9 mm Pistolet samopowtarzalny CZ vz.38
Autor – zdjęcia: Dawid Kalka
Wrocław, Arsenał – Muzeum Militariów
To są dzieje wojskowej broni, która nigdy nie trafiła do sił zbrojnych kraju, dla których była konstruowana. Była ona zwieńczeniem międzywojennego rozwoju pistoletów samopowtarzalnych Českiej Zbrojovki w Strakonicach – jednego w owym czasie producenta, który dostarczał oddziałom wojskowym Pierwszej Republiki broń krótką naprawdę wysokiej jakości. W odróżnieniu od pozostałych modeli czechosłowackich pistoletów wzorowanych na konstrukcjach zagranicznych, vz.38 był pod tym względem próbą stanięcia na własnych nogach: odważną, choć nie do końca udaną.
Pomysły powstania często w sposób niezamierzony. Tak też było z nowym pistoletem armii czechosłowackiej. W latach 30.-tych XX wieku używano w wojsku 9 mm pistoletów samopowtarzalnych vz.24 na nabój pistoletowy Browninga (9 mm x 17 mm), konstrukcyjnie wywodzący się od jego poprzednika – pistoletu vz.22, konstrukcji byłego już wówczas inżyniera zakładów Mausera – Josefa Nickla. Nie była to broń idealna i od początku spotykała się z otwartą krytyką. Mocnym impulsem do dalszych rozmyślań nad jego następcą stał się jednak konkurs na pistolet dla armii innego kraju europejskiego.
Narodziny nowej konstrukcji
W 1935 roku Jugosławia rozpisała konkurs na pistolet wojskowy, w którym wzięła udział Česka Zbrojovka w Strakonicach, reprezentowana m.in.: przez głównego konstruktora zakładów inżyniera Františka Myškę. Od początku było jasne, że konkurs jest jedynie formalnością, prowadzącą do zamówienia belgijskiego pistoletu samopowtarzalnego zakładów FN – FN Mle. 1922 (który już wcześniej był dostarczany do Jugosławii), toteż Zbrojovka traktowała swój udział w przetargu jako okazję do zaprezentowania swych wyrobów za granicą i sprawdzenia ich w porównaniu z pistoletami konkurencyjnych zakładów zbrojeniowych.
Do pierwszej tury konkursu we wrześniu 1935 roku Czesi zgłosili trzy pistolety: vz.24, vz.28 (czyli przekonstruowany na zamówienie polskiej Straży Granicznej vz.24 z przedłużonym chwytem i 9-nabojowym magazynkiem) oraz tzw. „samonapinacz” czyli vz.24 z mechanizmem pistoletowym DAO, zwanym wówczas w Czechosłowacji „spustem rewolwerowym”. Próby przebiegały pomyślnie: ilość zacięć i uszkodzeń była mocno rozsądna, a celność przyzwoita. Do rozstrzygnięcia jednak nie doszło, ponieważ konkurs został przerwany, a następnie ogłoszono zmienione warunki. Nowe wymagały lufy długość co najmniej 20 mm i tak się „przypadkiem” złożyło, że jedynym pistoletem spełniającym warunek był model FN 1922.
CZ vz.38
Myška zaproponował szybkie opracowanie przedłużonych modeli pistoletów vz.24 i vz.28 oraz „samonapinacza” o zmienionym kształcie kurka (ponieważ komisja konkursowa posiadała zastrzeżenie co do dotychczasowego). Poprawiono także mocowanie iglicy: w pierwszym etapie prowadzonego konkursu vz.24 zawalił próbę zapiaszczenia, gdy podczas strzelania iglica wypadła wraz z sprężyną odbojową.
Zakłady ČZ przystąpiła do drugiej części przetargu, która odbyła się na przełomie listopada i grudnia 1935 roku, ale choć ługi model vz.24 wypadł bardzo dobrze (3. miejsce pod względem niezawodności, 1. miejsce pod względem łatwości rozkładania broni i 2. miejsce w teście prędkości początkowej wystrzelonego pocisku) to zgodnie z przewidywaniami i tak wygrał model FN 1922, choć zajął on tutaj miejsca odpowiednio 2., 3. i 4. Mimo porażki w konkursie jugosłowiańskim dał cenne doświadczenia,m a przede wszystkim stał się impulsem do prac nad nowym pistoletem wojskowym dla własnej armii.
Burza mózgów
árodni Obrany -MNO) doszło w końcu do wniosku, że wszelkie niedostatki pistoletu samopowtarzalnego vz.24 mocno uzasadniają zastąpienie go nowocześniejszą konstrukcją.
