A7V

Czołg szturmowy A7V

Niemiecki czołg typu A7V w Roye, 21 marca 1918 roku

Po wstępnym, manewrowym okresie działań I Wojny Światowej, nastąpił etap wojny pozycyjnej, toczonej w terenie zrytym okopami i lejami po wybuchach pocisków artyleryjskich. Szybko rozpoczęto poszukiwania środków i metod pozwalających przełamać umocnione pozycje bronione zasiekami z drutu kolczastego oraz ogniem artylerii i karabinów maszynowych. Jednym z rozwiązań okazał się pojazd, który łączył opancerzenie i uzbrojenie w karabiny maszynowe lub działa (lub obie kombinacje), z silnikiem spalinowym lub trakcją gąsienicową, co zapewnia mu zdolność do poruszania się w trudnym terenie. Pojawienie się jesienią 1916 roku na polu bitwy brytyjskich czołgów zupełnie zaskoczyło armię kajzera. Siły zbrojne II Rzeszy Niemieckiej nie wpadły same na pomysł skonstruowania podobnego pojazdu bojowego, a zgłoszona w 1912 roku propozycja austriackiego podpułkownika Günthera Burstyna odrzuciły.

Początek drogi

W państwach centralnych już przed wybuchem „Wielkiej Wojny” w Europie, pojawiła się propozycja skonstruowania uzbrojonego, opancerzonego pojazdu bojowego, wykorzystującego do napędu silnik spalinowy i gąsienice, zdolnego dzięki temu do poruszania się w trudnym, nierównym terenie. Jej autorem był austriacki podpułkownik Günther Burstyn, który służył w oddziałach kolejowych, który po obejrzeniu na wystawie samochodowej (technicznej) w Wiedniu w 1905 roku opancerzonego samochodu Daimlera, widząc oczywiste wady pojazdy, nie mogącego poruszać się po terenie, zaczął myśleć o skonstruowaniu pojazdu lepiej dostosowanego do poruszania się w terenie.

W 1911 roku Techniczny Komitet Wojskowy (z niem.: Technische Militärkomitte) Cesarsko-Królewskiego Ministerstwa Wojny odrzucił projekt pojazdu nazwanego przez Burstyna Motorgeschütz (działo motorowe lub silnikowe). Rok później to samo zrobiła niemiecka Komisja do spraw Badań Sprzętu Artyleryjskiego (Artillerieprüfungskomission), która miała tą decyzję uzasadniać brakiem konieczności posiadania broni do zwalczania okopanych stanowisk karabinów maszynowych. Według sporządzonego artykułu przez kapitana Friesa z 1920 roku, służącego wcześniej w niemieckiej Komisji do spraw Badań Transportowo-Technicznych (Verkehrstechnische Prüfkommission), główną przyczyną takiej decyzji było słabe opracowanie projektu i jego małe szanse na realizację. Wpis tej pracy znalazł się następnie w Archiwum Generalnym Reichswehry.

Günther Burstyn na początku 1912 roku przedstawił swój pomysł w jednym z najważniejszych ówczesnych austriackich czasopism wojskowych. W artykule wskazywał na zalety jego Motorgeschütz, dającego mu wyraźną przewagę nad samochodami pancernymi, czyli możliwość poruszania się w terenie oraz przekraczanie przeszkód takich jak rowy/okopy. Do szybszego poruszania się po utwardzonych drogach, miały służyć dwie pary opuszczanych w dwóch kół, znajdujących się pod pojazdem. Opancerzenie, wykonane ze stali „specjalnej” miało posiadać grubość: z przodu 8 mm, z boku lub tyłu 4 mm, a od góry 3 mm.

Podobny los jak projekt przedstawiony przez Burstyna, spotkał zresztą również propozycję Australijczyka Lancelota de Mole złożoną w 1912 roku brytyjskiemu War Office (Ministerstwa Wojny). Nie udało mu się przedstawić przekonującej wizji sytuacji na wojnie, która wymagała by zastosowania tego typu pojazdu pancernego. W efekcie tego projekt został odłożony na półkę i zupełnie o nim zapomniano, tak, że nie odegrał on żadnej roli w późniejszym konstruowaniu brytyjskich tanków, na co trzeba było poczekać, aż wielkie armie utkną w wojennym „klinczu”. Szukając odpowiedniego środku z wyjścia z tego impasu, sięgano po różne rozwiązania taktyczne (dążenie do zaskoczenia sił przeciwnika, poprawienia współpracy po między piechotą artylerią, a kawalerią czy stosowana przez Niemców taktyka głębokiej infiltracji), jak i techniczne (samoloty, gazy bojowe, czołgi, zmasowanie środków artyleryjskich).

Ostatecznie to pierwszy czołg został zbudowany przez Brytyjczyków, do których bardzo szybko dołączyli Francuzi, a Niemcy poszli w ich ślady z bardzo dużym opóźnieniem, rozpoczynając swoje prace dopiero po napotkaniu na swojej drodze pierwszego bojowego użycia przez siły brytyjskie podczas toczonej już wiele miesięcy bitwy nad Sommą 15 września 1916 roku.

Pierwsze pojazdy gąsienicowe

Pojawienie się nowej broni po stronie sił Ententy wydawało się stosunkowo szybką reakcją pruskiego Ministerstwa Wojny. Po ożywionej korespondencji między wieloma dowództwami i instytucjami, jego 7. Wydział (Transportowy) Ogólnego Departamentu Wojny (Allgemeine Kriegs-Departament 7. Abteilung Verkehrswesen) zwołał 30 października 1916 roku poufne zebranie . Zaproszono na nie przedstawicieli Komisji Badań Techniczno-Transportowych (Verkehrstechnische Prüfungskommission). Komisji do spraw Badań Sprzętu Artyleryjskiego (Artillerie-Prüfungskommission), Komisji do spraw Badań Broni Palnej (Gewehr-Prüfungskommission) oraz przedstawicieli przemysłu samochodowego. Później w toczone prace zaangażowano też inne wydziały Ogólnego Departamentu Wojny: piechoty (A2), wydziału i łączności (Anch), artylerii polowej (A4), artylerii pieszej (A5) oraz saperów (A6).

