojazdu i znacznie utrudniała skonfigurowanie go jako nośnika sprzętu specjalnego. Natomiast pozytywnym skutkiem takiego podejścia była możliwość wykorzystania szeregu podzespołów i wyposażenia, skonstruowanych dla transporterów BTR-60. Taki kształt kadłuba, a w szczególności jego przedniej części ze stanowiskiem kierowcy i dowódcy wozu, zostały zapożyczone z transportera opancerzonego BTR-60.

Wbrew licznym informacjom, często powtarzanych w rosyjskich (i nie tylko) opracowaniach, wobec konstrukcji nowego pojazdu, nie stawiano na początku wymogu instalacji wieży z uzbrojeniem i pierwsze egzemplarze prototypowe były uzbrojone jedynie w karabiny maszynowe, które były obsługiwane przez strzelca z otwartego włazu. Jednak w tym samym czasie testowano na seryjnych egzemplarzach wozów BRDM wieże, to bardzo szybko zdecydowano się na instalację takowej wieży. Na początku wydawało się, że wystarczyła by wieża, której uzbrojenei składało by się z karabinu maszynowego PK kalibru 7,62 mm, która została opracowana dla gąsienicowych transporterów MT-LB, ale ponieważ była ona dziełem konkurencyjnej „firmy” z Charkowa, zdecydowano się na większą modelu BPU-1, która opracowana w Gorkim dla kołowego transportera opancerzonego BTR-60PB. W tej wieży zainstalowane zostały sprzężone ze sobą wielkokalibrowy karabin maszynowy KPWT kalibru 14,5 mm i czołgowy karabin maszynowy PKT kalibru 7,62 mm. Jego główną wadą były dość prymitywne przyrządy obserwacyjno-celownicze. Wieża ta posiadała jedynie ręczny napęd w postaci dwóch manipulatorów, a zastosowane w wieży uzbrojenie nie było stabilizowane. Oznaczało to w praktyce, że wykrycie celu podczas jazdy, a tym bardziej jego trafienie było bardziej sprawą przypadku, niż poziomu wyszkolenia celowniczego.

Przodek wozu BRDM-2 – samochód ciężarowy GAZ-66

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Zbrosławice – Garnizon Górnośląski

Pierwszy prototyp nowego transportera oznaczonego początkowo (fabrycznie) jako GAZ-41, różnił się dość znacznie od późniejszych wozów produkowanych seryjnie. Przed włazami kierowcy i dowódcy nie instalowano dodatkowych zestawów peryskopów, nie było sponsonów z bocznymi peryskopami, zamiast których zamontowano pojedyncze peryskopy boczne i zdwojone strzelnice na burtach z pancernymi osłonami, takie same jak w pierwszym modelu wozu BRDM. W burtach na wysokości siedzeń dowódcy i kierowcy wmontowano oszklone szczeliny obserwacyjne, również przejęte ze starszego wozu. Strop przedziału napędowego był tutaj znacznie obniżony względem przedziału bojowego. Wielkokalibrowy karabin maszynowy KPWT kalibru 14,5 mm na obrotniku, przejętych z czołgi ciężkiego T-10M, umieszczono na dużym włazie, ulokowanym z lewej burty, za włazem kierowcy. Obok niego znajdował się jeszcze jeden, czwarty właz.

Prototyp wozu GAZ-41 – posiada obniżony strop przedziału napędowego, brak peryskopów przed włazami i podwójne strzelnice na burcie przedziału bojowego

Dwa pierwsze kadłuby, wykonane metodą spawania z sobą stalowych płyt pancernych o grubości 10 mm, wyprodukowano w lipcu 1960 roku w fabryce lokomotyw spalinowych im. Dzierżyńskiego w Muromie i przekazano do Gorkiego w celu wyposażenia. Wobec braku docelowego zawieszenia (zunifikowanego z samochodem ciężarowym GAZ-66) wykorzystano zawieszenie zastosowane w pierwszym modelu seryjnym BRDM. Warto w tym miejscu uczynić małą dygresję. Otóż po przyjęciu do uzbrojenia pojazdu kolejnej generacji, starsze wozy zaczęto oznaczać jako BRDM-1, co jednak nie znajduje odzwierciedlenia w żadnych dokumentach, gdzie jest on nadal określany jako BRDM. Do dyspozycji był nowy silnik, ale gaźnika do niego nie skonstruowano na czas, podobnie jak skrzyń przekładniowych. Przyszło więc i te elementy przejąć z wozu poprzedniej „generacji”, co niekorzystnie wpłynęło na osiągi modelu prototypowego.

Przeprowadzone próby fabryczne przyniosły szereg rozczarowań, ale mimo tego oba pojazdy w listopadzie 1960 roku wysłano do podmoskiewskiej Kubinki, gdzie odbyły się próby na poligonie wojsk pancernych. Jednakże ilość krytycznych uwag była bardzo dużą. Pole widzenia kierowcy wozu przy opuszczonych osłonach pancernych na oknach była uznana za niedostateczną, zastosowana 12-woltowa instalacja elektryczna uniemożliwiała zastosowanie nowoczesnego wyposażenia, wskutek czego nie działała na przykład instalacja filtro-wentylacyjna. Wykorzystanie mostów, pochodzących z samochodu ciężarowego GAZ-66 poskutkowało znacznym ograniczeniem prześwitu kadłuba do zaledwie 310 mm. Taki rozstaw kół został uznany za byt mały. Środek ciężkości znalazł się zbyt wysoko, wskutek czego pojazd miał tendencję do utraty stateczności przy zakrętach, wykonywanych przy prędkości 40 km/h i więcej. W końcowym raporcie uznano otwarcie, że nowy pojazd jest gorszy od swojego poprzednika.

Wczesny model wozu BERDM-2 podczas parady wojskowej w Związku Radzieckim w latach 60.-tych XX wieku

Nowy pojazd zachował oryginalny układ jezdny swego poprzednika, oprócz czterech napędzanych kół dysponował dwiema parami mniejszych, również napędzanych, ogumionych kół, normalnie ukrytych w wnękach kadłuba wozu (między pierwszą, a drugą osią kół jezdnych). Podczas jazdy po równym terenie koła te były opuszczane hydraulicznie i uruchamiane przez łańcuchowy napęd. Rozwiązanie to w rzeczywistości w praktyce uniemożliwiało zawieszenie się pojazdu na nierówności terenowej (niewielkiego murku lub krawędzi okopu), ale dodatkowe koła zajmowały sporo miejsca w kadłubie, wskutek czego przedział bojowy był nieco ciaśniejszy i co spowodowało, że nie mógł być wyposażony w burtowe drzwi wejściowe.

Krokiem wstecz były rozwiązania, determinujące dostęp do przedziału bojowego. Wprawdzie nad siedzeniami kierowcy i dowódcy wozu zainstalowano pełnowartościowe włazy, ale były to jedyne wejścia do wnętrza. W pierwszym wozie BRDM włazy górne były na tyle duże, że członkowie załogi mogli wyjść przez nie, nawet gdy kierowca i dowódca siedzieli na swoich miejscach. Był też do dyspozycji niewielki, dwudrzwiowy właz w tylnej części kazamaty.

W takiej postaci GAZ-41 został przyjęty na uzbrojenie Armii Radzieckiej jako BRDM-2 decyzją Rady Ministrów Związku Radzieckiego z 13 kwietnia 1962 roku potwierdzoną stosownym rozkazem ministra obrony z dnia 22 maja tegoż roku. Nie oznaczało to jednak natychmiastowego rozpoczęcia produkcji seryjnej wozu. Główną tego przyczyną była decyzja o instalacji na wozie wieży BPU-1, co wymagało jednak wprowadzenia pewnych zmian w konstrukcji wozu, przede wszystkim stropu przedziału bojowego, co jeszcze dodatkowo i tak mocno już ograniczono przestrzeń dla członków załogi we wnętrzu przedziału bojowego wozu. Trzeba było także zlikwidować oba włazy za stanowiskami kierowcy i dowódcy wozu.

BRDM-2 z pierwszej serii na paradzie na Placu Czerwonym

Model prototypowy z zainstalowaną wieżą został zademonstrowany w kwietniu 1963 roku ministrowi obrony, marszałkowi R. Malinowskiemu. Doświadczony frontowiec zapoznał się z wnętrzem wozu i zwrócił on uwagę m.in. na niedostateczne pole widzenia burtowych peryskopów. Dopiero wtedy radzieccy konstruktorzy poszli po rozum do głowy i zaprojektowali dla wozu dwa niewielkie burtowe sponsony/wykusze, każdy posiadający trzy peryskopy. Pole obserwacji terenu (wraz z peryskopami przy włazach), obejmowało dzięki temu zakres pola wynoszący 240 stopni, ale znaczna część tylnej półsfery nie mogła być obserwowana wnętrza wozu (w starszych modelach wozu BRDM z tyłu znajdowały się dwie strzelnice, które mogły służyć także jako urządzenia do obserwacji terenu z tyłu wozu). W nocy centralne peryskopy dowódcy wozu oraz kierowcy, były zastępowane przyrządami noktowizyjnymi, które wymagały jednak oświetlenia terenu za pomocą dodatkowego reflektora podczerwonego typu Łuna, ale ten był tylko jeden i zapewniał on niewielki zasięg prowadzonej obserwacji – zadowalający dla kierowcy podczas prowadzenia wozu, ale nie dla dowódcy, który prowadził obserwację terenu przed wozem.

Ilość burtowych strzelnic ograniczono do zaledwie dwóch, gdyż załogę wozu zmniejszono z sześciu do pięciu żołnierzy, a strzelec karabinów maszynowych wieży oraz kierowca wozu i tak ze swoich pozycji nie mogli używać boczny strzelnic.

Wóz rozpoznawczy BRDM-2

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Poznań, Muzeum Broni Pancernej

Jednakże piętą achillesową pojazdu był zastosowany w nim gaźnikowy, czyli benzynowy silnik. Brak tutaj sensownej alternatywy dla niego, był efekt, że w Związku Radzieckim nie wystarczyło pieniędzy na równolegle prowadzone badania i rozwiązania techniczne, wdrażane we wszystkich gałęziach gospodarki planowej, toteż koncentrowano swoją uwagę i dostępne środki na wybranych zagadnieniach, a kwestia ich wyboru miała być czysto subiektywna. Jednym z rozwiązań miał być prowadzony import gotowych rozwiązań zza granicy, ale wszystkie państwa z tzw. Bloku Wschodniego cierpiały na bardzo podobne problemy, natomiast kraje Europy Zachodniej i Stany Zjednoczone oraz Kanada nie chciały eksportować do Związku Radzieckiego swoich wyrobów i technologii o przeznaczeniu militarnym. Dlatego jeżeli chodzi o silniki wysokoprężne małej i średniej mocy, to radzieccy decydenci naciskali na państwa sojusznicze, aby te uruchomiły lub zidentyfikowały u siebie ich produkcję seryjną, ale efekty tych działań były bardzo rozciągnięte w czasie (także produkowane w Polsce silniki wysokoprężne Andorii miały być eksportowane do Związku Radzieckiego w setkach tysięcy sztuk rocznie). Na dodatek radzieccy wojskowi bardzo obawiali się silnego uzależnienia swojej gotowości bojowej od dostaw silników zza granicy i preferowali zastosowanie krajowych komponentów.

Zastosowany w wozie 8-cylindrowy silnik GAZ-41 o mocy 103 kW nazywano osobliwie Czajką. Nie była to nazwa oficjalna, ale miała swoje uzasadnienie. Dla rządowych limuzyn GAZ-13 Czajka w Zawołżskiej Fabryce Silników skonstruowano 8-cylindrową jednostkę napędową o mocy 140 kW – był to składak, złożony z dwóch silników GAZ-21, napędzających bardzo popularne Wołgi. Nieco później moc tego silnika ograniczono do zaledwie 85 kW, nazwano ZMZ-66 i przeznaczono dla samochodu ciężarowego GAZ-66. Kolejny krok to silnik o mocy pośredniej, przeznaczony dla nowego, lekko opancerzonego pojazdu militarnego. Zmniejszenie mocy i momentu obrotowego (z 412 Nm do 352 Nm), co było podyktowane chęcią zwiększenia żywotności zastosowanego silnika i obniżenia zużycia paliwa.

Układ zawieszenia

Produkcję seryjną wozu BRDM-2 rozpoczęto w fabryce samochodów GAZ (Gorkowskij AwtoZawod) w 1964 roku. Jednakże pierwsze pięć opancerzonych transporterów było gotowych dopiero w grudniu tego roku. W tym miejscu stosowana jest kolejna, niewielka dygresja w kierunku wozu. W Związku Radzieckim, najwyraźniej w wyniku bardzo smutnych doświadczeń z okresu II Wojny Światowej, to dużo uwagi poświęcono przygotowaniu produkcji uzbrojenia w warunkach wojennych. Projektowane były specjalnie, uproszczone warianty podstawowego sprzętu o znacznie mniejszej pracochłonności, a także organizowano moce produkcyjne w zakładach, mocno oddalonych od granic własnego kraju. Z tego samego powodu nierzadko budowano od podstaw nowe fabryki w odległych regionach na wschodzie i południu Związku Radzieckiego. Jedną z nich była fabryka w Arzamasie, gdzie najpierw, w 1982 roku uruchomiono linię, dublującą produkcję zakład w Gorkim, a później przeniesiono tam w całości produkcję seryną wozów BRDM-2 i kontynuowano ją do 1989 roku. Pancerne kadłuby transporterów dostarczano najpierw do zakładów metalowych w Murowie, a później do zakładów w Wyksie. Według niezbyt pewnych, ale jedynych dostępnych w tej sferze informacji w tym czasie wyprodukowano około 9300 egzemplarzy pojazdów w wersji podstawowej, co daje nam mniej niż 400 egzemplarzy wozów wytwarzanych rocznie. Wiadomo, że w 1965 roku zbudowano tylko 80 wozów BRDM-2, a już w roku następnym tylko 440 wozów, zamiast pierwotnie planowanych 600 egzemplarzy. Warto jednak pamiętać, że w tym samym czasie zakład nadal produkował znaczne ilości wozów BRDM pierwszej generacji. Pełne przeniesienie produkcji na wozy BRDM-2 nastąpiło dopiero w 1969 roku i należy sądzić, że wielkość produkcji znacznie przekracza wtedy (być może znacznie) 1000 sztuk maszyn rocznie. Po uruchomieniu produkcji seryjnej wozów w Arzamasie ta liczba jeszcze wzrosła. Dlatego też łączna wielkość produkcji wydaje się znacząco zaniżona. W obu zakładach równolegle produkowano także nośniki dla wszystkich wersji specjalistycznych, która łączna ilość powstałych platform była porównywalna zapewne z ilością wyprodukowanych wersji podstawowych patrolowo-rozpoznawczych.