W kwietniu 1936 roku MNO zleciło Wojskowemu Instytutowi Technicznemu i Lotniczemu (Vojensky Technicky a Letecky Ústav – VTLÚ) opracowanie wstępnych zaleceń taktyczno-technicznych (ZTT) dla nowego pistoletu. 11 i 12 maja w VTLÚ na naradzie z udziałem konstruktora Myški, inżyniera Maliny, podpułkownika Zelinki i kapitana Zemana ustalono, że nowa broń nie będzie dalsza modernizacją vz.24, lecz z gruntu nową konstrukcją. Zaproponowano zastosowanie „rewolwerowego spustu” w formie mechanizmu DAO, dobrze sprawdzającym się w kieszonkowym 6,35 mm pistolecie ČZ vz.36 i w „samonapinaczu” vz.24. Nowy mechanizm miał jednak zachować stałą siłę oporu spustu po zwolnieniu kurka, co miało rzekomo sprzyjać celności podczas prowadzenia ognia. Kwestię bezpiecznika nastawnego pozostawioną otwartą – nie wiedziano jeszcze bowiem, jakie wymagania postawi Sztab Główny – poza oczywistym wymogiem, by nowy pistolet samopowtarzalny był prostszej konstrukcji i tańszy niż model vz.24.
Myška zaproponował kilka koncepcji, z których najbardziej spodobała się wersja numer 5: pistolet ze swobodnym zamkiem, odłączanym (odchylanym) od szkieletu razem z lufą, powiązaną ze szkieletem zawiasem.
Model CZ vz.29 V
Autor – zdjęcia: Dawid Kalka
Czechy; Praga, Muzeum Wojskowe
Na zakończenie spotkania opracowano dalsze zalecenia dla konstruktora. Pistolet miał strzelać nabojem pistoletowym 9 mm x 17 mm Browning (i jego czechosłowacką wersją wojskową „čs náboj vz.22”), oraz umożliwiać dołączenie do broni kabury-kolby. Kurek miał być zakryty, bez możliwości napinania być zakryty, bez możliwości napinania ręką, lufa podczas strzału nieruchoma, a zamek swobodny. Poza tym lufa i rękojeść miały być dłuższe, niż w pistolecie vz.24. Zdecydowano, że okładki rękojeści mogą być bakelitowe, a jej nachylenie miało być takie, jak w pistolecie typu Star, czyli wynosić około 15 stopni. Za najdogodniejszy układ urządzenia powrotnego uznano umiejscowienie powrotnego uznano umiejscowienie sprężyny pod lufą. W celu zapewnienia niezawodnej ekstrakcji łusek „zamek powinien być jak najbardziej otwarty”. Droga spustu miała być dłuższa i z niewielkim ruchem powrotnym (rewersem), ale jego opór w miarę lekki. Gdyby zaś sama broń miała posiadać lufę ryglowaną, to przez przekoszenie, a nie obrót. W ostatnim punkcie napisano, że należy też wymyślić jakąś sensowną nazwę dla nowego pistoletu samopowtarzalnego, ponieważ określenie „samonapinanie” brzmi mocno niepoważnie.
Powstają pierwsze prototypy
W końcu 1936 roku powstały dwa modele funkcjonalne nowych pistoletów. Oba pozwalały na bardzo proste i szybkie rozłożenie broni za pomocą przesuwnego zatrzasku. Lufa zamocowana była wylotem w zawiasie na przednim końcu szkieletu. Na lufę nasunięty był zamek, który od spodu posiadał w przedniej części otwór na kołek przedniej opory sprężyny powrotnej, dzięki czemu w położeniu roboczym (poziomym) zamka był on połączony z urządzeniem powrotnym. Szyny zamka na szkielecie nie były ciągłe. Część szyny stanowił wspomniany zatrzask, po którego przesunięciu do przodu prowadnica zamka zostawała przerwana, umożliwiając uniesienie zamka z lufą wokół osi zawiasu. Jeżeli w broni był magazynek (niezależnie pusty czy z amunicją), sprężyna donośnika odpychała zamek w górę i pistolet sam się otwierał. Jeżeli w komorze nabojowej był nabój, iglica uniesiona wraz z zamkiem znajdowała się wprawdzie nadal naprzeciw spłonki, ale schodziła z drogi kurka. Uniesienie zamka powodowało jednocześnie jego rozłączenie z urządzeniem powrotnym, pozostającym w szkielecie. Zamek zsuwało się w tył z lufy i to kończyło rozkładanie częściowe. Pistolet rozkładał się na trzy główne zespoły: szkielet z lufą, zamek i magazynek. Mechanizm uderzeniowy był typu kurkowego z kurkiem zewnętrznym (napędzanym płaską sprężyną uderzeniową w chwycie) i przerzutową iglicą w trzonie zamka.