W wyniku tych wstępnych narad 13 listopada 1916 roku zlecono rozpoczęcie prac nad konstrukcją czołgu, nazywanego wówczas Überland-Panzerwagen (pancerny samochód lądowy/terenowy). Po intensywnych rozmowach prace rozdzielono między kilkanaście firm, a bezpośrednie kierownictwo objął starszy inżynier (Oberingenieur) Joseph Vollmer, działający pod ogólnym nadzorem Komisji Badań Techniczno-Transportowych.

Wcześniej, już po rozpoczęciu prac, 15 listopada ministerstwo złożyło dodatkowo zamówienie na terenowy pojazd gąsienicowy do transportu zaopatrzenia, nazwany Überlandwagen zur Güterbeförderung, który miał wykorzystać te same podwozie gąsienicowe.

15 grudnia 1916 roku wraz z utworzeniem w Wielkiej Kwaterze Głównej (Großen Hauptquartier) stanowiska Szefa do spraw Samochodowych (Chef des Feldkraftfahrwesens), podporządkowano mu też testy, produkcję opracowanie, itd., nowych konstrukcji napędzanych silnikami spalinowymi, a więc i pojazdów gąsienicowych.

Rozmieszczenie załogi

Inżynierowie firm zaangażowanych w prace nad budową czołgu oparli na zdobycznych brytyjskich tankach oraz austriackim Caterpillar-Lastkraftwagen. Już 11 grudnia 1916 roku przedstawiono Naczelnemu Dowództwu Wojsk Lądowych (Oberste Heeresleitung – OHL) pierwsze rysunki niemieckiego czołgu, który otrzymał oznaczenie A7V, pochodzącą od skrótu oznaczającego 7. Wydział (Transportowy) Ogólnego Departamentu Wojny (Allgemeine Kriegs-Departament, 7. Abteilung, Verkehrswesen). 16 stycznia 1917 roku gotowy był już drewniany model nowego pojazdu pancernego, a 290 stycznia zlecono budowę pierwszych 100 egzemplarzy. Była to więc liczba podobna do pierwszego zamówienia Brytyjczyków wynoszącego 150 czołgów, którą jednak już po pierwszym użyciu bojowym zwiększono do 1000 egzemplarzy.

Po stronie niemieckiej bardzo szybko rozpoczęto jednak ograniczenia liczebności czołgów. Już 21 stycznia 1917 roku postanowiono, że tylko 10 podwozi gąsienicowych będzie wykorzystywane do ich skonstruowania, co miesiąc później zwiększono do 25 egzemplarzy. Pozostałe miano użyć jako terenowe pojazdy transportowe.

Należy jednak zaznaczyć, że na zlecenie pruskiego Ministerstwa Wojny już wcześniej opracowano różnego rodzaju pojazdy gąsienicowe, z których część później była analizowana pod kątem użycia jako jako podwozi opracowanych czołgów. Były to konstrukcje: Orion-Wagen, Sor-Wagen, Schreikufenwagen Dr. Steil Schreikufenfahrzeug Zechlin, Dür-Wagen, Treff-Aß-Wagen.

Większość z nich okazała się zupełnie nieudana. Największe nadzieje wiązano z konstrukcjami inżyniera Hugo Bremera, który pierwszy kontrakt otrzymał już w lipcu 1915 roku. Gotowy pojazd, zwany Bremer-Wagen, poruszający się na dwóch parach gąsienic, został zademonstrowany 6 października 1916 roku, po czym zamówiono kolejne 20 egzemplarzy. Rozpatrywano wykorzystanie go jako podstawy do budowy czołgów. W związku z tymi planami 23 stycznia 1917 roku zarządzono nawet wystawienie dwóch pierwszych oddziałów czołgów, które miały utrzymać wozy bojowe oparte o Bremer-Wagen. Decyzję tę następnie odwołano 2 kwietnia, po tym jak w marcu 1917 roku uznano jego konstrukcję za zbyt słabą do tego celu i przekazano Inspektoratowi Samochodowemu.

Autor – Paweł Draga

Niemcy – Panzermuseum w Munster

Niezadowalająca okazała się również udoskonalona wersja tego pojazdu, która została opracowana przez firmę Daimler, nazwana – od miejsca produkcji w Marienfelde (od 1920 roku jedna z dzielnic stolicy państwa – Berlina) – Marienwagen I oraz jego kolejna modyfikacja Marienwagen II, gdzie przednią parę gąsienic zastąpiono kołami. Parę podwozi wyposażono nawet w pancerne nadbudowy, co jednak stanowiło dla nich nadmierne obciążenia. Jedne z tak zmodyfikowanych wozów Marienwagen II był poi wojnie wykorzystywany do tłumienia rozruchów w Niemczech.

Ostatecznie na placu boju został jedynie „ministerialny” projekt wozu A7V. Rozbieżność poglądów różnych osób i instytucji, często bezwzględnie promujących własne rozwiązania z pominięciem obowiązującej drogi służbowej, jak również problemy w konstruowaniu nowego rodzaju uzbrojenia, nieprzypominającym nic dotychczas skonstruowanego, a także coraz mocniej dające się we znaki braki surowcowe i coraz mniejsza liczba wykwalifikowanych pracowników/robotników, mocno opóźniały jego skonstruowanie. Pokaz pierwszego podwozia z drewnianą jeszcze nadbudową przeprowadzono dopiero 30 kwietnia 1917 roiku w Marienfelde, na terenie wzorowanym na rzeczywistym polu bitwy. Nie osiągnięto jednak w pełni zadowalających rezultatów.