Modernizacje wozów

Dodatkowa para mniejszych kół jezdnych

O ile ogólna konfiguracja wozu BRDM-2 nie zamieniła się przez cały, rekordowo długi, bo trwający przez ponad 25 lat okres produkcji seryjnej, to drobne zmiany wprowadzano wielokrotnie. Najpierw zaczęto montować nieco mocniejsze silniki, gdyż pierwsze modele ZMZ-41 o mocy 90 kW słusznie uznano za mocno niewystarczające, a zwiększenie mocy nie stanowiło jakiegoś problemu, gdyż bazowy silnik ZMZ-13 rozwijał moc aż 140 kW. Znaczna część drobnych zmian wiązała się tutaj z ewolucją konstrukcji podstawowych transporterów opancerzonych. Dotyczyły to m.in.: przedział napędowy. Najpierw wprowadzono boczne, prostokątne włazy, ułatwiające dostęp do silnika (znaczna część transporterów bez tych włazów, posłużyła jako baza kołowa dla samobieżnych wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 9P122). Następna wprowadzona zmiana dotyczyła układu wentylacji przedziału napędowego. Wczesne serie kołowych transporterów BRDM-2 miały pokrywy tych włazów podobne do stosowanych na wcześnie produkowanych wariantów kołowych transporterów opancerzonych BTR-60 – o kształcie trapezu. W przypadku potrzeby intensywniejszej wentylacji kierowca wozu musiał opuścić swoje stanowisko i ręcznie unieść dwie pokrywy w przedniej części przedziału. Od 1968 roku stosowano nieco mniejsze, prostokątne pokrywy, aby wreszcie w pojazdach, które były produkowane od 1973 roku,m zastąpić je sześcioma owalnymi tzw. „kominkami”, unoszącymi się za pomocą elektrycznych napędów. Zostały one opracowane dla kołowych transporterów opancerzonych BTR-70.

Nie rzucającą się w oczy modyfikacją było wykopane w tylnym pancerzu dwóch ruchomych pokryw, ułatwiających dostęp do zbiorników paliwa, umieszczonych w tylnej części nadkoli tylnej pary kół.

Schutzenpanzerwagen 40P2 (BRDM-2 w armii Niemieckiej Republiki Demokratycznej) z lat 60.-tych XX wieku

Od 1971 roku stosowano udoskonalone filtry powietrza z wymienionymi wkładkami absorpcyjnymi. Silnik GAZ-41-10 z kodowym oznaczeniem Lisa (Lis), otrzymał instalację do automatycznej ochrony przed skażeniami – po zarejestrowaniu przez czujnik wybuchu jądrowego, następowało wtedy automatyczne zamknięcie wlotów powietrza o silnika, włącznie instalacji filtrowentylacyjnej i wyłączenie silnika. W przypadku wykrycia skażenia chemicznego procedura była identyczna poza wyłączeniem silnika.

Zmiany dotyczyły także konstrukcji wieży. Jej późniejsze serie (od 1973 roku) były zaopatrzone w nieruchomy peryskop, umożliwiający obserwację terenu za pojazdem w zakresie 52 stopni. Następnie w dolnej części pancerza bocznego wieży zamontowano dodatkowy peryskop, umożliwiając obserwację terenu po lewej stronie kierunku jazdy, niejako nad głową kierowcy, który zwykle nie miał do tego czasu. Ostatnia, istotna modernizacja, to montaż z tyłu wieży wyrzutników granatów dymnych Tucza, co jednak zaczęto praktykować na szerszą skalę już po zakończeniu produkcji seryjnej wozów BRDM-2.

Napęd łańcuchowy dodatkowej pary mniejszych kół jezdnych

Konstrukcja wozu

Samonośny kadłub transportera opancerzonego był konstrukcją w pełni spawaną, wykonana z pancernych blach stalowych o grubości 14 mm, 10 mm, 7 mm. Na przedniej płycie pancerza był ułożony jednoczęściowy falochron, unoszony za pomocą mechanizmu dźwigniowego z napędem hydraulicznym.

W przedniej części kadłuba znajdował się przedział kierowania połączony z bojowym, a w tylnej przedział napędowy. Siedzenia kierowcy i dowódcy można było ustawić w trzech położeniach (różna wysokość nad podłogą). Strzelec zajmował zaś swoje stanowisko na dość niewygodnym siedzeniu, podwieszonym pod wieżą. Natomiast czwarty członek załogi – miał do swojej dyspozycji dwa składane siedzenia z boków przedziału bojowego. Oba przednie okna były zaopatrzone w unoszone do góry pancerne pokrywy, a ich szyby były ogrzewane przez nadmuch ciepłego powietrza. W burtach kadłuba wykonane były pojedyncze strzelnice z ruchomymi pokrywami. Dostęp do przedziału bojowego zapewniały tutaj dwa włazy w przedniej części stropu, nad siedzeniami kierowcy wozu i dowódcy. Były one zaopatrzone w pokrywy unoszone w kierunku osi wzdłużnej kadłuba pojazdu (pod niewielkim kątem). Właz dowódcy był przesunięty nieznacznie do tyłu względem włazu kierowcy wozu. Wsiadanie i wysiadanie z wozu ułatwiały tutaj stopnie w burtach i poziome uchwyty na bocznych pancerzach kazamaty.

Napęd pojazd stanowił 8-cylindrowy, gaźnikowy silnik typu GAZ_41 o pojemności 5530 cm3 i mocy 105 kW przy 3200 obr./min. Średnica cylindrów wynosiła 100 mm, ich skok 88 mm. Zastosowano dwukomorowy, pionowy gaźnik typu K-126 i elektryczny rozrusznik typu ST-111. Za pośrednictwem jednodyskowego, suchego sprzęgła o średnicy 300 mm silnik był połączony z czterostopniową skrzynią przekładniową z synchronizacją dwóch ostatnich przełożeń i jednym biegiem wstecznym (przełożenia: 6,48, 3,09, 1,71 i 1,0). Ta była połączona z dwustopniową skrzynią rozdzielczą (przełożenia 0,97 i 1,98) i przekładnią z wahaczami Cardana, przekazując moc do hipoidalnych przekładni mostów (przełożenia 6,83) z samoblokującymi się dyferencjałami. Zapas paliwa, zwykle benzyny 76 oktanów, w dwóch zbiornikach paliwa, umieszczonych w kadłubie za tylną osią wynosił 290 litrów przy średnim zużyciu 39 litrów na 100 kilometrów drogi. Zasięg pojazdu sięgał po drogach bitych do 750 kilometrów.

Wóz rozpoznawczy BRDM-2

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Skarżysko-Kamienna, Muzeum im. Orła Białego

Koła wozu były amortyzowane przez półeliptyczne resory piórowe o długości 1500 mm, połączone z tłokowymi amortyzatorami hydraulicznymi dwustronnego działania. Zastosowano terenowe opony o wymiarach 13.00-18” z instalacją do centralnej regulacji ciśnienia powietrza za pośrednictwem przewodów, poprowadzonych w osiach kół (rozwiązanie to zostało pierwotnie opracowane dla kołowego transportera opancerzonego BTR-152). Zakres regulacji ciśnienia za pomocą dwucylindrowej sprężarki wynosił od 0,5 kG/cm2 do 2,7 kG/cm2. Dwie dodatkowe pary lotniczych kół o wymiarach 700 mm x 250 mm, które były zamontowane na wahaczach, a napęd na nie był odbierany ze skrzyni przekładniowej za pośrednictwem oddzielnego wału Cardana, połączonego w dwa krótkie wały, napędzające przekładnie łańcuchowe, będące równocześnie reduktorami kół. Unoszenie i opuszczanie kół odbywało się za pomocą układu hydraulicznego. Napęd czteropiórowej śruby o średnicy 500 mm był pobierany ze skrzyni rozdzielczej. Przewidziano rewers śruby dla oczyszczenia kraty otworu zasysania wody, wmontowanego w dno pojazdu. Dysza napędu strugowodnego pełniła też funkcję pompy zęzowej – wykorzystywano w tym celu efekt eżekcji i zespół odpowiednich zaworów. Przy niepracującej śrubie wodę można było dopompować za pomocą elektrycznej pompy o wydajności 100 litrów na minutę. Chłodzenie silnika podczas pokonywania przeszkód wodnych odbywało się z wykorzystaniem wody zaburtowej w specjalnym wymienniku ciepła. W przedniej części kadłuba zamontowana została wciągarka o sile 4000 kg, napędzaną za pośrednictwem oddzielnego wałka, podłączonego do skrzyni przekładniowej. Stalowa lina wciągarki jest nawinięta na szpulę, przymocowaną do bocznej, lewej ściany kazamaty.

Zestaw przyrządów obserwacyjnych składał się z peryskopu dowódcy typu TPKU-2B o pięciokrotnym powiększeniu, który był zastępowany nocnym przyrządem typu TKN-1S, współpracujący z reflektorem podczerwonym typu OU-3GA-2. Przed włazami zostało w sumie zamontowanych 10 peryskopów typu TNP-A, z których centralny, umieszczony na stanowisku kierowcy wozu, mógł być zastąpiony nocnym urządzeniem noktowizyjnym typu TWNO-2B. Późniejsze serie wozów, zamiast TNP-A, otrzymały nowszą wersję TNP-B, a trzy przednie TNP-A, zastąpiono modelami TNPO-115. W burtowych sponsonach były umieszczone po trzy peryskopy typu TNP-B.

Wieża BPU-1

Uzbrojenie wozu stanowiły sprzężone ze sobą wielkokalibrowy karabin maszynowy typu KPWT kalibru 14,5 mm i karabin maszynowy PKT kalibru 7,62 mm z zapasem amunicji odpowiednio po: 500 sztuk kalibru 14,5 mm oraz 2000 sztuk kalibru 7,62 mm w 10 skrzynkach oraz 8 skrzynkach. Karabiny były zamontowane w wieży o średnicy pierścienia wiodącego 1075 mm i ich zakres kątów podniesienia wynosił od -5 stopni do +30 stopni. Zarówno kąt elewacji, jak i azymut nadawano broni za pomocą ręcznych napędów. Wysokość linii ognia wynosiła 2110 mm. Z karabinami maszynowymi był sprzężony celownik optyczny typu PP-61 lub PP-61AM o powiększeniu x2,6.

Zastosowana instalacja elektryczna była jednoprzewodowa o napięciu nominalnym 26V. Zasilanie przy pracującym silniku następowało z prądnicy typu G-261, a na postoju z baterii połączonych szeregowo ołowiowych akumulatorów typu 6ST-68 lub 6STEN-140M. W przedniej części kadłuba zamontowane zostały dwa reflektory typu FG-127 z osłonami oraz dwa reflektory typu FG-125 z nakładkami podczerwonymi. Na tylnym pancerzu zamontowano natomiast światła typu FP-101G.

Egipski BRDM-2 z lat 60.-tych XX wieku, Wojna Sześciodniowa 1967 rok

Pojazd dysponował przyrządem rozpoznania skażeń typu WPChR oraz rentgenoradiometrem typu DP-3B. Łączność wozie zapewniała radiostacja pokładowa typu R-113, potem model R-123 lub R-123M. Nie instalowano intercomu. Każdy z pojazdów dysponował aparaturą nawigacyjną najpierw typu TNA-2, a potem modeli TNA-3. Nie była ona zbyt precyzyjna, a jej dokładność nie była gorsza, niż 1,3% długości pokonanej trasy, co oznacza przy przejechaniu 100 kilometrów błąd, sięgający nawet 1300 metrów. Na dodatek ta aparatura wymagała precyzyjnego wprowadzenia współrzędnych geograficznych punktu startu, a rozruch i stabilizacja żyroskopów, trwała aż 20 minut.

Prześwit kadłuba wynosił 335 mm, kąt najazdu – 43 stopnie, kąt zjazdu – 35 stopni. Baza kół wynosiła 3100 mm, rozstaw kół przednich – 1840 mm, tylnych kół 1790 mm. Transporter mógł pokonywać rowy o szerokości do 1220 mm i pionowe ścianki o wysokości 400 mm. Maksymalny kąt podjazdu wynosił 30 stopni. Grubość pokonywanej pokrywy śnieżnej – 650 mm. Prędkość wozi podczas pływania wynosiła 9 km/h.

Wczesny model wozu BRDM-2, wyprodukowany zapewne w 1966 roku. Pojazd w służbie polskiej 12. Dywizji Zmechanizowanej

Podstawowe dane taktyczno-techniczne: standardowy model BRDM-2

  • Rozpoczęcie produkcji – 1965 rok

  • Masa – 6600 kg (z pełnym obciążeniem 7000 kg)

  • Załoga – czterech żołnierzy

  • Wymiary – długość 5750 mm, szerokość 2350 mm, wysokość 2310 mm, prześwit 35 cm

  • Uzbrojenie – 1 wielkokalibrowy karabin maszynowy 14,5 mm KPWT, sprzężony z karabinem maszynowym 7,62 mm PKT, w wieżyczce obrotowej

  • Przyrządy celownicze i obserwacyjne – celownik optyczny, peryskopy i szczeliny obserwacyjne, przyrząd noktowizyjny kierowcy TWN-28 oraz dowódcy TKM-1

  • Pancerz – spawany z płyt walcowanych o grubości chroniącej przed działaniem ognia broni strzeleckiej piechoty oraz odłamkami pochodzącymi z pocisków moździerzowych oraz artyleryjskich

  • Napęd – silnik gaźnikowy, 4-suwowy, 8-cylindrowy, widlasty, GAZ-41, pojemność 5531 cm3, stopień sprężania 6,7, moc maksymalna 105 kW (141 KM) przy 3200 obr-min, chłodzony płynem

  • Paliwo – benzyna, pojemność zbiorników paliwa 290 litrów, zużycie paliwa to ok. 26 litrów/100 km po utwardzonej drodze

  • Układ napędowy – sprzęgło jednotarczowe suche, skrzynia przekładniowa mechaniczna, cztery biegi do przodu, jeden bieg do tyłu, skrzynia rozdzielcza dwustopniowa, wały napędowe, mechanizmy różnicowe w mostach, napęd podczas pływania pędnikiem wodnym, sterowanie zasłonkami pędnika

Bułgarski BRDM-2 podczas współczesnych amerykańskich ćwiczeń desantowych Red Cloud, Wyspy Egejskie

  • Nadwozie – samonośne, wodoszczelne, spawane z walcowanych płyt pancernych, całkowicie zakryty przedział bojowo-desantowy

  • Instalacja elektryczna – jednoprzewodowa 24 V

  • Łączność – radiostacja nadawczo-odbiorcza, czołgowy telefon wewnętrzny

  • Urządzenia dodatkowe – falochron opuszczany hydraulicznie, centralne pompowanie kół przez sprężarkę powietrzno-tłokową sterowaną z miejsca kierowcy, wciągarka z liną o długości 30 m i o maksymalnym uciągu 4000 kg

  • Osiągi – moc jednostkowa 14,7 kW/t (20 KM/t), promień skrętu na lądzie 9,0 m, prędkość maksymalna po drodze 95-100 km/h, prędkość pływania 9-10 km/h, zasięg po drodze 750 km, czas pływania 17-19 h

  • pokonywane przeszkody – wzniesienia 30 stopni, rowy o szerokości 1220 mm, ściany o wysokości do 400 mm

Wersje specjalne

Od początku zakładano, że nowy wóz bojowy będzie bazą dla szeregu pojazdów specjalnych o podobnym przeznaczeniu, jak specjalne wersje pierwszego wozu BRDM. Przeniesienie do nowego pojazdu odpowiedniej aparatury łączności, dzięki której stawał wozem dowodzenia, co nie nastręczało trudności. Do roli pojazdu rozpoznania skażeń nadawał się nawet lepiej, gdyż kadłub był hermetyczny. Rozmiary przedziału bojowego były podobne do pierwszego modelu wozu BRDM, a jego kształt był nawet bardziej dogodny dla instalacji wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych. Pojawiły się także całkowicie nowe zastosowania.