Skąd tak dziwaczny układ, do dziś nie wiadomo. Łatwość rozkładania broni w połączeniu z bezpieczeństwem i prostotą użytkowania, który zapewniał zastosowany mechanizm spustowy DAO wyraźnie wzięły górę nad przyjętym założeniami taktycznymi – choćby tak elementarnymi jak celność broni – pomijając już stosunek wielkiej masy pistoletu do miernych osiągów używanej amunicji pistoletowej. Konstrukcja ta stanowiła krok naprzód w porównaniu do modelu vz.24, ale był to krok w ślepą uliczkę, to z nowinek użytych w pistolecie konstrukcji Myški nikt potem nie skorzystał.
Česka Zbrojovka zgłosiła je 6 listopada 1936 roku do opatentowania, a patent numer 65 558 wydano 25 października 1939 roku. Oprócz zgłoszenia patentowego na terenie Czechosłowacji, pomysły Myški opatentowano także na terytorium Belgii, w Niemczech i Austrii.
Przedstawione modele miały mechanizm spustowo-uderzeniowy zapożyczony z patentu numer 28 114, opisującego układ „samonapinacza” vz.24. Rozwiązanie to polegało na odpowiednim ukształtowaniu szyny spustowej, która podczas ściągania języka spustowego swym występem odwodziła kurek. Jednocześnie obniżała się współpracując ukośną płaszczyzną wewnątrz szkieletu tak, że w końcu dochodziło do wysunięcia występu szyny z zęba kurka. Zwolniony kurek uderzał w iglicę, ale po strzale, z braku zaczepu kurkowego, nie pozostawał w położeniu napiętym, lecz ześlizgiwał się po krzywce napiętym, lecz ześlizgiwał się po krzywce w tylnej części zamka, wracając tym samym do pozycji wyjściowej, czyli przedniej.
W nowej broni dodano tylko podparty sprężyną kołek, który zmniejszał szybki spadek oporu spustu po zwolnieniu kurka. Pomysł dziwaczny o niepotrzebny, ale wymagany w ustaleniach z maja 1936 roku.
Oba egzemplarze modelowe posiadały kąt nachylenia rękojeści równy 15 stopni (czyli 105 stopni licząc od osi lufy pistoletu). Czeski konstruktor mocno eksperymentował z różnymi przechyleniami magazynka, bowiem przy wymaganym kącie rękojeści broni, naboje wykazywały tendencję do klinowania się – już często pierwszy nabój zaskakiwał swoją kryzą we wtok drugiego, lub na odwrót, powodując powstanie zacięcia broni. Okazało się poza tym, że donośnik dociska naboje do tylnej ściany pudełka magazynka, powodując w końcu jej deformację – tworzyły się tak zagłębienia, w które wpadały dna łusek, zakłócając płynny ruch donośnika i utrudniając prawidłowe podawanie następnego naboju. Nie pomogło tutaj nawet pogrubienie ścianki pudełka magazynka do 0,8 mm. Ponieważ stosowany 9 mm x 17 mm posiadał łuskę w pełni cylindryczną, najlepiej sprawdzał się w magazynku ustawionym pod kątem 90 stopni, ale wtedy stosowana rękojeść była nieergonomiczna. Prowadzoną metodą prób i błędów Myška stworzył chwyt pistoletowy pochylony pod kątem 105 stopni, w którym gniazdo magazynka poprowadzone było pod kątem 98 stopni względem osi lufy pistoletu.
CZ vz.38
2 grudnia 1936 roku pułkownik Zelinka i kapitan sztabowy Zeman przetestowali pierwsze modelowe egzempalrze nowej broni. Po strzelaniu skrytykowali przede wszystkim bardzo duży opór spustu DAO (7,5 kG), który uznali za niemożliwy do przyjęcia i zażądali jego zmniejszenia.