Mimo odpowiednich zabiegów niemieckich konstruktorów budowę pierwszych niemieckich czołgów 15 lutego 1917 roku zaliczono do drugiej kategorii pilności (Dringlichkeitsliste II), wraz z samochodami, dając pierwszeństwo w konstruowanie i budowie m.in.: U-Bootom, co oczywiście oznaczało poważne problemy z dostępem do odpowiednich surowców i liczne opóźnienia w produkcji przemysłowej. Dlatego pierwszy zdolny do walki wóz, został by ukończony pod koniec października 1917 roku, wcześniej, we wrześniu, tworząc już ośrodek szkoleniowy kierowców w Berlin-Marienfelde (Fahrschule für A7V).

Zmianę priorytetów najwyższych władz wywołała dopiero bitwa pod Cambrai. 7 grudnia 1917 roku produkcję czołgów przesunięto do pierwszej kategorii pilności zaopatrzenia w odpowiednie surowce strategiczne (Dringlichkeitsliste I der Materialversorgung), co wprawdzie jeszcze nie nadawało im pełnego priorytetu w innych dziedzinach. 13 grudnia liczbę zamówionych wozów zwiększono do 38 egzemplarzy, rezygnując jednocześnie z utrzymania 100-procentowej rezerwy sprzętowej.

Kolejnym, acz już bardzo spóźnionym, bodźcem mobilizującym niemieckie władze do intensyfikacji prac nad czołgami były bitwy stoczone pod Soissons 18 lipca i pod Amiens 8 sierpnia (obie odbyły się w 1918 roku), przy czym należy tutaj podkreślić, że już przed nimi OHL (sekcja Olc), zażądała wystawienia kolejnych oddziałów czołgów i do intensyfikacji produkcji tych maszyn tak, by do końca kolejnego roku powstało już 5000 egzemplarzy czołgów wszystkich klas. Dopiero w sierpniu 1918 roku budowa czołgów znalazła się na etapie Dringlichkeitsliste Ia, a dnia 23 października, czyli niecałe trzy tygodnie przed ostatecznym zakończeniem działań wojennych, przyznano jej pierwszeństwo przed wszystkimi innymi dziedzinami produkcji zbrojeniowej, w tym także przed U-Bootami i samolotami.

Pewne znaczenie, prawdopodobnie mocno negatywne, gdyby tylko wojna trwała nieco dłużej, miała by też następująca od sierpnia 1918 roku koncentracja w rękach artylerzystów kierownictwa budowy czołgów. Pierwszym krokiem było objęcie referatu pancernego w OHL, przez pułkownika Maxa Bauera, który wcześniej jako referent do spraw artylerii utrudniał prowadzone prace nad budową czołgów, często wtrącając się w nie i przedstawiając własne opracowania i koncepcje. 1 września 1918 roku odpowiedzialność za dostarczenie materiałów do produkcji czołgów przekazano z Wydziału Doświadczalnego Inspektoratu do spraw Samochodowych (Versuchsabteilung der Inspektion für das Kraftfahrwesen – Vakraft) do Urzędu do spraw Produkcji Uzbrojenia i Amunicji (Waffen- und Munitions-Beschaffungs-Amt – Wumba) w pruskim Ministerstwie Wojny. 4 listopada 1918 roku Vakraft zostało przekształcone z Szefostwa do spraw Samochodowych do Komisji do spraw Badań Sprzętu Artyleryjskiego (Artillerieprüfungskommission – APK).

Oczywiście niemieckie czołgi typu A7V uważano zwykle za konstrukcje mocno nieudane, przede wszystkim ze względu na małą zdolność przekraczania rowów i poruszania się w nierównym terenie, wynikającą głównie z kształtu kadłuba wystającego poza gąsienice, nadmiernego obciążenia podwozia oraz braku widoczności terenu znajdującego się bezpośrednio przed wozem ze stanowisk dowódcy i kierowcy. Problemy w pokonywaniu przeszkód wynikały też z braku podniesienia do góry przedniej pary kół, co wynikało z dążenia, by w pełni zunifikowane podwozie zapewniało w pojeździe transportowym ,możliwie jak największą przestrzeń na przewożone na polu bitwy ładunki.

W styczniu 1918 roku, a więc jeszcze przed ich wejściem do walki. Szef do spraw Samochodowych stwierdził, iż czołgi niemieckie A7V nie są wystarczająco niezawodną konstrukcją pancerną w działaniu, ale po wprowadzeniu ulepszeń jego podwozie może być użytecznym transporterem zaopatrzenia. Po użytkowaniu poparcia OHL, 6 marca 1918 roku podjęto decyzję, że ze 100 zamówionych podwozi czołgów A7V, to tylko 20 egzemplarzy zostanie wykorzystanych przy produkcji czołgów (miały zostać sformowane trzy oddziały liczące po pięć czołgów oraz pięć wozów przeznaczonych do rezerwy), a w oparciu o pozostałe zostaną zbudowane nieopancerzone transportery zaopatrzenia (oznaczone jako A7V – Raupenlatwagen). Z transporterów A7V utworzono, po między listopadem 1917 roku, a czerwcem 1918 roku, armijne kolumny samochodowe (Armeekraftwagenkolonnen) o numerach od 1112 do 1115 oraz 1117. Kolumna nr 1116 była natomiast wyposażona w nieudane pojazdy gąsienicowe Orionwagen. Pozostałe podwozia przeznaczono do skonstruowania wozów prototypowych: czołgu A7V-U (1 podwozie), samobieżnych dział przeciwlotniczych (3 podwozia), pojazdy łączności piechoty (2 podwozia) oraz ciągnika artyleryjskiego (1 podwozie). Koszt jednego seryjnego wozu A7V, według cen w 1918 roku wynosił 250 000 Marek, w tym aż 100 000 arek szło na płyty pancerne.