Wóz rozpoznawania skażeń BRDM-2RS

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Wrocław, Centrum Szkolenia Wojsk Inżynieryjnych i Chemicznych im. gen. Jakuba Jasińskiego – REKON 2024

Spośród wersji specjalnych najważniejsze i najliczniejsze produkowane wersje to nośniki radzieckich systemów przeciwpancernych pocisków kierowanych (ppk), drugą zaś stanowiły tutaj wozy przystosowane do rozpoznania typu skażeń. Nowością w porównaniu z starszym modelem BRDM były tutaj samobieżne wyrzutnie rakietowych pocisków przeciwlotniczych. Na bardzo niewielką skalę do jednostek Armii Radzieckiej dostarczano także wozy propagandowe i pojazdy kurierskie.

Pojazd rozpoznania skażeń

Jako następcę wozu BRDM-Rch opracowano wóz BRDM-2RCh. Podstawę do rozpoczęcia prac stanowiło zadanie techniczne, sformowane przez Ministerstwo Obrony Związku Radzieckiego w 1965 roku. Nowemu pojazdowi nadano kodowe oznaczenie Delfin i produkcję uruchomiono bardzo szybko, ponieważ w 1966 roku pod fabrycznym oznaczeniem GAZ-41-03. Nie zrezygnowano z instalacji wieży, a jej uzbrojenie ograniczono do czołgowego karabinu maszynowego PKT kalibru 7,62 mm umieszczonego w nowej, cylindrycznej obudowie. Strzelec był równocześnie zwiadowcą i w razie potrzeby miał pracować na zewnątrz pojazdu. Ze względu na panującą w wozie ciasnotę wnętrza, załogę wozu ograniczono do zaledwie trzech osób. Zestaw zabieranego wyposażenia mocno się różnił od instalowanego w pojeździe poprzedniej generacji. W jego skład wchodził: przyrząd typu GSP-11 do automatycznego wykrywania i identyfikacji związków fosforoorganicznych, rentgenoradiometr DP-66M, wynośny radiometr DP-3W lub DPS-68 (w przypadku użycia z wnętrza wozu intensywność promieniowania gamma należało przemnożyć przez 2), zestawy rozpoznania skażeń typu PPChR i PChR-54M, kompleks meteorologiczny typu MK-3, zestaw do pobierania probówek typu KPO-1, przyrząd do lokalizacji wybuchu jądrowego typu POW-1. Był to także sprzęt do dekontaminacji: eżektorowy zestaw samochodowy typu DK-4B, pakiety typu SF-006, indywidualne typu PChW-012 oraz IPP. W wozie była zainstalowana typowa radiostacja pokładowa typu R-123M.

Duża zaletą nowego wozu była możliwość pełnej hermetyzacji przedziału bojowego, dzięki czemu załoga mogła pracować w terenie skażonym bez użycia na sobie niewygodnych masek przeciwgazowych i kombinezonów ochronnych. Nadal nie rozwiązano kwestii zdalnego pobierania próbek gruntu – w tym celu jeden z członków załogi musiał opuścić pojazd, a to prowadziło do dehermetyzacji przedziału bojowego. Także sondowanie atmosfery i pomiary meteorologiczne (kierunek i siła wiatru, temperatura otoczenia, wilgotność – czyli czynniki wpływające na zachowanie chmur skażonego powietrza), także dokonywano po wyjściu z pojazdu. Próbki powietrza można było natomiast pobierać z wnętrza pojazdu. W tym celu w prawą strzelnicę wbudowano króciec instalacji do pobierania próbek, połączony z czujnikiem skażeń.

Zawieszenie resorowe z podłużnymi resorami półeliptycznymi

Na tylnym pancerzu zamontowano dwa bloki instalacji do ustawienia chorągiewek sygnalizacyjnych typu KOZ-2. W położeniu transportowym leżały one na bokach pokrywy przedziału napędowego, a w bojowym były ustawione pionowo, wystając poza obrys pojazdu. W każdym takim bloku znajdowało się 19 sztuk chorągiewek o długości 1300 mm, wbijanych w grunt przez detonowane elektrycznie pironaboje typu PP-9. Oprócz tego w samym wozie przewożono dodatkowo jeszcze 20 sztuk dodatkowych chorągiewek i wbijak do ich ręcznego ustawiania. Każda taka chorągiewka posiadała kieszonkę, do której można było włożyć kartkę z informacją o rodzaju zidentyfikowanego skażenia oraz zaczep, do którego mocowaną niewielką latarkę do podświetlania chorągiewek i oznaczenia terenu skażonego w warunkach nocnych. Osiemnaście takich latarek było przewożonych wraz z zapasowymi chorągiewkami.

Wersja rozwojowa otrzymała oznaczenie BRDM-2RChB (GAZ-41-13) i zewnętrznie wyróżniała ją zastosowana instalacja tylko prawego stelaża, służąca do ustawiania chorągiewek typu KOZ-2. Litera B w oznaczeniu jest skutkiem rozszerzenia wachlarza identyfikowanych zagrożeń o niektóre rodzaje skażeń biologicznych. Do ich wykrywania i identyfikacji służył przyrząd ASP. Jego bardzo słabą stroną było wykrywanie tylko drobnoustrojów unoszących się w powietrzu. Wymieniono także prawie całe wewnętrzne wyposażenie, gdzie teraz w jego w skład wchodzą: GSA-12 do automatycznego wykrywania i identyfikacji związków fosforoorganicznych, dozymetr IMD-21B, wynośny rentgenoradiometr typu DP-5W z detektorem typu BDMG-36, zestaw rozpoznawania typu skażeń WPChR, kompleks do badań meteorologicznych typu MK-3M, zestaw do pobierania próbek typu KPO-1. Załoga zaś dysponowała specjalnymi, lekkimi kombinezonami typu L-1 lub uniwersalnymi typu OZK.

Użynany przez armię Ukrainy wóz BRDM-2, 2016 rok

Niezupełnie jasna pozostaje kwestia użycia amunicji sygnalizacyjnej typu NSCh-40. W oryginalnej konfiguracji pojazdy dysponowały wyrzutnią typu SChT-40, kontowaną z prawej strony obrotowej wieży, tuż obok lufy karabinu maszynowego. Naboje były wyrzucane do tyłu pod kątem 75 stopni i eksplodowały na wysokości około 200 metrów, płonąc i dymiąc przez około 12 sekund, co było widoczne z odległości co najmniej 800 metrów. Najwyraźniej te wyrzutnie w Armii Radzieckiej były montowane tylko na czas W, gdyż nie widać ich na zachowanych radzieckich fotografiach i filmach archiwalnych, pochodzących z jednostek liniowych. W jednostkach Wojska Polskiego na wieży montowano znacznie mniejsze, trzyprowadnicowe wyrzutnie. W rezerwie pozostawało łącznie sześć ręcznych dymnych granatów sygnalizacyjnych.

W Armii Radzieckiej etat przewidywał dla każdej z dywizji pancernej, zmechanizowanej lub zmotoryzowanej znajdowało się 29 egzemplarzy takich wozów, w tym 9 z nich znajdowało się w batalionie przeciwchemicznym, 4 wozy z batalionie rozpoznawczym i po 4 wozu w każdym pułku.

Ukraiński BRDM-2 KFOR

Wóz dowodzenia

Wóz BRDM-2UM (oznaczenie GAZ-41-04) był dedykowanym pojazdem dowodzenia szczebla taktycznego. Sufiks UM oznacza: Uprawlenie, Modificirowannyj (dowodzenie, zmodyfikowany), co może wskazywać na istnienie co najmniej jednego modelu prototypowego wozu dowodzenia BRDM-2U, z którego następnie ewoluowała wersja seryjna. Pojazd został przeznaczony dla dowódców artylerii przeciwpancernej oraz dowódców kompanii rozpoznawczych szczebla pułkowego. Istnieje także wariant, który był przeznaczony dla dowodzenia dywizyjnych dywizjonów rakietowych, ale był on przeładowany sprzętem, do którego obsługi nie wystarczyło członków załogi wozu, wskutek czego nie był to sprzęt etatowy.

Rozłożony silnik V8 GAZ-41

Wersja dowodzenia BRDM-2UM dysponowała w przedziale bojowym dwiema radiostacjami pokładowymi typu UKF R-123 oraz jedną R-107, do których zasilania na postoju wozu służył niewielki agregat prądotwórczy typu AB-1P/30, zasilany silnikiem benzynowym. Agregat w pojemniku transportowym był umieszczony na stropie kadłuba, w miejscu wieży, której pojazd nie posiadał. Radiostacje mogły współpracować z czterema antenami – typową prętową, zamontowaną na stałe w przedniej części pojazdu, dwiema czterometrowymi antenami zamontowanymi na bokach pancerza przedziału bojowego i 11 metrową teleskopową antenę, rozwijaną na postoju wozu. Ciekawą rzeczą zastosowaną w wozach dowodzenia były anteny boczne, gdyż zostały one zamontowane w specjalnych obrotowych głowicach z napędem elektrycznym,. Dzięki czemu mogły one być uszkodzone do położenia pionowego i składane z wnętrza wozu (takie same głowice były także stosowane na innych pojazdach dowodzenia, w tym kompleksu PASUW). Zastosowane rozwiązania miały zapewnić możliwość utrzymania łączności w ruchu pojazdu na odległości do 50 kilometrów, zaś w postoju (w zależności od warunków terenowych i pogodowych) nawet do 150 kilometrów.

Rakietowe niszczyciele czołgów

Od początku prac nad pojazdem kołowym BRDM-2 brane było pod uwagę m.in.: wykorzystanie nowego nośnika dla rozmieszczenia wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych. Pierwszy projekt dotyczył wyrzutni perspektywicznych, samonaprowadzających się pocisków typu Głaz (Oko), które zostały opracowane w biurze konstrukcyjnym CKB-598 jako Temat-32. Pociski rakietowe miały dysponować termoczułymi głowicami poszukującymi. Wyrzutnia ta nosiła oznaczenie 9P19 (co także można odczytać jako 9P1-09, a to oznacza, że zaczęto ją projektować przed wyrzutnią typu 9P110, czyli 9P1-10). Posiadała ona tylko dwie prowadnice, ale była wyposażona w mechanizm szybkiego przeładowania przeciwpancernych pocisków kierowanych na stelaży, zamontowanych we wnętrzu wozu.

Prace nad tym kompleksem, a w szczególności aparaturą naprowadzania pocisków rakietowych napotkały na poważne trudności w związku z czym budowy prototypowego pojazdu nawet nie ukończony, a cały program anulowano ostatecznie w 1963 roku. Na bazie wozu 9P19 zbudowano natomiast wyrzutnię dla mniejszych radzieckich kierowanych przewodowo pocisków przeciwpancernych typu 9M14 Malutka o zasięgu do 3000 metrów. W praktyce do przedziału bojowego wozu BRDM-2 przeniesiono z kompleksu 9P110, który był instalowany na pierwszych wozach BRDM – komplet, unoszoną hydraulicznie i obrotową wyrzutnię, dysponującą sześcioma prowadnicami dla pocisków rakietowych, które od góry były dodatkowo osłonięte metalowym dachem, który po opuszczeniu wyrzutni do wnętrza wozu, szczelnie okrywał od góry przedział bojowy. Głowicę przyrządu celowniczego umieszczono na szczycie niewielkiego sponsonu, który zastąpił prawe okno przedziału bojowego. Wnętrze zostało zmodyfikowane: stanowisko kierowcy wozu i operatora uzbrojenia oddzielono od reszty przedziału bojowego ścianką ogniową z dużym włazem, umożliwiającym przeładowanie wyrzutni po jej opuszczeniu do wnętrza przedziału bojowego z wykorzystaniem przewożonego zapasu pocisków rakietowych, przewożonych w tymże przedziale bojowym. Wewnętrzne uchwyty były przeznaczone dla ośmiu pocisków rakietowych, ale w warunkach bojowych, zapas ten można było zwiększyć do aż 12 pocisków rakietowych, kosztem zmniejszenia zapasu paliwa o 70 litrów. Burtowe strzelnice ostały przesunięte bardziej do przodu kadłuba, aby w razie zaistniałej potrzeby mogli z nich skorzystać kierowca wozu i operator uzbrojenia. Usunięte zostały burtowe sponsony z peryskopami, a centralną część przedziału bojowego poszerzono, dodając z obu burt dodatkowe wykusze z pionowymi ściankami.