Przerobione pistolety wróciły do Instytutu 19 lutego 1937 roku. W drugim egzemplarzu mechanizm spustowy poddany został daleko idącej modyfikacji: z modelu DO na SA/DA. Pistolet teraz posiadał dwie wymienne pokrywy mechanizmu spustowego – jedną standardową, a drugą zaopatrzoną w bezpiecznik nastawny. Fabryka poinformowała także, że z pistoletów oddano już łącznie 1277 strzałów. Wstępnie broń nazwano vzor 37 („wzór 37”), później zmieniając oznaczenie na firmowe – ČZ 37. Pistolet z systemie DAO otrzymał symbol ČZ 37/I, a drugi egzemplarz, ze spustem SA/DA i nastawnym bezpiecznikiem – ČZ 37/II.
Testy wojskowe
W ciągu 1937 roku pistolet vzor 37 wielokrotnie jeszcze dopracowywano i optymalizowano. 20 grudnia czechosłowackie MNO zamówiło w końcu próbną partię 25 sztuk broni (systemie DAO, bez bezpiecznika, z dwoma magazynkami każda) do prób wojskowych. Pistolety wyprodukowano w styczniu 1938 roku, a następn9ie przydzielono, wraz z prowizoryczną instrukcją, do testów dwunastu różnym jednostkom wojskowym.
Pierwsze wyniki podjętych prób spłynęły już 7 marca z 39. Pułku Piechoty w Bratysławie. Z dwóch pistoletów oddano po 1200 strzałów bez jakichkolwiek zacięć czy uszkodzeń broni, chwalono wysoką gotowość pistoletu do szybkiego strzelania, proste i błyskawiczne rozkładanie oraz celność w porównaniu do standardowego pistoletu vz.24 – sugerując jednocześnie, że mniejsza siła spustu jeszcze by tę celność poprawiła.
Wśród zalet chwalono bezpieczeństwo broni mimo braku nastawnego bezpiecznika i celność oraz szybkie rozkładanie na małą ilość dużych zespołów, co zapobiegało gubieniu drobnych elementów.
Rysunek przedstawiający broń rozłożoną na wszystkie elementy
Krytykowano przede wszystkim twardy spust o niespotykanej w innych pistoletach drodze 17,5 mm. Gładkie okładziny chwytu pistoletowego, wykonane z drewna orzechowego ślizgały się w dłoni, zwracano też uwagę o nadmierną masę własną pistoletu. Bardzo poważnym problemem było deformowanie się iglic, prowadząc do zacięć broni na skutek zaczepienia o dna łusek. Podczas prób dochodziło także do wypadania opory iglicy, raz opora pękła, prawdopodobnie na skutek odkształcenia iglicy. W jednym pistolecie pękł wyciąg, w innym złamał się kurek. Tylne zwoje sprężyny powrotnej zwiększały po kilkuset strzałach średnicę, trąc o zamek. Zarejestrowano przypadki samoczynnego wysuwania się denka magazynka i niepewnego działania ówczesnego zatrzasku zamkowego, który po ostatnim strzale nie zawsze zatrzymywał zamek w tylnym położeniu.
žskiej Bystřicy, których miseczki spłonek były miększe. Mimo to ogólny wyniki prób modelu vz.37 uznano za bardzo dobry pistolet i VTLÚ zalecił wprowadzenie nowej broni do uzbrojenia własnej armii pod nazwą pistole vz.37 („pistolet wzór37”).
Tymczasem panująca atmosfera wokół Czechosłowacji zaczyna gęstnieć – 13 marca 1938 roku niemiecki kanclerz Adolf Hitler proklamował Anschluss Austrii. Wzmocniło to znacznie pozycję polityczną i gospodarczą Trzeciej Rzeszy w Europie i stworzyło bezpośrednie zagrożenie dla Czechosłowacji, która już wkrótce miała stać się kolejnym obiektem niemieckiej ekspansji.
W mocno gęstniejącej atmosferze nad nowym pistoletem zintensyfikowano. Nie czekając na wyniki zleconych 9 kwietnia 1938 roku testów porównawczych vz.37 i vz.24, 15 marca 1938 roku czechosłowackie MNO ustaliło, że do dopełnienia stanu etatowego armii, która miała już wówczas na swoim stanie łącznie 188 200 egzemplarzy pistoletów – nadal brakuje około 40 000 egzemplarzy pistoletów i trzeba właśnie tyle zamówić nowego modelu.
CZ vz.37/I
Autor – zdjęcia: Dawid Kalka
Czechy; Praga – Muzeum Wojskowe
žskiej Bystřricy. W próbach wzięli udział inżynier Myška, kapitan sztabowy Zeman i strzelec testowy VTLÙRudolf Ptaček. Jako broń porównawcza posłużyło łącznie 6 pistoletów vz.24 wypożyczonych z 28. Pułku Piechoty.