Pierwsze oddziały czołgów

Pierwsze dwa niemieckie oddziały czołgów utworzono w Berlin-Marienfelde 29 września 1917 roku rozkazem Szefa do spraw Samochodowych (Chef des Feldkraftfahrwesens) pułkownika Hermanna Meyera. Był to 1. i 2. Oddział Pancernych Wozów Szturmowych (Sturm-Panzerkraftwagen-Abteilung – ową nazwę też można tłumaczyć jako dywizjon), dowodzone odpowiednio przez kapitanów: Walthera Greiffa z Prus oraz Hansa Steinhardta z Wirtembergii, z których później każdy otrzymał pięć wozów A7V. 6 listopada dołączył do nich jeszcze trzeci taki oddział, który był dowodzony przez kapitana Otto Uihleina z Badenii. 8 stycznia 1918 roku ministerstwo postanowiło też utworzyć kolejne cztery oddziały (nr. 4, 5, 6 i 7), z czego jednak zrezygnowano 7 lipca 1918 roku, ze względu oczywiście na liczbę wyprodukowanych czołgów, a ich żołnierze skierowano do tworzonych oddziałów wykorzystujących wozy zdobyczne (czołgi zdobyczne posiadały zamontowane uzbrojenie niemieckie).

Niemieckie oddziały czołgów osiągnęły gotowość bojową kolejno 5 stycznia oraz 22 marca (według innych danych 26 marca) i 28 marca 1918 roku. W każdym z nich służyło po 7 oficerów oraz 171 podoficerów i szeregowców (w przypadku utworzonych później oddziałów wyposażonych w wozy zdobyczne odpowiednio 7. i 135.), dysponujących oprócz czołgów dwoma samochodami osobowymi, jednym małym samochodem, ośmioma samochodami ciężarowymi i jednym motocyklem. Pochodzili oni z różnych broni: artylerii – obsługa dział, piechoty – obsługa stanowisk karabinów maszynowych, podczas gdy kierowców-mechaników rekrutowano spoza tych rodzajów broni, co przyczyniało się do utrudnienia w jednolitym szkoleniu obsług niemieckich czołgów. Ale wówczas za bardzo ważne uznawano odpowiednie szkolenie we współdziałaniu z różnymi rodzajami „broni” w niemieckiej armii.

Pierwszy gotowy do działań oddział czołgów, został wyposażony w wozy A7V, po początkowym braku postępów w szkoleniu, przydzielono 7 stycznia 1918 roku do 5. Batalionu Szturmowego (Sturmbataillon 5), dowodzonego przez słynnego weterana Willy’ego Rohra, będącego twórcą jednostek tego typu, dzięki zastosowaniu w działaniu nowej niemieckiej taktyki głębokiej infiltracji, które zaczęły przynosić siłom niemieckim pewne sukcesy na froncie zachodnim i sukces przeciwko Rosji na wschodzie. To tam też, dnia 27 lutego 1918 roku przeprowadzony został pokaz dla niemieckiego cesarza Wilhelma II.

Przeznaczenie nowych konstrukcji do współdziałania na polu bitwy z oddziałami szturmowymi piechoty, w pełni miała sugerować ich ówczesna nazwa: czyli Sturmpanzerkampfwagen (tłumacząc – szturmowy opancerzony wóz bojowy), Sturmpanzer oraz Sturmwagen, które były używane w niemieckiej prasie wymiennie z angielską nazwą Tank.

Dowództwo to oraz wszystkie sformowane oddziały stacjonowały w Charleroi we Francji przy Bawarskim 20. Armijnym Parku Samochodowym (Bayerische Armee-Kraftwagen Park 20), który OHL 11 grudnia 1917 roku wyznaczyła do pełnienia zadań parku czołgowego. Wkrótce w Charleroi utworzono też Dowództwo Uzupełnień (Verstärkungs-Kommando), będące polową jednostką marszową oddziałów czołgów. Jednostkami zapasowymi były: dla oddziałów bawarskich – 1. Bawarski Batalion Samochodowy (Bayerische Kraftfahr-Abteilung Nr. 1)a dla pozostałych początkowo – 1. Samochodowy Batalion Zapasowy Gwardii (Garde-Kraftfahr-Ersatz-Abteilung Nr. 1), a od jesieni 1918 roku 10. Samochodowy Batalion Zapasowy (Kraftfahr-Ersatz-Abteilung Nr. 10). O użyciu bojowym na polu bitwy czołgów decydowało bezpośrednio samo OHL, przydzielając je poszczególnym armiom na czas operacji. Do rejonu działań czołgi przerzucano stamtąd koleją.

Decyzją niemieckiego OHL z 8 grudnia 1917 roku przystąpiono do organizacji jednostek pancernych wyposażonych w naprawione w Charleroi czołgi brytyjskie, zdobyte dzięki sukcesowi niemieckiej kontrofensywy w rejonie miasta Cambrai. Liczba zdobytych i uznawanych za zdatne do naprawy przez Bawarski 20. Armijny Park Samochodowy stale rosła, by 3 sierpnia 1918 roku sięgnąć aż 170 wozów. Do końca wojny zdołano naprawić ich 100 egzemplarzy, a były to w większości wozy serii Mark IV, z których jedynie część zostało skierowanych bezpośrednio do działań zbrojnych.