ZS-82 w Afganistanie pod koniec lat 80.-tych XX wieku

Pulpit kierowania pociskami kierowanymi był umieszczony na ruchomym ramieniu – w położeniu transportowym nie przeszkadzał operatorowi w zajmowaniu i opuszczaniu swojego stanowiska. Hydrauliczny napęd zmodyfikowano, aby zasilał on nie tylko mechanizm opuszczaniu kół pośrednich, ale i napędy wyrzutni. Zakres obrotu wyrzutni typu 9R122 w azymucie (płaszczyźnie poziomej) wynosił ±76 stopni i był zdeterminowany przez zakres obrotu głowicy aparatury naprowadzania pocisków rakietowych. Zdemontowano aparaturę nawigacyjną i radiostację pokładową typu R-123, montując zamiast niej mniejsza radiostację pokładową R-105M. Pojazd ten otrzymał także przenośny/wynośny pulpit operatora typu 9W333M z peryskopem typu 9Sz16 (nazywany wizjerem), który był połączony przewodowo z wyrzutnią i umożliwiający zajęcie stanowiska w odległości do 80 metrów od samobieżnej wyrzutni. Przygotowanie do strzelania w takim trybie zajmowało nie więcej, niż 3 minuty. Niektóre wozy zostały przystosowane do przewożenia aparatury do testowania pocisków rakietowych typu 9M14M typu 9W452 i 9W453. Tak skonfigurowane pojazdy otrzymały oznaczenie 9P122 (oznaczenie fabryczne GAZ-41-02). Wozy te produkowano w Fabryce Urządzeń w Saratowie (Saratowskij Agregatnyj Zawod) w latach 1970-1971 z wykorzystaniem gotowych nośników, dostarczanych z Gorkiego. W sumie powstało 581 egzemplarzy takich wersji pojazdu.

Kiedy w 1970 roku została uruchomiona produkcja przeciwpancernych pocisków rakietowych typu 9M14P1, umożliwiających ich półautomatyczne naprowadzanie (operator uzbrojenia musiał w czasie lotu pocisku rakietowego jedynie utrzymywać znacznik na wyznaczonym obiekcie, w który miała trafić), została skonstruowana zmodernizowana wyrzutnia, oznaczona jako 9P133 (fabryczne oznaczenie GAZ-41-06). Jej wyróżnikiem był większy sponson przedni z większą cylindryczną osłoną głowicy optycznej układu naprowadzania oraz niewielkie okno w przednim pancerzu „wygospodarowane” obok sposnsonu, dzięki któremu operator dysponował ograniczoną możliwością obserwacji terenu przed pojazdem bez użycia peryskopów. Nieznacznie zmieniono także kształt wykuszy, nieco poszerzając cały przedział bojowy. Kolejny raz wymieniono peryskopy przy włazach, instalując trzy modelu TNPO-155 i sześć typu TNP-W. Zakres obrotu wyrzutni typu 9R133 zwiększono do aż ±87 stopni. Zastosowano zmodyfikowaną aparaturę naprowadzania typu 9S446 z blokiem automatyki pulpitu 9W329 i blokiem zasilania typu BT-6-26. Zachowano wbudowany pulpit operatora 9W332 i wynośny pulpit 9W333M. Oprócz zastosowania trybu półautomatycznego, możliwe było także użycie starszych przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 9M14M w trybie ręcznym (tzw. metoda „trzech punktów”), wymagającej sporej wprawy od operatora. Z czasem został zastosowany zmodernizowany przyrząd kierowania typu 9W374. Produkcja seryjna modeli 9P133 trwała stosunkowo długo, ponieważ od 1971 roku do 1984 roku.

Czeski wóz rozpoznawczy BRDM-2

Kompleks Falanga

Przeciwpancerne pociski kierowane typu 3M11 Falanga, gdzie opracowano niemalże równocześnie z pierwszymi radzieckimi seryjnymi przeciwpancernymi pociskami kierowanymi 3M6 Szmiel i od samego początku miała być to tzw. „górna półka” obrony przeciwpancernej – zasięg ich maksymalnego lotu był o 25% większy, a ich przebijalność pancerza stalowego o 50% większą od Szmiela. Znacznie bardziej obiecujący był także sposób naprowadzania: zamiast powszechnie stosowanego wtedy przewodowego przesyłania sygnałów kierujących, zastosowano kierowanie pociskiem rakietowym za pomocą komend radiowych. Kompleks typu 2K8 z pociskami rakietowymi typu 3M111 przyjęto na uzbrojenie decyzją Rady Ministrów Związku Radzieckiego Nr. 930-287 w dniu 30 sierpnia 1960 roku. Pierwszym nośnikiem tego kompleksu był zmodernizowany wóz BRDM, który otrzymał oznaczenie 2P32.

Rakietowy kołowy niszczyciel czołgów 9P133

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Czechy, Klub vojenské historie Deštné

Zmodernizowany kompleks przeciwlotniczy 2K8M Falanga-M z pociskiem rakietowym typu (m17, został przyjęty na uzbrojenie cztery lata później. Zasięg pocisku rakietowego został zwiększony z 2500 metrów do 4000 metrów, zaś jego prędkość lotu wzrosła z 140 m/s do 230 m/s, a jego przebijalnośc z 250 mm RHA do 280 mm RHA. Nowe pociski rakietowe mogły być odpalane z dotychczas stosowanych wyrzutni 2P32, ale ich docelowym nośnikiem miał być włąsnie kołowy wóz opancerzony BRDM-2, w wersji oznaczonej przez fabrycznego producenta jako GAZ-41-01, a w jednostkach wojskowych nosił o0znaczenie 9P124. Pojazd bazowy, opracowany w Gorkim, natomiast sama wyrzutnia i wyposażenie specjalne były wynikiem prac biura konstruktorskiego przy fabryce Nr. 711 w Podolsku i OKB-16. Mechanizm unoszenia i opuszczanie wyrzutni, która posiadała napęd hydrauliczny, zaś mechanizm jej obrotu był elektryczny. Projekt całości był gotowy w 1965 roku i niezwłocznie podjęto produkcję. Od 1967 roku wytwarzano nieznacznie zmodernizowaną wyrzutnię typu 9P124M.

Tak jak w przypadku wersji 2P32 w gotowości do odpalenia pozostawały cztery pociski rakietowe, ale konstrukcję wyrzutni nieco zmieniono, pociski rakietowe na krótkich prowadnicach znalazły się pod płaskim metalowym dachem, który w położeniu transportowym bardzo szczelnie zamykał przedział bojowy. Pakiet wyrzutni mógł obracać się w płaszczyźnie poziomej w zakresie ±80 stopni, tak samo jak głowica zastosowanej aparatury naprowadzania, która została umieszczona w pancernej osłonie na przednim pancerzu przedziału bojowego. Podobnie jak w przypadku pierwszej generacji wozów BRDM, dla pomieszczenia samej wyrzutni i całego zapasu pocisków rakietowych, konieczna okazała się przebudowa pojazdów. Przebudowa pierwszych wozów BRDM była dość prosta: przedział bojowy został wydłużony aż do tylnego pancerza, a jego boczne ściany stały się przedłużeniem burt kadłuba. Natomiast w przypadku wozu BRDM-2 poszerzono tylko centralną część przedziału bojowego, dodając na burtach tylko niewielkie sponsony, w miejsce usuniętych burtowych bloków szczelin obserwacyjnych. Co bardzo ciekawe, kształt górnej części kadłuba (kazamaty) był po dokonaniu przebudowy niemalże taki sam, jak w opisanych wcześniej wyrzutniach 9P122. Przedział bojowy podzielono na dwie części, rozdzielone ścianką z cienkiej blachy, w tylnej części ulokowana była wyrzutnia i zapas przewożonych pocisków rakietowych do wyrzutni. Zapas pocisków rakietowych wynosił łącznie 6 sztuk (dwie zapasie, cztery ulokowane na prowadnicach wyrzutni). Ich przeładowanie było możliwe z wnętrza wozu, ale zajmowało ono sporo czasu, dlatego w praktyce pociski rakietowe umieszczano na prowadnicach wyrzutni z zewnątrz wozu.

Żołnierze Federacji Rosyjskiej w Czeczenii

W 1971 roku (według innych źródeł w połowie 1973 roku) została uruchomiona produkcja kolejnego wariantu kompleksu – 2K8P Flejta (Flet), który został zamontowany na wozie fabrycznym, oznaczonym jako GAZ-41-09, czyli wersji 9P137. Nadano mu nazwę Falanga-P, którą następnie zmieniono na model Flejta. Zastosowane zostały w nim kierowane pociski przeciwpancerne typu 9M17P, przystosowane do naprowadzania w trybie półautomatycznym. Wcześniej operator uzbrojenia musiał obserwować i cel i lecący pocisk rakietowy, korygując jego trajektorię lotu. W nowej wersji wystarczyło utrzymać cel w osi pola widzenia celownika,a przeciwpancerny pocisk kierowany, a konkretnie jego optyczny traser, był obserwowany przez aparaturę kompleksu naprowadzania i tenże kompleks wypracowywał poprawki do jej trajektorii przesyłane na pokład pocisku rakietowego drogą radiową. Z wyrzutni tej można było także odpalać starsze modele przeciwpancernych pocisków kierowanych, stosując jednak naprowadzanie ręczne. Tryb ten mógł być stosowany jako awaryjny dla pocisków rakietowych typu 9M17P.

Wyróżnikiem wyrzutni rakietowej 9P137 była tutaj okrągła antena nadajnika sygnałów kierujących, umieszczona w osi wyrzutni, pomiędzy dwiema parami prowadnic typu 9P55. Co tutaj znamienne, stosowane wyrzutnie 9p124 i 9p137 nadzwyczaj rzadko uczestniczyły w defiladach w Związku Radzieckim, które były często jedyną okazją do przyjrzenia się nowym wzorom radzieckiego uzbrojenia. Nie były też eksportowane. Jeszcze pod koniec lat 80.-tych XX wieku w zachodnich źródłach można było spotkać jedynie pojedyncze, fatalnej jakości zdjęcia tych wyrzutni, których konstrukcję na dodatek błędnie interpretowano zakładając, że dysponują one radiolokatorem do wykrywania i śledzenia celów. W Armii Radzieckiej Falangi stanowiły główne uzbrojenie samodzielnych dywizjonów przeciwpancernych dywizji zmechanizowanych. W każdym było po 9 egzemplarzy samobieżnych wyrzutni tego typu.

Mołdawski zestaw przeciwpancerny 9P148 podczas ćwiczeń poligonowych

Kompleks samobieżny 9P148

Kolejna generacja radzieckich przeciwpancernych pocisków kierowanych była odpalana z pojemników transportowo-startowych. Miały zastąpić znajdujące się w służbie starsze wyrzutnie przeciwpancerne, użytkujące pociski rakietowe rodziny 9M14 Malutka, które były odpalane z wyrzutni przenośnych, bojowych wozów piechoty BMP-1 i desantowych wozów bojowych BMD-1, a także kołowych niszczycieli czołgów typu 9P110. Szybko jednak okazało się, że pierwszy z tych pocisków rakietowych – 9M1111 Fagot, który został opracowany w KBP szybko rozczarował radzieckich wojskowych. Miał on zasięg tylko 2000 metrów, a jego głowica przebijała pancerze porównywalne do znacznie starszych pocisków kierowanych 9M14. W związku z tym radzieckie Ministerstwo Obrony w 1966 roku sprecyzowało swoje wymagania: nowy pocisk rakietowy miała razić cele odległe o 4000 metrów i osiągnąć średnią prędkość lotu pocisku rakietowego na poziomie 400 m/s. Z czasem wymagania te spełnił dopiero pocisk rakietowy 9M114, który został opracowany przez KBM, podczas gdy KBP zdecydowało zignorować część przyjętych wymagań (przede wszystkim dotyczących prędkości lotu pocisku rakietowego) i opracowało poddźwiękowy pocisk rakietowy – czyli geometrycznie powiększony mniejszy 9M111. W 1970 roku jego nazwę zmieniono z Goboj (Obój) na Konkurs i przyjęto na uzbrojenie w dniu 18 stycznia 1974 roku w kompleksie 9K111-1. Pocisk rakietowy był odpalany z przenośnej wyrzutni 9P135, skonstruowanej pierwotnie dla mniejszego Fagota oraz wyrzutni samobieżnej, bazującej na nośniku kołowym wozu BRDM-2. Tej ostatniej nadano oznaczenie 9P148, a jej nośnikiem stał się GAZ-41-08.

Peruwiański BRDM-2 z późnej produkcji seryjnej

Chociaż biuro KBP nie zajmowało się wcześniej opracowaniem podobnych kompleksów, jej inżynierom udało się skonstruować lekką i zgrabną wyrzutnię dla 5 pocisków rakietowych, której montaż nie wymagał na dodatek znaczącej przebudowy kadłuba wozu – zmieniono jedynie konstrukcję stropu przedziału bojowego, zastępując otwór pierścieniem wiodącym wieży prostokątnym otworem dla wyrzutni wraz z jej ruchomą pokrywą. Głowicę optycznej aparatury naprowadzania typu 9Sz119M1 o 10-cio krotnym powiększeniu, umieszczono w pancernej osłonie, zamontowanej w przedniej części stropu przedziału bojowego, a nie na specjalnie skonstruowanym dla niej sponsonie, dodanym do przedniego pancerza w miejsce jednego z okien. W skład aparatury kierowania typu 9S451M wchodził blok kierowania typu 9S474 oraz wskaźnik zakłóceń świetlnych 9S469M. Podstawowym uzbrojeniem były tutaj kierowane pociski rakietowe typu 9M113 Konkurs o zasięgu lotu do 4000 metrów, ale zamiast nich, bez wprowadzania odpowiednich zmian konstrukcyjnych wyrzutni rakietowej, można było odpalać i lżejsze, o mniejszym zasięgu do 2000 metrów kierowane pociski rakietowe typu 9M111 Fagot. Co bardzo ciekawe, wcześniej zrezygnowano z opracowania samobieżnej wyrzutni, przeznaczonej wyłącznie dla zestawów 9M111 Fagot, które miały być instalowane na lekkich samochodach terenowych GAZ-469/UAZ-469B. Pojazd przewoził do 15 sztuk pocisków rakietowych 9M113 lub mieszany zestaw, składający się z 9 sztuk pocisków rakietowych 9M113 oraz drugie tyle pocisków rakietowych 9M111. Proces celowania jest tutaj bardzo podobny, jak w przypadku zestawu Falanga-P. Operator utrzymuje cel w centrum pola widzenia celownika, określającego odległość od niego i odpala pocisk rakietowy. W odległości około 70 metrów od wyrzutni, podczerwony marker pocisku rakietowego wchodzi w pole widzenia przyrządu śledzącego i aparatura kierowania rozpoczyna wyliczanie poprawek do lotu jego trajektorii, zapewniających trafienie w wyznaczony cel, utrzymywany przez cały czas lotu pocisku rakietowego w polu widzenia przez operatora. Praktyczna szybkostrzelność przy strzelaniu na maksymalny możliwy dystans wynosi 2-3 strzały na minutę. W przypadku intensywnych zakłóceń możliwe jest naprowadzanie pocisków rakietowych w trybie ręcznym. Pod odpaleniu pocisku rakietowego następuje odstrzelenie pustego TPK (konteneru transportowo-startowego). Przeładowanie wyrzutni po jej opuszczeniu do wnętrza wozu zajmuje nie więcej niż 90 sekund, a załadowanie do wnętrza wozu pełnej jednostki ognia siłami załogi wozu zajmuje maksymalni 15 minut. Przejęcie wozu z położenia marszowego do bojowego zajmuje nie więcej niż 25 sekund. Zakres obrotu wyrzutni w płaszczyźnie poziomej wynosi 150 stopni (według innych źródeł było to aż 220 stopni), ale przeładowanie wyrzutni jest możliwe tylko w położeniu tzw neutralnym) skierowana wzdłuż osi głównej kadłuba do przodu). W wozach dostarczanych od 1988 roku instalowano radiostację pokładową typu R-173, a jako peryskopy operatora stosowano nowsze peryskopy typu TNPO-170.