Pistolet o numerze 250 028 miał około 50% zacięć podczas strzelania: nie domykał się zamek, bo zastosowany wyciąg okazał się za długi. Póki sprężyna powrotna była świeża, wada nie dawała o sobie znać tak wyraźnie, ale już podczas kwietniowych prób porównawczych każdy z zastosowanych pistoletów miał już za sobą około 2000 strzałów. Wyjęcie feralnego wyciągu natychmiast zmniejszyło procent zacięć z 50 do 1. Myška na miejscu skrócił wyciąg, pogłębił wybranie w tylnym płasku lufy, do którego wchodził wyciąg, założył dłuższą o 0,6 mm iglicę (o całkowitej długości 45,7 mm) – i zacięcia zniknęły całkowicie. Te same zmiany wprowadzono w pozostałych zacinających się pistoletach i od tej pory wszelkie zacięcia ustały.
Ostatecznie zalecono w egzemplarzach seryjnych skrócić wyciąg i poszerzyć jego wycięcie w lufie, przedłużyć iglicę do 45,7 mm, dać nową sprężynę igliczną o mniejszej średnicy (zapobiegająca utykaniu iglicy w trzonie zamka) i zmienić kołek wyciągu, który miał tendencję do wysuwania się zamka.
Próby eksportowe
Po zdiagnozowaniu i usunięciu wszystkich problemów, na posiedzeniu czechosłowackiego MNO 30 kwietnia 1938 roku, gdzie kapitan sztabowy Zeman zreferował wyniki i ustalenia testów, po czym jednogłośnie uchwalono przyjęcie broni do uzbrojenia wojska pod oficjalną nazwą pistole vz.38 („pistolet wzór38”). Oficjalny rozkaz wprowadzający został wydany 1 czerwca 1938 roku, gdzie niespełna dwa tygodnie później zamawiając łącznie 41 000 egzemplarzy pistoletów z terminem ich dostawy za rok, ale 21 lipca skrócono go o dwa miesiące – do 30 kwietnia 1939 roku. 5 września zamówiono dodatkowe 267 pistoletów (z zachowaniem kwietniowego terminu dostarczania), z których jednak ostatecznie zrezygnowano już 26 października.
Oprócz zamówienia wojsko zastrzegło, aby konstrukcja nowego pistoletu nie naruszała praw patentowych osób trzecich, a jeśli, to na własny koszt wytwórni. Nie należy się dziwić, takiej klauzuli, po0 latach licencyjnej szarpaniny z niemieckim Mauserem i w rezultacie tego – płaceniu olbrzymich tantiem Niemcom za produkcję pistoletów vz.24. Było to jednak dmuchanie na zimne – pistolet vz.38 oparty był na tak cudacznych pomysłach, że nikt dotąd nie wpadł na nie i na żaden konflikt patentowy się nie zanosiło.
CZ vz.38
Lekcej z produkcji pistoletów vz.24 prowadzonej w całości przez zakłady Strakonickie spowodowały, że tym razem postanowiono wytwarzanie rozśrodkować. Produkcję niektórych zespołów powierzono nowej fabryce w Uherskim Brodzie, skąd już do 30 sierpnia 1938 roku dostarczono do montażu w Strakonicach łącznie 35 600 egzemplarzy zamków (z 39 500 sztuk zamówionych), 12 150 sztuk luf z zawiasem (z 41 592 sztuk zamówionych), 13 c400 sztuk zaczepów magazynka (z 39 800 zamówionych), 14 000 egzemplarzy spustów, 12 850 sztuk zatrzasków do rozkładania i 13 800 kurków. Z tego samego źródła pochodziły 34 050 półfabrykatów płaskich sprężyn uderzeniowych i 37 400 sztuk pokryw ,mechanizmu spustowego, ostatecznie wykańczanych w Strakonicach.