Inne dane mówią, że w walkach miało by wziąć udział łącznie ok. 90 egzemplarzy zdobycznych i naprawionych czołgów brytyjskich Mark IV, choć maksymalna liczba używanych w danym momencie wozów z zadka miała przekraczać 36 egzemplarzy. Do końca lipca 1918 roku w Charleroi miano naprawić aż 66 wozów Mark IV. W ostatnim etapie wojny brak szczegółowych danych, ale na pewno wiadomo, że w naprawy zdobycznych brytyjskich czołgów zaczęto angażować firmy zlokalizowane na terytorium II Rzeszy Niemieckiej. Rozważano też możliwość podjęcia produkcji seryjnej ich ulepszonej kopii w fabrykach Kruppa i Daimlera w ilości sięgającej 2000 egzemplarzy, podzielonej po równo dla obu niemieckich koncernów (oczywiście na tym etapie wojny były to szacunki nierealne nawet w niewielkiej ilości).

Wśród naprawianych alianckich czołgów znalazły się także co najmniej dwa francuskie czołgi Renault FT 17oraz dwa brytyjskie czołgi Whippety. Co godne podkreślenia, nie zachowały się żadne informacje wskazujące, że w niemieckie ręce miałby wpaść jakikolwiek czołg brytyjski Mark V.

Tworzone oddziały często bardzo długo czekały na przydział wozów bojowych, niekiedy otrzymując pierwsze egzemplarze dopiero po oficjalnym zakończeniu formowania ich oddziałów. Przypadkiem tutaj może być 13. Bawarski Oddział Pancernych Wozów Szturmowych (używający wozów zdobycznych), utworzony rozkazem Nr. 25203A Bawarskiego Ministerstwa Wojny z 5 lutego 1918 roku. Jego szkolenie było początkowo prowadzone na wozach A7V w Berlinie, po czym 24 kwietnia przydzielono go do 5. Batalionu Szturmowego w Beuveille we Francji. To tam dopiero 6 maja 1918 roku oddział otrzymał dwa pierwsze zdobyczne czołgi.

W powojennej ocenie uznano, że system szkolenia załóg czołgów nie był dobrze zorganizowany, a właściwie, zdaniem Ericha Pettera, stanowił ciąg improwizacji. Szkolenie kierowców rozpoczynano w Berlinie na nieopancerzonych transporterach zaopatrzenia A7V-Raupenlatwagen), po czym sami żołnierze musieli w jednostkach bojowych szybko się nauczyć różnić pomiędzy nieopancerzonymi transporterami zaopatrzenia, a wozami bojowymi – było to szczególnie trudne, jeżeli niemieccy żołnierze mieli służyć na czołgach zdobycznych. Również na szkolenie taktyczne i ogniowe przeznaczano bardzo niewiele czasu. Bywały załogi czołgów, które nie miały za sobą żadnych strzelań z ostrą amunicją – przykład Sturm-Panzerkraftwagen-Abteilung 14, który pierwszy bój stoczył dnia 27 maja 1918 roku.

Koncepcje użycia niemieckich czołgów

18 stycznia 1918 roku wydano instrukcję użycia oddziałów czołgów. Zgodnie z nią ten tym broni podlegał wojskom samochodowym (Kraftfahrverbände) i po przydzieleniu do armii w kwestiach technicznych i dyscyplinarnych podlegały odpowiednim dowódcom oddziałów samochodowych (Kommandeur der Kraftfahrtruppen). Głównym zadaniem czołgów podczas prowadzenia ataku miało być wspieranie natarcia piechoty poprzez: miażdżenie przeszkód fortyfikacyjnych, zwalczanie przeciwnika – zwłaszcza umocnionych gniazd oporu i karabinów maszynowych oraz odpieranie kontrataków przeciwnika. Uderzając z zaskoczenia na słabo obsadzone pozycje nieprzyjaciela miały bezwzględnymi przebiciami oraz rolowaniem przerwanego frontu, dalej torować drogę nacierającej piechocie. Na pozostałych odcinkach frontu, gdzie należało się liczyć z silniejszym przeciwdziałaniem artylerii przeciwnika, uważano, że użycie wozów bojowych miało prowadzić do sukcesu tylko w wyjątkowo korzystnych warunkach.

Zgodnie z instrukcją w obronie oddziały czołgów miały stanowić mobilny odwód służący do blokowania przełamań frontu, wspierania piechoty w kontratakach oraz do zwalczania czołgów przeciwnika. Duży nacisk kładziono na uzyskanie zaskoczenia taktycznego, dlatego też czołgi miały być przemieszczane po uprzednio sprawdzonych drogach, wyłącznie nocami, a ćwiczenia czołgów z piechotą miały się odbywać na głębokich tyłach, poza widokiem obserwatorów przeciwnika.

Autor – zdjęcia: Dawid Kalka

Vojenské Historické Múzeum, Piešťany, Słowacja

Podkreślano wagę utrzymania kontrataku z piechotą, która miała postępować tuż za czołgami, aby zapewnić odpowiednimi siłami utrzymanie zdobytego terenu. Miejsce w szyku bojowym wozów miało zależeć od wykonywanego zadania oraz od terenu, którymi czołgi musiały się poruszać. Same czołgi nie mogły być mocno skupione, aby nie stanowić zbyt łatwego celu dla ognia artyleryjskiego, prowadzonego przez przeciwnika. Najczęściej miały one postępować tuż przed pierwszą falą piechoty, ale w trudnym terenie, pokrytym przeszkodami oraz zrytym lejami, powstałymi po wybuchach pocisków artyleryjskich, czołgom miały towarzyszyć oddział saperów. Czołgi należało oszczędzać przed walką, dlatego ich załogi musiały być przynajmniej wypoczęte, własna artyleria miała osłaniać czołgi podczas natarcia, wystrzeliwując przed atakującą falą pociski chemiczne (dymne). Artyleria miała się też skupiać na rejonach gdzie mogły się znajdować działa strzelające na wprost, które mogły by niszczyć niemieckie czołgi (jako broń przeciwpancerna). Gdy atak się powiódł czołgi pod osłoną dymną miały się wycofać, a teren pozostawić oddziałom piechoty, uszkodzone czołgi miały w miarę możliwości zostać wycofane i wyremontowane, aby móc ich użyć w dalszej walce. Jednak gdy czołg został zniszczony, do jego załoga, po wymontowaniu karabinów maszynowych i z osobistym uzbrojeniem, miały wejść w skład oddziału walczącej w pobliżu piechoty.