Rumuński samobieżny zestaw przeciwpancerny 9P148

Przeciwpancerny kompleks 9P148 został wprowadzony na uzbrojenie dywizjonów przeciwpancernych pułków zmechanizowanych na kołowych transporterach opancerzonych (pułki wyposażone w bojowe wozy piechoty BMP nie posiadały w składzie takich dywizjonów, gdyż każdy wóz bojowy dysponował wyrzutnią przeciwpancernych pocisków kierowanych). W dywizjonie znajdowało się 9 egzemplarzy samobieżnych wyrzutni. Taką samą ilością wyrzutni dysponowały także dywizjony przeciwpancerne dywizji zmechanizowanych (i znowu: dywizje pancerne, które ich nie posiadały).

Decyzją Komisji Wojskowo-Przemysłowej Nr. 196 z dnia 10 czerwca 1982 roku rozpoczęto prace nad kompleksową modernizacją przeciwpancernego zestawu Konkurs, ale kompleks Udar z pociskiem rakietowym typu 9M113M przyjęto na uzbrojenie dopiero w dniu 6 stycznia 1991 roku. Tandemowa głowica kumulacyjna umożliwiała przebicie pancernej płyty stalowej grubości 800 mm (wcześniej to było 560-580 mm RHA) za cenę wzrostu masy pocisku rakietowego o zaledwie 2 kilogramy i długości 60 mm. Zmodernizowana wyrzutnia 9P148M3 była zaopatrzona w termowizor pierwszej generacji typu 1PN79-2 o zasięgu pola widzenia do 4000 metrów. Oczywiście do takiego standardu można było doprowadzić także starsze modele kompleksu 9P148.

Późny wariant wozu rozpoznawczego BRDM-2, SFOR

Dalszy rozwój: Konkurs-S

W 1975 roku zostały zainicjowane prace nad nowszym przeciwpancernym kompleksem samobieżnym Konkurs-R, zaopatrzony w radiolokator, który miał umożliwiać wykrywanie i automatyczne śledzenie poruszających się celów w każdych warunkach atmosferycznych. W ten sposób przeciwpancerny kompleks pocisków rakietowych 9M113 Konkurs miał się przekształcić w automatyczny – operator uzbrojenia musiał jedynie nałożyć na obraz celu wskaźnik celownika i odpalić pocisk rakietowy. Zastosowany radar dalej kontynuował śledzenie, a aparaturę naprowadzania wypracowała poprawki, obserwując podczerwony marker lecącego pocisku rakietowego. Oznacza to, że nie była konieczna przebudowa przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 9M111 i 9M113.

Samobieżny zestaw przeciwpancerny 9P133

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Poligon Winów, Opole – Operacja Tarcza 2021

Zastosowany radiolokator zakresu milimetrowego opracowano w NII Strieła pod kierunkiem W. Simaczewa. Pierwotnie zakładano, że będzie on maksymalnie zunifikowany z radiolokacyjnym celownikiem artyleryjskim typu Ruta, ale okazało się, że trzeba zmienić i stosowaną antenę i układ generowania sygnału i wiele innych podzespołów. Zadanie o było trudne i aparatura była gotowa dopiero po ośmiu latach. Natomiast przeprowadzone jej próby przebiegły bez nieoczekiwanych trudności i zakończyły się one pomyślnie w 1985 roku. Wykorzystano nieznacznie zmodyfikowaną wyrzutnię typu 9P148, montując w przedniej części stropu przedziału bojowego antenę radiolokatora wraz z blokiem aparatury optycznej umieszczonymi we wspólnej, prostopadłościennej obudowie. Początkowo przewidywano, że blok będzie w położeniu marszowym ukrywany w kadłubie, ale okazał się on zbyt duży i ciężki, co uznano za bardzo poważny mankament (chowaną antenę radiolokatora zastosowano nieco później w wyrzutni kompleksu Krizantiema). Ponieważ były już wtedy do dyspozycji nowocześniejsze radzieckie zestawy przeciwpancernych pocisków kierowanych, z przyjęcia na uzbrojenie radzieckich oddziałów zestawu Konkurs-R wraz z wyrzutnią 9P153 ostatecznie zrezygnowano. Zapewne było to po części spowodowane także wysokim kosztem aparatury radiolokacyjnej.

Kompleks przeciwlotniczy Striela-1

Późny rosyjski wariant BRDM-2

W dniu 25 sierpnia 1960 roku Rada Ministrów Związku Radzieckiego postanowieniem Nr. 946-398 zarządziła rozpoczęcie pierwszych prac nad przenośnym zestawem rakietowym. Zdecydowano, że pocisk rakietowy i wyrzutnia mają się składać z dwóch części, każda zaś miała ważyć nie więcej niż 15 kg. Uznano wtedy, że dostępne ówcześnie detektory termiczne są jednak za mało czułe, aby naprowadzić lecący pocisk rakietowy na cel powietrzny i dlatego też została wybrana metoda kontrastu świetlnego w paśmie widzialnym. Zastosowany pocisk rakietowy miał naprowadzać się na ciemny obiekt na tle jasnego nieba. Oznaczało to niemożność jej użycia w warunkach nocnych i w trudnych warunkach atmosferycznych, ale ówczesne lotnictwo szturmowe, z których mieli walczyć strzelcy z przenośnymi wyrzutniami, także nie działało w takich warunkach. Pocisk rakietowy został opracowany przez biuro konstrukcyjne OKB-16, późniejsze KBTM, pod kierunkiem A. Nudelmana, które miało już doświadczenie w dziedzinie rakietowych pocisków kierowanych, gdyż to jego inżynierowe opracowali przeciwpancerny pocisk kierowany Falanga. Ze względu na niedopracowanie głowicy poszukującej typu 9E41 ze światłoczułymi elementami z siarczanu ołowiu, próby pocisku rakietowego przebiegały bardzo powoli i w międzyczasie udało się wiele dokonać radzieckim konstruktorom drugiej wersji, tym razem przenośnej, oznaczonej jako Strieła-2. Prace nad pierwszym pociskiem rakietowym, oznaczoną następnie jako 9M31 jednakże nie wstrzymano, ale skorygowano pewne wymagania techniczne wobec jej konstrukcji. Miała ona funkcjonować na wyższym szczeblu (w bateriach przeciwlotniczych pułków), gdzie był potrzebny pocisk rakietowy o większym zasięgi u sile rażenia, ale nie było zaś surowych ograniczeń wobec masy pocisku rakietowego. Dlatego ostatecznie zrezygnowano ze składania pocisku rakietowego z dwóch połówek i jej masę zwiększono do 25 kilogramów. Zachowano przy tym sposób naprowadzania metodą proporcjonalną na kontrastowe cele. Prostopadłościenny TPK nosił oznaczenie 9Ja23.

Szkolenie przy pokonaniu przeszkody wodnej

Najpierw planowano użycie jako nośnika wojskowego samochodu terenowego GAZ-69, ale szybko zdecydowano, że lepiej nada się do tego transporter opancerzony BRDM. Zanim jednak prowadzone prace nad nowym pociskiem rakietowym posunęły się do przodu wystarczająco, aby sfinalizować konfigurację wyrzutni był już do dyspozycji wozu BRDM-2. Miał nad swoim poprzednikiem bardzo istotną przewagę – jego przedział bojowy znajdował się w centralnej części kadłuba, a więc zainstalowanie na nim relatywnie ciężkiej i dużej wyrzutni nie wpływało negatywnie na środek ciężkości wozu. Uznano jednak, że mim to nośnik trzeba nieco odciążyć i jako najprostsze rozwiązanie uznano usunięcie obu par dodatkowych kół wraz z ich napędem. Zwiększyła się dzięki temu także objętość przedziału bojowego. Był to jedyny, produkowany seryjnie wariant nie posiadał dodatkowej pary kół.

Wyrzutnia przeciwlotnicza 9P31 z pociskami rakietowymi nie mogła być zbyt duża i ciężka, dlatego przy jej konstruowaniu w mistrzowski sposób wybrnięto z problemu instalacji jej napędów. Po prostu ich nie było. Układ kinematyczny wyrzutni sprawiał, że zarówno zmiana kąta elewacji (w zakresie od -5 stopni do +80 stopni), jak azymutu, były możliwe za pomocą siły mięśni operatora bez jego nadmiernego obciążenia. Kąt elewacji zmieniał za pomocą układu dźwigniowo-pantografowego, a azymut – wykorzystują wsporniki dla kolan przy siedzeniu i stożkową podłogę przedziału bojowego, o którą opierał swoje stopy. Było to tak proste i intuicyjne, że operator mógł nawet kompensować przechyły pojazdu podczas jazdy w terenie i celne strzelanie było możliwe także w ruchy! Wyrzutnia do transportu była składana wraz z czterema TPK podwieszonymi na prowadnicach. W trakcie składania wyrzutni pojemniki obracały się o prawie 180 stopni wokół osi poziomej, dzięki czemu układały się na tylnym pancerzu tłem na przód , a rama pod którą były one zawieszone w położeniu bojowym znajdowała się pod nimi. Dwa dodatkowe pojemniki transportowo-startowe z pociskami rakietowymi mogły być transportowane na rozkładanych półkach-wspornikach z boków kadłuba, ale należało je zdjąć przed osiągnięciem gotowości bojowej.

Gąsienicowy transporter dowodzenia BTR-50PU i trzy kołowe wozy rozpoznawcze BRDM-2

Ze względów bezpieczeństwa podczas trwania strzelania nikt nie mógł znajdować się w promieniu 15 metrów od wyrzutni. Należało także zredukować długość anteny radiostacji pokładowej typu R-123M do jednej sekcji (1 metr zamiast maksymalnie 4 metrów, co skutkowało spadkiem gwarantowanego zasięgu łączności z 20 kilometrów do 12 kilometrów). Obserwator obserwował przestrzeń powietrzną w zakresie około 60 stopni przez kwadratowe okno, wykonane ze szkła pancernego, zaopatrzone w podgrzewacz i wycieraczkę. Po zauważeniu celu, obracając wyrzutnię rozpoczynał śledzenie za pomocą wizjera optycznego typu 9Sz113. Gdy cel zbliżał się do dalszej granicy rażenia (operator oceniał odległość o celu „na oko”), za pomocą aparatury startowej typu 9W358 włączał zasilanie pierwszego pocisku rakietowego. Następowało wtedy otwarcie pokryw pojemnika TPK i głowica optyczna pocisku rakietowego podejmowała się poszukiwania celu powietrznego. Gdy został on uchwycony, w słuchawkach operatora rozlegał się akustyczny sygnał gotowości do odpalenia. Drugi pocisk rakietowy był aktywowany po 5 sekundach po pierwszym pocisku.

Prowadzone próby poligonowe kompletnej wyrzutni rozpoczęto dopiero w 1966 roku. Ponieważ w ich wyniku trzeba było dokonać licznych zmian i poprawek konstrukcyjnych, gdzie cały kompleks, oznaczony jako 9K31 i nazwany Strieła-1 (Strzała-1, S-1), przyjęto na uzbrojenie w dniu 25 kwietnia 1968 roku, gdzie wraz z nośnikiem typu 9A31, czyli oznaczony fabrycznie GAZ-41-05.

Późny BRDM-2, radziecka marynarka wojenna

Przez krótki czas zamierzano wyposażyć we własne radiolokatory wszystkie wyrzutnie S-1, ale z perspektywy czasu można było stwierdzić, że wówczas było to zadanie nie do wykonania. Alternatywne rozwiązanie wydawało się znacznie prostsze. Punktem wyjścia było założenie, że ówczesne samoloty nieprzyjaciela powszechnie używają stacji radiolokacyjnych do mapowania terenu i poszukiwania celów naziemnych. Wystarczyło więc zaopatrzyć wyrzutnie w kierunkowe detektory promieniowania mikrofalowego, aby określić z której strony zbliża się cel powietrzny i zawczasu skierować w tą stronę całą wyrzutnię. Dokładniejsze detektory mogły też umożliwić oszacowanie jego wysokości lotu, odległości, a nawet typu radiolokatora.

Pelengator, oznaczony jako 9S12, opracowano w instytucie NII Wektor. Było z nim połączone urządzenie zapytujące systemu rozpoznania typu „swój-obcy” 1RŁ246-10, czyli NRZ-S1 Łucz-1. Na kadłubie wozu BRDM zamontowano trzy pary niewielkich anten odbiorczych (każda antena pokrywała sektor około 70 stopni w azymucie), które zapewniały obserwację okrężną oraz antenę dokładnego śledzenia z lewej strony okna operatora. Wewnątrz wozu znalazła się aparatura filtrująca i wzmacniająca odebrane sygnały, a w przedniej części kadłuba, przed siedzeniem dowódcy wozu umieszczono blok wskaźników. Sygnały świetlne pozwalały na zorientowanie się co do kierunku, z którego była emitowana wiązka. Po skierowaniu wyrzutni w stronę wyznaczonego celu powietrznego, uruchamiał się sygnalizator akustyczny w słuchawkach operatora. Im dokładniej wyrzutnia była skierowana w stronę wyznaczonego celu, tym głośniejszy był dźwięk. Tak zmodernizowany pojazd nosił oznaczenie 9A31M Strieła-1M z pociskami rakietowymi typu 9M31M i nośnikiem kołowym GAZ-41-07.

Zestaw przeciwpancerny 9P148

Zdjęcia – Janek Rudziński

Suwałki – Muzeum Historii i Tradycji Żołnierzy Suwalszczyzny w Suwałkach

Produkcję wyrzutni przeciwlotniczej uruchomiono w Saratowskim Agregatnym Zawodie, gdzie podobno do końca 1977 roku wyprodukowano około 1350 egzemplarzy tych kompleksów. Prócz nich opracowano także pojazdy kontrolno-pomiarowe typu 9W 25B na bazie wozu BRDM-2, a dla kompleksu przeciwlotniczego Strieła-1M zmodernizowano je do standardu 925BM.