Jeszcze nie zaczęto seryjnej produkcji pistoletów samopowtarzalnych vz.38, a fabryka już zaczęła szukać pierwszych możliwości na eksport dla nowej broni. Pod koniec maja 1938 roku, razem z samopowtarzalnym karabinem vz.38, gdzie przedstawiciele czechosłowackiej Českiej Zbrojovki zademonstrowali pistolety samopowtarzalne vz.38 władzom radzieckim. W odróżnieniu od Rosjan, którzy kompletnie nie potrafili strzelać ze spustu typu DAO (co może wydawać się o tyle dziwne, że przecież bardzo podobny był używany w mocno powszechnym radzieckim rewolwerze Nagant obr./wz. 1895 z mechanizmem DA), strzelec fabryczny z Českiej Zbrojovki pokazał, że opanowanie tej czynności jest tylko kwestią czasy i przyzwyczajenia samego strzelca. Rosjanie kładli teraz większy nacisk na celność broni, niż na gotowość do szybkiego użycia – wytykali bardzo twardy spust, ale chwalili niewielką ilość części oraz mocno oryginalny sposób rozkładania broni.
W sierpniu 1938 roku Grecy chcieli kupić łącznie 7000 egzemplarzy nowej broni. Czechosłowackie MNO wyraziło zgodę, lecz pod warunkiem, że ewentualny kontrakt nie spowoduje żadnych opóźnień w prowadzonych dostawach dla armii czechosłowackiej, a fabryka w prowadzonych negocjacjach zagranicznych – nie będzie używać nazwy „vz.38”. W końcu nic jednak z tego nie wyszło, podobnie jak i w planowanej pod koniec października „reprezentacji” w Anglii. Kolejnym potencjalnym kupcem miała być Bułgaria, później jedyny oprócz III Rzeszy Niemieckiej – odbiorca pistoletów vz.38, choć do samego eksportu doszło już wtedy kiedy sama Czechosłowacja przestała istnieć. Pozwolenie na wywóz wzorcowego modelu do Sofii czechosłowackie MNO wydało 31 października 1938 roku.
Monachium i jego skutki
Tymczasem mocno gęstniejąca atmosfera wokół Czechosłowacji był coraz mroczniejsza. W końcu września 1938 roku w Monachium konferencję w sprawie Sudetendeutsche, czyli Niemców Sudeckich. Od zakończenia Wielkiej Wojny (I Wojny Światowej) mieszkali oni w granicach narodzonej wtedy Czechosłowacji. Którzy otwarcie domagali się przyłączenia do Niemiec całego Kraju Sudetów (Sudetenland), czyli terenu zamieszkałego w 30% przez ludność, a równocześnie stanowiąc w praktyce 40% potencjał gospodarczy dla całego kraju. Dlatego też przywódcy Włoch, Francji i Wielkiej Brytanii 30 września podpisali w niemieckim Monachium układ, w którym zgadzali się na żądania niemieckie w interesie dalszego „pokoju w naszych czasach”, jak to nieco dziś żartobliwie ujął brytyjski premier Chamberlain.
2 października Polska zajęła (na 29 dni przez wyznaczoną w układzie polsko-czechosłowackim datą) czeską część Zaolzia. 5 października prezydent Edvard Beneš złożył swój urząd i udał się na emigrację do Londynu, kończąc tym samym erę Pierwszej Republiki. W listopadzie tego samego roku Węgrzy weszli do południowej Słowacji i na Ruś Zakarpacką. 30 listopada nowym prezydentem kurczącej się w oczach Drugiej Republiki został Emil Haćha.
Tymczasem na początku października 1938 roku w strakonickiej Českiej Zbrojovce linia produkcyjna pistoletów samopowtarzalnych vz.38 była połowicznie gotowa, a sam zakład zgromadził już spore zapasy części nowej broni. Akceptacja przez prezydenta Haćhę monachijskiej zgody na ostateczny rozbiór Czechosłowacji – zrodziła mocno uzasadnione obawy co do przyszłości samego zamówienia wojskowego i fabryka podjęła możliwe starania, by czechosłowackie MNO odkupiło od niej, póki czas – park maszynowy przygotowany do wytwarzania nowych pistoletów. Same próby okazały się mocno bezskuteczne, co więcej, samo MNO zażądało przeprowadzenia chociaż połowy zamówionej realizacji na pistolety, co miało zostać przeniesione do Uherskiego Brodu. Było to nierealne ze względu na obciążenie mocy produkcyjnej mocy produkcyjnej produkcją lotniczych karabinów maszynowych vz.30 i pistoletów sygnałowych vz.30.
Obiór wojskowy
Dopiero w ostatnim tygodniu istnienia Czechosłowackiej Drugiej Republiki, między 6 marca, a 11 marca 1939 roku rozpoczęto pośpieszne testowanie łącznie 20 pistoletów vz.38 (o numerach od 250 042 do 250 061) wybranych z ukończonej pierwszej partii 200 egzemplarzy pistoletów vz.38.