Podczas prowadzenia ataku dowódcy oddziałów mieli kierować całą jednostką ze swojego czołgu, co w praktyce okazało się złym rozwiązaniem, a w obronie ze stanowiska, z którego mogli obserwować przebieg toczącej się walki. Łączność między czołgami oraz między czołgami i piechotą miano utrzymać za pomocą sygnałów świetlnych, kolorowych plansz sygnałowych oraz gołębi pocztowych, a razie konieczności przez łączników piechoty. Równocześnie liczono się z tym, że wobec trudności z przekazywaniem rozkazów dowódcy poszczególnych czołgów będą musieli często działać w sposób samodzielny.

30 kwietnia 1918 roku przygotowani też propozycję instrukcji o użyciu oddziałów czołgów, która była obszerniejsza od tej z 18 stycznia. Zawierała szczegółowe wskazówki dotyczące: zadań dowódcy oddziału oraz jego sztabu podczas przygotowań do walki, przeprowadzenia rozpoznania oraz oczywiście samego ataku.

19 maja 1918 roku do instrukcji użycia czołgów dołączyła kolejna przedstawiająca zasady współpracy piechoty z nimi. Oprócz powtórzenia najważniejszych punktów poprzedniego dokumentu, kładła nacisk na wykorzystanie przez piechurów oddziaływania czołgów. Zwracano też uwagę, że na dłuższych odcinkach czołgi nie zdołają dotrzymać kroku piechocie, co nie powinno zatrzymać nacierających żołnierzy, mających kontynuować wykonanie zadania niezależnie od postępów czołgów. Wsparcie opancerzonych pojazdów miało być szczególnie ważne przy zwalczaniu stanowisk przeciwnika niewidocznych dla dział artyleryjskich (znajdujących się na przeciwstokach lub na zamaskowanych stanowiskach).

Oczywiście niemieckie dowództwo ciągle czuło potrzebę tłumaczenia swoim żołnierzom, że czołgi stanowiły wyłącznie broń pomocniczą o mocno ograniczonej ruchliwości, od której poruszanie powinno zależeć od postępujących fal atakujących piechurów. Wozy szturmowe miały służyć do niszczenia gniazd oporu, a nie torowania drogi atakującym oddziałom.

Użycie bojowe A7V

Po raz pierwszy niemieckie czołgi weszły do walki dopiero 21 marca 1918 roku, w ramach prowadzonej wielkiej operacji manewrowej „Michael”. Pod St. Quentin do walki weszło 9 niemieckich czołgów ze oddziału Sturm-Panzerkraftwagen-Abteilung 1 (znajdowały się tam cztery niemieckie czołgi A7V, piąty wóz zepsuł się przed rozpoczęciem walk) oraz ze oddziału Sturm-Panzerkraftwagen-Abteilung (Beute) 11 (pięć zdobycznych brytyjskich czołgów Mark IV). Dzięki lokalnemu sukcesowi taktycznemu (m.in.: dzięki gęstej mgle), oddział wziął do niewoli ok. 150 jeńców, co udało się pomimo awarii aż sześciu czołgów, w tym dwóch A7V. Planowane użycie czołgów w dniach 8 i 9 kwietnia 1918 roku nie doszło do skutku.

Kolejne niemieckie czołgi (13 sztuk, ponieważ z 15 dostępnych, jeden się zepsuł przed załadunkiem na pociąg, a kolejny podczas przygotowań do walki) z trzech oddziałów wyposażonych w wozy A7V, zaatakowały dopiero 24 kwietnia koło Villers-Bretonneux, gdzie doszło do pierwszego w historii starcia czołgów. Jeden czołg A7V natrafił na jeden męski i dwa żeńskie czołgi brytyjskie, które ostatecznie zmusiły Niemców do odwrotu. W następnej potyczce jeden niemiecki A7V przegonił z pola bitwy oddział siedmiu Whippetów, niszcząc co najmniej jeden z nich i uszkadzając trzy kolejne. Po raz pierwszy użyto czołgu, który został wyposażony w radio, które jednak ze względu na panujący we wnętrzu wozu hałas okazało się zupełnie nieprzydatne.

Starcie to ukazało słabości ówczesnych środków łączności – czołgi na polu bitwy były skazane na siebie. Pewne możliwości dawały im gołębie pocztowe oraz wysyłani gońcy do jednostek sztabowych. Uznano, że zamontowane z przodu wozu działo było dobrym rozwiązaniem, jego szybkostrzelność była wystarczająca, a przewożony zapas amunicji odpowiedni.

W sumie w akcji pod Villers-Bretonneux Niemcy stracili łącznie dwa czołgi. Jeden z nich został porzucony jak podczas ostrzału przewrócił się na bok, wpadł niemal w pełni sprawny w ręce sił Ententy. Drugi, uszkodzony, został prze z Niemców wysadzony i „zdobyty” w lipcu tego roku przez żołnierzy Australijskich i obecnie jest eksponowany w Queensland Museum, będąc jedynym zachowanym do dziś oryginalnym egzemplarzem czołgu A7V.