W chwili rozpoczęcia produkcji seryjnej Strieły-1, należały one do ścisłej czołówki w swojej kategorii broni. Pociski rakietowe 9M31 były proste konstrukcyjnie i niezawodne oraz dysponowały potencjałem modernizacyjnym, wyrzutnie 9P31 nawet dziś niekiedy imponując przemyślaną prostotą i swoją niezawodnością. Zaś wybrany pojazd w praktyce należał do jednym z najmniejszych nośników kołowych, jaki został zastosowany dla samobieżnego kompleksu przeciwlotniczego, pływał, zapewniał jego załodze minimum ochrony balistycznej. Główna słabość Strieły-1, to mało efektywna głowica optyczna pocisku rakietowego, uniemożliwiająca m.in.: walkę w warunkach nocnych i trudnych warunkach atmosferycznych.

ZS-72B i ZS-82

BRDM-2 9P133 Malutka, wersja przeciwpancerna w służbie radzieckie

Bardzo szczególną rolę pełniły tutaj wozy, zaopatrzone w aparaturę nagłaśniającą. Pierwsza wersja nosiła oznaczen9ie ZS-72B, oznaczenie fabryczne to GAZ-41-0,gdzie skrót ZS oznacza Zwukowieszczatielnaja Stancja, czyli „Stacja Komunikacji Akustycznej”. Sufiks B oznaczał Bronirowannyj, czyli opancerzony, gdyż wersja ZS-72A, to pojazd o takich samych funkcjach, ale bazujący na mikrobusie UAZ-452, nazywano Buchanka (czyli Bochenek). Pojazd nie posiadał zamontowanej wieży, a zamiast niej, na unoszonym ręcznie maszcie, gdzie znajdował się głośnik z kanciastą tubą. Zasięg słyszalności wynosił do 7500 metrów. Druga, późniejsza wersja, to wariant ZS-82. W przypadku tego wozu, słabszy głośnik o zasięgu do 6000 metrów, został zamontowano w tylnej części wieży, uzbrojonej w karabiny maszynowe PK kalibru 7,62 mm.

Pojazdy w tej konfiguracji były używane przez pododdziały propagandowe (w Związku Radzieckim nie używano terminu „wojna psychologiczna”), których zadaniem było oddziaływanie na morale sił nieprzyjaciela przez emisję komunikatów, wzywających do kapitulacji, podważając zaufanie do swoich przełożonych, itp. Używano tych wozów na sporą skalę w Afganistanie, ale trudno dziś ocenić ich faktyczną efektywność. Dość dowcipnie ocenił ich skuteczność jeden z radzieckich oficerów-propagandystów, który porównał to do pocisków artyleryjskich, napisał: „aby potwierdzić poprawność nastaw dział, cele najpierw ostrzeliwano zwykłymi pociskami, a dopiero potem propagandowymi, co znacząco poprawiało skuteczność przekazu.”. Tak też było najprawdopodobniej z radzieckimi wozami typu ZS.

Użytkownicy (kolor niebieski) wozów BRDM-2 – 2019 rok

Wóz R-438

Jednym z najmniej znanych seryjnych wariantów kołowego wozu rozpoznawczego BRDM-2, jest wóz łączności satelitarnej typu R-438P Legenda. W miejsce zdjętej wieży zamontowany został cokół typowej, parabolicznej anteny o średnicy około 1500 mm, której czasza w położeniu transportowym była umieszczona na stropie przedziału napędowego. Zainstalowano w nim jedną z wersji miniaturowej stacji łączności typu R-438 Biełozier, produkowanej przez Jarosławski Radiozawod. Jej najlżejsza, przenośna wersja ważyła tylko 16 kilogramów.

Syryjski BRDM-2 9P133, myśliwy czołgów, lata 2015-2016. Wojna domowa

Wóz BRDM-2 DIM

Równie rzadko fotografowaną wersją był wóz BRDM-2 DIM, czyli Dorożnyj Indukcjonnyj Minoiskatiel – drogowy indukcyjny wykrywacza min. Służył on do bezkontaktowego wykrywania min, ukrytych pod powierzchnią gruntu. W tym celu z przodu kadłuba zamontowano dość skomplikowaną ramę z cewkami indukcyjnymi, w przedziale bojowym ustawiono dodatkowy elektro-generator z transformatorem i układem sterowania. Gdy w polu elektro-magnetycznym, generowanym przez cewki, pojawił się metalowy przedmiot, łączył się sygnał ostrzegawczy i następowało automatyczne zatrzymanie pojazdu. Identyfikację obiektu przeprowadzał zwiadowca-saper, który musiał w tym celu opuścić pojazd. Mocno ograniczone użycie wozów BRDM-2 DIM w latach 80.-tych XX wieku na terytorium Afganistanu okazała, że ich obecność w kolumnach marszowych znacznie spowalniała ich ruch, a identyfikujący zagrożenie zwiadowca-saper był bardzo narażony na ogień sił przeciwnika, który był prowadzony często z dobrze zamaskowanych i ciężkich do zniszczenia stanowisk. Znacznie lepiej sprawdzały się tutaj cięższe i lepiej opancerzone, ale klasyczne pojazdy trałujące grunt przed kolumną.

Przeciwlotniczy zestaw 9P31M

Warianty zagraniczne

Kołowy opancerzony wóz rozpoznawczy BRDM-2 był bardzo szeroko eksportowany i często bardzo długo eksploatowany w wielu państwach, część z nich zdecydowała się na jego modernizację. Najwcześniej i na największą skale zmodyfikowano je w Niemieckiej Republice Demokratycznej, zaś drugim krajem była Polska. Zadaje to kłam powszechnie głoszony tezom o zakazie wprowadzania zmian w konstrukcji sprzętu konstrukcji i produkcji radzieckiej co miałoby ułatwić prowadzenie jego eksploatacji w warunkach możliwej wojny z NATO przez Zjednoczone Siły Zbrojne Układu Warszawskiego.

Przeciwlotniczy zestaw 9P31M

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Warszawa – Czerniaków, Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej

Niemiecka Republika Demokratyczna

Pierwszą modernizację przeprowadzono w celu stworzenia wozów dowodzenia dla dowódców plutonów i kompanii. Zainstalowano w nich dodatkowe środki łączności, a z zewnątrz pojazdy wyróżniała dodatkowa, składana antena pół-teleskopowa HTM-10, przewożona w położeniu poziomym na prawej burcie pojazdu. Pojazdy te zostały zmodernizowane w dywizyjnych warsztatach remontowych i oznaczone zostały lokalnie jako SPW-40P2(K) (SPW – Schützen Panzer Wagen)

Późna produkcja syryjskiego BRDM-2

W 1983 roku w jednostkach łączności pojawiły się wozy, oznaczone jako SPW-40P2M/F, czyli wozy kurierskie, których znaczącym wyróżnikiem była niszczarka dokumentów i niewielki sejf. Zewnętrznie pojazdy te niczym się nie wyróżniały.

Najrzadszą wersją powstałą w Niemieckiej Republice Demokratycznej, były wozy, zaopatrzone w wyrzutnie pocisków rakietowych typu FLG-5000. Były to pociski oświetlające o zasięgu do 5000 metrów. Były one przystosowane do odpalania bezpośrednio w cylindrycznych pojemników transportowych, przenoszonych przez pojedynczych żołnierzy. Uznano jednak, za celowe zbudowanie wyrzutni wielopojemnikowych, montowanych na pojazdach lądowych oraz lekkich śmigłowcach. Dwie wersje wyrzutni montowano na wozach BRDM-2UM. Pierwsza wersja – 10 pojemnikowa mogła strzelać tylko w kierunku jazdy wozu, zaś druha wersja 8-pojemnikowa była w pełni obrotowa. Sama koncepcja użycia takich pocisków oświetlających na polu walki coraz mocniej nasyconym aktywnymi i pasywnymi urządzeniami noktowizyjnymi była mocno dyskusyjna, dlatego też nie wydają się pozbawione sensu dyskusje, że pociski te miały być uzbrajane w niewielkie głowice bojowe stanowiąc swoistą bojową broń o napędzie rakietowym bliskiego zasięgu. Warto jednak zapamiętać, że przez cały okres swojego istnienia, Niemiecka Republika Demokratyczna przestrzegała ograniczenia nałożone na państwa niemieckie po zakończeniu II Wojny Światowej w Europie. Dotyczyło to m.in. zakazu posiadania i produkcji niektórych typów broni ofensywnej. Dlatego w Narodowej Armii Ludowej (Nationale Volksarmee – NVA), Niemeicka Republika Demokratyczna nigdy nie posiadała na swoim stanie lotnictwa bombowego, ani okrętów podwodnych, a produkcja kompletnego uzbrojenia, mimo dużego potencjału enerdowskiego przemysłu, ograniczała się do wybranych wzorów broni strzeleckiej (dopiero w połowie lat 80.-tych XX wieku podjęto produkcję przeciwpancernych pocisków kierowanych).

Wozy rozpoznawcze BRDM-2 w służbie Wojska Polskie czasu PRL

Jednym z najciekawszych enedrowskich pomysłów było przezbrojenie, zakupionych w Związku Radzieckim samobieżnych rakietowych niszczycieli czołgów typu 9P122 i 9P133 w nowoczesne wówczas przeciwpancerne pociski kierowane typu 9M113 Konkurs. Były po temu dwie przyczyny: po pierwsze przeciwpancerne pociski kierowane 9M14 Malutka zaczęto uznawać za coraz to mocniej odchodzące od przyjętej normy środki bojowe (co w Polsce trwało zdecydowanie dłużej) oraz fakt podjęcia w kraju produkcji seryjnej przeciwpancernych pocisków kierowanych 9M113, czego w Polsce nie podjęto. Na wozach postanowiono zainstalować aparaturę naprowadzania, pochodzącą z wyrzutni typu 9P148 wraz z jej obrotową głowicą, ukrytą w kanciastej, metalowej osłonie pancernej, która miała być zamontowana na włazie dowódcy wozu. Uznano jednak, że umieszczenie nowych pocisków rakietowych na nie zmienionej ramie wyrzutni będzie wiązać się z ograniczeniem pola ostrzału i postanowiono podnieść ramę wyrzutni o około 500 mm, co wymagało skontrowania nowego mechanizmu podniesieniowego. Pierwsze prace rozpoczęły się po 1985 roku i do czasu zjednoczenia obu państw niemieckich, zostały zbudowane prototypy wyrzutni, ale ostatecznie nie zintegrowano ich z nośnikiem, który oznaczono 9P122M. Co bardzo ciekawe, 30 lat później niemalże identyczne rozwiązanie zostało zastosowane w Algierii, łącząc tutaj przeciwpancerne pociskiem kierowane typu 9P113 z wyrzutniami typu 9P133. Niewykluczone, że ówcześnie skorzystano w tym celu z enerdowskiej dokumentacji technicznej, a może nawet zatrudniono do tego celu niemieckich konstruktorów.

Polski BRDM-2

W wschodnio-niemieckiej NVA wprowadzono także drobne korekty do wyposażenia wozów rozpoznania skażeń. Zastosowano tutaj m.in.: tyczkę z zainstalowanym chwytakiem do pobierania próbek skażonego gruntu. Dzięki niej zwiadowca nie musiał w tym celu opuszczać wozu, a jedynie wychylić się z otwartego włazu. Tyczka ta była przewożona na prawej burcie kołowego transportera w zamocowaniach takiego samego typu, jakie były stosowane dla anten w wozach dowódczych. Od połowy lat 80.-tych XX wieku stosowane były także pirotechniczne wyrzutnie granatów typu SChA (Signal Chemischer Alarm) kalibru 40 mm, zamontowane na ramach instalacji do ustawienia tychże chorągiewek.

Polska

Wozy rozpoznawcze BRDM-2 w służbie Wojska Polskie czasu PRL

W Polsce dość szybko zdecydowano o potrzebie skonstruowania na bazie kołowego transportera opancerzonego BRDM-2 wozów dowodzenia szczebla taktycznego. Może to świadczyć o braku tak skonfigurowanych wozów w ofercie producenta. Od szczebla batalionu tę funkcję pełniły zdecydowanie większe, ośmiokołowe transportery opancerzone rodziny SKOT w różnych wersjach R. Ostatecznie uznano, że tak zmodyfikowane wozy BRDM-2 w pierwszej kolejności otrzymają dowódcy kompanii rozpoznawczych oraz baterii przeciwpancernych, które były uzbrojone w wyrzutnie samobieżne na wozach BRDM i BRDM-2. Najpierw został zaprojektowany uniwersalny wóz dowodzenia, oznaczony jako BRDM-2R-1, a następnie zostały stworzone dwie uniwersalne wersje, oznaczone jako: BRDM-2R-1A dla pododdziałów artylerii oraz wariant BRDM-2R-5, przeznaczony dla zwiadowców. Przebudowie do wersji dowodzenia poddano nowiutkie transporter, świeżo dostarczone wprost z Związku Radzieckiego. Prace te były realizowane w wyjątkowo szybkim tempie, ponieważ gotowe pojazdy były rejestrowane w służbie średnio po 4-5 miesiącach od ich wyprodukowania w zakładach w Gorkim. Co ciekawe, szybko też zmieniono ich pełną nazwę. Najpierw były oznaczone jako wozy dowódcze BRDM-R5, a już w 1980 roku nazywano je oficjalnie wozami dowódczo-sztabowymi R-5 (natomiast ozy rozpoznania skażeń BRDM-2RS nazywano oficjalnie samochodami opancerzonymi).

Polski Szakal

Wóz dowodzenia R-5 dysponował radiostacją pokładową R-130, współpracującą za pośrednictwem sprzęgacza antenowego SA-130-5 i filtra F-130 z ramową, quasimagnetyczną anteną, zamontowaną wzdłuż lewej burty. Oprócz tego w wozie znajdowała się typowa radiostacja pokładowa UKF R-123M, odbiornik radiowy R-323 z układem dopasowania UD-323-5 oraz (nie we wszystkich wozach) odbiornik częstotliwości lotniczych T-870M lub modelu R-871 z charakterystyczną mieczową anteną, zamontowaną na prawej burcie, na wysokości przedziału napędowego. Zasięg prowadzonej łączności krótkofalowej wynosił nawet 120 kilometrów, a typu UKF do 40 kilometrów. Dodatkowe wyposażenie stanowił tutaj magnetofon ZK-257 i telefon typu TA-57. Wozy dowódcze R-5 wykorzystywane były przez dowódców pułkowych kompanii zwiadu i dywizyjnych batalionów rozpoznawczych.

Natomiast wóz dowodzenia R-1A dysponował w swoim wyposażeniu: dwiema radiostacjami pokładowymi R-123Z i jedną R-107. Ta pierwsza zapewniała łączność na postoju wozu na odległość do 40 kilometrów z użyciem teleskopowego, pneumatycznego masztu i o połowę mniejszą podczas ruchu wozu, z wykorzystaniem anten prętowych o długości 4000 mm. Zasięg przenośnej radiostacji UKF typu R-107 wynosił maksymalnie 5000 metrów. Pojazdy tego typu były przeznaczone dla dowódców baterii i plutonów przeciwpancernych, które były uzbrojone w samobieżne wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 9M133 i 9M148 (wcześniej używali oni nieznacznie zmodernizowanych węgierskich kołowych transporterów FUG).

Wozy rozpoznawcze BRDM-2 w służbie Wojska Polskie czasu PRL

Polskie wozy rozpoznania skażeń z czasem otrzymały nieco zmodyfikowany zestaw wyposażeni, m.in.: radziecki przyrząd typu GSP-11, które zastąpiono węgierskim AVJ-1 o zdecydowanie lepszych parametrach pracy. Instalowane były także zdecydowanie mniejsze, 3-prowadnicowe wyrzutnie pocisków sygnalizacyjnych.

W ówczesnym Wojsku Polskim BRDM-2 bardzo szybko zaczął zastępować, tak w roli podstawowej, jak i w wersjach specjalistycznych, pojazd ten zaczął w linii zastępować opancerzone samochody rozpoznawcze BRDM oraz FUG. Był tak wykorzystywany jako podstawowy pojazd dla pododdziałów rozpoznawczych i przez dowództwa pododdziałów wojsk lądowych. Pojazd ten jest używany w Wojsku Polskim z mniejszymi, lub większymi zmianami konstrukcyjnymi, pojazd ten jest używany do dnia dzisiejszego.

Wóz rozpoznawania skażeń BRDM-2RCh

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Czechy, Klub vojenské historie Deštné

Tutaj jest dość tajemnicza, udoskonalona wersja rozpoznawcza wozu BRDM-2, która została wyposażona w m.in.: radiolokator taktyczny typu PSNR-5 (1RL133) z paraboliczną anteną, zamontowaną na wieży. Pojazdy w takiej konfiguracji były one na pewno eksploatowane w naszym kraju, ale nie wiadomo, czy stanowiły one efekt lokalnych prac modernizacyjnych, czy też zostały one dostarczone z Związku Radzieckiego. W tym drugim przypadku wozy o podobnej konstrukcji powinny się pojawiać na archiwalnych zdjęciach z czasów Związku Radzieckiego, a następnie Federacji Rosyjskie z lat 90.-tych XX wieku, a nie jest tutaj znana choćby jedna fotografia czy film.

Inne kraje

Jednym z pierwszych krajów spoza Układu Warszawskiego, które stworzyły własną wersję kołowego wozu BRDM-2 był tutaj Irak, prowadzący wówczas wojnę z sąsiadującym Iranem. Niewątpliwie to wojenne doświadczenie skłoniło do takich właśnie działań, a ułatwił je dostęp do zachodnich komponentów. Przeprowadzona modernizacja miała być stosunkowo kompleksowa: zamierzano zamontować wysokoprężny silnik o zdecydowanie większej mocy, całkowicie wymienić aparaturę łączności, wzbogacić wyposażenie rozpoznawcze i zastosować nowe uzbrojenie w wieży. Powodzenie tej modernizacji miało zapewnić jeszcze jedna, ważna decyzja: projekt ten mieli wykonać zagraniczni inżynierowie. Po dziś nie ujawniono skąd pochodzili i czy byli to tzw. „wolni strzelcy”, angażowani na podstawie oddzielnych kontraktów, czy też prace te zostały zlecone któremuś z doświadczonych biur konstrukcyjnych. Zewnętrznie najbardziej rzuca się w oczy zastąpienie wielkokalibrowego karabinu maszynowego KPWT kalibru 14,5 mm małokalibrowym, szybkostrzelnym działkiem. Testowano tutaj podobno działko lotnicze NS-23 kalibru 23 mm, przeciwlotnicze działko ZU-23 także kalibru 23 mm oraz zachodnią broń kalibru 20 mm. Ostatecznie została wybrana armata kalibru 23 mm. Oprócz tego w wozie zastosowane zostały pasywne urządzenia noktowizyjne, wskutek czego można było zdemontować reflektor Łuna. Przyrząd obserwacyjno-celowniczy strzelca umieszczono z prawej strony wieży. Zainstalowano klimatyzator z czerpnią powietrza na lewej burcie kadłuba pojazdu. Chociaż modele prototypowe powstały w połowie lat80.-tych, modernizację objęto ostatecznie niewielką liczbę posiadanych przez Irak wozów i nie natrafili na nie, bądź nie zwrócili uwagi żołnierze koalicji po klęsce Iraku w 1993 roku.

Afgańska modyfikacja BRDM-2 z wyrzutnią rakiet typu lotniczego zamontowaną na szczycie wieży

Po 1990 roku różnorodne koncepcje modernizacyjne, polegające najczęściej na wymianie uzbrojenia, prowadzono z powodzeniem w wielu krajach i jest to temat, wart odrębnego opracowania. Także w Federacji Rosyjskiej i byłych radzieckich republikach z powodzeniem modernizowano wozy BRDM-2. To również rozległy i bardzo interesujący temat. Takie modernizacje są chociażby widoczne obecnie, od lutego 2022 roku i od eskalacji konfliktu na Ukrainie, gdzie wozy tego typu są wykorzystywane przez obie strony.

Ale chyba najbardziej interesującym tematem był fakt, że poza Związkiem Radzieckim, nigdzie nie podjęto produkcji licencyjnej wozy BRDM-2. Dla państw należących do Układu Warszawskiego początkowo miały to robić Węgry, które jednak zamiast tego, ze znaczną zwłoką uruchomiły u siebie produkcję seryjną wozów własnej konstrukcji. Jednak o ile w stosunku do pierwszego modelu BRDM, węgierski FUG okazał się sporym sukcesem eksportowym, to nowszy model, oznaczony jako PzSH udało się wyeksportować w bardzo niewielkiej liczbie do Niemieckiej Republiki Demokratycznej i Czechosłowacji.

Uszkodzony ukraiński BRDM-2 w czasie obrony miasta Konotop podczas rosyjskiej inwazji na Ukrainę w 2022 9w kamuflażu pikselowym)

Malowanie wozów

W państwach Układu Warszawskiego praktycznie wszystkie wozy rodziny BRDM-2 były malowane w całości na kolor ciemnozielony, choć w różnych krajach jego odcień bywał dość różnych krajach jego odcień bywał dość różny. Pojazdy, które często uczestniczyły w zimowych manewrach malowano czasem dodatkowo zmywalną białą farbą, tworząc mniej lub bardziej fantazyjne wzory.

Rumuński BRDM-2

Do krajów arabskich dostarczane wozy BRDM-2, posiadały one nanoszony na kadłub kolor piaskowożółty, a lokalnie bywały już one dalej malowane w przeróżne wzory kamuflażowe, gdzie na piaskowe tło nanoszono nieregularne plamy lub smugi koloru ciemnozielonego lub ciemnobrązowego. W Związku Radzieckim wozy nosiły białe numery taktyczne, z reguły trzycyfrowe, które malowano na burtach kadłuba. Natomiast w Wojsku Polskim stosowano często „cywilne” numery rejestracyjne, a na burtach malowano znaki identyfikacyjne jednostek liniowych. Czasami na bokach wieży były malowane biało-czerwone romby oraz numery taktyczne, ale nie jest tutaj wykluczone, że miało to dotyczyć wozów, które uczestniczyły w paradach i defiladach wojskowych oraz na sesjach fotograficznych podczas ćwiczeń poligonowych. Ciekawą rzeczy było sporadyczne malowanie na burtach wozów białych liter „R”, jednak o różnym kroju, co miało wyróżniać pojazdy rozpoznawcze. Natomiast radzieckie wozy BRDM-2, używane przez oddziały piechoty morskiej miały często na burtach kadłuba namalowaną banderę wojenną – białą z niebieskim pasem u dołu wozu, z czerwoną gwiazdą i takim samym kolorze sierpem i młotem. Używane pojazd w niemieckiej Nationale Volksarmee nie posiadały z reguły numerów taktycznych, a często także znaków przynależności państwowej.

Znacznie bardziej urozmaicone malowania zaczęto stosować w wielu krajach na świecie, w tym Polsce dopiero wraz z końcem 1990 roku.

Parada wojskowa wojsk wschodnioniemieckich NVA w 1979 roku

Użytkownicy wozów BRDM-2

Kołowe opancerzone wozy rozpoznawcze BRDM-2 już krótko po rozpoczęciu ich masowej produkcji zaoferowano państwom należącym do struktury Układu Warszawskiego, a nieco później również innym krajom tzw. „zaprzyjaźnionym”, a także innym zainteresowanym samym wozem. Już pierwsze wozy były eksportowane w 1966 roku, a w Europie ich największym odbiorcom stała się Nationale Volksarmee – Narodowa Armia Ludowa (NVA), która w latach 1966-1988 otrzymała na swoje wyposażenie aż 1580 egzemplarzy wozów BRDM-2 w wersji podstawowej, która została oznaczona lokalnie jako SPW-40P2. Zgodnie z przyjętym etatem w każdej kompanii rozpoznawczej pułku zmechanizowanego i pułku czołgów było po 7 takich wozów, a w dywizyjnych batalionach rozpoznawczych – po 8 wozów (część pozostawała poza etatem, jako zapas mobilizacyjny). Dawało to łącznie po 36 wozów na dywizję, a tych w stanie rozwiniętym wchodnioniemiecka armia miała tylko sześć. Kolejnych pięć dywizji miało zostać rozwiniętych w trakcie trwania mobilizacji, ale i tak według etatu potrzebowały one w sumie 396 wozów rozpoznawczych tego typu. Stawia to pod dużą wiarygodność pierwszą z podanych liczb.

BRDM-2 syryjskiej policji

Drugim wariantem pod względem liczebności były wozy rozpoznawania skażeń typu BRDM-2RCh, które w Niemieckiej Republice Demokratycznej nosiły one lokalne oznaczenie SPW-40P2Ch. Ich pierwsze dostawany rozpoczęły się w 1969 roku i trwały one z przerwami do 1986 roku. W sumie zostało przyjętych aż 560 egzemplarzy tej wersji wozów, co znacząco przekraczało bieżąco potrzeby niemieckiej NVA. W każdej dywizji etatowo znajdowały się 33 pojazdy tego typu. Pozostałe wozy były eksploatowane w armijnych pułkach przeciwchemicznych i przechowywano je jako zapas mobilizacyjny.

W latach 1972-1975 zostały zakupione 54 egzemplarze samobieżnych wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 9P122, a w latach 1976-1983 – 156 wozów w wariancie 9P133. Pierwsze dostawy wyrzutni 9P148 zostały zapoczątkowane w 1984 roku i trwały do 1990 roku (łącznie zostało dostarczonych 52 egzemplarze tych wersji wozów). Wozy te były początkowo przeznaczone dla samodzielnych dywizjonów i pułków przeciwpancernych szczebla armijnego. Najmniej było zaś przeciwlotniczych zestawów 9M31. Ich dostawy rozpoczęto w 1975 roku i początkowo przewidywano, że będzie ich dostarczonych łącznie 48 egzemplarzy (według niektórych źródeł miało ich być nawet 96 egzemplarzy). Ostatecznie zakończyło się na 12 wozów, a kolejne trzy maszyny używane były do celów szkoleniowych, zostały przekazane z zasobów Grupy Wojsk Radzieckich w Niemczech (GSWG).

Schutzenpanzerwagen 40P2

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Niemcy, Drezno – Muzeum Wojskowo-Historyczne Bundeswehry

Pierwsze wozy dowodzenia, nosacze w NVA lokalne oznaczenie SPW-40P2UM, otrzymano w 1970 roku, a pięć lat później na wyposażeniu znajdowało się już ich 106 wozów. Używane były głównie w bateriach przeciwpancernych, uzbrojonych w samobieżne wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych lub holowane armaty przeciwpancerne MT-12 kalibru 100 mm, a zakupiona liczba przekraczała bieżące potrzeby, stąd w latach 80.-tych XX wieku aż 33 wozy pozostawały w rezerwie mobilizacyjnej. Wszystko wskazuje na to, że wozy w tej konfiguracji, nie były użytkowane przez żadną inną armię, z radziecką włącznie. W sumie w służbie Nationale Volksarmee pełniły łącznie 2523 egzemplarze wszystkich wariantów BRDM-2, dostarczonych do Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

Natomiast w Polsce pierwsze wozy BRDM-2 pojawiły się w 1967 roku i wielokrotnie zmieniono plan, dotyczące ilości poszczególnych wersji i terminów ich dostaw. Ostatecznie, jak to bywa w Polsce, nigdy nie zrealizowano w całości i do naszego kraju trafiło ich „tylko” około 1750 egzemplarzy wszystkich wersji: Wśród nich było: 913 egzemplarzy wozów w standardowej wersji rozpoznawczej, 97 maszyn przebudowanych do standardu R-1, kolejnych 175 wozów w wersji R-5, 192 wozy w wersji samobieżnych wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 9P133, 18 samobieżnych wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych 9P148, 14 samobieżnych zestawów przeciwlotniczych S-1 i około 350 egzemplarzy wersji RCh, które oznaczono w Polsce jako BRDM-2RS (RS – rozpoznania skażeń). Co bardzo ciekawe, większość z tych wozów trafiło na nasze wyposażenie zaraz po ich wyprodukowaniu w Związku Radzieckim, ale niektóry, tutaj chodzi przede wszystkim o część wyrzutni przeciwpancernych typu 9P133 przekazano nam nawet dwa lata po ich wyprodukowaniu. Najprawdopodobniej było to spowodowane, że zakłady produkcyjne nie nadążały za zamówieniami zagranicznymi i dostawy te uzupełniano przejmując wozy, które już znajdowały się na wyposażeniu jednostek radzieckich.