Kolejną akcję niemieckich czołgów A7V, było źle przygotowane i wyjątkowo nieudane uderzenie jednostki Sturm-Panzerkraftwagen-Abteilung 2 pod miastem Reims, które odbyło się nocą 31 maja 1918 roku. Dzień później do walki w tym rejonie wszedł 1., 13. i 14. Oddział (oraz po jednym czołgu z 11. i 12.). Oddziały 1. i 3. ponownie operowały w tym rejonie, między Montididier, a Norion (nad rzeką Matz), jeszcze 9 czerwca. Akcje te, przeprowadzone nielicznymi wozami bojowymi, nie przyniosły zdecydowanych sukcesów. Później w tej okolicy działały już jednostki wyposażone w czołgi zdobyczne, które jednak także nie odniosły spodziewanych sukcesów taktycznych.

Po ostatecznym zakończeniu niemieckich ofensyw czołgi armii cesarskiej były jeszcze używane do wspierania lokalnych kontrataków 1. i 2. Sturm-Panzerkfraftwagen-Abteilung użyto 31 sierpnia pod Frèmicourt (na zachód od Cambrai), gdzie zostały ostrzelane przez niemiecką piechotę, niepoinformowaną o obecności własnych czołgów w okolicy.

Później niemieckie oddziały czołgów były kierowane do ćwiczeń z własną piechotą. Miały przede wszystkim przyzwyczaić niemieckich żołnierzy na widok tych pancernych monster oraz nauczyć ich, jak je skutecznie eliminować na polu bitwy. W następnych dniach niemieckie czołgi były rozmieszczane za linią frontu, aby oczekiwać na możliwe niemieckie kontrataki, gdyby zaistniałą możliwość ich przeprowadzenia. Do szkolenia piechoty używano także atrap wykonywanych z drewna czy sklejki.

22 września 1918 roku pruskie Ministerstwo Wojny zarządziło przemianowanie wszystkich oddziałów czołgów na odpowiednio: Schwere Kampfwagen-Abteilungen A7V (wyposażone w czołgi A7V) oraz Schwere Kampfwagen-Abteilungen Beute (wyposażone w wozy zdobyczne). W przyszłości planowano także sformować oddziały czołgów lekkich: Leichte Kampfwagen-Abteilungen, które miały zostać wyposażone w czołgi (lekkie) L.K. II. Analogicznie zmieniono też nazwę dowództwa broni pancernej na Kommandeur der Kampfwagen-Abteilungen.

Choć wszystkie czołgi A7V wyprodukowano przed 24 kwietnia, dopiero 26 lipca 1918 roku definitywnie zrezygnowano z ich dalszej budowy. 28 sierpnia armia niemiecka posiadała jeszcze 13 takich maszyn, co oznacza, że w przeciągu pierwszych czterech miesięcy utracono 1/3 maszyn. 24 września wydano rozkaz łączący w jedną jednostkę wszystkie trzy oddziały wyposażone w czołgi A7V. Nie wiemy jednak kiedy i czy w ogóle wprowadzono tę decyzję w życie.

3. Oddział rzucono do walki 7 października pod St. Etienne, gdzie odniósł większych sukcesów 8 października pod Niergines i Sèranvillers na południowy-wschód od Cambrai, gdzie walczyły 11., 15. i 16. Oddział Czołgów (Zdobycznych). Doszło tam do starcia pomiędzy czołgami, gdzie walczyły brytyjskie czołgi Mark IV z Kompanii A i C oraz z niemieckiego oddziału Sturm-Panzerkraftwagen-Abteilung (Beute). Niemcy w tym starciu stracili cztery wozy, natomiast Brytyjczycy trzy maszyny.

11 października koło Iuwy, na północny-wschód od Cambrai, po raz ostatni do walki weszły 1. i 2. Sturm-Panzerkraftwagen-Abteilung, które były już wyposażone tylko w pięć czołgów A7V, dodatkowo wsparte przez trzy pojazdy z 13. Oddziału Czołgów (zdobycznych). W teorii, każdy z przeprowadzanych ataków poprzedzało dokładne rozpoznanie terenu pod kątem jego przydatności do użycia broni pancernej. Ze względu na praktyczny brak łączności w trakcie trwania walki (utrzymywanie ich za pomocą gońców, gołębi pocztowych, flar czy chorągiewek sygnalizacyjnych), było trudne, dlatego załogi poszczególnych wozów otrzymywały tuż przed bitwą szczegółowe rozkazy. Określano nawet miejsca, gdzie poszczególne czołgi miały skręcać. Jednak niemieckie czołgi działające w mocnym rozproszeniu mogły odnieść tylko lokalny sukces, mający co najwyżej wymiar taktyczny.

Po zawieszeniu broni niemieckie oddziały czołgów wycofano z frontu do Erbenheim koło Wiesbaden i zdemobilizowano. W grudniu maszyny te zostały zezłomowane przez jednostki francuskie. W tym samym czasie na terenie Niemiec znajdowała się pewna liczba maszyn prototypowych oraz wozów będących w budowie czy w remontach. W czasie trwania walk wewnętrznych, rozpoczętych po zakończeniu I Wojny Światowej, czołgi były wykorzystywane tylko przez jeden oddział Freikorps, nazywano Kommandeur der Kampfwagen (Kokampf – Dowódca Czołgów), który był podporządkowany generałowi Waltherowi von Lüttwitzowi. Jego dowódcą był kapitan Georg Körting, kóry wcześniej pełnił funkcję dowódcy Oddziałów Szturmowych Pancernych Wozów Bojowych. Były tam trzy pojazdy, które oparto o podwozia A7V, dodatkowo dysponowano przynajmniej jednym zdobycznym lekkim Whippettem oraz na pewno czterema wozami Makr IV. Istnieją dowody w postaci archiwalnych zdjęć z ich użycia podczas tłumienia powstania w Berlinie czy Lipsku w 1919 roku. Wszystkie te pojazdy zostały następnie zezłomowane tuż po podpisaniu Traktatu Wersalskiego. W starszej literaturze zachodniej często pojawiały się w ogóle nie sprawdzone informacje, jako by Francuzi mieli przekazać pewną ilość czołgów A7V odrodzonemu Państwu Polskiemu.

Niewielka ilość zbudowanych przez Niemców czołgów i stosunkowo krótki czas ich użytkowania nie pozwoliły II Rzeszy Niemieckiej na wypracowanie własnej, oryginalnej doktryny ich zastosowania bojowego. W dużym stopniu wiązało się to z naśladowaniem rozwiązań zastosowanych przez Brytyjczyków, czy Francuzów, czyli tradycyjne wspieranie nacierającej piechoty i niszczenie wykrytych stanowiska karabinów maszynowych czy artylerii lekkiej. Jedyne różnice wynikały ze specyficznych uwarunkowań taktycznych: metod walki stosowanych przez niemieckie oddziały szturmowe. Należy jednak pamiętać, że były to pierwsze doświadczenia Niemców w użyciu broni pancernej, która będzie stanowić wraz z obserwacją rozwoju tego typu broni wśród państw zwycięskich I Wojny Światowej, zebrane doświadczenia oraz coraz wyraźniej formowane poglądy taktyczne i operacyjne co do nowej broni i koncepcji jej użycia na przyszłym polu bitwy.

Trzy lata po zakończeniu Wielkiej Wojny, w lipcu 1921 roku Minister Reichswery ustanowił odznakę czołgową – Kampfwagenabzeichen, przeznaczoną dla oficerów, podoficerów i żołnierzy, którzy brali przynajmniej w trzech akcjach bojowych na niemieckich czołgach A7V lub zdobycznych, albo podczas jednej takiej akcji zostali ranni. W sumie zostało przyznanych około setki takich odznak, co może dawać dobre wyobrażenie o skromnej liczbie posiadanych weteranów broni pancernej podczas I Wojny Światowej.

Porównanie konstrukcji

W porównaniu z angielskimi czołgami typu Mark I-V, niemiecki A7V wyróżniał się grubszym opancerzeniem. Jednak ów pancerz wykonany był ze złej jakości blachy. Przeprowadzone przez Francuzów próby strzelania do bocznego pancerza pociskami kalibrowymi przeciwpancernymi APX wykazały, iż można go przebić z odległości 5 m. Zaletą był także dwukrotnie mniejszy nacisk jednostkowy i dwukrotnie większa prędkość. Konstrukcja ta miała jednak szereg mankamentów. A7V posiadał niedostateczną zdolność przekraczania przeszkód, zbyt niskie zawieszenie podwozia. I co chyba najważniejsze, bardzo złą wentylację, którą stanowiły wyłącznie otwory w górnej płycie kadłuba. Powodowało to, iż walki tworzyły się potworne opary dymów prochowych i spalin. Temperatura wewnątrz również do najniższych nie należała. Maksymalna zarejestrowana temperatura wynosiła +86 stopni C. Obserwacja terenu nastręczała trudności dowódcy i kierowcy ze względu na wysoki profil wozu. Mimo wszystko był to czołg raczej dobry. Jeżeli ktoś z was miałby ochotę ujrzeć wspaniałą replikę A7V to ma okazję uczynić to w Monachium, a konkretnie w Munchen Museum.

Opis techniczny konstrukcji

Niemiecki czołg skonstruowany na podstawie decyzji organizacji Allgemeine Kriegsdepartment 7, Abteilung Verkebrwesen powołanej we wrześniu 1916 roku, po pojawieniu się na polach bitewnych pierwszych brytyjskich czołgów. Głównym konstruktorem był Joseph Vollmer, który zdecydował się wykorzystać podwozie pojazdu gąsienicowego Holt, produkowanego na licencji w Austrii. Napęd zapewniały 2 silniki Daimlera o mocy 100 KM każdy, umieszczone centralnie, przy których umieszczono zdublowane stanowiska kierowcy (do jazdy w przód i tył). Największą wadą tego gigantycznego pojazdu była konstrukcja podwozia, ograniczającego możliwości poruszania się w terenie . Ze względu na brak stali, choć armia złożyła zamówienie na 100 pojazdów, wyprodukowano tylko 20 czołgów tego typu, z których 13 wyruszyło do boju 24 kwietnia 1918 roku pod Villers Bretonneux. Tam doszło do pierwszej w historii bitwy czołgów, w której niemieckie wozy bojowe zostały pokonane przez brytyjskie Mark IV. Do końca wojny wyprodukowano około 30 pojazdów A7V Uberlandwagen, które wykorzystywano do dostarczania zaopatrzenia dla oddziałów na froncie. Ze względu na brak czołgów, Niemcy używali w 4 kompaniach zdobycznych brytyjskich Mark IV uzbrojonych w niemieckie działa.

Podstawowe dane taktyczno-techniczne

  • Załoga wozu – 18 żołnierzy

  • Napęd wozu – dwa silniki Daimler o mocy 100 KM

  • Masa bojowa wozu – 32 000 kg

  • Długość wozu – 8510 mm

  • Szerokość wozu – 4760 mm

  • Wysokość wozu – 3170 mm

  • Pancerz o grubości – 20-30 mm

  • Uzbrojenie wozu:

  • Jedna armata szybkostrzelna kalibru 57 mm

  • Sześć karabinów maszynowych kalibru 7,92 mm

  • Prędkość maksymalna wozu – 8 km/h

  • Zasięg wozu – do 32 km

Bibliografia

  1. Krzysztof Fudalej, Broń pancerna cesarskiej armii niemieckiej podczas I Wojny Światowej – Oddziały czołgów, Technika Wojskowa Historia Numer Specjalny 6/2022, Magnum-X
  2. https://www.valka.cz/A7V-Sturmpanzerwagen-t20034
  3. https://web.archive.org/web/20080618075131/http://www.panzer.punkt.pl/artykuly/panzer_A7V/a7v.htm