Chorwacki 9P31 Strela-1 (SA-9 Gaskin)

Pod koniec lat 80.-tych XX wieku w każdej polskiej dywizji powinno się znajdować łącznie 92 wozy BRDM-2 w różnych wersjach. Jako ostatnie były dostarczone wrzutnie przeciwpancerne typu 9P148 oraz wozy rozpoznawania skażeń w wersji RChB, łatwe do odróżnienia dzięki wykorzystaniu do ich budowy wież ze wstecznymi peryskopami na stropie wież ze wstecznymi peryskopami na stropie przedziału bojowego (ostatnie zostały dostarczone w 1988 roku). Pewne niejasności wiążą się z dostarczonymi samobieżnymi wyrzutniami przeciwlotniczych pocisków rakietowych Strzała-1. Pierwotne plany dotyczące ich wykorzystania były bardzo ambitne, co było także spowodowane planami na podjęcie licencyjnej produkcji przeciwlotniczych pocisków rakietowych dla tych zestawów. W połowie lat 70.-tych XX wieku przewidywano, że w każdej dywizji będzie docelowo po 16 egzemplarzy wyrzutni tego typu (łącznie miano dostarczyć 224 sztuk plus do tego wozy szkolne). W 1980 roku w jednostkach liniowych miało się znajdować 72 wyrzutnie, a pięć lat później ta liczba miała wzrosnąć do 134 egzemplarzy. Ostatecznie do Polski dostarczono tylko 14 egzemplarzy, choć według dostępnych ewidencji wojskowych, miano ich wykazywać nawet 16, a potem 18 sztuk. Przyczyną było tutaj zapewne niezamierzone podwójne liczenie ewidencyjne poszczególnych wozów – wozy z jednostek liniowych, były przekazane do jednostki szkolnej w Koszalinie i przez jakiś czas wozy te pozostawały w ewidencji, tak w jednostce liniowej, jak i szkolnej.

Podobnie było z pierwotnymi planami przyjęcia na wyposażenie jednostek Wojska Polskiego samobieżnych wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych typu 9P148. Według pierwotnych zaleceń Sztabu Generalnego Układu Warszawskiego, Wojsko Polskie w latach 1986-1990 miało zakupić dokładnie 63 egzemplarze wozów (przeciwpancerne pociski rakietowe miały do nich być dostarczane z Niemieckiej Republiki Demokratycznej). Natomiast nasi planiści przewidywali że nawet w 1995 roku będzie tych wyrzutni tylko 58 egzemplarzy na wyposażeniu Wojska Polskiego. Ostatecznie zamówiono ich tylko 18 sztuk. W 1989 roku na stanie jednostek liniowych Wojska Polskiego pozostawało 913 egzemplarzy wozów BRDM-2 (z tego 105 sztuk znajdowało się poza etatem) i 183 egzemplarze samobieżnych przeciwpancernych wyrzutni typu 9P133. Wraz z kolejnymi latami liczba wozów rodziny BRDM-2 na wyposażeniu Wojska Polskiego powoli malała – zużycie sprzętu, likwidacja jednostek wojskowych, itp. W 2015 roku jednostki liniowe Wojska Polskiego eksploatowały łącznie 410 egzemplarzy wozów BRDM-2 w wersji bojowej (wszystkich wersji) i ponad 200 egzemplarzy wozów rozpoznawania skażeń.

Wnętrze zmodernizowanego, polskiego wozu BRDM Szakal

Pozostałe kraje należące do struktur Układu Warszawskiego z różnych przyczyn zakupiły znacznie mniej wozów BRDM-2. Węgry w tym czasie produkowały jeszcze własnej konstrukcji kołowe wozy rozpoznawcze FUG, przystępując powoli do wprowadzenia jego zmodernizowanego wozu PSH, którego produkcja rozpoczęła się od 1970 roku. Planowano także opracowanie na jego bazie samobieżnych wersji przeciwpancernej i przeciwlotniczej (podobnie jak postępowali radzieccy konstruktorzy). Ostatecznie w latach 1969-1975 zakupiono 350 egzemplarzy wozów BRDM-2 w obu tych konfiguracjach (przeciwpancernej i przeciwlotniczej).

Także Rumunia planowała zbudować pojazd o bardzo podobnych do wozu BRDM-2 parametrach taktyczno-technicznych. Pierwsze konfiguracje były jednak mocno nieudane, a dalszy postęp nastąpił po zakupie licencji na produkcję seryjną radzieckiego ośmiokołowego transportera opancerzonego piechoty BTR-70. W rumuńskim projekcie postanowiono skopiować jego przód wraz ze stanowiskami kierowcy oraz dowódcy wozu o dobudować do niego kadłub z silnikiem umieszczonym centralnie w kadłubie i przedziałem desantowym z tyłu kadłuba. Tak powstał czterokołowy wóz opancerzony TABC-79, był produkowany dopiero od początku lat 80.-tych XX wieku i w ciągu następnych 10 lat powstało ich niewiele ponad 400 sztuk. W tym samym czasie armia rumuńska zakupiła niewielką ilość kołowych transporterów opancerzonych BRDM- (około 140 egzemplarzy), z czego w zdecydowanej większości były to samobieżne zestawy przeciwpancerne typu 9P133 i 9P148.

Nośnik samobieżny przeciwpancernych pocisków kierowanych 9P148

Jeszcze inna była sytuacja Czechosłowacji, która sama zamierzała kontynuować zakupów wozów FUG (w łącznej sumie wszystkich wariantów, nabyto ich 882 egzemplarzy), a było to spowodowane po części dlatego, że eksport różnorodnych dóbr z Czechosłowacji na Węgry był znacznie większy niż import, a wymiana barterowa była bardziej opłacalna, niż rozliczenie „gotówkowe”, które było prowadzone w „wirtualnych” rublach transferowych. Jednak niezależnie od tego od połowy lat 70.-tych XX wieku realizowane były zakupy wozów rozpoznania skażeń BRDM-2RCh (560 egzemplarzy), samobieżnych wyrzutni przeciwpancernych typu 9P133 (153 wozy, przeznaczone dla baterii pułków zmechanizowanych), 33 egzemplarze wersji 9P148 (w latach 1985-1990 dla dwóch armijnych pułków przeciwpancernych) oraz cztery samobieżne wozy przeciwlotnicze typu 9M31M (dostarczone w 1978 roku). Łącznie nad Wełtawą trafiło więc 750 egzemplarzy wozów opancerzonych BRDM-2. Sama Bułgaria nie była w stanie sfinalizować zakupów nowoczesnego uzbrojenia i musiała rezygnować z prowadzenia zakupów „mniej ważniejszego” sprzętu wojskowego dla swojej armii, do którego zaliczono także kołowe opancerzone wozy rozpoznawcze rodziny BRDM-2. Okazało się, że w marcu 2024 roku podana została informacja, że większość (jak nie wszystkie) posiadane przez Bułgarię wozy opancerzone BRDM-2 zostały przekazane Ukrainie jako wsparcie wojskowe.

Natomiast wielkimi odbiorcami kołowych opancerzonych wozów rozpoznawczych BRDM-2 były kraje arabskie, wśród których były to: Irak, Syria, Egipt, Libia oraz Algieria. Wozy tego typu trafiły oczywiście do Azji – Wietnam, Indie, Laos, Kambodża, Afryki, Ameryki Środkowej – Kuba, Nikaragua, Granada, Ameryki Południowej – Peru. Użytkownikiem wozów BRDM-2 była także Jugosławia, choć w tym kraju produkowane seryjnie były wozy podobnej klasy, oznaczone jako BOV. Łącznie bezpośrednio z Związku Radzieckiego opancerzone wozy rozpoznawcze BRDM-2 trafiły do łącznie 45 krajów na niemalże całym świecie.

Zastosowane bojowe wozów BRDM-2

Wóz dowodzenia BRDM-2R-5

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Warszawa, Czerniaków – Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej

Kołowe opancerzone wozy bojowe BRDM-2 debiutowały bojowo, jednak bez większych i spektakularnych sukcesów taktycznych, ale było to spowodowane przede wszystkim słabym wyszkolenie załóg egipskich i syryjskich (co odbyło się w 1973 roku), a dowódcy nie potrafili często odpowiednio dobrze zaplanować skutecznego użycia nowego sprzętu wojskowego. Zresztą było tak też w licznych konfliktach lokalnych, odbywających się na terytorium kontynentu Afrykańskiego. Pierwszym konfliktem, w którym po raz pierwszy użyto bojowo przez jednostki Armii Radzieckiej wozy BRDM-2, to radziecka interwencja w Afganistanie w latach 1979-1988, gdzie wozy te spisywały się średnio – ich odporność balistyczna okazała się średnio skuteczna, podobnie ich mobilność w terenie górzystym. Także zastosowane uzbrojenie uznawano za niewystarczające. Po 1990 roku wozy rodziny BRDM-2 uczestniczyły w licznych konfliktach, w państwach, które powstały na gruzach rozpadającego się radzieckiego imperium, w tym podczas pierwszego konfliktu w Czeczenii, podczas drugiego konfliktu wozy tego typu jakie tam wysłano nie były już tak liczne. Walki toczące się w innych krajach w Azji czy Afryce. Nawet konflikty po między watażkami czy bossami narkotykowymi w krajach Ameryki Środkowej czy Południowej, wozy BRDM-2 używano bojowo nawet w prywatnych rękach. Wozy te uczestniczyły w wojnie domowej w krajach, które powstały po rozpadzie Jugosławii, a także stanowiły wyposażenie kontyngentów pokojowych, w tym Polskiego które zostały tam w latach 90.-tych XX wieku.

Rumuński 9P148 Konkurs

Chyba najbardziej ciekawym epizodem udziału bojowego wozów BRDM-2 było wydarzenie, jakie odbyło się podczas amerykańskiej interwencji na Grenadę w 1983 roku. Jeden taki pojazd, który strzegł wejścia do Pałacu Gubernatora, najpierw pomógł obezwładnić grupę komandosów, potem dzielnie odganiał grupę atakujących śmigłowców wielozadaniowych i bojowych, a ostatecznie został obezwładniony dopiero po dokonaniu bombardowania powietrznego przez swa samoloty wielozadaniowe F/A-18 Hornet, to po wejściu amerykańskich żołnierzy, okazało się, że w wozie był tylko jeden kubański żołnierzy, który co chwilę zmieniając pozycję w wozie albo go prowadził, albo z niego strzelał z obu karabinów maszynowych.

Bojowe użycie tych wozów przez Irak w latach 1980-1988 podczas toczącego się konfliktu z Iranem, w 1990 roku podczas zajęciu Kuwejtu, ale konflikt z koalicją aliancką, skierowaną przeciw Irakowi w 1991 roku, ale w tym ostatnim nie było większych sukcesów.

Od lutego 2022 roku wozy te w zdecydowanie mniejszej ilości, ale biorą udział w konflikcie pomiędzy Federacją Rosyjską, a Ukrainą. Są to wozy bardzo często zmodernizowane, używające kamuflażu tzw. pikselowego. Należy jednak pamiętać, że od samego początku radzieccy konstruktorzy, tworząc ten pojazd, nigdy nie chcieli stworzyć wozu bojowego z prawdziwego zdarzenia, ale wóz rozpoznawczy, który miał za zadanie po nawiązaniu kontaktu bojowego z siłami przeciwnika skutecznie się wycofać.

Ocena końcowa

BRDM-2 bośniackich milicji

Kołowe, opancerzone wozy rozpoznawcze BRDM-2 należały do grupy konstrukcji, wywodzących wprost z pierwszej generacji powojenne wozów tego typu. Wozy te dzięki swojej konstrukcyjnej prostocie za niezawodność, prostotę obsługi i krytykowano za trudny dostęp do przedziału bojowego, niewystarczające opancerzenie wozu, które jednak samo w sobie nie mogło był zbyt pogrubione, ponieważ pojazd nie był by mobilny, zwłaszcza z terenie. Mały kąt podniesienia uzbrojenia wozu, uniemożliwiający jego skuteczne użycie w terenie górzystym. Częściowym rozwiązaniem pierwszego z problemów był demontaż dodatkowych mniejszych kół i wykonanie niewielkich drzwi z burtach wozu, które wprawdzie nadal niewygodne w użyciu, ale ułatwiały opuszczanie przez załogę wozu. Kolejnym rozwiązaniem miało być zastosowanie dla wozu modułowego opancerzenia, tutaj na przeszkodzie stanęła jednak niewielka moc silnika oraz nośność zastosowanego zawieszenia. Dlatego konieczne okazało się zastosowanie tutaj nowego, mocniejszego silnika wysokoprężnego. Kolejną poważną wadą była niewielka odporność wozu na wybuchy min czy improwizowanych ładunków wybuchowych, które okazywały się zmorą podczas wykonywania zadań patrolowych czy eskortowych, a więc prowadzenia ruchów na trasach możliwych do zablokowania przez siły nieprzyjaciela. Często się okazywało, że wozy te poruszające się po drogach nie używały w ogóle mniejszych kół, dlatego były one usuwane, często z zaletą dla samej mobilności wozu (mniejsza masa).

Ukraińska modernizacja BRDM-2

Jednak najlepsze oceny wśród pojazdów, powstałych na bazie wozów kołowych BRDM-2 były przede wszystkim samobieżne wyrzutnie przeciwpancernych pocisków kierowanych, których rozwój pokazał sensowność tworzenia w Związku Radzieckim, a następnie w Federacji Rosyjskiej dalszych generacji kołowych czy gąsienicowych rakietowych niszczycieli czołgów. Dużo niższe oceny zyskały tutaj samobieżne zestawy przeciwlotnicze, powstałe na bazie BRDM-2. Tutaj największą wadą było przede wszystkim zastosowanie sposobu naprowadzania pierwszej generacji pocisków rakietowych na cele powietrzne, które szybko się zestarzały, a ich skuteczność bardzo szybko okazała się niewystarczająca.

Wóz w służbie bułgarskiej

Bibliografia

  1. Jerzy Kajetanowicz, Prace nad rozwojem sprzętu pancernego w Polsce – przegląd lat 1955-1990, Czasopismo Poligon Nr. 5/2010, Magnum-X

  2. Tomasz Szulc, Kołowy opancerzony pojazd rozpoznawczy BRDM-2 część 1, Czasopismo Historia Wojsko i Technika Nr. 2/2024, ZBiAM, Warszawa

  3. Tomasz Szulc, Kołowy opancerzony pojazd rozpoznawczy BRDM-2 część 2, Czasopismo Historia Wojsko i Technika Nr. 3/2024, ZBiAM, Warszawa

  4. Janusz Magnuski, Wozy Bojowe LWP 1943-1983, Ministerstwo Obrony Narodowej Wydanie I, Warszawa 1984 rok

  5. Tomasz Szczerbicki, Pojazdy Ludowego Wojska Polskiego, Wydawnictwo VESPER Wydanie 1, Poznań, 2014 rok

  6. https://ru.wikipedia.org/wiki/%D0%91%D0%A0%D0%94%D0%9C-2

  7. https://commons.wikimedia.org/wiki/BRDM-2

  8. https://pl.wikipedia.org/wiki/BRDM-2

  9. https://tanks-encyclopedia.com/coldwar/ussr

  10. https://tank-afv.com/coldwar/ussr/BRDM-2.php